Kibole z Chorzowa idą na wybory z szubienicą pod rękę

Kibole Ruchu Chorzów, powiązani z przestępczą grupą, nomen omen, Psycho Fans (opisywaliśmy ją w „Polityce”), zagrozili Andrzejowi Kotali – prezydentowi Chorzowa i kandydatowi Koalicji Obywatelskiej na kolejną kadencję – śmiercią. Konkurentem Kotali jest Szymon Michałek – guru fanów „Niebieskich”, wspierany przez wszystkie środowiska kibicowskie w mieście.

Jeśli ta żenująca sytuacja nie jest wynikiem jakiejś zaplanowanej politycznej ustawki, to można zaryzykować obawę, że samorządowe wybory w 110-tysięcznym Chorzowie… mogą ulec gangsterskim metodom.

Czy to znaczy, że wynik tych wyborów mógłby mieć mafijne tło? Niech każdy sam odpowie sobie na takie pytanie. Wszak kibole Ruchu mają już krew na rękach, z ofiarami śmiertelnymi włącznie, a międzyklubowe wojny to nie jest podwórkowa bijatyka pod trzepakiem. To starcie na śmierć i życie. Taki jest honor kibola.

Na co się jeszcze odważą? Na co im pozwolimy w politycznych porachunkach?

Pod koniec lutego w katowickiej „Gazecie Wyborczej” ukazał się artykuł pod znamiennym tytułem: „Popierany przez Polskę 2050 kandydat na prezydenta Chorzowa bawił się na weselu skazanego członka gangu Psycho Fans”. Kandydat to oczywiście startujący z własnego komitetu Szymon Michałek, lat 40, magister ekonomii. Staje w szranki z poparciem Polski 2050 i stowarzyszenia Ślonzoki Razem. No i wszystkich kibiców różnych chorzowskich drużyn.

Gwoździem wesela był u Roberta P., ps. „Pepek”, uważanego za pirotechnika gangu Psycho Fans założonego przez pseudokibiców Ruchu Chorzów. „Pepka” za niewinność wsadzono w 2018 r. za kraty, gdzie w areszcie spędził blisko dwa lata.

W połowie czerwca minionego roku wobec członków gangu Psycho Fans zapadł nieprawomocny jeszcze wyrok w pierwszej instancji w Sądzie Okręgowym w Katowicach. Zostali oskarżeni o zabójstwo, za usiłowanie zabójstwa, za handel narkotykami, za porwanie dla okupu, a także za pobicia, wymuszenia, bójki, kradzieże i włamania.

Sam „Pepek” został skazany na pięć lat i pięć miesięcy pozbawienia wolności. Sąd uznał, że był członkiem gangu, włamał się do pomieszczeń GKS Katowice, skąd ukradł 44 flagi klubowe, i brał udział w kibolskiej ustawce – a także przygotował bombę, która miała być zdetonowana w sektorze szalikowców Górnika Zabrze podczas wielkich derbów Śląska. Do tragedii nie doszło, ponieważ przed meczem ochrona przypadkowo odkryła zakopane ładunki wybuchowe. Osiem dni po nieprawomocnym wyroku Robert P. wyprawił wesele, na które zaprosił także Michałka.

W lutym, kiedy wiadomo już było, kto w Chorzowie startuje w wyborach prezydenckich, film z uroczystości zaślubin trafił do dziennikarza „GW”. Zdjęcie szalejącego na weselnym parkiecie Michałka z gołą klatą niezbicie świadczy o tym, że czuł się jak ryba w wodzie, a zabawa była przednia. Bawiący się równie dobrze inny członek Psycho Fans, skazany na pięć lat więzienia, stanowił tylko tło imprezy, co dla niektórych może mieć znaczenie, a dla niektórych nie. Kamera nie uchwyciła wszystkich uczestników wesela.

Szalikowcy Ruchu Chorzów już od kilku tygodni wywieszali na meczach transparenty niewybrednie szkalujące prezydenta Kotalę. Obarczają go za całe sportowe zło w mieście, przede wszystkim za brak stadionu. Wszak 14-krotny mistrz Polski gra ostatnio na wynajmowanym Stadionie Śląskim, a to kosztuje!

Za to bratanie się kibicowskich szarż i działaczy klubu z Mateuszem Morawieckim, który ma Chorzów w swoich wyborczych objęciach, poszło w głęboką niepamięć. Były premier tuż przed wyborami obiecał uroczyście Chorzowianom na starym stadionie 100 mln zł z publicznych pieniędzy na nowy sportowy obiekt. Kibice „Niebieskich” szaleli ze szczęścia.

Kiedy po wyborach władze miasta upomniały się o te obiecane góry pieniędzy, gotowe dołożyć na nowy stadion drugie tyle – nowy minister sportu Sławomir Nitras rozłożył ręce. W dokumentach nie ma śladu po deklaracjach byłego premiera. Czy byłyby, gdyby PiS zwyciężył? Takich słowno-tekturowych czeków Morawiecki rozdawał przed wyborami bez liku.

