Śląszczyzna na zakręcie
MSWiA negatywnie zaopiniowało projekt ustawy o nadaniu dialektowi śląskiemu statusu języka regionalnego, drugiego w kraju po kaszubskim. Nie zamyka to jeszcze drogi do sejmowej procedury nowelizacji ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz języku regionalnym, ale ją komplikuje. Śląszczyzna znalazła się na zakręcie.
Nie znam gwary śląskiej i do niczego nie jest mi mieszkając na Śląsku potrzebna. Ale jak znaleźli się pozytywni zapaleńcy, którzy chcą mowę ojców ocalić od zapomnienia i rozwodnienia – Polityka, 2009-09-19, Proja godać – to nie powinno się rzucać im kłód pod nogi. W ostatnim spisie powszechnym 173 tys. osób na Śląsku i Opolszczyźnie zadeklarowało przynależność do nieuznawanej narodowości śląskiej. Z tego 56 tys. obywateli naszego kraju przyznało się do używania śląskiego jako swojego pierwszego języka domowego (to więcej niż ludności posługującej się kaszubszczyzną). W nadchodzącym kolejnym spisie może ich być trochę więcej, albo i mniej. Uznanie więc śląszczyzny za język regionalny nie spowoduje, że Polska zatrzeszczy w swych ustrojowych i terytorialnych szwach. A najprawdopodobniej takie właśnie obawy wpłynęły na negatywną decyzję MSWiA.
Ministerstwo uznało, że język jest tworem historycznym, który potrzebuje wieków, żeby się ukształtować i wyodrębnić. Zgoda, tylko taką historyczną drogę przechodzą języki narodowe. Lepienie z wielu gwar i dialektów dzisiejszego literackiego języka polskiego trwało prawie pół tysiąclecia. Ale to sam ustawodawca zdecydował, że status języka regionalnego może zależeć od decyzji politycznej. Do 2005 r., kiedy w życie weszła ustawa o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz języku regionalnym, kaszubski też był uznawany tylko za dialekt. Wolą posłów stał się językiem regionalnym. Oczywiście, po spełnieniu wielu warunków. Kaszubi w wyniku kompromisu stworzyli z wielu kaszubskich gwar swój język literacki. Taką samą drogą poszli Ślązacy, ale napotkali na niej czerwone światło.
MSWiA uznaje śląski za jeden z dialektów języka polskiego (z kaszubszczyzną też tak wcześniej było), który w wyniku rozdzielenia granicami państwowymi – przypomnę, że przez siedem wieków – rozwijał się poza głównym nurtem polskiego języka. Stąd śląszczyznę cechuje pewna odrębność w stosunku do dialektów np. małopolskiego i mazowieckiego, ale nic więcej. A mnie się wydaje, że to kilkusetletnie rozdzielenie – i przetrwanie w żywiole języka niemieckiego – powinno być atutem dla śląskiego. Wszak językoznawcy raczej zgodnie oceniają, że w gwarach czy też dialektach śląskich, z których kodyfikuje się śląszczyznę, pobrzmiewa język Kochanowskiego i Reja. Przetrwał poza Polską. Czy nie warto więc zdmuchnąć ze śląszczyzny historyczny pył i tchnąć życie właśnie w tę godkę zakorzenioną przecież w staropolszczyźnie?
Już z uznaniem kaszubszczyzny za język regionalny szło jak po grudzie, więc można było się spodziewać, że z językiem śląskim będzie jeszcze trudniej. Procesowi kodyfikacji przypisuje się bowiem, czasami nie bez racji, narodowościowe i autonomiczne intencje. Prof. Jolanta Tambor, kierująca pracami kodyfikacyjnymi – o sobie mówi, że jest Polką, a w ramach tego Ślązaczką – ostrzegała w ubiegłym roku w „Polityce”, że jeżeli prace nad standaryzacją języka regionalnego wykorzystywane będą do narodowotwórczych lub autonomizacyjnych procesów, to ona z tego projektu odejdzie. Nie odeszła.
W starania kodyfikacyjne zaangażowani są, oczywiście, członkowie Ruchu Autonomii Śląska i nieuznawanego Związku Ludności Narodowości Śląskiej. Stąd z Warszawy słychać obawy, że wpiszą język śląski na swoje sztandary i zaczną z nimi chodzić po europejskich salonach. Jeżeli jest język, to przecież musi być z nim związany naród, a jeżeli jest naród, to dlaczego odmawia mu się autonomii? Tylko niech ktoś się zastanowi, czy autonomiczne marzenia kilkuset czy też kilku tysięcy Ślązaków mogą się ziścić na dzisiejszym Górnym Śląsku zdominowanym przez żywioł polski i przez ludność, która określa siebie jako Polaków – Ślązaków?
O uznanie śląskiego za język regionalny starają się też Ślązacy – Polacy (lub odwrotnie), którym nie w głowie żadne autonomie czy separatyzmy. W głowach i sercach czują za to – choć to brzmi górnolotnie – dumę i miłość do tej ojczystej strony i do mowy ojców i dziadków. Chcą pokazać, że są rdzenną ludnością, a nie intruzami w Polsce.
I nie domagają się, powtórzę, aby do znowelizowanej ustawy dopisać język niemiecki, jako regionalny, tylko godkę z czasów Reja i Kochanowskiego.
Komentarze
Podobno język kaszubski został skodyfikowany w XIXw. Jeśli tak było, to za język regionalny został uznany po stu kilkudziesięciu latach od skodyfikowania. Natomiast „język” śląski ma być uznany prawie natychmiast, bo tego chcą wpływowe osoby. Kaszubski to rzeczywiście inny język niż polski. Historia mowy Górnoślązaków była inna. W ślabikorzu prof. Tambor znalazło się m. in. słowo brifmarka. Kiedy to słowo mogło trafić do mowy Ślązaków ? Najwcześniej w XIXw. Historia niemałej liczby słów, uważanych za śląskie, jest stosunkowo krótka.
Trudno za kodyfikację dialektu kaszubskiego uznać”kaszubski elementarz i modlitewnik”. Ich autorzy napisali jak umieli w znanej im gwarze, ale to nie przesadza ze w sasiednich wioskach posługiawano się inna jej odmianą. Pytanie dlaczego kaszubski alfabet jest echem niemieckiego ( umlauty)? – przecież języki słowiańskie a w tym i polski nigdy ich nie posiadały. To jest argument na „przypadkowość” tego zlepka który dzisiaj niektórzy uwazają za jezyk, ba, nawet za reliktowy język pólnocnych Słowian. Co do ekspresowego wykreowania kaszubszczyzny jako narodu. To robota polityków z dawnego KLD którzy sami polecali się Kaszubom jako ” partia sprawdzonych sojuszników i przyjaciół” vide wystapienie D. Tuska na Kongresie Tow Pomorsko- Kaszubskiego
Zgadzam się z Autorem. Sam jestem bardzo zainteresowany tym, by język moich rodziców i dziadków nie został zapomniany. Obecnie trudno o jakiekolwiek publikacje po śląsku, a właściwie w odmianie cieszyńskiej.
Tutaj dochodzi też do pewnego dylematu. Śląski nie jest jednorodny, to wiele dialektów, które ewentualna kodyfikacja może wyrzucić poza nawias oficjalnego języka. Tę drogę przechodziły chyba wszystkie języki.
Niemniej, trzymam kciuki za postępy w tym kierunku.
I jeszcze jedna uwaga geograficzna. Panie Janie proszę nie pisać o Śląsku i „Opolszczyźnie”, co najwyżej o województwach śląskim i opolskim. Oba obszary to Śląsk ,opolski, górny, cieszyński, jak kto woli, ale Śląsk.
Witam. Kaszubski jest uznawany w światowej literaturze językoznawczej za odrębny język już od 19. wieku. Tylko w Polsce przez wiele lat był uznawany za dialekt języka polskiego. W 19. i na początku 20. wieku a potem jeszcze w czasach II RP (kiedy większość Kuszubszczyzny znajdowała się w granicach państwa niemieckiego) wynikało to z chęci podtrzymania tradycyjnej więzi Kaszubów z polską kulturą i państwowością. W czasach PRL kaszubski dalej uchodził za dialekt bo w homogenicznym państwie i społeczeństwie nie było miejsca na odrębny język. Dopiero po 1989r. polscy językoznawcy zaczęli mówić głośno o tym, o czym zagraniczni lingwiści wiedzieli i pisali od ponad stu lat – a mianowicie, że kaszubski jest samodzielnym językiem zachodniosłowiańskim.
