Śląsk na rozdrożu
Prognozy są złowrogie: miasta śląskie wyludniają się i jeżeli tak dalej pójdzie to z obecnych – trochę ponad 4,6 mln mieszkańców województwa – w 2030 roku pozostanie około 3,9 mln.Tak więc w niespełna 20 lat Śląsk skurczy się, powiedzmy – o dzisiejsze Katowice, Gliwice i Chorzów. Albo o kilka innych, mniejszych miasteczek – jak kto woli.A trzeba pamiętać, że w latach 1990 – 2012 region opuściło prawie pół miliona ludzi. Związani w większości z zanikającym przemysłem ciężkim – górnictwem i metalurgią – wrócili w swoje strony z poczuciem przegranej. Swoje zrobiła też migracja do Niemiec i pełzający niż demograficzny.Ci, dla których szklanka jest zawsze do połowy pełna – doszukają się w tym trendzie pozytywów: zagęszczona do granic możliwości przestrzeń (szczególnie w środkowej, górnośląskiej części) rozrzedzi się. No i łatwiejszy będzie dostęp do mieszkań, rynku pracy, mniejsze bezrobocie…Czy wtedy jednak ta pełna kontrowersji śląska aglomeracja zachowa w zanadrzu swój pulsujący potencjałem magnetyzm?
Szansą na zatrzymanie tej destrukcyjnej tendencji mogłaby być mądra reindustrializacja, czyli powrót przemysłu na Śląsk. Powrót przemyślany i nowoczesny. Dzisiaj ponad 60 proc. regionalnego PKB dają usługi, a 33 proc. – przemysł. Z samych usług nie wyżyjemy! – to obecnie popularne w Europie hasło. Szczególnie w dawnych zagłębiach przemysłowych, które kiedyś tętniły rytmicznym cyklem produkcyjnym, a teraz zamarły, bo wszystko wyprowadzono do tańszych krajów, albo po prostu zlikwidowano.
Śląsk jest wymarzonym terenem do takiego sensownego eksperymentu. Opinie, że fundamentalne znaczenie dla rozwoju naszego regionu będzie miała gospodarka oparta na produkcji, są coraz głośniejsze. Ta idea kręciła światem w XIX i XX wieku. Pod koniec poprzedniego stulecia uznano, że przemysł nie jest taki ważny, a do szczęścia i bogactwa wystarczą usługi. Teraz okazuje się, że to przeświadczenie ułomne.
Stawiajmy pytania: jeżeli przemysł, to jaki? Ze starymi butami jest jak z przysłowiową rzeką – nie wchodzi się kolejny raz. Raczej pewne jest, że górnictwo w obecnej kondycji nie utrzyma swojego stanu posiadania, nie sprosta konkurencji.
W jednej z prognoz do 2030 r. na placu boju pozostanie tylko kilkanaście z 33. fedrujących dzisiaj kopalń, a w nich około 60 tys. górników – czyli połowa dzisiejszego stanu zatrudnienia. Do tego Mittal grozi, że jak koszty produkcji stali będą w Polsce rosły, to przeniesie swoje zabawki do bardziej przyjaznych państw (gdzieś na Wschód).
Górnictwo, ale w innym, nowoczesnym wydaniu, nie powinno zniknąć ze śląskiego krajobrazu. Postawić należy przede wszystkim na podziemne zgazowanie węgla. Właśnie przy Głównym Instytucie Górnictwa w Katowicach otwarto Centrum Czystych Technologii Węglowych. Koszt tego przedsięwzięcia (ponad 160 mln zł) wydaje się nad wyraz sensownym wydatkiem, bo pojawia się szansa na wykorzystanie, inne wykorzystanie!, ogromnych zasobów węgla.
