Bombka atomowa od Ślązaków
Związek Ludności Narodowości Śląskiej zaapelował do władz Rosji o rozważenie możliwości niekierowania w stronę Śląska rakiet Iskander z głowicami jądrowymi, rozmieszczanych w Obwodzie Kaliningradzkim. Wniosek: w resztę naszego pięknego kraju – proszę bardzo.
Być może to dla niektórych, najprawdziwszych z prawdziwych Ślązaków byłoby nawet pożądane! Paluszek na właściwy guzik i – cześć pieśni. Jesteśmy u siebie.
W naszej małej śląskiej ojczyźnie w ostatnim czasie przekroczono już niejedne granice dobrego smaku, kultury politycznej i przyzwoitości – ale petycja ZLNŚ, wysłana 17 grudnia 2013 r. do Ambasadora Federacji Rosyjskiej, to już nawet nie forsowanie ostatnich rubieży głupoty – to wyraz antypolskiej paranoi.
1. Wydarzeniem ostatnich dni na regionalnej scenie było zawiązanie w Sejmiku Śląskim koalicji PO–PSL z SLD. Związek pragmatyczny, nazywany nawet porozumieniem technicznym, bo PO–PSL miały do tej pory 24 radnych (na 48) i widoczne na horyzoncie kłopoty z przeforsowaniem budżetu (do wiosny br. u władzy był też Ruch Autonomii Śląska z 4 radnymi, ale trzasnął koalicyjnymi drzwiami). Teraz koalicja z 10 szablami SLD nie będzie miała z tym problemów, jak również ze spokojnym dotrwaniem do przyszłorocznych wyborów samorządowych. Nie ma wątpliwości, że na Śląsku ćwiczony jest scenariusz przyszłej koalicji PO–SLD na centralnym szczeblu.
2. Kiedy wydawało się, że poza tym dyplomatycznym odświeżonym związkiem nic szczególnego się nie wydarzy i na końcówkę roku spadnie cicho puchowy śniegu tren, dali o sobie znać kibole Ruchu Chorzów i GKS Katowice. Nie tylko dali sobie po mordzie – co jest w końcu „normalką” – ale też zorganizowali ustawkę pod Pomnikiem Poległych Górników. W rocznicę pacyfikacji „Wujka”, największej tragedii stanu wojennego. W trakcie upamiętniających ją uroczystości. Niech nikt tego nie tłumaczy. Nóż się w kieszeni otwiera, bo to akurat była granica święta i nieprzekraczalna.
3. Wróćmy jeszcze na moment do antypolskiego, wiernopoddańczego pasztetu, wysmażonego przez wyżej wspomniany twór. ZLNŚ to stowarzyszenie oficjalnie działające, choć nie zarejestrowane. U nas to możliwe.
Pisze, apeluje, popiera i sprzeciwia się – najgłośniejszy był sprzeciw wobec agresji Gruzji na Osetię południową w 2008 r. Z otwartą przyłbicą walczy o śląski naród, język i historię Śląska. Tę prawdziwą, rzecz jasna. Związek – zauważany i cytowany w mediach krajowych i europejskich – w wielu kręgach traktowany jest jako jedyny reprezentant Śląska i Ślązaków.
Bez wątpienia zauważony zostanie również ich durny z charakteru i niebezpieczny w wymowie apel, aby w razie jądrowego konfliktu Rosja oszczędziła Śląsk – „tereny w tymczasowym zarządzie polskim”. Takie perełki już w ambasadzie powinny trafiać do kosza, ale zostaną odłożone najpewniej na specjalną półkę. W Warszawie (ambasadzie) i w Moskwie. Na wszelki wypadek. Pożyteczni idioci zawsze są potrzebni.
Bo to przedni miód na niektóre rosyjskie gardła, kiedy można przeczytać (cytuję za internetową stroną ZLNŚ): „Mamy nadzieję, że Wasza Ekscelencja przekaże naszą prośbę władzom Federacji Rosyjskiej, aby w swych poczynaniach uwzględniły odrębność Ślązaków od Polaków oraz uwzględniły fakt, że nie mamy wpływu na poczynania władz polskich, które są z natury antyrosyjskie i rusofobiczne.
Życie z ciągłym zagrożeniem, zwłaszcza atomowym, nie należy do przyjemności, dlatego też prosimy o przekazanie naszej prośby władzom FR o niekierowanie ewentualnych rakiet z głowicami jądrowymi w kierunku terytorium Śląska”.
Za ZLNŚ podpisali się jego przywódcy: Rudolf Kołodziejczyk i Andrzej Roczniok.
No i co z tym frykasem noworocznym? Zawiesić na choince, do prokuratora z nim czy do odpowiedniego lekarza? Nawet na puchowym śniegu tren nie ma co liczyć, niestety.
PS Serdeczności świąteczne dla normalnych Ślązaków i podobnych Polaków – i mnóstwo prezentów pod innymi już bombkami.
Komentarze
Małpa dostała zegarek – Gorzelik, przewodniczący Ruchu Autonomii Śląska, o Polsce i Śląsku : Dać Polsce Śląsk to tak, jak dać małpie zegarek. No i po 80 latach widać, że małpa zegarek zepsuła. Według mnie to polaki to sa podludzie nie zaslugojom na ta pieykno zimyjo!!
tu nie chodzi ino o pis ale o wszystkich goroli
chodzi o to ze oni tukej na Slonsk przylezli za buga i tam majom wrocic
jak sie im sie jeden kopf utnie taki pis to urosniye nowy
trzeba ich wszystkich wykopac
i trza pamientoc ze katolicy to mohery, slonsk zawsze juz za prusow i czehow byl PROTESTANCKI
katole to w calej europie som posmiewiskiem i som zacofanymi moherami
nie ino poloki
ich bin ein stolzer OBERSCHLESIER
meine Vorfahren waren Oberschlesier und ich bin ein Oberschlesier
Wasserpolen und polnische Oberschlesier haße ich wie die PEST
Scheißdreck und Polackenscheiße solle nach Sibirien abhauen !!
Oberschlesien bleibt deutsch!
Ruch Autonomii SLaska to nasza SILA !
Niech się podlizują Ślązacy Rosjanom bo niedługo im przyjdzie prosić o miejsce do zamieszkania na dalekiej północy Rosji. Putni może im tam jakieś miejsce i zajęcie znajdzie xD
Antypolak, czy jak ci tam:
Jako Ślązak komunikuję ci, że jesteś albo prowokatorem, albo idiotą.
Do wyboru:
ich teile dir mit, dass du entweder ein Provokateur bist, oder ein vollkommener Idiot…
Zaś Panu, Panie Redaktorze komunikuję, że „puszczenie” tego wpisu jest także prowokacją.
Ale przestałem miec już złudzenia, co do Pańskich intencji.
Sluchejcie moi mili co wom opowiem w tej chwili o Slasku chca wom zaspiewac ino sie prosza na mnie nie gniewac Gorole na Slask przyjechali co Slaska wtedy nie znali i caly Slask zasrali Tam w gliniokach mieszkali a tu sie do Wil dostali Kto tam pasal koniki tu zostol urzednikiem a my Slazacy rodacy zostali bez chleba i pracy Kaj wlejziesz na Urzedzie tam siedzi Gorol wszedzi a my slazacy rodacy…Ale jak sie to kiedys przewali gorole beda uciekali bo Gorol sie wojny nie boi ino nas..o do galot i stoi
Drogi Oberschlesierze; nie wiem gdzie nauczyles sie tej komicznej
polszczyzny w ktorej piszesz. Chyba nie na Slasku. Ci ludzie(Slazacy) pisza
albo poprawnie po polsku, a jak musza pisza poprawnie po niemiecku.
Ty masz jak widze w obu jezykach powazne trudnosci gramatyczne.
Oberschlesien nie moze”deutsch bleiben” bo jest polski i takim pozostanie.
Tobie zostanie niestety oplakiwanie pewnie Twojego idola Hupke(nota bene urodzonego w Indiach) i pisanie powyzszych bredni(inaczej tego nie mozna nazwac)
Mimo to pozdrawiam i zycze wesolych Swiat. Tyz Oberschlesier.
Przy Ślązaku – Gorzeliku to Tiahnybok ze Swobody to prawdziwy Europejczyk ?
Oni powinni zaapelować do Unii Europejskiej , aby na Śląsku wybudowano tarczę antyrakietową i tam rozmieszczono rakiety „patriot-gorzelik” chroniące ich przed resztą świata.
Drogi Redaktorze.
Toz to Himalaje glupoty jak mawial neodzalowany Tow.Rakowski.
Nie wierze ze to napisali Slazacy.
Znam Slazakow,pracowalem z Nimi i nawet przyjaznilismy sie.
Zeby bylo jasne-glupota jest takze nieuznanie narodowosci slaskiej czy jezyka slaskiego,podobnie jak wiekszosc Polakow mam dosc tej warszawskiej megalomanii.
Dopiero co ” pochowalem” mojego Prezydenta-Nelsona.
Obama na pozegnaniu wyglosil chyba najlepszy „speech’ w swojej karierze, mowiac do przywodcow i politykow by wyzbyli sie cynizmu i obludy, zwracajac uwage na myslacych inaczej.Mandela byl niedosciglym wzorem,z wrogow zrobil przyjaciol.
Wyobraza Pan sobie by jakikolwiek polski polityk uczyl sie czegokolwiek od „Murzyna”?
Ukochany Papiez mowil do nich:Sluchacie a nie slyszycie, to tam jakis murzyn.
Jak sie siedzi na kominie to widac daleko ale nie bardzo widac co sie dzieje pod nogami.
Glupota rodzi glupote.
Spokojnych Swiat
Dlaczego pan Antypolak gada tutaj po niemiecku?
„OBERSCHLESIER” ??
pan ze Śląska? naprawdę?
