Bombka atomowa od Ślązaków

Związek Ludności Narodowości Śląskiej zaapelował do władz Rosji o rozważenie możliwości niekierowania w stronę Śląska rakiet Iskander z głowicami jądrowymi, rozmieszczanych w Obwodzie Kaliningradzkim. Wniosek: w resztę naszego pięknego kraju – proszę bardzo.

Być może to dla niektórych, najprawdziwszych z prawdziwych Ślązaków byłoby nawet pożądane! Paluszek na właściwy guzik i – cześć pieśni. Jesteśmy u siebie.

W naszej małej śląskiej ojczyźnie w ostatnim czasie przekroczono już niejedne granice dobrego smaku, kultury politycznej i przyzwoitości – ale petycja ZLNŚ, wysłana 17 grudnia 2013 r. do Ambasadora Federacji Rosyjskiej, to już nawet nie forsowanie ostatnich rubieży głupoty – to wyraz antypolskiej paranoi.

1. Wydarzeniem ostatnich dni na regionalnej scenie było zawiązanie w Sejmiku Śląskim koalicji PO–PSL z SLD. Związek pragmatyczny, nazywany nawet porozumieniem technicznym, bo PO–PSL miały do tej pory 24 radnych (na 48) i widoczne na horyzoncie kłopoty z przeforsowaniem budżetu (do wiosny br. u władzy był też Ruch Autonomii Śląska z 4 radnymi, ale trzasnął koalicyjnymi drzwiami).  Teraz koalicja z 10 szablami SLD nie będzie miała z tym problemów, jak również ze spokojnym dotrwaniem do przyszłorocznych wyborów samorządowych. Nie ma wątpliwości, że na Śląsku ćwiczony jest scenariusz przyszłej koalicji PO–SLD na centralnym szczeblu.

2. Kiedy wydawało się, że poza tym dyplomatycznym odświeżonym związkiem nic szczególnego się nie wydarzy i na końcówkę roku spadnie cicho puchowy śniegu tren, dali o sobie znać kibole Ruchu Chorzów i GKS Katowice. Nie tylko dali sobie po mordzie – co jest w końcu „normalką” – ale też zorganizowali ustawkę pod Pomnikiem Poległych Górników. W rocznicę pacyfikacji „Wujka”, największej tragedii stanu wojennego. W trakcie upamiętniających ją uroczystości. Niech nikt tego nie tłumaczy. Nóż się w kieszeni otwiera, bo to akurat była granica święta i nieprzekraczalna.

3. Wróćmy jeszcze na moment do antypolskiego, wiernopoddańczego pasztetu, wysmażonego przez wyżej wspomniany twór. ZLNŚ to stowarzyszenie oficjalnie działające, choć nie zarejestrowane. U nas to możliwe.

Pisze, apeluje, popiera i sprzeciwia się – najgłośniejszy był sprzeciw wobec agresji Gruzji na Osetię południową w 2008 r. Z otwartą przyłbicą walczy o śląski naród, język i historię Śląska. Tę prawdziwą, rzecz jasna.  Związek – zauważany i cytowany w mediach krajowych i europejskich – w wielu kręgach traktowany jest jako jedyny reprezentant Śląska i Ślązaków.

Bez wątpienia zauważony zostanie również ich durny z charakteru i niebezpieczny w  wymowie apel, aby w razie jądrowego konfliktu Rosja oszczędziła Śląsk – „tereny w tymczasowym zarządzie polskim”. Takie perełki już w ambasadzie powinny trafiać do kosza, ale zostaną odłożone najpewniej na specjalną półkę. W Warszawie (ambasadzie) i w Moskwie. Na wszelki wypadek. Pożyteczni idioci zawsze są potrzebni.

Bo to przedni miód na niektóre rosyjskie gardła, kiedy można przeczytać (cytuję za internetową stroną ZLNŚ): „Mamy nadzieję, że Wasza Ekscelencja przekaże naszą prośbę władzom Federacji Rosyjskiej, aby w swych poczynaniach uwzględniły odrębność Ślązaków od Polaków oraz uwzględniły fakt, że nie mamy wpływu na poczynania władz polskich, które są z natury antyrosyjskie i rusofobiczne.

Życie z ciągłym zagrożeniem, zwłaszcza atomowym, nie należy do przyjemności, dlatego też prosimy o przekazanie naszej prośby władzom FR o niekierowanie ewentualnych rakiet z głowicami jądrowymi w kierunku terytorium Śląska”.

Za ZLNŚ podpisali się jego przywódcy: Rudolf Kołodziejczyk i Andrzej Roczniok.

No i co z tym frykasem noworocznym? Zawiesić na choince, do prokuratora z nim czy do odpowiedniego lekarza? Nawet na puchowym śniegu tren nie ma co liczyć, niestety.

PS Serdeczności świąteczne dla normalnych Ślązaków i podobnych Polaków – i mnóstwo prezentów pod innymi już bombkami.