Haracz autostradowy

Propozycje Ministerstwa Infrastruktury w sprawie opłat za autostrady A1 i A4 w obrębie Aglomeracji Górnośląskiej, Żor, Rybnika i Wodzisławia, aż do węzła Gorzyczki przy czeskiej granicy – można tylko porównać do wprowadzenia w Warszawie opłat za przejazd, choćby, Wisłostradą i Trasą Łazienkowską. A więc: totalne nieporozumienie!

Warszawskim urzędnikom warto przypomnieć, że A1 i A4 przebiegają przez najsilniej zurbanizowany obszar kraju, w którym żyje ponad 3 mln ludzi, a w najbliższym sąsiedztwie autostrad, które przecinają śląskie miasta – prawie milion. Dla wielu z nich autostrady są drogami wewnętrznymi. Dojeżdżają nimi do pracy, szkół i na zakupy. Czy mają za to płacić? Można będzie, oczywiście, autostrady ominąć (chodzi przede wszystkim o A1) i przedzierać do celu ulicami miast, ale nikt, kto tu nie mieszka, nie wyobraża sobie, co się wówczas będzie na tych drogach działo. Dzisiejsze korki są tylko wstępem do komunikacyjnego horroru. Czy ktoś sobie wyobraża bramki autostradowe w Bytomiu i opłatę za dojazd do Piekar Śląskich?

Warto przypomnieć, że latami zabiegano o społeczną akceptację lokalizacji A1. Ludzie płakali, ale w końcu godzili się, aby buldożery wyburzyły kilkaset domów. Tłumaczono, że to dla wspólnego dobra – autostrady poprawią również im komunikacyjny komfort. Tymczasem właśnie oni za ten komfort mają płacić. Resort infrastruktury proponuje, aby na A4 bezpłatny był 45 – kilometrowy odcinek między Węzłem Murckowska (Katowice) a Węzłem Kleszczów (Gliwice). To oznacza, że od bezpłatnej autostrady odcięci zostaliby mieszkańcy Jaworzna, Mysłowic i Sosnowca. Dzisiaj pobór opłat w kierunku Krakowa odbywa się w Brzęczkowicach – i właśnie do Brzęczkowic powinien być bezpłatny cały śląski odcinek A4.

Z kolei na A1 bezpłatny miałby być 24 – kilometrowy odcinek od Węzła Sośnica do Węzła Bytom, ale od Sośnicy na południe, do Węzła Gorzyczki nad granicą – już nie. A jest to przecież gęsto zaludniony łącznik między aglomeracjami górnośląski i rybnicką (ok. 600 tys. mieszkańców). Jeżeli w Bytomiu staną bramki, to trzeba będzie płacić za dojazd do Piekar Śląskich i na lotnisko w Pyrzowicach. A tysiące Rybniczan zapłaci za dojazd do pracy w Katowicach i Gliwicach. Czy to ma sens?

Rząd przekonuje, że Polski nie stać na bezpłatne autostrady. Proponuje wyjątki dla dwóch odcinków górnośląskich (i autostradowych obwodnic kilku miast), ale to za mało w wymiarze olbrzymiej aglomeracji. I co z tym fantem zrobić? Może ulgowe winiety dla mieszkańców woj. śląskiego? Przecież autostrady nie biegną tutaj w szczerym polu. Przecinają miasta i gminy. Może przynajmniej dla nich jakieś preferencje?

Jeżeli ktoś powie, ze winiety autostradowe (jak w Czechach), to nie jest rozwiązanie dla Polski, to odwołam się do NFZ i kart magnetycznych rejestrujących usługi medyczne w naszym województwie. Co ma piernik do wiatraka? Ano ma: w Śląskim karty na co dzień dobrze się sprawdzają, a nikt więcej w kraju nie odważył się pójść tą drogą.

***
Nie wiem na ile pomogliśmy Januszowi/Zulu w jego życiowych (ubezpieczeniowych) problemach? Jeżeli jeszcze komuś wpadać będą do głowy ciekawe pomysły, to proszę bardzo. Andrzej52 i inni zauważyli, że blog działał, jak Poczta Polska, a do tego dotknięty był cenzurą. Śpieszę wyjaśnić, że w ostatnich dniach dział technologiczny instalował wyższą wersję systemu WordPress, na którym oparte są blogi Polityki (poprzednia modyfikacja odbyła się dwa lata temu). Stąd iście pocztowe spowolnienia i inne niespodzianki. Mogłem o tym uprzedzić, przepraszam, ale myślałem, że w innych wejściach do Polityki będą stosowne informacje.