Jak Slask jest Polski to dlaczego Gorbatczow przy obradach w sprawie zjednoczenia Niemiec 4+1 pytal sie Kanclerza Kohla jakie Granice maja byc z 1938 albo 1945 Kohl odpowiedzial 1945 a jak by inaczej powiedzial to co Polaczki byscie musieli Slask opuscic albo byscie zaczeli wojne z Rosja i Niemcami no to przypuszczam ze znowu by Polska znikla z mapy Europy
O, Ślązacy znów będą mieć Stalinogród jako stolicę. Ale możliwe, że Rosjanie nie popełnią drugi raz tego samego błędu i wywiozą Ślązaków do Niemiec. Raz już ich oszczędzili i tylko dlatego, że część z nich walczyła w powstaniach za przyłączeniem do Polski, tym samym udowadniając swą polskość, ale teraz jest wszystko jasne.
Szanowny Panie Gospodarzu!
Cieszyłem się ożywioną dyskusją pod poprzednim wpisem. Nie wiem jak będzie pod aktualnym. Ten wpis nie jest chyba mądrzejszy od apelu ZLNŚ, ale wystarczający dla uruchomienia najgorszych fobii zarówno antyśląskich jak i antypolskich.
Napisałem już kiedyś, że na Śląsku sytuacja odczuć narodowych jest sprawą nie tylko trudną, ale wręcz niemożliwą do ustalenia. Wiele lat temu, w „głębokiej” PRL pewna odważna Pani socjolog z Instytutu Śląskiego w Opolu (p. Berlińska) badała takie „odczucia narodowe” u autochtonów Opolszczyzny. Nie czytałem publikacji z jej badań, tylko artykuł w Trybunie Opolskiej, organie PZPR. Wniosek jej był taki:
„Zapytać Ślązaka o to, czy czuje się Niemcem, czy Polakiem to jakby bez sensu”!
Mnie nie badała, ani mojej rodziny lub znajomych, raczej koncentrowała uwagę na podopolskich wsiach, być może tych, gdzie teraz są dwujęzyczne nazwy miejscowości. Ja uprościłem jej wniosek, wyrzucając wyraz „jakby”. Takie pytanie nie ma absolutnie żadnego sensu, bo uczciwa odpowiedź, jednoznaczna, jest po prostu niemożliwa w naszej (byłej niemieckiej) części Śląska.
Była to niezwykle odważna myśl , bo absolutnie niezgodna z linią partii (o zupełnym braku Niemców), a nawet hierarchii kościelnej („uszaty” powiedział, że kler nie będzie germanizował Polaków).
Zupełnie inna jest sytuacja w „polskiej” części Śląska, chyba w mateczniku RAŚ i ZLNŚ, skąd się wywodzi ten infantylny apel do braci Moskali. Tam w zasadzie powinni być wyłącznie prawdziwi Polacy – Ślązacy, jak mój przyjaciel Marek lub znajoma Pani Simonides. Oni nie mają sami żadnych wątpliwości odnośnie narodowości, a nawet żądają, aby wszyscy Ślązacy tak odczuwali jak oni, a to jest niewybaczalne przegięcie.
Pan Marek ukoronował tę myśl sławnym stwierdzeniem, że „Ślązak, który mówi, że czuje się Niemcem, utracił człowieczeństwo”. Nie będę tego komentował.
Pani Simonides reprezentowała – bezprawnie – wszystkich Ślązaków, m. in. w rozmowach z rządem niemieckim, jakby taka matka wszystkich Ślązaków, ubolewająca nad tym, że niektóre dzieci są wypaczone. Tego jej nie mogę wybaczyć. Akurat dzisiaj słyszałem krótki wywiad z Nią. Otrzymała mnóstwo orderów polskich i niemieckich za „matczyną troskę”, nawet doktorat „honorowy kozak” własnej uczelni. Nawet nie wiedziałem, że to jest możliwe. Przy okazji dowiedziałem się, że ona biedaczka też już ogląda teksty w komputerze jak ja (czcionka 18) i raczej korzysta z Audiobooków.
Pan również przyczynił się tym wpisem do takich waśni i nieporozumień. Umiejętnie Pan opuścił najistotniejszy fragment tego głupiego apelu, aby podjudzić blogowiczów. Niezbyt to ładne ze strony „uczciwego” dziennikarza, trochę niegodziwe. Cytuję:
***Bez wątpienia zauważony zostanie również ich durny z charakteru i niebezpieczny w wymowie apel, aby w razie jądrowego konfliktu Rosja oszczędziła Śląsk – „tereny w tymczasowym zarządzie polskim”.”
Otóż to co Pan wziął w cudzysłowy jest oszustwem, no… skrótem myślowym, to ładniejsze określenie na oszustwo. Tak się składa, że czytałem cały apel i to piękne określenie piszący zastosowali – zgodnie z prawdą – do okresu przed podpisaniem układu Polska – RFN w roku 1990.
Za podobne słowa opolski historyk został wyrzucony z kraju przez kretynów, nie znających prawdy, a właściwie może i znających, ale nie akceptujących prawa międzynarodowego (tylko w części, która się nie podobała) .
Sam czytałem w Cecilienhof niemiecką kopię traktatu poczdamskiego i tam jest – jak byk – napisane, ze sprawa ostatecznej granicy zostanie załatwiona w traktacie pokojowym między Polską a Niemcami. Takiego traktatu, formalnie kończącego wojnę nie było i nie mogło być. Niemcy były podzielone na strefy okupacyjne, potem pojawiły się dwa różne państwa niemieckie, które oddzielnie zawierały jakieś porozumienia graniczne z Polską.
Dopiero po zjednoczeniu Niemiec został zawarty układ o granicach, który można uważać za zakończenie sprawy – i ZLNŚ w dalszej części listu to podkreśla, a Pan „zapomniał” o tym wspomnieć, wiedząc doskonale, jak to podziała na Polaków – jak czerwona płachta na byka („na złodzieju czapka gore”). Pamiętam dawne rozmowy z „Pawlakami i Kargulami” (wżeniłem się w to towarzystwo i poznałem bardzo dobrze), że nie czuli się dobrze na swoich nowych gospodarstwach, z których usunęli Niemców. Cały czas liczyli, że wrócą na swoje na Ukrainie, a tamci na swoje. To była mrzonka i obaw nowi gospodarze nie muszą już mieć. Nie grozi powrót mojego znajomego do polskiego Lwowa (jego warunek powrotu do Polski), ani Niemców w roli dawnych gospodarzy, co najwyżej wykupią niektóre nieruchomości. Bogacze restaurują zdewastowane zamki rodzinne itp., a to raczej dobra sprawa.
Mają piszący żal do rządów obu państw , że nie konsultowały tego układu z Ślązakami . Podobnego zdania mogą być Pomorzanie itd. czyli pani Eryka Steinbach, szefowa związku wypędzonych. Skoro związek nie miał szans na zmianę status quo, to konsultacje społeczne tym bardziej nie miały sensu. Liczyły się zobowiązania Niemców wobec zwycięzców II wojny, aby uzyskać zgodę na połączenie RFN i NRD i nic i nikt więcej. Trzeba być realistą!!!
Faktycznie uważam ten list do Ambasady za niepotrzebny i tak naprawdę za niezrozumiały. Gdyby wybuchła wojna nuklearna to nikt jej nie przeżyje, a cała Polska razem z „Ziemiami Obcyckanymi” i dawną autonomią śląską zniknie z mapy nawet wtedy, gdy nie dojdzie do ekstremalnej sytuacji opisanej w „Ostatnim Brzegu”.
Niepotrzebnie Pan to rozdmuchał i jeszcze oszukiwał czytelników „brakiem precyzji”! Prawda, że to łagodny zarzut?
PS
Gdy to pisałem były tylko 2 komentarze. Pierwszego nie zrozumiałem. Nie wiem czy komentator kpi, czy o drogę pyta. Może to satyra? Jeśli tak to kiepska. Wtręty po niemiecku nie podobają mi się. Muszę przestać określić siebie jako „heimattreuer Oberschlesier”! To nic zdrożnego moim zdaniem. Ja to piszę poważnie, a ktoś sobie kpi.
Za nim wklepałem swój komentarz, moderator popracował i jest 8 komentarzy, do których chciałbym się krótko odnieść. O pierwszym już pisałem – nie rozumiem celu ani tego języka. Zgadzam się z Henrykiem i Z.B.I.G iem., bardziej z tym drugim. Jestem uczulony na niepoprawne korzystanie z języka „ojczystego” (ja mam dwa!). Błędy można popełniać w języku obcym – „nobody is perfect”.
Odnośnie logiki i historii zgadzam się z tym, ze błędem jest pisanie o Śląsku, że ma „nadal zostać niemieckim”, bo nim nie jest od 70 lat. Czy na zawsze, jak pisze Henryk? Nie odważyłbym się prorokować. Było już tyle zmian, że nie wykluczyłbym z góry kilku następnych, ale chyba nie za mojego życia.
Rodowitych Slonzaków to jest tylu ilu rodowitych Warszawiaków.
Trzeba rakiety-patrioty ustawić na lewym brzegu Wisły , żeby broniły przed Islanderami prawego brzegu , czyli tego brzegu, gdzie są „rodowici” warszawiacy.
ANTYpolak OBERSCHLESIER
19 grudnia o godz. 13:46
du (Kleinschreibung kein Zufall !) bist vor allem eins – ein Arschloch 😉
ty (mala pisownia to nie przypadek) jestes przede wszystkim jednym – dupkiem 🙂
A co będzie, jak wiatr powieje nie tak, jak trzeba?
@ANTYpolak OBERSCHLESIER: Stuknij/puknij/klupnij sie……. oder schweig einfach, das reicht schon.
Co powinno się zrobić odpowiedzieć jest prosta od razu po wyroku sądu najwyższego trzeba zdelegalizować zarówno RAŚ jak i drugą organizację jak również wszelkie powiązane organizacje stowarzyszenia ostatnia wypowiedź potwierdza tylko, że ich celem jest zdrada państwa polskiego oraz oderwanie części? Sprawdzić skąd pochodzą pieniądze skazać głównych działaczy za zdradę niestety kara śmierci została zlikwidowana a po odbyciu wyroku proponuję wydalić ich do Rosji i Niemiec skoro tak bardzo kochają te dwa kraje. Poza tym wywiad i kontrwywiad powinien monitorować tego rodzaju środowiska. Niestety znając obecny rząd nie można się tego rodzaju działań spodziewać.
