Pozdrowienia ze Stalinogrodu
Stalin zmarł, według oficjalnej wersji, 5 marca 1953 r., a dwa dni później Katowice nosiły już jego dumne imię – Stalinogród! Ale akurat nie szybkość jego nadania robi wrażenie – możliwa przecież w tamtych czasach z godziny na godzinę – lecz tempo zmian w codziennym życiu miasta i województwa.
7 marca, to była sobota, ludzie szli spać w Katowicach, a obudzili się w zupełnie innej rzeczywistości; jakby wszystko, co „katowickie” – nigdy nie istniało. W większości byli nieświadomi, bo niedziela rządziła się swoimi prawami, ale w poniedziałek Stalinogród spadł już na nich jak grom z jasnego nieba. Wprawdzie już w sobotę wieczorem podróżnych na katowickim dworcu entuzjastycznie witano: Tu stacja Stalinogród!, ale chyba mało kto brał to sobie do serca.
Choć legendy z tamtych latach mówią, że sporo podróżnych bało się wysiadać w Katowicach (przepraszam, w Stalinogrodzie), bo – szczególnie po mocnym śnie – wydawało się, że dowieziono ich do Stalingradu. Inne polityczne legendy głoszą, że początkowo imię Stalina chciano nadać Częstochowie, lecz ktoś w najwyższym partyjnym gremium zauważył, że byłoby niestosowne, aby katolickie pielgrzymki zmierzały do Matki Boskiej… Stalinogrodzkiej. I akurat nie o Matkę Boską Częstochowską chodziło, ale o obrazę komunistycznego Boga na ziemi. Jeszcze inne podpowiadają, że wojewódzkie władze próbowały nieśmiało sugerować Jakubowi Bermanowi (wówczas numer 2. w PZPR i w PRL), żeby to były Stalinowice, bardziej pasujące do reguł i melodii naszego języka, ale zostały zbesztane: ma być Stalinogród, ponieważ jednoznacznie kojarzy się ze Stalingradem! Sprzeciwów nie było.
Zakorzenianie Stalinogrodu zaczęło się już w sobotę (7 marca) tuż po dekrecie Rady Państwa wymazującym Katowice z ówczesnych map – dopiero jednak w poniedziałek (9 marca) okazało się, jak mocne ma korzenie miasto Stalina w naszej rzeczywistości. Wiemy dzisiaj, ile jest biurokratycznych kłopotów przy zmianie nazwy jednej ulicy. Wówczas taka operacja dotknęła dużego miasta i kilkumilionowego województwa. Dotknęła wszystkich i wszystkiego: komitety partyjne, kościelne parafie, administrację, zakłady pracy – każdego towarzysza i obywatela, którym należało błyskawicznie wymienić legitymacje partyjne, dowody i wszystkie inne dokumenty. Nikt nigdy nie policzył tych kosztów zmian. Wiadomo, że dobrze spisali się stalinogrodzcy kolejarze, którzy rzetelnie informowali podróżnych o miejscu przeznaczenia – chwaliła prasa. Ale na pochwałę zasługiwała też mała spółdzielnia wyrabiające pieczątki, która do poniedziałku przygotowała ponad 5 tys. stempli tylko dla samego Stalinogrodu. Dzięki nim dzieci urodzone po 7 marca 1953 r. miały już stalinogrodzkie miejsce poczęcia.
W każdym razie tamte władze, bez historycznej ironii, potrzebowały jednej niedzieli, aby zmienić codzienną biurokratyczną katowicką rzeczywistość – w stalinogrodzką. Podobną, ale przecież inną przynajmniej z nazwy. Tylko podziwiać za sprawność organizacyjną!
Stalina pochowano w Moskwie w poniedziałek (9 marca) – w tym dniu partyjna „Trybuna Robotnicza” wyszła już jako organ Stalinogrodzkiego Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Dzień później pisała: „Zamilkł uliczny gwar w ruchliwym zwykle Stalinogrodzie”, jakby od wieków miasto nosiło tę nazwę. A górnicy ze Stalinogrodzkiego Zjednoczenia Przemysłu Węglowego wezwali, dla uczczenia pamięci Stalina, do ponadplanowego wydobycia węgla ponad już podjęte zobowiązania. Z kolei kolejarze postanowili podnieść o 1 % regularność biegu pociągów. Bo nazwa Stalinogród zobowiązuje!
