II RP bez Śląska, czyli czar Polesia
Z wielu przyczyn dopiero niedawno wpadł w moje ręce Pomocnik Historyczny POLITYKI „100 pytań na 100 lat historii Polski (1918–2018)”. No nie mogę, nie mogę otrząsnąć się ze zdumienia nad zawartą w nim refleksją o II Rzeczpospolitej. W pytaniach i odpowiedziach nikt poważnie nie zająknął się o wadze przyłączonego do Polski kawałka Górnego Śląska i roli Wojciecha Korfantego w tym dziele.
A przecież, Szanowni Eksperci Od Historii Politycznej i Gospodarczej, odpowiedzcie mi na pytanie: jaka byłaby przedwojenna Polska bez Śląska?
Już niegdyś o tym szerzej wspominałem, lecz się powtórzę. Polska objęła suwerenną władzę nad kawałkiem Śląska w wyniku splotu wielu zdarzeń: rezultatów I wojny światowej, trzech powstań, plebiscytu, gier i gierek politycznych, wreszcie decyzji aliantów.
W II RP autonomiczne województwo śląskie zajmowało zaledwie 1,1 proc. powierzchni kraju. Ale z nim Polska dostała 53 z 67 górnośląskich kopalń węgla, pięć z ośmiu hut żelaza, wszystkie kopalnie i huty cynku i ołowiu, większość koksowni i elektrowni na tych ziemiach. Może dzisiaj przemysł ciężki nie robi już wrażenia, ale w tamtych latach był wiodący w Europie – wyznaczał nasze miejsce i rolę w powojennej rzeczywistości.
To tutaj, na tym jednym procencie naszej nowej ojczyźnianej przestrzeni, skupiło się mniej więcej 90 proc. jej przemysłowego potencjału. Stąd też pochodziło, aż do wybuchu II wojny światowej, ponad 70 proc. nierolniczego eksportu.
To śląski węgiel przede wszystkim wymusił budowę linii kolejowej od Tarnowskich Gór aż do Gdyni – a także samego miasta i portu. To śląski industrialny potencjał budował Centralny Okręg Przemysłowy.
Tenże przemysł – a szczególnie fabryka związków azotowych w Królewskiej Hucie (dzisiejszy Chorzów) kierowana przez Ignacego Mościckiego – doprowadził do powstania Zakładów Azotowych w Tarnowie. Mógłbym ciągnąć tę wyliczankę dużo dłużej…
Przyznaję, że ciągnąc ją, z potrzeby sprawiedliwej w moim mniemaniu oceny ówczesnej sytuacji – ukradkiem ronię łzę.
W sercu faceta w wieku późnośrednim, urodzonego w dzikim zakątku pod Wilnem, jest stałe, serdeczne miejsce dla tamtych rodzinnych sentymentów. Także w sercach ludzi, którzy są mi bliscy i w skrytości czasem tęsknią do tamtych urokliwych rodzinnych opowieści. Do bezkresnych połonin, które nie mają końca, oczeretów, pól „malowanych zbożem rozmaitem” – znam ten ból. Spada na mnie czasem i spowija czarem Polesia. Piję wtedy czerwone wino i nie pospieszam ulotnych wspomnień.
Ale kiedy budzę się rano – wiem, że tamta decyzja, tamten historyczny fakt, to był dobry biznes. Zakasuję rękawy jak Kosiniak- Kamysz i za… zabieram się do roboty. Tutaj, na Śląsku, który teraz jest mój.
Komentarze
To dziwne i szczesliwe dla przedwojennej Polski, ze wraz z czescia Slaska otrzymala od aliantow tyle ciezkiego przemyslu. Ale to zasluga glownie samych Slazakow, ktorzy walczyli o przylaczenie Gornego Slaska do Polski oraz Francuzow, popierajacych wtedy interesy polskie. Bowiem Brytyjczycy popierali Niemcow i sam brytyjski polityk LLoyd George okreslil wtedy slynnym zdaniem , ,,ze oddanie Polsce Slaska rownaloby sie podarowaniem malpie zegarka” stosunek Anglikow do Polakow.
Dla Polski – biznes bez wątpienia znakomity. Otrzymać przytłaczającą większość jednego z wiodących okręgów przemysłowych ówczesnej Europy a zatem świata, co więcej – bez – wydatkowania chociażby jednego grosza na jego zbudowanie! Dla Niemiec – fatalny. A dla Górnego Śląska, będącego przedmiotem międzynarodowych targów – w najlepszym wypadku przeciętny. Wpierw bratobójcze walki, potem dramatyczne migracje ludności przez nowo ustanowioną granicę, po polskiej stronie okręgu przemysłowego praktyczna monopolizacja lepiej płatnych stanowisk przez imigrantów z Kongresówki i Galicji, obniżenie poziomu życia w porównaniu z częścią niemiecką, w najlepszym wypadku stagnacja gospodarcza, cięższe przechodzenie przez wielki kryzys, ciągłe naruszanie i łamanie Statutu Organicznego Woj. Śląskiego przez polskie władze; po obu stronach – narastające nacjonalizmy, po wygaśnięciu Konwencji Genewskiej – kolejna fala migracji na tle narodowościowym…
A jak to wygląda teraz?