W południe, albo trochę później zauważyłem zmianę, pojawił się nowy wpis gospodarza a pod nim już kilka komentarzy i bardzo się zdziwiłem. Zdziwiłem się, ponieważ śledzę ten blog i nic mojej uwadze nie ujedzie, a tym bardziej szybkość z jaką pojawiły pierwsze komentarze (moje posty czekały ostatnio sporo czasu). Uważam panie Dziadul, że jest to przegięcie i nie mam zamiaru tutaj jakiś czas zamieszczać moich opinii.
@Śleper 19 grudnia o godz. 22:31:
Proszę nas nie opuszczać. Proszę tego nie robić z uwagi na gospodarza bloga, ale z uwagi na tych wszystkich, którzy odwiedzają tego bloga – bo, na litość boską, jaki obraz Śląska i Ślązaków mogą sobie wyrobić czytelnicy Polityki, jeśli ich jedynym źródłem będą opinie p. red. Dziadula oraz PT komentatorów takich jak panowie Saurom, Górnoślązak et consortens?
Szanowni Państwo,
nim zaczniemy dyskusję, chciałbym serdecznie prosić, by Państwo poświęcili kilka minut na sięgnięcie do źródeł:
a) wzmiankowany list p. A. Rocznioka i R. Kołodziejczyka znajdą Państwo tutaj: http://www.zlns.ubf.pl/news.php
b) na temat p. A. Rocznioka: http://www.encyklopedia-solidarnosci.pl/wiki/index.php?title=Andrzej_Roczniok oraz: http://pl.wikipedia.org/wiki/Andrzej_Roczniok
Po lekturze w/w źródeł chciałbym prosić, by rozważyli Państwo we własnym sumieniu, czy rzeczywiście pan red. Dziadul ma rację, wnioskując, że sygnatariusze tego listu chcą wycelowania rosyjskich rakiet z głowicami atomowymi w resztę Polski? Prosze wziąć pod uwagę następujące przesłanki:
1. Czy gdyby sygnatariusze tego listu wypowiadali się w imieniu np. Mazurów, to czy nie możnaby się spodziewać się odpowiedzi typu: it is not your business! Wypowiedzieli się za swoje stowarzyszenie (na marginesie: ile członków ono liczy?). Ale… czy nikt inny mieszkający na terenie RP nie miałby ochotę na coś podobnego? Czy naprawdę wszyscy obywatele RP – poza przywódcami ZLNŚ, naturalnie – marzą o tym, by być na celownikach rosyjskich rakiet z głowicami atomowymi, po to, by mieszkańcy USA czuli się jeszcze trochę bezpieczniej?
2. Czy z w/w listu – podpisanego przez 2 (słownie: dwóch) przedstawicieli stowarzyszenia – naprawdę wynika chęć urządzenia całej RP (chociażby za wyjątkiem Śląska) atomowego Armageddonu?
Czy – jeśli władze RP, albo chociaż np. Warszawskie Towarzystwo Cyklistów 🙂 – zaprotestują przeciwko rozmieszczeniu rakiet Iskander wycelowanych w teren RP, to czy p. red. Dziadul uzna, że Polacy – przynajmniej ci prawdziwi – pragną atomowej zagłady całej reszty świata przez Federację Rosyjską? Nie – bo to oczywisty absurd, prawda? A więc analogicznie – czy nie jest takim samym absurdem domniemanie przez p. Dziadula tak straszliwych intencji części Ślązaków (których zresztą – zgodnie z niedawnym wyrokiem SN – przecież nie ma)?
3. Jakim cudem – zdaniem p. red. Dziadula – „Paluszek na właściwy guzik i – cześć pieśni. Jesteśmy u siebie.” atomowa zagłada pozostałych regionów miałaby spowodować, że Ślązacy będą u siebie? Przecież są u siebie od wielu, niekiedy baaardzo wielu pokoleń – niezależnie od ciagłych zmian granic. Czyżby p. Redaktor przypisywał Ślązakom dążenie do stworzenia państwa jednorodnego etnicznie? Tym samym Ślązakom, w których żyłach płynie krew plemion pra-piastowskich, Niemców, Polaków, Czechów, Tatarów, …, tym Ślązakom, dla których normą jest to, że członkowie jednej rodziny wyznają różne wyznania, mają różne paszporty? Cóż, każdy sądzi według siebie, moim skromnym zdaniem pan redaktor ku mojemu zaskoczeniu rzutuje na Ślązaków peerlowsko-endeckie klisze… A zresztą – załóżmy czysto hipotetycznie, że wskutek jakiegoś straszliwego nieszczęścia doszłoby do odpalenia owych Iskanderów – czy naprawdę sądzicie Państwo, że Rosjanie dysponują tak precyzjną bronią masowej zagłady, że promieniowanie zabija tylko Polaków (chociażby tylko tych prawdziwych 🙂 ), a innych omija szerokim łukiem? 🙂 A niechby nawet – gdyby nie tylko same Iskandery ale nawet chmury i opady popromienne miały w magiczny sposób ominąć Śląsk – jakim cudem śląska mniejszość (której zresztą zgodnie z niedawnym wyrokiem SN w ogóle nie istnieje) miałaby „znaleźć się u siebie”? Zakładając, że SN kompletnie się pomylił musimy wziąć pod uwagę dane GUS, wg których w gminach Górnego Śląska mieszka od kilku do co najwyżej czterdziestu kilku procent Ślązaków, zaś na Dolnym Śląsku – ilości zgoła śladowe. Jak zatem tak mało liczna mniejszość miałaby opanować Śląsk? Proszę, bądźmy choć trochę poważni! No, chyba że uważają Państwo, że dane GUSu zostały hmmm… znacznie przekłamane w celu zaniżenia liczebności Ślązaków? Naprawdę, tak Państwo uważają, że RP – demokratyczne państwo prawa – fałszuje dane statystyczne?
Panie Redaktorze! Pisze Pan: „No i co z tym frykasem noworocznym? (…) do prokuratora (…)?” – albo list ten stanowi naruszenie prawa, wówczas oczywiście poinformowanie prokuratora jest jak najbardziej na miejscu, albo nie stanowi naruszenia prawa – a w takim wypadku w jakim celu pisze Pan o prokuratorze? Chyba stwierdzenie, czy ten list narusza chociażby Art. 54 konstytucji RP, nie powinno przekraczać możliwości umysłowych przeciętnego nawet absolwenta studiów prawniczych?
Inną kwestią jest, czy celowe i właściwe jest, by jakiekolwiek związki, stowarzyszenia, rady gmin czy miast wypowiadały się w kwestiach leżących w gestii MSZ czy MON. Moim skromnym zdaniem, nie jest celowe – czy naprawdę sądzicie Państwo, by zimny czekista W. Putin, niekwestionowany przywódca co najmniej militarnego i surowcowego supermocarstwa, przejął się jakimś listem ZLNŚ – małej organizacji z małego regionu z średniej wielkości kraju? A właściwe – moim skromnym zdaniem może być tylko w skrajnych przypadkach, a z takim przypadkiem moim zdaniem nie mamy do czynienia – co zdaje się potwierdzać powściągliwa reakcja MSZ RP.
Zaskoczeni? 🙂
Chciałbym prosić o jeszcze jedno: zastanówcie się proszę, co pchnęło p. A. Rocznioka – człowieka o takiej przeszłości, w Solidarności, a nawet w tak patriotycznej UPR do takich a nie innych form ekspresji? Może obecna Polska – pod względem podejścia do Śląska i Ślązaków mimo wszystko bardziej przypomina PRL a nie II RP? Może to mur braku zrozumienia dla specyfiki Śląska i Ślązaków, braku empatii wobec Tragedii Górnośląskiej itp.? Macie może inne pomysły? Aha, jeśli chcecie pisać o niemieckich pieniądzach itd. – to proszę o zamieszczenie źródeł takich informacji.
Coz powiedziec ? Glupota ? Jezeli nie zwykla prowokacja do nie obliczalnych w skutkach nastepstw tej wiernopoddanczej w stosunku do Rosji – petycji. Moze Armia Czerwona przyjdzie was powtornie ” oswobodzic ” ? Nie zycze wam Slazacy, zeby Armia Czerwona jeszcze raz przeszla przez przez wasza ziemie, zgwalcila wasze kobiety i powywozila na Syberie tych mezczyzn, ktorych nie zabila. Dziwnego przyjaciela sobie wybraliscie, ale widac krotka macie pamiec. JB.
Saurom-moze raz przestaniesz pluc,bo to tylko potrafisz,i pdasz mi przyklad kraju tak debilowato scentralizowanego jak Polska od 1918!Prosilem juz raz o to ,a ty ciagle rzucasz plwocinami jakbys sie urodzil w szambie!
Pewnie sie Putin przejmie bardzo tym listem jak mu Macierewicz go przetulmaczy ;)oczywiscie na rosyjski.Moze przy okazji ci co napisali i maja taka sile ze Putin sie ugnie,poprosiliby i zwrot samolotu.
Niewiele mógłbym dodać do wypowiedzi Antoniusa (19/12- 17:31).
Dla mnie zarówno ów „apel” jak i tekst gospodarza (a także dwa pierwsze komentarze) to zwykła prowokacja mająca zdyskredytować Ślązaków, którzy czują się przede wszystkim Ślązakami, a w drugiej kolejności śląskimi Polakami czy Niemcami (lub tylko Ślązakami).
„Wy tu chcecie autonomii, a tu wyłazi szydło z worka”.
P.S. Komentarze atalii a szczególnie Sauroma potwierdzają moje obawy.
Btw. Gorzelik sam wystąpił o delegalizację RAŚ.
Osobiście podpisuję sie pod postem Janusza/Zulu.
ZLNŚ postanowił stworzyć chyba śląski odpowiednik PiS-u i uważam to za skrajną głupotę i polityczne szkodnictwo, tak jak w przypadku orginiału.