Dopiero pod koniec kwietnia 1953 r. zaczęła się państwowo – prawna legalizacja tego partyjnego zabiegu ze zmianą historycznej nazwy dużego miasta. Wnioskował o to, i uzasadniał w Sejmie, Gustaw Morcinek, znany pisarz, autor lektur szkolnych, poseł Stronnictwa Demokratycznego. Wiele jest wersji na temat zmuszenia Morcinka do takiego kroku. Choć to była już musztarda po obiedzie, to swojego czasu Edmund Osmańczyk, który był wówczas na Wiejskiej, mówił o swoim przyjacielu tak: Gustaw wyglądał na mównicy, jak trup, który wie, że jest trupem.
Katowice były Stalinogrodem do października 1956 r. W metrykach urodzenia miasto wodza komunizmu wpisano dokładnie 16.719 osobom. Jeżeli w tych dniach padać będzie pytanie: dlaczego akurat Katowice zostały w Polsce „wyróżnione” Stalinogrodem, odpowiedź jest banalnie prosta: ponieważ były tu władze gotowe wykonać każdy partyjny rozkaz. I rządziły społeczeństwem dokładnie spacyfikowanym przez wojnę i powojenną rzeczywistość. Nigdzie nie było lepszego fundamentu pod taką stalinogrodzką budowlę!
Komentarze
Krótki fragment z książki „ Moja Europa” laureata nagrody Nike Andrzeja Stasiuka.
„Otóż ze wszystkich europejskich krajów moja Ojczyzna ma zarys zdecydowanie najpiękniejszy. Zbliża się do ideału, którym jest okrąg. Żadne inne europejskie państwo nie posiada granic wykreślonych tak rozumnie, granic przypominających w istocie jakiś geometryczny oświeceniowy model, mający dać wyobrażenie o państwie idealnym, w którym zadbano o harmonię między przestrzenią a centrum…
I w tym miejscu po takiej laurce rodzi się podstawowe pytanie.
„Komu zawdzięczamy to wszystko?”
„Kto swoim cyrklem, linijką ,ekierką, kątomierzem, różnymi krzywikami nadał ten idealny kształt naszej pszennoburaczanej krainie?”
Odpowiedź może być tylko jedna.
Dzielny syn ziemi gruzińskiej, któremu stare piastowskie Katowice na pewien okres użyczyły swojej chyba symbolicznej nazwy.
PKP rzeczywiscie zadzialala sprawnie, bo ojciec mi opowiadal, ze bedac wtedy w delegaji usilowal kupic bilet, by wrocic do Katowic. Kasjerka popatrzyla na niego zdziwiona i odparla: „Nie ma takiego miasta”. A ze czasy byly sprzed TV, w delegacji czlowiek sie spieszy, wiec ojciec nie mial nawet okazji przeczytac o „historycznej” zmianie nazwy i stal na dworcu w W-wie kompletnie zdezorientowany.
Pozdrawiam.
Od dzieciństwa byłem karmiony anegdotką o dalekim wujku, którego kiedyś zapytał kontroler w tramwaju:
— Jedzie pan do Stalinogrodu?
— Ja się tak daleko nie wybierałem, jadę do Katowic.
Aaron Sprężyner
5 marca o godz. 9:50
„Komu zawdzięczamy to wszystko?”
„Kto swoim cyrklem, linijką ,ekierką, kątomierzem, różnymi krzywikami nadał ten idealny kształt naszej pszennoburaczanej krainie?”
Odpowiedź może być tylko jedna.
Dzielny syn ziemi gruzińskiej, któremu stare piastowskie Katowice na pewien okres użyczyły swojej chyba symbolicznej nazwy.
