ABW czyści węgiel

ABW ostro fedruje w węglowych spółkach i dokopuje się pokładów korupcji.

Od końca listopada 2009 r. zatrzymała już dziewięć osób, ostatnio Adama K. wiceprezydenta Zabrza, wcześniej dyrektora kopalni Szczygłowice. Wszyscy dostali korupcyjne zarzuty. Przestępstw mieli dopuścić się w latach 2004 – 2008. W spółkach i kopalniach panika. Kto będzie następny?

Sytuacja porównywana jest do pierwszych zatrzymań i aresztowań w Polskim Związku Piłki Nożnej. Miało skończyć się na kilku sędziach i działaczach. Czarnych owcach. Dzisiaj zarzuty w sprawie piłkarskich szwindli ma już ponad trzystu działaczy, sędziów, piłkarzy, trenerów i obserwatorów meczów – i końca nie widać. Białych owiec coraz mniej. Czy podobne trzęsienie ziemi czeka górnictwo?

Przed laty kombinacje w węglu i na węglu, jak się mówiło, miały kilkanaście różnych odsłon. Przypomnę parę najważniejszych. Węgiel kupowały, a raczej brały z kopalni, znikające spółki zakładane na nazwiska „słupów”. Na sprzedaż i zniknięcie był czas, bo węgla było w nadmiarze, a klientów przyciągano odroczonymi, na wiele miesięcy, terminami płatności. Albo: wybrane firmy dostawały spore upusty na węgiel, ale końcowym odbiorcom sprzedawały już go po rynkowych cenach. Dalej: między kopalniami a elektrowniami – często sąsiadującymi prawie przez płot – pojawił się łańcuszek pośredników. Było też tak: węgiel wysyłany na eksport – po sporo niższych cenach – trafiał na krajowy rynek. Często w trakcie drogi do końcowego odbiorcy zmieniała się jakość węgla i jego wartość. Tak było.

A teraz jakie kombinacje są w modzie?

Zdaniem Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach, która prowadzi węglowe śledztwo, kwitnie proceder wymuszania prowizji. Bierze się on stąd, że spółki utraciły płynność finansową. Dostawcy towarów i usług ustawiają się w kolejkach po swoje pieniądze. Bywa, że stoją pół roku. Prowizja, czy też haracz, znakomicie przyspiesza realizację płatności. Warto tutaj przypomnieć, że rozliczenia finansowe bywają śmiertelnie niebezpieczne. W 1994 r. na ich tle zastrzelony został Mirosław Major, dyrektor kopalni Staszic. W obecnym korupcyjnym rozdaniu zatrzymany został Stanisław L., kolejny dyrektor tej kopalni.

Z kolei Artura K., dyrektora kopalni Wieczorek, należącej do Katowickiego Holdingu Węglowego, oraz Janusza S. z biura KPH, zatrzymano za ustawianie przetargów. Zarzuca się im, że wbrew przepisom o wolnej konkurencji preferowali pewne firmy przy zlecaniu usług i zamawianiu dostaw. Preferowali swoich, oczywiście, nie za darmo. W Jastrzębskiej Spółce Węglowej zatrzymano czterech pracowników, w tym Bogumiła Ś, byłego dyrektora kopalni Borynia. Zarzuty mają podobne. W przypadku pracowników JAS zachodzą również podejrzenia zakupu, za łapówkę, marnej jakości materiałów. Chodzi m.in. o specjalistyczne kleje stosowane do spajania stropu. W ocenie Wyższego Urzędu Górniczego badającego katastrofę w kopalni Borynia – w czerwcu 2008 r. doszło do zapalenia i wybuchu metanu, zginęło 6 górników, a 17 zostało rannych – jedna z trzech potencjalnych przyczyn zapalenia metanu był samozapłon kleju poliuretanowego.

Strach na węglowych szczytach jest ogromny – z przecieków wynika, że niebawem ABW zapuka do wielu gabinetów i domów ludzi związanych z Kompanią Węglową, największą firmą górniczą w Europie. Ale to tylko korupcyjne oblicze górnictwa. W innych wielkich państwowych branżach pewnie nie jest lepiej. Lecz z górnictwa wyszedł bardzo niepokojący sygnał: przyczyną korupcji jest brak płynności finansowej w węglowych spółkach. To znaczy, że popadły w długi. Czy wobec tego stoimy na progu kolejnego procesu oddłużenia górnictwa? Takich zabiegów miało już nie być!