Porozmawiajmy o Śląsku!
Kilka słów o tym po co – i dla kogo – ten blog.
Witam Ślązaków i Zagłębiaków.
Pięknie się kłaniam Hanysom i Gorolom.
Pozdrawiam Krzoków, Ptoków i Krojcoków.
Serdeczności ślę na południe, ku Bielsku – Białej i Beskidom – do wszystkich śniących o powołaniu województwa górskiego.
Takie same ukłony przesyłam w stronę Częstochowy i jej marzeń o województwie jasnogórskim.
Nie, nie zapominam o zwolennikach powrotu Śląska w historyczne granice: prawie od rogatek Krakowa po Nysę Łużycką i kawałek Czech. Kłaniam się czapką do ziemi, po polsku, rodzącemu się Narodowi Śląskiemu. Witam i do zgody zapraszam zwolenników i przeciwników Wojciecha Korfantego i Michała Grażyńskiego. Czy kogoś pominąłem na dzisiejszym, prawie 5 – milionowym Śląsku? Chyba nie, ale na liście miłych gości, którzy byli lub będą związani ze Śląskiem, brakuje rozsianych po Polsce, Europie i świecie Ślązaków – Polaków, Ślązaków – Ślązaków, Ślązaków – Niemców. Jeżeli to już wszyscy, to zapraszam do rozmowy – pod parasolem „Polityki” – z nadzieją na ocieplenie stosunków śląsko – polskich, czyli polsko – polskich.
Chciałbym, żebyśmy wspólnie pędzili precz wszystkich, którzy straszą Polskę śląskim separatyzmem. Bo kto miałby za nim stać: większość polska? Na dowód parę liczb z badań nad tożsamością i patriotyzmem młodzieży szkolnej (z ponadpodstawówek) naszego regionu, które „Fundacja dla Śląska” zleciła socjologom Uniwersytetu Śląskiego. Za parę dni raport zostanie szczegółowo omówiony na konferencji: „Ja Ślązak, ja Polak, ja Europejczyk”.
Kim czuje się młodzież z życiorysami sięgającymi najwyżej 20 lat?
- Jestem Polakiem – to 45,1 proc. odpowiedzi.
- Jestem Polakiem i Ślązakiem – to kolejne 42 proc.
- Jestem Zagłębianinem – do takiej konfiguracji przyznało się 2,4 proc. uczniów.
- 6,5 proc. badanych, to czystej krwi Ślązacy.
- Tylko niemiecki rodowód zaznaczyło 0,8 proc. młodzieży
- Niemcami i Ślązakami czuje się 1,4 proc.
Z badań wyłoniły się jeszcze dwie identyfikacje: obywatel świata – 0,3 proc., Europejczyk – 0,1 proc. Stąd w imieniu młodzieży i własnym apeluję: nie straszcie Polski i Europy naszym separatyzmem, nie ubierajcie Śląska w nowe autonomiczne szaty. Dzisiejszy Śląsk już nie wejdzie do tej samej rzeki. Spodziewajcie się za to dążeń do większej samorządności i sprawiedliwszego podziału dochodów dla regionu, który daje 17 proc. krajowego PKB.
Bo o to będziemy się bić!
Chciałbym też, żeby Śląsk przestał być wreszcie oceniany kryteriami z epoki Gierka, kiedy było tu więcej białej kiełbasy, niż w innych polskich sklepach. Chciałbym również przypomnieć, że w 20 – leciu międzywojennym i po 1945 r. niewielu rdzennych Ślązaków wiedziało, kto to był Adam Mickiewicz czy Juliusz Słowacki, bo z mlekiem matki łykało poezję Josepha von Eichendorffa. A zanim wiatry historii przygnały tutaj Wilniaków, Lwowiaków i tych z Kongresówki, to przodkowie moich śląskich przyjaciół mogli być dumni, że ten skrawek dzisiejszej Polski wydał dwunastu noblistów.