Mój komentarz złośliwy, bez urazy, a dla treningu
Soso stworzył nowych Polaków, dał im nowe państwo, wytyczył granice. Józef także bardzo nie poważał Ślązaków, po złości i na siłę połączył ich z Polską, na co otrzymał trzykrotnie zgodę ówczesnych wielkich – w Teheranie, Jałcie i Poczdamie. Ówcześni rządcy świata również nie lubili Ślązaków i dla dokuczenia im i postawienia w trudnej sytuacji swoich głupkowatych galicyjskich sojuszników inkorporowali Śląsk do państwa bez narodu.
Pzdr, TJ
W moim prywatnym archiwum posiadam swiadectwa 1,2 t 3.ciej klasy Szkoly Podstawowej nr.12 w Stalinogrodzie,choc minelo tak wiele lat nawet dzisiaj nie wiem czy sie smiac czy plakac.
W szkole przeżywalem smierc wodza pod auspicjami ZMP.Wtedy nikt mi nie powiedział,,że to on ograbil Polskę z ziem,o które dziś walczyć było trzeba jak na Bałkanach.
Cholera jasna!
Wczoraj premier Tusk otwierał wspólnie z p.Merkel w obecności szefów światowych firm IT targi Cebit. Na targach wystawia 300 polskich firm, jedyna szansa zrobienia konkurencji Chińczykom. Jutro na targach dzień robotyki, gdzie nawet widzowie będą mogli składać roboty. Można zobaczyć jak z garażowego przedsięwzięcia powstają nowoczesne firmy z przyszłością. W czwartek dzień drukowania 3D. Można samej zbudować drukarkę Open Source.
A tu ani słowa w wiadomościach. Ani słowa w prasie. Tylko to pierdzenie starych dziadów z okazji Stalina. Też mi okazja. Jest się czym onanizować. Jak można mieć aż tak bardzo w gdzieś własną przyszłość.
Odnośnie zmian nazw po śmierci Józefa Słoneczko, słyszałem od kuzyna jak zmieniano nazwy ulic w miastach dla uczczenia Wielkiego Wodza.
W Tomaszowie Maz gdzie przyszło partyjne polecenie zmiany nazwy głównej ulicy na nazwę związaną ze Stalinem zmieniono nazwę ul.Głównej /nie była wcale główna raczej peryferyjna/ na Stalingradzką i tak „odfajkowano”polecenie partyjne. Ale gdy tam byłem w latach siedemdziesiątych, niektórzy ludzie używali nazwy Stalingradzka chociaż przywrócono już Główną. W Katowicach, gdzie mam rodzinę, nikt po Stalinogrodzie nie tęsknił.
JERZY
Troche o Stalinie
http://www.youtube.com/watch?v=TwqcI33nNDI
Na czołówce portalu POLITYKI prezentują pierwszy komentarz @Aorona Spryżyna m.in pisze * Stare piastowskie Katowice *
Panie , czy pan sobie kpi czy nie wie ,że miejscowosci o nazwie Katowice w czasach Piastowskich po prostu nie bylo !
A teraz zdanie do Gospodarza pana Jana Dziadula .
Pisze pan i odpowiada na swoje pytanie dlaczego wybrano Katowice i odpowiada „odpowiedź jest banalnie prosta ,ponieważ tu władze były gotowe wykonać każdy partyjny rozkaz .
Czyżby przykładowo Kraków (uratownay przez Koniewa ) Łódź , Poznań czy Gdańsk – i ich władze nie gwarantowaly spokojnego przyjęcia tego „DARU CCCP”
Dla mnie też banalne proste .minęło zaledwie 8 lat po „wiosnie ” 1945 po organizacji polskich obozów dla Ślazakow . W tamtym 1953 roku niezanna mi liczba Ślazakow nie powrócila jeszcze z zsyłki na Wschodzie -wywiezini od 1945 r..
I Co ?mieli protestować narażając swoich bliskich na Wschodzie na to ,że naprawdę nie powróca . Pragmatyzm i rozsadek Ślązaków i tym razem zwyciężył i już za ponad 3 lata powrócilismy do nazwy Katowice, a tacy jak Jo mogli powrócić do swojego imienia od urodzenia ,dzięki staraniom mojego Fatra .
