Święte guziki związkowców górniczych
Jeżeli państwo nie sypnie groszem, to w Kompanii Węglowej trzeba będzie zamknąć pięć kopalń i zwolnić 15 tys. osób z 47 tys. zatrudnionych.
Największa węglowa spółka w Europie każdego miesiąca fedruje 150 mln zł strat. Cała branża za trzy kwartały ma 1,6 mld zł strat netto, a na zwałach – tuż przed zimą! – leży 9 mln ton niesprzedanego węgla. Nikt go nie chce.
Co zrobi państwo, czyli obecny rząd, na rok przed wyborami parlamentarnymi? Pójdzie na noże z górniczymi związkami zawodowymi – najsilniejszą związkową gwardią pracowniczą w kraju – czy też zdecyduje się dopasować nasze górnictwo do realiów rynkowych?
A na węglowym rynku jest źle – i będzie jeszcze gorzej. Dzisiaj tonę węgla w Europie można kupić za 75 dolarów (ok. 270 zł). Koszt wydobycia jednej tony w Kompanii Węglowej – to 315 zł. Z czym do gości?
Mirosław Taras, prezes KW (wcześniej szef podlubelskiej „Bogdanki”), uważa, że dałoby się powalczyć na rynku, gdyby w jego obecnej firmie zatrudnienie spadło o połowę. Płace (pensje i różne dodatki) to obecnie ok. 60 proc. wszystkich kosztów spółki.
Co zrobi rząd w takiej sytuacji? Jeżeli weźmie kopalnie na garnuszek, to złamie prawo – w UE pomoc publiczna dla państwowych firm jest niedopuszczalna. Toleruje się ją jedynie dla spółek likwidowanych.
Jeżeli pozostawi Kompanię Węglową swojemu losowi, to musi znaleźć dla niej – wszak jest właścicielem – pieniądze na wypłaty. To ok. 350 mln zł miesięcznie – a w grudniu więcej, bo dochodzi dodatkowa pensja barbórkowa, no i „czternastka”.
Dla pikanterii warto dodać, że to nagroda z zysku, którego od lat nie ma. Banki już dawno zatrzasnęły drzwi przed KW, a zupełnym fiaskiem zakończyła się próba emisji euroobligacji na 500 mln dolarów. KW nie ma więc dostępu do żadnych źródeł finansowania i niczym nieszczęsne monstrualne perpetuum mobile – ciągle generuje straty.
Pojawiła się propozycja, żeby wyłuskać z KW 4 kopalnie i sprzedać Węglokoksowi za 2 mld zł. Starczy na 5-6 wypłat. Tylko czy to nie będzie pomoc publiczna? Trwają zabiegi, aby państwo (ZUS) wzięło na siebie ciężar wypłat deputatów węglowych jako nabytego prawa – to w skali roku 260 mln zł. Co więc zrobi rząd?
Na razie premier Ewa Kopacz dokonała ruchów kadrowych. W Ministerstwie Gospodarki odsunęła od spraw węglowych dwóch wiceministrów: Jerzego Pietrewicza, z zawodu ekonomistę, i Tomasza Tomczykiewicza, inżyniera budownictwa. Obaj z górnictwem nie mieli wcześniej nic wspólnego. W ich miejsce przeniosła z resortu skarbu wiceministra Wojciecha Kowalczyka, finansistę, który już jako sekretarz stanu pełnił funkcję pełnomocnika rządu ds. restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego. Czy to coś da…
Osobiście „widzę ciemność”. Donald Tusk dał swego czasu górnikom obietnicę, że nie będzie zwolnień, obniżki wynagrodzeń i likwidacji kopalń. Te rządowe zapewnienia premier Kopacz dostała w spadku, z dobrodziejstwem inwentarza. A nie da się zreformować górnictwa bez radyklanych cięć we wszystkich tych trzech obszarach. Bez bolesnych zabiegów. Bez podzielenia się biedą.
Prof. Marek Szczepański, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego, powiedział, że stan górnictwa jest skrajnie krytyczny. I żeby z niego wyjść, wszyscy muszą oddać po guziku. Działacze związkowi zapowiadają, że na żadne ustępstwa nie pójdą. Ich guziki są święte.
Komentarze
A może znajdzie się polityk, który rzuci wyzwanie górnikom i potraktuje ich zgodnie z prawami rynku, jak to miało miejsce w odniesieniu do innych zawodów. Jestem przekonany, że odniósłby sukces wyborczy, bowiem stanąłby po stronie większości społeczeństwa, które ma już dosyć marnotrawienia gigantycznych pieniędzy w utopię, która nazywa się przemysł górniczy.
Wszystkim co zajmuja sie ulubionym zajeciem Polakow tj.temat zastepczy radze poczytac Google,Wegiel kamienny,Wikipedia,Odkrywki:przestaniecie wtedy gledzic o gornictwie.Salon warszawski i tak nic nie kapuje!Dowod:poco ten pelnonocnik!Niemcy w takim momencie powolali RAG.Pisanie na ten temat niema sensu,bo salonowcy warszawscy i tak lepiej wiedza,bo……nic nie wiedza!