Jeżeli obecną śląską produkcję przemysłową wtłoczymy w koło z tytułem:100%, to ćwiartkę (25%) tej wielkości zajmie branża motoryzacyjna (40 mld zł sprzedaży), a górnictwo zabierze 13% (20 mld zł sprzedaży). Dalej w kolejności idą przemysły: energetyczny, spożywczy, hutniczy i elektromaszynowy. Widać więc, że liderem jest przemysł bazujący „na plagiacie”, a pozostałym także daleko do kreatywności. A o kreatywność właśnie chodzi. Mamy się już czym pochwalić. Mamy świetny, zaliczany do światowej czołówki przemysł maszyn i urządzeń górniczych. Należy go hołubić, chuchać i dmuchać – rozwijać. Mamy innowacyjne rozwiązania w obszarze technik medycznych, szczególnie związanych z kardiochirurgią – to też poziom światowy. Kluczowa powinna być informatyka, której rodzimy, regionalny potencjał jest nie do przecenienia. W okolicach Bielska – Białej silną pozycję zyskuje przemysł samolotowy. Rynek zdobywają bezzałogowe samoloty z Gliwic. Może należałoby ściągnąć na Śląsk inne, nieznane tu przemysły?
Reasumując – usługi są ważne, ale to nie wszystko. Śląsk powinien się rychtować do modernistycznej, przyjaznej rewolucyjnej przemiany, która odświeży jego zakurzone i nieco wyleniałe skrzydła.
Komentarze
Samo się nie zrobi, do tego potrzeba aktywnej roli państwa w „budowaniu nowych fabryk”. W czasach gdy Bytom fedrował 60 tys. ton węgla na dobę, Śląsk był dobry, ale gdy się to skończyło (a trwało 40 powojennych lat) Polska uznała, że nie ma się czym przejmować i spokojnie czeka aż się miasto w cholerę zawali.
Pisałem tutaj kiedyś, że zamiast pakować miliardy złotych państwowych spółek w poszukiwania skarbu (gazu z łupków), państwo powinno te pieniądze zainwestować w tworzenie nowoczesnego przemysłu tam, gdzie zamknięto z różnych przyczyn przestarzała zakłady produkcyjne.
Sprawa inwestycji w nowe jest o tyle prostsza od tych planowanych w szczerym polu (gówniane specjalne strefy wyzysku pracownika najemnego i wyciągania pieniędzy z lokalnych budżetów), że można adaptować stare miejsca do nowych czasów. W tych starych już przeważnie wszystko jest, trzeba tylko przystosować hale do produkcji i już zaczynać.
Czy ktoś słyszał, ażeby jakaś gówniana ekipa rządząca od 89 roku miał takie plany?
To Polska jest na rozdrozu, musi sie zdecydowac, czy chce brac Gorny Slask na serio. Od tego bardzo duzo zalezy – dla Gornego Slaska, ale przede wszystkim dla niej samej. Inaczej to dla nas szaro, ale dla was czarno widze.
Niedlugo w calej Polsce zabraknie fachowcow, brak porzadnych szkol przygotowujacych do zawodu, nieliczni fachowcy wyjechali poniewaz w kraju brak dla nich pracy, ludzie licznie umieraja, wiele samobojstw. Liczba ludnosci polskiej maleje. A kolejne rzady ? Bezmyslne zamykanie poteznych zakladow, korupcja. Ziemie rolnicze znikaja pod betonami, w Polsce juz prawie nic nie produkuje sie. A gdyby tak odwaznie otrzasnac sie z dyktatu Europy i tego niszczycielskiego handlu swiatowago. Nalezy na nowo znacjonalizowac transport kolejowy, kopalnie, wskrzesic duze zaklady produkcyjne panstwowe. A jezeli trzeba to wycofajmy sie z tej nieuzytecznej i kosztownej Europy
Państwo nie powinno nic budować ani nikomu nic dawać. Powinno nie zabierać. Podatek dochodowy od osób fizycznych i prawnych stanowi znikomą część wpływów do budżetu a znakomicie wiąże ręce przedsiębiorczym ludziom. Należy poprostu zlikwidować podatek dochodowy i w 15 lat dogonimy Niemcy. Wszyscy płaczą ze nie ma polskich grup kapitałowych itp ale to jest rezultat dochodowego, przesiębiorcy żeby nie stracić pieniędzy nie akumulują kapitału tylko w ciemno inwestują byleby uniknąć pewnego obłupienia przez państwo. Za co inwestują ? Najczęściej biorą kredyt co oznacza że kapitał na inwestycje jest znacznie droższy. Kto na tym zarabia ? Sektor finansowy (banki) i klasa polityczna (podatki). Podatek dochodowy służy wyłącznie nieprodukcyjnej części gospodarki (sektor bankowy) i politykom (etatyzm), pod śpiewką o sprawiedliwości społecznej jesteśmy stale łupieni.