Jeśli chodzi o śląski, to z językoznawczego punktu widzenia jest on dialektem języka polskiego. I lepiej, żeby politycy nie wyznaczali norm językoznawczych, bo wkrótce każdy dialekt i każdą gwarę wpiszemy na listę języków regionalnych. Nie chcę, żeby ktoś nagle mi uświadomił, że mówię językiem wielkopolskim a nie po prostu gwarą. Piękną gwarą, która nic nie traci na tym, że nie ma statusu języka regionalnego.
Prof. Jan Miodek – polonista i urodzony Ślązak – nie dostrzega w gwarze śląskiej cech odrębnego języka. Jako polonista nie-Ślązak zgadzam się z nim. W gwarze lubelskiej, którą kilkadziesiąt lat temu słyszałem z ust starszych ludzi, jest bardzo wiele terminów i zwrotów identycznych jak w śląskiej. Wyjąwszy oczywiście germanizmy, które tam zastępowały niekiedy rusycyzmy. A góralszczyzna jest jeszcze bardziej odległa od tzw. literackiej polszczyzny i jakoś nie pretenduje do miana języka regionalnego. Z Kaszubami to całkiem inna historia. Językoznawcy radzieccy nie tylko uznawali kaszubski za język samodzielny, ale zaliczali go nie do grupy słowiańskiej, a bałtyckiej, co zresztą było chyba motywowane politycznie. Na kaszubski jeszcze w wieku XIX przełożono biblię, a podstawowe modlitwy w tym języku występowały dużo wcześniej. Napisy na przydrożnych krzyżach i kapliczkach też były tam od zawsze po kaszubsku. Ślązacy natomiast zawsze modlili się („rzykali”) po polsku (lub po niemiecku, jeśli rodzina była mocno zgermanizowana czy zastraszoona). Gwary śląskiej nikt dotąd do liturgii nie wprowadzał. Teraz usiłują to na siłe robić autonomiści spod znaku RAŚ, co spotyka się z oporem duchowieństwa. Po pierwsze ze względu na wspomnianą tradycję, po drugie dlatego, że gwara ta kojarzy się raczej z opowiadaniem „wiców”, a nie z modlitwą. Oczywiście, jest dość powszechnie używanam, albo pewne jej elementy, w mowie potocznej śląskich autochtonów. Ułozyć kompletny język z tych fragmentów chyba byłoby trudno, tym bardziej, że w różnych częściach Śląska używa się różnych gwar. Ślązak spod Góry św. Anny z tym spod Cieszyna najlepiej dogada się po polsku.
Skąd ma Pan tę wiedzę ,że autonomiczne marzenia posiada zaledwe kilkuset z ok 170 tysięcy zadeklarowanych Ślązaków ?
I co Panu przeszkadza w naszej brifmarce ,czyżby miał Pan ambicję zapolonizowania nas na śmierć ?
Zawsze tak mówiliśmy i nie musimy zmieniać słów tak jak nam bez naszej zgody zmieniano imiona.
A za Pana dobre słowa-dziynkuja piyknie.
Ma Pan rację redaktorze Dziadul, Polakom na Górnym Śląsku znajomość języka śląskiego nie jest do niczego potrzebna, tak samo jak każdemu okupantowi nie jest potrzebny język podbitego kraju, bo to podbici muszą się nauczyć języka okupanta. Nie lubię przypominać opisanych już historii, takich jak ta o starszej kobiecie z Koszęcina, która pojechała załatwiać swoje sprawy w nowym województwie częstochowskim, po nowym gierkowskim podziale administracyjnym, ale muszę ze względu na nowych gości. Otóż tej kobiecie wyfiokowana polska pinda, poleciła nauczyć się po polsku i jeszcze raz przyjechać prosić o załatwienie sprawy.
Jeszcze raz okazało się, że to nie żadni komuniści byli prześladowcami Ślązaków, tacy są właśnie Polacy, którzy na dodatek uważają się za najbardziej skrzywdzony naród na świecie, więc jak mają słabszego przeciwnika (język śląski) to, nareszcie mogą się odegrać za swoje prawdziwe i domniemane krzywdy.
Powiem wprost, skoro mój język śląski nie może być uznany to, sram na taki kraj jak Polska, nie jest mi potrzebna do niczego poza wydaniem mi paszportu. Uzasadnienie braku obywatelskiej lojalności: traktowanie mnie Ślązaka jako obywatela drugiej kategorii.
@sm, skoro już jesteś takim znawcą języka śląskiego, napisz w jakim kontekście użyjesz słowa brifmarka, bo ja mówiący tym językiem nie mam dla tego słowa zastosowania, ale jednocześnie nie odmawiam stosowania tego słowa innym. W poprzednim temacie bloga gospodarza przybliżałem uczestnikom słowo „bajtlik”, które w tej formie zdrobnienia i podstawowej „bajtel” ma różne znaczenia. Mój sąsiad z drugiego miasta, może używać to słowo w innych kontekstach niż ja, ale to nie znaczy, że ja go nie będę rozumiał.
Pozdrowienia dla Hanysów i innych odmieńców.
Co to jest mowa przodków na Górnym Śląsku ? Dominujące gwary śląskie ukształtowały się w ciągu ostatnich max. 200 lat. Nonsensem jest twierdzenie K. Kutza, który napisał, że Ślązacy mają swój język co najmniej od czasów średniowiecza. W średniowieczu mówiło się na terenach dzisiejszego G. Śląska tak samo jak w Małopolsce i Wielkopolsce.
@Śleper ;
Dziekuję za komentarz wyżej i deklaruje poszukiwania tekstu druku Sejmowego po to , by dowiedzieć się o tym , a coż to za przerażenie dotknęło Ministerstwo MSWiA.
Nie zakładam ,by organy państwa Polskiego były nam Ślązakom życzliwe teraz i w przyszłości . Nawet regionalne Katowickie władze dostaja sraczki na temat decyzji radnych Chorzowa o barwach siedzisk na stadionie Śląskim ,który jeszcze za życia Gerarda Cieślika powinien nosić jego imię ( Narodowy buduja sobie w Warszawie ) .Gerard jako 18 latek został obleczony w mundur żołnierza Werhmachtu ,i razem z innym niedawno zmarłym Wieczorkiem -Seniorem uwolnili się oni z obozu dla jeńcow w Gorzowie WLKP ( to ciekwa historia opisana w dniach pozegania z Wieczorkiem -seniorem ).
Pisze o tym ,by znowu jakiś Polski patriota nie odkrywał tej prawdy jak argumentu kontra ,to ma być argument ZA ! do dzis nie mamy „Pomnika’ pamięci dla naszych przodkow uwikŁanych w młyny II wojny i niezwykle pracowitych po 1945 roku ,po prostu zasłużyli ,My Ślązacy zasłużyliśmy na taki gest !.
Tam na stadionie muszę być nasze ŚLĄSKIE BARWY ,dziesięć lat po traumie II wojny ,w czasie żywej pamieci o polskich obozach smierci od zimy 1945 mordowniach Ślazaków ,zbudowalismy ten stadion z Parkiem
.
To o czym pisze J.Dziadul dowodzi najważniejszej sprawy , ilustruje , iż pruski Berlin był sympatyczniejszy dla naszych przodków, niż „demokratyczna’polska Warszwa dla współczesnych Ślazakow począwszy od 1945 roku a i wcześniej grożnie bywało .
Siła Sląskości pozostaje w NAS od wiekow i decyzje polskich władz mogą tylko utrudnić życie ale nic wiecej ,nic wiecej .
Pozdrawiam
Władze polskie poświadczyłyby nieprawdę, gdyby uznały istnienie języka śląskiego. Taki język nigdy nie istniał.
O ile sie orientuje to nie ma jednolitego jezyka slaskiego, istnieja natomiast niezliczone odmiany, gdyz calkiem inaczej bedzie mowil /wymawial/ mieszkaniec cieszynskiego, katowickiego czy opolskiego. Podobny problem maja np szwajcarzy, gdzie niemal w kazdej dolinie mowia nieco innym schwyzerdeutsch /Schwiizertüütsch/. Niemniej aby nie bylo nieporozumien uwazam ze jest to piekna odmiana jezyka polskiego-literackiego i powinna byc pielegnowana, tak jak to robia Niemcy, Austriacy czy Szwajcarzy ze swoimi odmianami wersji niemieckiego. We Wiedniu, przynajmniej wsrod starszej generacji mozna bylo rozpoznac, z jakiej dzielnicy pochodzi, gdyz nieco inaczej mowiono w 12-13 dzielnicy, inaczej w 10 w glownej mierze zasiedlonej przez Czechow, czy w 16 Otakringu. Teraz te roznice sie zacieraja, glownie przez ludnosc naplywowa, tworzace wlasne formy jezyka niemieckiego.