Jeszcze jedno:Balcerowicz mial racje,ale co z tego:on jest za madry dla polskiej niedouczonej gawiedzi!W dalszym ciagu istnieja panstwowe molochy ,bo jakies polskie polglowki,zeby siedziec w radach nadzorczych maja w d…. interes narodu!
I niech ktoś powie, że historia nie lubi się powtarzać. Niektórych książek obywatele nie przeczytali i nie wyciągnęli wniosków. Niestety była to książka w PRL na indeksie.
Streszczenie krótkie
Na Folwarku Dworskim pana Jonesa wybucha bunt zwierząt, które domagają się wolności i właściwego traktowania. Właściciel zostaje wypędzony, a władzę obejmują świnie ze Snowballem i Napoleonem na czele. Zostają ustalone prawa, którymi cała społeczność będzie się kierować. Zwierzęta dzielnie i wytrwale pracują, by odbudować folwark i wierzą, że spełniają marzenia o bezpiecznym, spokojnym i dostatnim życiu.
Sytuacja stopniowo się zmienia. Napoleon doprowadza do śmierci Snowballa i staje się dyktatorem, tyranem. Ma swoich popleczników, zabiera szczenięta trzem sukom folwarcznym i wychowuje je na agresywne i całkowicie oddane mu bestie, które terroryzują mieszkańców folwarku. Nawiązuje też współpracę z ludźmi, których coraz częściej naśladuje. Prawa coraz bardziej się zmieniają: całkowity zakaz zabijania zwierząt przestaje obowiązywać. Ginie Boxer, potężny koń, który wytrwale pracował przy budowie wiatraka, stracił przy tym zdrowie i został wywieziony do rzeźni na rozkaz Napoleona, który chciał zarobić na krzywdzie Boxera. Zwierzęta są coraz bardziej terroryzowane.
Folwark Zwierzęcy zostaje doprowadzony do ruiny, zwierzęta są głodne i zaniedbane. Nie widzą wyjścia z sytuacji. W tym momencie wkraczają ludzie, sąsiedzi z okolicznych folwarków, którzy opanowują go i przejmują władzę. Ludzie i świnie ucztują, a zaglądające przez okna zwierzęta folwarczne z przerażeniem dostrzegają, że już nie można odróżnić, kto jest człowiekiem, a kto świnią.
Źródło: http://www.bryk.pl/lektury/george_orwell/folwark_zwierz%C4%99cy.streszczenie_kr%C3%B3tkie.html
Pójdzie na noże z górniczymi związkami zawodowymi czy też zdecyduje się dopasować nasze górnictwo do realiów rynkowych? Tutaj nie pasuje „czy” tu powinno być wielkie „i”. Jakakolwiek reforma górnictwa będzie starciem ze związkami. Może nie na noże, ale opony na pewno zapłoną. No bo chyba dosypanie miliarda czy dwóch z budżetu to nie jest reformą.
Skoro cena polskiego węgla wynosi 315 zł., a w europie mozna kupić 270 zł. Skoro 60% kosztów, czyli upraszczając ceny, stanowią pensje i dodatki. Co zapewne nie zawiera wcześniejszych emerytur wypłacanych de facto z budżetu. Jeśli do tego niesprzedany węgiel leży na hałdach, czyli nie ma popytu. To nie trzeba być geniuszem ekonomi, żeby zgadnąc gdzie należy szukać oszczędności.
Dziekuję Ci Unio Europejska, że wśród tysięcy średnio użytecznych regulacji, Twoje prawo nie pozwala na przetransferowanie naszych wspólnych pieniędzy na nierentowną produkcję nikomu niepotrzebnego węgla. Na barbórki, trzynastki, czternaski, piórnikowe, teczkowe, deputaty węglowe, … nagrody od nieistniejącego zysku.
Pani premier i PO mówię wprost. Wiele zniosłem, ale księgowych sztuczek polegających kolejny raz na przekazaniu wspólnej kasy na przywileje dla garstki nierentownych zakładów nie zniosę. No passaran!
Już od dawna mam takie zdanie, jak kiedyś napisał pan Janusz Korwin-Mikke. W Polsce państwowy powinien być tylko parlament i Prezydent. Oczywiście jest to duża przenośnia, bo państwowe powinny być też inne instytucje, ale gospodarka powinna być prywatna. Nie byłoby tej walki o stołki z polecenia partyjno-rządowego. Decydowałby tylko właściciel, tak aby zysk był maksymalny. Rolą państwa byłoby wyłącznie ściągnięcie podatków (uczciwych i rzetelnych). Problemem jest jednak okres przejściowy. I tu trzeba coś wymyśleć.
