Kopciuszek liderem
Zdążyłem tylko przemknąć przez ostatnie Międzynarodowe Targi Górnictwa, Przemysłu Energetycznego i Hutniczego w Katowicach, ale to wystarczyło, aby wyjść ze Spodka pod wrażeniem. Nie z powodu kręcących się i wymachujących długimi ramionami kolorowych i lśniących górniczych cacek – to niech oceniają fachowcy, ale jednej liczby: przy okazji targów podano, że działające w Polsce firmy tzw. zaplecza górniczego mają blisko 30 proc. udział w światowym rynku maszyn i urządzeń dla branży wydobywczej. Główne role grają grupy Kopex i Famur oraz Fasing, ale inni też nie zasypują gruszek w popiele.
To właśnie robi wrażenie, szczególnie jeżeli się pamięta, że dekadę wcześniej nasz udział w tym rynku – zdominowanym m.in. przez wielkich producentów z Niemiec, Austrii, Wielkiej Brytanii i USA – szacowano na niespełna 1,5 proc. A jeszcze wcześniej ten przemysł – o którym dzisiaj już się mówi, że to polska wizytówka – był na zupełnym dnie. Padł rynek RWPG, polskie kopalnie przystały kupować krajowe wyroby, a w zamian organizowały wycieczki po złom ze zwijającego się zachodniego górnictwa. Jeżeli już coś kupiły, to nie płaciły; zaplecze górnicze, zawsze traktowane przez producentów węgla po macoszemu, wciągnięte zostało w łańcuch długów i kompensat. Był to obraz nędzy i rozpaczy. I kombinacji, których echa słychać jeszcze gdzieś było w kuluarach targów. Było, minęło, a sprawy, o których dalej się szepcze – pewnie uległy przedawnieniu. Za to z Kopciuszka wyrósł światowy gracz.
Dzisiaj górnicze zaplecze jest w znakomitej większości sprywatyzowane. Fachowcy twierdzą, że jest dobrze zarządzane. Od naszego wejścia do UE tylko firmy zrzeszone w Polskiej Technice Górniczej zwiększyły 30 – krotnie swój eksport. To on pozwolił prawie nieodczuwalnie przeżyć (przeżywać) czas kryzysu. W kraju jego objawami są spóźnione (jak przed laty) zapłaty węglowych spółek za sprzęt i rezygnacje z zamówionych urządzeń. Z drugiej strony np. Kopex ma w 2009 r. portfel zamówień, dzięki kontraktom zagranicznym, znacznie grubszy niż rok temu. Bo jak się popatrzy na światowe wyniki górnictwa, to oprócz kilku krajów (m.in. Polski, Czech i RPA) wydobycie węgla było w 2008 r. wszędzie o parę procent wyższe niż w roku poprzednim. W skali globalnej produkcja wzrosła z 5,6 mld ton, do 5.850 mld ton. Ćwierć miliarda ton, to dzisiaj całe wydobycie Indonezji. Jest więc komu na świecie sprzedawać urządzenia i technologie górnicze. Padły stocznie, kiedyś nasze wizytówki, a tu bez większego rozgłosu zaplecze górnicze podniosło się z kolan, stanęło na nogi i szybko pomaszerowało w świat (bez potrzeby kopiowania górniczych marszów na Warszawę). Żeby tylko jeszcze rodzime spółki węglowe stać było na polski sprzęt. Wtedy import rosyjskiego węgla – w br. ma go przyjechać ok. 15 mln, rok wcześniej kupiliśmy 10 mln ton – nie spędzałby górnikom snu z oczu.