Używaliśmy w rozmowach nazwy Katowice i nie opowiadajcie , że Stalinogród implatował się do codzienności na G. ŚLĄSKU ,co oczywiście dotyczy Nas Autochtonów .
Jeśli dobrze pamiętam to nasz Gospodarz Jan ,wtedy chłopczyk żył z rodzina w Kotlinie Kłodzkiej i nie muslieliście się martwic o swoich bliskich czy powróca z zeslania po 8 latach od zakończenia wojny .
Ogólnokrajowy konkurs na wiersz o Stalinie wygrał – a jakby – Władysław Broniewski. Oto fragment;
Pędzi pociąg historii,
błyska stulecie – semafor,
Rewolucji nie trzeba glorii,
nie trzeba szumnych metafor,
Potrzebny jest Maszynista,
którym jest ON:
towarzysz, wódz, komunista -Stalin – słowo jak dzwon.
Gdy J. Giedroyć spotkał się z W.B., ten był pewny, że Redaktor nie poda mu ręki. Podał i rzekł: treść okropna, ale literacko bez zarzutu.
wspaniale czasy, dziadek mi opowiadal ze zalatwil wszystkich swoich wrogow, a mial ich sporo, ze szkoly szczegolnie, podobno pierwszy wjezdzal do katowic na czolgu z pepesza, oczywiscie to lipa byla mowil, ale robil sobie dobry pr, mordobicie codziennie w majestacie prawa, codzienna zaprawa fizyczna, bilo sie polaczkow za przesladowania zydow, naszych ziomali za sanacji, i myslicie ze cos zrobili, dostawal do konca swojego parszywego zywota emeryture za kilka lat sluzby stalinowi i sprawie sojalizmu.
ja jako wnuk, jak i moj ojciec znanego dzialacza komunistycznego, pracowalismy w ub potem w sb, tez sie zalatwialo swioch osobistych wrogow, przeskoczylem na wczesniejsza emeryturke, ojciec tez, dostalem z prywatyzacji mala spoldzielnie, teraz mam kase, kontakty zagraniczne, twarda walute…. no ale trzeba byc bystrym i ustosunkowanym
agencje donosza, ze wolgograd ma zmienic nazwe ponownie na stalingrad 😉
Gdyby nie Stalin nie bylo by Polski.
Stalin nie pozostawil dlugow. Po jego smierci zycie w ZSRR bylo jednak mozliwe.
Natomiast dyktator Polski Donek Tusk zniszczyl zycie nastepnym pokoleniom polakow. Nie maja nawet po co sie rodzic bo zycie nawet tych jeszcze nie urodzonych zostalo juz przelajdaczone. Wystarczylo zaledwie 23 lata tumanskich nie-rzadow w tym 6 lat donkowej dyktatury.
p.s.
ciekawe, ze cerkiew podobno ten projekt popiera;
a ostatnie minuty zycia stalina(udusil sie) sfilmowano…
… wyslalem kiedys do kultury paryskiej jakies opowiadanie, czy esej;
po niedlugim czasie otrzymalem odpowiedz:
” nie podoba mi sie; zycze zdrowia i wytrwalosci.”
podpisane giedroyc.
to byly czasy!!!
Stalinowice nie mogły być – bo by się słowo „Kat” wymieniło na „Stalin”….
@Waldemar
Rozumiem zdziwienie określeniem „Stare piastowskie Katowice”, ale pomimo faktu, że w czasach Mieszka nie mknęły na trasie Gniezno-Katowice pociągi Inter City, nie ulega najmniejszej wątpliwości (są to wyniki ostatnich badań archeologicznych prof. Kopacza),że pobliska elektrociepłownia w Poznaniu ogrzewała zimową rezydencję Mieszka węglem ze śląskich złóż.
Oczywiście geolodzy z tamtych czasów nie przypuszczali, że Stalin użyczy swego nazwiska Katowicom, bo gdyby znali XX-wieczne historie to z dużym prawdopodobieństwem pierwsze kopalnie powstałyby w okolicy Bogdanki.