Chciałbym w naszych rozmowach dotykać pamięci i przestrzeni. Popatrzmy na pejzaż, który z industrialnego zmienia się w postindustrialny. Bijmy brawo, kiedy na miejscu starych kopalń i hut powstają centra kulturalne i handlowe. Z drugiej strony – powiększa się obszar biedy, rozrastają się osiedla socjalne, a ludzi tłoczy się (jak w Żorach) w kontenerach. Wtedy bijmy na alarm. Jesteśmy blisko, bardzo blisko powstania na Śląsku podklasy – społeczności zupełnie nie radzącej sobie w nowych realiach. To wybity z drabiny społecznej szczebel. Już rządzący się swoimi prawami, ale jeszcze nie tak bardzo, aby nie spróbować z powrotem wmontować go w tę drabinę.
Porozmawiajmy o takim Śląsku.
Śląsku polskim.
Komentarze
Gospodarzu, to jest lobuzerska proba dzielenia narodu. To Slazacy, tam Pomorzanie a tam Kaszuby….. To jest skandal. Tak podzielono Jugoslawie a pozniej zniszczono. W Polsce mieszkaja Polacy.
Nie zgadzam sie z ‚warszawiakiem”. Polski jeszcze jnie było a księstwa śląskie istniały ./pod berłem czeskim/. A w ogóle to Śląsk rozwijał sie najlepiej poza państwowością polską. Czy to ma być zaprzeczenie związków z polskością? Nie ale to zachęta do zajrzenia do historii regionu.
Warszawiaku! Zdziwisz się, jak mało było elementów polskości. Na koniec przypominam Warszawiakowi, że Skarb Państwa jest dłużny skarbowi śląskiemu całkiem ładną sumę.
Porównwnie z Jugosławia świadczy o braku jakiejkolwiek wiedzy na temat historii „Bałkanów”. Ucz się „stolyczniku” bo jest czego.
Dzikekuje bardzo i Zycze powodzenia i wytrwalosci w prowadzeniu bloga. mam nadzieje, ze ludzie dowiedza sie czegos o nas i od nas. Pora polamac kilka wygodnych stereotypow. Jak znam zycie jednak, w dyskusjach o Slasku pole komentarzy splynie zolcia (vide komentarz nr 1). Oni czegos nam zazdroszcza widocznie, a juz do szewskiej pasji doprowadza ich zadowolony mlody ambitny czlowiek ktory z usmiechem mowi „ze jest stond”. Powodzenia.
P.S. piekny obrazek w tytule bloga i prawdziwy
Trzimej sie
Co do Śląska to gdy tam jestem (a bywam dość często) to niepomiernie drażnią mnie ludzie chodzący w bluzach z napisami gotykiem OBERSCHLESIEN na plecach. Tak ogólnie to lubię ten region, mam tam sporo znajomych (tak samo jak i w innych województwach) i myślę że Polska jest po prostu jedna – nasza wspólna. Mamy kraj dość jednolity etnicznie i nie twórzmy sztucznych podziałów.
W Polsce mieszkają Polacy, ale każdy oprócz tej dużej ma swoja małą ojczyznę. Dla mnie jest to Mazowsze, ale Śląsk też kocham, pracowałam tu 2 lata na przełomie lat 70. i 80. Cieszę się z tego nowego bloga.
Słusznie piszecie towarzyszu warszawiaku! Za komuny wbijano Ślązakom do głów, że żadnych Ślązaków nie ma, widzę, że z zapałem kontynuujecie jedynie słuszną linię PZPR (Płatnych Zdrajców Pachołków Rosji).
