Bytom się wali
Trwa ewakuacja mieszkańców z rozwalających się domów w bytomskiej dzielnicy Karb. Dzisiaj (8 sierpnia) wyprowadzą się 52 osoby, kolejnych kilkadziesiąt za parę dni. Do jesieni miasto musi znaleźć dach nad głową dla blisko 600 ludzi.
Pod dzielnicą kopie węgiel kopalnia Bobrek – Centrum, ostatnia już w mieście, należąca do Kompani Węglowej w Katowicach,. Nie wiadomo jeszcze, czy to obecne fedrowanie dewastuje powierzchnię, czy są to skutki poprzednich eksploatacji.
Historia, zarówno polityczna, jak i gospodarcza paskudnie obeszła się z Bytomiem. Miasto świetnie się rozwijało w XIX wieku, wokół niego powstał trzeci – po Westfalii i Nadrenii – ośrodek przemysłowy Niemiec. Dominowały bogate kopalnie i huty. Budowano wytworne mieszczańskie kamienice i wielkie gmachy publiczne. Na początku XX wieku Bytom był jednym z pierwszych miast europejskich, w których zbudowano biologiczną oczyszczalnię ścieków.
Po plebiscycie i podziale Górnego Śląska znalazł się w granicach Niemiec – do granicy z Polską z centrum Bytomia było ok. dwóch kilometrów. Miasto nadal się rozwijało, bo w jego okolicach znajdowała się połowa pozostałych w Niemczech górnośląskich kopalń węgla i prawie całe górnictwo rud cynku i ołowiu. Tak bliskie sąsiedztwo spowodowało, że miastu przypisano rolę okna wystawowego niemieckiej kultury i gospodarki na Polskę. Właśnie w tym celu powstały takie instytucje, jak m.in. Akademia Pedagogiczna i Górnośląskie Muzeum Krajowe.
Tragiczny dla Bytomia był styczeń 1945 r. i kolejne miesiące. Armia Czerwona przekroczyła przedwojenne granice Niemiec, a Bytom był jednym z pierwszych dużych zdobytych miast. Czerwonoarmiści mogli robić w mieście, co chcieli – i robili. Do ZSRR wywieziono całe wyposażenie hut i fabryk. Internowano i wysłano na Wschód wszystkich mężczyzn od 18 do 60 lat. Spalono kilkaset budynków będących wizytówkami miasta. Wymordowano kilkuset mieszkańców. Dopiero w marcu 1945 r. wojsko przekazało Bytom administracji cywilnej. Miasto opuściła połowa ze 100 tys. przedwojennych mieszkańców – w tę pustkę zaczęli napływać repatrianci.
W latach 50. zapadła tragiczna dla Bytomia decyzja gospodarcza – zezwolono na eksploatację pod miastem węgla z nietkniętego do tej pory tzw. filara ochronnego. Po ten węgiel ruszyło osiem czynnych wówczas kopalń. Wprawdzie partyjne i węglowe władze zapewniały, że stosowana będzie podsadzka – chodzi o wypełnianie wyrobisk innymi materiałami – ale mało się kto tym przejmował; poza tym stosowanie podsadzki spowolniało i podrażało wydobycie. Wydobycie przeważnie szło na zawał – to zabójcza metoda dla wszystkiego, co jest na powierzchni: od domów i dróg, po lasy i rzeki. Bytomskie budynki i ulice zapadają się nie od dzisiaj, ale od dziesięciolecie. W PRL był to jednak temat tabu. Nie ma drugiego takiego miasta na Śląsku, na którym wydobycie węgla odcisnęłoby, aż tak tragiczne piętno.
Tylko w tym roku zawaliły się w Bytomiu trzy kamienice – na szczęście pustostany. Już kilka lat temu ewakuowano z nich ludzi właśnie z powodu szkód górniczych. W lipcu br. zaczęły pękać budynki w Karbiu. Zarówno z cegły, jak i domy z wielkiej płyty. Powstały szczeliny po 10 cm szerokości. Uszkodzone zostały przewody kominowe, instalacje gazowe i wodociągowe. Osłabiona została konstrukcja wiaduktu newralgicznego dla miejskiej i tranzytowej komunikacji. Tylko do pierwszego sierpnia wyprowadzono z zagrożonych domów 80 osób. Teraz trwa kolejny etap ewakuacji. Miasto gorączkowo szuka magazynów, w których można by było przechowywać dobytek ewakuowanych.
Szkody ujawniają się w takim tempie, że kilka dni temu Piotr Koj, prezydent Bytomia, napisał dramatyczny list do Waldemara Pawlaka, wicepremiera i ministra gospodarki, z prośbą o wymuszenie na Kompanii Węglowej zmiany sposobu eksploatacji węgla pod miastem, bo może dojść do tragedii. Ale stosowanie podsadzki (w polskich kopalniach tzw. hydraulicznej) podnosi koszty wydobycia, a właśnie KW pochwaliła się bardzo dobrymi wynikami za pierwsze półrocze: ok. 350 mln zł zysku netto. Zarząd KW wydał w odpowiedzi oświadczenie, że eksploatacja górnicza w tym rejonie (Karbia – JD) prowadzona jest zgodnie z przyznaną koncesją (…) Zarząd Kompanii Węglowej wyrażą ubolewanie z powodu zaistniałej sytuacji, w której siły natury dały o sobie znać w tak dramatyczny sposób oraz deklaruje wolę usunięcia szkód tak, aby wykwaterowane rodziny mogły jak najszybciej wrócić do swoich siedlisk.
Trudno się oprzeć wrażeniu, że w tym przypadku siłom natury pomaga jeszcze jakaś niewidzialna ręka.
Jest jeszcze inna strona tego medalu: nakłady, jakie przeznacza Bytom na usuwanie szkód górniczych, są o wiele wyższe niż sumy otrzymywane z górnictwa na odszkodowania. Prezydent przypomina, że miasto nie dostało jeszcze wszystkich odszkodowań za lata 80. i 90. Bytom jest tak zdegradowany przez górnictwo, że trudno znaleźć znaczących inwestorów. Skutki wydobycia odczuwane będą jeszcze przez najbliższe 30 lat. Koszty inwestycji w Bytomiu są o 30 proc. wyższe niż w innych rejonach woj. śląskiego.
Kopalnia Centrum – Bobrek ma koncesję na wydobycie do roku 2026. Jest największym pracodawcą w Bytomiu, ale ma też największy wpływ na jakość miejskiej tkanki. I na życie ludzi. Gdyby tak wszystko policzyć: to czy warta jest ta skórka za wyprawkę?
***
Drodzy Goście, wracam po długiej nieobecności. To za sprawą tego, co u człowieka nazywa się pompą. To już tan wiek, kiedy serce zaczyna wykonywać dziwne harce. Nie jest już najgorzej, ale lekarze radzą nie stresować się, nie denerwować i „mieć wszystko w tyle”. Tylko jak to zrobić, kiedy choćby ta sprawa z walącym się Bytomiem, z którym jestem rodzinnie związany?
Komentarze
Czy ktoś rozsądny jest w stanie z czystym sumieniem stwierdzić na podstawie Bytonia (tam mawiała moja Oma) że małpa nie zepsuła zegarka? Wracając do jeszcze Omy, mieszkając w Katowicach całe życie wybierając się do „Bytonia” mawiała- że jedzie do miasta.
fachowo nazywają to: „Polnische Wirtschaft”…..
szkoda…
No to Janie jesteś w tym samym klubie co ja. Każdy jest inny, więc powiem tylko, że mnie po tej „awarii” pomogło bieganie. Nic wielkiego, kilka razy w tygodniu jedna godzinka truchtu ( bo z tym bieganiem to trochę przesadziłem) po leśnych alejach. Początki były istną golgotą, ale z czasem, po kilku latach jest na tyle dobrze, że nie odczuwam tamtego dyskomfortu.
Co do prowadzonej obecnie eksploatacji pod miastem Bytom, nasuwa mi się tylko jeden wniosek, ktoś dobrze opłacony sporządził optymistyczną ekspertyzę, a teraz niech się martwi kto inny. Mieszkańców istotnie traktuje się jak bydło, jest jeszcze gorzej niż za PRL-u, który zapewniał wtedy poszkodowanym mieszkania, a dzisiaj wszyscy rozkładają ręce. Jest tylko jedno wyjście, wytoczyć kompanii węglowej proces o pełne odszkodowania. Z tego co wiem, na odszkodowania przeznaczono 250 mln złotych, co znosi prawie do zera zyski jakimi się kompania pochwaliła. Taka kwota według mnie jest zbyt niska, ażeby pokryć zniszczenia wywołane bezrozumną eksploatacją, której w tej chwili nie można zatrzymać, bo skutki będą jeszcze gorsze. Wspomniany wiadukt już jest w połowie zamknięty, a jak dojdzie do całkowitego wyłączenia z ruchu, to nie wyobrażam sobie, co się tam i w okolicach będzie działo.
Już myślałem, że nareszcie Bytom podniesie się z kolan, bo większość kopalń zamknięto, na północy buduje się duży węzeł drogowy wiążący miasto z autostradą, a to jak wiadomo powinno być bodźcem do rozwoju. W centrum miasta, w miejscu zburzonego kwartału kamienic ( przez lata było tam wygwizdowo – niby park czy coś tam), wybudowano gigantyczne centrum handlowo-rozrywkowe „Agora”, które jest tym, czym były owe kamienice przed załatwieniem ich przez górnictwo. Przed kilku laty na granicy Bytomia i Radzionkowa wybudowano bardzo nowoczesną oczyszczalnię ścieków dla tych miast, co było z początku zarzewiem konfliktu między miastami, ale okazało się, że rzeczywiście nie cuchnie stamtąd, bo o to głównie chodziło.
Przed kilku daniami wysłuchałem reportażu o stosunkach pomiędzy portem lotniczym na Okęciu, a mieszkańcami okolic. Mieszkańcy mogą liczyć na remonty dachów, wymianę okien na dźwiękoszczelne i szereg innych zabezpieczeń przed hałasem. Nie zazdroszczę im, właśnie tak to powinno wyglądać. Jak sobie zestawimy z nimi położenie mieszkańców dzielnicy Bytom-Karb, nasuwa się skojarzenie trzeciego, a może już nawet czwartego świata. Ciekaw jestem gęby supermena Waldusia, jak w końcu się pofatyguje i obejrzy kawałek Śląska. Gdyby się tak spieszył do kilku zalanych wodą wiosek, padłoby już pewnie kilka propozycji o odwołanie takiego ministra, ale wszak to tylko Hanysom się domy na łeb walą.
Znając życie, nikt się tym nie przejmie za to na Barbórkę będą usta pełne obietnic
Bytom zawsze cała Polska miała gdzieś byliśmy tylko kurą znoszącą złote jajka produkowaliśmy stal wydobywaliśmy węgiel a mówiono o nas tylko wtedy gdy był wielki zawał i zginęło wielu górników a i nie zawsze lata zakłamań ,wielki hit prof. Budryka który dał zielone światło na eksplorację wyrobisk pod Bytomiem ciekaw jestem kto dał mu tytuł profesora chyba ci sami którzy wydali wyrok na MOJE miasto…….
Bytom przegrał na poczatku lat 20, gdy nie znalazl sie w polskim woj. śląskim. Bytom, jako miasto największe i bardziej propolskie niż m in Katowice, stałby się stolicą wojewodztwa ślaskiego gdyby sie w nim zmalazł. Po II wojnie istniałoby woj bytomskie a nie katowickie, Katowice pozostalyby miastem powiatowym
w latach 80tych, KOR i S podali do wiadomości ze w czasie wojny Hitler nie wydobywał węgla z pod Bytomia a komuchy w czasie pokoju to robią.
Minęły 23 lata słusznej i zbawiennej (dla KOR i S) III RP a towarzycho w dalszym ciągu gorzej jak Hitler, fedrują pod miastem
Panie Janie !
Jest mi miło ,że pan powrócił do zdrowotnej formy .Kamrat @ Śleper podpowiada bieganie , u mnie pompka dziala narazie , Plywanie co II dzien ,po 1000 m i ..z wody a marsze w te wolne kratki(tu pogoda jest regulatorem )Miastu Bytom życzmy zahamowania destrukcji ,tj … pieniędzy na odbudowe infrastruktury . Czy to możliwe ? .Z Komentarza @ Sly74 wypływaja smutne wnioski .
Pływak Gremlowski ,czy piłkarz Krasówka albo bramkarz Skromny to moje wspomnieniowe wizytówki Poloni Bytom.
Bytom jest miastem ktore najdobitniej pokazuje wyniki kolonizacji Gornego Slaska przez czy to PRL czy II czy III czy jeszcze tam inna Rzeczpospolita .Recepta byla zawsze jedna -wyzysk za wszelka cene.
Serce sie kraje gdy czlowiek oglada stare pocztowki , gdy sie pomysli o wielowiekowej historii tego miasta.
Witaj w klubie Drogi Redaktorze.
Ja-trzy stenty.Tez mi pomoglo,jak Sleperowi,codzienne bieganie(truchtanie).Kardiolog radzi-unikaj stresu.Zyczylem mu tego samego.
Z Bytomiem jestem zwiazany emocjonalnie i plakac mi sie chce czytajac i ogladajac zdjecia swietlanej przeszlosci i dzisiejszej terazniejszosci.
Ciekawym co Prawo Gornicze mowi o „pecuniary provisions”.
A wszystko chyba sie kreci wokol jednego ze starych blogow:gdzie jest wlasciciel polskiego wegla?.
Z uklonami dla calego blogowiska.
Janusz/Zulu
Jak to milo znowu czytac Autora. Prosze nam nie robic takich numerow. Ma Pan wiernych czytelnikow, ktrorzy z niecierpliwoscia czekaja na kazdy panski artykul.
O Bytomiu nie bede pisal, bo tez bym dostal hercszlagu, bedac z Rozbarku. I jak chyba kazdy, palam specjalnym sentymentem do rodzinnego miasta. Mam nadzieje, ze wladze spojrza wreszcie na Bytom przychylnym okiem, bo to miasto wali sie nie od dzisiaj, tylko od dziesiatkow lat. Takie dopuszczenie do dewastacji mojego rodzinnego miasta sklania mnie do bycia sympatykiem autonomii Slaska i zdecydowanego oporu przeciwko niszczenia naszego slaskiego dorobku.
Jak wielu Slazakow, mam wsrod swoich przodkow zarowno Polakow, jak i Niemcow. Moj pradziadek, z synami, walczyli we wszystkich trzech powstaniach o to zeby Slask byl polski. Po wszystkich wyrzeczeniach, latach cierpien i wykorzystywania, Slaskowi nalezy sie teraz troche lepsze traktowanie ze strony polskich wladz. Albo – jesli tego zrobic nie chca – autonomia i prawo o samodecydowaniu o slaskich sprawach. Dosc juz rzadow „goroli”. Chcialoby sie napisac, ze Polska traktuje Slask jak dojna krowe, ale bylaby to przesada. Dobry gospodarz przynajmniej dba o krowe, ktora daje mleko. Tymczasem Slask jest traktowany jako teren do maksymalnego wyeksploatowania, nawet za cene dewastacji srodowiska, a jeszcze do tego – samych miejsc, gdzie mieszkaja ludzie. Ten skandal musi sie skonczyc.
Pozdrawiam – przepraszam za emocje.
Załączam na końcu link z DZ, tam możecie zobaczyć na mapie, gdzie znajdują się zagrożone budynki na ul. Pocztowej. Już pobieżna analiza obszaru daje do myślenia, oprócz domów mamy tam kosztowną infrastrukturę drogową i kolejową, a jak do tego dodamy instalacje energetyczne i wodno-kanalizacyjne, musimy dojść do wniosku, że ktoś oszalał wydając zezwolenie na eksploatację w tym miejscu.