Dobra wiadomość dla Warszawiaka – naukowcy z Polski, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Czech i Estonii chcą zarekomendować Komisji Europejskiej plany badań i ewentualnej produkcji paliw silnikowych z węgla. Coś więc drgnęło. Ale jest i druga strona medalu – taka produkcja byłaby dzisiaj nieopłacalna ekonomicznie. Takie plany rozważa się w czterech obszarach: zasoby węgla i koszty wydobycia, bezpieczeństwo dostaw poszczególnych paliw, zaawansowanie technologii przetwarzania węgla (są takie na świecie) oraz opłacalność finansowa przedsięwzięcia. Jeżeli trzy pierwsze sprawy mamy, plus-minus, za sobą, to obecnie stoimy przed ekonomicznym murem. Wyliczono bowiem, że w polskich realiach produkcja paliw z węgla byłaby opłacalna gdyby cena ropy naftowej trwale przekroczyła 100 dolarów za baryłkę. Trwale. Naukowcy dodali do tego, że aby otrzymać baryłkę (159 litrów) paliwa z ropy naftowej należy dzisiaj zainwestować 10 – 20 tys. dolarów, z gazu ziemnego – 30 – 40 tys. dolarów, z węgla kamiennego – 50 – 70 tys. dolarów, a z biomasy – 140 tys. dolarów. Rachunek jest więc prosty, a po dobraniu się do gigantycznych złóż ropy u wybrzeży Brazylii i w Arktyce – będzie jeszcze prostszy. Wszystko przemawia za ropą, ale zgadzam się, że na badania nad przerobem węgla, szczególnie w złożu, UE powinna dać zielone światło i pieniądze.
Do Waldemara (pierwszy zwrócił uwagę na sprawę spłacenia długów) i „Gierka czaru” – tak, minister finansów wiosną ogłosił, że formalnie długi z lat 70. mamy za sobą. Nasze długi mieliśmy skupione w dwóch miejscach: w Klubie Paryskim (zadłużenie wobec 17 krajów) i w Klubie Londyńskim (instytucje prywatne). Przed laty te dwa kluby umorzyły nam połowę gierkowskich długów. Paryżowi w marcu br. oddaliśmy blisko 900 mln dolarów. Pozostało jednak 120 mln dolarów zobowiązań wobec Japonii – mamy to spłacić do 2014 r. Londynowi ciągle wisimy 340 mln dolarów – i ostatnią ratę zapłacimy w 2024 r. (stąd pojawiła się ta data przy długach Gierka). Żeby jednak spłacić Gierka musieliśmy zaciągać kolejne pożyczki – na początku roku dług Skarb Państwa wynosił 584 mld zł, z tego 210 mld zł byliśmy winni zagranicy. Wychodzi, lekko licząc, 170 mld dolarów. Prawie połowa PKB. A więc z deszczu pod rynnę?
Powakacyjne serdeczności – obiecuję przyśpieszyć rytm wpisów.
Komentarze
Kto kieruje tym Kopexem, Famurem i Fasingiem ? Hanysy abo Gorole ?
Dopisek do polskiego zadłużenia ;
Mam przed sobą książke Edmunda Osmańczyka pt. Siła Kraju i Emigracji -wydanie pierwsze w New York 1988 ( w Polsce mogło sie ukazać drukiem w IIIRP -1990)
Krótka notka dla młodszego pokolenia :
Cudownie dzielny przez cale życie ,niespokojny intelektualista ,obywatel III Rzeszy , żolnierz AK , Korespondent Polskiej prasy na procesie Norymberskim ,jeśli pamięć mnie nie myli to drugim był Marian Podkowiński ,wieloletni niezależny poseł ZIEMI OPOLSKIEJ ( podkreślał ten fakt i nazwe ) ,autor jedynej w świecie samodzielnie napisanej Encyklopedi ONZ wydaną oficjalnie przez ta organizacje w j. Angielskim ,Francuskim i Hiszpańskim , Polskie wydanie PWN z 1974 roku.
Edmund Osmańczyk od 1980 szczególnie ważnę role dla powodzenia polskiego państwa widział w powszechnym dostępie do Paszportu i silnym prawdziwym pieniądzu .(to cała jego Epopeja poselskiej bitwy w Sejmie PRL ,puki go nie skreslili w „wyborach „1985 r) .ale zostały Dariusze Sejmowe nie objete Cenzurą ,nawet po 1981 roku .
Podaje EO ,w Polsce bilans płatniczy kraju do 1982 roku byl tajny ,!!!!
Zadlużnie :
1971 r. -1 mld$
1974 r. – juz 5,2 mld$
Grudzień 1981 – 25,4 mld$
Grudzien 1986 – 33,5 mld $ ( wzrost o odsetki )
Oddzielnie zadlużenie wobec ZSRR;
1980 -1,4 mld rubli
1986 – 6,5 mld rubli
Pentla nie do rozwiazania !!!
