Śląsk – przeciąganie liny

Dzisiaj w Katowicach wyjazdowe posiedzenie rządu Ewy Kopacz, na którym ma być przedstawiony „Program dla Śląska” (i Małopolski Zachodniej, gdzie tli się jeszcze górnictwo). Już od wczoraj pani premier i jej ministrowie krążą po województwie. To przedwyborcze tournée całą gęba.

Rano pod kopalnię „Bobrek” w Bytomiu – w ramach politycznego kontrataku – podjechała Beata Szydło, a za parę dni na Śląsku odbędzie się kongres programowy PiS, który oficjalnie zainauguruje kampanię parlamentarną.

Kto da więcej w tej grze? Kto zwycięży w przeciąganiu liny, pośrodku której zaplątany jest Śląsk ze swoimi 3,7 mln kartek do głosowania? Wydaje się, że w lepszej sytuacji jest PiS, bo już będzie wiedziało, jakie karty na stół wyłożyła PO. Łatwo będzie je przebić, chyba że Ślązacy popatrzą na pisowskie asy i powiedzą: nie z nami takie przedwyborcze numery. Zobaczymy.

Niby nic nowego. Przedwyborcze zaloty do śląskiej panny trwają od dziesięcioleci. Były różnej maści kontrakty dla województwa, kuszono ją też gruszkami na wierzbie – i wszystkim, co tylko ślina na język przynosiła, a papier cierpliwie przyjmował. I w każdej sytuacji miało to być naprawdę, na fest! Niech tylko panna zawierzy, niech ten śląski języczek u wyborczej wagi wskaże zwycięzcę, a ziemia mlekiem i miodem spłynie.

Dzisiaj rząd ma w zanadrzu program Śląsk 2.0. W prostych żołnierskich słowach obiecuje on uchwalenie jeszcze w tej kadencji ustawy metropolitalnej (sprawa wałkowana jest od prawie 8 lat), która na terenie śląsko-zagłębiowskiej aglomeracji powoła powiat metropolitalny. Zaproponowana zostanie ustawa rewitalizacyjna dla terenów zdegradowanych przez przemysł. Powołany zostanie Fundusz Inwestycji Samorządowych (nie wiem jeszcze, co się pod tą nazwą kryje). Rząd pomoże znaleźć dla śląskiego węgla nowe rynki zbytu, a także wesprze rozwój czystych technologii węglowych (gazyfikacja węgla i jego chemiczna przeróbka), wprowadzi ulgi dla firm energochłonnych i poszerzy Katowicką Specjalną Strefę Ekonomiczną. Do września mają też być rozwiązane wszystkie sprawy związane z restrukturyzacją i zadłużeniem węglowych spółek. A więc rząd przystąpi do reanimacji górnictwa. Nie wiadomo tylko, jak na to zareaguje rynek, bo on jest najważniejszym graczem na węglowym boisku.

Imponująco zapowiadają się inwestycje drogowe i kolejowe. Budowa odcinka autostrady A1 z Częstochowy do Tuszyna (pod Łodzią) znajdowała się do tej pory w rządowej rezerwie – teraz będzie najważniejszym z ważnych drogowych projektów. Tak samo jak budowa dróg ekspresowych S1 (Mysłowiec – Bielsko – Biała) i S69 (z Bielska-Białej do granicy ze Słowacją), które stały na czerwonym świetle, a teraz mają dostać rażąco zielony sygnał.

Wręcz fantastycznie wyglądać mają zmiany na kolei – województwo śląskie ma dostać aż 9 mld zł na inwestycje, które w ruchu pasażerskim pozwolą na stworzenie czegoś w rodzaju naziemnego metra, a w towarowym – znakomicie przyspieszą bieg pociągów, które poruszają się teraz (bywa) na niektórych odcinkach z szybkością 10 km/h.

I tak wizje programu i prawie Nowego Śląska można byłoby snuć dalej. Do wyborczego końca. Po wczorajszym (poniedziałkowym) spotkaniu działaczy związkowych i samorządowych z panią premier, która przedstawiła pomysły na Śląsk – pochwalił go nawet Bogusław Ziętek, szef Sierpnia’80, uważany za najbardziej radykalnego działacza na związkowej scenie.

Diabeł w tym programie tkwi w szczegółach, ale na papierze wygląda on całkiem nieźle. Tylko do wyborów mało czasu, no i nie wiadomo, co PiS dla Śląska wymyśli. Może się okazać, że to wszystko „mały pryszcz” wobec niedalekiej oferty Beaty Szydło. Na mojego nosa w słowach i na piśmie powinno być jeszcze lepiej i więcej dla Śląska niż w dzisiejszej ofercie PO, rządu i jego szefowej. Pożyjemy, zobaczymy. Lina się napręża.