Historia nasza i wasza
Swoją historyczną politykę prowadzimy do wewnątrz, a nie na zewnątrz. Nie obchodzi nas, co wie o Polsce świat, a ten z kolei obrał zupełnie inną drogę w nauczaniu historii.
Jeżeli kiedyś pójdziemy w uczeniu historii śladami choćby Szwecji i Niemiec – zresztą prawie wszystkich krajów na północ i zachód od nas – to połowa podręcznika opowiadałaby o dziejach danego regionu, mniej byłoby o historii narodu, a jeszcze skromniej o Europie i świecie.
Według prof. Adama Suchońskiego, dydaktyka historii z Uniwersytetu Opolskiego – Polityka 18/2010, Polska?, A co to? – proporcje w procentach są, mniej więcej, takie: 50 – 30 – 20. Czy wyobrażacie sobie nasze podręczniki, w których najważniejsze będą sprawy (na przykład) Małopolski, Mazowsza czy Śląska, pokazywane na historycznym tle, co w tym czasie działo się w Polsce, Europie i na świecie?
Dużo jeszcze wody w Wiśle upłynie zanim w naszych podręcznikach zacznie wysychać dominująca tematyka martyrologiczno – wojenna; zanim ucichnie szczęk mieczów i szabel. I nie przeszkadza nam to, że nikt, prócz nas, tych dźwięków nie słyszy. Bo swoją historyczną politykę prowadzimy do wewnątrz, a nie na zewnątrz. Nie obchodzi nas, co wie o Polsce świat, a ten z kolei obrał zupełnie inną drogę w nauczaniu historii. Ważne na niej były dwa etapy: Karta Historii podpisana w 1993 r. w Wiedniu (mówi się też o Deklaracji Wiedeńskiej) i Światowy Kongres Historyków w 2000 r. w Oslo.
W Wiedniu szefowie rządów 32 krajów europejskich (z naszej strony był Waldemar Pawlak) podpisali się pod deklaracją, która nawołuje do nieeksponowania w nauczaniu historii wyłącznie wątków politycznych, militarnych i właśnie martyrologicznych, a większe zauważanie tego, co łączy narody, dostrzeganie rozwoju myśli ludzkiej, dziejów kultury, nauki, techniki – i pokazywanie życia codziennego ludzi w różnych epokach. Generalnie chodziło też o złagodzenie wzajemnych animozji historycznych pomiędzy sąsiadującymi państwami. Wiadomo, że polski premier tam był, ale nie wiadomo do której szuflady włożona została Deklaracja Wiedeńska. Prof. Suchoński zapytał o nią o 63 polskich historyków – tylko 2 wiedziało, że coś takiego zostało w Wiedniu podpisane.
Z kolei kongres w Oslo poświęcony był kontrowersjom w ocenach narodów i państw. Chodziło o to, czy obraz danego kraju, jaki funkcjonuje w świadomości potocznej, jest prawdziwy? W Oslo obecni byli historycy ze wszystkich krajów Europy, oprócz Polski. W MEN, MSZ i w resorcie finansów nie znalazło się 30 tys. zł na przelot naszej delegacji liczącej dziesięciu historyków, świetnie zresztą merytorycznie przygotowanych do obrad. Prof. Suchońskiemu prywatny udział w kongresie sfinansowali koledzy ze Szwecji. A np. taka Albania miała siedmiu swoich uczonych, mała Mołdawia – dwóch, Czesi wysłali dwunastu historyków. Jedną z przyjętych w Oslo zasad pokazywania historii – w sytuacji, kiedy są odmienne interpretacje – było przedstawianie w podręcznikach różnych wersji wydarzeń i uciekanie od narodowych ocen i komentarzy. Od lat stosują się do tego autorzy podręczników niemieckich. Na stronach np. o Zakonie Krzyżackim podkreśla się jego cywilizacyjną misję, podaje ilość zbudowanych zamków, założonych miast i wsi… Ale są też informacje (wcześniej nie było) o diametralnie innej ocenie roli Zakonu przez Polskę. O polityce grabieży i rabunków. Do tego stopnia, że pisze się nawet, iż określenie „krzyżak” ma w Polsce znaczenie pejoratywne. Rolą ucznia jest spojrzenie na te dwa obrazy jednej historii – i wyciągnięcie wniosków.
To nie znaczy, że historia przestała już być ważnym elementem aktualnej polityki danego państwa. Chodzi tylko o to, jak to narodowe poletko umiejętnie uprawiać i jak zebrane na nim płody sprzedawać w świecie? Na przełomie XX i XXI wieku w parlamentach znaczących państw świata odbyły się debaty poświęcone kryteriom doboru treści do współczesnych programów nauczania historii. Spójrzmy tylko na Europę. Władze Wielkiej Brytanii zobowiązały ministerstwo oświaty do eksponowania w procesie nauczania – i zaszczepiania tego na zewnątrz – kulturotwórczej roli imperium, a więc podkreślania jasnych stron kolonializmu. Włochy – ministerstwom edukacji i spraw zagranicznych nakazano promowanie tezy, że kultura Europy to pochodna kultur greckiej i rzymskiej, a obecnie – włoskiej. Francja z kolei zobowiązała te same resorty do przedstawiania, że dzieje Europy są tak naprawdę dziejami Francji – wystarczy je poznać, aby znać historię Starego Kontynentu. Niemcy – ich władze oświatowe mają odchodzić od modelu „przepraszamy za winy naszych ojców” na rzecz eksponowania niemieckiego wkładu w historyczne korzenie i rozwój gospodarki Niemiec i Europy oraz pokazywanie potęgi przemysłowej kraju, jako siły napędowej gospodarki europejskiej. W Rosji Duma zatwierdziła program popularyzacji historii do 2025 r. W preambule dokumentu Władimir Putin, ówczesny prezydent, napisał, że celem jest pokazywanie wielkości Rosji niezależnie od okresu historycznego. Temu ma być podporządkowana edukacja szkolna i pozaszkolna. Dziwi mnie, że u nas ta historyczna doktryna rosyjska jest ignorowana, bo w niej zawierać się będzie również część historii Polski.
U nas takiej historycznej debaty jeszcze nie było. Dlaczego?
Bo my wiemy swoje, wiemy lepiej, co się na naszych ziemiach wydarzyło. Tak więc na podręcznik do historii, w którym wyeksponowane byłyby dzieje Śląska, ale także Wielkopolski, Mazowsza i Małopolski, z podaniem, że w tym czasie w kraju, w Europie i na świecie działo się to i to – trzeba będzie jeszcze poczekać.
Komentarze
Proszę pana, my wiemy lepiej? A na jakiż to ważny temat była w Polsce debata? Zobaczmy jak podchodzi się w u nas do niesłychanie ważnego problemu jakim jest edukacja, żadnych poważnych debat nie było, odbyły się jedynie tzw. „konsultacje społeczne” (cudzysłów powinien tu być bardzo pogrubiony), protestujących zupełnie ignorowano. Słowem z ważną społecznie kwestią zrobiono coś na siłę i wbrew ludziom. Jak można tu mówić że Polacy wiedzą lepiej? To raczej politycy zawsze wiedzą lepiej. W sprawie wspólnego podręcznika do historii to nie Polacy byli przeciw lecz pan min. Giertych stwierdził że nie da się takiego podręcznika napisać. Czy konsultował to ze społeczeństwem? Nie.
Problem nie polega więc na tym że to Polacy wiedzą lepiej bo ze społeczeństwem się po prostu nie rozmawia. Co pewien czas wyskakuje za to jakiś mądry decydent który ma kolejnego „pomysła” i wydaje mu się że jest taki mądry iż nie musi nic z nikim konsultować.
Nasze państwo tym różni się od państw północy i zachodu że tam ludzie mają jakiś wpływ na władzę a w Polsce władza o nic ludzi nie pyta.
problemem polskiej histografii jest jej rola.
ona jest niestety narzedziem polityki.
jej zadanie jest jasno okreslone.
nie wazne ze wiekszosc naszych przodkow byla chlopami i byla tak samo wykorzystywana przez bohaterow polskiej historii jak i przez najezdzcow czy zaborcow.
liczy sie tylko duch romantyczno-narodowy.
efekty tego systemu mozna bylo niedawno obserwowac.
dodatkowo wladza centralna w tozsamosci regionalnej widzi tylko niebezpieczenstwo.
a ze takie myslenie to anachronizm nikomu nie przeszkadza.
Brak zainteresowania światem, w tym jego historią, jest efektem zaściankowości i prowincjonalizmu Polaków, mniemających o jakiejś nadzwyczajności i uniwersalności polskiej historii i kultury. Szczęśliwie w historii Europy nastał sprzyjający czas i młodzi Polacy konfrontują wpajane im w szkole i domu dzieje nasycone tzw. pamięcią historyczną. Kiedyś jako młody człowiek zaczytywałem się w książkach Pawła Jasienicy, ale po kilkudziesięciu latach straciły dla mnie dawną atrakcyjność, zaniosłem je wszystkie do publicznej czytelni. Napisałem, że straciły atrakcyjność, a właściwie stały się niestrawne dla mnie z powodu interpretowania przez autora faktów, bo jeśli historia ma czemuś służyć to, musi posługiwać się faktami, a te zwykle spisane są w historycznych dokumentach. Długosz, na przykład w swojej kronice wykręca się jak może, przed pochwaleniem bitwy pod Grunwaldem, ponieważ wedle ówczesnych reguł prowadzenia bitew, ta pod Grunwaldem była przeprowadzona przez polskiego króla haniebnie. Kto by o tym wspomniał na lekcji polskiej historii? A kto wie, że w tej bitwie po stronie zakonu krzyżackiego, brało udział zaledwie kilka procent niemieckiego rycerstwa? To o czym wspomniałem w trzech ostatnich zdaniach nazywa się faktami, ponieważ zostały spisane jako dokumenty, ale w myśl polskiej pamięci historycznej, można powiedzieć, że tym gorzej dla faktów.