Czy ktoś słyszał, ażeby jakaś gówniana ekipa rządząca od 89 roku miał takie plany?
Otoz:
Polski przemysl ciezki mial dostarczac ciezkie zelazo do wszystkich elektrowni atomowych w RWPG w oparciu o dlugotermiowe umowy. Ciezkie zelazo, to ciezkie pieniadze w tych elektrowniach. Lech Walesa to rozbil. Zniszczyl przymysl, ludzi poslal na ulice i zagranice, ale jak oswiadczyl ‚odzyskal wolnosc’. RWPG juz nie ma, ZSRR juz nie ma, ale wszystkie elektrownie atomowe pracuja i bedzie ich przybywac. Jako kraj mozna byc ‚wolnym, madrym i bogatym’, lub ‚wolnym, glupim i biednym’. W indywidualnych przypadkach mozna byc wolnym, durnym i bogatym – to przypadek Lecha Walesy.
Śląsk się powoli, ale ciągle zmienia, ale też zaniedbania były i są ogromne. Jest coraz więcej zieleni, nowoczesnego budownictwa, autostrad, poprawia się jakość powietrza, buduje się oczyszczalnie ścieków, instaluje filtry na kominach. Za wychwalanego Gierka nic takiego się nie działo, liczyła się tylko produkcja. A że ponad 60% zatrudnionych pracuje w usługach? To jest typowe dla nowoczesnego państwa. W USA w usługach pracuje ponad 80% zatrudnionych, podobnie w innych przodujących państwach.
Sląsk bez Niemców to tak jak samochód bez kół.
Atutem Slaska byly zloza naturlne wystapujace w regionie. Poza tym nie ma tu nic interesujacego, moze poza bliskoscia Niemiec i Czech. Nikt nie bedzie budowal tu nowych fabryk jesli moze je zbudowac na scianie wschodniej gdzie ma 2x tanszych pracownikow, na scianie zachodniej gdzie blizej do zachodnich rynkow albo pod Warszawa gdzie ma lepsza infrastrukture. Slask nie ma przyszlosci.
Bytom – koszmarna porazka! Wlasciwie dlaczego?!
Andrzej
19 maja o godz. 20:18
„60% pracuje w uslugach,….”
I to ma byc nowoczesnosc ??? Bo w USA 80% pracuje w uslugach.
Takie myslenie to dowod otumanienia. Spojrz na to tak; USA i cale Europa Zachodnia, wszystkie ‚nowoczesne’ kraje nie potrafia same siebie utrzymac.
Dane sa dostepne w necie. Np przez 40 lat w USA ani razu nie udalo sie zbalansowac budzetu, ani bilansu handlowego. Dlug pobliczny osiagnal ponad $14 trillionow (100% PKB). Dlug handlowy rownie imponujacy. I to ma byc nowoczesnosc. Wzor dla swiata !!!
W Polsce podobnie. Po 24 latach kolejnych deficytow i strat handlu zagraniczego jest cud ze Polsa jeszcze istnieje.
@Śleper- nowoczesny przemysł, to również gaz łupkowy. Amerykanie udowodnili, że to możliwe. Inna sprawa, czy akurat na Śląsku są te złoża.
@avast. To nie takie oczywiste. Położenie i infrastruktura drogowa , skrzyżowanie A4 i A1, drogi ekspresowe, to jest poważny atut. Nie wystarczy znaleźć taniego pracownika. Trzeba stworzyć drogi dojazdowe, hale produkcyjne, szkolić ludzi. Nie taki wschód atrakcyjny, jak go malujesz.
Komentarz do @slonzoka: Na Górnym Śląsku przemysł rodził się pod patronatem pruskiego państwa, ponieważ tylko ono dysponowało odpowiednim kapitałem na drogie inwestycje. Nie były to jednak państwowe fabryki, udziały były podzielone pomiędzy inwestorów prywatnych i państwo pruskiego, które z czasem sprzedawało swoje udziały. To historia, a nie tak dawno rządy Finlandii zmuszały Nokię do inwestycji w przemysł elektroniczny i to się udało (mówimy Finlandia, myślimy Nokia). Twoje pomysły podatkowe @slonzoku są oględnie mówiąc niepoważne, nie warto pisać do tego nawet jednego zdania polemiki.