Niestety przeciętny Kowalski nie rozróżnia ZLNŚ od SONŚ tak jak nie rozróżnia np. BdV od BRD. Dlatego obawiam się, że rykoszetem oberwą niewinne tego obłędu ogranizacje walczące o ożywienie mowy i/lub tożsamości śląskiej jak SONŚ, Danga czy RAŚ, co już widać po wpisach na forum. Szkoda.
PS. dla Sauroma, atalii i innych nie znających skrótów:
ZLNŚ: Związek Ludności Narodowości Śląskiej – autor kuriozalnego oświadczenia
RAŚ: Ruch Autonomii Śląska – zdystansował się od oświadczenia ZLNŚ mimo, że jego szef był współzałożycielem ZLNŚ, ale opuścił go w 2004 roku
SONŚ: Stowarzyszenie Osób Narodowości Śląskiej: powstało po ostatnim spisie powszechnym i statutowo nie zajmuje się polityką, walczy o uznanie języka śląskiego za język regionalny – ostatnio Sąd Nawyższy uznał jego rejestrację za niezgodną z polskim prawem używając kuriozalnego uzasadnienia, które walczy o palmę pierwszeństwa w konkursie na głupotę roku z oświadczeniem ZLNŚ.
Danga: Stowarzyszenie zajmujące się ochroną i rewitalizacją mowy śląskiej
BdV: Związek Wypędzonych któremu szefuje znana wyśmienicie w Polsce Eryka Steinbach
BRD = RFN, tj. Republika Federalna Niemiec
Ja się właśnie zastanawiam jak to jest z tymi rakietami. Czemu akurat na Polskę. jakoś nie sądzę że nas się obawiają. Nawet amerykanie tej tarczy wreszcie nie wybudowali. Nam wystarczy głupi gaz odciąć i już bedzię wystarczająca panika w narodzie
Orkiestra parafialna na Górnym Śląsku… Dyrygent pyta:
Zimbalisten fertig?
– Ja, ja naturlich.
Posaune fertig?
– Ja.
Trompete fertig?
– Jawohl.
– Also, eins, zwei, drei;
– „Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród…”
To co teraz się dzieje w PL to dramat. Wyjeżdżam. Adios!
@Fraszka
A gdzie jest lepiej? Gdzie są uczciwi rządzący? Szukam po niemieckich blogach i tam jest to samo!
@UberSchlesier
Coś mi tu nie gra! Co to „Uber” ma znaczyć? Czy może „Über”?
Jeśli chcesz coś śląskiego na „Uber” to tylko pogranicze Górnego i Dolnego Śląska nazwano kiedyś „Uba Druba”, z powodu gwary dawnych kolonistów”. „Auf der Uba Druba, wo die grossa Pilza wochsa mit die longa Stiela” – tak mówili ludzie. Można zrozumieć, ale jest śmieszne. Obecnie raczej słyszy się tam ukraiński obok polskiego.
PS
Coraz bardziej podobają mi się „Kaki” (misie – w języku mojego prawnuka) i dołączam się do sugestii nawet „małego” – Śleprze! Pisz na tym blogu! Ja już praktycznie nie udzielam się na pozostałych blogach Polityki. Nie interesują mnie ani wpisy, ani komentarze.
Mały dodatek:
Dopiero dziś dotarło do mnie, że gospodarz przesadził z insynuacjami nie tylko z tym wpisem, ale sam tytuł sugeruje, że Roczniok już otrzymał wizę rosyjską i smaruje podwozia rakiet w Königsbergu (sorry – w odwiecznie polskim Królewcu – bez Kantów!), aby bombki były naprawdę od Ślązaków dla reszty pięknego kraju, jak twierdzi gospodarz.
Może Pan Andrzej pogada z celowniczym przy flaszce gorzoły i wyceluje tam, gdzie trzeba?
@misiu-malutki i z miłego materiału – może poczytam o Rocznioku, choć nie potrzebuję. To właśnie on wydrukował nieodpłatnie moje wspomnienia, których nie chciały różne instytucje na styku Polska-Niemcy-Śląsk, finansowane m. in. przez rządy obu państw. Nikt nie wykazał zainteresowania wspomnieniami śląskiego nauczyciela.
@Mały pluszowy miś
Pan Roczniok stara się prowokować ale tym razem przejechał zupełnie bez sensu po bandzie i narobił tylko szkód. Czytałem list w orginale i cały Twój punkt 3 i naprawdę nadal nie wiem co ten list miał osiągnąć. Treść jest jak sam wskazujesz bezsensowna, a wypowiadanie sie na temat polityki bezpieczeństwa w skali międzynarodowej przez niszową organizację nieuznawanej prawnie mniejszości etnicznej jest strzałem do własnej bramki.
Argumentacja o solidarnościowym rodowodzie i traktowaniu Ślązaków też jest mało przekonywująca. Podstaw sobie w to samo miejsce solidarnościowego działacza Pana Antoniego Maciarewicza i ubolewaj jak źle musiał być traktowany w III RP skoro doznaje tak kosmicznych odlotów, jakie prezentuje w mediach i w swojej nieuznawanej przez podłe środowisko ekspertów lotniczych komisji.
Roczniokowi tak samo jak Macierewiczowi udaje się w ten sposób zaistnieć w mediach, ale tak nieprzemyślanymi, delikatnie mówiąc, wypowiedziami powoduje tylko odwracanie się potencjalnych sojuszników od sprawy o którą chce rzekomo walczyć. Oczywiście pozostanie mu zawsze garstka wyznawców by łechtać jego ego.
„Zapytać Ślązaka o to, czy czuje się Niemcem, czy Polakiem to jakby bez sensu”!
A mnie się widzi że jest to pytanie mało sensowne nie tylko wobec Ślązaka. Sensowne może być pytanie celnika na granicy o narodowość czy obywatelstwo (choć przecie ma paszport przed oczami!) a nie o poczucie przynależności narodowej. No może jeszcze w jakichś ankietach urzędowo-paszportowych, choć to – mam nadzieję – czasowo.
Normalnie narodowość (czy obywatelstwo) napotkanego wędrowca interesuje mnie raczej na dalszym planie, zwłaszcza że nie zawsze się pokrywa się z jego poczuciem narodowości. Nie spytam go o nacjonalitet, najwyżej : where are you from, people. Mnie gdyby spytano jak na wstępie – odrzekłbym: a czy nie ma innych propozycji? Miałem bowiem okres w swoim życiu, że czułem się poddanym Inczu-Czuny i nawet rodzicom się nie wygadałem…
Pamiętam jak ze 30 lat temu (raz jeden jedyny) rozmawiałem w Realu z @Antoniusem i on sam wspomniał, że urodził się przed 45 rokiem w Kędzierzynie-Koźlu – od razu wypaliłem ze zdumieniem: ale przecież nie ma pan ani krzty śląskiego akcentu! Nie dość bowiem, że mówił ze swadą i lubością (co i w pisanym blogowaniu można łatwo wyczytać), to jeszcze wszystkie inne tam cechy polszczyzny (a mam na to ucho!) były perfekcyjne jak ,nie przymierzając, u Karola Szyndzielorza, zresztą jego kędzierzyńskiego krajana i bodaj rówieśnika, w każdym razie z identyczną proweniencją etniczną. O ile pamiętam, mówił mi Antonius, że do bodaj 6 roku życia znał tylko język niemiecki, język ojca. Potem okoliczności sprawiły, że przestawił się od razu na polski (język matki), a śląskiego powąchał dopiero dużo później. Nie do końca to chyba wyjaśnia czemu nie ma typowo śląskich ani niemieckich naleciałości fonetycznych, bo nawet śląscy profesorowie polonistyki z Uniwersytetu Opolskiego oraz rodzimi poeci polskojęzyczni są łatwo rozpoznawalni na fonii. Najpewniej należy do tych rzadkich talentów ze słuchem absolutnym do języka mówionego. Podejrzewam, że i po francusku @Antonius mógłby współzawodniczyć z wielkim aktorem Komedii Francuskiej Andrzejem Sewerynem.
Ale nie po to się tu grzebię w życiorysie bliźniego, żeby się narazić na zarzut niedyskrecji ( zresztą Antonius obdarza blogi tylu zwierzeniami, że pewnie na anonimowości mu nie specjalnie zależy). Chcę mianowicie zaproponować Ślązakom, także innym „ofiarom” przygranicznych mieszanek kulturowych, pogląd inspirowany Piłsudskiego teorią obwarzanka polskiego (że niby najwartościowsze w polskości jest to, co na obrzeżach, nie co w środku). Pogląd ów brzmi: cieszcie się że macie wybór, bo tym łatwiej przyjdzie wam wybrać … ludzkość. Nacje to parafiańszczyzna. Tej planecie potrzebni są w pierwszym rzędzie ludzkie ludzie; a czy będą mówili na kartofle źmioki, grule czy pataty – smaku nie zmienią. Co mówi wam gorol z Małopolski na Opolszczyznę dowieziony w beciku; a z własnego wyboru Eskimos.
@Sleper.
Prosze wracaj natychmiast.Rozumiem Twoje rozgoryczenie, jednak sprawy zaszly za daleko.Ktos tu Slazakom buty szyje.
Twoje opinie i komentarze sa zbyt cenne-przynajmniej dla mnie,sadze ze nie jestem odosobniony,zeby tak to zostawic.
Co mamy powiedziec mlodemu pokoleniu?” Go West young men „(Horatio Bailey).
Emigracja to straszna rzecz.
Jednoscia i uporem dojdziemy swego.
Pozdrowienia
Janusz/Zulu
To jest bardzo dowcipny list, który z pewnością nie napisał reżyser Kutz . On zupełnie stracił poczucie humoru.
Autorzy tego listu zasługują na nagrodę Mark Twain’a, która jest prestiżowym wyróżnieniem ludzi wybitnych i obdarzonych poczuciem humoru.
Takiego zestawu argumentów historyczno-politycznych to by nawet nie wymyślił sam Palikot.
Ten list jednak trzeba trzymać w tajemnicy przed Brukselą, bo on jest w istocie antyunijny.
Wrociłem ze Swinoujscia , i zacząłem czytać Wpis i Komentarze .