Jaka tam próba podziału narodu! Po pierwsze, naród musiałby być naprawdę jednością 😉
Po drugie, raz byłem bliski głosowania na RuAŚ, nie dla pragnienia oderwania się od Warszawy, ale dlatego, że wielkie partie polityczne przywoziły hasła wymyślone z centrali. A potem te hasła straszyły na murach. Wtedy tylko w plakatach RuAŚ zauważyłem, by kandydaci na posłów rozejrzeli się wokół siebie. (Podkreślam ‚wtedy’ — bo później bywało już inaczej.)
Po trzecie, żyję od urodzenia na Śląsku. Jak mam się z nim nie identyfikować? To jest moja lokalna historia i cząstka świata.
Drogi Warszawiaku (Autora przeproszę, że najpierw zwrócę się do jego Adwersarza), jestem Ślązakiem i nikt bardziej nie dzieli narodu jak Ci, którym się wydaje, że mają patent na tworzenie stereotypów społecznych. Polskie media aż kipią od przedstawiania Ślązaków jako ludzi ograniczonych, ordynarnych, zachłannych, a w najlepszym razie naiwnych. Jest to pokłosie długotrwałęgo procesu spychania Ślązaków na margines życia społecznego w czasach PRL-u.
Ktoś powie, że przecież byliśmy za Gierka szczególnie traktowani. Bzdura! To właśnie tamta epoka, która dała przywileje tylko nielicznym, spolegliwym wobec komuny Ślązakom, najbardziej przyczyniła się do ukształtowania stereotypu wrednych i zachłannych ludzi ze Śląska.
A teraz pragnę zwrócić się do Autora (choć miło by było, gdyby przeczytali to również ludzie spoza Śląska). Cieszę się, że problem jest dostrzegany. Nie chodzi przecież o budzenie separatyzmów. Nam, Ślązakom, zależy na możliwości ekspresji własnej mentalności, kultury, języka… – i to nie w tym sztucznym wizerunku Świętej Wojny, tanim i głupawym serialiku sięgającym do płytkich i żałosnych stereotypów. Chodzi o prawdziwe zaistnienie w kulturze polskiej. Wówczas może Ślązacy poczuliby się wreszcie w Polsce jak u siebie…
Dlatego będę zawsze optował za otwarciem szlabanu do kodyfikacji naszej mowy, uznaniem nas jako społeczności mającej prawo do własnych mediów i szkół, reprezentacji w polityce i wydawania własnej literatury.
Panie Janie !
Po prawie tygodniu od publikacji nie ma zainteresowania propozycją rozmowy o ŚLASKU POLSKIM . Wiec może jednak o SLASKU SLASKIM ?!!!Oj, odzew mialby Pan ,ze HOHHOOO !!
Może tak być ,ze inicjatywa padła na grunt nie przygotowany ,a MY SLAZACY w odrożnieniu od Polaków stety lub niestety nie mamy w „krwi” obyczaju Demonstracji, Zadymy ,Bitwy ulicznej ,w celu zwrócenia uwagi na Swoje sprawy .Bodaj rok temu ŚLĄSKA FANA na czele schludnie ubranych ludzi wdodatku w reginalnych barwach ,przeszla ulicami polskiej Stolicy ( Felieton K.Kutza ).TO takie krople wody które drażą polska świadomosc ,sa lepsze nizeli LUMPEN łazikowanie .
Na poczatek o histori i o pieniądzach .
1. 1 maja 2004 roku to data ponownego Otwarcia Ślaska w strone Europejskiej Cywilizacji . Region SLASKA w geograficznym rozumieniu ponownie po 90 latach przerwy jest na Nawietrznej i ma Żagle napełnione ożywczym wiatrem .Regionalna polityka UNI Europejskiej przez pokolenie lub dwa pozwoli SLASKOWI ponownie byc regionem dostatnim bo tu niema w mózgach nadwislanskiej mentalnosci (nawet u 100% Polakow ) .Bliskość Niemiec ,Czech i Moraw działać bedzie na zasadzie Osmozy i wytworzy Cywilzacyjne cechy odmienne od typowo Polskich wad ktore sa tak jaskrawo widoczne codziennie . Wewnatrz tego Geograficznego SLASKA jestesmy My, od 700lat na tej samej ziemi u SIEBIE w enklawach czysto ŚLASKICH, ale tez przeciez w wiekszości polskich.