Kluczem do rozwoju jest tania energia, czyli taka, którą produkuje się bez szkodliwych dla środowiska odpadów i nie wymaga gigantycznych nakładów w sieci przesyłowe. Jak coś takiego można zrealizować, pokazują Niemcy (tak ci ślusarze zza Odry), którzy na północy kraju „duszą” się z nadmiaru mocy. Na dzień dzisiejszy produkują w tych „śmiesznych” siłowaniach 30% energii i nie mają zamiaru na tym poprzestać. Idea jest podobna do tej http://www., każdy produkuje i dzieli się energią.
Muszę się z pokorą przyznać, że jeszcze nie tak dawno pukałem się w głowę, gdy ktoś mnie przekonywał do rozwijania energetyki w ten sposób. Pomyliłem się, ale mnie to nic nie kosztuje, gorzej gdy mylą się państwa.
Od wielu lat interesuje mnie dlaczego Niemcy sa lepsi gosp.od Polski.
1.W 1918 stworzono do absurdu scentralizowane Krolestwo Warszawskie z niekompetentna biurokracjaCzekam na moment kiedy decydowac beda gdzie postawic wychodek w Pikutkowie Dolnym!
2.Niemcy zarzadzane sa od setek lat decentralnie,co umozliwia np.porownanie skutecznosci dzialania krajow!
3.Centralizacja np.szkolnictwadoprowadztila do tego ze,trywialny przyklad,Polka po maturze,ostatnio po studiach,moze wytrzec tylek obcokrajowcowi,ale niema uprawnien do dania zastrzyku w ten tylek!Wynik polskiej metody nauczania:w 2010 to 2 patenty/1 mln ludzi,DE 180,USA 355,Jap 500, GB 80,Fr.80.
Panie redaktorze! Od 68 lat żadne ważne dla Śląska decyzje nie zapadają na Śląsku, chociaż w Katowicach stoi budynek, a w nim jest pomieszczenie, zwane Salą Sejmu Śląskiego. Ale Sejmu Śląskiego nie ma, choć była to najpierwsza obietnica Rzeczpospolitej dla moich przodków, którym Sejm Polski w 1920 roku obiecywał autonomię z własnym skarbem. Ale to były czasy, gdy Polska dopiero oblizywała się na skarby ziemi górnośląskiej i funkcjonujący tam przemysł z kopalniami i hutami na czele. Polskie obietnice niewiele kosztowały. No, może życie kilku „ochotników” z centralnej Polski i Kresów Wschodnich, którzy wzięli udział w tzw. powstaniach śląskich. Najwięcej zapłacili Ślązacy za miraż nowego, uczciwego i sprawiedliwego państwa. Ale prawie 60 procent śląskiego przemysłu warte było dla Polski zdecydowanie więcej. 91 lat Polska rządzi na znacznej części Górnego Śląska. Od 1945 roku panuje niepodzielnie nad całym Śląskiem. O Pomorzu nie wspominam, bo nie o nim pan pisze.
Mamy rok 2013-ty. Europa i Polska w kryzysie. Nasza mała ojczyzna w kryzysie. Śląski przemysł – jaki jest każdy widzi. 25 procent jego produkcji, to motoryzacja. Obca, bo Fiat i Opel nie należą do polskiego kapitału. A wszelkie wahnięcia nastrojów właścicieli, to spore ruchy kadrowe wśród pracowników. I to mimo rewelacyjnych parametrów jakości i wydajności. Górnictwo – 13 %, z nieustaloną rentownością, trzymane na siłę, bo obcy węgiel jest obecnie tańszy. Do tego z rozpasaną i rozpolitykowaną branżą związkową. Energetyka? Jest. A właściwie dogorywa, to co pobudowano wiele lat temu. Oparta na węglu. O innej niewiele słychać. Przemysł maszynowy – jest co pozostało. Jako dziennikarz piszący o Śląsku znał pan wiele zakładów produkujących maszyny górnicze. Ma pan skalę porównawczą przeszłości i czasów obecnych. Patrząc w przyszłość dostrzega pan nowinki. Co z tego będzie bez przychylnego prawodawstwa i pomocy państwa? Odpowiada pan swoją publicystyką. Wołając o tsunami, które przywieje nowe i dokona odmiany. Jednocześnie jest pan przeciwnikiem głębokich zmian struktury państwa. Dla pana wołanie o śląską autonomię, to zagrożenie polskiej racji stanu. I to mimo sknoconej reformy administracyjnej Polski i braku wizji jej kształtu, tak polityczno-ustrojowego jak i gospodarczego.