Musicie wiedzieć, że mapy wyrobisk podziemnym przypominają krajobraz polskich pól widziany z okna samolotu. Te barwne prostokąty pól odpowiadają polom eksploatacyjnym kopalni, a dzielące je miedze to wyrobiska korytarzowe (chodniki kopalniane). Za kombajn zbożowy, który będzie przesuwał się tam i z powrotem wstawcie kombajn górniczy, a uzyskacie wyobrażenie jak się to odbywa. Takie pole eksploatacyjne znajduje się w tej chwili pod częścią (widzianą na mapie) dzielnicy Bytom-Karb. Jeśli pokład eksploatuje się na grubość 3.0 m, to po jakimś czasie powierzchnia osiądzie o prawie taką samą wielkość, więc wszystko co się znajduje na tej powierzchnie jest zagrożone uszkodzeniem, albo całkowitym zniszczeniem.
Komu się z was będzie chciało poprzesuwać trochę tą załączoną mapką, może zauważy na obrzeżach miasta „malownicze” zbiorniki wodne, które powstały w wyniku osiadania terenu. W niektórych z tych zbiorników stoją zdewastowane budynki, wygląda to jak po katastrofie nuklearnej.
W tym wszystkim objawia się stan polskiej samorządności, prezydent miasta jest bezsilny, nie ma instrumentów prawnych, ażeby choć wyegzekwować od KW pieniądze na zakup mieszkań dla przymusowo eksmitowanych. Kolonializm warszawski należy przerwać jak najszybciej.
http://www.dziennikzachodni.pl/aktualnosci/431785,bytom-karb-z-kamienicy-przy-technicznej-ewakuowano-19,id,t.html
Chwila, moment. Z tego co przeczytałem Kompania Węglowa jest największym pracodawcą w Bytomiu. Czyli górnicy z Bytomia od dołu rozwalają własne miasto. To dlaczego macie państwo pretensje o wyzysk Śląska. Za cenę zniszczonego miasta ci górnicy utrzymują rodziny i mają wcześniejsze emerytury. Przecież związki zawodowe w kopalniach mogą wszystko. Niech zaprotestują przeciwko niszczeniu swoich miast. Czemu za zniszczenia mają płacić górnicy z innych kopalni należących do Kompanii. Nie widzę tu logiki.
Szanowni Krokodyle przestalibyście ronić łzy.
Ruiny i malownicze jeziora istnieją od wielu lat i nikt w tej sprawie palcem nawet nie kiwnął. Obietnic bez pokrycia wylano więcej niz waszych łez. Obłuda górników, obłuda włodarzy miasta, obłuda dziennikarzy i wreszcie wasze łzy.
@Tomaszu Nowicki w Polsce procesy decyzyjne dotyczące co i gdzie się wybuduje lub będzie robiło, zapadają poza lokalnymi społecznościami na które będą oddziaływać skutki takich decyzji. I nie chodzi mi tu o stawianie niewykonalnych warunków przez zainteresowane społeczności, a o uczciwe przedyskutowanie problemu i wypracowanie kompromisu, który zadowoli strony. W północno-wschodniej Polsce Ikea wystawiła fabrykę mebli i nie może ruszyć z produkcją, ponieważ okoliczni właściciele ziemi twierdzą, że linia energetyczna spowoduje spadek mleczności ich krów. No, sam widzisz, zaprotestowali, nikt im nie będzie straszył Krasul, chyba że zostaną milionerami, za wyrażenie zgody na budowę linii energetycznej. Mamy więc dwa skrajne przykłady, jak nie powinno się postępować, w pierwszym przypadku wydymano mieszkańców Karbiu, a w drugim inwestora fabryki mebli. Jeśli tak ma wyglądać rządzenie w tym kraju, to od razu poddajmy się, bo nic z tego nie wyjdzie.
@Józek, tak to prawda, ale jak dalej nie będziemy o tym mówić i pisać (choćby tu na blogu), to władze będą nas miały za nic. Na ulicy Pocztowej nie znajdują się wille i apartamentowce nowobogackich, tam mieszkają ludzie bezradni, jedni jeszcze nie odpadli całkowicie od ściany, a druga część to już prawdziwy margines, który nie upomni się o nic, oni ukradną tym co mają. Nikt nie protestuje, jak się domaga @Tomasz Nowicki, bo w tych ludziach albo nie ma już wiary, albo stoczyli się poza społeczeństwo.
Jak widzicie kochani, nie jest to problem jakiejś tam nieciekawej dzielnicy Bytomia, bo mamy do czynienia z problemem ogólnokrajowych, wynikającym z omnipotencji władzy, która jest niewydolna w rządzeniu centralnym. Dlatego jedynym ratunkiem dla tego kraju jest oddanie szeregu kompetencji w rządzeniu regionom. My na Śląsku jesteśmy przekonani o słuszności takiego rozwiązania ( referendum w tej sprawie byłoby wygrane nawet dzisiaj), ale musimy jeszcze do tego przekonać resztę Polski, co z czasem nastąpi.
Pozdrowienia
Zarząd Kompanii Węglowej, który „wyraża ubolewanie z powodu zaistniałej sytuacji, w której siły natury dały o sobie znać w tak dramatyczny sposób, dobrze wie, że to nie siły natury lecz kontynuacja PRL-owskiej „filozofii” rabunkowo-dewastacyjnej eksploatacji węgla się kłania. Ta „filozofia” nie jest pochodną rzekomej kolonizacji G.Śląska, jak chcą niektórzy blogowicze-Ślązacy, ale – jeśli już – to kolonizacji całej Polski kiedyś przez ZSRR. Ale! Kolonizacja kolonizacją, „radosną twórczość” uprawiali jednak Polacy, m.in. profesor Gil, którego podpis widnieje na setkach (jeśli nie tysiącach) „ekspertyz” dopuszczających eksploatację węgla w filarach ochronnych i to bez podsadzki, z pełnym zawałem stropu!!! Pracowałem w górnictwie węglowym jako geolog „za Gierka” i o katastrofalnych skutkach decyzji ekipy tego ignoranta mówiło się codziennie. Opowiem ciekawostkę:
Któregoś dnia mój szef (z partyjnego awansu) polecił mi pilnie „narysować kopalnię” na papierze formatu A4. Zdębiałem, spytałem, otrzymałem wyjaśnienie: „o godz.15 u tow.Grudnia odbędzie się konferencja nt. zwiększenia wydobycia; pomierzono obwód stołu, podzielono przez ilość uczestników, wyszło że przed każdym zmieści się nie więcej niż A4”.
„Narysowałem” więc kopalnię (uproszczony przekrój przez złoże), która normalnie jest odwzorowana na kilkudziesięciu wielkich mapach.
Kretyni i złodzieje zaczęli, cyniczni dranie kontynuują.
Panu Redaktorowi i innym „sercowcom”!
13 lat temu przeszedłem ciężki zawał serca (z rozerwaniem tylnej ścianki lewej komory). W tym roku skończę 70 lat i czuję się dobrze. Żyję normalnie (palę, nie jestem abstynentem, nie unikam seksu). Rady:
1. Mieć mądrego i szczerego lekarza; zażywać systematycznie leki przez niego wskazywane.
2. W miarę możności niczym się nie przejmować i w ciasnych butach nie chodzić.
3. Realizować swoje hobby.
4. Nie obżerać się, dużo przebywać na świeżym powietrzu.
5. Nie głosować na PiS.
SERDECZNIE POZDRAWIAM
„…kolonizacji całej Polski kiedyś przez ZSRR…”
nie ma co zwalać na „gruppenfuhrera Wolfa” (miłosnicy Czkawki większej niż życie będą wiedzieli o co chodzi – w sumie o zwalania odpowiedzialności za WŁASNE decyzje na mitycznego zwierzchnika).
tow. Grudzień i prof. Gil czystej krwi byli „patrioci z Pr…. pardon Kongresówki”, a decyzje zapadały w warszawie. To nie ZSRR kolonizował.
ale cieszę się, że drogi kolega wrócił.
i cieszę się, że i Gospodarz wraca do zdrowia
pozdrowienia
Co do rabunkowych metod eksploatacji pod Bytomiem; był jeszcze epizod z „szachowym”systemem prof. Budryka, polegającym na wybieraniu węgla jak w szachownicy i podsadzaniu pustek piaskiem. Niestety to dla naszych górniczych decydentów było zbyt skomplikowane i po śmierci projektodawcy /poważanego przez władców PRL/, z ulgą projekt zarzucono. z wiadomym skutkiem. Niesamowitą hucpą jest postawa Kompanii, która obiecuje znaleźć zastępcze mieszkania dla swych ofiar. Tu trzeba najpierw myśleć a potem ewent. działać. Szykuje sie potężna chryja w Bytomiu. Pozdro!!
Moi krewni mieszkający w latach do końca lat 80-tych w Bytomiu opowiadali mi, jak w latach 70-tych na spotkaniu aktywu partyjnego z górnikami jednej z bytomskich kopalni, na uwagę górnika-Ślązaka, że nawet Hitlera nie poważono się wydobywać węgla z filaru ochronnego, z prezydium padła krótka, zwięzła odpowiedź: „Krajowi potrzebne są dewizy”. Wtedy ważne były dewizy, dziś – zysk spółek węglowych. Wszytko jako wytłumaczenie zbrodni popełnianej na mieście, zbrodni, na którą nie poważyli się nawet hitlerowcy.
Rodzina przeprwadziła się do Tych, między innymi dlatego, że ich kamienicę zakwalifikowano jako szkodę górniczą – dobry termin-sciema, kryjący właściwy powód problemów Bytomia: bezgraniczną bezmyślność i krótkowzroczność.
Pamiętam ten Bytom, już wtedy z domami pospinanymi klamrami i z kamienicami opuszczonymi z powodu szkód górniczych. W niektórych podobno squatowali Cyganie.
Pozdrawiam i życzę powrotu do zdrowia.
Peter pisze:
2011-08-09 o godz. 09:28
i p. Redaktor
————————————————————————————-
To prawda. Niestety. Bytom uwazam za miasto stracone.Bezmyslne dzialanie , decyzje na zasadzie „po nas chocby potop” doprowadzily do takiego stanu.I nie nalezy sie dziwic slyszanemu:”za Niemca byloby inaczej”.
W zasadzie cieszę się, że skończyliśmy budowę Krakowic, albo Katkraka, i z powrotu gospodarza blogu, ale smuci mnie temat „Bytunia” (tak się u na starzy ludzie wyrażali).Moje kontakty z Bytomiem były dwojakiego rodzaju:
1) Moja bratowa umarła po „udanej” operacji – neurochirurg jednak nie wzgardził łapówką.
2) Bywałem w Operze Bytomskiej na „Freischützu” Webera – piękne widowisko. Nie lubiłem przejeżdżać przez Bytom.
Aha! Był jeszcze trzeci kontakt – miałem kłopoty z urzędem celnym w związku z importowanym przyrządem. Często byłem niedaleko Bytomia, w Mikulczycach i Bobrku, gdzie miałem krewnych.
Tzw. dowcip o małpie i zegarku to nie dowcip tylko smutna rzeczywistość, nikt tego zegarka już nie naprawi.
Wczoraj napisałem tekst, a dzisiaj go nie ma, co mnie coraz mniej dziwi, cenzura na blogach POLITYKI dostaje ostatnio rozwolnienia.
Nie chce mi się powtarzać, więc skrócę nieco wywód: tak @Antoniusie, to rzeczywistość, którą zapragnęły zobaczyć następne dwie małpy – może coś będzie o tym w mediach?
Pozdrawiam
Jeśli ktokolwiek był oburzony, albo tylko powątpiewał w trafność słynnego powiedzonka Mr George, to najpóźniej oglądając dzisiejszy Bytom musi stwierdzić, że ten – nomem omen – David zaprawdę prorokiem był, i to nie najpośledniejszej klasy.
To że afka z zegarka zrobiła korkencijer, nie ulega najmniejszej wątpliwości, ale ostatecznie ten chronometr był jej najpierw podarowany, czyli „obcy”. Po 1945 jednak, kiedy to krasnaja armia „przyniosła na Śląsk wyzwolenie narodowe i społeczne i ta sześć wieków pod germańskim jarzmem umęczona kraina wróciła do macierzy”, musiałoby się chyba to przesympatyczne zwierzątko zorientować, gdyby było ciut inteligentne, że oto zamaszyście podpiłowuje całego – swojego już teraz – bananowca na którym siedzi.
Co mnie najbardziej dziwi w podobnych do tej dyskusjach to fakt, że mimo iż większość doskonale widzi „jaki koń jest”, to nikt nie woła: „autor, autor, autor”!
Polskie obozy po 45 się pozakładały, Żydzi się pogromili, referendum się odbyło, „przejściowe niedostatki w zaopatrzeniu” sobie zaistniały, LWP udało się z sąsiedzką wizytą do CSRS, filar ochronny pod Bytomiem się wybrał i miasto się wali (już zawaliło?). A winnym tego wszystkiego były czarne (czerwone?) plamy na Słońcu?!
Panowie dlaczego zawsze tak bezosobowo? Przecież niezliczone zastępy niegdyś ogrommnie słynnych, utytułowanych i wysoce honorowanych „autorów” tych wszystkich SIĘ żyją do dzisiaj i do „pokolenia 1500” z pewnością nie należą(?)
Gdzie są ci wszyscy tytani intelektu i peerelowskiej myśli technicznej?
Chociaż akurat co się tych ostatnich tyczy, to Bytom dostał dosłownie „za swoje”! Któż nie słyszał bowiem o bytomskiej kuźni kadr kierowniczych dla przemysłu, gdzie mierni ale wierni w rok robili matórę, a dwa semestry później, jak byli bardzo wierni, „wracali do swych macierzystych kolektywów pracowniczych” z inż. przed nazwiskiem. Na efekty ich – i menadżerów po WUMLach – radosnej twórczości nie trzeba było długo czekać. Jednym z najtragiczniejszych pomników jaki sobie wystawili jest właśnie Bytom.
Ludzie pamiętający to miasto sprzed 1945, mogą je teraz odwiedzić jedynie po zażyciu „silnch środków odurzających”.
Czy już doprawdy nikogo nie interesuje, nie CO było temu wszystkiemu winne, tylko KTO i to konkretnie po nazwisku był (jest!) winny ?!
Bo chybaż pytać „już” wolno, albo………………………………………………………….?
Lata siedemdziesiąte, katowicki Spodek, przedbarbórkowe uroczystości,
przemawiają dostojnicy; roczne plany wykonane w sierpniu, normy eksplodują, jakości podnieść już nie sposób, jest lepiej, a będzie lepiejej. Na widowni ktoś z wyciągniętą reką natarczywie doprasza się o głos, w końcu prowadzący pyta go, o co mu chodzi, ten wstaje i rzecze;
– Jo, Emil Warzecha, gornik z kopalni „Bytom”, sie wos pytom, kaj je tyn cołki wongel, co to go tela fedrujymy, bo go ludzie nikaj kupić nie poradzom? I jeszcz jedno, mieszkańcy Bytomio chcom wiedzieć – bo im sie poleku gipsdeki na łeb sujom – pojakiemy wybieromy tyn ochrony filor, co to go ani za Wilusia, ani nawet za tych bronotnych haharow nie wolno było ruszyć!?
– A co wy tu obywatelu wrzeszczycie i bzdury wygadujecie, wzburzony moderator na to, jak macie jakieś pytania, czy problemy, to w przerwie wytłumaczą wam to nasi eksperci.
Po przerwie, obrady wznowiono, ale kolejny gość, tym razem sąsiad Warzechy, co raz podrywa się z miejsca.
– A wy obywatelu czego chcecie – pada z prezydium – gadajcie, tylko spokojnie.
Jo, Antoni Sagaty, gornik z kopalni „Brzeszcze”, jo nie wrzeszcze, ino sie pytom, kaj je tyn gornik z kopalni „Bytom” ?!
Przy powtarzaniu mantry „nawet za Hitlera” dobrze byłoby pamiętać, że „za Hitlera”, a dokładnie w roku 1936, władze niemieckie zakazały niemieckim przedsiębiorcom eksploatacji złóż pod Bytomiem. Sami niemieccy przedsiębiorcy patrzyli na ten węgiel równie łakomie, jak dziś Kompania Węglowa. Tak samo spojrzała nań niestety władza ludowa i już w latach 50-tych postanowiła kopać (dlatego anegdoty o latach 70-tych wydają się dopisywane po czasie).