Przeciez to normalne, ze calkiem inaczej mowi tzw „ulica” a calkiem inaczej wyksztalceni ludzie. Widac to wyraznie w Polsce, spotkanie ludzi mowiacych piekna literacka polszczyzna nalezy obecnie do rzadkosci.
ależ Panowie,
nie podzielam stanowiska nacjonalistycznych ksenofobów z warszawsko – priwislinskich ministerstw. jednak tudno mi się wypowiadać w kwestiach językowych, bo nie mam o tym pojęcia zielonego, natomiast śląski język dla mnie laika brzmi na tyle odmiennie, że od polszczyzny jest tak rózny jak np. język słowacki (może się mylę, bo ludzie z miejsca skąd pochodzę do dziś mówią gwarą więc dla mnie nawet język tzw. literacki czy języków ludów Polski centralnej brzmi czasem dziwnie).
język jest wyznacznikiem odrębności i ją podkreśla ale nie jest jedynym wyznacznikiem. irlandzkim mówi tylko kilka procent Irlandczyków a to im nie przeszkadza w odrębności. szwajcarowie mówią czterema a uwżają się za jedną nację. więc może nie warto czynić z owej językowej kwestii jedynego i głownego wyznacznika. bo w łapach priwislinskich nacjonalistów zrobi się z tego kij do zwalczania śląskiej odrębności….
pozdrawiam
@wodo źródlana i @Bogucice, kej niy ma jak godocie ślonski godtki to, po jakymu jo do wos pisza(niektórzy napisaliby – szrajbuja). Jedyn z wos jest pieroński jynzykoznawca, niych mi tu zaroz godo, cy to we tym średniowieczu zalfabetyzowano jynzyk polski, bo kej pisze takie bojki to richtycznie tak musiało być. Niy byda wos krynice mondrości dali myncył ślonskom godkom – każdy widzi na czym polega różnica, a jest to tylko zapis ze słuchu literami z polskiego alfabetu.
Wam, wasze polactwo w którym zawiera się pusty kult patriotyzmu, nigdy nie pozwoli na akceptację innych wokół siebie, że nie wspomnę o próbie udoskonalenia swojego kraju poprzez rywalizację wśród narodów.
@homoscribens: podobnego zdania byli w dwudziestoleciu międzywojennym czescy specjaliści od nacji i języka „czechosłowackiego” Innym przykładem była historia uznania odrębności języka katalońskiego. Jeśli chodzi o „czechosłowacki” kres tym mrzonkom ostatecznie przyniósł styczeń 1993 r.
Do dziś zdumiewa mnie czasem fakt, jak niektórzy moim współobywatele opowiadają o tym, że będąc w Tatrach, przeszli do „Czech”. Na zwróconą im uwagę, mówią, że oni mówią prawie tak samo. Problem w tym, że prawie robi różnicę.
@Bogucice- gratuluje bogactwa argumentów. One chyba nigdy nie istniały.
w wymborku na ryczce stojo pyrki w tytce…
co to za jezyk?
@byk
Gwara wielkopolska.
Panie Janie !
Prosze o podanie numeru druku i nazwy Komisji Sejmowej ,ktora zajmuje się omawianą sprawa ,nie udalo mi się odnaleść dokumentu zródłowego .
Pozdrawiam
@rysta:
brawo.
kiedys bylem tlumaczem z serbskochorwackiego;
dzisiaj tlumacze z:
bosniackiego
chorwackiego
czarnogorskiego
serbskiego
slowenskiego
i macedonskiego…
fajowo, nie?
p.s.
a ile nowych ambasad, ile posadek, samochodow sluzbowych,
dusz- i dupopasterzy wszelkiego autoramentu, etc.!
@byku, jako znawca tak wielu języków masz niezłą fuchę – gratuluję, ale spróbuj powiedzieć wymienionym nacjom, że ich języki są takie same, tylko mów do nich na odpowiednią odległość, która zapewni ci pewną ucieczkę. Wyobraź sobie, że podczas jednych z wakacji, weszliśmy w chorwackim miasteczku do muzeum, w którym oprócz nas był tylko jeden pracownik tej placówki i w ramach zbliżenia pomiędzy narodami oprowadził nas po wszystkich salach, szczegółowo wszytko objaśniał, i ku naszemu zdumieniu rozumieliśmy po chorwacku. Ciekawe nie ?
A jakie było nasze zdumienie w Północnej Grecji, wyobraź sobie, że podczas postoju w jednej z miejscowości rozmawialiśmy z Grekami po polsku, a oni do nas po grecku(?) i też dobrze się rozumieliśmy. Nie będę wspominał, że dość dobrze znam słowacki, ukraiński, białoruski , rosyjski, czeski(szczególnie na czeskim śląsku). Czyżby cały świat mówił @byku po polsku? Ja się @byku nie martwię posadkami, duszpasterzami, samochodami, ja się martwię beznadziejnymi rządami Polaków, ponieważ w tej fazie historii, Ślązakom przyszło żyć w granicach Polski.
@Tygiel, gdzieś tak 30 lat temu, podczas jakiegoś spotkania w Tatrach, zwróciłem uwagę Marusarzowi (tak, temu niemalowanemu bohaterowi), że to nie Czesi byli jego i współtowarzyszy prześladowcami, tylko Słowacy. Popatrzył na mnie, zapytał skąd jestem i rzekł, że się mylę. Tak, kropka, bo nie wypadało się spierać z takim człowiekiem.
@sleper:
wynik dyskusji na tematy semantyczne w jugoslawii :
300 tys. zabitych; 500 tys. rannych; 3 miliony wypedzonych.
p.s.
lata 1990-2000
Fajnie @byku, że od razu się odezwałeś i to dokładnie w kwestii, którą chciałem poruszyć, ale nie było punktu zaczepienia. Wejdź na komentarze GW po artykule poruszającym decyzję MSWiA w sprawie języka śląskiego, tam dowiesz się, kto kogo będzie w razie czego mordował z powodów, jak to ładnie ująłeś semantycznych. Otóż dowiedziałem się tam że Ślązacy to: chamy, robole, śmierdziuchy, tępaki, volksdeutche itp. a dlatego, że chcą mieć skodyfikowany i zatwierdzony język śląski. To co odbyło się w byłej Jugosławii, miało już miejsce w Polsce, tyle tylko że wpisało się w II wojnę, a na spotkaniach z rodzinami ofiar, pracownicy IPN-u mówią dopytującym, żeby trzymali pysk(oczywiście inteligent polski mówi inaczej).
@Waldemar
Projekt tej nowelizacji na razie nie wpłynął do marszałka Sejmu.
Stanowisko MSWiA nie jest chyba w tej chwili niestety dostępne.
To piękny język staropolski. Ślązacy uchronili go podczas germanizacji. Niemieckie wyrazy wtrącali bo wszystkie instytucje były niemieckie. Ślązacy którzy wyjechali lub musieli wyjechać do Niemiec nadal bardzo chętnie mówią po śląsku. Przyjemnie posłuchać. Dlaczego biurokraci z „warszawki” ślązakom w Polsce wmawiają , że śląski język to nie język.
@sleper:
ipn, ipn…
przeciez to a joke, jak mowia nowojorczycy…
doskonale wiem, co sie dzialo, bo moja rodzine stawiali pod sciana i polacy i niemcy…
babcia mowila, ze czasami nie nadazali ze zmiana mundurow…
J. Tambor sie narobiła i teroski z tyj roboty mo psińco być ? Niewykluczone, że w przypadku prof. Tambor główną rolę odgrywają ambicje. Być może pani Tambor chciałaby przejść do historii jako kodyfikatorka tego, co RAŚ nazywa językiem śląskim.
@ sleper
…a kto komu przeszkadza w kodyfikacji języka śląskiego? – Pisania (i sprzedawania) książek i prasy w tym języku?
