Tajemnice Podbeskidzia

Niemal miesiąc temu, 17 lipca, w jednym z trzech budowanych apartamentowców przy ul. Sarni Stok w Bielsku-Białej, a konkretnie na terenie Trzech Lipek, doszło do tajemniczego wybuchu. Ustalono, że to bez wątpienia skutek eksplozji butli gazowych, która doprowadziła do zawalenia się części budynku, na szczęście w stanie surowym i bez mieszkańców.

Śledczy drepczą w miejscu. Jednak coraz śmielej do sprawstwa przyznaje się tajemnicza Brygada Wschód, a w jej imieniu niepokojąco intrygująca „Pocahontas”. Mała Psotnica – lub, jak kto woli, Łobuzica, bo tak i tak można przełożyć to indiańskie miano – rozsyła do mediów komunikaty, które mrożą krew w żyłach.

Kto wie o Indianach więcej niż tylko z literatury Karola Maya o Winnetou i Old Shatterhandzie – ten chwat. Ja, żeby rozgryźć ten sekretny i romantyczny zarazem pseudonim, musiałem sięgnąć do internetu. Co łączy tę północnoamerykańską Indiankę z przełomu XVI i XVII w. z Podbeskidziem? Co ją podkusiło, żeby ponownie narodzić się w naszej patriotycznej górzystej przestrzeni w południowej Polsce? I stanąć na czele walecznej i zdeterminowanej do szpiku kości formacji Brygada Wschód? Mnożą się teorie spiskowe.

Pewnie podkusiły ją właśnie owe waleczność i determinacja. Bo Brygada otwarcie sprzeciwia się budowie osiedla w tym miejscu, uważając, że za sprawą rzeczonego dewelopera unikatową przyrodę na Sarnim Stoku trafi szlag.

Brygadziści wschodni dają czas do końca października na uprzątnięcie terenu budowy i zwrócenie stoku naturze. Czyżby ekoterroryści?

Nie idźmy zbyt daleko… Może to była budowlana fuszerka i sami wykonawcy postanowili puścić ją z gazem? A może to konkurencja walczy o te tereny i zrobiła przeciwnikowi bum-bum… Z kolei zupełnie należy odrzucić przypisywanie wysadzenia kamienicy w stanie niewykończonym z działalnością posła Stanisława Pięty. Rzeczony poseł jest wprawdzie na Podbeskidziu tak sławny jak „Pocahontas” w rejonie północnoamerykańskiej prerii, ale po ujawnieniu frywolnych stosunków pozamałżeńskich skrył się w podziemiu i będąc sam wysadzonym, nie podejmie chyba akcji wysadzającej na powierzchni.

Chociaż, kto wie… Wszak rok temu powołał Młodzieżową Inicjatywę Strzelecką Podbeskidzie’2020. Może to są właśnie zakonspirowane ćwiczenia… Może wykryli, że za budową domów na Sarnim Stoku stoi ruski kapitał?

Jedno jest pewne: był wybuch i część przyszłego apartamentowca poszła z dymem. Brygada Wschód informuje o podłożeniu czterech niebieskich butli gazowych, po 11 kg każda, z których jedna nie wybuchła. Intrygująca jest sama nazwa brygady: dlaczego Wschód, a nie Zachód albo Południe? Wschód kojarzy się jednoznacznie i bynajmniej nie chodzi o Ukrainę…

Jeżeli deweloper nie zaniecha inwestycji i dalej będzie, wbrew ostrzeżeniom, rujnował podbeskidzką florę i faunę – to Brygada Wschód zapowiada kolejne akcje wyburzeniowe. Tak daleko niekonwencjonalne, że w ich efekcie nie ucierpi żadna przypadkowa osoba. Ani zwierzę. Gdyby jednak na Sarnim Stoku mimo wszystko pojawili się lokatorzy, to potraktowani zostaną jako „dziki lokatorzy” – cokolwiek miałoby to w tym przypadku znaczyć.

W powyżej sygnalizowanych pismach, słanych do mediów i gdzie się da, „Pocahontas” ostrzegawczo informuje: „W Bielsku-Białej, w jednej z północnych dzielnic tego miasta, zawiązała się grupa wojowników zdolna zatrzymać armię barbarzyńców. Obronią ten skrawek ziemi przed ich szponami. Właśnie tutaj, na zboczach Sarniego Stoku, deweloperskich zbrodniarzy czeka zagłada”.

Czas się bać czy śmiać? A może należałoby ściągnąć na Podbeskidzie policjantów ze stolicy, którzy tak doskonale dają sobie radę z antyrządowymi wystąpieniami… Chyba że wysadzenie budowli, prawda, nie całkiem skończonej, to w relacji do protestów z białą różą – bułka z masłem. Houk.