Podobnie jak @ Śleper jestem zdumiony ,fantastycznie szybkim publikowaniem komentarzy ,Wyszło Szydło Z WORA -pan Jan dostal prezent ,
W skrzynce na listy koperta z nadrukiem Urzad Miasta Katowice .
Od Zarzadu i członków ŚLĄSKIGO Stowarzyszenia Miłośników Folkloru w Katowicach .
życzenia przesłała Kamratka Renia – Prezes tego fajnego Stowarzysznia ( „zaliczyli ” występy w dalekich krajach łacznie z Ameryka Południową i Azją .Mieszka Renia na Giszowcu w domkach kopalni „Wieczorek ”
a teraz jej życzenia ,dla Ślązaków w szczególności ;
Wystrojonej Choinki ,wesolutkiej minki ,
gorącego serduszka i pełnego brzuszka .
|Opłatka białego z rodziną i bliskimi łamanego,
zdrowia i szczęścia wszelakiego ,
a kiedy Nowy Rok nadchodzi
Kiliszeczek nie zaszkodzi .
Kufel piwa za mało ,litr szampana by się zdało .
Dobrze opić wszelkie troski , by nastepny Rok był boski
OJ ,Gorączka mineła , od 10 godzin moj komentarz z życzeniami „wisi „
@bib
20 grudnia o godz. 21:46
Cytujesz wniosek Pani Berlińskiej, który sformułowała kilkadziesiąt lat temu, a nadal jest aktualny. Szczęśliwy ten, który nie ma rozterek w tej dziedzinie. Prowadziłem kiedyś ożywioną działalność blogową w internetowej Silesii i to „dwa w jednym” – jako autor wpisów i komentator. Już zwolniłem bardzo mocno i raczej tylko czytam i to wybiórczo. Jeden z bardzo osobistych wpisów, w którym opisałem dość szczegółowo dzieje naszej rodziny skomentował Karol Mosler. Nie znam go osobiście, ale pewnie jest w moim wieku i napisał, że to co napisałem przeżył prawie tak samo. Jeden ze swoich komentarzy zakończył takim wnioskiem:
” Po długich rozterkach przestałem zastanawiać się na tym, czy jestem Niemcem czy Polakiem – będę tylko Ślązakiem”!
To nie jest cytat, tylko sens jego wypowiedzi, pod którą i ja się podpisuję rękami i nogami – rękami na klawiaturze, a nogami w spoczynku – bez emigracyjnych ciągot. Takie ciągoty nawet miałem bardzo krótko, po moim drugim udarze, bo miałbym piękny dodatek pielęgnacyjny. Sprawdziłem przepisy należałaby mi się Pflegestufe II (ponad 400 Euro do kieszeni, lub dużo więcej na „rachunek za usługi, np. Caritasu).
Zebrałem komplet dokumentów i przepisów prawnych (nawet o wypłacie emerytur przez ZUS za granicę) i teczka wylądowała w piwnicy. Wyszukałem nawet piękne mieszkanie w Dortmundzie – na parterze i w pięknym otoczeniu, „dojrzałych kolegów” mnóstwo na ławeczkach i Przychodnia lekarska i Caritas odległe o 30 m i zamierzałem z żoną pobyć rok lub dwa „na próbę”, bo na to pozwoliłyby moje oszczędności + głodowa emerytura z ZUS. Po namyśle wróciliśmy po dwóch tygodniach u przyjaciół i rodziny i skończyła się nasza emigracja – pozostaje jedynie wewnętrzna, ta jeszcze nikomu nie zaszkodziła.
Piszesz:
***Miałem bowiem okres w swoim życiu, że czułem się poddanym Inczu-Czuny i nawet rodzicom się nie wygadałem…***
Zabawne! Pewnie jest to wynik czytania Winnetou. Ja udawałem się wirtualnie do afrykańskich (byłych) kolonii niemieckich, zmieniałem tylko okolice. Wahałem się między zachodnim i wschodnim wybrzeżem. Czytałem dużo na temat tych kolonii, również Winnetou, ale do USA nie chciałem się udać.
W realu podczas wakacji pasłem z kuzynem gęsi na polu, gdzie mieliśmy mały staw i z sitowia robiliśmy „spódniczki” i oszczepy. Mój kuzyn był starszy, ale ja sprytniejszy. Więc ja byłem Häuptlingiem, a kuzyn słuchał na hasło: Massai Mandrella!
Obiad przynosiły albo moja albo jego siostra. Były to niezłe wakacje, do momentu w lipcu 1944, gdy zawitali do nas Amerykanie i „bombkami na Ślązaków”, a nie odwrotnie. Bombki nie pochodziły z Königsbergu, tylko z południa Włoch. Kilkanaście lat temu przejeżdżałem w drodze na Sycylię obok dawnego lotniska, ale nie zemściłem się jakimś atakiem terrorystycznym.
A propos! Jeśli ktoś interesuje się nalotami na Śląsk podczas wojny, to jest piękna monografia na ten temat z wrocławskiej uczelni. Nie podam dokładnych danych. Kupiłem ją, ale rodzina gdzieś zaprzepaściła książkę.
Dochodzę do clou mojego komentarza, który zupełnie już stracił „służbowy” charakter. Zaskoczyła mnie Twoja uwaga, że w realu spotkaliśmy się kiedyś, gdy byłem jeszcze „młody i ładny”. Pewnie przesadzam z tą urodą, ale młody kiedyś byłem, to pewniak!!! Nie kojarzę, o kogo może chodzić.
Bibek przeżyłem wiele, ale birbantów nie pamiętam. Masz rację z tym, że nie dbam o anonimowość w Internecie. Podałem już tyle informacji – nawet tytuł mojej książki, że każdy byłby w stanie dokonać identyfikacji.
Informacje, które podajesz są w zasadzie prawdziwe, tylko trochę nieścisłe. Nie do 6-go roku, a do 12-go roku mówiłem wyłącznie po niemiecku i nie miałem wtedy problemu z identyfikacją narodowościową. Znałem kilka wyrazów, podejrzanych o pochodzenie polskie: Placek, gonek, gnoutek.. i to chyba wszystko. Mówiłem po niemiecku bez akcentu i naleciałości gwarowych – Kishon powiedziałby, że mówiłem „schriftdeutsch”. Podczas ucieczki z frontu nikt nie potrafił określić, skąd pochodzimy, bo nie zdążyły się jeszcze pojawiać jakieś specyficzne tony w naszej „godce”.
Od września 1945 uczyłem się polskiego ze starego elementarza i miałem w liceum wspaniałą polonistkę. Na maturze oczywiście 5 z polskiego i pisałem absolutnie bezbłędnie. Teraz już się nie staram, piszę co mi ślina na język przynosi.
Akcentu śląskiego nie mogłem mieć, bo dopiero jako wiejski nauczyciel nauczyłem się tego języka (nieistniejącego według polskich władz).
Pracowaliśmy z żoną kilka lat w Wałbrzychu. Koledzy byli święcie przekonani, że to żona jest Ślązaczką, a nie ja! Tak się składa, że żona jest Wschodniaczką i w liceum wyzbyła się w 100 % akcentu Kargulów i Pawlaków, choć rodzina „zaciągała” lub mówiła „po chachłacku” z sąsiadką Jewdochą (Ukrainką).
Gdy słyszę polityków polskich lub niemieckich to myślę, że nie mają słuchu muzycznego i ani słomy z butów, ani akcentu gwarowego się nie umieli lub chcieli wyzbyć. Wstyd!
Nie wiem jak mówi Seweryn. Pamiętam tylko z filmu, że obnażył swoje niezbyt urokliwe ciało, ale wiem jedno! Nie mam tego paskudnego, polskiego akcentu we francuskim jak mój kolega, który od stanu wojennego mieszka we Francji. W angielskim niestety mówię mało (jest powód), ale raczej z niemieckim akcentem, który poznaję natychmiast u „Francuza lub „Amerykanina”. Był okres, że trochę liznąłem paryskiego Argot od prawdziwych Paryżan i pamiętam kilka zwrotów.
Tak na koniec – dlaczego wybrałeś taki zimny ląd? Ciemno przez cały rok lub dokładnie odwrotnie? Nie chciałbym!
Na Śląsku jest lepiej!
PS
Gwoli ścisłości – urodziłem się w miejscowości Kandrzin, która zmieniła nazwę na Heydebreck, potem na Kędzierzyn, a teraz straszy ta kretyńska zbitka słowna Kędzierzyn Koźle, bo władze nie umiały się dogadać. Koźle ma długą historię i mogło pochłonąć Kędzierzyn i adres były krótszy.
Szyndzielorza nie znam osobiście. Nie był ze mną do pierwszej komunii (mam fotografię), ani nie spotkałem go w szkole podstawowej lub liceum, jest więc pewnie trochę młodszy. Miał jednak zupełnie inny kręgosłup moralny (polityczny), więc zrobił karierę w PRL. To nic zdrożnego, ale to nie było w moim stylu. Ja zawsze unikałem kontaktu z wszelką władzą. Niektórzy rektorzy mieli nawet o to do mnie żal. Nawet mój „uczeń” (rektor – ŚLĄZAK) doczekał się wizyty dopiero, gdy mnie wezwał. To jest wynik silnego wpływu ojca, który mnie pouczał:
„Gehe nicht zum Fürst, wenn du nicht gerufen wirst”!
Wiedział co mówi, bo miał ciągłe kłopoty z księciem Hohenlohe ze Sławięcic, z którym załatwiał sprawy mieszkańców gminy Kuschnitzka, której był naczelnikiem, a wszystkie pola i lasy wokół nas były własnością księcia. Jego potomek odwiedza czasem nasze miasto.
Na koniec jeszcze drobiazg. Nie wiem czy ojciec mówił najpierw po niemiecku lub po polsku, bo go o to nie pytałem. W szkole uczył się po niemiecku, a po polsku czytać i pisać w domu z elementarza, który odziedziczyłem.
Matka mówiła wyłącznie po polsku (śląsku?) przed pójściem do szkoły. Obydwoje niewiele skorzystaliśmy z pracy nauczycieli w pierwszym dniu nauki. Pi salem, że brat był w lepszej sytuacji. Miał religię i zrozumiał „Jezusa Chrystusa” – też niedużo jak na cały dzień w szkole.
