Śląsk bez kopalń
Pod koniec 1989 r. – albo być może na początku następnego – oglądałem zdjęcia satelitarne naszej części Europy. Zrobiono je dla potrzeb amerykańskiej firmy Amoco Petrolum, która przyjechała na Śląsk w poszukiwaniu gazu, a konkretnie metanu.
W końcu nic z tego nie wyszło, ale to całkiem inna sprawa. Z kosmosu Śląsk jawił się jako ciemna plama – dziura, prawie zupełnie czarna. Aktualne zdjęcia z końca ubiegłego roku pokazują w tym samym miejscu jarzącą się wstęgę. To najjaśniejszy punkt na wschód od Berlina. Ćwierć wieku temu światła naszej aglomeracji nie mogły przebić się przez zanieczyszczoną atmosferę. Dzisiaj lśnimy.
Ten fakt przywołałem niedawno na początku debaty w Muzeum Śląskim w Katowicach. Zastanawialiśmy się wspólnie, co niszczy Górny Śląsk. Taki był zresztą temat owej debaty. Ale jeśli stawia się pytania o zniszczenia i pożogi trawiące moją małą ojczyznę, to przecież nie po to, żeby rozmawiać tylko o przeszłości, ale żeby szukać odpowiedzi, jak rozprawić się z realnymi zagrożeniami – teraz.
Problem w tym, że Górny Śląsk to pojęcie geograficzno-historyczne. Tej pierwszej kategorii ruszyć się nie da, zresztą nie ma powodu – to piękna przestrzeń pełna swojskiego uroku i zaskakujących niespodzianek. Co do historii – pytań zawsze będzie wiele. Każdy ma swoja własną wersję – co by było, gdyby…
Bytem realnym, a więc poznawalnym i naprawialnym, jest województwo śląskie – konkretny twór ustrojowy, administracyjny, polityczny i gospodarczy. Tylko on da się formować, lepić i kształtować. Czyli: Śląsk w powszechnym rozumieniu. Dlatego wolę rozmawiać o śląskości, a nie górnośląskości, choć ta ostatnia próbuje się wcisnąć w każdy zakamarek mojej regionalnej przestrzeni bytu.
Wróćmy na chwilę do debaty, bo warto. Toczyła się ona w przepięknej podziemnej sali (na poziomie minus 4) Muzeum Śląskiego, które oficjalnie otworzy podwoje na przełomie wiosny i lata. Zbudowano je „na gruzach” byłej kopalni „Katowice”. Dla jednych to będą gruzy naszego górnictwa, dla innych – jego wiekowe fundamenty. Jedni nie przekonają drugich. Każdy ma własną koncepcję i nie popuści. Fundamentalne pytanie brzmi: czy Śląsk jest niszczony?
Do tego właśnie ogródka wrzuciłem swój kamyczek, przywołując kosmiczne wspomnienia fotografii z zaświatów. Bo przeszliśmy niemały kawałek drogi. Od regionu zdominowanego przez przemysł ciężki i przez niego zdegradowanego na niespotykaną w kraju i Europie skalę – do ziemi, na której da się żyć. Śląsk nie ma już czarnego oblicza. Lepiej to czy gorzej? Niech każdy sam snuje swoje opowiadanie.
Śląsk pozostaje największym przemysłowym regionem kraju – przekonywałem – to dzisiaj, według różnych miar, od 13 do 17 proc. polskiego PKB. Ale o tej pozycji nie decydują już węgiel i stal.
Ponad 60 proc. PKB województwa przynoszą usługi. Przemysł – ok. 30 proc. Jeżeli jednak produkcję przemysłową potraktujemy jako 100-procentową całość – to tylko 12 proc. tej wielkości przypada na górnictwo. Podobnie jest z energetyką. Hutnictwo wlecze się już w przemysłowym ogonie. Mieszkańcy kosmosu mogą to poświadczyć. Widzą światła naszych śląskich domów i autostrad. Nieomal gołym okiem.
Lokomotywą przemysłową Śląska stała się motoryzacja. Złośliwi eksperci twierdzą, że w naszym wydaniu to branża „na plagiacie”, ponieważ nie tworzymy nowych technologii, tylko kopiujemy. Cóż, przyjdzie czas i na kreowanie – przynajmniej raz nie narzekajmy od razu. Bo właśnie w strefie kreatywności źle nie jest.
