Krzesła prawdy

Zbliża się pierwszy ważny sprawdzian dla koalicji Platformy Obywatelskiej i Ruchu Autonomii Śląska na Śląsku (PSL jest tu kwiatkiem do kożucha) – do rozstrzygnięcia dojrzała bowiem sprawa koloru krzesełek na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Gra w kolory pokaże – jak w znanym powiedzeniu – kto kim kręci: czy pies ogonem (PO ma 22 głosy w 48 Sejmiku Województwa Śląskiego plus 2 od PSL), czy ogon psem (RAŚ z 3 głosami).

Przyglądać się temu będzie silna opozycja – PiS (11) i SLD (10) – świadoma tego, że przynajmniej na kilku radnych PO koalicja z RAŚ została wymuszona. A przed decydującym głosowaniem reprezentantom Platformy rozdano piszące na zielono długopisy i nimi stawiali krzyżyki. Ciekawe, po co? W Sejmiku Śląskim różne rzeczy mogą się jeszcze zdarzyć, ale teraz najważniejsza sprawa, to krzesełka. Niedawno już o nie spieraliśmy się w tym miejscu, ale w sprawach istotnych dla województwa nie dość publicznej debaty.

Przypomnę: poprzednie władze województwa zdominowane przez PO, ale w koalicji z SLD, zaakceptowały biało – czerwone barwy stadionu, w tym czerwone krzesełka. Taka była koncepcja niemieckiej firmy GMP Architekten. Nowe władze, zdominowane przez PO, ale już w koalicji z RAŚ, już nie upierają się przy biało-czerwoności i są skłonne poprzeć żółto – niebieskie kolory krzesełek, a więc w barwach regionu. RAŚ od dawna przekonywał do takiej kolorystyki – pod internetową petycją podpisało się za nią ponad 7 tys. Osób (to pewnie 2 – 3 sektory na nowym stadionie?) – uznając głosami kilku działaczy, że biel i czerwień symbolizuje uległość Katowic wobec Warszawy.

Z kolei GMP upiera się, że kolory nie są przejawem poddaństwa, tylko częścią architektonicznej wizji całego stadionu. Jej naruszenie, a więc zmiana koncepcji, jest, oczywiście, możliwe, ale będzie kosztować kilkaset tysięcy euro. Firma Architekten sugeruje więc, że jak politycy chcą na siłę dodać kolory żółty i niebieski, to można je umieścić na innych widocznych elementach konstrukcji stadionu. Będą pasować lub nie, to już małe piwo – chodzi o zadowolenie polityków. Nie po raz pierwszy wiedzą przecież lepiej niż fachowcy, jak mają wyglądać wielkie projekty. Od zawsze narzucają swoje wizje i są one obowiązujące do czasu, aż nowe ekipy (rządy, władcy) nie zmienią je na swoje. Nie takie przecież, jak w sprawach kolorów, decyzje podejmowali. Zmieniali biegi rzek. Zazieleniali pustynie. Decydowali o kształtach (i kolorach) budowli. Kiedyś czytałem, że świętej pamięci Kim Ir Sen decydował o kolorze nakryć łóżek w północnokoreańskich hotelach. Dużo by na ten temat mówić.

Machnąłem już ręką na kolor krzesełek i w ogóle kolory na Stadionie Śląskim. Słowa już na ten temat nie pisnę, no chyba, że zapadnie decyzja, aby murawa stadionu była niebieska. Żółta trawa jeszcze jakoś ujdzie.

***

Dla wszystkich spóźnione serdeczności w 2011 r. Narastają polityczne emocje wokół narodowościowej części spisu powszechnego. Postaram się je przełożyć na papierowe strony i wykorzystać emocje i spory z Narodowości pod choinkę.