Półdobra zmiana w sądownictwie
Pierwsza zmiana w sądownictwie powszechnym zawitała wraz z ptakami wiosną tego roku, ale z niezrozumiałych przyczyn światło dzienne ujrzało ją niedawno. Dokładnie wtedy, kiedy na fotelu wiceprezesa Sądu Okręgowego w Bielsku-Białej zasiadła pani sędzina Anna Szwed-Szczygieł, córka miejscowego działacza PiS, posła i wiceministra w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Należy uczciwie zaznaczyć, że dobra zmiana mogła być jeszcze lepsza, bowiem Zbigniew Ziobro, minister wszelkiej sprawiedliwości i mimochodem prokurator generalny, chciał, żeby pani Anna była pełnym prezesem już ubiegłorocznej jesieni, kiedy zdradzieckie ptaki opuszczały nasz ojczysty kraj. Niestety – podejrzane sędziowskie mordy, które skrzyknęły się w tzw. Zgromadzeniu Ogólnym Sędziów Okręgu Sądu Okręgowego w Bielaku-Białej, odmówiły ministrowi stosunkiem głosów 47 przeciw, 11 za i 8 wstrzymujących. Do tego powołanie na prezesa wymagało zgody Krajowej Rady Sądownictwa, a ta też, wiadomo… Szkoda słów na te kanalie. Cóż było robić? Ziobro wskazał więc nowego kandydata na prezesa, sędziego Andrzeja Trzopka, który został zaakceptowany bez większych problemów.
I wyobraźcie sobie, że tenże prezes Trzopek w pierwszych swoich decyzjach personalnych zapragnął, aby jego zastępczynią została właśnie pani sędzia Ania! Ale znowu ta obrzydliwa bezczelna sędziowska kasta z bielsko-białego okręgu, do tego wszystkiego poparta przez różne elementy podejrzanego autoramentu z Sądu Apelacyjnego w Katowicach – była przeciw. Ale przecież nie z prokuratorem generalnym takie numery! Prokurator bowiem ma prawo powoływać wiceprezesów sądów po uważaniu, bez oglądania się na jakieś tam negatywne opinie środowiska.
Tak więc pani sędzia Szwed-Szczygieł została wiceszefową, a moje wiewiórki w sądach i bielskich prokuraturach chrobocą, że niebawem prezes Trzopek poda się do dymisji z racji wzglądów osobistych…I dobra zmiana zostanie klapnięta.
W moim przekonaniu pani prezes Anna Szwed-Szczygieł będzie wybitną szefową Sądu Okręgowego w Bielsku-Białej, a być może za jakiś czas Sądu Apelacyjnego w Katowicach, który dzisiaj, z niewiadomych przyczyn, staje prokuratorowi generalnemu okoniem.
Pani sędzia Ania, cywilistka, dostała nominację sędziowską trzy lata temu od samego prezydenta Bronisława Komorowskiego, a wiadomo, że Komorowski byle komu sędziowskich dyplomów nie wręczał. A więc awans kosmiczny. To raz. A dwa: jestem przecież dyplomowanym prawnikiem pełną gębą i mam pojęcie, jakim skarbem dla prokuratora – bez względu na szczebel – jest sędzia w garści. Bo wiadomo, że w niej dobry wróbel – ale i szczygieł całkiem, całkiem… Oba ptaki na wskroś patriotyczne, groza zimy im niestraszna i bezmyślnie kraju nie opuszczają. Trwają.
Czego po trzecie serdecznie pani Annie życzę, nawet w czasach, kiedy minister Ziobro nie będzie już prokuratorem generalnym.
Komentarze
Ach, jakie ta pani sędzia ma złe pochodzenie!
Kiedyś pochodzenie z rodziny obszarniczej, kułackiej lub burżuazyjnej eliminowało kandydata w przedbiegach, a teraz nawet pochodzenie z rodziny działacza PIS nie eliminuje. Na psy schodzimy, na psy…
To nieładnie tak deprecjonować pozycję tatusia jako kogoś „z rodziny”; jakoś musiał się komuś zasłużyć, że został wiceministrem. A że do tego jeszcze nie zląkł się nepotyzmu stosowanego i dba o dobro potomstwa, świadczy dobrze o nim i o córci – przecież mogła nie przyjąć propozycji i okazać się niewdzięcznym bachorem.
Nie schodzicie na psy, bez obawy.