Wracając do głównego tematu autora blogu, wypada tylko zgodzić się z propozycją nauki historii regionu na tle Polski i Europy, z zachowaniem proponowanych proporcji. Regionalne historie Polski są rzeczywiści fascynujące i bogate w wydarzenia, poprzez nie można lepiej zrozumieć historię kraju jako całości. Więcej w tych indywidualnych historiach regionów jest prób porozumienia i współpracy niż zgiełku bitewnego, choć i tego nie brakuje, ale jeśli mamy łagodzić wspomnienia to, należy ten zgiełk wyciszać.
Obecne podręczniki do nauki historii przedstawiają dzieje Polski z perspektywy zaboru rosyjskiego. Efekt jest taki że nawet osoby, które interesują się historią twierdzą, że Śląsk znalazł się w granicach Prus na skutek zaborów. Wojny śląskie to kompletna abstarkcja. Dla warszawiaków oczywiste jest że Śląska wrócił do Polski w 1918 roku, Powstania ? Plebiscyt ? Kto wie jak przebiegała na Górnym Śląsku granica polsko niemiecka w latach 19221939 ? Chciałabym żeby dzieci na Śłąsku uczyły się historii z perspektywy Śląska a nie Warszawy.
uuuch, ciężki temat…. i jaki politycznie niepoprawny….
w Polsce nie tyle sama historia – ile jej określona i jedynie słuszna wizja – zawsza była kijem-pałą, za pomocą której walono po łbie innych, wymuszano jedność polityczno-moralną, a co najważniejsze wykluczano tych, których chciano pozbawić głosu (dzieląc np. na „gospodarzy” i „gości”, „rdzennych” i „napływowych”, „prawowitych” i „podejrzanych”). To chamska ale równie często subtelna i miękka propaganda. ludziom mąci się w głowach nie tylko nachalną propagandą bogojczyźnianą w stylu muzeum powstania warszawskiego czy czterech pancernych (choć to też gra swoją rolę). Groźniejsza jest subtelna, przemycana cichaczem np. w opracowaniach teoretycznie naukowych i „bezstronnych”. Zwróccie uwagę, iż – szczególnie po ’56 – teoretycznie internacjonalna PRL jechała taką cięzką endecją – i to nie tylko żerując na prostej ksenofobii (wspinający się po społecznej drabinie ludzie w pierwszym czy drugim pokoleniu z miasta nie tylko niesli niejako naturalną dla dawnego środowiska wrogość do obcych ale i w procesie „edukacji” byli zwyczajnie szczuci na „obcych”, którzy „nam” zagrażają – PRL był zamknięty i izolowany praktycznie monoetniczny i monowyznaniowy) ale cynicznie i pragmatycznie łącząc kult ludowej „swojszczyzny” pasującej do ideologicznych załążeń z kultem moralno-politycznej jedności narodu. partia flirtowała z naturalnymi odruchami prymitywnego nacjonalizmu szukając zarówno legitymizacji nowej władzy jak dla wewnętrznych rozgrywek – pamiętacie „partyzantów” Moczara, a rogatywki Juruzelskiego z lat ’80-tych. techniki intrumentalnego traktowania i manipulowania społeczeństwa się nie zmieniają…. Obecnie fukcjonująca „wizja” dziejów Polski uważana za kanon i co więcej za kanon antykomunistyczny ma w najlepsze często komuszą prowenencję. Kto dziś pamięta, że obłąkańczy i zbrodniczy w konsekwencji „kult powstania warszawskiego” to rezultat zmian w komunistycznej propagandzie II połowy lat 60? To flirt partyzantów Moczara z dotychczas prześladowanymi żołnierzami podziemia – rozmowy z „Radosławem”. Przecież Anders i emigracja chcieli dowódców powstania pod sąd wojenny. Kto pamięta autorów np. nowych nazw na ziemiach zachodnich – ludzi z kręgu Instytutu Zachodniego w Poznaniu – prof. Zygmunt Wojciechowski i jego współpracownicy zwarli historyczny kompromis…. Wspomniany tu Jasienica i tak przemycał wiele otwartości na innych – był z Wilna (aczkolwiek całkowicie się zgadzam ze Śleperem – też go oddałem). Konopczyński – wybitny historyk, którego wizja historii Polski do dziś jest żywa był zapiekłym endekiem. W swoich pracach przemycali swoją wizję świata – nacjonalistyczną i megalomańską – dużo zręczniej niż np. Treitschke czy komusza propaganda. W rezultacie ideologiczne kalki XIX – wiecznego często nacjonalizu fukcjonują dziś jako „obiektywna” i utrwalona przez historiografię wiedza mająca jeszcze placet „opozycyjności” za PRL. Jednym z nagrźniejszych kalek pojęciowo – ideologicznych było skuteczne wypranie mózgów dziatwy uczniowskiej przez utożsamienie „dziejów państwa – jako instytucji – i narodu – jako ideologicznego mitu” tak, ze dziś wymienia się to jednym tchem. Zwalczał te tragiczne uproszczenia np. Giedroyć ale kto go naprawdę słuchał. Niedawno był w Rzeczpospolitej (tak, tak tym prawicowym brukowcu) wywiad z jednym z wybitnych publicystów historycznych z emigracji, który tłumaczył dlaczego ani on ani Giedroyć nigdy po 89 do Polski nie wrócili. Ta ideologiczna zbitka była dla nich kamieniem obrazy…. Dzieje wieloetnicznej Rzplitej stały się dziejami nacjonalistycznej polskiej wspólnoty narodowej…. W tym systemie rytualnej nienawisci do obcych celem zawsze byli Niemcy. Krzyżacy-Prusacy-Hitler, Grenschutz-Vkolumna=Ślązacy+Mazurzy a dzieje Polski to walka nieustająca o odzyskanie podstępnie odebranego Głogowa i Szczecina, który przekazał Chrobry, a w tej wizji Kopernik czy Heweliusz byli czystej krwi Piastami Kołodziejami słowiańskiej krwi. Tu nie ma miejsca na uwagi, że Śląsk (łącznie z Bielskiem) należał od XIV wieku do Korony Czeskiej, że ludność mieszkająca między Tarnowem a Jasłem do XIX nazywała sama siebie Głuchoniemcami, bo do XVII w. zachowała niemiecki język przodków (choć to chłopi naprzeciw polsko-sarmackiej szlachty) itd., itd., dziś ten miękki polski ideologiczny nacjonalizm atakuje każde dorastające dziecko nie tylko z podręczników jedyniesłusznych ale i z nazw ulic i pomników. Starożytni Egipcjanie wymazywali imiona wyklętych faraonów a Polacy zaorywali niemieckie cmentarze Śląska czy Pomorza (i nie tylko – to samo robiono także w Galicji, gdzie do II wojny nie brakło potomków niemieckich osadników z XVIII w.). Fizyczną agresję wobec ludności dawnych ziem usprawiedliwiano jako „sprawiedliwą pomstę na zbrodniarzach” niczym napisy na bombach zrzucanych przez polskich lotników….
Jak wyjść z tego ideologicznego klinczu bogojczyźnianej chamskiej i nachalnej propagandy? Zwłaszcza gdy jej nośnikiem jest także Kościół od czasu Wyszyńskiego (jeszcze wielki kardynał Puzyna odmawiał odprawiania mszy przy ideologicznych okazjach – bo jak mawiał odstręcza go „uliczny patriotyzm”).
Daleko nam do Niemców, którzy własnie krytyczną refleksję nad swoją uczynili podstawą tożsamości – u nich to wręcz samobiczowanie. Tam musiało minąć 20 lat od wojny zanim młode pokolenie 1968 zaczęło zadawać tatusio i mamusiom niewygodne pytania….
seba pisze: „To raczej politycy zawsze wiedzą lepiej. W sprawie wspólnego podręcznika do historii to nie Polacy byli przeciw lecz pan min. Giertych stwierdził że nie da się takiego podręcznika napisać. Czy konsultował to ze społeczeństwem? Nie”.
Tak się składa, że ci politycy to przedstawiciele tego narodu, wybrani w wolnych wyborach. Być może niektórzy, albo nawet większość z nich nie powinna zajmować żadnego stanowiska w polityce, ale cóż, demokracja rządzi się swoimi prawami, w zasadzie jednym, prawem większości, a de facto mniejszości. Tak więc skoro ta większość/mniejszość wybrała takich przedstawicieli to znaczy, że prezentuje takie właśnie poglądy jak ci politycy i nie przeszkadza im np. taka historia jaką mamy w podręcznikach.
Co do podręczników i lekcji historii zgadzam się z tym, że powinny przybrać inną formę. Ja dopiero na studiach zorientowałam się jak niewiele wiem o własnym regionie. Być może późno doszłam do takiego wniosku, ale wcześniej jakoś nikt nie obudził we mnie ciekawości poznania historii własnego regionu. Oczywiście wydawało mi się, że wiem o nim sporo lecz dopiero zajęcia poświęcone stricte historii mojego regionu uświadomiły mi w jakim jestem błędzie. Były to bardzo fajne zajęcia, bo nie było mowy tylko o „suchych” datach, a o wydarzeniach społecznych, o zwykłych ludziach, o ich problemach, odczuciach. Nie było też żadnych stwierdzeń typu: wszystkie zło, które przydarzyło się narodowi polskiemu to tylko i wyłącznie wina jakiegoś innego.
Wiele czasu poświęcono też innym narodom na tle wydarzeń, jakie w danym momencie miały miejsce u nas. Jestem z regionu, którego historia ściśle związana jest z historią narodu niemieckiego (wszystkie nasze regiony związane są z tym krajem, ale niektóre bardziej niż inne), ale na zajęciach nikt nie wykrzykiwał, że Niemcy są wszystkiemu winni. Była mowa jak o zwykłym Polaku, tak o zwykłym Niemcu, który również doświadczył wile zła. U nas w Polsce, np. w ogóle nie mówi się o tym, że podczas II wojny światowej Niemcy walczyli z reżimem. A ci, którzy zdołali mu się sprzeciwić dostawali wytoki śmierci, ale z łatwością wszystkich stawiamy w jednej linii i przyczepiamy odpowiednią łatkę. Bo przecież Polacy wiedzą najlepiej.