Szkola podstawowa i gimazjum Lekcje histori Ślaska -dla wszystkich dzieci obowiazkowe -to program minimum .
2.
W czasach II RP mielismy Autonomie Finansową ,Bank Ślaski i to jest droga do odbudowy regionu po okresie Bumu Cieżkiego przemyslu ,Jest ona potrzebna wylącznie dla Gornego Śląska .Program taki jak Niemcy stworzyli dla Westfalii .Dojna krowa skonczyla sie , ale ona musi sie odrodzic za wlasne pieniadze . Woj. Slaskie w II RP stanowilo 1% terytorium a dawalo w porywach ponad 40% dochodu tamtemu panstwu .Teraz ,pisze Gospodarz ,ze 17% , tez nie malo ,wiec RAŚ do Roboty o inny podzial pieniedzy, ktos musi WACHLOWAC NOWY LUFT .
To jest minimum żadań Ślaskosci w Polsce .
PS.
1. Warszawiakowi -wpis 19.05 .ku uwadze
Masz racje ” W Polsce mieszkaja Polacy ” ,ale mylisz Obywatelstwo z Narodowościa . Przy tej okazji macie dlug wobec SLAZKOW za odbudowe Stolicy po wojnie ,blagam nie wywolujcie juz zadnych Powstań .
Partia o zmyłkowej nazwie „Prawo i Sprawiedliwosc” braci Kaczynskich wprowdzila do polityczki -pojecie PRAWDZIWY POLAK i jego kryteria ,tym samym uznala mnie za nie -POLAKA ,a poniewaz w Polsce ma wciaz wplywy ,wiec ŚLAZACY TRZYMAJMY się NA BACZNOSCI puki ci z ŻOLIBORZA cokolwiek maja DO GADNIA I DECYZJI w swoich projektach narodowego Panstwa .
Gospodarzu Blogu !
Wiele lat czytalem Pana artykuly na lamach „Polityki ” dlatego jest pan troche moim znajomym .Dlatego podstawowe info. o sobie .miejsce urodzenia w miescie K.Kutza . Teraz mieszkam w Szczecinie ( kilku osobowa grupa SLAZKOW ) podobnie jak moj Tata 15km od granicy niemieckiej .Lubie ta bliskość Niemiecka ,porzadnosc ,Pragmatycznosc sensowne i realizowane projekty swiadczace o pracowitsoci .zwykla czystosc na ulicy wmiescie ,na wsi w LESIE !!!!a Berlin wydaje mi sie sympatyczniejszy niz Warszawa ,wiec moge nie byc dobrym kompanem do rowazan SLASKU POLSKIM BO NIE WIEM CO MA ZNACZYC teraz i wprzyszlosci Jestem zaregionalizacja i dzieleniem pieniedz weglug wartosci zbiorowisk REGIONU>
Szczecin mimo ze tu dopiero rodzi sie w III pokoleniu nowa Europejska juz tozsamosc tu mieszkajcych ludzi odzialywuje na powiazania nadgraniczne .To Polacy osiedlaja sie u Niemcow tuz za granica ,taksamo rozpocznie sie proces powrotu tych Slazakow na Slask ktorych GIEREK ZA MARKI SPRZEDOŁ w latch 70-tych ,ze o innych wczesniejszych czasach nie wspomne
Znam dobrze ŻORY ,gdzies na portalu polskim z zazdroscia pisali ze te Kontenery jak mieszkania dla pewnej grupy ludzi sa jedynym wyjsciem dla nich i dla miasta, wiec jak to jest z tymi Kontenerami .Widzial pan w nowych blokowiskach w Zorach klatki schodowe gdzie mieszkaja” Werbusy vel Gorole ” w drugim nawet pokoleniu ” ,skąd te maniery do nieszczenia i brudu pospolitego
Jakiego dzielenia? To jedynie zmiana perspektywy.