Moim zdaniem ten rząd nic nie zrobi, jak poprzednie, a żonglowanie stołkami to najlepszy przykład ruchów pozorowanych. To znaczy zrobi to co zawsze – znowu utopi kolejne pieniądze z naszych podatków w tej czarnej dziurze bez dna.
rebel:stare polskie zboczenie;ktos musi byc winny.Gornictwo glebinowe w Europie Zach .likwiduje sie od 50 lat,a UE nie ma prawa np.do tego zeby zmusic warszawiakow zeby dzialali,tak jak to chcial Balcerowicz ,w interesie Polakow!
Ostatnia niezaradnosc warszawskich urzednikow z energetyka przyszlosci to wiekszosc z was nie kapuje.Kapniecie za 50 lat!
szczeart:polska gawiedz i salon warszawski nie zrozumieli Balcerowicza.Groteskowe jest to,ze psycholodzy wiedza to juz b.dlugo:jak polglowek czegos nie rozumie tj.przeciw!W ten sposob tzw.elita warszawska od setek lat nie kontrolowana przez prowincje,strzelila narodowi,nie sobie ,w piete!!!Ale kto to rozumie!!!??????????????
Luap – Niestety, ale z tego co napisałeś niczego nie zrozumiałem.
Byniek:gdyby posluchano Balcerowicza,a wiec pelna prywatyzacja,istnialo by w tej chwili tylko kilka kopaln,a oszcedzono by conajmniej kilkadzeisit milardow zl.
Dyskusje o gornictwie swiadcza o totalnym dylentatyzmie pyskujacych.Istnieje chyba w PL tylko 1 fachowiec ,dr inz. Steinhoff, ktory potrafilby wycofac sie z tego interesu z mozliwie najmniejszymi stratami,ale tak jak Balcerwowicz ,jest on za madry dla waszawskich urzedasow:oni go poprostu nie rozumia go, a o przemysle od 1919 nie maja pojecia!Znaja tylko przemysl ulokowany na przedmiescich Warszawy,w Pikutkowie Dolnym!
Jest juz pierwsza ofiara związkowców, prezes KW p.Taras został wyrzucony ze stanowiska. Był zbyt radykalny i nie zalatwił dofinansowania.
Róbcie tak dalej, panowie związkowcy.
A wybory do parlamentu coraz bliżej 😉 …
Trudno szukac optymizmu w tej sprawie.
Ciągle działa przymus „władzy,raz zdobytej się nie oddaje”.Identyczny dla wszystkich partii politycznych.Likwidacja kopalń będzie oznaczac zawieruchę wymuszjacą władzy oddanie.
Z drugiej strony przecież mówimy o losie kilkuset tysięcy ludzi (z rodzinami i pracownikami działajacymi wokół górnictwa),dla których likwidacja kopalń oznacza bezrobocie i degradację poziomu życia.Brak nadziei,ze zaakceptują to ze spokojem.Mamy zatem sojusz,de facto,rządzących i pracowników połączonych interesem wspólnym.Związkowi bosowi doskonale o tym wiedzą reżyserując teatr ze swymi rolami na proscenium.Politycy także.
No i co będzie dalej ?
Dalej ten teatr będzie trwał w najlepsze .Także wtedy gdy PiS władzę dostanie.Tu nie ma żadnej różnicy.Będą rosły dopłaty budżetowe na pokrycie deficytu górnictwa i bedzie rósł deficyt budzetowy państwa a wraz z nim zewnetrzne zadłużenie finansowe państwa. Dopóty wierzyciele nie zażądają wykupu obligacji i odmówią ich rolowania ,powodując sytuację „grecką”.Jako ,ze nie bedziemy w eurozonie,to na żadną pomoc UE nie bedziemy mogli liczyc.Dalej pisac nie będę.
abchaz.w jednym masz 100% racje=obojetnie kto rzadzi=od 1919 zawsze nieudolni,nie znajacy przemyslu,urzedniki warszawskie!
Jak skonczyc z nieoplacalnym gornictwem:
-model angielski:sprywatyzowac=za kilka lat zostanie kilka kopaln
-rozwiazanie niemieckie:wolne zamykanie kopaln=ostatnie 2 zamkna w 2018 i stale obnizanie zuzycia energii.Opisanie tego nawet super krotko przekracza moja cierpliwosc i zdolnosci intelektualne.
Imprtowac wegiel:to wynik koncowy!!!Polski eksport wegla kam.to inczej mowiac:setki mil.o ile nie milirdy podpalic i uwazac ze wszystko jest ok!Jak sie to powaznie wezmie,to Otto von Bismarck mial racje!!!!!!
Usłyszałem,przeczytałem,dzisiaj ,że vcepremier powołał zespól kompetenty dla rozwiazania
problemu .Ściskam palce by się udało i by zmora ,która nawiedza mnie w nocy poszła precz.Ja wiem co to znaczy.Z ludzkiej a nie z dupy strony.
Ktoś tu chce zlikwidować polskie górnictwo węglowe aby uzależnić Polskę jeszcze bardziej od importu nośników energii w sytuacji, gdy mamy ponad 10 miliardów dolarów deficytu w obrotach z zagranicą.