Na Śląsku od 68 lat nic nie dzieje się bez Polski i Polaków. Nasza rzeczywistość, to właśnie stuprocentowo polski Śląsk, zarządzany z Warszawy. I tak zastanawiam się, czy to Śląsk jest na rozdrożu? Może diagnoza znowu chybiona? Bo przecież tłusty marszałek Senatu RP z pewnością nie brałby ekstra-premii za złą robotę? Taki bezczelny, to on chyba nie jest? Kompetentni ministrowie RP także.
Do czego prowadzi niszczenie przemyslu, to widzimy doskonale na przykladzie Polski…
4.Niemcy totalnie sprywatyzowali dzial.gospodarcza.Balcerowicz ma racje!!!!
5.Mam wrazenie ze polskie dyskusje to zawsze temat zastepczy.Moj ojciec mawial:najwiekszym wrogiem Polaka to to ,ze musi miec winowajce i jest cierpista:ostatnio kk,Zyd,Niemiec,nawet Rus itp.
6.Kto z Was wie,ze uprzemyslowienie KW jest b.wysokie np.Czechy 24%,DE 23,PL 18,USA 12GB 11,Fr.10.
7.Komuna poteznie cofnela KW.Przyklady:po 1970 Niemcy zaczeli likwidowac kwk/ostatnia zamkna w 2018/,KW zaczelo budowe nowych kopaln,RFN przestalo budowac wielka plyta ,w PRL zaczeto/Na terenie dawnego NRD zburzono 1.200.000 mieskan,burzy sie dalej/.
8.To co zada RAS jest Minimum tego,co nalezy zrobic,ale w calym KW.Urzednicy KW od 1918 udowodnili,ze wzorujac sie na Bialorusi i Korei Pln.,nic nie potrafia porzadnie zrobic!!
9.Powinno sie wreszcie ZDEFINIOWAC CEL ISTNIENIA KW:DOBROBYT WARSZAWY
lub POLSKI!
Powoli ludzie już zaczynają za to dziękować rozmaitym liberałom Bytom Rybnik kto następny. A już niektórzy zaczynają sobie szykować posadki jak to ma miejsce w Gliwicach gdzie oligarcha Zygmunt Frankiewicz przyszykował Buzkowi i Kaźmierczakowi przechowalnię w postaci Loży Patronackiej Gliwickiego Teatru Muzycznego ciekawe jakież to doświadczenie mają ci panowie w reżyserowaniu przedstawień teatralnych. Kolejny geszeft po Amber Gold Kolejach Śląskich, zegarkach Nowaka stadionach i autostradach.
Nie Śląsk tylko aglomeracja śląsko-zagłębiowska. A tak w ogóle to dziękuję, że Pon Autor wreszcie raczyli cóś merytorycznie naszkrobać.
Przemysł jest, ale już nie polski: ArcelorMittal plus cała zakładów produkcyjnych dla przemysłu samochodowego. Słynna branża górnicza chyba nieźle sobie radzi (Kopex, Famur itp) i parę mniejszych hut też. Teraz Śląsk to głównie podobnie jak cała polska dyskonty, supermarkety, centra usług i prywatni przedsiębiorcy. Oczywiście jak wspomniano – wiele zmian jest na plus: jakoś to wszystko zaczyna wyglądać i trochę się dzieje, jeżeli chodzi o wydarzenia kulturalne. Pomimo pewnych wpadek (Stadion Śląski) jestem optymistą. Gorzej z rozwojem gospodarki regionu: czuję jakby wszystko stanęło w miejscu a najlepsze kąski dostaje Kraków i od dłuższego czasu numer jeden, czyli Wrocław.
Nie porównywałbym gospodarki USA do polskiej – tym bardziej uwzględniając Śląsk. Na tle Chin lub Indii wypadamy blado.