I przy okazji – co najmniej część dzisiejszej eksploatacji pod Bytomiem odbywa się metodą podsadzkową.
@bartoszcze, metodą posadzkową nie wydobywa węgla już żadna kopalnia, to metoda droga i tylko władze komunistyczne mogły sobie na taką bzdurę pozwolić. Niegórnikom wyjaśniam: w wybranym pasie pokładu strop podbudowywano drewnianymi stemplami (nie mylić z pieczątką) w gęstości 1 szt/ 0,6-0,8 m2, taką przestrzeń „owijano” jakimś płótnem i za pomocą rur wpuszczano tam mieszaninę piasku z wodą. W ten sposób można zmniejszyć osiadanie terenu o jakieś 80%, przy założeniu absolutnego reżimu technologicznego.
Jeśli ktoś ma lub miał kiedyś do czynienia z jakąś techniką, nasunie mu się od razu dziesiątki pytań na które ze względu blogowego nie odpowiedziałem w zdaniu wyjaśniającym tą technologię. Z kolei ktoś z żyłką księgowego natychmiast sięgnie po ołówek i policzy, a wyjdzie mu to co napisałem w pierwszym zdaniu.
Bzdurę o planach Niemców w kwestii przeniesienia Bytomia dla kopalin pod miastem leżących powtarzali komuniści przez kilkadziesiąt lat, a teraz gdy już każdy może dotrzeć bez trudu do prawdy, powtarza się ten idiotyzm jak mantrę. Coś chyba jest w Polakach, bo oczywiste oczywistości jawią im się jako nadprzyrodzone cuda, na które ma wpływ tylko ręka boska lub tajemny spisek wrogów Najjaśniejszej.
Dzisiaj już wiadomo, premier Najjaśniejszej nie miał czasu na zapoznanie się z „wesołą” działalnością kompanów odesłanych do zarządzania Kompanią Węglową. Chyba zaległ po wysłuchaniu żalów rolnika od papryki, który ma pretensje do rządu, że wiatr rozpirzył wioskę i uprawy. Tam szkody na kilkanaście milionów złotych, a w Bytomiu na kilkaset, więc nasuwa się pytanie o właściwą ocenę rzeczywistości przez miłościwie panujący nam rząd. Wczoraj Walduś ( do „supermena” trzeba dodać „dobra rada”) był zdziwiony, że KW zalega z podatkami na rzecz miasta Bytom od lat 80-tych.
Ja się nie dziwię, że ważniejsze dla polskiego rządu jest rozdmuchane przez wiatr pole papryki, a nie 200 tysięczne miasto, bo w ich głowach ciągle jeszcze tkwi myśl, że jest to miasto niemieckie i mieszka tu też taka opcja. Skoro tak, to należy jeszcze wyrwać co się da, bo już wkrótce będzie po ptokach.
Jak to zrobiono w Czechach!? Dla wybrania bogatych złóż węgla na „Zaolziu” wybudowano miasto Hawirzów, do którego przeprowadzono ludność kilku miejscowości, zniszczonych później przez szkody gfórnicze. Tak z mapy znikły: Stonawa , Górna , Dolna i Środkowa Sucha, stara Karwina. straszne skutki tej rabunkowej eksploatacji widać do dziś, jednak najpierw ludzi nprzenoszono a dopiero potem niszczono. Ludzie, choć z bólem, ale to kupili. A w Bytomiu co? Chcę to widziec gdzie KW pomieści tych wszystkich ludzi, którzy stracą dach nad głową. Czasem się wstydzę, że pracowałem w tym przemyśle.A33t
@Klopfer pisze:
2011-08-14 o godz. 10:43
Droga Kloppsztango!
Wiesz, że dzwoni, ale pomyliłeś minarety.
Po pierwsze: Ten Antoni Sagaty naprawdę nazywał się Goły i był moim ujkiem czyli stryjkiem.
Zweitens:
To nie była kopalnia Bzeszcze tylko Ludwigsglück, gdzie ten ujek na starość wpuszczał podsadzkę do dziury, gdzie ja mu pomagałem, tzn. przyglądałem się, jak sikał na górę piasku, którą nasypały wagony, jadące na dużej wysokości, a kamienie ładował do takiego Steinbrechera, który je „chrup, chrup, chup” zamienił na drobne kamyczki, które też popłynęły w siną dal. To było koło Zabrza, który się wtedy nazywało jak mój ujek- poutek honorowy – Generalfeldmarschall Paul von Hindenburg, „der Sieger von Tannenberg” (Grunwald).
@Sleper
Wytłumacz mi w takim razie, proszę, co robią podsadzkarze w Ruchu Centrum bytomskiej kopalni Bobrek-Centrum. Z tego co mówili, zajmują się stosowaniem metody podsadzkowej, ale możesz znaleźć jakąś inną odpowiedź.
OK @bartoszcze, postaram się, choć nie jest to blog o tematyce technologii górniczych. Każda kopalnia musi posiadać urządzenia i instalacje podsadzki hydraulicznej ze względu na zagrożenia pożarowe ( pożary endogeniczne w górnictwie węgla kamiennego są powszechne). Podsadzka ma także zastosowanie do szeregu innych prac prowadzonych pod ziemią, ale nie jest to miejsce na takie wykłady. Zamień się w księgowego i policz efekt ekonomiczny, bo w przedsiębiorstwie prowadzącym jakąkolwiek działalność gospodarczą właśnie o to chodzi.
Może i znajdziesz jeszcze jakąś kopalnię, która eksploatuje jakiś kawałek pola tą metodą, ale to nie znaczy, że jest ona jakąś ekonomiczną alternatywą.
@Klopfer pisze:
2011-08-14 o godz. 10:43
Przeczytałem Twój komentarz jeszcze raz i widzę dalsze błędy. Przypisujesz złe działanie kolorowym plamom na Słońcu, a to wcale nie te plamy a wytryski zawierające antymaterie są odpowiedzialne za wszystkie bezeceństwa na Ziemi i pojawiają się co 30 lat w naszej atmosferze.
Drobna uwaga do Ślepera!
Pisałeś,ze moje marne teksty nie są w stanie rozbawić czytelnika, a pojawiła się osoba, którą rozbawiłem! Zaręczam, że nie podszywałem się pod nick AnnyP na blogu Pani Paradowskiej.
@Antonius,
wolałbym pozostać Klopferym, choćby tylko po to, aby nie zmieniać na starość płci, a oprócz tego, tak jest bezpieczniej, gdyż nawet przez najgrubszy tepich klopfsztanga przy klupaniu tyż zawsze łobciśnie.
„Ujek czyli stryjek”, fajnie że Wom humor dopisuje, bo Ślonzok ze stryjkami, to jak jajco z łościami, w przyrodzie raczej nie występuje.
Potek mojego potka przyszedł na świat w Zabrzu, całe dorosłe życie spędził w Hindenburgu i ani razu się nie przeprowadzając, oddał ducha Panu w swym rodzinnym Zabrzu.
Pzdr.
PS
Anton z kop. Brzeszcze, to nie był cufal !
Antoniusie poogladaj mój Bytom na starych fotografiach. Fotografie prezentowane sa w dzisiejszym (17.08.11) internetowym wydaniu Dziennika Zachodniego.
Jak to w Karvinie bywało:
http://tygodnik2003-2007.onet.pl/1547,1384068,0,dzial.html
Celny komentarz wiceprezydenta Bytomia do dobrych rad Waldusia : ” miasto nie jest zapleczem socjalnych dla Kompani Węglowej”.
@Śleper
Wbrew temu, co Ci się może wydawać, mam pełną świadomość, że metoda podsadzkowa jest o wiele bardziej kosztowna (i dlatego kopalnie robią co mogą, żeby jej unikać). Co nie oznacza, że nie jest stosowana, ze względów pozaekonomicznych:
http://www.khw.pl/?d=72
Także w Bytomiu:
http://www.kwsa.pl/22,zgc,Oddzia%C5%82%20KWK%20Bobrek%20-%20Centrum%20Ruch%20Centrum.html
Niezmiernie jest natomiast interesująca Twoja pogarda dla wiadomości, które mam z pierwszej ręki, czyli bezpośrednio od górnika pracującego przy podsadzkowaniu w Bytomiu – bo niezgodne z Twoim założeniem?
I byłbym niezmiernie ciekawe reakcji władz Bytomia, gdyby przedstawiciel KW stwierdził, że Kompania nie jest zapleczem socjalnym dla Bytomia i zakończy działalność w tym mieście (a zbędnych pracowników zwolni).
@Antoniusie, cosik żeś kapka przewrażliwiony na punkcie swoich tekstów. Niepotrzebnie, są bardzo dobre, a że nie wszystkie mnie śmieszą, to już tylko kwestia poczucia humoru (w tym wypadku mojego).
Pozdrowienia
Śleperze!
Większość moich komentarzy jest pisanych „…wężykiem…”, a te, w których wychodzi mój żal wobec „Mateczki” Polski są tak smutne, że nie ma wątpliwości, ze to nie dowcipy.
@Klopfer pisze:
2011-08-16 o godz. 18:24
Wyboczom, Pane KLopfer!
O zmianie płci przy klupaniu nie pomyślałem. Ten dowcip o zebraniu znałem z czasów gdy powstał – tzn. gdy ten górnik nie wrócił na zebranie po przerwie. Z ujkiem to jest trochę prawda, nazywał się po wojnie Goły (to chyba to samo co Sagaty?), ale na imię miał Teofil. Na odzywkę ciotki: „Teofilku”! niezmiennie odpowiadał: „Ich bin keine Kuh”!
Podczas wakacji patrzyłem jak się podsadzkę płynną pompuje do wyrobisk, bo ujek wziąłmne ze sobą do pracy w tym Ludwigsglueck (Klausberg)
Pozdrawiam i przepraszam za Kloppstangę!
@Józek pisze:
2011-08-16 o godz. 18:44
Oglądałem z Dziennika Zachodniego ten Bytom z youtube’a. To musi być jedno wielkie oszustwo fotograficzne. Ten „Bytuń” nie mógł być taki piękny i wielkomiejski! Jedno zdjęcie mnie zastanowiło – Bobrek! Byłem w Bobrku podczas wojny u ujka Alberta, który mieszkał blisko chyba koksowni. Na ulicy był taki dym i smród, że jego chałupy prawie nie było widać! To są moje najbardziej koszmarne wspomnienia ze Śląska, kiedy ojciec zabrał nas trzech synów na Rundreise po krewnych. W Tarnowicach kupił nam czapki, moją błyskawicznie zgubiłem, co mi latami wypominano. W Ożegowie byliśmy u polskiej gałęzi rodziny (uja Józa), w Bobrku i Mikulczycach u niemieckiego „odłamu”, reszta to była klasyczna turystyka patriotyczna.. Uwielbiałem Gliwice (po wojnie), a w prawdziwym Bytomiu byłem dopiero chyba w latach 60-tych albo później.
Piosneczki z tego youtube’a pamiętam bardzo dobrze, ale wydaje mi się, że ta pierwsza z tym „..aber immer a su..” nie pasuje do Górnego Śląska, raczej do tzw. „Uba druba, wo die grossa Pilza wochsa mit die longa Stiela“ – w okolicy Paczkowa lub Kamieńca Ząbkowickiego, gdzie mieszkali niemieccy koloniści. My mieliśmy masę innych pieśni, choćby „Oberschlesien, Du mein liebes Heimatland…”, albo „Wer die Welt am Stab…” co już lepiej pasuje do moich stron nad Odrą.
Załączam dla Ślepera anegdotę (prawdziwą).Gdy uja Józa zmarł, a to był klasyczny tyran domowy starej klasy, siostra składa kondolencje wdowie. Ta odpowiedziała: „Tina, ty mnie nie żałuj, bo jemu dobrze, a mnie jeszcze lepiej”!
Pytania do Geologa. W jakiej skali był ten przekrój. Czy tą grubą nie był przypadkiem biedaszyb w Lipinach?
Miałem chwile pełnej satysfakcji (z resztek mojej pamięci), gdy zapytałem Google’a o tę piosenkę „Bytomską” z youtube’a. Byłem pewny, że pochodzi z Dolnego Śląska i z naszą częścią Śląska ma tyko tyle wspólnego, że nasi nauczyciele śpiewu korzystali z bogatego repertuaru folkloru śląskiego. Przypominam młodszym, że Albendorf (Wambierzyce) to perła Dolnego Śląska w hrabstwie Kłodzko, a Habelschwerdt to Bystrzyca Kłodzka. Słyszałem tę piosenkę na przełomie lat 30-tych i 40-tych, ale mam ucho muzyczne i zawsze interesowałem się gwarami niemieckimi jako dziecko i nie mogłem tej „godki” kojarzyć z kopalniami Bytomia i Zabrza. Tam raczej pasuje „Glück auf, Glück auf, der Steiger kommt…”. Śleper mógłby dołożyć Häuera i Schleppera i mielibyśmy prawie komplet kumpli mojego ujka Teofila z Mikulczyc.
***Wenn mer suuntichs ei de Kerche giehn
Text u. Melodie 1887 in Albendorf aufgezeichnet, bei Georg Amft („Volkslieder der Grafschaft Glatz”, Habelschwerdt 1911)***
@Antoniusie, wymieniłeś w ostatnim poście kilka przepięknych miejscowości rozsianych po Dolinie Kłodzkiej, są to rzeczywiście perełki, które wymagają jeszcze troszeczkę pucu i będą świecić jak dawniej. Tym pucem jest jednak przedsiębiorczość i pracowitość zamieszkujących owe „bombonierki” obywateli, bo z tego bierze się zamożność, tak niezbędna do utrzymania świetności wzmiankowanych miasteczek.
Bytom też kiedyś był piękny i uchodził za duże miasto, a dzisiaj muszę wysłuchiwać bredni niejakiego @brtoszcze, który sugeruje zapaść miasta po wyprowadzce Kompanii Węglowej. Obrzeża miasta, czyli dzielnice przemysłowe takie jak Rozbark, Bobrek, Karb, Szombierki, Miechowice nie napawały dumą z powodu piękna, ponieważ tętniła tam produkcja. Czy te wszystkie kominy tak mogły bezkarnie kopcić za Niemca, tak jak to się działo po wojnie? Jako mały chłopiec usłyszałem kiedyś taki tekst na bahnhofie w Bytoniu: chopie jakbyś za Niymca wjechoł tukej z takym smyndym z komina, to jutro byś na zicher sprzedowoł sznitloch.
Ciotka mojej mamy Katrina mieszkała na Bobrku obok huty przeszło 60 lat, po śmierci syna poddała się i pojechał do córki w Bayerach, a tam jej tak zaszkodziło świeże powietrze, że zmarła biydoczka po miesiącu. Ponoś puca ji łostargało na szczympy. Byłoby to möglich ?
Pozdrawiam
@ Bartoszcze;
Piszesz na tym blogu jak do dzieci i snujesz swoje farmazony i brednie z tego cos przeczytol albo ktos Ci powiedziol.Jo robiol na Dymitrowie (na dole)od
73 do 85 i moga Ci powiedziec jedno”papior jest cierpliwy”.Przezolech katastrofy(ta sama zmiana ino „pietro wyzej”),pozary,wypadki,tapniecia.