A ja twierdzę, że to całkiem dobry dowcip był. Wszak Katowice to „wieś kata”. A więc wszystko się zgadzało. A może sabotaż?
JA TE DATE DOSKONALE PAMIETAM -JEDNA NAUCZYCIELKA SIE ROZPLAKALA ,ALE TA NAJSTARSZA OSWIADCZYLA ,ZEBY NIE PLAKAC ,BO STALIN JUZ TAM Z ANIOLKAMI … I CALA KLASA PEKALA ZE SMIECHU .ALE MIELISMY MADRYCH RODZICOW I WIEKSZOSC NAUCZYCIELI ,ZE ZNALISMY PRAWDE O STALINIE .
„Tylko to pierdzenie starych dziadów z okazji Stalina. Też mi okazja. Jest się czym onanizować.”
Wypraszam sobie @Vera, nie jestem jeszcze takim starym dziadem, mojej muti udało się urodzić mnie po zgodnie Józefa. Ze Stalinogrodem zetknąłem się fizycznie po raz pierwszy na warsztatach szkolnych i wcale się nim nie onanizowałem (robiłem to zwyczajnie, ręką), tylko toczyłem różne takie wałki, bo to była tokarka z odlanym na korpusie słowem STALINOGRÓD. W ten to sposób, zapoznałem się z wstydliwą historią zmiany nazwy miasta Katowice. @Waldemar dość dobrze objaśnił przyczynę braku protestów Ślązaków, choć ja bym do tego dodał strach przed kolejnymi deportacjami na wschód. Ludzie na Śląsku po wojnie przywykli, że prawie nic już się tak nie nazywa w okolicy jak kiedyś, poczynając od zmian nazw miejscowości, zakładów pracy, a kończąc na swoich nazwiskach i nadanych im imionach na chrzcie. Po co więc mieliby protestować, gdy zmieniono tylko nazwę miasta?
Dziękuję za wątek kolejowy, bo w dzieciństwie i chłopięcości spor się napodróżowałem koleją, a i później też, więc mogłem obserwować stopniową degradację jak się tam dokonywała. Dzisiaj tylko czasami obserwuję pociągi z daleka i już ich sam widok zewnętrzny odstrasza mnie od skorzystania. Na temat dworców śląskich mógłbym napisać chyba jakąś pracę historyczną, dotyczącą kompletnego upadku tych miejsc. Setki razy przechodziłem już koło dworca bytomskiego ( pomniejszona kopia dworca berlińskiego) z którego korzystałem przez długie lata, a teraz jestem jego widokiem wstrząśnięty.
A ja mialem 4-y lata i nie pamietam abym plakal.
Pozdrowienia i zycze szczesliwszych rocznic .
A ja przesyłam wszystkim mieszkańcom ulicy Jana Pawla II pozdrowienia.
@ Vera 5 marca o godz. 14:23
Masz w racje, ale czego oczekiwać od Tusków, Kaczyńskich, Mazowieckich, Millerów, ludzi Watykanu i usłużnych mediów ? Swego czasu podliczono ze Lis, lekko rocznie zarabia ponad 1 mln zł. Kto zaryzykuje stratę takich konfitur i zacznie pisać o rzeczywistych problemach kraju ?
Stalinowski terror lat 45-56 jest niczym w porównaniu do zadłużenia jakie geniusze z katolickiej III RP, nas i przyszłe pokolenia Polaków wrobili.
Swoja droga bolszewicy wzorowali się na terrorze jaki wprowadzili chrześcijanie po dojściu do władzy w starożytnym Rzymie i na katolickiej Inkwizycji.
@ cg 5 marca o godz. 19:15
to Ci się zrobiło po gwałcie na zakrystii czy dopiero w seminarium ?
No dobra, powspominało się, pożartowało się, poanegdotowało się, to pozwólcie zadać teraz „proste pytanie”;
beknął ktoś w ogóle za ten Stalinogród?
Ach, nie? A, to może za peerel? Też nie?
No toż z Ponbockiem!