Przemysł maszyn i urządzeń górniczych – to całkowicie światowa czołówka. Mamy innowacyjne rozwiązania w dziedzinie technik i technologii medycznych – szczególnie tych związanych z kardiochirurgią. Także na poziomie światowym. W regionie bielskim dominuje przemysł lotniczy, a w Gliwicach produkujemy samoloty bezzałogowe…
Ale ciągle siedzimy też na węglu, który przez wieki kształtował oblicze regionu i odciskał na nim swoje czarne piętno. Dawał bogactwo i pracę, ale też rujnował ziemię i ludzi. Był wszystkim, wszystko dawał – ale też zabierał. Czy jesteśmy w stanie wyobrazić sobie Śląsk bez węgla? Czy nasza wyobraźnia dorównuje francuskiej, belgijskiej i angielskiej? Wszak królewscy Wyspiarze w przyszłym roku zamkną na trzy spusty swoją ostatnią kopalnię głębinową – pozostawiając jeno odkrywki. A Niemcy w 2018 roku zlikwidują trzy pozostałe.
Kiedy ćwierć wieku temu oko satelity robiło zdjęcie naszej czarnej dziury, to wydobywaliśmy wówczas ponad 180 mln ton węgla, a w górnictwie fedrowało z górą 400 tys. chłopa. Dzisiaj na Śląsku 100 tys. pracowników wydobywa 60 mln ton.
Mamy kolosalne zasoby węgla, potrafimy go wydobyć, ale nie umiemy go sprzedać – jest za drogi. I tu leży pogrzebany pies dzisiejszej sytuacji śląskiego górnictwa. To też jest odpowiedź na słyszane od lat hurraoptymistyczne zapowiedzi budowy nowych kopalń. A za chwilę – cisza. Nie sztuką jest bowiem wybudować kopalnię – sztuką jest sprzedaż ciężko wydartego z jej czeluści węgla.
Nasze górnictwo ma dzisiaj charakter socjalny – daje pracę, ale nie wyznacza żadnych perspektyw dla Śląska. Próby nadania mu innego charakteru – choćby podziemnego zgazowania węgla – potrwają dziesiątki lat i nie wiadomo, czym się zakończą w sensie ekonomicznym. Chemiczna przeróbka węgla dla pozyskiwania benzyny to technologia znana od dawna. Ale wiodąca w tej dziedzinie prym Republika Południowej Afryki rezygnuje z niej. Po zniesieniu embarga produkcja benzyny z węgla kurczy się, bo przestaje się opłacać. RPA zapowiada ograniczenie zużycia węgla w energetyce na rzecz budowy siłowni jądrowych.
Nasze głębinowe górnictwo nie jest w stanie – w znakomitej większości – podjąć konkurencyjnej walki nie tylko na europejskim rynku, ale też krajowym – ba, wypychane jest także z naszego regionalnego rynku śląskiego. Więc co dalej?
Jeżeli górnictwo w dzisiejszej formie nie niszczy Śląska w sensie dosłownym, to na pewno hamuje jego rozwój. Blokuje inny potencjał. W swojej obecnej, niezreformowanej postaci – dogorywa. To łabędzi śpiew – pełen teatralnej dramaturgii. Przy użyciu bolesnych rekwizytów – strajków, rejtanowskich protestów i zwyczajnych ludzkich rozpaczy. Ale tamten rzewny świat familoków i urokliwych piosenek, skarbnika i utopców nie dopasuje się do realu. To my musimy zmienić reguły gry. Na jakie?
Mamy na Śląsku kilka kopalń, które są w stanie podnieść rękawicę rzuconą przez światowy górniczy biznes. Może trzeba im dać wolną rękę i wtedy pójdą w tan jak podlubelska „Bogdanka”?
Dla tych, które nie dadzą rady, trafne wydaje się wyjście niemieckie – określenie czasu wygaszania wydobycia (np. 25 lat) i spisanie umowy społecznej, która pozwoli na spokojne przebycie tej drogi. Sygnatariusze to z jednej strony rząd – właściciel kopalń, a z drugiej samorząd i szeroko pojęta strona społeczna. Umożliwiłoby to, jak u naszych zachodnich sąsiadów, kierowanie pomocy publicznej do likwidowanych zakładów.