Pan red. Jan Dzidul podaje,że obecnie zagraniczny dług Polski wynosi 210 mld PLN tj, ca 70 mld $ . Jesli ja prawidłowo odczytalem ,to nasz szanowny Gospodarz podpowiada ,iz dzisiejsze 70 mld$ jest tylko i wyłacznie konsekwencją pożyczek z czasów Gierka .Czy tak jest naprawde panie Janie ?!
ps.
Przepraszam Gospodarza i Szanownych blogowiczów za dopisek formalnie nie na temat , o Edmundzie Osmanczyku ,ale on napisał też i wydano mu w Katowicach bez cenzury w 1946 roku proroczo do dziś brzmiacą ksiażkę pt. SPRAWY POLAKÓW ” czasami do niej wracam – naprawdę warto .
też byłem na tych targach 🙂 fakt, oferta wygląda fajnie. Tylko kontraktów chyba mało podpisano, jeśli chodzi o polskich klientów. Dobrze, że mają eksport.
Wiedzę duży dysonans pomiędzy oceną autora a oceną analityków finansowych. Spółki z zaplecza górniczego wyceniane są na WGPW poniżej wartości księgowej.
Wegiel na paliwo.
Dobra wiadomosc dla mnie? Decyzja zapadnie za 25 lat.
W miedzyczasie polecam artykul z The Independent
“Catastrophic shortfalls threaten economic recovery, says world’s top energy economist”
By Steve Connor, Science Editor, Monday, 3 August 2009
Niedawne odkrycia ropy u wybrzerzy Bazyli, w zatoce Meksykanskiej i podejrzenia ze jest jej duzo pod dnem morza Akrtycznego nie rozwiazuja porblemu.
Brazylijskie odkrycie lezy dosc gleboko, koszty beda duze i nie tam duzo ropy. Podobnie z tym odkryciem przez BP w zatoce Meksykanskiej.
Natomiast wszystko wskazuje ze pod dnem morza Arktcznego jest duzo gazu i ropy. Ale rowniez z powodu klimatu i glebokosci koszty wydobycia beda ogromne. Z tych powodow wegiel na paliwo jest atraktywna propozycja.
Nie ma sensu dyskutowac czy jest to rentowne w Polsce czy nie. Trzeba przeporwadzic dochodzenie ekonomiczne i wtedy bedzie wiadomo. Problemem jest CO2.
Wegiel na tworzywa sztuczne jest znacznie lepszym zarobkiem. Warto zauwazyc, 1 litr benzyny (po otraceniu podatkow) jest znacznie tanszy niz 1 litr wody mineralnej w supermarkecie. A jeden litr tworzywa sztucznego jak PP (ktore jest najtanszym) kosztuje 3 rzazy tyle co litr benzyny.
Szanowny Gospodarzu.
„na początku roku dług Skarb Państwa wynosił 584 mld zł, z tego 210 mld zł byliśmy winni zagranicy. Wychodzi, lekko licząc, 170 mld dolarów”
Z dlugami jest troch innaczej, polecam; http://biznes.onet.pl/gdzie-sa-nasze-miliardy-z-prywatyzacji,18506,3029587,1,prasa-detal
Fragment:
„Dług publiczny Skarbu Państwa wynosi obecnie wielokrotność tego z początku lat dziewięćdziesiątych – blisko 650 mld zł. To tylko dług wewnętrzny, krajowy. Pojawił się jednak ogromny dług zewnętrzny, zagraniczny, rzędu 200 mld euro. Fatalnie zadłużyliśmy się jako społeczeństwo – mamy blisko 270 mld tylko na kredytach hipotecznych, ok. 200 mld długów z tytułu kredytów konsumpcyjnych, około 400 mld zł kredytów w bankach. Mamy olbrzymie zadłużenie na kartach kredytowych, które stale rośnie. Nie maleje również zadłużenie szpitali. Zadłużone i to potężnie, bo gdzieś na kwotę 40 mld euro są też sprywatyzowane, komercyjne banki, dziś własność kapitału zagranicznego. Mocno zadłużone są przedsiębiorstwa, również te sprywatyzowane. Mają długi w bankach na ok. 226 mld zł na koniec lipca 2009 r. i dziś nie bardzo mogą sobie pozwolić na nowe kredyty. Zadłużenie firm z tytułu emisji obligacji to już kwota 41 mld zł.”