Nie potrafię więc powiedzieć, który język był moim „ojczystym” czy „Muttersprache”. Mam po prostu dwa takie języki!
O tym, że matka zna jakiś obcy język, dowiedziałem się, gdy przychodziła sąsiadka i nie chciały, abym rozumiał o czym mówią. Raz powiesiłem kartkę na drzwiach kuchni z treścią, znaną mi ze sklepów:
„Hier wird nur deutsch gesprochen”!
Dopiero po wojnie poznałem na podstawie dokumentów z XIX wieku, że mam polskie korzenie. Nie powiem, że mnie to bardzo ucieszyło! Przywykłem po 70 latach.
Luap
20 grudnia o godz. 8:46
Saurom-moze raz przestaniesz pluc,bo to tylko potrafisz,i pdasz mi przyklad kraju tak debilowato scentralizowanego jak Polska od 1918!Prosilem juz raz o to ,a ty ciagle rzucasz plwocinami jakbys sie urodzil w szambie!
Polska nie jest scentralizowana ale właściwie oligarchiczna czego dowodem jest to, że dziwnym trafem jeżeli ktoś oraz członkowie jego kliki są chronieni przez partię rządzącą to uchodzi im wszystko płazem. Nawet dziennikarze którzy powinni patrzeć władzy na ręce praktycznie nie spełniają swojej roli. Ciekawe czy zainteresują się jeżeli jedyny sprawiedliwy w Gliwicach walczący z miejscową oligarchią układem zamkniętym Dariusz Jezierski rozpocznie strajk głodowy.
http://info-poster.eu/2-stycznia-protest-glodowy-dlaczego-tak-drastycznie/
http://info-poster.eu/sytuacja-jest-skrajna-2-stycznia-rozpoczynam-protest-glodowy/
Mały pluszowy miś
19 grudnia o godz. 23:03
Nie martw się jedź sobie do któregokolwiek marketu na Śląsku i kup sobie Ślunsky zeitung dokładnie w toczkę znajdziesz poglądy Ślepora i Oberschleichera et consortes
Zastanawia mnie milczenie polskich polityków w tej sprawie!
Pamietam na poczatku lat 80tych w Niemczech, reakcje wiekszosci niemieckich polityków, nawet tych z SPD, na demonstracje organizowane przez nowopowstala Partie Zielonych przeciwko umieszczeniu na terenie Niemiec rakiet sredniego zasiegu Pershing i Cruise Missiles. Wrzawa podniesiona przez wiekszosc poliytyków byla ogromna a Zielonych oskarzano o zdrade, ze sa V Kolumna na uslugach Moskwy itd. Proponowane przez niektórych reakcje na ta „zdrade” siegaly od zdelegalizowania partii do pozbawienia ich obywatetelstwa i wydalenia ich do DDR .A Zieloni „tylko” protestowali przed stacjonowaniem atomowych rakiet na terenie RFN argumentujac, ze ich obecnosc tylko sprowokuje pierwsze uderzenie atomowe ZSRR, które doszczetnie zniszczy RFN. Próbowalem sobie wyobrazic, co by sie stalo gdyby np. jakis bawarski Zielony napisal list do Brezniewa z prosba o skierowanie atomowych rakiet na pozostale Niemcy a zaoszczedzenie Bawarii!!! Brak mi doprawdy wyobrazni co by sie wtedy w Niemczech dzialo!!! Jedno jest pewne:delegalizacje partii Zieloni mieliby jak w banku, w koncu dzialalnossc jakiejs partii lub jej czlonków przeciwko zywotnym interesom panstwa niemieckiego i jego obywatelom jest jednym z warunków wniosku o delegalizacje jakiejs partii. Nie mówiac o tym, ze po takowej wypowiedzi, niemieccy politycy hurtem rwali by sie do kamer i mikrofonów, by jako jeden z pierwszych potepic taka szkodliwa wypowiedz i domagac sie surowych konsekwencji. A w Polsce? Cisza!
Sigi von Lügner:. przekrecasz fakty!Zieloni byli juz partia w Bundestagu,a w Polsce chodzi o jakies male zgrupowanie.W RFN,mimo ze tam mieszkasz,takie cos zbywa sie milczeniem np. co glosi NPD-kto cos wie.Pisz lepiej o Ludowej Republice Zanzibaru!
Saurom:zmyslasz.Jeszcze raz pytam o kraj tak scentralizowany jak Krolestwo Warszawskie tzn.Polska!Zdaje mi sie ,albo snie:ty nie wiesz o co pytam???O czym nie decyduje sie w Warszawie??
Pani Redaktorze pogratulowac nosa > swietnie Pan rozgryzł intencje i tą wredną nację(przecież nie istniejącą) Śląską szkodników i zakamuflowaną opcje. Nie wiem czy z mej strony dobrowolne poddanie sie karze będzie dobrze prze Pana przyjęte.
Az mi sie ten Twardoch coraz to bardziej podoba. Pozdrawiam Pana.
PS. Podejrzewam że gdyby dać autonomię tym szkodnikom to na pewno poprosiliby Putina aby Iskandery zainstalować w Gliwicach( na złość Sauromowi) a stara radiostacja jeszcze by weszła w użycie. I znowu by wojna od ataku na radiostację się zaczeła.
Dobranoc Państwu(jak mawiał J. Kobuszewski) Magiel zamykamy? Panie Redaktorze?
@Luap
Kalumnie zamiast argumentów! Cholernie wysoki jest ten Twój poziom, tak wysoki,ze nie jestem w stanie mu dorównac, poniewaz ze wzgledu na wiek i schorzenie kregoslupa nie jestem w stanie tak nisko sie schylic!
Nie wysilaj sie z odpowiedzia, zanim zaczniesz stukac na klawiaturze, znam juz Twoje argumenty!
Gospodarzowi i Blogowiczom życze spokojnych, radosnych, spedzonych bez trosk w gronie Najbliższych, Świąt Bozego Narodzenia, oraz bogatego Dzieciątka.
Sigismund von.ty normalnie klamiesz,przekrecasz fakty.Trzeba miec duzo zlej woli zeby Zielonych z RFN porownac z malym ugrupowaniem na Slasku.I nie pisz o RFN-niewiele o niej wiesz!
Moj poprzedni post Dziadul skreslil.On nie znosi prawdy-zawsze cos trzeba skrecic tak,zeby na wasze wyszlo!
Redaktorze Dziadul. Każda manipulacja ma swoje granice. Pańska także, tym bardziej, że jest widoczna na odległość, a jej nici są grube jak powrozy, czy więzy, jakimi krępowano kiedyś niewolników. Wydawałoby się, że tamte czasy się skończyły. W pana przypadku, umiejętności wyniesione ze szkół bierutowego i gomułkowego PRL-u , wyraźnie przydają się w zawodzie. Bo, ten felieton to manipulacja faktami, godna pisania w Trybunie Robotniczej. A podobno żyjemy w innych (?) warunkach geopolitycznych. Ale okazja była przednia – panowie z ZLNŚ sami się podstawili. Pan skorzystał, dając swój komentarz, daleki jednak od obiektywizmu.
Jako Ślązak nie życzę nikomu bomki atomowej na żywo. Podobno z bliska – przeżycie jednorazowe. Na szczęście, nawet najzawziętsi i antypolscy Ślązacy takowej nie posiadają. Choć nie przypuszczam, aby zdecydowali się jej użyć, gdyby takową mieli na stanie. Jak dotąd żaden z oficjalnych posiadaczy atomu tego nie uczynił i pewno nie uczyni. Czasy jednak takie, że mogę się mylić. Bo co i rusz czytamy o rozmaitych desperatach, gotowych zabrać ze sobą na drugą stronę życia jak najwięcej bliźnich. I to jest rzeczywiste i (niestety) realne zagrożenie. A, że prosi się kogoś o niekierowanie rakiet na siebie? Nie oznacza to prośby o ich skierowanie tuż obok. Pańskie stwierdzenie jest wysoce nieuprawnione, a nawet supozycja nieprzyzwoita. Choć, w przeszłości, gdy wyłącznie Ameryka była atomowym mocarstwem, to w pańskich środowiskach regionalnych, powtarzano jak mantrę prośbę o tę bombę atomową, aby móc powrócić na rodzime Kresy. Coś z tego w panu pozostało. Taki syndrom Pawlaka-Kargula.
Redaktorze. Pisząc o liście panów z ZLNŚ, wykpił ich pan, robiąc z nich politycznych matołków. O dziwo – nie zarzucił im pan kłamstwa. Dlaczego? Bo, w ich liście – realnie politycznie naiwnym – nie ma nieprawdy, z którą można polemizować albo obalić. To, co jest w nim nieprawdziwe, umknęło jakoś pańskiej uwadze. Jako polski dziennikarz, powinien być uczulony na poprawność ocenianych tekstów. To, że w liście ZLNŚ wspomina się o ZSRS, jakoś pana nie rozbawiło. A przecież takiego tworu w polityce światowej nie było. Był ZSRR, którego władzom zawdzięcza pan swoje obecne obywatelstwo polskie. Stalin i spółka wcale nie musieli przesiedlać Polaków z Kresów na zachód. Dla niepoprawnych marzycieli mieli przecież liczną sieć ośrodków pobytowych na terenie rozległego imperium radzieckiego. Wspomnienia ówczesnych pensjonariuszy są dostępne w księgarniach i bibliotekach. A czystość językowa aż się prosi o poprawne tłumaczenie. Rosyjski „sowiet” to po polsku „rada”. A może coś się zmieniło w języku polskim? Myślę, że to wpływ polityki historycznej.
Redaktorze. Nie rozdzieram szat, że RAŚ nie wszedł ponownie w regionalną koalicję z PO. Dla marszałka Sekuły, te 10 politycznych szabelek SLD jest pewniejsze, aniżeli nieliczne głosy upartych RAŚ-owców. Czy to zapowiedź koalicji ogólnopolskiej? Być może. PSL jest kosztownym koalicjantem. Wszędzie w Polsce. A zdesperowany Miller potrafi liczyć. I swoimi drogami życiowymi udowodnił, iż potrafi być bardzo elastyczny. Co wobec prezesa Jarosława i całej prawicowej czeredy, dla Tuska jest nie do pogardzenia.