Misjonarska historia w gimnazjum jak czyli historię Śląska zawrzeć w 3-ch SMS-ach
Mam wolną chwilę i przeglądam książki które kupiłem na początku roku szkolnego córce w nadziei że będzie mądrym człowiekiem, z dobrymi wynikami ukończy następny etap edukacji i wiedzę uzyskaną będzie mogła wykorzystać w przyszłości. Do następnej klasy na pewno promocję uzyska, bardzo dobre wyniki też na pewno będą stanowiły powód do dumy, lecz czy tą kłamliwą wiedzę którą posiądzie będzie mogła się gdzieś pochwalić i wykorzystać to mam już uzasadnione wątpliwości.
Strona tytułowa książki która ma być do nauki historii autorstwa Agnieszki i Tytusa Izdebskich (28zł/wydana oraz dopuszczona jako podręcznik w 2007r) rzuca chwytliwą czołówką rodem z prasy brukowej To dopiero HISTORIA! ( wykrzyknik też w komplecie).
Więc od początku można mieć podejrzenia że będziemy mieli do czynienia bardziej z historyjkami niż z historią. Po rozpoczęciu wątpliwej jakości przygody z tą książką okazało się ze niestety nie myliłem się.
Obawiam się o przyszłość mojej córki, by w przyszłości piastując jakieś ważne stanowisko popełni publiczne faux pas ku swojej i rodziców rozpaczy niczym Prezydent Opola p. Ryszard Zembaczyński który też musiał wzorować się w przeszłości na takich komiksach mówiąc:
Należy pamiętać, że Polska nie istniała przez 123 lata, ale Śląska nie było przez 400 lat.
Do dnia dzisiejszego pan Prezydent nie zdradził- GDZIE ŚLĄSK BYŁ wówczas??
Po krótkim wstępie przejdę do faktów.
Przeglądam książkę i faktycznie Śląska tam nie ma, np. jest tylko Polska i Królestwo Pruskie( str187). Wszystkie mapy i opisane fakty są opisane tendencyjnie lub przemilczane zgodnie z polską racją stanu. Czyżby niepełna prawda i świadome pominięcie ważnych faktów przy kształtowaniu młodego europejczyka nie można nazwać zbrodnią?
Dochodzimy do rozdziału Trzy zabory w drugiej połowie XIX wieku i czytamy (str219)
……..W Wielkopolsce – poza Poznaniem (………)- nie istniały większe ośrodki przemysłowe. Potężny okręg przemysłu ciężkiego powstał na Górnym Śląsku, gdzie mieszkało wielu Polaków. W Galicji przemysł rozwijał się słabo. Wyjątkami był Śląsk Cieszyński gdzie rozwijało się górnictwo, oraz Podkarpacie…….
Gdzie mowa lub przesłanka że na Górnym Śląsku nigdy zaborów nie było i był poza Polską od 1338 roku, może to nie jest istotą tematu, lecz zabory na Górnym Śląsku również nie są!!!
Na następnej stronie (str 221) widzimy mapkę bez rozgraniczenia na poszczególne zabory z Gdańskiem, Poznaniem , Wrocławiem, Opolem, Bytomiem i Katowicami jako jeden nierozgraniczony region i pytaniami :
1.Wskaż zabory, w których istniały największe ośrodki przemysłowe
2.……………………………………
Aż prosi się by gimnazjalista znalazł na Śląsku najwięcej kolorowych ikonek z industrialnymi punkcikami. Ja to nazywam celową manipulacją.
Ciekawe jak zachowa się pedagog mający tak przygotowany materiał?? Wątpię by przekazał uczniom wiedzę którą to światłe małżeństwo autorów pominęło, musiałby w celu utrwalenia i zrozumienia podać alternatywne źródła wiedzy.
Ciekawi mnie również jak zachowa się ten sam pedagog ( statystyczny- stanowiący większość) na pytanie ucznia dotyczące czasów od XIII – XVIII wieku, co znajdowało się i jakie panowały rządy w tych wiekach na obszarze gdzie teraz żyjemy i uczymy się? Zacznie się dusić z wrażenia czy będzie sprawiał wrażenie że nie dosłyszał?
Prawdopodobnie nie przewiduje takiej sytuacji ( młody człowiek ma inne sprawy na głowie).
Czy On jest zainteresowany zaciekawieniem ucznia, skoro program tego nie przewiduje?? Osobiście wątpię, poza tym mógłby sobie napytać problemów od tego momentu.
W „komiksie” zwanym dalej książką do historii To dopiero HISTORIA też o tym nie ma mowy są za to przemilczenia i półprawdy bez próby zapoznania się z przeszłością naszej pięknej, zróżnicowanej, bogatej i ciekawej historycznie śląskiej ziemi.
Książka zawiera w sobie kilka fragmentów gdzie uczeń ma wytężyć swój intelekt i odgadnąć jakie wydarzenie historyczne kryje dany tekst np. :
-wojny śląskie (1740-1763) kryją się w takich oto kalamburach ….. pierwszą decyzją, jako władcy było powiększenie wojska o kilkanaście batalionów i niespodziewanie uderzył na habsburski Śląsk….( str79,cz.2)
-Zrzeczenie się po wsze czasy Śląska przez Kazimierza Wielkiego w 1338 roku zaszyfrowane jest tak : …..Ponieważ nie powiodła się próba zbrojnego odzyskania Śląska, Kazimierz skupił się na wojnie z Litwą o Ruś Halicko-Włodzimierską ………….( str189, cz.1).
Autorzy książki dokonali rzeczy niezwykłej. Historię Śląska w dwóch podręcznikach (I i II klasa) do I wojny światowej udało się im skompensować do zawartości 3 SMS-ów — 56wyrazów!!!414 znaków!!! Słownie: czterysta czternaście znaków, w tym jeszcze przemilczenia, zagadki logiczne i kalambury. Perpetum mobile.
Jestem zdumiony i zarazem dumny jak za ok. 48gr +VAT można przekazać całą bogatą wiedzę historyczną o Śląsku do roku 1918. Pragmatyzm godny naśladowania.
„Komiks” kończy się na I wojnie światowej, w III klasie przyjdzie czas na Powstania Śląskie, Korfantego Wojciecha, Autonomię Śląska itd czyli zbrodniczego kabaret cd. za moje wyrzucone pieniądze ( książki, pomoce naukowe) i podatnika ( pensje ciała pedagogicznego).
Może to ma napędzić koniunkturę, tak jak w moim przypadku gdzie musiałem kupić drugi raz książki historyczne.
Z przykrością stwierdzam że od czasów mojej edukacji ( pełna komuna) niewiele się w programach nauczania zmieniło.
Jeśli ktoś zapyta czy chciałbym by program historii na Śląsku różnił się od tego w Polsce Centralnej odpowiem zdecydowanie TAK, bo co z drugiej strony interesuje warszawskie czy rzeszowskie dziecko rozbudowana historia Śląska.
Podczas jednej z dyskusji n/t Tragedii Górnośląskiej 1945 roku ktoś łaskawie z sali rzucił hasło że takie fakty „regionalne” ponad 100.000 ofiar ludzkich) powinni przekazywać rodzice w domu. To ja się pytam czy nie mógłbym również dziecka w domu nauczyć liczyć i pisać ???
I pytam dalej po co do cholery jest polska szkoła? Nauczę liczyć, pisać, historii i fizyki później nauczę jazdy samochodem i wystawię prawo jazdy. Jak dziewczyna będzie chciała zostać w przyszłości stomatologiem wyślę ją na studia. Tej wiedzy już niestety nie posiadam.
Szanowni Państwo
Felieton Gospodarza dotyka oczywiście fundamentalnego problemu dotyczącego tozsamości mieszkajacych tu ludzi tj aplikowania im ideologicznie spreparowanej wizji wlasnej historii. Komentarze Państwa to dodatkowo uzasadniają i rozwijają ale niestety nie ma to większego znaczenia. RP prowadzi tzw „politykę historyczną” za pomoca panstwowego szkolnictwa i moim zdaniem nie ma siły by to zmienić. Ani nie ma woli politycznej, ani nie ma kto tego robić, bo przecież nauczyciele też byli przygotowywani do zawodu w taki sposób. Zresztą panstwo jest w stanie wyegzekwować nauczanie wygodnej dla siebie wersji historii. Tak więc pozostaje to co zwykle – jakiś alternatywny sposób nauki historii. To nic nowego, bo przecież nasze roczniki uczyły się historii, polityki czy nawet literatury też z alternatywnych źródeł. Wbrew pozorom nauka alternatywna, nieoficjalna, często kontestująca oficjalne wykladnie jest skuteczna – oczywiscie w stosunku do tych, ktorzy chcą coś wiedzieć. Przypomnę tylko popularne w moim środowisku (gdy byłem młody oczywiście) bezdebitowe podreczniki i książki wydawane przez nielegalne wydawnictwa. Teraz można to robić legalnie i tanio (internet) więc nic nie stoi na przeszkodzie by kontestować, podważać oficjalne brednie. Myślę, że taka praca u podstaw, wzmocniona autorytetem rodziny będzie daleko skuteczniejsza aniżeli naciskanie na biurokratów warszawskich, by łaskawie zmienili podręczniki. Tak już jest, że nikt nie zwalna nas z obowiązków wychowywania dzieci – również za pomocą wyjaśniania im historycznych zdarzeń.
Pozdrawiam
Zgoda @Kartko, dotyczy to jednak (przekaz historii regionu) tylko ludzi, którzy od pokoleń mieszkają w jednym miejscu. Ci którzy zmienili miejsce zamieszkania ze względu na pracę, nic nie przekażą swoim dzieciom o regionie, w którym mieszkają, ponieważ sami nic nie wiedzą. Nie będę powtarzał, jakich bzdur w swoim życiu musiałem się nasłuchać, o Śląsku przez wykształconych przybyszy z Polski. Wszelkie próby prostowania ich wiedzy z mojej strony spotykały się co najmniej z brakiem zrozumienia, żeby nie powiedzieć wrogości. Skoro płacimy podatki, to nie jest żadnym przywilejem, ażeby młode pokolenia obywateli Polski uzyskiwały w szkole prawdziwą wiedzę i to nie tylko w zakresie historii. @Nieboszczka utyskuje tylko (zresztą taki temat ) na wiedzę historyczną jaką pobiera córka w szkole, ale jak się tak przyjrzeć reszcie to ręce opadają. Absolwent szkoły średniej, maturzysta nie potrafi tabliczki mnożenia, jesion kojarzy z jesionką, Grenlandię lokuje w Anglii, twierdzi że żelazna kula opadnie szybciej od betonowej, a sód nie jest metalem, to wszystko oraz inne ciekawostki słyszałem osobiście. Przypomnijcie sobie jak kiedyś w jakichś wiadomościach zacytowano tekst z zeszytu szkolnego ucznia gimnazjum, że Krzysztof Kolumb był wielkim polskim uczonym, tekst ten podyktowała uczniom nauczycielka. @Nieboszczka, zajrzyj czym prędzej do innych podręczników i zeszytów swojej pociechy, bo może będziesz musiał: „Nauczę liczyć, pisać, historii i fizyki później nauczę jazdy samochodem i wystawię prawo jazdy”.