Od wielu lat pisze to co zak1953:nie jestem optymista.Nacinam sie m.innymi na tym ,ze ludzie o gospodarce RFN wiedza b.malo i np.P.Dziadula poslal bym do Niemiec, minimum na 2 lata:po tym pobycie pisal by zupelnie co innego,albo tez,w co wierze ,warszawska Polityka wyrzucila by go z roboty!!Pialby z zachwytu piszac o decentralizacji panstwa niemieckiego,a warszawka by go nie rouzumiala!!!!!
W pełni zgadzam się z Autorem, że Śląsk musi i Śląskowi „się należy” przekształcenie w nowe, dobre życie.
Przeszkody są jednak gigantyczne.
Ideologia wysławiana i milcząco przyjmowana, nawet bez refleksji to coś co nazywane jest „liberalną” gospodarką. Co jest terminem pojemniejszym niż rozciągnięte barchanowe majty, a w Polsce każdy ją rozumie jak chce. Dla uproszczenia niniejszego wywodu – państwo nie wtrąca się do gospodarki, a jak firmy bankrutują, to dobrze świadczy o gospodarce, bo znaczy, że rządzą zdrowe procesy konkurencji.
Śląsk się sam z siebie nie przekształci, w całości, w coś co zapewni mu dobrą przyszlośc na wiele dekad. Wymaga pomocy.
Państwo polskie zasadniczonie nie rozumie i nie chce , a ponieważ nie chce, to nie umie sensownie zmienic niczego poważniejszego i bardziej złożonego. Pominę problem ZUS, służby zdrowia itp. Dla jasności wywodu zostańmy przy sprawie przekształceń miast do niedawna przemysłowych. Niemal każde większe polskie miasto żylo do niedawna głównie z przemysłu. Czy państwo polskie, z aktywnym udziałem samorządów regionalnych i gminnych poradziło sobie z gwałtownym zawaleniem się gospodarki opartej o lokalny przemysł ciężki, maszynowy, chemiczny, czy chocby „lekki”. Co się stało z przemysłem Łodzi, jak wyglądają jej dzielnice przemysłowe? Manufaktura to dobry przykład pozytywnej zmiany. Ale jest też pulapką – nie da się jej klonowac w stu werscjach, ponieważ to konsumpcja,a na konsumpcję trzeba zarobic. Skoro nie w upadłym przemyśle – to gdzie? Nauczyciele, urzednicy, wojskowi, emeryci mają kupowac? Żeby mogli kupowac, muszą dostac wypłaty. Z budżetu państwa lub kasy samorządu. A skąd są pieniądze w budżecie pastwa i samorządów ? Nie z podatków od przedsiębiorstw i od tych co dośc zarabiają by płacic podatki?
Kółko się zamyka, ci co mają płacic podatki muszą gdzieś, nie w budżetowce, pracowac.
To taka trywialna wyliczanka, ale przecież tak to działa.
Idźmy dalej – co stało się z FSO? Co z hutą Warszawa, z wieloma innymi. Co ze stoczniami w Szczecinie, Gdańsku? Co z terenami i starymi obiektami, często w środku miast? Częśc z nich można przebudowac na dzielnice dla bogatych. Częśc – bo to tylko dla bogatych, a tu wracamy do wyliczanki.
Jakie mają by te dzielnice dla miast, by nie okazały się niedlugo gettami, w dodatku podatnymi na koniunkturę i kryzysy, co widac po tak wielu przeskalowanych post przemysłowych dzielnicach w innych krajach Europy, robionych wylącznie w jednym celu – zysku? Czy samorządy myślą jak wykorzystac te stare, historycznie wartościowe obiekty i tereny i sensownie właczyc je na powrot w żywy obieg miast, by miasto miało się lepiej ? Odpowiedź jest prosta – nie. 20 biurowców, 10 sklepów i to wszystko. Czy jeśli problem przekroczy siły samorzadu, pomaga państwo ze swoimi prerogatywami, np. prawnymi, np. związanymi z własnością terenu. Czy są wlasciwe rozwiazania ustawowe, ułatwiajace mądre przeksztalcenia, ustanawiajace dobre wzory – nie.
A co z ludźmi, mieszkańcami, „obywatelami”? Czy myśli się na zasadzie spotkania obu stron: gospodarka – człowiek?
A co w tym kontekście znaczy slogan „Prawdziwy Polak”?