Grudniowe spotkania pod krzyżem przy kopalni Wujek mają długą tradycję. Zawsze kończyły się naparzanką. Kiedyś były to spotkania trampkarzy „demokratycznej opozycji” z ZOMO, dzisiaj to są kibolskie ustawki temperowane przez Oddziały Prewencji. Na czarno-białych fotografiach wyglądałyby identycznie.
Panie Janie. Od długiego czasu powtarzam, że licząca prawie ćwierć wieku wolna Polska nie stała się państwem prawa. Niech mi pan powie – redaktorze – czyja to wina? Lata minęły, a Polska jak uprawiała polityczne i prawne dziadostwo, tak je kontynuuje. Czy to wina śląskich aborygenów, że państwo ponoć wolne i suwerenne, zachowuje się jak napruty kaleka? Jako Ślązak – lojalny obywatel państwa polskiego – mam marzenie, aby była to sprawiedliwa i uczciwa matka dla wszystkich swych dzieci. Na razie … zachowuje się jak bajkowa macocha z „Kopciuszka” .
Redaktorze, Szanowni czytelnicy i komentatorzy – spokojnych i pogodnych świąt pod kolorowymi i szklanymi bombkami choinkowymi.
Z ciekawiostek na dziś GVS przejmuje władze nad wszystkimi terytoriami spornymi. Śląsk z całkowitą autonomią byłby dla polski tylko zyskiem. Zapraszam do greatvirtualsculpture .net Jako artysta chce za myślą Stanisława Lema stworzyć baze danych gdzie każdy człowiek na ziemi będzie mieć swój udział w obiegu pieniądza. Każdego dnia, każdy człowiek na ziemi dostanie na swoje konto swoją część tego co codziennie płacimy jako podatki. Każdy od dziecka do dorosłego. Zapraszam do dyskusji!! Razem zwalczymy nawet głód na świecie!! A już proszę sobie wyobrazić każde dziecko z tabletem! .Projekt sztuki wszpółczesnej zrealizowany w konwencji No-scum-comment-art .Projekt w jezyku angielskim. GVS czyni pieniadze realnymi znowu i walczy z wszelką przemocą na świecie.GVS jest o obojętna twa płeć masz przestrzegać praw człowieka oraz masz się edukować.Zapraszam do dyskusji!
Panie Redaktorze
Pisze Pan w swoim artykule o jakimś wiernopoddanstwie. Mógłby Pan coś więcej? Bo nie czytałem tego listu i nie wiem co tam o wiernopoddaństwie zawarte. Może coś na kształt zapisu konstytucyjnego o wierności aż po grób z ZSRR. Był Pan chyba w formacji która ten zapis forowała. Chyba że to ja się mylę.
Suarom:moze sie jednak wysilisz i raz sprobojesz nie zmyslac.No,co,czekam!!!
Kilka słów o celowości uzyskania autonomii gospodarczej Śląska
Powróciła jak bumerang nagonka wrogów ludności autochtonicznej Opolszczyzny ze strony posła, reprezentującego jakby mieszkańców tego regionu, ale nienawidzącego takich ludzi jak ja.
Wieloletni burmistrz Zdzieszowic proponował zakończyć wyzysk swoich mieszkańców przez kretynów z pięknej stolicy. Zdzieszowice są obok Kędzierzyna najbardziej zatrutą miejscowością Opolszczyzny. Sprawa wygląda tak: Są duże zakłady chemiczne, trujące systematycznie okolice, powodują potworne skutki chorobowe u mieszkańców. Zakłady przynoszą oczywiście duże zyski. Co się z nimi dzieje? Lwią część zagarniają właściciele (prawdopodobnie zagraniczni), resztę bierze „Warszawa” w postaci podatków. Co zostaje mieszkańcom Zdzieszowic? Chorować i to na własny koszt, bo udział w zyskach wynosi zero, a w podatkach – grosze! Przeciw takiej „sprawiedliwości” protestuje burmistrz i to absolutnie słusznie!
Co robi poseł partii , która profanuje w swej nazwie słowo „sprawiedliwość”? Pomijam żałosne happeningi garstki idiotów z Opola w Zdzieszowicach.
Przygotowuje wniosek do prokuratora, aby ukarać burmistrza za zdradę interesów polski. Gdzie tu, kurwa, logika??? Czy poseł uważa taki podział finansów za sprawiedliwy? Jeśli tak, to pozostają mi tylko słowa obywatela Twardocha, które gospodarz blogu zna, choć nie admiruje.
I tak to już jest gdy w miejsce rozsądku kierujemy się fobiami, zaczyna narastać agresja. Tzw ” prawdziwi polacy ” histeryzują słysząc o narodzie śląskim, zapominając że ślązacy mają prawo do urazy- traktowano ich jak bydloZ kolei ślązacy wydurniają się mówiąc o sobie ” ich bin oberschlesien” i wprowadzając zamiast polskich niemieckie nazwy miejscowości, zresztą najczęściej nazwy hitlerowskie. Czy śląskość polega na niemieckości? czy na śląskości? ( odrębności od polaków i niemców ), No ale piłka jest po „polskiej stronie”,to ta strona winna wziąść na wstrzymanie i nie nerwować hanysa
Zdzieszowice i jej Burmistrz to jest akurat jądro dbałosci o gospodarność w Śląskim rozumieniu słowa ,a niestety tak dalekim od Polskiego . Posłów i aktywistow parti PiS wyłączam z polskiego rozumienia gospodarności ,ponieważ aż tak źle nie jest z przecietnymi Polakami .
Mam tu nad morzem przykłady takich ludzi PiS jak Brudziński Gróbarczyk ( kiedyś minister za PiSu a dzis europoseł i kilkunastu mniej znanych regionalnych – co to plotą o projektach w sprawach gospodarki morskiej, żeglugi – bez podstawowej wiedzy .
Np.
Przekopać Tory podejeściowe do portu ŚWINOUJSCIE do 15 m a tor wodny Ś-cie Szczecin do 12,5 m > średnia głebokość zatoki na morzu to właśnie te 15 m a dotychczasowa głebokość Toru do portu Szczecin to 10,50 m czego dokonali Niemcy w XIX wieku !!! -wystraczyło w XXwieku i wystarczy dziś ,trzeba tylko utrzymywać tory w stałej głebokości ,na co gospodarka Polska dziś nie ma od lat Grosza .
Chroń nas Losie -obywateli Polski od ponownego rządzenia RP przez tych ludzi .
@baaca
28 grudnia o godz. 22:55
Szanowny baco! (pewnie z gór, tylko nieortograficzny?)
Wygląda na to, że słyszysz dzwony, ale nie wiesz, z którego kościoła. To i tak dobrze, bo nie negujesz istnienia dzwonów, które słyszysz, a to nie jest powszechne postępowanie.
Stwierdzasz słusznie, że
*** tak to już jest gdy w miejsce rozsądku kierujemy się fobiami, zaczyna narastać agresja.***
W dalszej części krótkiego komentarza popełniłeś jednak błędy różnej wagi.
***Tzw ” prawdziwi polacy ” histeryzują słysząc o narodzie śląskim, zapominając że ślązacy mają prawo do urazy- traktowano ich jak bydloZ kolei ślązacy wydurniają się mówiąc o sobie ” ich bin oberschlesien” i wprowadzając zamiast polskich niemieckie nazwy miejscowości, zresztą najczęściej nazwy hitlerowskie.***
Pierwsze zdanie (nie zakończone kropką, więc się jego końca tylko domyślam) jest absolutnie prawdziwe, dokładnie tak to odczuwam, bo przeżyłem „okres błędów i wypaczeń”, formalnie zakończony dawno temu, a realnie wcale!
Do drugiego zdania wkradły się błędy, błahe lub istotniejsze:
Przeboleję „wydurnianie”, bo też nie widzę konieczności pojawienia się dawnych nazw miejscowości, ale nie zabroniłbym tego ludziom, którym na tym zależy. Polacy na Litwie jakoś też walczą o polskie nazwy i „Kali uważa, że mają rację”.
Wtręt niemiecki jest żałosny i niezgodny z wypowiedzią Kennedy’ego w Berlinie, absolutnie niepoprawny logicznie, językowo i gramatycznie. Już nieraz radziłem na blogach, aby nie używać zwrotów w obcym języku, którego się nie zna. Mógłbym dokonać rozbioru logicznego tej zbitki, ale powiem jak Glemp, że „polski kler nie będzie germanizował Polaków na Śląsku” – ja też blogowiczów nie będę szkolił w niemieckim – chyba na wyraźne zamówienie!
Są dwa poważne przekłamania:
1)Wyraz „zamiast”, bo to nie zamiast ale „obok” polskiej nazwy (dokładniej – pod polską nazwą),
2) nie są to nazwy hitlerowskie a najczęściej Bismarckowskie.
Osobiście nie znam wiele przypadków podwójnych nazw, ale żadna nie pochodzi z lat panowania Hitlera.
Najbliższa wioska nazywa się np. po polsku Zalesie, a uprzednio Salesche – każdy widzi, jaka to ogromna różnica!
W czasach hitlerowskich ta wioska nazywała się szumnie „Grosswalden” (duże lasy?).
Mój grajdołek nazywa się Kędzierzyn. Dzięki Bogu (albo partii) nie ma 20% autochtonów, więc nie grozi mi powrót do niemieckiej nazwy. W czasie młodości rodziców miejscowość nazywała się Kandrzin i w tym Kandrzinie się urodziłem (czego jednak dokładnie nie pamiętam).
Gdy już świadomie patrzyłem na świat, mieszkałem w Heydebreck i z taką nazwą wzrastałem i mi to nie przeszkadzało w niczym. Gdyby były podstawy prawne do postawienia dwujęzycznych tablic, wtedy nikt nie zgodziłby się na nazwę Heydebreck, choć zasłużonego dla Kandrzina, bo wypędził z niego polskich powstańców, tylko wróciłby Kandrzin na tablice. Dawniej ludzie mówili „idę do Kanderzyna”, a to blisko obecnej nazwy Kędzierzyn.