Widziolech ta rabunkowo gospodarka zasobami ktorych juz nikt nigdy nie bedzie w stanie wydobyc.Z Twoigo linku wyniko ze juz w 19-tym wieku wydobywano pod miastem rudy cynku i olowiu;wtedy chyba nie uzywano metody inz.Budryka.Skoro wiedziano ile metrow jest juz wybranych to dlaczego zdecydowano sie na dalsza eksploatacje pod miastem Bytom.Kazdy ,kto pracowal na dole ,wie ,ze wyrobisko (sciane)mozna zamulic
tylko wtedy gdy ma sie do tego miejsce tz;sciana musi „odjechac”np 10m.Ale w tym czasie gorotwor pracujei w ciagu 24godzin z 3m wysokosci robi sie 2,6m.Podczas zamulki piasek tez nie wypelni calej przestrzeni,zawsze zostaje
ok 20-30cm luftu zeby woda mogla splynac.Wiec jezeli podliczymy wszystkie wolne przestrzenie w przekroju calizny,to otrzymamy imponujacy wynik kilkudziesieciu metrow.To prosty rachunek,prostego czlowieka.Pytanie do Ciebie „geologu”…..czy owczesni dysponeci nie mogli przewidziec tego,co dzieje sie teraz z miastem ?
Pazernosc,karierowiczostwo,brak zmyslu przewidywania,gospodarcza niemoc w
innych dziedzinach zmusily Rzad PRL-u do „zaglady „Bytomia.Mysle ze to nie jest ostatnie slaskie miasto ktore tym sposobem zniknie z mapy.
Pamietam doskonale otwarcie szybu Budryk z wielka „pompa”,odznaczeniami,wiwatami z tow.Gierkiem (to on go „uruchomil”).
Ale pamietam tez dyr.mgr.inz.Zelechowskiego ktory poklad 510(pod Bytomiem grubosci 12-14 m) wydobyl tylko 3,5 m,zbrojac (milionowa inwestycja)trzy sciany ktore mialy ten wegiel wydobyc .Ze wzgledu na „potrzeby kraju”sciana gorna zbyt daleko oddalila sie od dwu pozostalych (miliony w zawale).Tlumaczono wtedy zalodze ze to trudnosci geologiczne ale kazdy wiedzial czym to bylo powodowane.
I wtedy zaczal sie „prawdziwy fedrunek”. Oddzia IV poz 774 pok 510 o wybiegu ok 1200 m,przejechal od spagu do stropu,za przyzwoleniem w.w dyrektora.Bez zadnych wiercen kontrolnych,na oko ,od spagu do stropu…..14m….ale wydobycie z tej jednej sciany bylo polowa wydobycia calej kopalni.
Moglbym opisac jeszcze inne milionowe „decyzje” p.Zelechowskiego,nota bene nie mieszkajacego w Bytomiu lecz w wspanialej willi miedzy Swierklancem a Nowym Chechlem.
Czlowiek ten zostal odznaczony najwyzszymi odznaczeniami panstwowymi,choc ma na sumieniu niegospodarnosc a moze i ludzkie zycia.
Pyrsk Ludkowie!
/(…) wiadomości, które mam z pierwszej ręki, czyli bezpośrednio od górnika pracującego (…)/
O!!! ciekawostka!!!
toż IPN zajmuje się już nie tylko katarkiem w polskich obozach i okrutnym jego żniwem ale i stosowaniem jedynie słusznych technik górniczych?
czy może dzielny nasz wikipedysta nie może się powstrzymać od wypowiadania tonem eksperta na każdy temat?
@Iwo, mnie danie było też być na Dymitrowie ( obecne Centrum-Bobrek), w celu podejrzenia pewnych technologii tam stosowanych. Poznałem osobiście owego „Żeleźnioka” i zachodziłem w głowę, jak ten gość mógł się utrzymać na tym stanowisku do lat 90-tych. W tym czasie „naprawiał” to o czym napisałeś, ale sam wiesz, mogło to mieć tylko ograniczony zasięg. Kopalnia nie wyglądała źle, ale trzeba tu dodać, że skądś dostał ogromne kwoty na modernizację dołu ( zapomniał o nadszybiu, które wzbudziło we mnie jeszcze większe zdumienie, bo przypominało zainstalowanymi tam urządzeniami początek XX wiek).
W okresie o którym wspominasz, zginął tam teść mojego przyjaciela z dzieciństwa, pracował jako nadsztygar wentylacji – „poległ” z innymi ratownikami w jednej z największych katastrof na tej kopalni.
„Żeleźniok” nie był bynajmniej jakimś odosobnionym dewiantem, tacy dyrektorzy byli prawie na każdej kopalni. Przykład zachowania pana „Ż”: poskarżyła mi się zastępczyni laboratorium, że rano zwołał je wszystkie i zapytał czy już się wysrały, bo w trakcie jego wystąpienia na pewno któraś narobi w majty – istotnie jedna zemdlała. Ktoś kto nie pracował w tej branży, nie ma zielonego pojęcia, jak się rozprawiano z lekko wątpiącymi w nadwiedzę szefa. Podobno dzisiaj wyglądają tak stosunki międzyludzkie w wielkich korporacjach.
Teraz trochę o przyjemniejszych sprawach do @Antoniusa. W moich wędrówkach po Dolnym Śląsku zawitałem przed laty do miasteczka Wleń (Lähn), które wtedy wydało mi się składać li tylko z rynku i neogotyckiego kościoła. Wtedy pomyślałem, że wszyscy mieszkańcy Wlenia bez trudu mogą się spotkać na jednej mszy. Oprócz tego pooglądałem zrujnowany pałac z majątkiem i jakieś resztki ruin z czasów panowania śląskich książąt. Podczas tych śląskich peregrynacji parę dni mieszkałem w domu, którego gospodarz był historykiem, więc spytałem dlaczego w Lwówku Śląskim( Löwenberg in Schlesiennie) nie zachował się w całości rynek (pozostał ratusz i kilka kamienic), co spowodowało katastrofę. Nie potrafił mi odpowiedzieć, a przecież jego industrialna zasobność padła w czasie II wojny. Nie czepiam się jak zwykle, tylko pytam, kto nadaje tytuły magistra historii?
Pozdrawiam
@Antonius,
chyba się powtarzam; możecie mi spokojnie godać (pisać) za jedno.
To może dziwne, ale długie lata nie miałem pojęcia, co pod Annabergiem znaczy sagaty, ale już wiem i dlatego ten Antoni znalazł się w tej anegdotce „nie bez kozery”.
Nasz ujek Tyjo, na hasło Teofilku, zwykł ripostować, „chyntnie, ale czym?”
Dopiero z poślizgiem wytłumaczono mi, że to musiało w jego ucholach brzmieć, coś jakby „Theo-füll`-Kuh”.
Piszecie, że Albendorf (Wambierzyce) to perła Dolnego Śląska w Hrabstwie Kłodzkim, ośmielam się twierdzić, że cała Kotlina Kłodzka to perła i to nie tylko w skalii Śląska.
Jej miasteczka, szczególnie uzdrowiska, miały europejską renomę.
„Czarno-czerwone plamy na Słońcu” sprawiły jednak, że…………………………..
no że już potem aż takiej renomy nie miały.
Mojego teścia, który po paru dziesięcioleciach zobaczył Radków (Wünschelburg), musieliśmy pół godziny cucić. Mowę odzyskał dopiero przed cudowną figurką Matki Boskiej w „Śląskiej Jerozolimie”, czyli za miedzą, w Wambierzycach właśnie.
Ale sie borok jonkoł aż do Wiliji, dopiero jak z CD popłynęła Christkindlmesse „wambierzyczanina”, Ignasia Reimanna, prziszoł chop zaś blank do siebie.
PS
Patrzcie, co to jednak znaczą regionalne zróżnicowania, u Wos w Kandrzinie „Pieśń Górnoślązaków” leciała: „Oberschlesien, Du mein liebes Heimatland…”, a u nos, na „wschodnich rubieżach OS”; „Oberschlesien, ist mein liebes Heimatland…”. Intonowano to czasami na geburtstagach, czy inkszych fajerach, ale zawsze pieronym po cichu, co mje za bajtla bardzo dziwieło. Niestety, czasy były(?) takie, iż wielu sąsiadów nie bardzo było „opcjonistom” przychylnie nastawionych, że się tak dyplomatycznie wyrażę.
@Iwo,
Czy to nie zastanawiające, że się takim Żelechowskim & co. do dzisiaj nikt nie dobrał do rz…?
@Śleper pyta;
” Nie czepiam się jak zwykle, tylko pytam, kto nadaje tytuły magistra historii?”
„Ci sami” co produkowali w dwa lata magistrów inżynierów górnictwa na „bytomskiem Oxfordzie”! Czy raczej, absolwenci tegoż.
@Śleper
/bredni niejakiego @brtoszcze, który sugeruje zapaść miasta po wyprowadzce Kompanii Węglowej/
No bo przecież KW nie jest największym pracodawcą w Bytomiu, nikt pod Bytomiem nie kopie na podsadzkę i żadne krzyki Ślepera nie przekonają, że czarne jest czarne.
/”za Niemca”/
Za Niemca trawa była zieleńsza, woda bardziej mokra a powietrze bardziej niebieskie. I to, że starzy ludzie wspominają fioletowe powietrze przy niemieckich hutach, to przecież nie może być prawda.
@Iwo
Jak już będziesz wiedział, do czego właściwie chciałeś się odnieść, a zwłaszcza do jakiej mojej wypowiedzi, to wtedy napisz to spokojnie i z sensem.
@Galicyjok
Cóż, w Galicji widać nadal obowiązuje czerpanie wiedzy z tylko jednego, jedynie słusznego źródełka, kiedyś były to dzieła Lenina, dziś widać publikacje IPN. Współczuję serdecznie ograniczeń.
@bartoszcze pisze:
2011-08-19 o godz. 14:02
***/”za Niemca”/
Za Niemca trawa była zieleńsza, woda bardziej mokra a powietrze bardziej niebieskie. I to, że starzy ludzie wspominają fioletowe powietrze przy niemieckich hutach, to przecież nie może być prawda.***
To je richtig prowda!
Tak było za Niemca w Kędzierzynie, powietrze i woda w rzece i kanale gliwickim (A. H.) czyste.. Tam gdzie kiedyś rosły kurki, dziś jest skupisko śmieci z cmentarza, itd., itd. – to się nazywa postęp cywilizacyjny.
C’est la vie!
@Śleper pisze:
2011-08-18 o godz. 23:13
Dolny Śląsk jako taki (oprócz Wrocławia, gdzie bywałem u ciotki) poznałem latem 1945 w okolicy Srebrnej Góry, wioska Schönwalde (aktualnej nie pamiętam, ale Google wie takie rzeczy). Była to piękna, zadbana i bogata wieś, gdzie każdy gospodarz miał komplet narzędzi. Po wielu latach wybrałem się „szlakiem dzieciństwa” pociągiem do tej miejscowości, część pociągiem, resztę pieszo i co zastałem? Smród, głód i ubóstwo. Wszystko zmarnowane przez repatriantów – nowych właścicieli. Byli to mili ludzie, ale gospodarze do d…. Tam również było jak z Górnym Śląskiem: MAŁPA DOSTAŁA ZEGAREK DO RĘKI I GO POPSUŁA. (capslock przypadkowy).
Po niedzieli tylko kilka dni będę w Głuchołazach, Lądku Zdroju i okolicy .
Czytając opowieści Ślązaków o przedwojennym Ślasku wspominam Głuchołazy z lat 1959/1960 (juniorskie obozy sportowe -plywalnia z hotelem -Góry Opawskie ) .Dla synka z OS to był raj.
Nic nie usprawiedliwia ” zegramistrzow ” nawet wielka powodź z bodaj 1997 roku ,by taką perełke (do 1945 Bad Zigenhals ) doprowadzić do upadku .Koszmar!!Byłem tam ostatnio w 2009 r.
Jak tam jestem to koniecznie do domu Wojciech w Lądku (wybudowany w 1678 r) by w wodzie termalnej pobyć choć kilka razy .
…. nie widzialem nigdy uzdrowiska ,którego położnie byłoby bardziej obliczone na zachowanie czy przywrócenie zdrowia niz LADEK -cyt .z Johna Quinncy Adamsa -prezydenta USA w latach 1825-1829 …
Te wody siarczanowo -radanowe usprawniły mnie po ciężkiej sportowej kontuzji w roku 1976 , dlatego taka sympatia do tych termów.
ps.
Przy tej okazji przetestuje nowa S-3 ( zazwyczaj na OS przez Berlin Ring Brandenburgię i Saksonię na A-4 ) Inna info . Wczoraj pojechalem S-3 do Swinoujścia . Dziś jest OK a za rok komfort (Oj, tylko ta przeprawa przez Świnę). Dziś szefowie Swinoujścia i Ahlbeck otworzyli nadmorska droge rowerowa i spacerową . Inwestycja kosztowala sporo milonów Euro – To polskie miasto na Uznamie korzystać będzie z gazu dostarczanego przez NordStream -tak mi mowia .
Może z tym mówieniem bedzie tako samo prowda jak ktoś coś opowiadał Bartoszcze-o kopalni -zobaczymy .
@Bartoszcze;chcialem zrozumialym jezykiem dla wszystkich czytelnikow,nie tylko do takich ekspertow jak Ty,wyjasnic ,ze wydobycie wegla z podsadzka pod Bytomiem,odsunela by w czasie problem „zaglady ” Bytomia.Dlatego te wyliczenia.Drugim problemem poruszonym w moim wpisie bylo to,ze pomimo „dobrych”checi i zalozen,realia owczesne nie pozwalaly na oszczedzeniu miasta.Nie chce sie rozpisywac,poniewaz kazdy rozumie o co mi chodzi.Jezeli bedziesz mial okazje przajechac samochodem obwodnica z Bytomia do Swierklanca to zauwazysz szkody gornicze.Jest to droga wytyczona i wybudowana w latach 90 ktora po 5 latach uzytkowani zostala zalany przez wody gruntowe.Nadsypano ok 30m,odczekano pare lat i zbudowano ja drugi raz.Ostatno (2006)zauwazylem ze droga znowu sie zapada.oczywiscie jest to poza „miastem Bytom”gdzie roboty gornicze byly prowadzone metoda zawalowa.Moze jezeli zechcesz pomyslec o skali problemu i przyczynach to nie bedziesz takim obronca fedrowania pod Bytomiem.
@Antonius ,moj szwagier byl zastepca kierownika stacji ratunkowej na Dymitrowie,jest bardzo prawdopodobne ze znalem osobiscie osobe o ktorej wspomniales!
Pyrsk Ludkowie!!
Przepraszam ;ostatnie zdanie bylo skierowane do Slepra!
Gdzieś tak pod koniec ( generalny koniec) dekady Wielkiego Eda w Gliwicach nad Kłodnicą mówi do mnie repatriant z lwowskiego uniwersytetu: panie Śleper, a wiesz pan, że jeszcze w latach 50-tych tu w tym miejscu gdzie stoimy, zobaczyłby pan mnie i moją żonę na wodzie w kajaku. Popatrzyłem w tą wodę i zobaczyłem na niej mieniące się tęczą surrealistyczne zacieki i plamy, a dobywający się smród naglił do szybkiego opuszczenia tego miejsca.
@bartoszcze za Niymca gołymbie boły take, że jak londowały na chlywiku to miołeś na zicher zrolowano papa. Dyć jo tam wyży napisoł, co ciotce Katrinie niymiecki luft łostargoł puca w Bayerach, a na Bobrku by se jesce dychała.A ty myślis pieronie, skiż cego łoni na tym nojszwarniejszym automobilu majom celownik?
@Pyrlik (2011-08-17 godz. 22:50) mnie pyta: „Czy tą grubą nie był przypadkiem biedaszyb w Lipinach?”. Odpowiadam: Jakiż biedaszyb mógł być „łakomym kąskiem” dla istotnego zwiększenia ogólnokrajowego wydobycia węgla? To była największa wówczas w świecie podziemna kopalnia węgla kamiennego „Ziemowit”.
@Śleper pisze:
2011-08-19 o godz. 22:32
Popieprz…eś typy reichskich aut. Bayerzy maja Beemwee, to mercedesy mają celowniki!!!
Z tą Kłodnicą masz rację. Kilka km dalej uczyłem się pływać w Kłodnicy i nieźle się opiłem wody bez szkody dla zdrowia, rybki tez się dobrze czuły. Teraz nie moczyłbym nawet nóg. W Gliwicach już w latach 60-tych Kłodnica była czarnym ściekiem przemysłowym i faktycznie trochę woniała. W Kędzierzynie przynajmniej przypomina to wodę.
