Ktokolwiek wie…

Krakowska historia znaleziona w Katowicach

Jan Susuł zaczynał swoją życiową drogę w II Rzeczpospolitej, jako prowizoryczny asystent kolei państwowych w Krakowie; tuż przed wybuchem wojny został adiunktem, a po jej zakończeniu referendarzem PKP. To właśnie jego rodzinne dokumenty przypadkowo trafiły do mnie w Katowicach. Fascynujący ślad zostawiony po bardzo przeciętnym życiu. Nie wiem, jak papiery Jana Susuła dotarły na Śląsk, ale czas temu uchroniłem je przed zniszczeniem.

Nie wiem też, czy ta historia ma coś wspólnego z chłopem Wojtkiem – Wojciech Susuł – z „Wesela” Wyspiańskiego, ale raczej nie należy kojarzyć jej z Bronowicami. Bowiem najstarszy z zachowanych dokumentów, to świadectwo z 1882 r. odejście Mateusza Susuła, ojca Jana, ze szkoły ludowej w Toporowie (po I wojnie światowej województwo tarnopolskie). Chociaż kto wie, jak losy Susułów się plątały? Nie jest to popularne nazwisko. W internecie znalazłem informację, że w Polsce nosi je 149 osób, z tego 91 w Krakowie, po 10 w Oświęcimiu i Nowym Sączu, kilka w woj. śląskim. Jeżeli ktoś w poniższych informacjach odnajdzie swoje korzenie, to proszę o kontakt – chętnie oddam rodzinną pamiątkę.

To dzisiaj brązowa tekturowa teczka z napisem „Osobiste”. Jan Susuł, urodził się 14. 08 1902 r. w Krakowie. Syn Mateusza i Anny z d. Wróbel. Zmarł 28.04.1947 r. – na wyciągu z księgi zmarłych kończy się jego historia. Po ojcu, Mateuszu, zostały trzy pamiątki. Piękne, choć nadgryzione zębem czasu, XIX – wieczne świadectwo ze szkoło w Toporowie. Pod względem obyczajów, zachowywał się chwalebnie, przykładał się do nauk z pilnością wytrwałą i poczynił w nich następujące postępy: z góry na dół same bardzo dobre. Ale szkolę musiał opuścić, po czterech klasach, zgodnie z ustawą szkolna krajową z 1873 r.

Jeszcze w 1916 r. Mateusz Susuł, wyrobnik w magazynie wojskowym, napisał (pięknie kaligrafowanym pismem) do Wysokiej C.K. Rady Szkolnej, że: (…) uprasza o łaskę w uwolnieniu syna jego Susuła Jana, ucznia kl. III gimnazjum, od nauki języka greckiego i zobowiązuje się nie posyłać go na naukę do gimnazjum wyższego (…). Do pisma dołączona jest stosowna „Deklaracya” uwierzytelniona pieczątką C. K. Sądu Powiatowego w Krakowie. Jest jeszcze wyciąg metrykalny z księgi zmarłych Szpitala im. Św. Łazarza z 1934 r. stwierdzający śmierć Mateusza Susuła, emerytowanego podurzędnika pocztowego. Po mamie Jana, Eżbiecie z d. Gunia, zostało świadectwo szkolne z 1913 r. (świetnie zachowane), które podkreśla chwalebne postępy w robotach ręcznych kobiecych i chwali ją za bardzo staranny porządek zewnętrzny ćwiczeń pisemnych. 29.06. 1929 r. Jan Susuł zawarł w parafii św. Szczepana małżeństwo ze Stanisławą Gunią.

Ostatni adres zamieszkania: Kraków, ul. Garbarska 13/2.

W teczce są świadectwa szkolne (chyba wszystkie) i moralności, dokumenty najważniejszych rodzinnych wydarzeń, pisma ukazujące pracę zawodową i mozolną karierę kolejowego urzędnika niskiego szczebla. W 1937 r. Jan Susuł ukończył, w trybie eksternistycznym, Męską Szkołę Ekonomiczno – Handlową. Są zaświadczenia o poborach i przedwojenne rachunki za prąd. Jest decyzja o nadaniu Brązowego Krzyża Zasługi podpisana przez premiera Sławoja Składkowskiego…

…i zaświadczenie z połowy 1946 r. o odznaczeniu Srebrnym Krzyżem Zasługi przez Prezydenta Krajowej Rady Narodowej. Jest nakaz przyjęcia żołnierzy sowieckich na kwaterę i wojenna przepustka. Są też poświadczenia o złożeniu w marcu 1945 r. w depozyt w NBP – w myśl dekretu PKWN „O deponowaniu 500 – złotowych banknotów Banku Emisyjnego w Polsce” – całkiem pokaźnej sumy. Są drobiazgi o zapłaceniu czynszu i mandatu – i jest zdjęcie dużego drewnianego kościoła z dwiema wieżami.

Mam przed sobą kawałek skrupulatnie udokumentowanego cudzego życia. Całego życia. Chętnie oddam go w prawowite ręce. A może warto byłoby też dopisać do niego dalszy ciąg: współczesny fragment historii rodziny Susułów, bo to co mam kończy się w 1947 r.? A jest od czego zacząć…