W dalszej części stawiasz pytania, na które nikt nie potrafi uczciwie i poprawnie odpowiedzieć. Ja kiedyś próbowałem analizować takie problemy, ale bez wystarczających rezultatów. Napisał pewien blogowicz:
„Ślunzok to albo Polak, albo przyszywany Niemiec”!
Wiele ludzi tak sądzi – z prezesem JK włącznie, ale to nie takie proste!
***Czy śląskość polega na niemieckości? czy na śląskości? ( odrębności od polaków i niemców ),***
Rada dawana Polakom jest niezła:
***No ale piłka jest po „polskiej stronie”,to ta strona winna wziąść na wstrzymanie i nie nerwować hanysa***
PS
Mały dodatek lingwistyczny
Pisownia nazw miejscowości i nazwisk mieszkańców Śląska ulegała kilkakrotnie zmianom. Dawno temu były na Śląsku nazwy niemieckie tam, gdzie osiedlili się kolonizatorzy, a polskie tam, gdzie byli autochtoni. W okresie panowania pruskiego dokonano standaryzacji pisowni polskich nazw i nazwisk, usuwając wszystkie „ą, ę, bułkę z kawą”, np. „ł” zamieniono w naszym nazwisku na dwa „l”, a Zalesie stało się Salesche, bo takie ucho miał pruski urzędnik – miał widać kłopoty z „si” i zrobił „sz”.
Szał zmiany polsko brzmiących nazw i nazwisk był na początku wojny i trwał tylko kilka lat. Odnośnie nazwisk nie było przymusu, jak niektórzy twierdzą. Było to jednak mile widziane. Mój ojciec nie zmienił , a jego kuzyn tak.
Po wojnie nowa władza usiłowała odkręcić częściowo koło historii do tyłu, połamała to umowne koło i zniekształcała nazwiska czasem kretyńsko, nasze zresztą też. W przypadku nazw miejscowości królowała ułańska fantazja polskich urzędników, historia nie była czynnikiem istotnym.
Wystarczy popatrzeć na mapy z różnych okresów.
Baca:znam wiele przykladow z tymi nazwami.Najblizszy:na Luzycach nawet za Hitlera byly 2 nazwy.Nie odzywaj sie na ten temat,bo dla ludzi co juz cos w swiecie widzieli osmieszasz sie.I zawsze pamietaj o morale nr.3 w kawale o wrobelku!
@baaca
torchę dziwnie napisane. Bo wygląda na to że jeżeli są oszołomy to tylko prawdziwi polacy w cudzysłowiu ale już z drugiej strony ślązacy bez żadnych wyjątków.
I tu chciałbym nadmienić że to nie „prawdziwi polacy” ale sąd działający w imieniu Najjaśniejszej zarzucił bezprawie innemu sądowi( co się to porobiło)oraz stwierdził że nas nie ma.Więc jeśliby nas wskrzesić to będziemy stanowić zagrożenie dla Najjaśniejszej. I należy pewno nad nami jakiś sarkofag jak nad reaktorem w Czernobylu zabudować byśmy nie stanowili zagrożenia dla RP i poumierali w spokoju.
Sprawa traktowania jest odrębną i nie ma nic wspólnego z resztą
Najpierw musimy istnieć by żądać prawa do równego traktowania.
Przecież to sąd nie uznał istnienia by zasada absens carens miała zastosowanie.
PS. w sumie chciałoby się trochę pobyć przed końcem
Okazuje się p. Red . , że są jeszcze normalni ludzie w Polsce ! Gratulacje !
Sam kiedyś będąc w „S” zorientowałem się , że poza idealistami , większość tych „bojowników” to psychopaci ( co widać do dziasiaj ) lub dywersanci biorący kase z CIA via Banco Abrosiano za rozp…e PRL .
Nijak się bowiem nie da wytłumaczyć np. popierania Ukrainy , jak tylko chęcią dokopania Rosji . Jasne , że gdyby UA brała od UE kasę na dostosowanie , rolnictwo etc. to Polska miałaby g..o !!!
Więc dokąd stęchły styropian w osobach Komorowskiego , Kaczyńskiego , Tuska , Michnika etc. , nie spocznie w szambie historii , będziemy mieć to , co mamy . A co mamy okaze się po 2021 r. kiedy to Niemcy przestaną „robić” na durniów z W-wy !!!
Nie chce mi się pisać , bo oddaję się piciu , ale UE powinna być od Brestu do Władywostoku pod przemiennym władaniem Putin / Merkel . Polska to rzecz przebrzmiała . Ostatnie tchnienia prawdziwej Polski wymiółt motłoch solidarnościowy w 1989r. Dziś jest „po ptokach” . Rządzi kasyno !
Tak w ogóle , to zachęcam ludność Ober Schlesien , Ost Preussen do zakładania swoich Majdanów ! Wybrane (?) przez mniejszość styropianowe śmieci z Królestwa Kongresowego , mają się nijak do dzisiejszych wyzwań . Ja sam łodzinin wolę Merkel od Tuska , Kaczyńskiego , Komorowskiego etc.
Przy okazji zobaczą jak to dobrze mieć państwo w rozsypce ! CHWD solidaruchom !!!
Jak też ludność Breslau , Stettin , Allenstein , Kolberg etc. do odrzucenia stalinowskiego ( sic !) porządku Europy ! Przecież świnie z W-wy dotąd skowyczą p-ko Jałcie !
Paru facetów tutaj , jeszcze nie kuma . Dla nich przesyłam resztki polskości peerlowskiej ( kiedy byliśmy Polską ) dzisiaj
http://www.youtube.com/watch?v=7Emj4SSMsw8
Panie Dziadul , a ws. mordobicia przed Wujkiem to … kto sieje wiatr , ten zbiera burzę ! Jest to rzadki przypadek prawdziwości tego przysłowia . W tę rozdętą ( obrona własna sił policji przed atakiem uzbrojonego motłochu . Patrz odpowiednio na Amerykę Płd. przy mniejszych zadymach – z wrzucaniem do wulkanów i oceanu włącznie ) rocznicę , styropian dostał to co wywołał ! I gitara !
@zak1953 , to ZSRS jest typowe dla polskiej ( własciwie solidaruchowej ) schizo ! Takiego tworu nie było , ale tzw. patrioci się nim posługują . Np. Antek Schizo Macierewicz rozpoznaje po tym PRAWDZIEGO Polaka ! Więc ta sypka ZLNŚ wskazuje , że są PRAWDZIWKAMI ( poza tym , że pisza prawdę o solidaruszej psychopatycznej rusofobii )
Szanowny Antoniusie,
Uprzejmie i bardzo usilnie, proszę o namiary na Twoje wspomnienia wydane przez Rocznioka.
@wozi… coś tam…
Wystarczy doktorowi Google’owi zadać hasło:
Wspomnienia śląskiego „srakotłuka”,
albo jak wolisz po śląsku:
Spōmniynio ślōnskigo „srakoktłuka”
…i możesz kupić książkę przez Internet.
Cena „około” 17 PLN.
Widziałem dwie ceny różniące się o kilkadziesiąt groszy – nie wiem, która książka jest lepsza lub gorsza. Może lepiej kupić tańszą? Mniejsza strata.
Jeśli kupisz i przeczytasz, to napisz mi co o niej myślisz – ale raczej nie o autorze.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Dzięki, już zamówiłem. Przeczytam i napiszę; mam nadzieję, że znajdę jakiś bezpośredni adres.
@Antonius
/Zakłady przynoszą oczywiście duże zyski. Co się z nimi dzieje? Lwią część zagarniają właściciele (prawdopodobnie zagraniczni), resztę bierze „Warszawa” w postaci podatków. Co zostaje mieszkańcom Zdzieszowic? Chorować i to na własny koszt, bo udział w zyskach wynosi zero, a w podatkach – grosze! /
Drogi Antoniusie,
a gdzież to na świecie gmina zgarnia udział w zyskach prywatnej firmy, której nie jest udziałowcem?
Owszem, może zgarniać pieniądze z podatków. Zgarnia np. 6,71% podatku od zysku generowanego przez zakłady (owszem, od 3-4 lat trudniej go wyliczyć dokładnie, bo tak naprawdę zgarniają 6,71% udziału w podatku od zysku grupy Arcelor Mittal Poland, przypadającego na pracowników zakładów), ponad dwa razy tyle zgarnia „centrala” w Opolu (jeszcze mały kąsek zgarnia „centralka” w Krapkowicach). Zgarnia 39,34% podatku od zarobków swoich mieszkańców – pracowników zakładów. Zgarnia całość podatku od nieruchomości.
Mało? Pewnie można więcej, ale autonomia sama z siebie akurat dochodów gminy nie zwiększy, a Przewdzing akurat popisał się bzdurą roku porównywalną z bzdurami pisowców, szukając w autonomii sposobu na przymusowe zatrzymywanie inwestorów.
Na szczęście temat szybko zniknął z pola widzenia opinii publicznej. Tak to już jest, że co jakiś czas musi pojawić się jakiś wypełniacz.
bartoszcze:wymien kraj tak debilowato scentralizowany jak Krolestwo Warszawskie ,zwane Polska!Jak troche znasz ten swiat,bedziesz mial trudnosci.!!!!!!!!!!!!
Pomoge ci:Korea Pln.,Bialorus,Andorra,San Marino,Luksemburg,Liechtenstein……pisz dalej!!!!
I o bzdurach nie pisz,bo sie osmieszasz.Kraje swiata poszly juz dawno na decentralizacje wladzy,tylko KW radzone jest tak jak je General zalozyl w 1918 ze sztabem generalnym w Warsz….!
I o tobie powiedzial satyr:Medrzec,nawet o tym nie wiedzial,ze ma na d…. przedzial!
Jak nie potrafisz wymienic te kraje,to spusc spodnie!
„durny z charakteru i niebezpieczny w wymowie”
Dziwne, dokladnie taka ocena cisnie mi sie regularnie na usta po lekturzy dziadulskich „artykulów”.