Niemcy wycinają swoje górnictwo w pień. My w naszej umowie moglibyśmy zastrzec, że istnieje możliwość wykupienia od państwa kopalń, jeżeli nabywca dowiedzie biznesplanem, że potrafi wydobywać węgiel z zyskiem. Może znajdą się chętni – jak w przypadku „Silesii” w Czechowicach-Dziedzicach – którzy znają się nie tylko na fedrowaniu, ale też na korzystnej sprzedaży. W owej umowie powinien być zapis o możliwości przekwalifikowywania górników i zmniejszaniu mocy wydobywczych w miarę tworzenia na Śląsku nowych miejsc pracy.
Czy można sobie wyobrazić Śląsk bez węgla? Ja sobie wyobrażam. Zwłaszcza gdy debata na ten temat toczy się podziemiach zamkniętej kopalni „Katowice”. W niesamowitym w swojej koncepcji Muzeum Śląskim.
Komentarze
Czas najwyższy do zadawania pytań i szukania odpowiedzi.
Cytuję pytania postawione w internecie , które są również moimi pytaniami, a które trzeba stawiać kandydatom na prezydenta RP.
1. Jak ma zamiar Pan(i) rozwiązać problem olbrzymiego, strukturalnego i chronicznego bezrobocia w Polsce?
2. Jak ma zamiar Pan(i) rozwiązać problem skandalicznie niskich zarobków ludzi pracy w Polsce?
3. Jak ma zamiar Pan(i) rozwiązać problem zapaści demograficznej w Polsce?
4. Jak ma zamiar Pan(i) rozwiązać problem masowej ucieczki Polaków z Polski?
5. Jak ma zamiar Pan(i) rozwiązać problemy z polską służbą zdrowia i z polskim systemem emerytalnym?
6. . Jak ma zamiar Pan(i) rozwiązać problemy związane z upadkiem polskiej nauki, polskiego szkolnictwa wyższego oraz pogarszającego się poziomu polskich szkół?
7. Czy ma Pan(i) program odbudowy polskiego przemysłu i polskiej nauki.
woytek:co Ty czlowieku chcesz od dziennikarza Polityki?2 czy 3 zajmuje sie problemami,a restta od 1957 problemem zastepczym:krytyka KRK!
Stawiasz za madre pytania na ktore od 1919 scentralizowane do granic absurdu rzady warszawskie nie maja zamiaru odpowiadac bo sa niekompetentne!
W artykule pomieszano trochę pojęcia – w tytule pada słowo „Śląsk”, natomiast zajmuje się on zagadnieniami związanymi z Górnym Śląskiem i województwem śląskim (którego duża część do Śląska nie należy), natomiast nic nie wspomina o Dolnym Śląsku, który jest jedną z dwóch składowych Śląska.
„Śląsk pozostaje największym przemysłowym regionem kraju – przekonywałem – to dzisiaj, według różnych miar, od 13 do 17 proc. polskiego PKB.” – czy nie chodziło tu przypadkiem o województwo śląskie, a nie Śląsk?
W potocznej, codziennej mowie można się często spotkać z używaniem pojęcia „Śląsk” jako równoznacznej z „Górny Śląsk” lub „województwo śląskie”, jednak każde z tych pojęć znaczy co innego.
Redaktorowi wracają wspomnienia z lat 70-ch, gdy zaczął pisać w katowickiej Trybunie Robotniczej. Nawet entuzjazm ten sam. Śląsk bez węgla potrafię sobie wyobrazić, tym bardziej, że poznałem dół kopalni od strony pracy na dole, a nie udziału w konferencji w podziemiach zamkniętej kopalni. Rzecz tylko w tym, że po ponad 90-ciu latach panowania na Śląsku i jego eksploatacji przez Polskę, to miejsce powinno wyglądać inaczej. Nieco lepiej, jak na pieniądze, które tutaj wytworzono.
Chyba się rozpłaczę ze szczęście. To o tym ja pisałem za każdym razem, kiedy Pan wyzywał związkowców od pieniaczy. Przecież nie o tym, że górnicy mają żyć kosztem reszty społeczeństwa tylko o tym, że brak jakiegokolwiek planu, jakiejkolwiek perspektywy, jakiegokolwiek celu a kiedy wszystko się wali, wtedy winne są tylko związki.
Gdyby Pański plan i Pańskie podejście dało się zrealizować choćby w 50%, wtedy nie miałby kto strajkować.