PS
Pisząc beknąć, niekoniecznie mam zaraz na myśli miłoszowski „świt zimowy i sznur i gałąź pod ciężarem zgiętą”.
pierwszym miastem ktore mialo nosic nazwe Stalinogrod byla Czestochowa, ale pozniej decyzje zmieniono na Katowice, w sejmie wniosek o zmiane nazwy przedstawil Gustaw Morcinek.
Katowice
Anegdota mówi ,że jechał dawno temu w pobliżu wiochy pewien wysoko urodzony i zapytał zniecierpliwiony : „Kaj som te wice?”
A propos. Pamiętam grobowy głos z odbiornika radiowego ,że „serce przestało bić…” na co moja Babcia: „wreszcie go krew zalała” – w czym, jak potem się okazało, za bardzo nie myliła się.
Przypadek ze Stalinem i Katowicami mało chwalebny,ale przypomnę o Mościcach dzisiaj dzielnicy Tarnowa które na cześć Mościckiego przed wojną „spontanicznie” przyjęły taką właśnie nazwę.
I może idąc śladem ,jak się okazuje tej starej świeckiej tradycji honorować Prezydentów III RP podobnymi pamiątkami. Mościckiego na przykład uhonorowano już za życia po wygraniu prezydenckich wyborów ( w pełni ” demokratycznych” jak wszystko co w okresie II RP).
Problemem będzie jakiej mieścinie,stolicy województwa,czy potężnej aglomeracji będziemy nadawać nową nazwę czcząc osobę prezydenta i jaką na jego cześć przybierze dumne miano.
Pierwszy dylemat ( komu zmieniamy nazwę rozstrzygnięty może zostać na przykład w drodze referendum),ale propozycje nowych nazw miast-symboli to już niech będzie oddolna inicjatywa obywateli RP.
I tak na cześć prezydenta Kwaśniewskiego miasto powinno przyjąć nazwę Kwaśniewice. Odnoszę wrażenie ,że jest to rozsądna propozycja.
Na cześć laureata Pokojowej Nagrody Nobla pod rozwagę wysuwam wniosek swojsko brzmiącej nazwy Wałęsowo.
Z prezydentem Komorowskim będzie trochę po bandzie,ale do dyskusji poddaje sugestię aby Bory Tucholskie przyjęły nazwę Borów Komorowskich.Za jednym razem możemy tym samym uczcić pamięć przywódcy Powstania Warszawskiego i prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Największe trudności dostrzegam z upamiętnieniem prezydenta Kaczyńskiego. Bo to i monumentalność osoby, ale i wielce prawdopodobna konieczność upamiętnienia osoby jego brata który u angielskich bukmacherów jest bitym faworytem następnej prezydenckiej gonitwy.
I trochę monotonnie wygląda perspektywa gdy na mapie Polski co drugie miasto będzie z drobiem kojarzone moja propozycja (przyznam dosyć odważna) brzmi aby jedno miasto, ale szalenie symboliczną , tchnącą trochę poezją i oddającą format obu postaci nazwę przyjęło, czyli:
Kaczeńce…Małe.
🙂
Sztandar, sierp i mlot w jednym stalin domu,
sztandar mlotem sierpa walil po kryjomu.
A jednak summa summarum Józef Stalin na trwałe zapisał się w historii Rzeczypospolitej. Okazał się twórcą obecnych granic Polski. ONR-owcy i Młodzież Wszechpolska wyraźnie dobrze czuje się w granicach z Jałty. A Josif Wisarionowicz Dżugaszwili patrząc z piekła na narodowych Polaków śmieje sie pod wąsem: wot mołodcy, maja krow’.
Niezłe skojarzenia ma prof. Jan Harman i ma szczęście, że nie urodził się wystarczająco późno, bo gdyby w tamtych czasach się nim pochwalił, to pewnie miałby little trouble, a może całkiem big. Podążając ścieżkami etymologii nazwy Katowice, można faktycznie wywieść tą nazwę ze słowa cut (ciąć), choć nie mam pewności (a przede wszystkim wiedzy), czy w języku galeickim to słowo znaczy to samo co w języku angielskim. Jeśliby tak było (może ktoś jest w stanie to sprawdzić), to zagadka jest rozwiązana, ponieważ niegdyś zamieszkiwali te tereny Celtowie, którzy w tym miejscu robili jakiś cut (komuś, lub coś cięli, ścinali?). Dla prawdziwych patryjotów byłby to oczywiści cios w samo serce, a dla nas Hansyów tylko interesująca ciekawostka i ulga, że nie pochodzimy o do jakichś zasranych Sarmatów.
