Muzeum historii i polityki

Trwa ostry spór o to, ile Polski, a ile Niemiec ma być w nowym Muzeum Śląskim budowanym za blisko 300 mln zł w Katowicach? Historia Górnego Śląska, dzisiaj części województwa śląskiego, to materia skomplikowana i różnie interpretowana. Nie była i nie jest wolna od polityki. Jak ją opowiedzieć, żeby była najbliższa prawdy?

Warto przypomnieć, że Muzeum Śląskie powołane zostało ustawą Sejmu Śląskiego w 1929 r. – miało gromadzić pamiątki kultury materialnej i duchowej powstałe na Śląsku. Miało też pokazywać – kilka lat po połączeniu (włączeniu, powrocie itd.) Śląska z Polską – wzajemne historyczne związki i prawa Rzeczpospolitej jako gospodarza tych ziem. Przedwojenne muzeum świetnie wypełniało tę misję, do tego stopnia, że hitlerowcy po wkroczeniu do Katowic kazali wyburzyć wykańczany właśnie nowy gmach Muzeum Śląskiego jako jeden z symboli polskości.

Ostatni spór dotyczy wytycznych do konkursu na scenariusz wystawy stałej poświęconej dziejom regionu. Według nich opowieść ma zacząć się pod koniec XVIII wieku, kiedy na należącym do Prus (od kilku dziesięcioleci) Górnym Śląsku pojawiła się pierwsza na kontynencie europejskim maszyna parowa, a do Tarnowskich Gór przyjechał Johann Wolfgang Goethe, żeby ja zobaczyć i przy okazji skreślić kilka słów.

W wytycznych eksponuje się m.in. wielkich niemieckich przemysłowców i noblistów urodzonych na śląskiej ziemi. A zapoczątkowana przez kanclerza Otto von Bismarcka w latach 70. XIX Kulturkampf (walka kulturowa, która miała doprowadzić do ograniczenia wpływów Kościoła katolickiego; na ziemiach polskich związana była z zaostrzeniem germanizacji) przedstawiana ma być jako element niemieckiej racji stanu, który był katalizatorem rozwoju życia kulturalno – narodowego Ślązaków.

Ostro zareagował Piotr Spyra, wicewojewoda śląski, działacz Platformy Obywatelskiej i lider Ruchu Obywatelskiego Polski Śląsk, który uznał, że wizja wystawy ma skrajnie ideologiczny charakter – w duchu niemieckiego nacjonalizmu. Sprawami kultury zajmuje się wicemarszałek Jerzy Gorzelik, przewodniczący Ruchu Autonomii Śląska – więc wszystko jasne: historia Śląska ma być pokazywana pod dyktando RAŚ! Wicewojewoda, skonfliktowany z Gorzelikiem, chciałby, aby wrócić do polskiej (przedwojennej i powojennej) intelektualnej tradycji patrzenia na Śląsk.

No i zawrzało: w mediach i na politycznej scenie. Do tego stopnia, że marszałek śląski, Adam Matusiewicz z PO (na co dzień pozytywnie ocenia koalicję z RAŚ), po przeczytaniu wytycznych kazał je zdjąć ze strony internetowej Muzeum Śląskiego. Uznał je za skrajnie proniemieckie. Zapowiedział też ustanowienie specjalnego nadzoru nad przyszłą wystawą.

Tymczasem nowe Muzeum Śląskie, budowane na terenach po byłej kopalni „Katowice”, rośnie i w przyszłym roku otworzy swoje podwoje. Jaką historię regionu pokaże? Powinna być prawdziwa, tylko jak do tej prawdy dojść? Należy też pamiętać, że muzeum, choć śląskie z nazwy, będzie wizytówką całego województwa śląskiego: z Bielsko – Białą, Śląskiem Cieszyńskim, Częstochową, Sosnowcem i Żywiecczyzną. Budowane jest ze wspólnych środków. Nie wyobrażam sobie, aby pominąć lub zmarginalizować historię tych ziem na rzecz wyeksponowania pruskiej obecności.

Ale też nie wyobrażam sobie, aby można było ją potraktować po łebkach. Nie zaczęła się ona przecież w 1922 r., ani też w 1945 r. (tak samo zresztą, jak nie zaczęła się wraz z pruskim panowaniem). Byli tu przecież wielcy niemieccy przemysłowcy, którzy zmienili oblicz Śląska, pojawiały się nowinki techniczne. Tu się urodziło kilkunastu noblistów, którzy zdobywali nagrody dla Niemiec i USA. Te elementy historii były do tej pory w oficjalnych przekazach przemilczane i pomijane choćby dlatego, że miały proniemiecki wymiar. Dziś nie ma powodów, aby ponownie zakłamywać historię.

Nie wyobrażam sobie też, aby w nowym Muzeum Śląskim pominięto historię setek tysięcy repatriantów, których powojenne losy rzuciły na Śląsk, a także armii robotników z całego kraju (dziś to już 3 – 4 pokolenie) szukających tutaj lepszego życia. Śląskie dziedzictwo – to również ich dziedzictwo.

Wygląda na to, że powstaną nowe wytyczne do scenariusza konkursu na stałą ekspozycję o dziejach regionu. Też będzie kontestowany, bo cholernie trudno zmierzyć się z obiektywną historią Śląska. Ale próbować trzeba. Tak samo trzeba zrobić wszystko, aby Muzeum Śląskie miało charakter historyczny, a nie polityczny.