Pozdrawiam
W Katowicach urodziła się Maria noblistka z fizyki nie mniejsza niż inna Maria Curie, dlaczego 99% katowiczan tego nie wie???
W Chorzowie urodził się noblista z chemi, technikum chemiczne jest imienia Śniadeckich !!!
W Chorzowie urodził się zdobywca Oskara, ani ulicy ni mo.
Na pierona stadionowi slonskimu bioło-czerwone zice???
Śląsk w Polsce nie istnieje – JEST POD ZABOREM OD 1922/1945
Panie Janie !
Zarówno „Szeroka Niemoc ” jaki i „Historia Wasza i Nasza ” wprowadzają pański blog i blogowiczów na tzw. tory współczesności .
Cieszę się ,że w tym kierunku rozwija się Pański cykl Śląska z Bliska z interesujacymi komentarzami Blogowiczów .
z Pozdrowieniem
Waldemar
ps.
Kilka dni temu astrofizyk pan Bajtlik w dłuższej rozmowie (tokfm) poddał krytycznej ocenie cały system edukacji Polsce po reformie za czasow AWS (m.in.gimnazja !) podkreślił skandaliczne obniżanie pensum lekcji z matematyki ,fizyki ,chemi czy biologi a w konsekwencji nadmiar studentów na kierunkach nieprzydatnych (politologia ,zarządanie i marketing wymienione przykladowo )
Bajtlik poddał druzgocacej szczegółowej krytyce podreczniki , bez podziału na lata nauki w klasach , co powoduje niespojność w zdobywaniu wiedzy z pokrewnych dziedzin nauki.
Kurcze blade ;
Czy te tabuny ludzi w Warszawie ,którzy sa odpowiedzialni za te ważne sprawy potracili „GłOWY „,czy ich nie maja bo nie mieli .
.Prawdopodobnie to Polskie umiłowanie do niszczenia wszystkiego co wymyślili porzednicy ( tu czasy PRL ) było pra początkiem .
Gdzie podziali się nauczyciele zawodu w szkolach zawodowych to były „Akademie Umięjętności ” których nie mają posiadacze papierowych dyplomów masowo wydawanych zwykle w czercu każdego roku .
SKUTEK
Porównywał do szkolnictwa w Niemczech .Niemcy od lat wytwarzją produkty oparte na wysokich technologiach ,tworzą nowe a do niedawna byli pierwszym eksporterem w świecie .
Wniosek
Czy znajdą sie ludzie w Polsce ,ktorzy zdobeda sie na stworzenie nowego systemu edukacji od przedszkola ,szkoły podstawowej ,średniej i uczelni ( te ostatnie , by w końcu przestały wydawać dyplomy bez odpowiedzialności za umiejętności zawodowe swoich absolwentów .
Jeśli nie znajda sie tacy ludzie , to magistrowie zaczynąć będą dalej od nauki rękodzielnictwa w swoim kraju lub poza jego granicami .
Jeśli wspomnialem o przedszkolu jako ważnym ogniwie to opieram sie na opini mojej corki ( liceum w Niemczech i Polsce) studia w USA ) .Przedszkole bylo dla niej najlepszą uczelnia . Mowi ,tam urodziły wszystkie moje wyobrażenia , nawyki współpracy w grupie .Potem w jej wspomnieniach było gorzej ( indywidualizm ). Dopiero studia za WODĄ
( prace w grupach nad wspólnymi zadanimi i rywalizacja o wysokie oceny np wyjazdy z programami badawanczymi do Europy czy Chin -tak ! ) , wymusily współpracę w grupach .
ps2.
w Szkole podstawowej i średniej na G.ŚLASKU nie mialem ani jednej lekcji o histori mojego regionu .
Pozostawiam to bez dalszego komentarza ,ponieważ pisalismy o tym nieraz nie dwa .Temat RZEKA !. Pozostawał rodzinny dom jako Śląska Alma Mater. Chwała ŚLASKIEJ RODZINIE .
Każda historia jest ważna.Każda bez romantyki sumienia nie będzie dawać odpowiedzi na pytanie JAKI ROZWÓJ ?!
Są prawa stworzenia i natury,które systematycznie się odkrywa i prawa człowieka,które się doskonali.
Nie powinno być odejścia od tezy i w historii też ,że ze wszystkich światów stworzonych przez człowieka prawdziwie najważniejszym jest ŚWIAT POSTULATÓW ETYCZNYCH.
PRAWDA nie może być wypierana przez KOMERCJĘ.
Przekładając to na uświęconą filozoficzną myśl KK,chrześcijaństwie bazującym na antycznej kulturze greckiej :
„Bóg jest Prawdą,kto szuka prawdy szuka Boga,choćby sam o tym nie wiedział.”
Szukać prawdy historycznej nie gubiąc romantyki sumienia jak się okazuje staje się prawdziwą sztuką.Gdzieś tam z tyłu głowy jest totalne uznanie dla nadużywania bezwzględnego prawa silniejszego.To daje przepustkę choćby do tego,że po zbrodni może być zbrodnia przemilczenia.
Problem z Polską polityką historyczną polega także na tym że dopiero od niedawna można mówić bez skrępowania o historii powojennej. Mamy w tej kwestii znaczne opóźnienia w stosunku do zachodu w którym wiele problemów już dawno zostało opisanych i przedyskutowanych. Gdybyśmy teraz zaczęli postępować tak jak zachód, wiele aspektów naszej historii byłoby nieznanych, zarówno w Polsce jak i poza jej granicami. Powstanie warszawskie jeszcze dziś brane jest przez wiele krajów za powstanie w getcie, wkład Polsków w wysiłek wojenny aliantów dalej jest mocno niedoceniany. Tak samo jak ocena postępowania aliantów zachodnich z Polską. Za symbol zniszczeń wojennych bardziej brane jest Drezno niż Warszawa itd. Polska po prostu stara sie przywrócić odpowiednie proporcje. Nie wiem czy powinniśmy się godzić z opinią że stało się co się stało ale teraz wybierzmy przyszłość. Okazuje się bowiem że niedopowiedzenia są czasami wyciągane przez drugą stronę która interpretuje je na swoją korzyść (patrz – Niemcy).
Co do nauczaniu o regionie rodzinnym to rzeczywiście, czasem uczniowie więcej wiedzą o USA niż o np. Dolnym Śląsku w którym się urodzili. Jest to z jednej strony źle, bo wiedza o własnych korzeniach jest bardzo ważna, ale z drugiej strony Polacy mają niezłą wiedzę o świecie, dzięki której całkiem dobrze aklimatyzują się w innych krajach i na ogół mają opinię dobrze się asymilujących.
Pamiętam że jesienią 2008 roku śp. prezydent L. Kaczyński przyjechał na Górny Śląsk i podczas spotkania ze studentami Politechniki Śląskiej w Gliwicach mówił o odzyskaniu niepodległosci w 1918 roku. Przyszli inżynierowie wiedzieli, że Śląsk (a właściwie część Gónego Śląska) wróciła do Polski w 1922 roku a pan prezydent nie. Miłośnik historii z Krakowa niedawno dyskutował ze mną, że zdjęcia z uroczystości przejęcia Górnego Śląska przez Polskę mają błędną datę bo to nie może być 1922 rok. Taki jest efekt treści zawartych w podręcznikach historii o których wspominał tutaj Nieboszka Polska.
z tymi albanskimi naukowcami i macedonskimi historykami to bylbym ostrozny…
z mojego doswiadczenia lepiej umieja strzelac,
niz- mowiac ostroznie – pisac.
do Ocencja; dlaczego piszesz ze Śląsk wrócił do Polski skoro można śmiało powiedzić że tam prawie nigdy nie był. Można doszukać się śladów Śląska około roku 990 (trochę przed i trochę po) w Polsce, lecz państwowość Polska się wtedy tworzyła.
Czyżby pokutowało jeszcze na siłę wciskane hasło historyczne – powrót do macierzy??? Pytam jakiej macierzy??? Skoro blisko 700 lat nikt na Sląsku o Polsce nie słyszał.
Do Nieboszki Polski
Śląsk a właściwie część Śląska wróciła w granice państwa polskiego w 1922 roku. Oznaczało to polskie szkolnictwo, polską administrację a także dokumentowanie polskiej kultury. Trochę przesadą jest twierdzenie że przez 700 lat nikt na Śląsku o Polsce nie słyszał. Mieszkańcy Śląska słyszeli, niektórzy używali polskiego języka, niektórzy jeżdzili na wycieczki do Krakowa, gromadzili pamiątki po znanych Polakach a na sztandarach powstańców śląskich widniał np. Tadeusz Kościuszko.
Powtarzam – historia Śląska nie zaistnieje w świadomości Ślązaków ani nie będzie znana w innych regionach jeśli sami jej nie odtworzycie i spopularyzujecie. Monity do centrali są „pisaniem na Berdyczów”. Musicie sami pielęgnować zabytki, organizować swoje święta, dbać o mowę, prowadzić prace naukowe, wydawać książki, tworzyć swoje centra socjalno-kulturalne i organizacje społeczne. No i naciskami politycznymi wciskać suplementy o Śląsku do oficjalnych szkolnych podręczników. Tak to robili katalończycy, baskowie i inne nacje walczące o swoją polityczno-kulturową podmiotowość.