I czy ten Polak ma jakieś konkretne wymagania wobec siebie i wobec tych, których wybiera, by nim rządzili – pardon służyli mu? Czy rozliczają oszustwów u władzy, leni, skompromitowanych, niekompetentnych karierowiczów? Czy kłamstwo, kradzież publicznego grosza, nepotyzm są kompromitacją i końcem kariery oraz latami w więzieniu? Czy poza biernością, „memento mori”, wiecznym narzekaniem i szukaniem winnych wszędzie dookoła ale nie w sobie , polewanym piwem „kiepskie” Polak może w ogóle życ?
A dalej jeszcze – czy Śląsk ma byc przeksztalcowy w nowe zagłebie dochodów, nowych, może nieistniejacych jeszcze przemyslów, uslug, życia zdrowo, zgodnie z zasadą zrownoważonego rozwoju, tylko dlatego, ze się od dawna niebezpiecznie zapada gopodarczo, myślowo i gwałtownie traci mieszkańców? Za minione zasługi? B o może to bardzo trudne, nadmiernie trudne zadanie, nie do udźwignięcia, co pokazują liczne przypadki zagraniczne. Może najpierw w Warszawie, w Poznaniu, w Trójmieście? A potem na Śląsk, jak się już będzie chciało i wiedzialo jak to zrobic, by do reszty Sląskowi nie zaszkodzic. A w międzyczasie – co – kroplówka od zamożniejszych?
Gdzie są te tlumy mądrych,specjalistów, wizjonerów, ludzi odważnych, gotowych na oplucie przez karzełki, zawistników, cwanych kombinatorów. Czy coś im będzie tarczą, jeśli będą na nich pluc, czy szybko zostaną poświęceni na ołtarzy słupków partyjnego poparcia, albo padną jak kozly gdy kto inny narozrabia?
Czy znamy wielu premierów, ministrów, wielu wojewodów, prezydentów miast, radnych gotowych na ciężką, wieloletnią pracę pod „prąd”, nie dla politycznej zgrywy i zbijania kapitału politycznego i finansowego?
Wreszcie – w oparach helu i dwóch smoleńskich wybuchów, posłów oraz cudów w Sokółce – nic się nie da zrobic.
Życzę Śląskowi jak najlepiej, albo i jeszcze bardziej.
@ Luap
Ad. 1
To była prawda, gdyby przy tym nie była nieprawdą.
Zeby bylo można dyskutowac o niekompetencji w 1918 roku, nalezy umiec ocenic punkt wyjścia. Przypomnę, ze ci tzw. niekompetentni w 1918 pochodzili z zaborów, z 3 różnych światów.
Co do wychodka, to są one ściśle kontrolowane w Niemczech, nie w Polsce, w której bałagan architektoniczny jest koszmarny. Rządzi wolnośc.
Ad 2.
Niemcy nie są „od setek lat” zarządzane „decentralnie”, bo nie było tyle czasu trwających „Niemiec”. Dzisiejszy udział decentralności jest owocem czego innego.
Ad. 3
Przykład z zastrzykiem w tylek jest tyleż trywialny, co nietrafny. Ilośc patentów per capita też ma z centralizacją szkolnictwa niewiele wspólnego.
Ad. 4
totalna centralizacja” w Niemczech nie jest prawdą. Państwo jest aktywne w regulacjach gospodarczych i korzysta z mechanizmów interwencji.
Ad 5
Z tym narzekaniem to się w pełni zgadza.
Ad 6.
To jest niejasne, o jakie procenty chodzi, do czego odniesione i co to KW. Może Komitet Wojewódzki. Albo Kuba, też Wojewódzki.
Ad 7.
Nie wiem co za KW cofnęła ‚komuna”. Kopalnie od 1918 roku musiały powstawac i eksportowa, by Polska nie zdechła z głodu. Po to zbudowano Gdynię. Po II wojnie „komuna” musiała zaczyna od początku. Też w celu niezdechnięcia. Była przez to dziedzicznie obciążona, przez co po latach zdechła. To samo dotyczy wielkiej płyty.
Ad 8.
Urzednicy nie naśladowali Korei Północnej ani Białorusi „od 1918 roku”, ponieważ one nie istniały.
Ad 9.
Żeby cokolwiek definiowac, trzeba mniej-wiecej wiedziec o czym się mówi.