Przedstawił Pan piękny schemat i piękne perspektywy. Moje całkowite poparcie. Tyle tylko, że do dzisiaj obowiązuje plan premier Kopacz, że Polska na węglu stoi a ta wredna Unia koniecznie chce Polakom węgiel zabrać i wprowadzić czyste powietrze (nikomu niepotrzebne). Ci bandyci unijni. I dlatego wielki obrońca polskiego brudu, pan Tusk rozpowiada historie o dekarbonizacji jak o dekapitalizacji polskości. Zgadzając się z Panem mogę tylko dodać, że właśnie od zmiany mentalności Warsiawki by należało zacząć.
A co do czystego powietrza. Może i Pan ma rację pisząc o Śląsku ale świat się też zmienił i dzisiaj Polska jak była tak jest na ostatnim miejscu w Europie.
Tym niemniej po raz pierwszy wygląda na to, że zauważył Pan, iż to przemsł jest dla ludzi a nie odwrotnie. To istotna zmiana podejścia.
P.S. Proszę o informację, jakie przypadkowe słowo wstrzymało mój tekst do moderacji? Czy to: „Przedstawił Pan piękny schemat i piękne perspektywy. Moje całkowite poparcie.”
A co sądzicie o tej propozycji ? :
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35055,17599710,Piotr_Wojaczek__Francuzi_pokazali__jak_ozywic_dzielnice.html#BoxLokKatImg
ZWO
Gdyby pieniadze kierowane na dopłaty do górnictwa przeznaczyc na uzbrojenie terenów, na ulgi w podatkach, przynioslo by to znacznie wieksze korzyści.
Panie Dziadul,do pierona,czy musze od kilku lat wyjasniac,ze:
-zysk liczy sie w walucie ,a nie w bredniach powtarzanych w kolko!Ile Silesia???
-w gornictwie glebinowym warunki gorniczo -geologiczne,np.glebokosc poziomow decyduje o kosztach.Bogdanka,juz teraz zmniejsza zysk,mimo ze do kosztow oszukanczo nie liczy sie kosztow budowy.Temat za trudny dla Pana,bo smrodlawy !zglebienie tej kopalni o 1 poziom nizej,to koniec bredni o oplacalnosci tej kopalni!
1.Nalezy,najlepiej zatrudnic na zlecenie specjalistow niemieckich/ekonomisci i prawnicy/,a szefem zrobic tego co juz z powodzeniem likwidowal kop.dr inz.Janusz Steinhoff!
2.Zakazac zajmowania sie tym ludziom zwiazanym z Warszawa:od 1919 wykazali,ze wszystko co chwyca do reki,zepsuja.
3.Powolac koncern ktorego zadaniem bedzie:
-stopniowa likwidacja nierentownych kopaln glebinowych
-zabezpieczenie szkod pokopalnianych:trwa to ok.50 lat
-promowanie wszelkich dzialan zmniejszajacych zuzycie wegla:takze likwidacja paleniem wegla w domach
-prowadzenie wlasnej dzialanosci koncernu
To powinna byc SA ,takze z kapitalem panstwowym
ZWO i Andrzej 52 + inni:moim zdaniem, znowu jakas baba,nauczyciel,pelnonocnik lub inny czlonek apartamentu warszawskiego przejma ster i sprawa potoczy sie po warszawsku,a wiec niefachowo i slamazarnie!
Nie chce Was obrazac ,ale moim zdaniem,starego zarozumialca,tu na tym blogu,oprocz mnie ,wypowiadal sie tylko 1 fachowiec z branzy:reviersztajger!
ZWO:tak jak Ty ,wprost oczom nie wierzylem jakie bzdury plotl o gornictwie Tusk ,a potem ta lekarka.Ci co im to pisali,byli 100% Warszawiakami/Niefachowcy i aroganckie nieuki/.Nie chce sie wypowiadac o tych 2 !
Mój błąd: powinno być „dekapitacja”. Na szczęście to nie jest słowo mojego codziennego użytku.
@Andrzej52
Gdyby babcia miała wąsy. W internecie mamy samych geniuszy, którzy by uszczęśliwili świat gdyby tylko inni nie robili tego co robią. Tak jest z każdym wydatkiem. A najwięcej chętnych i tak zawsze do niepłacenia podatków. Tylko, że podatki płacą ci, którzy mają z czego, a co z tymi, którzy nie mają?