Warszawiak ma rację , nasze długi wewnętrzny , zewnętrzny Skarbu Państwa
zbliżaja się do 1 BILIONA PLN . Poza wymienionym przez W-wiaka długami sa jeszcze ogromne długi krajowe i zagraniczne spółek prywatnych !
A to wszystko mili moi , po całkowitym / prawie / wyprzedaniu rodowych
sreber , które głównie pozostawił Gierek .
Szlag mnie więc trafił , jak ten …. Buzek , w swej laudacji w Sejmie z okazji 20 lecia rządu Mazowieckiego powiedział , że po 1989 r. Polska była tak spustoszona jak w …. 1918 !!!
Druga wtopa warta topora katowskiego to passus , że Jacek Kuroń / dobry gość bez watpliwości / dał wg . wuja Buzaka ” pomoc ludziom , którzy …
uwaga clou … NIE UMIELI SOBIE DAĆ RADY PO TRANSFORMACJI !!! ”
Chodziło o początek lat 90 -tych i ogromne bezrobocie stworzone porządnych ludzi których firmy padły lub je wykończono !
Pamiętajcie to opływającemu w dostatki / ironia losu ! / Buzkowi , tak
Gorole jak i Hanysy !
A juz myslalem, ze chodzi o ten 1no procentowy skad inad slynny wzrost 😉
Teraz pomyslec, ze Slask jest niezalezny ekonomicznie! Echhhh. Ale by bylo, moze by my nawet trase pd-pn podjeli na nowo, coby skarby szybciej i latwiej dowiezc gorolom.
Zycze tym [wymienionym] firmom aby popracowaly nad „odkrywkowym” wydobyciem wegla i sie dopracowaly dobrych i tanich rozwiazan. Niech poligony instaluja we Walbrzychu et cetera.
A w miedzyczasie oczywiscie pracujmy nad wiatrakami i panelami. Bierzmy przyklad z biednej Portugalii. W Portugalii widze przyszlosc.
Tamnte długi a obecne to są inne długi! Ale ten Gierek to fajny chłop,tyle dobra zostawił po sobie – zapytajcie emerytów czy to nie były ich pieniądze! Gdy za namową Kociołka moi Przyjaciele ruszyli do pracy w gdyńskiej stoczni, wcześniej uszykowane na skarpie oddziały „otk” na sygnał rzuconych petard przez wmieszanych w tłum robotników osobników rozpoczęły ostrzał z broni maszynowej. Gdy robotnicy obezwładnili dwóch takich gości, to w kieszeniach mieli legitymację katowickiej bezpieki!!! A za jego czasów to krasnoludki rozbudowały sb. Jest jeszcze problem 526 km. rury nowopskowskiej wybudowanej z rur(tak zawanych strategicznych, 9m po 5000$ sztuka) zakupowanych za dolary w Japonii oraz cieżarowych samochodów , za które płacilismy Austrii -węglem . Nie wiem czy jeszcze obecnie tego długu nie spłacamy. To za gierka zniszczono wszystkie polskie rzeki! Była szansa, ale ją zmarnował i można było, alle…. Już w roku 1972 – podczas rozmowy Dyrektor Naczelny Zakładów Cegielskiego w skazywał na negatywy, które doprowadzą do upadku. W jego prognozie czas, w którym to nastąpi, to 10-12 lat!!! Z pzostawionych po nim dobrach, to w sklepie na Placu Trzech Krzyży pamiętam, że na pókach były pieczrki w otcie i ocet, gdy namawialem kolegę by kupić pieczrki, bo się być może przydadzą na zagrychę – nie posłuchał. -Po pięciu godzinach, nie było ani octu, ani pieczarek!!! Tutaj z pokrzykiwania szczególnie jednego z wypowiadających się , można wysnuć smutny wniosek, iż nieprawdą jest, że Polak dopiero po szkodzie mądrzeje, wręcz przeciwnie -robi sie coraz głupszy!!! I tak już niech pozostanie – bo w filozofii funkcjonalnej komuchowatego państwa tkwimy po uszy!!! Serdecznie pozdrawiam, i gratuluje znakomitych publikacji – Edward