Skandalem jest to, że Polskę podzielono na zasadzie: Ślązacy są od roboty, a warszawka od czerpania z tej roboty korzyści i plucia na Ślązaków. Przed wojną Śląsk miał autonomię i nikt nie krzyczał o separacji. No ale gdyby Śląsk w większym stopniu korzystał z owoców swojej pracy to warszawiakom mogłaby się stopa życiowa obniżyć i stąd ten krzyk!
Warszawiaku,
Jestem Slazakiem.Moj ojciec w1939 rozpoczynal wojne wTarowskich Gorach a do niewoli dostal sie w Tomaszowie Lubeskim.W52r mial darmowy bilet klejowy ,namowilem Go na wyjzd do Warszawy bo urochomiono naTrasie W-Z ruchome schody.Widzialem ruiny miasta,ktore z takim trudem wszyscypo wojnie budowalismy.Nie chcialbym przezyc drugiej Jugoslawii.Twoje obawy sa nieuzasadnione.Slask jest polski i takim pozostanie.Natomist mieszkajacy tu ludzi ,szczegolnie zas dzieci poprzemyslowych miast wymagaja szczegolnej opieki .Nie wolno doprowadzic do powstania dzielnic nedzy.Mysle ze wieksza samodzilnosc tego regionu pomoglaby temu zapobiec.
Pozdrawiam!
Drogi Warszawiaku,
to nie lobuzerskie dzielenie narodu tylko rzczywistosc.W Polsce zyja Slazacy, Pomorzanie, Kaszubi, Gorale itd.To nie wsio rawno. Tak tez jest w Niemczech (Bawarczycy, Luzyczanie…), we Wloszech w tzw. Poludniowym Tyrolu, we Francji w Alzacji, w Hiszpanii Katalonczycy itd. itp. Jesli chodzi o byla Jugoslawie to byl sztuczny stwor a jego mieszkancy to nie Jugoslowanie (wiele roznych narodow o odrebnych religiach).Narod a przynaleznosc panstwowa to dwie rozne pary kaloszy z odrobina dobrej woli, tolerancji i wiedzy w wielu krajach europejskich jest to mozliwy rodzaj wspolzycia roznych grup etnicznych. Mam nadzieje, ze i w Polsce.
Jestem ciekawa jak sie ten blog bedzie rozwijal.
Pozdrawiam z Europy !
ladnie zaczales.slask geograficzny to jednak cos innego niz pojecie slaska.kraina wladana przez piastow slaskich /miedzy nami mowiac zdrajcow i przedawczykow/ juz nie istnieje.zbyt duze sa roznice w mentalnosci,tradycji,i historii miedzy gorno- i dolnoslazakami.ale rozmawiac trzeba.pozdrawiam serdecznie.marek
Myślę,że tu nie chodzi o dzielenie,a o podtrzymanie naturalnych różnic osobowościowych jakie występują w każdym nawet najbardziej zwartym narodzie. Po za ogólnymi cechami które łączą ludzi w grupy narodowościowe wykształcają się cechy specyficzne wynikające z lokalnych warunków bytowania.Śląsk jako jedyna tak zwarta aglomeracja mimo napływu ludności z pozostałych regionów Polski stwarza wyjątkowe warunki dla wykształcenia społeczności o cechach odrębnych.Duża gęstość zaludnienia , skupienie przemysłowe,to tylko dwie przyczyny które ludziom żyjącym w tym regionie narzuciły przymus wykształcenia takich cech jak:zdyscyplinowanie,tolerancja w zakresie różnorodności tradycji i kultury osobistej przywiezionych z innych regionów.Mieszkam na Śląsku ponad 50 lat. Przez cały ten okres bliskie mi były kontakty tak z rdzennymi Ślązakami jak też i innymi grupami regionalnymi. Nigdy nie było między tymi grupami większych zatargów, a zauważalne było wzajemne przenikanie się zwyczajów i tradycji. Społeczeństwo obecnego Śląska zasługuje na wyróżnienie jako regionalna grupa o zauważalnych cechach odrębnych. Aby zrozumieć tę odrębność to trzeba trochę tu popracować i być wśród tej społeczności. Porównanie do Jugosławii to zupełny absurd. Aby takie porównania robić to trzeba znać historię Bałkanów.Temat uważam bardzo ważny i powinien być rozwijany.