Kilka lat temu wracałem samolotem z Dortmundu do Katowic. W drodze po odbiór bagażu usłyszałem rozmowę 2 panów idących przede mną. Z rozmowy wywnioskowałem, że to mieszkańcy Krakowa, którzy nie mogli wrócić bezpośrednim lotem i wybrali lot do Katowic. Jeden z nich rzucił pomysł, by pozwiedzać centrum Katowic. Drugi odrzekł, o ile pamięć mi dopisuje: „To bez sensu, Katowice to bieda. A taki Bytom… Chryste Panie, to dopiero straszna bieda.”
Tak oto wygląda(ła) kondycja przemysłowej części Górnego Śląska po upływie mniej niż 100 lat od decyzji Ententy o włączeniu najbardziej uprzemysłowionej części Górnego Śląska do państwa polskiego. Cóż, jeszcze trochę i – kto wie? – Górny Śląsk w XXI wieku będzie wyglądał jak wspomniane przez pana Redaktora Podlasie, jak zawali się strasznie zaniedbana zabudowa sprzed 1945 roku a żelbetowe klocki mieszkalne rozpadną się…
Pardon – pan Redaktor wspomniał Polesie – ale tego się możemy doczekać.
Cóż nie był to dla Ślunzoków najlepszy interes. Tym bardziej miast wdzięczności ze strony elity polskiego plemienia czyli mieszkańców d. Kongresówki wspomożenie potencjału gospodarczego kraju słyszą o ,,dziadkach z Wehrmachtu”, ,,ukryta opcja niemiecka”.
Jak nie jesteś z jak Kongresówki – srasz za gumnem, zimę spędzasz na piecu a wiosną martwisz co zjeść toś nic nie wart…A te kopalnie to jak widać tylko utrapienie. Z hutami udało się poradzić.
W roku 1950 usłyszałem od swojego wujka, górnika, uczestnika Powstań Śląskich, relację o spotkaniu delegacji Powstańców z marszałkiem Piłsudskim. Nie wiem, czy był członkiem tej delegacji, czy znał to z przekazu innych.
Czy jest lista członków tej delegacji? Wujek dawno zmarł, więc zapytać nie mogę.
Z tego samego źródła dowiedziałem się, że po napadzie Hitlera na Polskę, kompania Powstańców, wraz z Wojskiem Polskim, cofała się i dotarła do Lwowa. Na wieść że Warszawa została oblężona, Powstańcy zamierzali pośpieszyć z pomocą oblężonej Warszawie.
Nie przypuszczam, aby to były fantazje wujka. Ale, czy są jakieś wiadomości na te tematy, z innych źródeł?
W moim odczuciu II RP, Polska Ludowa i nawet III RP (nie wspominajac tzw. IV RP) traktowaly Slask i Slazakow wylacznie instrumentalnie a nie jako podmiot. Wynikiem tych 100 letnich „staran” jest dewastacja rdzennego spoleczensta slaskiego. A takze dewastacja srodowiska i gospodarki. Spelnily sie obawy z malpa i zegarkiem 🙁 Tylko rodowitych Slazakow zal…
Nie wiem, czemu Katowice kojarzyć się mają z nędzą. Byłem tam 2 lata temu. Niewiele naszych miast ma tak imponujące centrum że wspaniałym muzeum, filharmonią. A to wszystko niespełna kilometr od familoków (zadbanych, otoczonych kwiatami, figurkami świętych). Może to dla kogoś przejaw biedy. Dla mnie – wręcz przeciwnie.
A Autorowi wielkie dzięki za poruszający felieton (nie pierwszy).
Tzw.patrioci polscy tj. warszafiacy , od setek lat , do dzis ,udowadniaja:chesz Polakow zruinowac daj sie im rzadzic!Niestety!A jak juz znajdzie sie madrzejszy, np. prof.dr Balcerowicz , to zamiast go posluchac i robic to co kaze , to robia to co od setek lat doprowadzili do perfekcji:zaszczekaja i zgnoja!
Moglbym na ten temat podac niezliczona liczbe przykladow , ale poco i tak poglowki warszafskie to zaszczekaja!
Podam 1 przyklad z Niemiec! Butelki plastykowe od lat oddaje sie w sklepie i otrzymuje z powrotem kaucje!Te maszynki do zbierania sfinansowaly sklepy;nie rzad !
Pomijajac juz to ,ze warszafiaki nie sa zdolne cokolwiek co dotyczy kraju lub gospodarki racjonalnie zrealizowac, to jeszcze =patrz dzisiejszy Onet, robia z siebie durnia! I zas szczekaja!!
Pytanie do p. Dziadula:czy wy tego w redakcji Polityki nie dostrzegacie?Od 1957?