Sprzedawanie jest tu słowem kluczowym. Napisz sobie, wydaj i sprzedaj książkę o Ślunsku, po ślunsku.
Nikt przytomny nie zaprzeczy istnieniu śląskich gwar. Wielu gwar…
Moje młode jest po ćwierci Hanysem, ja mieszkałem przez kilka lat na Stroszku w Bytumiu. Kiedyś stojąc w kolejce po piwo słuchałem sobie dwóch panów stojących przede mną i zrozumiałem tylko dwa słowa skurwysyn i <Hanysek. W atkim barze przy ul. Witczaka to było.
Dawno już temu zdarzało mi się bywać w Borysowie (ok. 100 km za Mińskiem białoruskim). Było to już po rozwiązaniu Sowietskogo Sojuza i jedna panienka spotkana w knajpie nie chciała ze mną rozmawiać po rosyjsku, a na anglijskom toże niet. Poetomu, szto my byli w Biełarusii.
Kolega, redaktor sporej lokalnej gazety opowiadał mi, że propisku, czyli prenumeratę ogłosili na dwie wersje językowe – rosyjską i białoruską. Na białoruską zapisało się kilkanaście osób.
@tadek, przestań powtarzać polskie kalki o germanizacji Śląska, zapoznaj się choć pobieżnie z historią tego regionu, to tylko kilka stron na ekranie komputera.
Trochę zaczyna się wyjaśniać w kwestii decyzji MSWiA, mają trochę racji, prace nad kodyfikacją idą wolno, więc nie ma jeszcze czego pokazać, ale co się odwlecze to, nie uciecze.
Pozdrawiam
@Grzegorz, poruszyłeś bardzo ważną kwestię zachwaszczenia śląski godki polskim plugastwem tj. wulgarnymi przekleństwami. Ja czasami w miejscach publicznych tez mam wątpliwą okazję przysłuchiwać się dialogom ludzi i jeśli nie było mi dane zapoznać się z kontekstem tematów poruszanych w tych rozmowach to, nie wiem o czym oni mówią, bo oprócz słów nie do wymienienia tutaj, nie padają prawie żadne inne słowa. Urodziłem się w niewielkim miasteczku górniczym i w latach 60-tych, jak ulicą szli wulce, i rozmawiali ze sobą, mieszkańcy okolicznych domów zaganiali małe dzieci do izby, a sami z wytrzeszczonymi oczami słuchali tej pięknej polszczyzny. W głowach polskich okupantów tkwi poczucie wyższości swojego języka nad śląskim. Czego to nie robiono w przeszłości, ażeby ośmieszyć i poniżyć nasz język, a przy okazji i Ślązaków, co możesz jeszcze poczytać na różnych forach(wspomniałem o tym wyżej). Rehabilitacja i odbudowa tego języka musi potrwać, przecież przez 50 lat był spychany do budki z piwem i śląskich witzów. Jest to niesłychanie trudne zadanie, wymagające wiele wysiłku i pieniędzy, a także, a może przede wszystkim dobrej woli władz centralnych priwislanskiego kraju, jak mawia @Galicyjok.
Pozdrawiam
@Śleper
„Trochę zaczyna się wyjaśniać w kwestii decyzji MSWiA, mają trochę racji”
Nieźle wydrwił to w dzisiejszym felietonie Smolorz (jeszcze niedostępny online).
„zachwaszczenia śląski godki polskim plugastwem tj. wulgarnymi przekleństwami.”
Bzdura. Przekleństwa istniały zawsze, tylko ich dobór był inny. „Pieron” sto lat temu był niemal równie wulgarny, jak dzisiejsze przecinki.
Istnieje cos takiego jak „Slownik gwarowy Slaska Cieszynskiego” wydany przez Towarzystwo milosnikow Wisly i Towarzystwo milosnikow Ustronia w 1995roku. Slownik powstawal dosc dlugo, gdyz jeden z autorow zaczal spisywac wyrazy gwarowe z koncem lat 60-tych. Duzo wczesniej bo w 1889 roku powstal Słownik dialektyczny Śląska Cieszyńskiego autora Andrzeja Cinciały.
@otu ;
Uwielbiam Cieszyn, Wisłe i okolice .Moja siostrzyczka kiedyś ukończyła tam Technikum Ekonomiczne .
Pozdrawiam
Jedna z ciotek uczyla w technikum przy kuzni w Ustroniu. Uwielbiam slasko-cieszynska gware, wychowalem sie tam. Ciotki i babcia mowily piekna cieszynska gwara, ubieraly sie do Kosciola w slaskie stroje. Niestety to zaniklo tak jak zanika gwara, ktora posluguje sie obecnie tylko nieliczna stara czesc mieszkancow tych ziem. A szkoda.
Jo proponuja przełożyć którąś polską powieść na śląszczyznę. Wtedy wyjdzie ubóstwo gwary śląskiej i bezsensowność nazywania jej językiem. Gwary to mowa ludowa, mowa ludzi prostych. Jest oczywiste, że mowa przeciętnego chłopa lub robotnika była uboższa od mowy ludzi porządnie wykształconych. Przy pomocy gwar o iluś rzeczach nie da się napisać, bo brakuje słownictwa. Z jakiego innego powodu nie istnieje literatura w języku śląskim ?
no ja bym z tym wyrafinowanym wykształceniem warsiawskiej elyty nie przesadzał…. a Sienkiewicz tez jest wyrafinowany jak konstrukcja cepa – można przekładać. Tylko po co? wyłazi za to kolejny rys tak charakterystyczny dla mentalności polskiego nacjonalizmu: W dawnej Rzplitej żyło 92% chłopów i tylko w porywach 5-8% szlachty – z tego połowo to i tak zaściankowi albo gołota. Aż tu nagle cud! całe priwislinie ma szlacheckich przodków. Kraj przez chłopów zamieszkany i zbudowany teraz nosi herby? jak mawiali dawnej: Herb? Cztery lwy w tarczy: jeden sra, drugi warczy, trzeci podpiera na łapie zaś czwarty po dupie drapie (przepraszam za wulgaryzm ale nie chciałem uronić treści). To charakterystyczne: na Śląsku nie spotka się tej, za przeproszeniem, pogardy dla prostego człowieka za to cięzko pracującego na chleb. Nawet panowie swoje szlachectwo zostawiali w domu a nie wymachiwali nim na ulicy jak w priwisliniu. Tam zaś chodopachołek z szablą na sznurku za to z „pańską” pogardą dla maluczkich. To jest ta priwislinska mentalnośc, której podbite przez was krainy nie znoszą. Już raz kiedyś wędrowaliście za to po Syberii ale nic was to nie nauczyło. Widac lekcję tzreba będzie powtórzyć….
@Erwin, a od kiedy się datuje powstanie literatury w języku polskim, od króla Popiela, albo sięgniesz jeszcze dalej? Co to za argument? W jakim to języku administrowano i prowadzono wszelkie zapiski w średniowiecznej Polsce? Jeśli chodzi o przekłady to mogę zaproponować „Zemstę” Fredry(po Śląsku „Pomsta”), graną w teatrach po śląsku. Cywilizacja do Polski wkroczyła od zachodu, stamtąd czerpano wzory nawet w kwestiach języka. Jakbyś był pilnym czytelnikiem POLITYKI, dowiedziałbyś się coś na temat umiejętności pisania i czytania w rodzimym języku mieszkańców Nowogrodu, co w porównaniu na skali czasu wypada dla języka polskiego niekorzystnie, ale do was to nie dociera.
@bartoszcze, jak przystało na prawego polaczka bardzo się cieszy z cudzych niepowodzeń i ma chyba ze 150 lat, bo ja nie nie pamiętam, żeby słowo pieron było wulgaryzmem. Zapytaj kogoś kto mieszka w Niemczech albo Anglii o zestawienie tamtych wulgaryzmów z polskimi.
@Erwin
Piszesz że j. śląski jest za ubogi żeby wszystko z polskiego przełożyć na śląski. A ile określeń ma np słowo „dziadek” ? W śląskim trzy ,dziadek ,opa, starzik. Czy starzik nie brzmi lepiej niż dziadek ,który kojarzy się z dziadem ,dziadostwem. Inny przykład dał Ci Śleper z bajtlikiem. Inna sprawa , że do zaniku własnego języka przyczyniamy się sami, ucząc własne dzieci w domach polskiego, zamiast śląskiego. Jest to szczególnie widoczne w dużych miastach.