Szanowny Gospodarzu,
czy pisząc „Śląsk” ma Pan na myśli również Opole, Wrocław i Zgorzelec? Mam nadzieję, że tak. Jestem Opolaninem i irytują mnie np. wypowiedzi w „Wiadomościach”, gdzie prowadzący mówi „Śląsk”, a myśli „Katowice”. Dla nas, mieszkańców Opolszczyzny, i myślę, że dla mieszkańców Dolnego Śląska to nie jest wszystko jedno. Śląsk jest duży i bardzo różnorodny. Nie wszędzie są kopalnie i hałdy.
Już cieszę się na kolejne Pana wpisy. Jestem ciekaw Pana refleksji na temat naszego regionu 🙂
@ Warszawiak:
Co w tym złego, że oprócz czucia się Polakiem, ludzie czują się przywiązani do swoich „małych Ojczyzn” – Śląska, Kaszubów czy Pomorza? Czy to wg Ciebie oznacza od razu wojnę? Regionalizmy nie muszą mieć nic wspólnego z wrogością. Wręcz przeciwnie – wielokulturowość ubogaca. Do wrogości prowadzą takie wypowiedzi jak Twoja – muszę być Polakiem i basta. A ja nie chcę być takim Polakiem jak Ty. Nie mam zamiaru wyrzekać się przywiązania do regionu w którym mieszkam i do gwary którą się posługuję. Moi dziadkowie nie mówili ani słowa po Polsku. Nie wiedzieli kto to Mickiewicz i Piłusudski. Ale mi nawet do głowy nie przyjdzie robić z tego powodu problem i dążyć do wojny z ludźmi z Mazowsza czy Podlasia! Mieszkam w Polsce i jestem Polakiem. Ale jestem również Ślązakiem z niemieckimi korzeniami. I nikt mi nie wmówi że jest inaczej. I nikomu przy zdrowych zmysłach nie powinno to przeszkadzać kim się czuję!
Pozdrawiam
Drogi Warszawiaku (Autora przeproszę, że najpierw zwrócę się do jego Adwersarza), jestem Ślązakiem i z mojej perspektywy sądzę, że nikt bardziej nie dzieli narodu jak Ci, którym się wydaje, że mają patent na tworzenie stereotypów społecznych.
Polskie media aż kipią od przedstawiania Ślązaków jako ludzi ograniczonych, ordynarnych, zachłannych, a w najlepszym razie naiwnych. Jest to pokłosie długotrwałęgo procesu spychania Ślązaków na margines życia społecznego w czasach PRL-u.
Ktoś powie, że przecież byliśmy za Gierka szczególnie traktowani. Bzdura! To właśnie tamta epoka, która dała przywileje tylko nielicznym, spolegliwym wobec komuny Ślązakom, najbardziej przyczyniła się do ukształtowania stereotypu wrednych i zachłannych ludzi ze Śląska.
A teraz pragnę zwrócić się do Autora (choć miło by było, gdyby przeczytali to również ludzie spoza Śląska). Cieszę się, że problem jest dostrzegany. Nie chodzi przecież o budzenie separatyzmów.