A infrastruktura w części drogowej jest już i tak za dobra. Patrząc jak w Warsiawce nikną całe dzielnice tylko po to żeby tabuny wściekłych mogły pędzić z jednego końca w drugi zamiast szukać zajęcia w pobliżu.
Witam,
pozwolę sobie skreślić kilka słów komentarza do wpisu p. Redaktora:
„Bytem realnym, a więc poznawalnym i naprawialnym, jest województwo śląskie – konkretny twór ustrojowy, administracyjny, polityczny i gospodarczy. Tylko on da się formować, lepić i kształtować. Czyli: Śląsk w powszechnym rozumieniu. Dlatego wolę rozmawiać o śląskości, a nie górnośląskości,”
W powszechnym rozumieniu Śląsk to obecne woj. Śląskie – składające się w ponad 40% z ziem Małopolski? Koledzy z mojego miejsca pracy, którzy pochodzą z małopolskich powiatów woj. Śląskiego, byliby tym bardzo zaskoczeni, no, może trochę mniej niż ja. Panie Redaktorze, mam propozycję – przeprowadźmy badanie opinii publicznej w Żywcu, Sosnowcu i Częstochowie, z pytaniem: jak rozumiesz swoją śląskość – wprost nie mogę doczekać się lektury wyników. 🙂 BTW – w „powszechnym rozumieniu” Dolny Śląsk to żaden Śląsk? Czy nie będzie nietaktem z mojej strony zapytać, czyje to „powszechne rozumienie”? Tych wszystkich, którzy m. in. „toczą pianę” na samo wspomnienie postulatów przywrócenia autonomii naszemu regionowi? 🙂
„Górny Śląsk to pojęcie geograficzno-historyczne. Tej pierwszej kategorii ruszyć się nie da, zresztą nie ma powodu”
Czyżby ktoś w ogóle rozważał „ruszenie” tego pojęcia? Jeśli tak, to kto? Może ci sami, którzy teraz forsują „rozpuszczanie” Górnego Śląska (jego wschodniej części) w śląsko-małopolskim patchworku, jakim jest obecne woj. Śląskie?
„górnośląskości, choć ta ostatnia próbuje się wcisnąć w każdy zakamarek mojej regionalnej przestrzeni bytu”
Trudno orzec, o czym Pan pisze, panie Redaktorze – czy mógłby Pan doprecyzować, czym jest „Pana regionalna przestrzeń bytu” i czym jest owa tak wrazidlata „górnośląskość”? 🙂 Ze swej strony trudno mi wyobrazić sobie Ślązaka z Górnego Śląska, który by „wciskał” pojęcie „Śląska” poza jego granice… co jednak zdarza się wśród mieszkańców Śląska w pierwszym pokoleniu; jeśli mnie oczy nie zwodzą, to nawet na łamach Polityki. 🙂
„Czy jesteśmy w stanie wyobrazić sobie Śląsk bez węgla?”
Wydobycie węgla kamiennego (bo to o nim mowa, nieprawdaż) na Śląsku to domena wschodniej części Górnego Śląska. Ja nie muszę tego sobie wyobrażać, ja codziennie na własne oczy widzę jak wygląda faza post-industrialna w mieście, w którym jeszcze nie tak dawno działało kilka kopalń, huta i wiele innych dużych zakładów przemysłowych. W chwili obecnej bodaj największym pracodawcą jest Urząd Miejski, liczba mieszkańców (licząc po niedawno składanych deklaracjach dot. wywozu śmieci) zmalała w przeciągu ostatnich 25 lat o ca. 40%, bezdomnych nie brakuje, o nadal wysokim bezrobociu, alkoholizmie, bandytyźmie czy narkomanii nie wspomnę. W chwili miasto to ma przychody trzykrotnie mniejsze niż porównywalny pod względem liczby mieszkańców Rzeszów. Jeśli Rzeszów to „Polska B”, to w jakiej Polsce ja mieszkam? W „Polsce E”? Może takiej degradacji obawiają się strajkujący górnicy?