Redaktorze , pisze Pan że znajomość śląskiego nie jest Panu do niczego potrzebna, mimo że mieszka Pan kilkadziesiąt lat w Katowicach. To tak jak by Pan mieszkał w Berlinie i nie potrzebował znajomości niemieckiego. Nie rozumię Pana.
Poza tematem , przejżałem dzisiaj w GW testy maturalne z geografii, jastem przerażony poziomem, jest to najwyżej 8 klasa szkoły podstawowej. Potem taki bierze GPS i wjeżdża do rzeki.
Pozdrawiam
jakos nie przeszkadza mi ani idea kodyfikacji i upowszechniania dialektu/gwary/jezyka slaskiego, ani autonomii slaska w granicach panstwa polskiego. po prostu „zyj i powol zyc”. nie rozumiem dlaczego nasi blizni u wladzy/z grup wiekszosciowych wykazuja taka silna tendencje do definiowania i narzucania zunifikowanej tozsamosci wszystkim slabszym/pozostajacym w mniejszosci.
drogi xxx,
pewnie boją się, że jak „popuszczą” to władza wymknie im się z rąk i staną się tym czym są nprawdę: małym nacjonalistycznym grajdołem skupionym wokół stołeczności Warszawy i dorzecza środkowej Wisły (to przecież temu słuzą te „postańcze” mitologie i ich „świątynie = tzw. muzea”). a poczucie odrębnej tożsamości w poszczególnych regionach – do tego jeszcze poparte „żywym dowodem” w postaci osobnego języka tę lukratywną supremację podważa!. tym bardziej, że ich „kapłani-mitotwórcy” własnie do języka jako kreatora odrębnej tożsamości przywiązują wagę szczególną (inne ludy nie robią z tego aż takiej istotnej sprawy).
zapewne boją się też tego co kazda władza z „nieczystym sumieniem”: rozliczenia za lata swego włodastwa i wystawienia rachunku – więdzą, że mógłby byc druzgocący. trzeba by było odpowiedzieć także za zbrodnie i nieprawości, których się chętnie dopuszczali „w imie słusznej sprawy”. jak widać nie tylko bracia Słowianie ze wschodu (a także czasem bracia Germanie z zachodu – choć u nich to idzie o niebo lepiej) mają straszny problem ze swoją ponurą przeszłoscią panstwa totalitarnego czy autorytarnego…
boją się pewnie także utraty „dziewictwa moralnego” jako istrumentu w polityce zagranicznej i narzędzia małego eleganckiego szantarzu. ileż to razy szantażowali naszego zachodniego sąsiada: „bo znów wypomnimy wam rozliczne zbrodnie z czasów II wojny i wcześniej” jeżeli nam nie ustąpicie np. w sprawie rury? a ile razy „pogwałcona cześć i niewinne ofiary za wolnośc waszą i naszą” były podstawą żądań np. dodatkowych środków z funduszy europejskich? gdy się okaże, że ofiara nie taka znów niewinna to argument ten traci moc….
….a gdy się okaże, że ofiara nie tylko byłą ofiarą ale i sprawcą…. to takie argumenty można odwrócić!
….więc po warszawsku przywalmy wszelkie odrębności kamieniem grobowym polskiego nacjonalizmu i będzie git!. wyprzyjmy się wszystkiego (jak nie przymierzając 70 lat bracia Rosjanie wypierali się Katynia)…..
….oni (Priwislinie) poprostu mają imperialną mentalność – nie zniosą być mniejsi i słabi – muszą zająć „należne im miejsce w Europie”. nawet jeżeli ta imperialna retoryka przykryta jest „uprzejmym i wyważonym patriotyzmem redaktorów GW”.
problem w tym, że nowa Europa jest oparta właśnie na poszanowaniu nawet drobnych odrębności i szacunku także dla małych narodów…
do
@Śleper
„jak przystało na prawego polaczka”
Czy ja Cię nazywam gorliwym szkopem?
„bardzo się cieszy z cudzych niepowodzeń”
Roi Ci się w oczach. Albo i gdzie indziej.
„i ma chyba ze 150 lat, bo ja nie nie pamiętam, żeby słowo pieron było wulgaryzmem”
Wiesz, istnieją książki. Można w nich przeczytać to i owo o języku sprzed 100 lat.
@andrzej52
„dziadek ,który kojarzy się z dziadem ,dziadostwem”
Komu się kojarzy temu się kojarzy. Słowa o podobnym rdzeniu mogą mieć diametralnie różne znaczenia.
MSWiA boi się tego samego co senator Maria Pańczyk której się wyrwało w Teatrze Rozrywki w Chorzowie podczas dyskusji o języku że …… jak Wy (??? ciekawe o kim myślała) chcecie uczyć dzieci śląskiego za pieniądze !!!! to Ona się z tym kategorycznie nie zgadza…… Czyli senator i okapant wie że jak wszystko będzie się odbywało społecznie, podobnie jak teraz lekcje regionalne prowadzone przez wolontariuszy i szaleńców ma duże szanse upaść. Ale senator nie zapomniała wspomnieć że JEJ festiwal Po naszymu czyli po śląsku istnieje już 20 lat. Domniemuję że Maria Pańczyk wykąłda pieniądze na w/w z prywatnego konta ROR. A może jak ślązacy będą rozwijać swój język to jej festiwal/konkurs upadnie??? Pani Mario Śląsk jest duży i każdy może go propagować, pracy jest dużo i nikomu nie zabraknie zajęcia, ale licencji dla pani Pańczyk też nie przewidujemy. Przypominam – jest wolny rynek, choc pani tak długo żyła systemie sterowanym centralnie że mogłą się pani bezpowrotnie przyzwyczaić. Oczywiście zachowuję wielki szacunek dla pani Pańczyk za jej wkład włożony w pozytywną propagandę Śląska, lecz proszę o zrozumienie że działania na tym polu muszą być prowadzone na wielu frontach, przepraszam za terminologię wojenną i proszę jednocześnie o niewypominanie dziadków w Wermahcie
@bartoszcze wysłuchaj chociaż część piosenki w załączonym linku:
http://www.youtube.com/watch?v=PiL7goIQALE
Jak pewnie słyszałeś w tekście piosenki znajduje się słowo pieron (wulgarne śląskie przekleństwo?), a teraz wymień jakąś polską piosenkę ludową z jakimkolwiek wulgarnym przekleństwem np. skurwesyn, chuj. Jeśli nie ma, może to świadczyć albo wyjątkowej kulturze Polaków, albo o wyjątkowym chamstwie i wulgarności Ślązaków.
Napisałem, że cieszy polaczka cudze niepowodzenie, bo nie widzę zmartwienia, a obojętności w twoich postach nie zauważam.
Tylko na szkopa byłoby cię stać – nie robi on na mnie wrażenia, nie takie słyszałem i to w oczy.
@Śleper
Więc napisałeś po chamsku. Nie wiem, co widzisz w moich postach, uciechy w nich jako żywo nie ma, więc z jakiegoś dziwnego powodu doszukujesz się jej właśnie, i próbujesz używać inwektyw (nie ruszają mnie zresztą, przynajmniej nie w Twoich ustach). Tyle że popadasz przy tym w straszliwą śmieszność, bo sam stwierdzasz, że MSWiA ma trochę racji (czyli Twoją logiką idąc, cieszysz się z niepowodzenia).
Co do pierona – na pewno z biegiem czasu doszło do złagodzenia jego wymowy, także dlatego, że Polacy podłapali go jako element folklorystyczny (Tuwim „dźwigają czarne kamienne plony ludzie podziemni, śląskie pierony). Ale już u Morcinka, zwłaszcza wczesnego, znajdziesz go używany w taki sposób, że grzeczny Ślonzok by go nie użył (oczywiśćie można debatować, czy był mniej wulgarny od ciula).
w deutschlandfunk(DLF) byla ciekawa audycja o belchatowie;
najlepsze bylo tlo muzyczne:
zakopower i klezmer;
oj, bidne wy pieruny…
@byk pisze a ja pytam .Jaki jest zwiazek miedzy belchtowem (tym z DLF)tłem muzycznym a pieronami , w dodatku bidne ?
@Bartoszcze ;Pogubiłeś sie w tych wiwisekcjach pierona a ciula .
@byk by Tobie podpowiedział, że w Wielkopolsce ciul znaczy tyle co oferma bądz niezdara .