Odp.1.Wladze objela Kongresowka-Slazacy mieli ,jak i teraz,g…. do gadania!
Odp.8.Minsk to takze dla Bialorusi,jak Warszawa dla Polski:potiomkowe wioski.
KW:Krolestwo Warszawskie-jak kazdy pewniak-czytasz nieuwaznie.
Na reszte nie odpowiadam,bo niewiele wiesz o Niemcach.Koscioly ci sie pomylily-naet nie wiesz gdzie dzwoni!
Luap
20 maja o godz. 20:09
Nie jestem ekspertem od Niemiec i nie udaje, natomiast to co piszesz w pkt. 1-9 (poza 5) to drastyczne uproszczenia i zwykłe błędy. Wiesz gdzie dzwoni, to dobrze. Raduj się.
Przede wszystkim musimy sami się zmienić.
Co z tego, że w GIGu otwarto nowoczesne laboratorium, skoro zwykle w takich instytucjach struktura zatrudnienia to odwrócona piramida.
Gdzie często przychodzące osoby z pomysłami i wykształceniem natrafiają na mur starych wyjadaczy wyszkolonych w „kierowaniu zespołem”.
Z mojego osobistego punktu widzenia (a jakieś tam doświadczenie mam) z 10 złotych wprowadzonych na cele innowacji do kieszeni czynnika realizującego te innowacje wpada ok 1 złotego. Dookoła pelno szczekających piesków, oczekujących na apanaże znajomych, wiecznych kierowników których nie wypada zredukować, a którzy przecież też mogą i wiecznie się uczą.
Popatrzcie na ręce nauce, zobaczcie co tam się robi, ile w tym chorej pogoni za punktami i osobistą stabilnością (czyt doktoratem / habilitacją) a ile troski o potencjał Śląska. Ba nawet w sytuacji zwykłego egoizmu można chcieć robić coś dobrego bo zbieżne jest to z własną ambicją. Ale by to robić trzeba mieć ku temu podstawy.
Ja np. po terminowaniu u znanego na całym świecie „mistrza” , musiałem zmienić pracę na taką, w której poziom znacznej części kadry jest przerażający a jedyne czego barejowscy kierownicy pragną to święty spokój. Może po prostu należy zacząć czegoś od tych ludzi wymagać i patrzeć im na ręce… Wtedy będziemy w stanie coś robić.
Gdzie w Polsce powstają dzisiaj nowe fabryki, proponuję sprawdzić (gogle może w tym pomóc). Odpowiedź brzmi – wszędzie. Na Kujawach, w Lubelskiem, na Pomorzu, na Dolnym Śląsku… Górny Śląsk nie jest pod tym względem w żaden sposób uprzywilejowany – bo też nie ma powodu, aby takowym był.
Przez lata nasz region był najważniejszym, kluczowym centrum polskiej gospodarski – z uwagi na przemysł wydobywczy (węgiel – najważniejsze źródło dewiz dla gospodarki PRL). Stąd m. in. przywileje górników przyznane im „za komuny”.
Te czasy należą już bezpowrotnie do przeszłości.
Co zatem robić – trzeba przyciągać inwestorów, tak jak potrafią robić to choćby na Dolnym Śląsku, zamiast żyć przeszłością i przekonaniem o „górnośląskiej wyjątkowości”.
Trudno w dzisiejszym świecie „wymyślać” nowe przemysły. Raczej należy wspierać konkurencyjność. Wystarczy znać charakterystykę śląskiego przemysłu i podobnych przodujących. Wmówiono nam, że państwo nie może angażować się w działalność gospodarczą, ale żeby np. niepotrzebnie nie marnować rąk do pracy w pracach , dla których istnieją zautomatyzowane odpowiedniki można poszukiwać możliwości wsparcia dotacjami. Od czegoś trzeba zacząć. Problem w tym, żeby widzieć.
/kolejna sprawa to wizja Śląska. Obecnie zostały właściwie dziury w ziemi i elektrownie. Kiedyś to był rdzeń kompleksowej konwersji węgla i energii. Zakłady chemiczne, huty, zakłady przetwórcze, branża mechaniczna miała silne podstawy w pobliżu elektrowni i kopalń. Został korpus. Więc rozmawiajcie raczej jak wrócić do modelowych rozwiązan w nowym wcieleniu…