Po lekturze komentarzy panów Reviersteigra i Luapa, jak też wielu publikacji nt. górnictwa węgla kamiennego ( chociażby http://slomski.us/2014/06/11/andrzej-szczesniak-falszywy-ekspert-rynku-wegla/ ) trudno dość do innego wniosku, niż ten, do którego doszły wcześniej rządy Wlk. Brytanii, Francji, Belgii czy Niemiec… czy w/w komentatorzy. Moim skromnym zdaniem, problem nie w tym, czy po prostu zamknie się kopalnie i ludzi zrobi się – jak to się mawia w krajach anglojęzycznych – „redundant”, czy stworzy się jakąś sensowną alternatywę. Aktualny przykład od naszych zachodnich sąsiadów – jak w Bochum likwiduje się zakłady Opla, to likwidacja ta dla pracowników zakładów oznacza:
„W przyszłym roku na terenie byłej fabryki aut zacznie się tworzenie nowych zakładów wspierane przez założoną przez Opla i władze Nadrenii Północnej-Westfalii spółkę Bochum Perspektive 2022. Według nieoficjalnych doniesień na likwidację zakładów w Bochum GM wyda 550-770 mln euro. Ta kwota obejmuje też odprawy dla zwalnianych, szacowane średnio na blisko 200 tys. euro na osobę.
(Cały tekst: http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,17086653,52_lata_i_koniec_fabryki_Opla_w_Bochum.html#ixzz3V9vfukKG)”.
„Ale ciągle siedzimy też na węglu, który przez wieki kształtował oblicze regionu i odciskał na nim swoje czarne piętno. Dawał bogactwo i pracę, ale też rujnował ziemię i ludzi.”
Wie Pan, panie Redaktorze, jak się rozglądam po moim mieście, to owszem, widzę bogactwo kamienic, domów, dróg, parków, ulic ale… zbudowanych głównie 70 lub więcej lat temu… Potem to nieliczne nowe hale fabryczne i osiedla silosów mieszkaniowych, o IMHO bardzo niskich walorach architektonicznych. Coś jakby w przeszłości leżała jakaś cezura czasowa, rozdzielająca podział wytwarzanego bogactwa między region w którym to bogactwo powstawało a władze centralne. Czy może odnosi Pan odwrotne wrażenie? 😉
Co do rujnowania – sam Pan przyznal kilka miesięcy temu, że nie każda władza jednako rujnowała górnośląskie miasta:
„W latach świetności i zdrowego rozsądku pod miastem węgla nie wydobywano, ale po wojnie dobraliśmy się i do tego złoża, więc Bytom zaczął się walić.” (więcej: http://dziadul.blog.polityka.pl/2014/10/27/poweglowe-kretowisko/) Można zapytać – co będzie z miastami GOPu, jak znikną kopalnie, które obecnie nolens volens finansują niezbędne remonty? Jak do inwestowania na terenie GOPu mogą podchodzić potencjalni inwentorzy, jeśli muszą zadawać sobie pytanie, czy wybudowana fabryka pewnego dnia nie zapadnie się pod ziemię?
„Jeżeli górnictwo w dzisiejszej formie nie niszczy Śląska w sensie dosłownym”
Sam Pan nakreślił realistyczny obraz wpływu rabunkowego wydobycia węgla we wzmiankowanym powyżej wpisie. A obecnie? Jeden z moich wujków mieszka w okolicach fedrującej kopalni – nie ma roku bez konkretnego remontu, wymuszonego przez szkody górnicze. Czy to się ogranicza do jednej kopalni? Obawiam się, że to powszechne podejście (chociażby http://m.katowice.gazeta.pl/katowice/1,106509,17427235,Beda_fedrowac_na_zawal_pod_Katowicami__Mowia__ze_tylko.html?order=najnowsze)
Pan – żyjący, jak sądzę, nie tylko z pisania do gazet ale też ich czytania – pyta, „czy Śląsk jest niszczony”…
„Z kosmosu Śląsk jawił się jako ciemna plama – dziura, prawie zupełnie czarna. Aktualne zdjęcia z końca ubiegłego roku pokazują w tym samym miejscu jarzącą się wstęgę.”
Tak, doskonale pamiętam komunikaty o przekroczeniu dopuszcalnych stężeń różnych zanieczyszczeń w powietrzu o kilkaset do tysiąca kilkuset procent. Owszem, teraz powietrze jest o wiele czystsze. Tak się jednak złożyło, że z większością zanieczyszczeń zniknęła większość miejsc pracy, które tylko w małej mierze zostały zastąpione przez inne, czystsze…
ZWO
22 marca o godz. 22:52
Dotychczas, żeby otrzymać ulg, musiales w strefie zainwestować miliony. A duże frmy i tak potrafily nie placic CIT.