Pozdrawiam
Do Ocencji : rozumiem że Turcy w Niemczech za kilka lat jak zdominują okolice Berlina powiedzą że Niemcy wrócą w granice państwa Tureckiego??? Oczywiście ze na Śląsku mieszkało bardzo dużo Polaków, migracja spowodowana była industralizacją i kultura wyższą (przepraszam jeśli kogoś uraziłem). Polacy też pracują w Angli, Niemczech, Irlandi i na wycieczki jeżdżą to tu to tam. Dokładnie chodzi o przynależnosć państwową a nie czepianie się słówek , że na Śląsku nikt o Polsce nie słyszał. Chodzi o prawdę historyczną zawartą w podręcznikach. Gazety po polsku wydawane są w Niemczech, Białorosi (trochę zły przykłąd), Litwie. Żyję tam też spora ilość Polaków i mają swoje prawa jako mniejszości. Może poza Niemcami gdzie Polacy nie są oficjalnie mniejszością narodową ale to juz uwarunkowania konstytucji Niemieckiej, lecz nikt nie blokuje dostępu do kultury polskiej.
Do Ocencji : a kto wspomagał militarnie powstańców śląskich w III powstaniu ?? Gdzie znajdowały się bazy wojskowe powstańców ???
Przecież nie w Bytomiu, Opolu, Katowicach i dlaczego w Polsce ( w Zagłębiu Dąbrowskim)
Do Nieboszki Polski
W czerwcu 1922 roku nagłówki gazet wydawanych na Górnym Śląsku wielkimi literami krzyczały: WRACA DO CIEBIE POLSKO ŚLĄSK PIASTOWY :))
Panie Dziadul, a kto to jest prof. Adam Suchoński ? Co to za autorytet ? Przypomnijmy, że Uniwersytet Opolski, najsłabszy polski uniwersytet, powstał w oparciu o kadry Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu. Za sprawą „Polityki” jakiś prowincjonalny, nikomu nieznany były pracownik WSP, staje się autorytetem.
No, przesadziłem, że prof. Suchoński nie jest nikomu znany. Ma jakiś dorobek, ale Uniwersytet Opolski jest najsłabszy w Polsce.
Nawet nie wiedziałem, że istnieje coś takiego jak Uniwersytet Zielonogórski, to może on jest najsłabszy ? Na pewno UO jest jednym z kilku najsłabszych uniwersytetów.
Do Ocencji:
Ulotki plebiscytowe też niosły obiecanki cacanki typu : zapowiedzi bogatej Polski i biednego Niemca który przyjdzie z katarynką pod okno prosić o chleb ze smalcem. Tylko co z krzyku tych gazet i ulotek zostało wprowadzone w życie??? Korfanty chciał ze Śląskiem wprowadzić Europę do Polski a Polska żeżarła Śląsk oblizała się i zapomniała o kumulacji jaka ją spotkała że strony głównie Francuzów którzy wbrew plebiscytowi robili wszystko by ograniczyć siłę militarną i gospodarczą Niemiec poprzez przekazanie Śląska Polsce. To są fakty. A to co krzyczały gazety sanacyjne nie ma jakby wiekszego znaczenia. IV władza od dawien dawna stosowała różne chwyty, by nie rzec że kłamała. Cała ta dyskusja jest też o tym że podręczniki kłamią i na naszych oczach rośnie następne, trzecie bodajże pokolenie analfabetów historycznych – martyrologów. Szczególnie że to raczej powinna być nauka ścisła jeśli nie dopuścić do niej polityki i krętaczy ideowych.
Od 20 lat jestem nauczycielem historii i część uwag autora bloga uwazam za słuszne. Zwiększenie nacisku na historię regionu (choć nie aż w takim stopniu jak zaproponowano) powinno nastapić, być może wtedy historia, także i Polski stała by się łatwiejsza do zrozumienia. Problemem jest jednak także i waga (a raczej jej brak) jaką obecne władze MEN przywiązują do tego przedmiotu. Pewnie każdy nauczyciel historii powie, że ograniczona liczba godzin przedmiotu w szkole nie daje szansy na nauczenie historii, a pomysły by za kilka lat usunąć historię jako przedmiot klas niehumanistycznych spowoduje po prostu narodowa amnezję. Co do podręczników – większość polskich wydawnictw proponuje podręczniki do szkół średnich, w których wykłada się raczej historię Europy na tle historii Polski, a nie odwrotnie. gdzie więc postulat włączenia jeszcze historii regionu? Temat bardzo szeroki, obecne władze na pewno nie zwiększą jednak znaczenia historii w szkolnej edukacji, niestety…
Swój wpis zacznę od tego, że jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości co do historii przynależności Śląska (całego Śląska)to, wystarczy kliknąć w Wikipedii to hasło i się zapoznać z tematem, a potem argumentować. Piszę na tym blogu od jakiegoś czasu, a mój pierwszy wpis traktujący o historii regionu dotyczył właśnie śląskich noblistów i rozpętała się taka awantura jakbym komuś tatusia harmonią zabił. Od tego czasu unikam argumentowania faktami historycznymi, staram się raczej przekazywać moje osobiste odczucia i znane mi historie.
@Waldemar, ja też słuchałem tej audycji z prof. Bajtlikiem (po śląsku – mały portfelik na pieniądze), porównywałem jego wypowiedzi ze swoimi obserwacjami i dziękowałem bogu, że swoją edukację pobrałem w PRL-owskich szkołach. Co myślę o PRL-u, bywalcy tego bloga wiedzą, a dla tych co nie wiedzą napiszę, że było fajnie, bo bylem młody. @Waldek, szanowni blogowicze, reforma szkolnictwa musi objąć w pierwszym rzędzie nauczycieli, oni są najsłabszym punktem tego systemu, a potem można myśleć o innych sprawach. Moja znajoma, młoda doktoranta w trakcie pisania pracy, chciała dorobić jako nauczycielka w szkole podstawowej i w dwóch kolejnych szkołach skończyło się to katastrofą. Szanowne grono pedagogiczne nie tolerowało – w przeciwieństwie do uczniów – metod nauczania sprowadzających się do, zaszczepienia w uczniu pasji poznawczej. Drugi przykład też dotyczy znajomej wysportowanej nauczycielki, która studziła chuligańskie zapędy jednego z uczniów, poprzez zanurzenie jego głowy w muszli klozetowej i publicznie się tym chwaliła.
@seba, wkład Polaków w drugą wojnę światową polegał przede wszystkim na daninie krwi żołnierskiej (o tej cywilnej tutaj nie wspomnę), natomiast wojnę z Niemcami prowadzili Rosjanie, USA, Anglia – ta kolejność oddaje wkład w te zmagania. Pewien angielski historyk, który postanowił pisać dla Polaków (nazwisko pomijam celowo), przedstawił ten problem dość dokładnie w swojej ostatniej książce (tytuł też pomijam celowo). Nie jest to jakaś złośliwość Hanysa, takie są fakty historyczne.
@ocencja, to jest właśnie to, o czym pisałem w pierwszym poście – dobrze że cię tak łagodnie potraktowali. Był tu (na blogu) @ocencjo niezły młyn po ukazaniu się „Piątej strony świata” K Kutza i w związku z tym powiem Ci tylko, że po tym powstaniu Ślązacy zachodzili w głowę, że jak to możliwe, ażeby Polska była takim dziadostwem. A jeśli chodzi o pamiątki to mamy je, są to zdjęcia naszych dziadków w mundurach Wehrmachtu, to taka polska kalka.
@Kartko, szanuję Twoje poglądy, ale między Hiszpanią i Polską jest przepaść historyczna, która ma swoje początki w greckich i rzymskich koloniach.
@Helmut Ty Ciulu, a kto to jest autorytet dla Ciebie? Ja takich nie mam, kieruję się opiniami, które można zweryfikować i sprawdzić, a Bajtlikowe opinie oddają rzeczywistość, chyba że żyje się w IVRP.
Śleper zwraca się do adwersarza: Ty Ciulu. Śleper to prymitywny cham. Posiadacz matury, wypowiadający się na wszelkie tematy tonem mędrca.
@Helmut, ja mogę sobie być chamem w Twoim mniemaniu, ale jak przeanalizować Twoje poprzednie trzy posty to, nawet absolwent szkoły podstawowej nazwał by Cię Ciulem jak Berlin, albo Ciulem jak Al – możesz sobie wybrać.
Ponad 700 lat Dolny Śląsk ziemie zachodnie Polski i Pomorze należały do Niemiec i oczywiscie Prusy Wschodnie (dziś Warmia i Mazury). Tu nigdy nie było wcześniej Polaków. Jest to przekazywane z pokolenia na pokolenie ustnie, gdyż polska historia jest pełna zakłamania. Dopiero w 1945r. w wyniku przegranej wojny Niemcom odebrano te tereny i włączono do Polski jako rekompensatę za utracony przez Polskę Lwów i Wilno. Ludzie, którzy tutaj ze Wschodu przybyli pamietają o tym. Niemcy na tych ziemiach zbudowali fabryki, huty, zakłady, cementownie oraz stocznie. A o zrobili z tym Polacy? Wszystko pada, nie przez kryzys, tylko przez złe zarządzanie tą spuścizną poniemiecką przez Polaków.
Posty Galicyjoka, Ślepera to mistrzostwo gadania bez sensu,schizofremia, odwracanie kota ogonem i brak dowodów. Wiki to nie jest żródło do poznanawania historii, gdyż każdy może tam wklepac co chce i uprawiac kabaret, popisując się kreatywnościa w tworzeniu nowych historii. Dlatego stwierdzam, że pana Śleperowi,Galicyjokowi,Nieboszce Polsce przydałyby sie koropetycjie i odstawienie twórczości „kratorów historii” Przy okazji poparliby to jakimiś dowodami, faktami, a oni tylko manipulują słowem.
@ dimitr
Napisz konkretnie na co potrzebujesz ode mnie dowodów, faktów, źródeł. Tylko konkretnie.