Ciotka Katrina hartowała płuca w Bobrku, to jest przydatne na starość.
Kamraty, o górnictwie ani o Bytońiu nie bedę dyskutowal, bo ani na grubie , ani w Bytońiu nigdy nie byłem. Z grubom z mojego miasteczka mam tyle wspólnego co każdy właściciel przedwojennego domu, a mianowicie chodzi o szkody gornicze. Mój dom, rocznik ’38, wybudowany przez dziadka i pradziadka z solidnej cegły (takiej już nie robią), był dwukrotnie remontowany na koszt gruby. Pierwszy raz w latach sześćdziesiątych był ankrowany, a jak drugi pokład na 300m przejechali w latach osiemdziesiątych, trzeba było przeprowadzić generalny remont, bo pojawiły sie szpary w ścianach nośnych na grubość dłoni. Tylko że remont wyglądał tek, że gruba zrobiła 30% tego co bylo w kosztorysie.
Przypadek Bytońia to tylko wierzchołek góry lodowej , który udało sie nagłośnić. Wydaje mi sie, że jak by policzyć rzeczywiste koszty wydobycia, to węgiel przywieziony z RPA byłby tańszy.
@Bartoszce, Kolego wszystkowiedzący, pisząc że kopalnia jest w Bytońiu największym pracodawcą może i masz rację, ale jakie profity z tego powodu ma miasto i mieszkańcy? Czy 100% pracowników kopalni mieszka w Bytońiu?. Miasto otrzymuje podatek PIT tylko od tych pracowników, którzy sa w nim zameldowani. Miasto może jeszcze liczyć na podatek od nieruchomości i od wyrobisk gorniczych, ale jest jeden warunek, kopalnia musi te podatki płacic, a czy płaci tego nie wiemy. Z podatku CIT miasto nic nie otrzymuje. A więc gdzie tu korzyści dla miasta z takiego „Największego pracodawcy”.
@Antonius, @Klopfer, u nos , na połnocy Ksiynstwa Pless tyż sie godo sagi i po sagu, zamiast goly.
Pozdrawiam
@Iwo
Ja bym jednak uprzejmie prosił, żebyś czytał to co piszę, jeżeli chcesz mi odpisywać. I niezmiernie się cieszę, że chciałeś merytorycznie wszystkim opowiedzieć o warunkach wydobycia, tylko nie wiem, po co dodajesz inwokacje do mnie.
@Andrzej52
Nie wiem, jaki procent pracowników bytomskich kopalń stanowią bytomianie, ale sądzę, że jest to na tyle duża liczba, że przejście ich wszystkich na bezrobocie byłoby ciężką tragedią. I nie zapominaj, że kopalnia zatrudnia nie tylko bezpośrednio, ale przy kopalni robotę mają setki innych firm, w których – znowu – zatrudniona jest masa bytomian. I teraz pomyśl sobie, że trzeba im sfinansować zasiłki i opiekę społeczną..
A wbrew temu, co Ci się wydaje, Bytom dostaje część podatku CIT płaconego przez Kompanię, odpowiadającą zatrudnieniu w bytomskich zakładach. Jeżeli Kompania płaci jakiś CIT, oczywiście.
@Antoniusie, dyć ty mosz mnie za łostatniego gupka, co niy wiy fto i kaj jake automobile rychtuje. Z ciotkom Katrinom i jyj pucami richtycznie żeś mie ulachoł, jus widza tyn buch w na fachu w ksiyngarii: ” Jak hartowały sie puca ciotki Katriny”. Pierona, przyi hucie Bobrek!!!
O Bytomiu czytam tu już bez mała z zapartym tchem.
Przejeżdżałem w czerwcu od Tarnowskich Gór do łącznika na Gliwice i widziałem tylko całą masę budów drogowych, ale to normalne i nic nadzwyczajnego mi nie podpadło.
Łamiące się domy znam natomiast. Dom moich dziadków w Zabrzu-Maciejowie też ankrowano już na przełomie 50/60 lat, jak cały szereg innych. Teraz jest względny spokój, bo tam też niewiele później skończono fedrowanie.
To o Bytomiu znam wszystko o tyle, że w tych latach gdzieś chodziłem do szkół górniczych i pozostało mi w pamięci, jak genialna jest polska myśl techniczna i jak to metodą prof. Budryka będzie można wybrać niezwykle cenne zasoby i z pod Bytomia. Szydło wychodzi teraz z worka. O tym, że Bytom się wali słyszałem po latach już od kolegi ze szkoły, który miał własną firmę i burzył i na powierzchni i rabował pod ziemią, wyciągając co cenniejszego ze starych zrobów. Nb. już z niemiecka nazywa się to rabunek – rauben.
Od ponad 40 lat nie mam już nic wspólnego z górnictwem i żyję w Niemczech. Kontakt z tym światem mam jeszcze o tyle, że poprzez rodzeństwo zajeżdżam od czasu do czasu do okolic Dortmunda, gdzie do niedawna pracowała jeszcze jedna z ostatnich kopalń. Zagłębie Ruhry jest o coś większe od Górnego Śląska, a wydobyto z pod tamtąd z pewnością więcej węgla niż między Gliwicami a Jaworznem, ale o czymś takim jak teraz w Bytomiu i w ogóle tam wtedy – tu nie słyszałem. W typowym górniczym miasteczku Lünen, z całą masą górniczych domków z lat 20-tych nie widzę tych ankrów. Tam od 90 lat jest bardzo ważny kanał, przebiega autostrada A2, jest też typowa plątanina torów kolejowych i innej z resztą, starej infrastruktury. W górnośląskich warunkach wszystko to dawno musiało by pójść w p…
A to jest wszystko nadal. Pytam się więc – jak oni to robią?
szkoda pięknego miasta….
…dopadła je historia i polityka historyczna priwislinskich gubernatorów obawiam się. Po 1921 z Beuthen i Gleiwitz Niemcy zrobili swoiste okno wystawowe niemieckiej części Oberschlesien – podobnie jak Kurzydło uczynił z Katowic swoje okno wystawowe. Jedno i drugie nabrało przez to symbolicznego znaczenia. Jałtańsko – warszawscy nowi władcy udowadniali odwieczną piastowskość tych ziem za pomocą spychaczy rozjeżdżających niemieckie cmentarze i niszczą wszelkie znaki niemieckiej historii tych ziem. Więc nie tylko bez żalu przyglądali się i akceptowali rabunkową gospodarkę ale i pewnie z mściwą nienawiścią patrzyli jak się zapada ten symbol niemieckości Śląska. Nie robiono może tego wprost celowo ale beż żalu to akceptowano i nie chciano chronić mianując takich a nie innych „dyrektorów” a jeśli jeszcze była do tego ekonomiczna argumentacja….. Taki mały tryumf?
A dziś bez żalu władze państwowej spółki kontrolowane z warszawy poświęcą miasto jeżeli jest to opłacalne. Stolyca potrzebuje taniej energii, która nadal w tym kraju opiera się na węglu, którego rynek nie jest wolny. Wuj Sam gotów był wywołać wojną na Bliskim Wschodzie byle tylko farmerzy z Texasu mieli stały i pewny dostęp do taniej ropy dlaczegóż zatem warszawska „dojarnia” bez żalu nie poświęci niesłusznego bo niemieckiego historycznie miasta dla wygody elit polityczno – biurokratycznych, które głownie stolicę i okolice zamieszkują. Skoro można fedrować w ten sposób tani węgiel? To kolonialna polityka – nie od dziś. I dlatego konieczna jest autonomia. By warszawskie interesy oraz nacjonalistyczne fobie nie rzutowały swoich konsekwencji na całe terytorium kraju tylko ograniczały się do stolicy samej. Prawdziwe korzyści i interesy w takiej rabunkowej gospodarce są nie dla Bytomia tylko warszawskiej centrali.
Dzisiaj kolejne referendum w sprawie autonomii Śląska odbywa się w Pszczynie i jestem ciekaw czy pogoda będzie miała wpływ na frekwencję. Jak wiemy w Lędzinach i Imielinie z frekwencją było kiepsko ze względu na fatalną pogodę, choć trzeba przyznać, że zwolennicy i przeciwnicy mieli ją taką samą.
Podobają mi się te inicjatywy RAŚ, a czekam tylko na coś większego tzn. podobne referendum w większym ośrodku miejskim. Podejrzewam nawet, że te referenda w małych miejscowościach są tylko wprawkami dla organizatorów, a obserwatorom sympatyzującym z autonomistami dodają śmiałości. Przed takim większym referendum przydałoby się jakieś solidne badanie socjologiczne, odkrywające motywy ludzi chcących głosować za autonomią. Coś mi podpowiada, że nie muszą to być tylko i wyłącznie nasze Śląskie sentymenty związanie z naszą kulturą i historią.
Czekam na rezultaty z Pszczyny.
No to pyrsk ludkowie!
@Bartoszcze, gmina z podatku CIT płaconego przez firmę istniejącą na jej terenie otrzymuje 6,71% tego podatku. Natomiast jeśli kopalnia będąca częścią Kompanii Węglowej nie rozlicza się samodzielnie,tylko jest filia, to gmina dostanie psinco, bo podatek powędruje do gminy, siedziby Kompanii Węglowej.
Serdeczne pozdrowienia z Ostfrontu:
http://polskie-pocztowki.com/bytom/galeriasrodmiescie.htm
Andrzej52 pisze: 2011-08-21 o godz. 22:47
Takim to cudem nad Wisłą najbogatszym województwem jest mazowieckie ze stolicą Warszawa. Słusznie wnioskujesz, kopalnie należące KW nie mają samodzielności (osobowości) prawnej, są częścią większej całości.
Co z tego, że nowo powstałe fabryki w całej Polsce są pod parą, skoro siedziby mają w Warszawie i tubylcom pozostawiają tylko ochłapy. Przypomina to trochę tzw. raje podatkowe, które nie wiedzieć czemu, są tolerowane przez rządy najbardziej bogatych i wpływowych państw. Sprawa jest banalnie prosta, płacisz podatek tam gdzie fizyczne prowadzisz biznes, a nie na Księżycu, bo tam miałeś kaprys zarejestrować firmę.
Pozdrawiam
@Śleper, tak w tym kraju wygląda manipulacja opinią społeczną, pisze sie pierdoły o największym pracodawcy, o zarobkach kolejarzy 1600,-PLN (rzeczywiście 3300,-), itd. Wszystko tylko w tym celu, żeby wyszło „na moje”. I takie wiadomości mijające się z prawdą ida w świat.
W Prareferendum w Pszczynie za bylo 96,4%, szkoda tylko że trochę niska frekwencja, 1700 osób.
Pozdrawiam
@Andrzej52
Jeżeli podatnik podatku dochodowego od osób prawnych posiada zakład (oddział) położony na obszarze jednostki samorządu terytorialnego innej niż właściwa dla jego siedziby, to część dochodu z tytułu udziału we wpływach z tego podatku jest przekazywana do budżetu jednostki samorządu terytorialnego, na której obszarze znajduje się ten zakład (oddział), proporcjonalnie do liczby zatrudnionych w nim osób na podstawie umowy o pracę.
Zakładem (oddziałem) w rozumieniu ustawy jest określone w umowie o pracę miejsce wykonywania pracy, położone na obszarze jednostki samorządu terytorialnego innej niż jednostka samorządu terytorialnego właściwa dla siedziby podatnika.
A więc Bytom otrzymuje część wpływów z CIT Kompanii Węglowej, odpowiednio do liczby pracowników kopalni działających w Bytomiu. Tyle że nie bezpośrednio od kopalni, ale poprzez katowicką centralę KW i urząd skarbowy w Katowicach.
Klopfer pisze:
2011-08-21 o godz. 23:08
Serdeczne pozdrowienia z Ostfrontu:
————————————————————————————–
I nomen-omen ulica Powstancow Warszawskich wyglada ja po Powstaniu Warszawskim.
Dla Bytomia bylby ratunek. Zamiast budowac kosztowne atrapy jako scenerie przy kreceniu filmow wojennych mozna wynajac gigantom filmowym jak np MGM czy paramount Pictures (istnieje?) cale kwartaly czy dzielnice Bytomia.
Moze nasza rodzima kinematografia tak chetnie krecaca rozne rocznicowki z okazji roznych klesk bylaby tez tym zainteresowana
Andrzej 52 ;
Dziekuję za info . o wynikach referendum w Pszczynie .Mieszko tam moja siostra -pogodosz z niom tylko po naszymu . Wiem , że tego dnia były dni Pszczyny swięto miasta . Wynik OK , ale trzeba się ruszać ,
Śleper ;
Widzę ,że nasze komentarze znalazly sie obok siebie na blogu Passenta .
Jo ,tak jak zdeklarowalem ,pierwsze 10 dni października będe u Siebie na ŚLASKU .Obiecałem głos wyborczy mojemu ziomkowi Kazmierzowi Kutzowi a z Twojej podpowiedzi posłowi Plurze ,jeśli jest na listach PO ,to mi podpowiesz ,ale w rodzinie w Katowicach ,też na niego będą głosować .
Poza tym odwiedziny – na kilku ,a nawet kilkunastu cmentarzach ( @Kloper słusznie kojarzył , że nasze rodzinne groby mogą być po sasiedzku !)ale o tym może przy innej okazji . Na 1 listopda jestem w Szczecinie bo tu spoczywa Mamusia moich dzieci i najwiekszy przyjaciel doroslych lat – Kaziu urodzony we Lwowie .Tyle lat minelo .
Pozdrawiam obu Kamratów .
@Bartoszcze nie rozumiesz albo nie chcesz rozumieć, CIT i PIT to są grosze na otarcie łez dla samorządów. Prawdeziwa kasa to VAT. W przypadku Bytonia samorząd teoretycznie rządzi na powierzchni a „życzliwi” okupanci robia krecią robotę dosłownie pod „samorządnym” Bytoniem. Są na tyle przebiegli że bezwstydnie wiedzą że ten werk idzie jeszcze bardziej zepsuć. Czy takie działania nie można określić dyweresją?
@Nieboszka
Jeżeli zadasz sobie dość trudu i przeczytasz całość komentarzy, zauważysz, że nie ja określałem, o wpływach z których podatków rozmawiamy. O znaczeniu VAT wiem nie mniej niż Ty, i nic nie poradzę, że wydaje Ci się inaczej.
A katowicki okupant uzgadniał z „samorządnym” Bytomiem zasady prowadzenia eksploatacji, ale takimi drobiazgami się przecież nie przejmujesz..
bartoszcze pisze: 2011-08-22 o godz. 12:44
Gratuluję porzucenia Wiki na rzecz specjalistycznych stron internetowych. Zwykle jednak gdy chcemy poprzeć swoje tezy, umieszczamy link odpowiedniej strony internetowej, a nie udajemy, że to nasz tekst. Wstydu nie masz @bartoszcze za grosz.
A oto strona z której prawdopodobnie zerżnął @bartoszcze, bo chce uchodzić za prawnika od spraw podatkowych.
http://www.dzialynskaipartnerzy.pl/pliki/DP_Opinie_OZNACZENIE-IA-PRACY-KONSEKWENCJE-PODATKOWE.pdf
@Śleper
Oj, boroku, boroku, tak chciałeś błysnąć i jak zwykle nie wyszło. A wystarczy zajrzeć do ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego z 2003 roku, artykuł 10, plus ewentualnie rozporządzenie wykonawcze.
Tylko jak się zagląda do ustawy, to trudno potem swoje ideologiczne bzdety produkować, dlatego trzymasz się od tych niewygodnych lektur z daleka.
@Bartoszcze, posznupoł żech w internecie i mam dane o budżecie Bytomia za 2010 rok i zysku/podatku CIT Kompanii Węglowej.