@Waldemar
W Wielkopolsce to se może znaczyć co znaczy, na Śląsku znaczy tyle, co buc w Krakowie:)
@Śleper:
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,7894573,M__Smolorz__Biedny_Slazak__poniewierany__kopany_w.html
@byk
Byku, a wiesz Ty kaj ten Bełchatów?:)
Ciekawostką jest, że p. Tambor znalazła się w komitecie honorowym B. Komorowskiego. Jest w nim też Alojzy Łysko, który 5 lat temu w wywiadzie dla GW powiedział m. in., że polscy żołnierze, we wrześniu ’39 w województwie śląskim, mieli podarte mundury.
dla milosnikow slaskiej gwary, Lokomotywa po slasku;
Śląska lokomotywa
Jest na banhowie ciynszko maszyna
Rubo jak kachlok – niy limuzyna
Stoji i dycho, parsko i zipie,
A hajer jeszcze wongiel w nia sypie.
Potym wagony podopinali
I całym szwongym kajś pojechali.
W piyrszym siedziały se dwa Hanysy
Jeden kudłaty, a drugi łysy,
Prawie do siebie niy godali,
Bo się do kupy jeszcze niy znali.
W drugim jechała banda goroli
Wiyśli ze soba krzinka jaboli
I pełne kofry samych presworsztóf
I kabanina prościutko z rusztu.
Pili i żarli, jeszcze śpiywali,
Potym bez łokno wszyscy rzigali.
W czecim Cygony, Żydy, Araby
A w czwortym jechały zaś same baby.
W piontym zaś Ruski. Ci mieli życie!
Sasza łożarty siedzioł na tricie.
Gwiozda mioł na czopce, stargane łachy,
Krziwiył pycholem i ciepoł machy.
A w szóstym zaś były same armaty,
Co je wachował jakiś puklaty.
W siódmym dwa szranki, pufy, wertikol,
Smyczy maszyna może donikšd.
Jak przejyżdżali bez śląskie Piekary
Kaj wom to robiom kółka do kary,
Maszyna sztopła! Kufry śleciały
I każdy lotoł jak pogupiały.
To jakiś ciućmok i łajza!
Ciupnął i ślimtoł sygnal na glajzach.
Mog iść do haśla abo do lasa,
Niy pokazywać tego mamlasa!
Potym mu ale do szmot nakopali,
Maszyna ruszyła, cug jechoł dali.
Bez pola, lasy, góry, tunele,
Dar za sobom samym te duperele
Aż się zagrzoły te biydne glajzy,
Maszyna sztopła i koniec jazdy.
pozdrawiam
o kurcze!
palnolem byka, przepraszam, belchatow to juz kongresowka,
czyli klezmer pasuje…
W Bełchatowie jest kopalnia (co z tego, że odkrywkowa), więc musi być na Górnym Śląsku 😉
wydaje mi sie ze nastepna przeszkoda nie zniecheci Slazakow w drodze ratowania swojej mowy. to ich raczej tylko bardziej zdeterminuje w swich wysilkach.
ale czy slonsko godka to jezyk Reja i Kochanowskiego.
a moze tylko wspolne dziedzictwo slazszczyzny i staropolszczyzny?
istnieje tez przeciez wspolne dziedzictwo jezykow zachodnioslowianskich.
ostnie wieki jezyk polski i mowa slaska rozwijaly sie odrebnie.
tradycyjnie dorzuce swoje 3 grosze krytyki.
– opolsczyzna to czesc Slaska. to tak jakby Pan napisal Polska i Malopolska
– pisze Pan i jakims slaskim separatyzmie – moze Pan podac organizacje ktora chce odloczenia Slaska od Polski?
@otu
Czy sam przełożyłeś wiersz?
niestety nie, moja znajomosc slaskiego /cieszynskiego/ jest obecnie bardzo slaba, od lat nie uzywam tej gwary gdyz nie mam z nia kontaktu, nie mieszkam od wielu lat w cieszynskim. Gwara cieszynska /i okolic/ jest nieco inna /bardziej spiewna/ od tej jaka jest uzywana na Gornym Slasku. Wiersz ten znalazlem przypadkowo przed paru laty w internecie, mam jeszcze kilka innych. Jak szukasz wpisz w google „wiersze po slasku” to znajdziesz duzo przykladow.
polecam rowniez;
http://www.polnews.co.uk/forum/historia-zbawiynia-po-naszymu-czyli-po-slasku-vt10601.htm
pozdrawiam
ps,
polecam rowniez;
http://schlesien.nwgw.de/50x7x0.xhtml
@otu , masz racje pisząc o różnicach w dialekcie cieszyńskim i nazwijmy je z grubsza „dialektów z północy, z pruskiego” jak się kiedyś po austriackiej stronie mówiło.
Np. w Katowicach mówi się w mianowniku: ida doma, przaja etc.
Na pogórzu ślaskim jest już : idym do dómu 🙂
W cieszyńskim jest więcej z czeskiego i morawskiego dialektu.
Przydałoby się to wszystko spisać, porównać, dać kolejnym pokoleniom do przechowania, a sobie do przypomnienia czy ponownego nauczenia się.
@otu
To przełożył z polskiego pewien …..Włoch z Rzymu
Murzinek Bambo
W Africe miyszko Bambo, Murzinek,
Blank czorny, mały lokaty synek.
Czorno mo matka, łojca czornego,
Ujka i ciotka, dziadka i … kozdego.
Mo piykno chałpa – by ją zbudować
trza mieć patyki, deski i trowa.
Bo przeca lepszyj chałpy nie trzeba
Jak sie rok caly hyc leje z nieba.
Bestoż to sagie są Afrykony
I mało kery je łobleczony.
Bestoż fest dużo se uszporują
Bo czopek, mantli…nic niy kupują.
Bambo Murzinek to mądry synek….
I niy mo w szkole samych jedynek.
Bo sie mądrości wkłodo do gowy
W swyj afrykońskij szkole ze trowy.
W szkole tyj niy ma ławek, tablicy
I gimnastycznyj sali – by ćwiczyć.
Tam wszyscy afrykońscy szkolorze
Mają sie od nos troszyczka gorzyj,
Bo brak im heftów, taszy z książkami,
Bestoż po piosku piszą palcami.
Lecz skuli tego tyż fajnie mają,
Bo im nic do dom niy zadowają!
Jak już Murzinki w szkole głód mają
To przerwa robią i se śniodają.
Ale niy mają tasz ze sznitami,
Ani sklepiku ze kołoczkami.
Głodny Murzinek se w las zaleci,
By se na drzewie fest pomaszkecić.
Może se urwać figi, daktyle
Lub po banany na drzewo wylyźć.
A jak go suszy to zamiast Coli
Na fest sie wielko palma wgramoli,
Kaj sie napije bardzo zdrowego,
Mlyczka z łorzecha kokosowego.
My tu na Śląsku, czy tam daleko,
Za siódmom górą, za siódmom rzeką…
Mieszkają ludzie – kożdy w swym domu
I to niy wadzi przeca nikomu,
Że jedyn jy kołocz a inny daktyle.
Porozmyślej o tym choćby przez chwilę!
Pozdrawiam
@Tygiel
Możesz psziść do mie, byda Twoim rechtorym.
Pozdrowiom
Możecie to na Górnym Śląsku przede wszystkim tak uratować, że będziecie rozmawiali ze swoimi dziećmi w ten tu omawiany sposób.
@pepegor
Zgadzam się z Tobą. Wkurza mnie jak widzę ,że w śląskich rodzinach rodzice rozmawiają po polsku z dziećmi. I żaden akt prawny tu nie pomoże, trzeba zacząć pracę u podstaw.
Pozdrawiam
@andrzej52;
Witam , tylko praca rodzicow z dziecimi ,wspomaganie inne w tym ustawowe to tylko uzupełnienie . Mosz recht .
Pozdrawiam
ps.
Jakis czas temu opisywałes tu Twoje miasto ,ktore już za Wilusia miało obok siebie hute ,Koksownie ,elektrownie i co naturalne kopalnia . Wtedy pomyślalem sobie ,iż tak za moich czasów było w Łaziskach G. gdzie szyb Aleksander Kopalni „Bolesław Śmiały ” . W innej czesci miasta szyb „Brada ” ,tam miałem swój kilkumiesięczny epizod górniczy w tym kilka zjazdów na poziom 125m i bodaj 350 . Pamietam kiedy chodzilem pod opieka po starych wyrobiskach z okresu przed 1939 r.z karbitką w ręku, a jak zgasła to dupa blada , na „ścianie” pamietam szczególnie tych co na kolanach i w wodzie tam pracowali .Pokład wegla ponizej 1 metra .