Ps w polskiej rzeczywistości to nie Wiki jest zakłamana po uszy
Fakty drogi Dyitrze są takie, że polski król Kazimierz zrzekł się Śląska na rzecz Korony Św. Wacława w Trenczynie w roku chyba 1335 a potwierdził to układami Namysłowskimi 1343 (a potem akt inkorporacyjny Cesarza – Króla Czeskiego Karola IV). Polska wróciła na Śląsk najpierw na francuskich bagnetach (już widzę jakby Piłsudski odważył się „podskakiwać” Niemcom bez francuskiej protekcji) a ostatecznie na bagnetach rosyjskich w 1945 r. (rekompensata? a to ciekawe: za to, że Jaś dał w m…. Maciusiowi, Maciuś tytułem rekompensaty może skopać Marysię). Pogratulować (filozofii Kalego).
pokój Namysłowski oczywiście 1348
A propos te zrzeczenie się praw do Śląska wygląda jakby ten Śląsk należał do Polski, co oczywiście jest nieprawdą. Po prosto przestał walczyć o Śląsk, wypadł z gry, przeliczył się z siłami bo jakby na horyzoncie szans nie było widać.
To podobnie jak ja zrzekłem się kilka lat temu praw do ręki przyjaciółki Marka Belki – Jenifer Lopez. Po pierwsze ona nigdy mnie nie chciała no i poza tym to stara dupa już jest. Ale oficjalnie się zrzekłem i tej wersji bedę się trzymał.
Bardzo bym tak chcial! (To znaczy 50-30-20, plus nacisk na ‚pozapolityczna’ historie.) Niestety, bardziej od polityki panstwa obawialbym sie braku swiadomosci obywateli. Wystarczy przesledzic, jak warszawocentryczny obraz historii wylacznie militarnej i wszystko ‚prostujace’ ku chwale narodu, znajduje upodobanie w internecie — nie tylko u skrajnej prawicy.
Do Nieboszki Polski
Wytłumacz dlaczego według Ciebie w 1922 roku gazety były „sanacyjne” ?
Powoływawać się na Wikipedie jednak w poważnej dyskusji nie wypada.
Do lali
700 lat Dolny Śląsk należał do Niemiec ?????
A mnie uczono że był w granicach Czech i Austrii i dopiero w XVIII wieku znalazł się w granicach państwa pruskiego.
Przydałoby się mniej emocji a więcej faktów.
@ Ocencja:
O.K w kwesti formalnej masz rację bo sanacja to dopiero rok 1926 i przewrót majowy. Miałem na myśli rządy Piłsudczyków którzy swoimi mackami i omamami stopniowo od 1922 roku dokonywali wnikania w struktury Śląska by w 1926 ze zdwojoną siłą uderzyć w Korfantego i wszelkimi środkami próbować ograniczać autonomię i lokalnych polityków.
Fakt ze wkroczyli Śląsk na zbrojnie i byli przygotowani do odparcia ewentualnego ataku mówi sam za siebie.
Owszem w 1922 był chwilowy zachwyt Polską, który niestety już w następnych latach (1926-1934) gasł w zastraszającym tempie. Ślązacy na Polsce zawiedli się bardzo szybko i nie mam tu na myśli roku 1945. Bo fakt że 99% Ślązaków we wrześniu 1939 bez szemrania podpisało Volkslisty też był pochodną traktowania Sląska. Sami Niemcy byli zdumieni takim obrotem sprawy.
Lecz nikt na tym forum nie kwestionuje miejsca Śląska w granicach Polski, chodzi o wyprostonie zmitologizowanej histori i wprowadzenie do myślenia społeczeństwa patriotyzmu lokalnego oraz przejmowania obowiązków centrali przez samorządy czyli jak kto woli autonomię gospodarczą.
http://www.empik.com/historia-ustroju-slaska-1202-1740-opracowanie-zbiorowe,prod12070052,ksiazka-p
@dimitr, skoro lubisz czytać książki, kup sobie za niecałe 25 zydli proponowaną pozycję, tam są argumenty i fakty o które tak zabiegasz. To samo jest w Wikipedii, ale jak lubisz mieć na papierze, nie widzę powodów, ażeby Ci zabraniać. Ja zanim przeszedłem w fazę pytań, pierwsze lekcje historii Śląska pobierałem w domu, a pierwszą z nich było moje, dziecka spostrzeżenie, że babcie i dziadkowie (nie tylko moi) mówili w dwóch językach tj. gwarą śląską i niemieckim, tym drugim w celu osłaniania tajemnic dorosłych. Oni tego niemieckiego nie nauczyli się w domu, musieli go jednak poznać, bo mieszkali przez przysłowiowy płot z Niemcami (to byli sąsiedzi), a oprócz tego w państwie pruskim był obowiązek szkolny i dzieci musiały uczęszczać do szkoły. To tyle jeśli chodzi o najbardziej podstawowe fakty, resztę poszukaj w książkach, nie mam zacięcia pedagogicznego.
Pozdrawiam
Do Nieboszki Polski
DVL została wprowadzona w 1940 roku, jak więc we wrześniu 1939 r. 99 % Ślązaków mogło ją podpisać ? Nie ma dokładnych danych ile osób na Śląsku naprawdę podpisało Volkslistę. Ale 99 % to jednak nigdzie żaden historyk nie napisał 🙂
@ocencja:
to austryjacy nosili tytul cesarza II rzeszy niemieckiej,
gwoli scislosci.
p.s.
jeszcze scislej: habsburgowie.
Te 99% też uważam za znacznie przesadzone.
Wracając do tematu wpisu myślę, że koniecznie trzeba by o to zadbać, aby dzieci dowiedziały się w szkole czegoś o historii regionu w którym żyją i może tej o własnej miejscowości. Chodziło by jednak o to, aby to było bez filtra. Do tego trzeba by było jednak odpowiedniego podejścia nauczycieli, którzy byliby gotowi włożyć w to odpowiedni wysiłek, bo na opracowane gdzie indziej materiały nie ma co liczyć.
@Nieboszka
racja
fakt, że Piastowie z linii kujawskiej, do których zaliczał się Łokietek i Kazimierz nigdy nie rozciągali swej zwierzchności nad Śląskiem – ich pretensje były jedynie oparte o powoływanie się na pretensje do owej zwierzchności nad Śląskiem ze strony władców z Krakowa z okresu przed śiercią Krzywoustego, za których kontynuatorów i sukcesorów się uważali. Więc zrzekali pretensji do zwierzchności wobec Śląska a nie jakiejkowiek rzeczywistej nad nim władzy, której nigdy nie mieli. Śląsk po prostu nigdy zatem nie był objęty tzw. akcją zjednoczenia po rozczłonkowaniu feudalnym forsowaną przez Łokietka i jego sukcesorów. I Rzplita istniejąca do 1795 była kontynuacją państwa Kaziemierzowego, które powstało w swych granicach w wyniku akcji zjednoczenia. Pretensje do kontynuacji państwa Mieszka czy Krzywoustego to mitologia ówczesnej ideologii politycznej a nie rzeczywistość. Śląsk wcześniej i tak był przedmiotem rewalizacji polsko-czeskiej i zdaje się, że władcy czescy po prostu tę rewalizację wygrali…..
Dzieci w śląskich szkołach wbrew pozorom mają okazję spotkać się z dziedzictwem kulturowym regionu w ramach programów nauczania regionalnego. W niektórych szkołach są to obowiązkowe lekcje, czasami kółka zainteresowań a jak nauczyciel jest przynajmniej średni to zabierze uczniów do muzeum. Mnie bulwersuje fakt, że w podręcznikach do nauki historii zatwierdzanych w Warszawie przez niedouczonych warszawskich urzędników występują ewidentne głupoty. Samozadowolenie Warszawiaków i przekonanie o własnej „wyższości kulturowej” oraz „lepszej” historii bo oni mieli pwostanie warszawskie to już zupełnie inna sprawa.
@ Ocencja
1.Łapiesz mnie za słówka i rozpamiętujesz drobiazgi, oczywiście przyznaję Ci rację. Lecz jak czasami odpisuje się szybko z głowy, jak to mawiał jeden z mędrców nowej RP (czyli z niczego) nie dba się o szczegóły.
Pisząc 99% myślałem b.dużo.
Oczywiście jestem wdzięczny za korekty bo stanowią cenne korepetycje historyczne.
Ta dyskusja ma jednak inny cel. Wyobraźmy sobie że szkoła pozwala dokonać porównania zachowania Ślązaków w latach 1939-45 na podstawie podpisywania DVL a zachowania Polaków w czasie Powstania Warszawskiego. Dwa różne narody,dwa różne charaktery.
Idę dalej omówienie „małego Berlina” na podstawie Bielska a sytuacja w Bielsku dziś. Omówienie „małego Lwowa” na podstawie Bytomia, Gliwic, Opola. Przecież do późnych lat 50 a nawet 60 lwowiacy mieli nadzieję że wybuchnie III wojna światowa i wrócą do siebie. Wyobrażmy sobie świadome społeczeństwo które zaczęło by mówić o sobie że są dumni z faktu że pochodzą z Lwowa, bo taka była historia ale teraz są dumni że żyją na Śląsku i są Ślązakami. Dbanie o własną historię, kulturę, potem dbanie o własne podwórko przy domu potem dbanie o swój Heimat a potem wywieszanie flag na święta państwowe. Patriotyzm po prostu, zaczynając od lokalnego. Wiesz jak wzrósł by dochód narodowy gdyby ludzie czuli się dumni ze swojego miejsca zamieszkania. Rozmarzyłem się.
2. Piszesz że w szkołach jest edukacja regionalna. Znaczy się była, bo została wycofana. Podaj mi w której szkole prowadzona jest edukacja regionalna i na jakim poziomie. Od razu zmienię szkoły córkom. Dla mnie edukacja regionalna to nie krupniok, żur i górnik. Eichendorf, Scholtis, nobliści, obozy Zgoda Mysłowice, Godula Karol, Jooanna Gryzik-Schafgotsch, Reden, Baildon i inni wielcy tej ziemi -owszem
Pozwolę sobie zauważyć, że średniowiecznej historii Polski nie da się dobrze przedstawić inaczej niż w ujęciu regionalnym.
Nieboszczka Polska mogłaby podać ile to lat Śląsk należał do Polski, bo chyba niewie na co sie porywa,a liczba „trochę przed i trochę po” jest wzięta z widzi mi się. MOże zrobisz jakieś małe kalendarium przynależności państwowej sląska z małym uzasadnieniem.