Pierona, miało być, że profesor Hartman urodził się wystarczająco późno, bo już by tu nic nie napisał.
Pyrsk
Krótki ponury i głupi epizod, nie warty wspomnienia. Nie lepsze mamy i dziś. Setki pomników JPII, ulice Pyjasa, Kuklińskiego, pomniki Ognia, żołnierzy przeklętych, mit Powstania Warszawskiego i jego złowieszczych prowodyrów. Zawsze bilet kupowałem do Katowic i tak robili wszyscy. Szybko przyszło i szybko zniknęło. Szkoda czasu.
Pamiętam okres, gdy nie wolno było mówić „Katowice tylko „Stalinburg” ( jak Petersburg). Dla nas metoda nie była obca, bo rodzice opowiadali nam (po wojnie), jak pewna staruszka chciała kupić bilet w czasach hitlerowskich, gdy urzędnikom nie wolno było reagować na polską gadkę. Na stacji Heydebreck prosi kasjera: „Jou chcan bilet”!
„Wohin”? -pyta kasjer.
Staruszka powtarza: „Jou chcan bilet”!
Na następne pytanie kasjera: „Wohin”? zdenerwowana staruszka mówi: „Do rzyci, nie do Chin, tu kąsek za Sławięcice”!
W domyśle – Rudzieniec lub Taciszów.
Ps
Śmieszne jest to, że taki dowcip miałem szanse zrozumieć dopiero po latach. Nawet takich nazw stacji nie znalem .
@ Aaron Sprężyner
6 marca o godz. 16:32
Juz podrzucam sugestie na temat uczczenia prezydenta Kaczynskiego, choc to takie oczywiste. Naturalnie, jego imieniem nalezy nazwac nowe lotnisko w Modlinie – tam tez nie da sie wyladowac.
Pozdrawiam.
JP2 jeszcze za zycia dostal jedna z glownych ulic a Warsiawie i innych miastach. A ile pomnikow mu nastawiano. To byl kult jednostki ktory zawstydzal Stalina. Nawet w dziedzinie zbrodni. JP2 po przez opozycje do ‚bezpieczny seks’ odpowiada za wiecej zgonow niz Stalin.
Ulicę Bohaterów Stalingradu w Bytomiu przemianowano dopiero w latach 90-tych w czasie gorącej walki z komuną.
Wcześniej nikomu nie przeszkadzała, bo wszyscy wiedzieli, że była poświęcona młodym ludziom którzy nie wrócili.
A ja swego czasu mieszkałem na ulicy która kiedyś ponoć (tak mówiła mi moja matka) nazywała się Katowska.
Dla dociekliwych podam,że chodzi o miasto PKWN, czyli…
Tuż po wojnie zmieniła swoją nazwę ( nie,nie na Stalina ) na Partyzantów. Oczywiście nie podano których,ale myślę że tych z Gwardii Ludowej.
I tak już zostało do naszych czasów.
@Józek, a ja do tej pory nie wiem jak się teraz nazywa Plac Thalmanna, który nic Polakom złego nie zrobił, był tylko niemieckim komunistą.
W latach 80-tych mowiono, ze Katowice zmienia nazwe na Stary Jorg….
Pamietam, szczenieciem jeszcze bedac – mieszkalismy w Warszawie na Katowickiej – kiedy moj Ojciec, ku nieukrywanemu rozbawieniu sasiadow, mowil, ze trzeba zlozyc podanie o zmiane nazwy ulicy na Stalinogrodzka.