KW w 2010 miała zysk netto 31 mln PLN, co daje 7,27 mln podatku dochodowego CIT. Z tego podatku 6,71% (487 817,-) US przekazał gminom na terenie ktorych funkcjonują zakłady należące do KW. Kompania zatrudnia 66 000 pracownikow, co daje 7,39 PLN na pracownika. Nie mam danych na temat liczby zatrudnionych w KWK Bobrek, ale mozna przyjąć że jest to 1500 osób. I teraz 1500 x 7,39 daje astronomiczą sume 11 087,- PLN, tyle otrzymało miasto Bytom z podatku CIT zapłaconego przez KW w 2010 roku.
Budżet Bytomia w 2010 roku to 605 109 974,- PLN. Czyli miasto dostalo z podatku CIT KWK Bobrek 0,0000183% swojego budżetu. Rzeczywiście KWK Bobrek jest najwiekszym pracodawcą w Bytomiu.
Przepraszam za pomyłkę, miało być oczywiście 00183%.
Pozdrawiam.
I znow powracają marzenia o Polsce od morza do morza. Tym razem ocieraja sie o Morze Północne.
http://przewodnik.onet.pl/europa/na-tropach-gryfitow,1,4819633,artykul.html
@bartoszcze jak zwykle udaje, że nie wie o co chodzi, a przyzwoitość nakazuje cytowany tekst ująć choćby w cudzysłów. Stronę z której zerżnąłeś (tłumaczę: skopiowałeś i przeniosłeś do swojego postu bez komentarza) byncwole tekst, wybrałem na chybił trafił, ale to nie przekreśla twojej bezczelności.
byncwoł – zajrzyj do Wiki
Ukłony dla @Andrzeja52. Uświadomiłeś @brtoszcze o czym pisze ( o pardon, zżyna).
Pozdrawiam
@Andrzej52
Chopie. Odróżniasz pojęcie „pracodawca” od „płatnik do budżetu”? Bo zaraz Ci wyjdzie, że głównym pracodawcą w Bytomiu jest państwo…
A Bobrek-Centrum zatrudnia około 3400 ludzi
http://gornik.info.pl/gornik/gornik_24_2010/Gornik_24_6-7.pdf (uwaga duży PDF)
co daje dodatkowo pracę kolejnym 10-14 tysiącom:
http://www.zyciebytomskie.pl/artykul.php?id=251&glowny=1
@Śleper
/udaje, że nie wie o co chodzi/
Chodzi o to, że jak zwykle próbujesz udawać mundrego na temat, o którym nie masz pojęcia. Przekleiłem fragment przepisów, czego jeszcze chciałeś, dziennika ustaw? Jeśli chciałeś ostrzeżenia „uwaga, ten facet ma rację” to wybacz, ale musiałbym za każdym razem dodawać (bo staram się pisać rzeczy niewyssane z palca).
PS. Zanim bekniesz coś głupiego o prawach autorskich, zastanów się. Taka dobra rada.
@Bartoszcze, 3400 pracowników X 7,39 PLN daje 25126,-PLN (dwadzieścia pięć tysięcy sto dwadzieścia sześć Złotych polskich). Muszę przyznać że zawrotna suma, wystarczy na jakieś ćwierć izby dla wysiedlonych z powodu szkod gorniczych spowodowanych przez platnika tych 25 tysięcy.
Przez 22 lata bylem pracodawca, (od 2008r pracuje sam), tak że odrożniam pracodawcę od płatnika.
W moim mieście jest kopalnia (KW), elektrownia, huta zelazostopow i jakoś nie widać koło mnie tych podatków płaconych przez tych „Najwiekszych pracodawców”. Niestety w uchwale budzetowej mojego miasta nie wyszczegolniono wysokości wplywow z podatkow tych „Pracodawców”
Natomiast z tytułu prowadzenia przeze mnie działalności gospodarczej jednoosobowo, moje miasto otrzymuje ode mnie w sumie 4800,- PLN (w2010 roku), PIT i podatek od nieruchomości.
@Andrzej52
Ale co właściwie chciałeś przez to powiedzieć? Kompania ma niewielki zysk na pracownika, to i CIT na pracownika niewielki (a już zwłaszcza udział przekazywany samorządowi).
Jesteś w stanie wskazać pracodawcę w Bytomiu, który zatrudnia więcej ludzi? Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że górnictwo generuje zatrudnienie okołogórnicze? I pamiętając, że kilka tysięcy ewentualnych bezrobotnych obciąża budżet miasta?
A może uświadomiłeś sobie, że z tych 3400 pracowników, każdy płaci średnio 500 zł PIT miesięcznie, co daje 1,7 mln miesięcznie, czyli 20,4 mln rocznie, z czego Bytom dostaje około 10 mln? Nie wspominając o PIT od pracowników okołogórniczych…
@Bartoszcze, nie wyszło Ci z CIT, zabrałeś sie za PIT i znowu nieudolnie. Wg. ustawy o finansowaniu samorządów, na która sie wczesniej powoływałeś podatek PIT jest płacony w miejscu zameldowania pracownika, a nie w miejcu pracy. Czy te 3400 górnikow mieszka w Bytomiu, czy może tylko połowa?. To samo z firmami okołogorniczymi. Po drugie samorzady otrzymuja 37,12% z podatku PIT, a nie prawie połowe. Po trzecie , zeby zapłacić 500,-zł podatku PIT, górnik musiałby zarobić prawie 7000,-zł brutto. Zaraz górnicy Cię wysmieją. Poza tym duża część górnków ma niepracujące małżonki i rozliczja sie wspólnie, do tego dachodza ulgi na dzieci , itd . Przestan pleść balakwasty i inne pierdoły.
=======
Wczoraj słyszałem w radiu, że Bytom domaga sie od KW 30 mln zł na budowę nowych domów, KW zgadza sie na pokrycie „rzeczywistych” strat. Zapowiada sie długi spór, na którym zyskaja tylko prawnicy.
To co, dalej tak?
A potem wyslac walec, niech wyrowna?
Po tych zdjeciach z Bytomia, co je tu ktos pare dni temu wstawil, wszystko inne i tak zdaje sie nie miec sensu.
Strach sie bac!
@Andrzej52
/nie wyszło Ci z CIT/
Bzdura. Ja napisałem:
„A wbrew temu, co Ci się wydaje, Bytom dostaje część podatku CIT płaconego przez Kompanię” (2011-08-20 o godz. 22:08, później to samo 2011-08-22 o godz. 12:44)
Ty napisałeś:
„Z podatku CIT miasto nic nie otrzymuje” (2011-08-20 o godz. 14:10)
„gmina dostanie psinco” (2011-08-21 o godz. 22:47)
Czyli to Tobie z CIT nie wyszło, bo ja nigdzie nie twierdziłem, że Bytom akurat na CIT z kopalni zarabia krocie (podaj datę i godzinę, jeśli uważasz inaczej).
A teraz co do PIT.
Oczywiście nie wiadomo, gdzie mieszkają ludzie zatrudnieni w bytomskich kopalniach, być może nie ma tam ani jednego bytomianina. Póki tego nie wiemy, przyjąłem zasadę uproszczoną, że są z Bytomia, bo inaczej w życiu na nic nie wyjdziemy.
Z liczbami Ci kompletnie nie wyszło – dziś osoba otrzymująca średnią krajową, czyli ca. 3300 brutto, zarabia rocznie – dla zaokrąglenia – 40 tys. brutto. Użycie losowo wybranego kalkulatora:
http://www.pit.pl/kalkulator_podatkowy_pit_2503.php
mówi, że osoba zarabiająca rocznie 40 tys. brutto, zapłaci z tego 6644 zł podatku rocznie, czyli 533 zł miesięcznie. Chciałeś coś jeszcze powiedzieć o jakości swoich wyliczeń? A może chciałeś powiedzieć, że górnik nie zarabia przeciętnie średniej krajowej?
I jeszcze o jednym zapomniałeś – 39,34% PIT dostają nie samorządy, tylko gminy. A kolejne 10,25% PIT dostają powiaty. Czym jest Bytom?:)
I nadal radośnie uciekasz od pytania „kto poniesie koszty utrzymania mieszkańców Bytomia, kiedy stracą pracę na kopalni”.
Kamienice w Bytomiu walily się już w latach sześćdziesiątych.Coś więc jest nie tak z podsadzką, albo po prostu często jej nie bylo.Wyprowadzilem się z Bytomia w roku 1962, ale bywalem do roku 1972.Czy ktokolwiek odpowie za zniszczenie miasta?Coś mi mówi, że prędzej posadzą Nergala, niż bylych i obecnych decydentów.
@Bartoszcze, człowueku przecież Ty nie masz najmniejszego pojecia co znaczy zarobek brutto. Jest to WYNAGRODZENIE RAZEM ZE SKŁADKAMI ZUS. I teraz policz 40000,- x ,8529 (ZUS 14,71%) = 34116,- minus kwota wolna od podatku – 3091,- =31025,- X 0,18 (18% podatku) =5584,50. Od tego odejmujemy 7,75% składki zdrowotnej liczonej od podstawy opodatkowania, czyli 34116,- x 0,0775 =2644,- i teraz wyliczamy należny podatek 5584,50 – 2644,- = 2940,50 . Kolego tyle zapłacisz rocznie podatku od dochodu brutto 40000 zl .
Podziel to przez 12 , a wyjdzie Ci 245,- zl miesięcznej zaliczki.
Do szkoły od 1 września.
@Andrzej52
Masz rację, wziąłem niewłaściwy kalkulator (niepotrzebny pośpiech). Więc zamiast 10 mln PIT, Bytom dostaje z kopalni 5 mln PIT. Na co to Twoim zdaniem wystarczy i czym Bytom zrekompensuje z jednej strony utratę 5 mln, a z drugiej wydatki na opiekę społeczną dla rodzin byłych górników lub ich aktywizację zawodową?
Ludzie, o co wy jeszcze się spieracie, ta sprawa z Bytomiem przynajmniej, i tak już jest do d…
@Wajcha, sprawa Bytomia to tylko wierzchołek gory lodowej, mnie chodzi o to ,żeby udowodnić, że Śląsk z gornictwa ma psinco, tylko zniszczenia.
Pozdrawiam
Kiedy przejeżdżam przez Bytom, to ogarnia mnie z lekka przerażenie. Oprócz walących się budynków, zrujnowanych kamienic, na ulicach brudni menele. To miasto umiera w każdym calu. Kiedy porównamy je z sąsiednimi Katowicami, Zabrzem, Gliwicami, to przygnębiający obraz ulega wzmocnieniu. Władze mówią, że winne są kopalnie i mordercza eksploatacja węgla,…. a czy dziś są pomysły na ratowanie społeczeństwa bytomskiego? Czy wszystko da się usprawiedliwić zapadającymi kamienicami?
Zaglądam na ten blog od początku.
W tym meczu tutaj, gdzie obie strony przeważnie obrzucają sie inwektywami nie mam zamiaru brać udział, sprawa Bytomia mną jednak wstrząsnęła i jestem jeszcze raz.
Powiem, że ta sprawa dowodzi jednak, że nowi włodarze nad Górnym Śląskiem nie zdali egzaminu, w tym wypadku ewidentnie. Tyle o meczu.
Moim zdaniem, zostały w tym akurat wypadku przekroczone wszelkie normy odpowiedzialności, jakie administracje jakiejkolwiek maści mogły wziąść na siebie. Postanowić, wybrać pokład 509 (Reden), którego górna i dolna ława tu się akurat schodziły w jedno (bo już ich chyba niema), oba po 8 do 9 metrów, do tego potężny tu na 10 i więcej metrów pokład 510 (Pochamer, pisowni nie jestem sobie pewien) pod pulsującym życiem miastem było wybrykiem, który można było jeszcze może wytłumaczyć w pierwszych latach stalinowskich, ale potem już nie. Żadne wskazówki na głód energetyczny ani na priorytety eksportowe nie mogły jakiejkolwiek administracji upoważnić do ryzyka, jakie tam podjęto. Metody profesora tego czy tamtego znaczyły tyle, co w 36 pułku lotnictwa przepisy.
W tym meczu Bytom leży na murawie i czeka aż go wyniosą.
drogi @wajcha,
pełna zgoda – ale jak już pisałem w nawiązaniu do tekstu naszego Gospodarza (i jako, że jestem pełen „antywarszawskich” i „antypriw…” pardon „antykongresówkowych” fobii) jestem przekonany, że poza głupotą i niepotrzebnym ryzykiem, nowej władzy pomógł w podjęciu tej decyzji jeszcze jeden czynnik: chęć odniesienia kolejnego „moralnego sukcesu” nad pamiątką niemieckiej przeszłości tych ziem. Bytom – oraz np. Gliwice – ponieważ były na granicy stały się swoistym symbolem tej części, która pozostała w granicach Niemiec. Więc dawaj Sasza, udowodnim odwieczną piastowskość…. Zaorywali niemieckie cmentarze na większości dawnych ziem po pruskich i to jeszcze w latach 70-tych, to niby czemu oszczędzić Beuthen?! Robili to nawet w mojej Galicji – zaorywali cmentarze pozostałe po Karpatendeutchach (były zwykle osobne, bo przeważnie byli protestantami, zaś katolicy szybko się asymilowali) i kompletnie im nie przeszkadzało, ze większość z nich zachowując niemieckie nazwiska miała już polską tożsamość (vide wszyscy ci Zoll’owie, Grottgerowie, Pol’owie etc.) – coż „piastowskość odwieczna” wymaga ofiar nawet od umarłych. Tzw. „edukacja” oparta na wyziewach „powstańczego patriotyzmu” ale pisanego na nutę narodowościowego darwinizmu a la Dmowski (silniejsza nacja wygra odwieczną walkę o przetrwanie) przy kompletnym braku znajomości historii ziem innych niż Kongresówka zawsze powodowała atak durchfall na widok gotyckiego alfabetu na nagrobkach lub murach albo szwabachy w dokumentach. Dla nich poniemiecka zabudowa to jak blokowiska z czasów Gierka – problem może społeczny (trzeba znaleźć dla nich lokum i przesiedlać – ale jak są potomkami dawnych niemieckich mieszkańców to niech się cieszą ze pozwolono im zostać a nie jeszcze pyskują?) ale bez żalu i wartości by zachować tę zabudowę dla przyszłych pokoleń. Nawet teraz ton narracji w mediach jest taki, że żal głownie mieszkańców i jak znajdą im nowe ładniejsze lokum to będzie wszystko w porządku. Zaś to, że zniszczeniu ulegnie stare, średniowiecza sięgające miasto i jego zabudowa – to nic, wszak to poniemieckie….. Na sztuce górniczej się nie znam (nasz wikipedysta na pewno Internet przeczesze i nas uświadomi) ale ten ton narracji jest obecny. Ale tak może myśleć tylko władza pochodząca z Priw… pardon Kongresówki, i zawsze rano spoziera sobie na fotografie warszawy w 1945 a potem… „my wam pokażemy” – ten styl myślenia zniszczy jeszcze nie jedno miasto, załatwi nie jeden port (vide Szczecin) i wywoła wojnę o niejedną rurę….. I nic to, że nadreńska gospodarka i jej eksport ciągnę tą pożal się, Boże „zieloną wyspę” – sługa się, kłania, uśmiecha ale w ciszy i samotności nienawidzi myśląc: niech no ja tylko „zajmę należne mi miejsce…”. W Bytomiu zajął? Los Bytomia i opis tego losu w mediach to chyba projekcja podświadomych fobii i paranoi ludzi władzy z warszawy…
Jest szansa (dzieki wyborom), ze Bytom szybko dostanie 30 mln na wybudowanie mieszkań dla poszkodowanych. Tylko dlaczego od podatników , a nie od Kompanii. KW ma 60 mln na nagrody po 1000,-zł dla każdego pracownika, a nie ma na naprawę wyrzadzonych szkód.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,10187989,30_mln_zl_na_szybkiej_sciezce_do_Bytomia.html
trochę z innej beczki
ale zdaje się, że patrioci znów błysnęli „yntelygencjom” (zapewne warszawską) donosząc do prokuratury, że RAŚ szerzy nienawiść narodowościową i szczuje do zmiany granic drukując mapę Karola Miarki (Polaka 100%-owego).
