Szeroka niemoc

Obawy przed rozładowaniem w Sławkowie dywizji pancernej doprowadziły do tego, że kolejowy transport Azja – Europa przechwycą Słowacy i Austriacy. Czy to czasem nie przypomina filozofii Gazociągu Północnego po dnie Bałtyku?

Pyły z islandzkiego wulkanu Eyjafjoell, które ostatnio uziemiły lotnictwo pasażerskie i transportowe w Europie, odsłoniły na chwilę, paradoksalnie, Euroterminal w Sławkowie i kolejową – pewną! – drogę przewozu towarów. Powiało nadzieją, choć chyba tylko powiało. Życie na tej naszej końcówce szerokiego toru tli się, a nawet od kilku lat nabiera rumieńców, ale wyobrażam sobie, co by się działo na ostatniej stacji, gdyby w latach 70., lub później, tor dotarł do NRD, w okolice Drezna. A to przecież było w planach ZSRR.

Co by zrobili Niemcy wiedząc, że szerokim torem od Władywostoku do centrum Europy można koleją przewieźć towary o trzy tygodnie szybciej niż drogą morską? To byłby dla nich skarb, żyła złota. Czym Sławków jest dla nas?

Kiedy u nas nastała demokracja, to pojawiły się głosy, że zbudowaną za Gierka Linię Hutniczo – Siarkową, tak się wówczas nazywała, należy rozebrać i zaorać. Radziecka infrastruktura kolejowa niebezpiecznie wchodziła w głąb wolnej Polski na 400 km od wschodniej granicy. Mówiono, że jak Moskwa będzie chciała zakończyć demokratyczny eksperyment, to LHS posłuży do transportu wojska. Na jej końcu znajdowała się bowiem największa w kraju rampa przeładunkowa o długości 640 m. Znawcy twierdzili, że w ciągu doby można było na niej rozładować całą dywizję pancerną. LHS nie zaorano – dzisiaj to Linia Hutniczo – Szerokotorowa – ale doprowadzono do stanu, w którym pociągi pokonują 400 km, od Hrubieszowa pod byłą Hutę Katowice, w ciągu 30 godzin. Tymczasem na Kolei Transsybersyjskiej, i dalej przez europejską część Rosji i Ukrainę, jadą ze średnią prędkością 70 – 80 km na godzinę. LHS jest jednotorowa, to pewne sprawy tłumaczy, ale ruch na Zachód jest uprzywilejowany i te pociągi nie stoją na mijankach.

O LHS, i o tym, że mamy świetne możliwości zarabiania na transporcie Wschód – Zachód, i odwrotnie, przypomnieliśmy sobie po 2000 r., kiedy Czesi złożyli ofertę, aby szeroki tor przedłużyć do Bohumina. To był dla nas policzek. Była to też reakcja psa ogrodnika: sam nie mogę, ale innym nie dam. Dopiero kilka lat temu Centrala Zaopatrzenia Hutnictwa, do której należy Euroterminal w Sławkowie, zaczęła poważniejsze inwestycje w jego rozbudowę. Dzięki funduszom z Unii Europejskiej rozładowuje się już na nim ok. 40 tys. kontenerów rocznie. To niewiele nawet w skali Śląska, nie mówiąc o kraju, czy europejskich sąsiadach. Może dlatego, że w Hrubieszowie, gdzie na szerokim torze pociągi zwalniają, to w zamian znacząco wzrasta nasza taryfa przewozowa.

Sławków mógłby świetnie prosperować, gdyby poważnie potraktowały go Chiny (były pierwsze przymiarki), Korea Południowa i Japonia – w ogóle cała Azja Południowo – Wschodnia. No i przede wszystkim Rosja. Ale Rosja w tej sprawie kombinuje ze Słowacją, która ma też kawałek szerokiego toru. Kończy się w Koszycach. Dwa lata temu Rosja, Ukraina, Słowacja i Austria podpisały umowę o wspólnym przedsięwzięciu przedłużenia o 600 km szerokiego toru przez Bratysławę do Wiednia. W tych dwóch miastach mają powstać olbrzymie centra przeładunkowe. W tym roku ruszyły prace projektowe, budowa zacznie się za trzy lata – w 2015 r. pierwszy pociąg dojedzie szerokim torem do Austrii. Czy Sławków sprosta tej konkurencji, kiedy w Bratysławę i Wiedeń chcą inwestować Niemcy, Chorwacja, Czechy, Szwajcaria, Włochy, Węgry, Słowenia i Serbia? Nasz Euroterminal reklamuje się tym, że jest blisko autostrady A4, budującej się autostrady A1 i blisko Odry. Ale Odra, to teraz rzeka dla kajakarzy, a nie dla poważnego transportu.

Jeżeli szeroki tor dotrze nad Dunaj, i w okolice świetnych autostrad i normalnych europejskich połączeń kolejowych, to Sławków pozostanie terminalem lokalnym, regionalnym: z kilkudziesięcioma tysiącami kontenerów rocznie, z rudą żelaza i z jakimiś materiałami sypkimi. Nic więcej. Obawy przed rozładowaniem tutaj dywizji pancernej doprowadziły do tego, że kolejowy transport Azja – Europa przechwycą Słowacy i Austriacy. Czy to czasem nie przypomina filozofii Gazociągu Północnego po dnie Bałtyku?

***

PS. Co do szerokiego toru, to krąży legenda, że kiedy car Rosji zdecydował o budowie w swoim imperium kolei, to urzędnik zapytał go, czy tory mają być normalne, jak w Europie, czy szersze? Na ch… szersze? – miał zdziwić się car. Urzędnik zrozumiał to, jak zrozumiał – i tak na Wschodzie tory mają 1520 mm, a w Europie 1435 mm. Czy czasem lata temu ktoś u nas nie zadał pytania: A na ch… nam szeroki tor?

***

Lekcję historii z Szatanem w tle” zaliczyliśmy chyba na przyzwoitym poziomie. Może poza wyjątkami, ale czas żałoby, to i czas emocji. Nic się nie stało. W czasie tej lekcji zauważyłem na moim osiedlu flagi na domach i balkonach tam, gdzie nigdy biało – czerwonej nie wywieszano. Teraz mamy lekcję wyborczą. Kir już został wdeptany w polskie bagienko spekulacji, spiskowych teorii i potoki codziennej nienawiści. Może przynajmniej tutaj uda nam się to błoto ominąć?