Śląsk od początków kształtowania się państwowości polskiej jest aktywnym uczestnikiem w tym procesie.W czasie rozbicia dzielnicowego władcy księst podejmowali próby zjednoczenia ziem polskich, gdyz byli świdomi swojego dziedzictwa. Kazimierz Wielki przez całe swoje życie dążył do powrotu Śląska do swojego państwa. Nie przerwał tego nawet pokój w Namysłowie w roku 1348.W roku 1364 wniósł o unieważnienie tych umów do papieża i przygotowywał sie do wojny. Co do Twojej wiki to podaje ona, że Kazimierz W nie zrzekł sie praw do Śląska:D
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pokój_namysłowski
Pomimo zależności lennej od Czech, nadal mieszkała tam ludnośc polska, posługująca się językiem polskim i walczyła germanizaciĄ:
http://www.jelcz-laskowice.pl/historia.php?id=4
http://www.gornoslaskie-dziedzictwo.com/index.php?action=ludzie&id=12 .
Kazimierz W. był kontynuatorem polityki i tradycji swoich przodków i jego pretensje zwierzchności nad sląskiem oparte były kontynuacji dziedzictwa Mieszka, Chrobrego,Krzywoustnego i reszty ksiąząt dzielnicowych. Czesi wyrzekali się ślaska na rzecz Polski wiele razy (np Kwedlinburgu-1054r,pokój kłodzki-1137r)i tak samo wiele razy łamali. Jak osoba taka jak Nieboszczka może pisać recezje podrecznika, nawet jakby ta ksiązka była badziewiem jeśli nie zna podstaw historii i Polski i Śląska, jest to śmieszne. Co do barw biało-czerwonych to są dlatego, gdyż 96% Ślązaków uważa sie za Polaków i chwała im za to!! CO do podpisywania Volkslisty to też mam na początek waszej nauki link:
http://www.wehrmacht-polacy.pl/dlaczego_wcielano.html
http://www.alfa.com.pl/slask/200501/s10.html ,
oczywiście dodam,że Niedoszła manipuluje!
Galicyjok nie wiedziałem, że w powstaniu śląskim walczyli Francuzi, ręce opadają przez tą radosną interpretacje. Może coś wiecej? Filozofja Kalego mnie nie przekonuje, gdyz w 1939 roku nikt nie chciał zmiany granic oprócz III Rzeszy i ZSRR. Nikt, też nie chciał żeby cokolwiek było przyniesione na rosyjskich bagnetach, tym bardziej, że z bagnetami przyszedl komunizm i zależnośc od ZSRR.
@ dimitr
masz przynalezność której nie znasz lub nie potrafisz znaleźć:
http://www.historycy.org/index.php?showtopic=58173
@ dimitr
Czy ktoś tu mówi że Ślązacy tylko czekali na powołanie do Wermachtu??
Manipulujesz! Robili to zgodnie ze swoimi cechami narodowymi – karnością i poszanowaniem panującego prawa. Ta III grupa DVL była właśnie taką niemiecką ściemą gdzie przeważająca większośc Ślazaków (ok. 60%) znalazła swoje schronienie a Niemcy mieli zapewnione siły zbrojne w odwodzie. Praktycznie zerowy opór Slązaków przed miał też swoje uzasadnienie w „szacunku” dla wyczynów Polaków od 1922r. Jeśli ktoś powie że Ślązacy nie potrafili manifestować swoich uczuć patriotycznych i sympatii proponuję pogrzeb Korfantego. Symbolu traktowania Śląska przez Polskę.
A propos w którym podręczniku postać Korfantego jest ukazana zgodnie z prawdą??? Może znasz takowe???
Ps. dodam od siebie że moi dwaj dziadkowie służyli w Wermahcie i nie słyszałem żeby narzekali na fakt że musieli tam służyć bo pragnęli być żołnierzami polskimi. Na pewno nie byli zadowoleni z powołania, lecz ja również nie upiłem się z radości dostając bilet do Wojska Polskiego.
Kto jeszcze prócz dimitra uważa że francuzi nie maczali palców w przyłaczeniu wszelkimi możliwymi sposobami Ślaska do Polski ( w komiksach uzywa się czasami sformułowania „powrót do macierzy”) niech się wpisuje. Tylko nie wszyscy razem
@dimitr pisze:
„Pomimo zależności lennej od Czech, nadal mieszkała tam ludnośc polska, posługująca się językiem polskim i walczyła germanizaciĄ:”
Człowieku, skądeś Ty się wziął? Narobiłeś się z tymi linkami, ale nie mam pewności, żeś je przeczytał? I mam jeszcze pytanie o Popiela, co z nim?
Jak można tak bredzić? Chłopie, nie ucz nas naszej historii, a szczególnie tej z ostatnich kilkudziesięcioleci, znamy ją bez podręczników.
I jak się tu dziwić, że ministrami oświaty mogli być Handke i Giertych, przecież takich @dimitrów są miliony. Ręce opadają.
Ludzie – wracając z forum z teoriami na temat katastrofy w Smoleńsku zajrzalem na forum red.Dziadula i od razu dostalem się między tabun myszy Popiela i „Ślepera”. No i to chorobliwe obnoszenie (móglbym to inaczej sformulowac) sie historia Slaska !!! Istny dom wariatów – nie kapuje że to wlaśnie Slazacy nie podbili Ameryki, stanęli jako pierwsi na obydwu Biegunach. Czekam na wiadomość że General Nobile byl Ślązakiem (bez podtekstów – wpisy sa przeciez za friko).
Pozdrawlaju, wywodzący się z lini bawarskiej budowniczych wozów i szlachty kujawskiej – Pan na 120 Gigabajtach i wlaściciel 6 kluczy
@murator:
alez slazacy sa tylko zazdrosni w stosunku do polakow…
kto odkryl ameryke? jan z kolna!
dlatego pieruny chca na marsa, ot co…
@Śleper ;
Przed chwila przeczytałem Twoj wpis w adres Sławomirskiego .
Zapewne nie przeczyta , ale dałeś mu szanse na otwarcie drzwi , może być zdziwiony gdyby skorzystał z Twojej rady .
Bajtlik członek PAN rownież dziś był cytowany w radio .Podobne słowo w gwarze poznańskiej znaczy to samo ,litera o zastepuje litere a ,no i Bejmy .
Pozdrawiam
Reformę edukacji przeprowadził rząd Ślązaka Buzka. Rząd Buzka i Balcerowicza zadecydował o wprowadzeniu gimnazjów. W rządzie AWS i UW ministrami edukacji byli Handke z Galicji i Kaszub Wittbrodt. Osławione „cztery wielkie reformy” rządu Buzka popierały GW i Polityka.
Jak Polska nie zrozumie że Śląsk i Ślązaków trzeba traktować poważnie i ktoś w porę nie poprawi tych podręczników pisanych na nutę piosenki żołnierskiej że ….. żołnierz dziewczynie nie skłamie choć prawdy jej nie wyjawi… znów jakiś nawiedzony medrzec będzie musiał napisać jak Jan Długosz w XV wieku ……Żaden naród sąsiadujący z Królestwem Polskim nie jest bardziej zawistny i wrogi Polakom od Ślązaków……
Śląsk to również ponad 1000 letnia tradycja która jest dumą mieszkańców tej ziemi adoptowanej przez Polaków 85/65 lat temu.
Nadchodzą po latach czasy że stwierdzenie że Jestem Ślązakiem i Mieszkam na Śląsku bedzie napawać duma, niestety jednak historia mówi że taki scenariusz raczej nie spotka się z oklaskami w Warszawie i Krakowie. No cóż znów będziemy zawistni bo jesteśmy inni mentalnie od Polaków. Wielokulturowość ubogaca narody a nie je osłabia.
@Waldek, muszę Ci przybliżyć nieco bardziej słowo bajtlik, ponieważ ma i inne znaczenie, a wstawiając na miejsce „a” literę „o”, otrzymujemy znowu inne:
1. bajtlik – portfelik na pieniądze,
2. bajtlik – mały chłopczyk, zdrobnienie od bajtel,
3. bojtlik – torebka, np. bojtlik bonbonow(torebka cukierków), zamiast bojtlik można powiedzieć tytka(tytka bonbonow), ale mówiąc tytka ma się na myśli torebkę z papieru.
Sławomirski się pewnie zdziwił, ale zachował się jak rasowy dyplomata.
Pozdrawiam
do Nieboszki
ja jednak przypomnie że nie ma narodowości śląskiej. Ślązacy funkcjonowali w czasie II wojny światowej w zupełnie innych uwarunkowaniach prawnych niż mieszkańcy GG. Część Górnego Śląska była przecież w granicach Niemiec od XVIII wieku, wojna nie zmieniła mieszkańcom Bytomia, Gliwic, Zabrza granic. Porównywanie postaw Ślązaków z postawą mieszkańców Warszawy w czasie II wojny to jednak manipulacja i nadużycie.
Edukacja regionalna to faktycznie nie żur i gwara ale śląski kopciuszek czyli Joanna Gryzik Schafgotsch też niekoniecznie. Dzieci warto zachęcać do zainteresowania się swoim najbliższym otoczeniem i zacząć od zabytków, pomników. W szkole mojego dziecka w ramach edukacji regionalnej młodsze dzieci poznawały zabytki miasta, pomniki, odwiedziły muzeum.
I OTO anonimową decyzja @ocencji nie ma narodowosci ślaskiej .
Brawo @ocencja ,Brawo !
ps.
Przed laty kiedy kierowcy parkowali swoje samochody na wspólnym parkingu w taki sposób by utrudnić parkowanie innym albo uniemożliwć sprawny wyjazd , w celach wychowawczych za wycieraczaki wkładałem napis na formacie A-4 prosto z drukarki takiej oto treści ;.
” Gratuluje nominacji do nagrody Oskara w kategori kretyn parkownia „.
Pomagało ,trafiało do czuba , ci kierowcy prawdopodobnie ze wstydu znikali na zawsze .