Co ciekawe to są ci sami „patrioci”, którzy wzywają do prowokacyjnego strajku polskiej mniejszości na Litwie w obronie zagrożone rzekomo „polskości szkolnictwa”.
Jak widać nie tylko filozofia Kalego w działaniu ale i braki w edukacji….
/KW ma 60 mln na nagrody po 1000,-zł dla każdego pracownika, a nie ma na naprawę wyrzadzonych szkód./
Ja bym o to zapytał pracowników Kompanii.
Tak swoją drogą, to ja sądzę że Kompania ma osobno odłożone na naprawę szkód, wliczone w koszty, więc pomniejszające dochody.
@Bartoszcze
1. Pracownicy Kompanii zawsze będą mieć mało, bez znaczenia ile by zarobili.
2. Jak sasiadowi Twoje dziecko wybije szybę w oknie, to temu sasiadowi będzie obojetne z jakij kapsy Ty to zapłacisz.
3. Nagrody dla pracowników będą wypłacane z wpisem do akt, za zasługi. Tylko ze dobry wynik finansowy w tym roku jest wynikiem wysokich cen wegla, a nie wzrostu wydajności. Za drugie połrocze może być -300 mln zł, jak ceny spadna.
Zapomniałem, naprawe szkód górniczych Kompania może sobie wliczyć w koszty po dokonaniu naprawy i otrzymaniu faktury. Przydałby sie krótki kurs księgowości.
Kolejny wygłup PiS-u. Chyba kilka pokoleń musi przeminąć, żeby ci „ludzie” coś zrozumieli z naszej historii.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,10206687,Posel_PiS_doniosl_na_slaski_sklepik__WIDEO_.html
Uzupełnienie mojego poprzedniego komentarza. Cała prawda o Polakach.
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/bialystok/zdewastowano-pomnik-w-jedwabnem,1,4836002,region-wiadomosc.html
@Andrzej52 pisze:
2011-09-01 o godz. 06:12
***Kolejny wygłup PiS-u.***
Przeczytałem artykuł i nie jestem zaskoczony. Przypisujesz takie wygłupy PiS’owi. Teraz może tak, ale ja pamiętam gorsze rzeczy, bo nie zawiadomienie prokuratury, a konkretne działanie na niekorzyść Ślązaków. Mam wrażenie (a nawet dowody), że to paskudne traktowanie Ślązaków przez „Prawych i Prawdziwych Polaków” jest od zawsze, a przynajmniej od chwili odzyskania niepodległości przez Polskę po pierwszej wojnie światowej. Sprawy dawne, z pseudo-powstaniami włącznie, skomentowali mądrzejsi ode mnie ludzie niedawno temu z okazji pewnej rocznicy, ja zaprezentuję fakt z okresu Polski Ludowej, którego do dziś nie mogę „Mateczce Polsce” wybaczyć i nie potrafię zrozumieć. Nie pamiętam dokładnej daty, ale chyba była to połowa roku 1950. Nagle pojawiła się w naszym Liceum Ogólnokształcącym w Opolu długa lista uczniów, którym zdecydowanie „zasugerowano” opuszczenie gościnnych progów szkoły na ulicy Katowickiej, bo nie mają prawa dojścia do matury. Były to wyłącznie nazwiska autochtonów, uczniów średnich lub dobrych, a nawet z grona najlepszych. Nie podano żadnego uzasadnienia tego usunięcia. Wyrzuceni uczniowie mogli „z łaski” szukać miejsca w szkołach zawodowych, nie wolno im było uzyskać matury ogólnej, co oczywiście wyeliminowało ich z szans na studia humanistyczne, ostatecznie mogli zostać robolami – na tyle „Mateczka” pozwoliła potomkom powstańców śląskich – nie zagrożą przyzwoitym Polakom ani w administracji ani we władzach politycznych. Było to kompletne utrącenie ewentualnie kształtującej się śląskiej, autochtonicznej inteligencji. Ci, którym nie odpowiadały szkoły zawodowe, poszli na znak protestu do Seminarium Duchownego w Nysie i dlatego mam dużo znajomych księży. Nie wiem dlaczego mnie nie wyrzucono. Może zadecydował fakt, że byłem jednym z najlepszych uczniów (w klasie prymusem) i dyrektor mnie lubił i zamknął oko na mój pobyt w tym Liceum? Szkoda, że go później o to nie zapytałem. Ułatwiłem mu sytuację i pół roku później sam odszedłem do tzw. „klasy pedagogicznej” w innej szkole, co dało mi świadectwa maturalne z obu szkół – ogólnokształcącej i liceum pedagogicznego.
Chciałbym prosić mądrych blogowiczów, aby spróbowali znaleźć dokumenty, w oparciu o które ta potworna dyskryminacja była przeprowadzona.
Opiszę kiedyś przygody bardzo dziwne i ciekawe jednego z moich przyjaciół, relegowanego z liceum, który zaczepił się w technikum elektrycznym i na przekór władzom oświatowym państwa polskiego jednak skończył studia techniczne i podjął pracę naukową na Politechnice Wrocławskiej, drugi podobnie był naukowcem na Politechnice Poznańskiej. Jeden z najlepszych uczniów przechytrzył państwo, przeniósł się ze Śląska i w neutralnym miejscu zdał maturę ogólną, studiował i jest wybitnym onkologiem.
Reszta „orłów” zrobiła karierę w hierarchii kościelnej, ale nie mam na myśli biskupa Nossola, który nie uczęszczał do szkoły w Opolu. Nie wiem, czy ta akcja eliminacji inteligencji autochtonicznej była powszechna czy tylko w Opolu. Można by spytać Krolla albo Nossola, bo poznali uroki liceum w Gogolinie.
Ja nie byłem groźnym dla państwa polskiego, bo nie miałem warunków do studiowania z powodów politycznych i rodzinnych. Zostałem z kagankiem oświaty w ręku na wsi opolskiej, najdalej położonej od Opola (w powiecie opolskim) i przez całe życie stroniłem od polityki i stanowisk administracyjnych. Na siłę zostałem mianowany kierownikiem szkoły (zostałem sam po odejściu kolegów – stąd ten zaszczyt).
Post Scriptum do mojego przykładu miłości „Macierzy” do ludności rodzimej, która przetrwała bohatersko 700 lat potwornej germanizacji.
Nie ma sensu pytać Nossola o zwyczaje w Gogolinie. Dopiero przed chwilą pomyślałem, że całe chmary uczniów jeździło z Gogolina do Opola do szkoły. Widać w Gogolinie jeszcze nie było liceum.
Nie zawsze wybór szkoły wydaje się logiczny. Chyba sam jestem najlepszym przykładem idiotycznego wyboru (pozornie). Jeździłem w strasznych warunkach koleją z Kędzierzyna do Opola, chociaż w Koźlu (5 km) było zupełnie dobre liceum. To się tak złożyło z zupełnie innych powodów, ale za długo by opowiadać, jakie kłopoty mieli Ślązacy po roku 1945 z wyborem właściwej szkoły.
@Andrzej52
/Kompania może sobie wliczyć w koszty po dokonaniu naprawy i otrzymaniu faktury/
Przydałoby Ci się przestać patrzeć na świat z punktu widzenia pracownika małego biura rachunkowego.
60 mln to zysk po opodatkowaniu, który KW przeznaczy w dużej mierze na dodatkowe wynagrodzenia, natomiast zanim go wypracowała, to wliczyła w koszty naprawę rozmaitych szkód. Te, które dopiero wywołuje i będzie naprawiać w przyszłości, zapewne ma uwzględnione w kalkulacjach ekonomicznych bieżącego i przyszłego wydobycia.
Kolego Bartoszcze, odwracasz Alika do przodu ogonem. Szkoda mojego cennego czasu na jałowe dyskusje. Ciebie, jak i mojej teściowej, nigdy nie przekonam.
Zapomniałem znowu dodać, że zasady księgowości w małej jednoosobowej firmie, czy w molochu państwowym sa takie same.
@Andrzej52
/Ciebie nigdy nie przekonam/
Do bzdur faktycznie nigdy.
/zasady księgowości sa takie same./
I to jest właśnie przykład, że nie widzisz w tym co napisałem, wypowiedzi o rachunku ekonomicznym, a nie o zasadach prowadzenia książki przychodów i rozchodów.
Coś dla naszego „specjalisty” od fedrunku „na podsazkę” w Bobrku
„Marek Uszko, wiceprezes spółki węglowej, nie chce nawet słyszeć o podsadzce.”
Więcej… http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,10203762,Na_zawal.html?as=2&startsz=x#ixzz1WnqRuhDa
Do głównego tematu: tekst, który opisuje problem dość wszechstronnie.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,10203762,Na_zawal.html
To, że szkody górnicze w Bytomiu są i nadal będą nie podlega dyskusji. Uspokojenie górotworu następuje mniej więcej 30 lat po zakończeniu wydobycia. Jest jeszcze jednak i druga prawda. Otóż szkody górnicze przez dziesięciolecia, a zwłaszcza w tej lepszej Polsce są darem niebios dla bytomskiej władzy. W całej Polsce, w miastach większych i mniejszych od naszego grodu, gdzie nigdy niczego nie wybierano za wyjątkiem „hasio” z pieca występują walące się rudery, pustostany, itp. Czasami tylko przy okazji jakiegoś nieszczęścia można w telewizji zobaczyć te cudowne polskie slumsy. Cztery lata temu, kiedy ster rządów przejmował premier Tusk, TVP1 pokazała jak odwiedził w Gdańsku miejsca gdzie spędził dzieciństwo i gdzie dorastał. Takiego bajzlu w Bytomiu nie uświadczysz. Od 30 lat starych kamienic i familoków będących w zasobach miasta Bytomia praktycznie się nie remontuje. Stąd popadają w ruiny. Spacerek po Bytomiu unaoczni jak wyglądają domy nawet stuletnie zarządzane przez Wspólnoty, czy prywatne, a jak wyglądają zasoby gminy czy Kompani Węglowej albo SRK.
Różnica jest taka jak między garniturem prezydenta a kufajką. Jak do tej kufaji dodać kwiatek, to też tylko będzie kufają. Opowiadanie dzisiaj, że komuna doprowadziła do ruiny Bytom, że nawet Hitler nie fedrował pod Bytomiem, jest tak samo demagogią jak fandzolenie o demokracji i pluralizmie. 13 związków zawodowych na jednej grubie, prawo do strajkowania gdy zupa regeneracyjna jest za słona – to demokracja. A co z „białymi murzinami” co robią u prywaciaków po 10-12 godzin za 1500 zł na rękę? Jak chcą podwyżki to słyszą : jak ci się nie podoba to wyp……….!
To nie pogrobowcy Gomułki, Gierka czy Jaruzelskiego rozpieprzają Karb. To ludzie których na szczyt władzy obojętnie jaką opcję reprezentują wyniosły nasze strajki 30 lat temu. Kiedyś dyrektorem kopalni był inż. górnik, teraz menedżer ekonomista, który nie ma pojęcia jaka jest różnica między węglem kamiennym a kamieniem węgielnym! Takiej osobie podsadzka kojarzy się podsiednięciem komuś dobrze płatnego stołka. Prezesem Kompani Węglowej największego przedsiębiorstwa górniczego w Europie jest baba. W radzie nadzorczej sami prawnicy i ekonomiści. Za siódmą hemoroidą mają to czy zawali się tylko Karb, czy też i Miechowice, albo i cały Bytom. Kopalnie mają fedrować dużo i tanio. Mało i drogo to nafedruje i staro baba co mo cztery klasy przedwojennej podstawówki! Kto się będzie paproł z podsadzką jeżeli tona piasku po przeliczeniu z metrów sześciennych jest trzy razy droższa od tony węgla. Jechać na zawał gdzie się da, a gdzie się nie da – też! To nie komuchy tylko wydumany rachunek ekonomiczny i wymogi unii. Na marginesie, czy kogoś zastanowiło to, że w miejscu gdzie ponad ćwierć wieku temu wyburzono kwartał zabudowy z powodu szkód górniczych stawia się molocha Agora z tysięcy ton betonu i stali bez obawy, że się zawali. Nikt się nie obawiał, że kilkunastometrowej głębokości wykop pod obiekt o powierzchni około 170x80m nie spowoduje zawalenia się kościoła św. Trójcy oddalonego o 20m, czy pobliskich kamienic. Czy nie jest dziwne to, że stojące po ćwierć wieku pustostany na ulicach Wałowej, Józefczaka, Krakowskiej, Katowickiej, Jainty, Piłsudskiego, Gliwickiej – jeszcze niedawno wyposażone w tablice informujące o zagrożeniu zawaleniem dziś są remontowane, a mieszkania w nich wynajmowane bądź sprzedawane. A może to kolejny przekręt! Jest faktem że wyburzono znaczną część północnego Rozbarku i Śródmieścia z powodu szkód górniczych, ale w tych rejonach na zawał brał Hitler i na grubo przed nim. Granice niemieckiego filara ochronnego dla Bytomia ustalone w końcu XIX wieku wyznaczały w przybliżeniu: na południu ulica K. Miarki i Plac Wolskiego; na wschodzie – ulica Korfantego; na północy ulica Żeromskiego; na zachodzie – ulica Piekarska i Dworcowa. Filar liczył około 2,5km2. Komuna w 1948 roku powiększyła go o 100% . Według danych z 2002 roku za 50 lat wydobycia w filarze na obszarze ścisłej zabudowy teren osiadł do 2m, w rejonie Urzędu Miejskiego około – 4m i ponad 6m w rejonie skrzyżowania Strzelców Bytomskich i Piłsudskiego. Największe osiadanie ma więc miejsce na tych obszarach gdzie Niemiec nie wyznaczył filara. Mądrości podane powyżej można znaleźć w bibliotece.
Ciekawe kto tu pisał o podsadzkowaniu na Bobrku. No bardzo jestem ciekaw:)
@Bartoszcze, oto TWOJE słowa
bartoszcze pisze:
2011-08-15 o godz. 23:57
@Sleper
„Wytłumacz mi w takim razie, proszę, co robią podsadzkarze w Ruchu Centrum bytomskiej kopalni Bobrek-Centrum. Z tego co mówili, zajmują się stosowaniem metody podsadzkowej, ale możesz znaleźć jakąś inną odpowiedź”
@Andrzej52
A teraz przeczytaj 10 razy moje słowa „w Ruchu Centrum” i odpowiedz sobie na pytanie – gdzie widzisz w tych słowach Bobrek? (podpowiedź: kopalnia Bobrek-Centrum składa się z Ruchu Centrum i Ruchu Bobrek)
Czy w Miechowicach będzie podobnie jak w Karbiu?
http://autonomia.pl/n/miechowice-czy-30-tysiecy-mieszkancow-czeka-ewakuacja
Trochę po czasie i trochę w temacie. Ćwierć wieku temu sam przerobiłem parę szycht na ścianie podsadzkowej (jedyna na grubie, pozostałe na zawał). I podsadzka to nie był żaden piasek tylko łupek z wydobycia, gruchotany w młynku nad ścianą i następnie podawany składanym rurociągiem do ściany podstemplowanej (tam szły wagoniki drzewa, stemple i fele (deski) i obitej płótnem. Do dziś pamiętam transport masy tego drzewa, męczące przycinanie piłami stempli na wymiar, targanie kolejnych rur do przedłużania rurociągu, ciężkich, oblepionych mazią; a ściana miała kilkustopniowy pochył, wysokość z 1,7m więc robota na kolanach a chodzenie z mocno pochylona głową.
Co do stuprocentowego Polaka, Miarki – warto przypomnieć, że to dzięki wizytatorowi szkoły, niemieckiemu biskupowi Bogedainowi śląskie łebonie zawdzięczją większe zrozumienie lekcji bo Miarka od Niemca przyjął sugestię, żeby zaczął wykładać po polsku zamiast w języku państwowym.
a to kolejny „hit”
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,10277270,Napis__Glück_auf__wzbudza_kontrowersje.html
jak widać polityka udowadniania odwiecznej „polskości” Śląska za pomocą spychaczy rozjeżdżających stare cmentarza trwa w najlepsze
Ja by to bylo np. w Warszawie………
Tego zdania chyba nie trzeba konczyc.