Nam, Ślązakom, zależy na możliwości ekspresji własnej mentalności, kultury, języka… – i to nie w tym sztucznym wizerunku Świętej Wojny, tanim i głupawym serialiku sięgającym do płytkich i żałosnych stereotypów. Chodzi o prawdziwe zaistnienie w kulturze polskiej. Wówczas może Ślązacy poczuliby się wreszcie w Polsce jak u siebie…
Dlatego będę zawsze optował za otwarciem szlabanu do kodyfikacji naszej mowy, uznaniem nas jako społeczności mającej prawo do własnych mediów i szkół, reprezentacji w polityce i wydawania własnej literatury.
Drodzy blogowicze, nie dostrzegacie niebezpiecznstwa. Pracowalem z wieloma narodowosciami z Jugoslawi. Dopoki im nie wmawiano ze ty jestes Serbem at ty Chorwatem a ty Slowencem byl spokoj i pokoj. Ale propaganda obcych wrogich sil, szukajaca wonjy za wszelka cene podzielila Jugoslawie i sprowokowala beznadziejne wojny. Cel tego blogu nie jest bezmyslny. Podzielic i sklocic a pozniej zniszczyc. Niech wam sie nie wydaje ze Nato gwarantuje bezpiecznstwo. Brzezinski kiedys powiedzial, na wypadek konfliktu polsko – niemieckiego, US poprze niemcow. A Rosje juz oplulismy.
Jako warszawiak ja doceniam wysilek calego kraju w odbudowie Warszawy. Zdaje sobie sprawe ze to sie odbywalo kosztem innch regionow.
do Warszawiaka: Jugosławia była federacją i nikt nie wmawiał im że jest „NARÓD jugosłowiowiański”, rozpadła się federacja. Pisze pan ,że pracował z wieloma narodowościami tzn,że te narodowości tam były.Nie wiele Pan się dowiedział o tych bałkańskich narodach.
Autor będzie gonił i będzie bił się. Oj nie zanosi się na normalną rozmowę…
Jako człek z natury spokojny poczekam ze szklaneczką na boku.
Witam nowy blog i jego Autora!
Mam nadzieję, te jego tematyka wciągnie sensownych dyskutantów (witam obserwatora, znanego mi z „czytelnictwa” innych blogów Polityki). Niestety do tego grona trudno zaliczyć warszawiaka. Jego pierwszy post jeszcze da się racjonalnie wytłumaczyć i podjąć z nim dyskusję. Ale stek bzdur i insynuacji w drugim zakrawa na paranoję. Imputuje on p. Dziadulowi, że ma on zamiar swoim blogiem „podzielić i skłócić a potem zniszczyć”. Zanim ten blog zamieni się w pyskówkę nawiedzonych lub trolli, radzę się oddalić (nawet w podskokach) z tej piaskownicy.
Oczekuję rzetelnej dyskusji o całej ziemi śląskiej. Wszak przygarnęła ona powojennych rozbitków z różnych stron Europy.Pewnie młodzi ludzie nie wiedzą,że na Śląsku / tym górnym i tym dolnym/znalazła miejsce i warunki do życia ludność wysiedlona z terenów odebranych nam przez zwycięzców 2-giej światowej.Ponadto rzesze biedaków z nadmiernie przeludnionych terenów wiejskich południowej i centralnej Polski. Na ziemie te przesiedlono Łemków i Bojków ocalałych po akcji Wisła. Tutaj też osiadłą większość Polaków wyrzuconych z Francji i Jugosławii. Przystań znależli też powstańcy greccy po upadku powstania Belojannisa. Wystarczy? Czy którykolwiek region został tak wymieszany ludnościowo? Czy ktokolwiek się zastanawia, że w tym tyglu tworzyła się wyjątkowa społeczność bez udziału elit i władz stołecznych?Ta społeczność jest i powinna być przykładem,że integracji nie można narzucić jej trzeba chcieć.Nam się chciało chcieć tak na co dzień tak po sąsiedzku,tak po ludzku. Dlatego my Ślązacy i ci z urodzenia i ci z przymusu oraz tacy jak ja ze świadomego wyboru jesteśmy inni i nam za naszą pracę dla całej przecież Polski należy się większa samodzielność.