Portal ślązag.pl, który prowadzi ranking miejscowych bzdur roku, nie miał żadnej wątpliwości. Śląska Bzdura Roku 2023: Mateusz Morawiecki i obietnica 100 mln zł na nowy stadion Ruchu Chorzów. Były premier już potyka się o swój nos, ale wciąż nawija…

Artykuł o brataniu się kandydata na prezydenta ze skazanym kibolem postanowił wykorzystać Bartłomiej Czaja, radny Koalicji Obywatelskiej. Udostępnił tekst w mediach społecznościowych – w formie PDF rozesłał go także swoim znajomym. Potem, puszczając oko, tłumaczył, że to na prośbę mieszkańców, bo nie wszyscy mają dostęp do „Wyborczej” – a to sprawa dla Chorzowa ważna. Kto nie wykorzystałby takiej okazji!

Niemal od razu wylała się na niego fala hejtu. W nocy nieznany sprawca wdarł się na jego posesję i wymalował na ścianie domu: „Czaja – PDF-il”. Podobny napis znalazł się na transparencie w trakcie transmitowanego przez telewizję meczu Ruch Chorzów – Piast Gliwice.

Prezydent Kotula został zaatakowany jeszcze groźniej. Na portalu zrzeszającym sympatyków Ruchu Chorzów pojawiły się obwieszczenia: „Dajcie mi strzelbę i wystawcie mi go”, dalej: „Odj…ię go, a jak będę pewny, że ku…a nie żyje, odj…ię siebie, nic do stracenia nie mam”.

Na innym chorzowskim portalu widnieje wpis: „Grabarz miasta na sznur z Kotalą”. Groźby pojawiły się także na murach miasta.

Kotala uznał, że granice zostały przekroczone (kibole mają przecież krew na rękach – JD) i w miniony poniedziałek zawiadomił prokuraturę: „Kampania nabrała charakteru gangsterskiego. Bandyckimi metodami posługuje się zaplecze jednego z kandydatów na prezydenta”.

Nazwisko nie padło – o fotel prezydenta walczyć będzie jeszcze dwóch chętnych – ale odezwał się Michałek. W mediach społecznościowych zamieścił oświadczenie potępiające hejt, agresję i groźby: „W życiu kieruję się zasadami i nie ma w nim miejsca na hejt oraz mowę nienawiści. Podobnie w mojej drużynie nie zaakceptowałbym osób, które aktywnie prowadziłyby kampanię opartą na przemocy czy bezprawiu. Potępiam ostatnie wydarzenia i apeluję do, by ostudzić rozgrzane emocje”.

Szymon Michałek, dla kibiców „Simon”, z Ruchem Chorzów związany jest od lat chłopięcych. Ostatnio jest organizatorem sektora rodzinnego na meczach „Niebieskich”, a Roberta P., zwanego „Pepkiem”, zna doskonale. Poznali się, kiedy „Simon” udzielał się jako „bębniarz” i nadawał rytm dopingowi na stadionie, a „Pepek” dopingiem kierował. „Wiedziałem, że Pepek ma problemy, ale nie słyszałem, że został skazany. Kiedy więc narzeczona Pepka zaprosiła nas na ślub, nie widziałem powodu, żeby nie uczestniczyć w tej uroczystości” – powiedział „GW” kandydat na prezydenta.

Chyba jest moralnym estetą, bo dodał, że jak wyrok się uprawomocni, to przestanie się z nim spotykać. Jednak po odbyciu kary i resocjalizacji „każdy zasługuje na drugą szansę”. W sprawie „Pepka” złożona została apelacja. Obrońca podważa winę Roberta P. i wymierzoną karę.

W ten piątek chorzowska policja poinformowała o zatrzymaniu dwóch mężczyzn (w wieku 26 i 33 lat), którzy personalnie grozili prezydentowi Kotali. Pozostawili sporo śladów: w sieci i pod domem radnego. U jednego znaleziono narkotyki, był notowany przez policję i jest związany z pseudokibicami Ruchu Chorzów. Odpowiedzą za nawoływanie do zabójstwa funkcjonariusza publicznego. Obydwaj przyznali się do popełnienia przestępstwa. Twierdzą, że były to nieprzemyślane żarty.

Wybory za miesiąc. Do tej pory w Chorzowie mówiło się, że Szymon Michałek w starciu z ubiegającym się o czwartą kadencję prezydentem Kotalą nie jest bez szans. Wszak stoją za nim środowiska kibicowskie, z pseudokibicami Ruchu Chorzów na czele, od lat „rządzącymi” miastem i okolicami. Wściekli, pamiętający, że Kotala nie wybudował im stadionu. Gotowi na wszystko, o czym świadczą trwające wobec nich procesy sądowe o najcięższe zbrodnie.

Poparcie Polski 2050 i Ślonzoków Razem dla Michałka też ma jakieś znaczenie w tych wyborach. Wielu chorzowian ma dość Kotali po 12 latach rządzenia miastem.

Do tego wszystkiego kiboli wkurzył „donos” Kotali do prokuratury za niewinny żart medialny o groźbie śmierci – za to za kraty pójdą kumple z kibolskiego światka.

Tego się nie zapomina. Wynik wyborów w Chorzowie jest otwarty, ale faworyt świata kibiców (kiboli, pseudokibiców, kibiców… jak zwał, tak zwał) przejdzie, w moim przekonaniu, przynajmniej do drugiej prezydenckiej tury. „Siła” Ruchu Chorzów to olbrzymia siła.