Kazdy z nas zna zakonczenie, no nie ?
SKANDALLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLL !
W Katowicach zakończył się I Światowy Zjazd Ślazakow . Znakomity temat dla red.Jana Dziadula .
Moje informacje o tym ważnym wydarzeniu pochodzą z rodzinnych rozmów telefonicznych i ze strony internetowej Dziennika Zachodniego .
Minister Bieńkowska przedstawiła na łamach tej gazety takie swoje credo Śląskości ,ktore zawarła w trzech słowach ;
1. Doporządku = porządnie,solidnie,fachowo ,trwale
2. Poleku = spokojnie ,rozsadnie, ,wytrwale dażyć do czegoś ,działać na
na rzecz czegoś
3.Daremnie = niepotrzebnie
Ślązak poleku robi rzeczy doporzadku ,żeby nie robić daremnie .
Minister Bieńkowska pisze ,iż w Warszawie kiedy zaczynała swoja robote jej bliscy współpracownicy nie bardzo rozmumieli znaczenia słowa Daremnie ,które czesto używała.-Dzis już rozumieja praktyczne znaczenie tego słpwa .
Ona jest znakomitym ministrem , i jak mówi wprawdzie na codzień nie posluguje sie gwarą , ale jest ŚLĄZACZKĄ
ps.
Przybyli też Ślazacy z Teksasu .
ciekaw jestem czy te propagandowo-obciachowe „obchody” rocznicy wojny domowej zwanej powstaniami śląski to były związane ze Zjazdem? Mam nadzieję, że jednak nie…..
WWaldemar, widocznie Zjazd Ślazaków był za mało śląski, żeby o nim pisac.
Pozdrawiam
Mili ludkowie, ażeby zatrzymać niebezpieczny trend obsuwania się (nie tylko ziemi pod Bytomiem) Śląska, musimy na początek dobrze wybrać naszych Ślonzokow do polskiego parlamentu. Strona internetowa RAŚ prezentuje kandydatów do Senatu i jak macie ochotę, to możemy trochę podyskutować o nich i nadziejach jakie ewentualnie w tych osobach pokładamy.
Pozdrawiam
Śleper, chopie, tyś je przinajmnij miesionc do zadku, te nazwiska już tam downo wiszom.
Ale na tej samej stronie jest coś bardzo ciekawego, a mianowicie wypowiedż byłej katechetki ze szkoły podstawowej w moim mieście, a dzisiaj pani poseł z PiS-u, niejakiej Izabeli Kloc, na temat RAŚ i ruchu Autonomii Mazur, co powiedziała na spotkaniu wyborczym w Czerwionce.
http://autonomia.pl/n/poslanka-pis-boi-sie-dziennikarzy
Ta pani ma być podobno ministrem od funduszy europejskich w rządzie PiS-u.
Śleper, oczywiscie glosuje w wyborach do Senatu na kandydata z RAŚ, chociaż to młody człowiek, ale swój. Mam nadzieje, że jak dostana sie 2-3 osoby z RAŚ do Senatu, to poprzez nich idea autonomii zacznie sie rozszerzac na inne regiony.
Pozdrawiam
Śleper ;
Witam Serdecznie , moje glosowanie jest zdecydowane .
Na te kilka dni przyjadę do Katowic. ( zaświadczenie mom ) po to by oddać swoj glos na Senatora Kazimierza Kutza ,a do parlamentu zgodnie z Twoja podpowiedzią na Plure – co jest tak zasłużony w obecnej kadencji Sejmu .
Te prawie 10 dni pobytu to rozliczne spotkania w rodzinie rozsianej na naszym G.Ślasku ,kamratami . Lubie posmykać się po starych Szopienicach ,Giszowcu ,Nikiszu .
No i odwiedze liczne Cmentarze ,jako forpoczta listopadowego dnia pamieci .
Napewno też podjedziemy do Ustronia ,Wisly i na Równicę kaj jest fajny restaurant .Tam bedziemy 8 października .
Napisałeś ciekawy komentarz u Pani Janniy Paradowskiej .
Teraz jest poranek i ten tekst zatwierdzą dziś albo jutro . Szkoda ,że tak ospale ,dlatego trudno o żywą dyskusje i wymiane poglądów .
Nastepnym razem przyjadę na Otwarcie Stadionu ŚLASKIEGO .Jako bajtel byłem z Fatrem na otwarciu w 1956 roku ,no a potem na tym meczu z Ruskimi rok poźniej ,no a potem wywialo mnie w świat .
Pozdrawiam
@Andrzeju52, to prawda, z przyczyn obiektywnych nie zaglądałem tutaj kilka tygodni, ale po zapoznaniu się z wpisami nie zauważyłem, ażeby ktoś poruszył ten gorący temat. Wypowiedzi pani Kloc i innych nienawistników nie obchodzą mnie zupełnie, szklane media obrzydły mi do tego stopnia, że serwisy informacyjne mogą przykuć moją uwagę ( właściwie cierpliwość) przez 5 minut, pozostaje mi internet i kilka tytułów prasowych, które jeszcze od czasu do czasu kupuję. Do senatu też będę wybierał kandydata RAŚ, ponieważ w moim okręgu nie widzę nikogo zainteresowanego naszym regionem, a pozostali mówić mogą dużo, już pokazali. Niestety nie mam takiego komfortu jak @Waldemar, który będzie głosował na Kutza. Moim pewniakiem do sejmu ( podobnie jak @Waldemar) będzie pan Plura, który oprócz tego że mówi (właściwie godo), robi dobrą robotę dla nas Ślązaków. Nie ma znaczenia dla mnie, że pan Plura jest kandydatem z list PO, oddałbym na niego głos nawet gdyby był ….. ( noo, chyba jednak nie z PiS).
A tak ogólnie, nareszcie ktoś zauważył ( w ostatnim numerze POLITYKI), że oczekiwania wyborców wobec PO coraz bardziej się rozchodzą z poglądami jakie ta partia prezentuje. Chodzi tu zwłaszcza o posunięcia, które niewiele kosztują, ale bardzo poprawiają atmosferę społeczną (wspomniałem o tym w poście zamieszczonym u Janiny Paradowskiej). Jeśli PO wygra wybory i nie obetnie zmurszałego prawego skrzydła, to może nie porządzić pełnej kadencji. Ciekawym dodatkiem do tego poglądu będzie zapoznanie się z tekstem (w tymże numerze) o naturze sieci (internetowej też). Otóż okazuje się, że wystarczy w takiej sieci ( np. społeczeństwie) 10% przekonanych do jakiejś idei, ażeby rozprzestrzeniła się on na całość niczym pożar. Uczciwie trzeba dodać, że pozostałe 90% musi być otwarte na nowe idee i poglądy tzn. dopuszcza myśl, że zmiany im w niczym nie zagrażają.
Pozdrawiam
Kamraty, Ślonzoki – Niymce naszkryflały brif do Oberprezesa. Jest tukej, poczytejcie se
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,10382703,List_do_Kaczynskiego__niemiecki_Slazak_jest_gorszy__.html
Trzimcie sie
@Andrzeju52, jak odpowiedziałbym autorom tego listu, że trochę im zazdroszczę, bo jako Ślązak bez żadnej opcji czuję się wykiwany. Przecież mniejszość niemiecka cieszy się (tak ma być) z bycia mniejszością narodową, co ma przełożenie w polskim prawie, a dodatkowo mają oparcie w potężnym państwie za Odrą. Nie chciałbym być źle zrozumiany i posądzony o jakieś fobie antyniemieckie, więc powtarzam, trochę im zazdroszczę.
Prezes rozpoczął wizytowanie Śląska (!!!!) od Częstochowy i Sosnowca, nie wymagajmy więc od niego zrozumienia skomplikowanych relacji pomiędzy byłymi i teraźniejszymi mieszkańcami tego regionu.
Pozdrawiam
@Śleper, nie śledzę podróży Oberprezesa, po prostu nic mnie on nie obchodzi. Też tak jak Ty jestem Ślązakiem-Ślązakiem, i chciałbym dożyć czasów, kiedy w tym państwie będziemy mieć status mniejszości narodowej, oraz jakąś autonomię. I nie chodzi mi o jakieś przywileje dla mniejszości, a tylko o równe traktowanie na własnej ziemi.
W piątkowej GW jest znakomita jednoaktówka „Bysuch s Reichu”, cała w naszym języku, chciałem podać link, ale nie znalazłem w internecie.
Pozdrawiam
Kamraty, tu to je, poczytejcie se.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/0,120200.html
Byl II set meczu piłki siatkowej kobiet 1/2 finału Niemcy -Włochy .
Pilot w czasie przerwy technicznej wybrał ganz przypadkiem stacje TVN24 –
Reportaż z wyrabowanej dzielnicy Bytonia -Krab .
Wyrabowany Ślask , to nie mieściło się w mojej wyobraźni, że aż tak wyrabowali .To byly tak dramtyczne obrazy ,że mogą tworzyc tylko nadzwyczajne scenografie do filmów grozy ,a potem trzeba by po wyprowadzeniu mieszkańców do „szklannych domów )po prostu szpryngnąć .
{Kilka lat temu przejżdżałem przez taki wymarły fragment przemysłowego miasta GARY tuż n/jeziorem Michigan ,już w stanie Indiana . Samo oglądanie tych widoków ,było przerażające i trauchlałem na samą myśl ,że silnik naszego samochodu przestanie pracować i znajdziemy się wśród czarnych ludzi wałęsających się po tych ulicach BRRR !!}
Niesamowita DZIEWCZYNA ,KTÓRA WRACA DO TYCH ZAMUROWANYCH okien w mieszkaniu ,gdzie kiedyś mieszkała .Opowiadała z nostalgią i nie tylko ona o dawnych czasach .Kurcze ,tam nigdy nie mogło być fajnie mieszkać, a jednak lubią swój Heimat .
Na tym tle wypowiadał się jakiś Dyrektor z Urzędu Górniczego w Gliwicach ,który m.in poddał w watpliwość , czy ten cały dramat jest spowodowany tylko kopaniem wegla ?!(sic) A CZYM kurwa ?. czym innym /. To nie był Ślązak , nasz by nie mógł opowiadać tak drętwo o weglu i tych mieszkańcach Krabu .
Ktoś w czasie tego programu powiedział ,że wydobyto na różnych poziomach 21 metrów wegla / 21 metrów pokładów .
ŚLEPER ,jak tu zawędrujesz powiedz coś ,bo mnie chce się tylko Kurwicami ciepać !.
@Waldemarze dobrze wiesz, że nie ma we mnie żadnej nostalgii za ustrojem słusznie minionym, który wypatroszył moją małą ojczyznę, ale potrafię tamte czasy w miarę obiektywnie ocenić. Otóż nasza krewna ( opcja niemiecka opiekująca się grobami żołnierzy na jednym z bytomskich cmentarzy) została w tamtych czasach wysiedlona ze swojego malowniczego domku na Dąbrowie ( prawie nie istniejąca mała dzielnica Bytomia) do mieszkania w bloku, ponieważ nikt nie gwarantował przetrwania tej budowli. Mieszkanie dostała za darmo, a nieruchomość pozostała dalej w jej posiadaniu. Domek padł dopiero w ubiegłym roku, został wykupiony pod budowę autostrady. Jak tą historię zestawimy z tym co się dzieje w dzisiejszych czasach na Karbiu, to przychodzą mi na myśl praktyki „wywłaszczeniowe” w Chinach.
Ten kawałek Karbiu oglądam często z okna samochodu jak jadę do Gliwic lub Dony Śląsk, a o historiach mieszkańców tych walących się domów opowiada mi mój siostrzeniec, który z racji wykonywanego zawodu często tam bywał i nadal bywa. Namawiam go czasem, żeby coś napisał na ten temat, bo sprawa się niedługo rozejdzie po kościach i rządzący ( w tym samorząd) będą spali dalej spokojnie. To jest właśnie ta część Polski ( tu akurat mojego Śląska) na którą TUSKOBUS parę razy się natknął i wielce się zdziwił, że tacy ludzi są wśród nas. Dlaczego się zdziwił? Ano dlatego, że części tych ludzi z Karbiu nie powinno być, ich nie ma w żadnych statystykach, oni wzięli sprawy w swoje ręce i wypisali się z tego społeczeństwa (państwa?). Sprawcy tej katastrofy zdaje się dobrze o tym wiedzieli i z premedytacją rozpieprzyli im ten kawałek życia, do którego byli jeszcze jako tako przyczepieni.
Kopalnia wyasygnuje na odszkodowania przeszło dwadzieścia milionów, co nie wystarczy na wybudowanie nawet najbardziej skromnych mieszkań socjalnych. Wystarczy tą kwotę zestawić z kosztem budowy tzw. metra kwadratowego w Bytomiu i okolicach, a wyjdzie nam, że większość zostanie na lodzie, czyli nigdzie.
Pozdrawiam
Andrzej 52 ;
Pocztołech roz , a jeszcze dwa i trzy .
ps.
Jest u mnie silna mgła i o te kilka godzin później wyjadę do Katowic , bo bym starcil frajda przejazdu po nowej S-3 ,gdzie ta mgła bedzie jeszcze silniejsza .
Jo nie mom „odwagi” TU-154 M1 z Lechem K. na pokładzie .
Pozdrawiam
Waldemar
Chopy, chybaście już downo zmiarkowali, że ten blog to istne „tote Hosen”?
Po dwóch miesiącach i stu trzydziestu wpisach, jo dali nie wiem:
– czamu nikt nie siedzi(oł) za Bytom, ja
– pojakiemu nikt nie wisi(oł) za PRL ???!!!
PS
Dziękuja Andrzejowi52 i bartoszcze za akademickie „wykłady” na temat podatków, MITOW, KITOW i PITOW, oraz tym wszystkim, dzięki kierym już terozki blank genau wiem, co, kaj i czym sie zamulo!
ŁOSTONCIE Z BOGIEM
Aha, jeszcze jedna ważno rzecz;
@Antonius, u Wos wszystko i.O. ?
/przeszło dwadzieścia milionów, co nie wystarczy na wybudowanie nawet najbardziej skromnych mieszkań socjalnych/
Skąd ta pewność, że nie wystarczy, z papieru?
@Klopfer, w @Antoniusa wloz jakiś dioboł i szkryflo na ksiyndzow, na blogu u Paradowskiej. Kajś zech przecytoł, że nojwiyncy chopow we fioletowych beretkach jes łod nos, ze Ślonska. Przodzi szkryfloł @Antonius uczone godki ło skwarkach i lymoniadzie, co to niby welt jest z tego umurowany. A nojprzodzi niy wyłaziył z fligra, bo niy poradziyli sie z cytaniym tych zygarow co sie szczaskały w Rusyji.
No to pyrsk ludkowie
Jestem piewszy raz na tej stronie , podoba mi sie szczerosc waszych wypowiedzi, pochodze ze karbia i kupe lat tam mieszkalem blisko kopalni. Dzisiejsza sytuacja Bytomia i dzielnic ktura obserwuje z bardzo daleka , przeraza mnie i serce sciska , pytam sie jak mozna bylo doprowiadzic do takiej ludzkiej tragedi. Z bardzo duzo ludzmi sie zgadzam , ze Slask zawsze byl do Polski tylko krowa dojnna , za przynaleznosc narodowosciowa,za gware , za nasza historie, za to ze jestesmy Slazakami.Jedna czesc Polski jak Warszawa sie rozbudowuje i jest coraz piekniejsza, a inna czesc ” Polski” sie zawala i rozpada i nikt tego u gory nie prubuje ratowac. Pozdrawiam
W Bytomiu jak w każdym mieście dzieją się dobre i złe rzeczy. Miasto jest zaniedbane, ale trzeba wierzyć w zmiany na lepsze. Zwłaszcza, że ostatnio pojawiła się szansa na duże pieniądze z Unii.