1.W kwesti stricte prawnej nie ma też narodowości ani języka kaszubskiego, wg konstytucji na dzień dziesiejszy. Tylko jak mi wyjaśnisz 173.000 osób które zadeklarowało w spisie powszechnym swoją narodowość. Czyżby demony przeszłości i naród jednorodny. Ogólnie powinienem nie komentować w ogóle. Obraziłaś ślazaków
2.Ja myślałem o obywatelach Katowic, Raciborza, Chorzowa a Ty o Gliwicach i Opolu, w/g mnie i jedni i drudzy byli Ślązakami w większości. Bardzo fajna logika ślązacy z Prus be , bo z Prus. Gratuluję stworzenia Polskiej Volks Liste
Dla mnie Śląsk to Katowice, Opole, Oleśnica, Opawa i Bruntal a dla Ciebie ???
Dla Ślązaków Niemcy, Czechy to świat a Śląsk to Heimat, Polacy zaś wmawiają nam niemieckość, dlaczego każda dyskusja kończy się Auschwitz i DVL
3.A dlaczego to Joaanna Gryzik Schafgotsch nie jest Ślązaczkom ????? Wyjaśnij to proszę mnie i innym. To Chopin i Skłodowska nie jest Polką chyba. Paranoja jakaś
4.Ty jesteś chyna bardzo wierząca bo przetłumaczyłąś sobie pochodzące z początku XIII Wasserpolnisch jako no włąśnie jako co i uwierzyłaś ?? Idąc dalej Twoim religijnym tokiem myślenia zapraszam do rozbioru logicznego słów mysz kościelna i Święty turecki. Otóż język śląski pochodzi z języków czeskiego, polskiego i niemieckiego i raczej polski nie ma dominującej roli, niemiecki też nie dla wyjaśnienia. Śpójrz tylko na przestrzeni ostatnich 1000 lat ile Śląsk znajdował się pod wpływem Korony czeskiej i czy to nie odbiło sie na Twoim zdaniem na jego korzeniach. Oczywiście różne pseudo autorytety naukowe mogą udowadniać że Kopernik byłą kobieta a Szafranek, Miarka, Korfanty, Stabiuk , Bogedain byli orędownikami walki o polski śląsk- to tylko kwestia wiary i determinacji. Kultury ślaskiej i języka żląskiego nie był w stanie zniszczyć Otto von Bismark z Kulturkampfem a Polakom idzie zupełnie dobrze.
5.Jeszcze raz pytam dlaczego NIE JOANNA GRIZIK SCHAFGOTSCH ???
6.Jak czepiamy się szczegółow to w XVIII wieku nie istniało coś takiego jak Niemcy, ale to szczegół
7.Lekcje regionalne były i zostały wycofane bo MEN nie ma kasy bo boi się odradzania regionalizmów. Wczoraj pani Senator Maria Pańczyk pierdnęła tak oto w teatrze Rozrywki w Chorzowie podczas dyskusji o języku…… jak ja słyszę że sprawa uznania języka śląskiego sprowadza między innymi do zapewnienia srodków finansowych na lekcje śląskiego jestem zdecydowanie przeciw……….. rozumiem zatem że pani senator coroczny konkurs Po naszemu czyli po śląsku finansuje ze swojego konta ROR. Jest szansa że szkoła jest w stanie otworzyć oczy na małe ojczyzny i mało Hyjdla pochwoli sie mamie co wia że Ślonzok Toplowitz z Gliwic wynaloz krym NIVEA kerym mamulka się sie co jakiś czos fresa smaruje, a mały Paulek swemu vatrowi kery robi jako baniorz zado retoryczne pytanie poczamu w 1936 roku bou taki zug jak Lotający pieron kery z Bytonia do Berlina kuloł się yno 4h28min a teroski 2x dużyj
8.Czemu nie śląski kopciuszk???? Zafrapowałaś mnie
@nie.po.:
w XVIII wieku polski tez nie bylo, tylko rzeczypospolita;
wieku tego wynalazki(nacjonalizm, romantyzm komunizm, feminizm etc.) rozwijaja sie dopiero w nastepnych stuleciach;
w niemczech trwala wtedy II rzesza o korone ktorej byla ostra konkurencja od mediolanu po krolewiec, a siegali po nia i bawarczycy i sasi, austyjacy czy prusacy(zeby wymienic najwazniejszych);
i jeszcze jedno: nie nacja sie liczyla wtedy, tylko DYNASTIA.
Cieszę się, że tak ożywiłam dyskusję 🙂
Nie ma języka śląskiego. Jest gwara śląska. Wg ustawy z 2002 roku Ślązacy nie mają statusu mniejszości narodowej.
Joanna Gryzik Schafgotsch jak najbardziej mieszkała na Śląsku ale jaki był jej osobisty wkład w rozwój Śląska ? Przykład nietypowej kariery i nic więcej. Oczywiście można opowiadać dzieciom o tym że z czasami kopciuszek staje się księżniczką i nawet na Śląsku raz się to zdarzyło. Ale co z tego wynika ?
@ocencjo, jeśli przyjmiemy definicję narodu jako grupy ludzi zamieszkujących na wspólnym obszarze, mających wspólną przeszłość historyczną, język i kulturę to, proszę nie negować istnienia narodu śląskiego, bo wymienione kryteria są spełnione. Jeśli ktoś nie widzi 700 letniej przewagi historycznej nad 70 letnią, mogę tylko przywołać scenę z filmu „Miś”, w której stary woźnica objaśnia siedzącym razem z nim na konnym wozie węglowym, czym jest tradycja. No i na koniec, negujesz moje istnienie, a ja mam się dobrze jako Ślązak.
@Waldemar, w dzisiejszej POLITYCE ukazał się artykuł autorstwa prof. Bajtlika, w którym porusza te same kwestie, jakie mogliśmy usłyszeć z audycji radiowej. Zacytuję tylko najważniejszą myśl:” Bez elementarnej wiedzy matematycznej parlamentarzyści wciąż będą w ustawach pisać „i” zamiast „lub” albo odwrotnie, a poważny dyskurs na tematy ekonomiczne czy socjologiczne będzie niemożliwy”.
Od siebie dodam, że jak zobaczyłem pytania i zadania z matematyki na tegorocznej maturze to, mogę powiedzieć, że zdałbym tą maturę po ukończonej w dalekiej przeszłości 8-letniej szkole podstawowej.
@byk, masz rację, gdyby nikt nie wymyślił czegoś takiego jak patriotyzm i związane z nim państwo narodowe, bylibyśmy o wiele szczęśliwsi, a spory kto jest jakiej narodowości nigdy nie miałyby miejsca.
ustawy nie mają na szczęscie mocy sprawczej w rzeczywistości. ustanawiają tylko obowiązujące normy – a to istotna różnica. Ustawa żadna nie zadekretuje istnienia Śląska jako krainy a śląskości jako narodowości. One są w istniejącej rzeczywistości. Równie dobrze można zadekretować, że z oszcędności wykreślamy z dni tygodnia niedzielę – aby ludzie więcej pracowali. Ale czy od tego niedziele przestaną istnieć, skoro ludzie będą je świętować? Albo ustawowo postanowimy, że raki są od dziś rybami – także przestaną istnięć. Nie wierzę oczywiście w narody jako obiektywnie istniejące podmioty historii – to jedynie stan świadomości społeczeństw żyjących w określonym czasie w określonym miejscu. Ale jeśli jest choć kilku ludzi uważajacych się za Ślązaków – identyfikujących się odmiennie i z odmienną kulturą – to znaczy, że istnieje śląski naród i narodowość. Władza kierująca się bogojczyźnianą nacjonalistyczną paranoją może tego nie uznawać i udawać, że nie dostrzega ale oni nie przestaną istnieć. Prawo do samookreślenia jest tak samo jednym z podstawowych i najbardziej pierwotnych praw wolnościowych każdej jednostki jak każda inna wolność. A totalitarni spadkobiercy rozmaitych „powstańców” każdą wolnośc utopiliby nachętniej. To jednak jest bez znaczenia. Róbmy Panowie swoje, trzeba siać a może coś wyrośnie. Właśnie oglądałem szukając prezentu piękny album o śląskiej sztuce, którego współautorem jest jeden z wybitnych Ślązaków i orędowników śląskiej narodowości – to jest ziarno, które przyniesie kiedyś plon i pomnik trwalszy od spiżu. 70 lat warszawskiego buciora to mgnienie naprzeciw tysiąca lat śląskiej tradycji. Przetrzymacie…. Jak mawia chińskie przysłowie: trzeba mieć tylko dużo cierpliwości. wystarczy usiąść na brzegu rzeki i czekać aż truchła niegdysiejszych wrogów spłyną w dół….
Nie życzę tego Prywislincom ale lepiej by pamiętali, iż wielka Rzeczpospolita juz raz „spłynęła” pod koniec XVIII w. gdy zaczęła zachowywać się jak arogancki sobiepan gnębiący inne nacje i odmawijący im prawa do bytu (vide los Kozaków, Ukraińców i innych utopionych w krwawo tłumionych powstaniach). Wykorzystali te wewnętrzne błędy i opresje sąsiedzi to zduszenia agresywnego aroganta, którego sami nie mogli zdzierżyć. Warto aby tzw. rodacy z Prywislinskiego kraja to zapamiętali – zwłaszcza, że od 1918 r. minęło zaledwie 82 lata….
@ ocencja
Twój sarkazm graniczy z napisem na bramie KL Auschwitz, jak można zapytać narodu o narodowość śląską a potem bez grama zażenowania mówić że nie ma takiego narodu. A decyzje o języku i narodzie podejmuje MWSiA czyli znawcy, historycy, socjolodzy, językoznawcy i inne szkolone partyjne głowy.
Wracając jeszcze do JGS. Chyba dośc po łebkach zapoznałaś się z biogragią w/w. Jeśli potrzeba mogę Ci przybliżyć tą postać z bajkowego kopciuszka jakim jest Ci znany na prawdziwą biznes wommem jaka była. według mnie zasługuje na większy szacunek w tej materii niż Karol Godula- brzydal i ekscentryk. Proszę wymień mi kogoś, już nie chcę kobiety, może być facet Ślązak który wypracował 10% tego co JGS. Jeśli talenty biznesowe nie są dla Cie ważne wyobraź sobie nasz kochany Śląsk bez spuścizny myślowej, kulturowej, technicznej i materialnej Habsburgów, Giesche, Donesmarków, Balestremów, Schafgotschów itd. Pzrecież śmietankę tego co zostawili wszyscy spijamy do dziś.