Dlaczego nie objąć ulgami mikrofrm, np. w podatku od nieruchomości, diałających na terenach poprzemyslowych. Dla mnie wydatek ok. 4 tys rocznie, przy przychodach 150 tys , jest drugim, po ZUS haraczem.
Nie widze sensu wspomagac branży IT, czy uslug finansowych, tam nie ma bezrobocia, a przyszlych bezrobotnych górników, firmy te nie zatrudnią, oni musza znaleźć prace w lokalnych mikrofirmach.
PS. Podyskutuj trochę, a nie znikaj po 1-2 wpisach.
@andrzej52
Problem w tym, że do dzisiaj nikt nie przedstawił i nigdzie nie widziałem (może istnieją) żadnych konkretnych liczb na temat kosztów, szczególnie struktury kosztów wydobycia. Do dzisiaj nie wiadomo, dlaczego właśnie jedna czeska już kopalnia przynosi dochody a inne nie. Mały pluszowy miś przedstawił tutaj sytuację, co się dzieje po „racjonalizacji” kosztów, kiedy jako największy pracodawca zostaje urząd. A o szkodach górniczych to tylko dotąd ja pisałem, kiedy niewielkie szkody w Saarlandzie w Niemczech spowodowały zamknięcie ostatniej kopalni landu. Ale Polak wie lepiej bo trzeba przecież Unii pokazać. Nawet premier Kopacz podjęła decyzję o przyszłości węgla na podstawie jakiegoś wynajętego w trybie histerycznym instytutu z Hameryki i sporządzonej na kolanie w ciągu paru dni analizy. Czy tak wygląda planowanie gospodarcze?
Piszesz o finansowaniu mikroprzedsiębiorstw. A przecież PSL robi od 10 lat takie finansowanie dzięki któremu utrzymuje na wsi miliony ludzi a nie paru górników. Czy wiesz, co by było gdyby nagle 4 miliony ludzi musiało opuścić wieś?
Nie mieszkam na Śląsku i nie mam prawa ani wiedzy, żeby komukolwiek mówić, co ma robić. Natomiast wiem, że dobre będą wszelkie decyzje robione z poszanowaniem ludzi, których dotyczą. I o tym piszę. I krytykuję dziennikarzy i mediantów rozsiewających teorie ratowania i pouczania świata bez myślenia o ludziach.
maly pluszowy mis:dotychczas gornictwo glebinowe w Europie likwidowano na 2 sposoby:
-angielski=prywatyzacja kopaln!W Polsce w tym systemie wiekszosci kopaln braklo by pieniedzy w najblizszej wyplacie
-niemiecki:stopniowa likwidacja z udzialem skarbu panstwa.Wg.mnie 10-20 lat;takze dlatego zeby ludzi ie wyrzucac na bruk!
zwo:Czesi nigdzie nie napisali o zysku kopalni Silesia.Tj.zmyslone przez polska gawiedz/glownie dziennikarze/,ktora chce medrkowac!Nie daj sie nabierac!
Roznice w kosztach wydobycia wynikaja z roznych warunkow gorniczo -geologicznych:wprost piszac =nie istnialy i nie istnieja identyczne kopalnie;dyskusja dla fachowcow,nie dla warszawiakow!
Nie szkody gornicze spowodowaly zamkniecie kopaln w Europie,Niemczech ,lecz za wysokie koszty wydobycia,glownie konkurencja kopaln odkrywkowych!
Takie czorne i zielone
Te obrozki choby z kina
I tyn wóngiel co bół przeca choby złoto,
A my lebry zatracone
Prziszło ino nom spominać…
i my wiymy przeca komu,
Kaj to wisi, kaj to loto…
Andrzej 52:jade w nasze strony.Dowiem sie duzo o kop.awnego ROW!
Czy i co wyniszcza Śląsk (a szczególnie Górny)…?
Odpowiedź jest banalnie prosta: okupacja przez Polskę i Polaków, dla których przez lata w/w był jak Katanga dla Belgii…
Auror: Oberschlesier durch Geburt – Deutscher durch Gnade Gottes – Preuße aus Überzeugung