@sleper:
jeszcze jedno…
czy ty myslisz, ze podczas II wojny na balkanach obrzucali sie konwaliami?
wiesz co sie dzialo w n.p. takim obozie jasenovac?
pomijajac komory gazowe, to auschwitz byl,
w porownaniu, „elegancja-francja”…
@Waldemar witaj.
Mała poprawka, koksowni u nas nigdy nie bylo, Bolesław fedruje węgiel tej jakości, że nawet pracownicy go nie chcą. Byl jeszcze jeden szyb ,Waleska ,najpierw była to osobna kopalnia, potem polączono ją z Bolesławem, a w końcu jakieś czterdzieści lat temu ją zlikwidowano. O tych pokładach wys 1m słyszałem.
Wracając do języka, to myślę że gdybyśmy przestali się go wstydzić u siebie, rozmawiać w swoim języku w urzędach i w czasie innych oficjalnych kontaktów np. z policją, księdzem ,gdybyśmy sami zaczęli sie cenić (nie myśle o pysze), to mogło by to dużo zmienić na naszą korzyść. Sam zawsze rozmawiam z urzędnikami po naszemu, bez znaczenia czy jest to Ślonzok czy gorol. Jak Polacy przyjechali do nas , to niech się uczą naszego języka.
Pozdrowiom
Andrzej
Bez przesady Panie Janie – do tej b.brzydko brzmiącej (i mozaikowo zróżnicowanej) gwary proszę nie mieszać Reja, Kochanowskiego i innych mistrzów polskiego słowa. Mieszkam od 15 lat w Galicji Wschodniej na Ukrainie, kiedyś mieszkałem na Śląsku (ćwierć wieku pracowałem w górnictwie) i wszędzie u prostych ludzi można usłyszeć „staropolszczyznę” (a raczej efekt niedbałości w korzystaniu z mowy współczesnej). Gwara śląska, w odróżnieniu od języka kaszubskiego (o korzeniach skandynawskich), jest szkaradnie niepoprawną mową polską (np. ida po woda) z domieszką prostackiej niemczyzny. Dla dobra samych Ślązaków (przyszłych pokoleń) niech ta gwara pomału wymiera – polski język jest zbyt piękny, żeby się nim w Polsce koślawo posługiwać, i to w majestacie prawa. Pozdrawiam.
Ślonzoki , momdo Wos sprawa. Podźcie zrobiymy ściepka na Ślonzokow co ich potopiło. W Dzienniku Zachodnim jest numer konta Caritas Archidiecezji Katowickiej, wiela kiery może to niych pośle. Jo żech to już zrobił. Ni mogymy zostawić ich samych. A może kiery mo lepszy pomysł?
Pozdrowiom
@andrzej 52, niy starej sie, ino niy raj mi Caritasu, łoni sie jesce niy porachowali z żodny ściepy. Jo sie wybiera jakoś niykościelno, dom 10% moi pyndzyje. Adresow jest w pierony, trza ino sie dobrz łobejrzeć.
Patrzcie tam jako moji mili.
@adamjer
A w jakim języku na tej Twojej Ukraine się porozumiewasz z autochtonami, nie wiem czy rozumiesz znaczenie tego słowa.
@adamjer:
kaszubski ma korzenie „skandynawskie”???!
a pan pochodzi pewnie od ruryka?
pozwole sobie zapytac…
@andrzej52:
proponuje forse od razu na konto banco vaticano przelac…
@byku
To była moja propozycja tak na szybko, bez zastanowienia, od serca. Oczywiście każdy może pomóc tak jak potrafi, jeśli tylko oczywiście chce. A tak na marginesie , to mam poważne zastrzeżenia do wszystkich fundacji, organizacji charytatywnych. Poza Owsiakiem. Moim zdaniem ,te organizacje sa tworzone w większości po to , aby zalożyciele (prezesi itp.) mieli dochodowa pracę bez wysilania się. Nie myśle tak o wolontariuszach.Mam przykład z mojej rodziny, wplaciliśmy na konto fundacji z przeznaczeniem dla konkretnej osoby, bo była taka możliwośc, ta osoba otrzymala niewielka część tej wpłaty, reszta poszła nz utrzymanie fundacji.
Najlepiej byloby pojechać na tereny zalane i pomoc konkretnym ludziom.
Pozdrawiam
„Najlepiej byloby pojechać na tereny zalane i pomoc konkretnym ludziom.”
jak najbardziej popieram!
zdrowia
nota bene:
a slunzakom zycze tego samego uporu
(za aleksandrem majkowskim):
„ciej se kaszeba zaprze,
to mu wszetko rowno,
choc be przeszedl krol, biskup
i nawet ojc swiety,
to on na swoim stoi,
jak ciej bies zawziety.”
Andrzeju52! Ukraina nie jest moja, mieszkam na d.Kresach Wschodnich i tam w polskich domach mówi się literacką polszczyzną. Z autochtonami (czy wiem co to słowo znaczy? głupie i kretyńsko obraźliwe pytanie) rozmawiam po ukraińsku, rosyjsku, polsku i angielsku – według życzenia.
Byku! Poczytaj prof. K.Nitscha (wybitnego polskiego językoznawcę) i dopiero potem pomyśl, czy warto się kompromitować znakami zapytania; od Ruryków nie pochodzę, choć nie miałbym nic przeciwko temu (notabene to wielkie w historii ludzkości nazwisko należy pisać z dużej litery). Mimo wszystko pozdrawiam Was.
@adamjer, my tu na Śląsku też godomy śląszczyzną, tyle tylko że jeszcze nie literacką. Jesteś typowym przedstawicielem tego, jakże polskiego nadymania, bo co to niby znaczy: brzydko brzmiąca, szkaradnie niepoprawna. Napisz jeszcze, że język czeski to taki polski, tylko bardzo śmieszny. Jak już tam jesteś na tej Ukrainie, spytaj Rosjan, co myślą o języku ukraińskim, czy oni przypadkiem nie wymyślają takich głupot ja ty? I nie łam sobie głowy nad tym, co jest dobre dla Ślązaków, sami wiemy lepiej od ciebie, bo my tu żyjemy, a nie mieszkamy.
@Śleper, dlaczego z taką ochotą obrażasz Polaka-nieŚlązaka („gorola”)? Gdybym był „typowym przedstawicielem tego, jakże polskiego nadymania”, nie emigrowałbym z Polski (w dzisiejszych granicach). Rosjan, jak i innego narodu, nie będę o nic pytał, bo jest ich za dużo. „Głupot nie wymyślam”, tylko kulturalnie wyrażam SWOJĄ opinię o przesadnych ambicjach co do gwary śląskiej, która oczywiście może się innym podobać (kwestia gustu). Życzę Ci pozbycia się kompleksu rzekomo nielubionych Ślązaków (ja mam wielu przyjaciół MĄDRYCH ŚLĄZAKÓW) i polubienia Polski – naszej wspólnej Ojczyzny. Przeciwko autonomii Śląska i kodyfikacji gwar wszelakich nie jestem, jeśli nie „pachnie” to szowinizmem; Twój tekst, niestety, na to wskazuje. Żegnam i „nie łam sobie głowy” nad tym, czym by się odwinąć temu „ciulowi”, bo chamstwem i tępą żółcią tylko potwierdzisz, że na autonomię nie zasługujesz („G…o chłopu nie zegarek”, jak mawiał pewien mędrzec z Bukowiny). Cześć.
@adamjer:
pomijajac, ze nitsch byl przerazliwym skurwielem i wchodzil w d….
innemu WIELKIEMU I WYBITNEMU jezykoznawcy(znasz go koteczku?)
oraz zniszczyl polska akademie umiejetnosci
(zreszta nie tylko, ale nie mam czasu wyliczac…),
aby sobie prezesowac w zglajszlachtowanym pan-ie,
to wiele jego teorii ( tak jak i jozefa wissarionowicza, zwanego koba)
to po prostu:
STEK BZDUR.