Moge wyliczac dalej!Np. smogem w Polsce , chodzi o koncepcje likwidacji, moim zdaniem zajmuja sie sabotazysci:w warszafie nazywa sie to…… nie chce pisac dalej!
@xpawelek
Marzy ci się powrót dawnych ziem zaboru pruskiego do niemieckiej macierzy ?
Średnia pensja netto w poznańskim VW to ok 1100 EUR a średnia w zakładach motoryzacyjnych w Niemczech. Jakby dodać, ze w Niemczech pracują po 32 godz. tygodniowo a w Polsce min 40 godz/tydz. ( często w sobotę pracują dwie dodatkowe zmiany) to wychodzi, ze pracownikowi w Polsce płacą się 4,5 razy mniej niż takiemu samemu w Niemczech. Gdyby ograniczyli się do obowiązującej stawki minimalnej to musieliby te płace podwoić – pomijam to sprawę obowiązujących norm wydajności, które w Niemczech są wyższe.
Tak więc Niemcom zwyczajnie się NIE OPŁACA anektować polskich ziem kiedyś do nich należących.
Uzupełnienie bo pominąłem
„…a średnia w zakładach motoryzacyjnych w Niemczech to ok. 4000 EUR netto”.
kaesjot
16 listopada o godz. 8:04
Mam dziwne wrażenie, że lekko przegiąłeś w kwestii przynależności ziem. Rzeczywiście był czas, kiedy Wielkopolska znajdowała się pod pruskim zaborem. Ale felieton Gospodarza dotyczy Śląska, który jednak pod wspomnianym zaborem się nie znajdował. Niestety, niektórzy czytelnicy bezrefleksyjnie wchłaniają słowo pisane. I potem słyszymy treści rozszerzające zabory na ziemie nigdy nimi nie dotknięte, vide wypowiedź pewnego prezesa – doktora nauk prawnych o Śląsku pod pruskim zaborem. A potem jego elektorat powtarza takie treści. Z pozostałymi treściami zgadzam, się z Tobą w pełni. Czy Niemcom opłacałoby się anektować Wielkopolskę, która odeszła po zaborach metodą zbrojną, a nie dyplomatyczną? Z pewnością nie. Chociaż z pewnością znaleźli by się Wielkopolanie marzący o landzie Grosspolen.
Byłem we VW w Poznaniu i wypytałem znajomych o szczegóły. Okazuje się, że produkcja „rusza” tam od 22.00 w niedzielę a kończy się o 22.00 w sobotę czyli 6 dni w tygodniu czyli 48 godz/tydz.
To jest o 50% dłużej niż w fabrykach w Niemczech.
Chciałbym sprostować jeszcze jedną informację zawartą w pierwotnym wpisie.
Otóż, jak mi powiedzieli pracownicy VW we fabrykach W Niemczech normy wydajności są NIŻSZE.
Zatem podsumowując całość wniosek – Niemcy płacą polskim pracownikom ich fabryk ulokowanych w Polsce mniej niż 1/5 ( < 20% ) tego co płacą swym niemieckim pracownikom w Niemczech.
Jeśli by dokonać podobnego rachunku we wszystkich mieszczących się w Polsce a stanowiących własność firm z pozostałych państw Unii, zsumować to wszytko, dodać nasz wkład do budżetu Unii i od tego wszystkiego odjąć kwotę dotacji unijnych to jaki będzie wynik ?
Pewien jestem, że dodatni oznaczający że to my dajemy Unii WIĘCEJ niż dostajemy !
Kaesjot jak kazdy tzw. polski , a wlasciwie warszawski patriota zmyslasz,np, 1/5 .Ale ty wiesz lepiej ,bo zmyslasz i jak kazdy polglowek , nie odp. ta temat! I jak prawie kazdy Polak , takze warszafiak , piszac o RFN , piszesz bzdury! To , tacy jak ty , ta samo zmyslaja w pracy , takze w PL.Stad powiedzonko:polski pracownik jest dobrym pracownikiem , ale musi miec niemieckiego majstra!
Co Polacy winni zrobic zeby tak nie bylo , to jak to wiele razy napisalem , cenzura warszafska Polityki nie puscila= Dlatego nie pisze!
Dalej temat: w Monachium istnieje osrodek badawczo -innowacyjny BMW zatr. 20.000 ludzi=rozbudowuja do 35.000!
Walcz dalej ze smogiem i zmyslaj dalsze bzdury o Niemcach!
Kaesjot:jestes tak naiwny , ze nawet nie zauwazyles :czerpiesz swoje bzdury od takich jak ty , Polakow potrzebujacych niemieckiego majstra! Ty nawet swoim malym mozgiem nie ogarniasz tego co napisalem!
Aha! Mam podac adres tego osr. BMW??
xpawelek – koncern BMW zatrudnia 48 000 ludzi czyli wg ciebie co drugi a niedługo 2/3 pracować będzie w OBR-ze ???
A kto będzie produkował to, co oni w tym OBR-ze wymyślą ?
PS. Z dziada ,pradziada jestem Wielkopolaninem a w W-wie bywał średnio raz na 10 lat.