Kiedy czytam skąd sie wzięła nazwa Mościce( i inne tego typu wiadomości) zastanawiam sie dlaczego fantazjowanie jest zawsze przed wiedzą
Sugerował Jan Hartman ,że Katowice to właściwie „wieś kata” i to nawet nieźle wyszło, ale po starannej analizie faktów dochodzę do wniosku ,że z tą wsią to ni jest takie oczywiste.
Wspomniał autor blogu ,że na pierwszym miejscu listy do chwalebnego uhonorowania Imieniem Stalina była Częstochowa, ale z wiadomych powodów itd.
Otóż etymologia słowa Katowice nie jest taka wcale jednoznaczna. Mianowicie roczniki statyczne z XVI wieku podaja, że zdecydowanie najbardziej katolickim miastem owszem była Częstochowa, ale według ówczesnych danych to rejon śląska a szczególnie tereny dzisiejszych Katowic były szczególnie bogobojne. Wczytując się w dane z tamtego okresu Zygmunt III Waza uznał ,ze trzeba ten fakt w jakiś sposób uczcić. I postanowił:
„Jeżeli Częstochowa jest zdecydowanym liderem w religijnych rankingach, to miejscu które depcze mu po piętach i dumnie głosi KATOlicką wiarę nadaje nazwę Kato-wice.
Czyli Częstochowa mistrzem, a Katowice WICEmistrzem.
Na trzecim miejscu plasował się ponoć Szczebrzeszyn.
Ciekawe, ze jakos nikt nie wspomnial o tym, ze kiedy juz Stalinogrod z powrotem stal sie Katowicami, ktoregos dnia z lekka rozsierdzony Chruszczow zadzwonil do Gomulki i zapytal sie, czy to aby nie czas, zeby zmienic Jozefow (ten pod Warszawa) na Nikicin 😀
W Opolu plac Thaelmanna nazywa się Daszyńskiego. Jest ciekawszy plac, który w ciągu jednego życia zmienił nazwę kilkakrotnie. Gdy ja pierwszy raz deptałem po nim nazywał się Platz der S.A., mój ojciec wspomniał o Kaiser Wilhelm Platz, gdy dojeżdżałem do szkoły przechodziłem przez plac Armii Ludowej, a teraz jest Kopernika. Trzeba się przyzwyczaić.
Aaron Sprężyner 9 marca o godz. 12:22
Dobre, ale ja mam inną propozycję, która uwzględni rolę kata. Co znaczy słowo kat, każdy wie, natomiast wic może nie każdemu kojarzyć się z dowcipem, a po naszymu właśnie ma takie znaczenie. Być może było tak, że w miejscu dzisiaj znanym pod nazwą Kato wice, odbywały się dowcipne egzekucje (np. ścinano kogoś gęsim piórkiem), albo na dorocznych zjazdach kaciego cechu, kaci opowiadali sobie najbardziej śmieszne (czarny humor?) odrąbanie głowy.
@Antonius
„Trzeba się przyzwyczaić.” (?)
Ja, w takim Opolu, to mieliście chlebek z masełkiem, o którym moja ciotka Hilda z centrum „przemysłowej stolicy Polski” mogła jeno pomarzyć.
Bez jednej jedynej przeprowadzki, abo inkszego umcuga, pomieszkiwała ona sobie w(in);
– Kattowitz, Querstraße,
– Katowice, ul.Staromiejska,
– Katowice, ul.Pierackiego,
– Kattowitz, Mollwitzstraße,
– Katowice, ul.Pierackiego,
– Katowice, ul.Korfantego,
– Katowice, ul.Wieczorka,
– Stalinogród, ul.Wieczorka,
– Katowice, ul.Wieczorka,
– Katowice, ul.Staromiejska,
aż ją to lekko wk…..o i przeflancowała się na ulicę Bracką, gdzie
„oczekuje wskrzeszenia umarłych i życia wiecznego w przyszłym świecie. Amen”
Errata – korekta
Pomyliłem armie!!! Nie plac „Armii Ludowej” a „Czerwonej Armii”!!!
Sorry! Der Kalk rieselt.
katowice-katowiec spotkałem się kilka razy z nazwą Katowiec używaną przez starszych w Kochłowicach np. Idę na autobus do Katowca