@adamjer
Proszę Cię wytlumacz co znaczy dla Ciebie określenie MĄDRY ŚLĄZAK
Pozdrawiam
@adamjer, nie ma kultur(w tym języków i ich odmian) lepszych i gorszych, gust nie ma tu nic do rzeczy (nie oceniamy czyjegoś ubioru). Napisał o tym twój rodak, ale mógł tak napisać, ponieważ oprócz metryki urodzenia, miał niewiele wspólnego z Polską. Jak przystało na polaczka, odwracasz błyskawicznie kota ogonem, z „prześladowcy” zamieniasz się w ofiarę – nagle to ja stałem się szowinistą, bo chcę mieć skodyfikowany śląski język. Moją ojczyzną nie jest żadna Polska, moją ojczyzną jest kawałek Górnego Śląska i z nim się identyfikuję. Ty mi w ogóle nie przeszkadzasz, możesz sobie mówić w jakim języku chcesz, mieszkać gdzie chcesz, głosić poglądy nie do zaakceptowania nawet przez ciebie, ale chłopie nie pouczaj innych.
@adamjer
niestety prezentujesz ten typ „bogoojczyźnianego” za to jedynie słusznego i kulturalnego oraz eleganckiego – nie przeczę – niemniej jednak nacjonalizmu. I to rodem z XIX czytanek. Wytykasz innym szowinizm – własny Ci nie przeszkadza? Ciekawe jak się mieszka we wschodniej Galicji – gdzie Polska zostawiła dość ponurą po sobie pamięć. Pytałeś o to sąsiadów?
Nie tylko Ślązacy ale także ja, z Galicji, niekoniecznie mam ochotę by Polska – w wariancie Wielkiego Prywislinia tj. ze stolicą w Warszawie i bogoojczyznianymi sensasami nienawiści do innych (np. do Niemców – vide muzeum powstania, czy Rosjan – vide Nad Niemnem etc.). Takie gadanie jak twoje tylko w tym utwierdza…
To nie mój kraj i nie mam ochoty się z nim identyfikować!
Pozdrawiam mimo to i życzę powodzenia
@adamjer
Prosiłem Ciebie o definicję MĄDREGO ŚLĄZAKA. Przecież znasz wielu, yo chyba potrafisz wyjaśnić różnicę między głupim ślązakim.
Pozdrawiam
@andrzej52 i inni, którzy zareagowali na moje komentarze.
Mądry Ślązak, jak każdy mądry Człowiek, to ktoś, kto stara się sprawiedliwie analizować historię ludzkości. Historia Śląska nie należy do łatwych, a zrozumienie krzywd ciągnących się do dziś wymaga dużej wiedzy i kultury ducha – też cech mądrego człowieka. Każda grupa etniczna Polaków ma poranione dusze, a rozpoznanie pochodzenia tych ran jest b. zróżnicowane, także „zawinione” przez siebie. Przykład:
Jakiś czas (jako młody inżynier) mieszkałem przy śląskiej rodzinie (w Katowicach). Polubiłem chłopca (nb Andrzeja) kończącego Technikum Górnicze. Był b.zdolny i ambitny, więc dopingowałem go do kontynuowania nauki, pomagałem w przygotowaniu się do egzaminów wstępnych na studia. W sprawę wmieszała się jego mamusia: „Nie będziesz mi psuł syna, od nauki żyłka w mózgu może pęknąć”. Ożeniła chłopca, wypchnęła do roboty, gdzie stanowiska inżynierskie pełnili OCZYWIŚCIE „gorole-okupanty”, którym chciało się uczyć.
Co do mojego rzekomego nacjonalizmu, zapraszam do swojego bloga (www.adamjer.blog.onet.pl), na którym „wisi” m.in. post dotyczący nacjonalizmu. Tu tylko napiszę, że brzydzę się nacjonalizmem i piętnuję go wszędzie, gdzie bywam.
Za pozdrowienia dziękuję, obrażanie wybaczam ale nie przepraszam za „olewanie” go. WSZYSTKICH SERDECZNIE POZDRAWIAM
@adamjer ;
Wylegitymowałeś się dodatkowo na blogu Adama Szostkiewicza ,napominajac Go za błąd .Zerknąłm też na Twój blog
Od razu wspominam,że słabo pisze w j.polskim szczególnie posługując się klawiaturą laptopa .
Tu ,wyżej przedstawiłeś się jako człowiek ogarniety PYCHĄ . To takie typowe polskie (ten casus o zdolnym „Janku Myzykancie „tu górniku ),być może nawet nie odczuwasz ,że taki jesteś .
Oprzytomnij !
To Twoja „Dziadowska Polska ” po długich przygotowaniach wylądowała na lotnisku w Smoleńsku ,gdzie miała miejsce tylko scena finałowa ,osiągnięto spektakularny sukces > przed Polska kolejne pomniki ofiar ,niektórzy z was mowia ,ze to nie ofiary wypadku, tylko Polegli . To wszystko Chore !.Europa i Swiat sie smieje z WAS ,a wy poszukujecie winnych poza RP . Ubawił mnie pewien blogowicz który napisał że winny jest, ale ….nie odnaleziono ciała autopilota (sic) znikł we mgle po uprzednim katapultowaniu . .
W okresie IIIRP , kiedy zaczęły nareszcie decydować na rynku pracy umiejętności ,fachowość -wywaliłem z roboty sporo Polaków za niepunktualność , niestaranność -byli zdziwnieni ,że za takie błachostki . Otoż tu wystepuje mentalna zasadnicza róznica, my Ślązacy zawsze bylismy w cywilizowanej Europie, a wy formalnie od 1 maja 2004 roku .Formalnie,to za mało.
Przed wami zasadniczy wybór drogi -rywalizacja z sąsiadem Niemcami ,do niedawna eksporterem nr1. w świecie , badż dalsze wymachiwanie biało -czerwoną jako patriotyczne legitymowanie się ,tylko do cholery ktos musi na was pracować ..
Nadchodza czasy takie ,że podatnik niemiecki GŁOWNY SPONSOR może ( poprzez CDU SPD czy FDP ) mieć dość wspierania Polski jako całosci i wtedy z wami bedzie Dupa Blada .
Wy macie starach przed Niemiaszkami i wybierzecie na swoja zgube szczerzenie bladą twarza na umowny Wschód .
Twoje uszczypliwośći wobec Ślązakow mają zródło w głęboko zakorzenionych kompleksach
Dbaj o swoj Blog !.
@Waldemar, jakaś irracjonalna emocja przez Ciebie przemawia. Nie rozumiem zwracania się do mnie przez „wy”. Jestem solistą, owszem patriotą polskim, ale bardziej kosmopolitą aniżeli „prawdziwym” Polakiem. Nie mam kompleksów i ochoty na uszczypliwości wobec kogokolwiek – czegoś u Ciebie nie rozumiem. O polskiej pysze, braku roztropności i tym podobnych sprawach piszę w swoich publikacjach poza moim blogiem od wielu lat w różnych periodykach, ale tylko po to, aby „poprawiać ludzkość”. Nie rozumiem Twojego wezwania: „Dbaj o swój blog”. W każdej chwili mogę z niego zrezygnować, a z Tobą podjąć rozmowę „po prywatnych adresach e-mailowych”. Z nikim nie wojuję (wojuję z głupotą), nikogo się nie boję (najlepsze lata mam za sobą) i w tym kontekście Twoje: „macie strach przed Niemiaszkami” brzmi żałośnie (nawiasem mówiąc miałem wspaniałą babcię Niemkę z Bawarii, antyhitlerówę, wielką HUMANISTKĘ). Tobie życzę spokojniejszego patrzenia na owszem nie najlepszą, ale i nie tak złą rzeczywistość. Pozdrawiam.
@adamjer:
czym TY nie jestes, czego TY nie masz…
nie tylko prawdziwie polski polak patriota,
ale i kosmopolita…ho,ho!
Nie o śląskim ale też na temat języka. Trzy lata temu widziałem w Mławie billboard reklamujący usługi tłumacza przysięgłego „języka belgijskiego”.
Ponieważ tłumacz był przysięgły, to znaczy, że ktoś mu wystawił papiery na taki język.
Inna rzecz że właśnie Belgia jest przykładem językowej obsesji…
jak słusznie zauważono było to w Mławie – wiadomo gdzie to jest…. komentarz zbędny….. lud tamtejszy od dawna silnymi związany więzamu ze słowiańskim Imperium ma mniej więcej podobne pojęcie o całym świecie. za to wzdęcie godnościowe i przekonanie o własnej racji – OGROMNE