Przeczytałem jeszcze raz wszystkie wpisy , moze urodzic sie zupelnie wyjatkowy blog byc moze szczegolnie wazny dla tych z Nas co mieszkaja poza Gornym SLASKIEM ,ale w Opolskim (Lucjana pozdrawiam ,pamietam Twoje wpisy na blogach dzinnikarzy Polityki )a Wroclaw z prof.Miodkiem rodem z Tarnowskich Gor jest tez wazny – symbolicznie .Nie da sie przeprowadzic lini z koniecznosci krętych w celu wydzielenia enklaw Naszych ,mieszanych i czysto polskich .Ma racje OBSERWATOR kiedy w swojej konkluzji pisze ” za nasza prace dla calej Polski nalezy sie wieksza samodzielnosc . Dopiero minelo 5 lat i ten proces Regionalizacji trwa ( latem zobaczcie nadmorskie polskie Swinoujscie i sasiedznie Albeck ,Bansin czy Herigsdorf ) To jest pigulka połaczenia rejonow przygranicznych narazie ( a Morawy kłaniaja sie ?!). Nie wiem czy jest mozliwy mecz SLASK -MORAWY ale moj tata zabral mnie na taki mecz po tzw.Odwilzy Popazdziernikowej .Potem juz nie bylo bo politycznie niepoprawne, albo gdyby dzis byl mecz Slask (RP-Slask (BRD),nawet Oldboyów mieszkajacych w BRD czy Francji Szwajcari .Nam zawsze blisko bylo nad rzeke REN ,ciekawe ze miedzy Odra i Łaba raczej nie .
BESZTAD -jestem wdzieczny za Twoje wpisy . TYN Bercik ( nie ogladam ) z serialu to dla Nas wstyd . Poziom bohaterow tylko niefajny sterotyp utrwala .
ps
Mam przed soba Slownik GWARY Górnego SLASKA -wydanie I z 1999 roku ale tam nie ma calego bogactwa SALSKIEGO JEZYKA .
Moja kolezanka z KOREI ( czytaj dzielnica Giszowca )kiedys pokonala mnie pytajac , a ty PIERONIE wiysz co to znaczy FILIPUS .Bezradny bylem ,a ona mowi mi ,a co dziadka (OPA ,Starzik )nie miales i on nie mioł fajki co to cybuch oparty byl na delinach ? Okazalo sie ze Filipus to po prostu dlugi kijek ktorym dziadek podpala sobie tyton ,wygodnie siedzac wieczorem po szychcie i po tym bylo… PYK PYK z Fajeczki .
Zmiany historyczne są faktem. Kultury, państwa, regiony gospodarcze powstają i zanikają a czasami i odradzają się. Tak było z kulturą i państwem Polskim i tak jest ze Śląskiem. Procesu odradzania się Śląska nikt nie wstrzyma, a co najwyżej opóźni. Biorąc to pod uwagę możemy i powiniśmy wpływać na ten historyczny proces tak, aby rozwijał się z pożytkiem dla wszystkich stron. Czasami się to udaje (n.p. Południowy Tyrol http://pl.wikipedia.org/wiki/Południowy_Tyrol ), a czasami kończy tragicznie jak w Jugosławi. Kto się z konsruktywnego współudziału (w sensie uznania i zrównoważenia różnych racji i interesów) w takich procesach rękami i nogami broni (jak „warszawiak”) ten najwięcej sam na tym straci (zobacz – tragiczna historia współżycia I Rzeczpospolitej i Ukrainy).
Ja osobiście uważam, że proces odradzania się regionów we wspólnej Europie będzie w wiekszości przypadków rozwijał się z pożytkiem dla wszystkich. A szczególnie jestem o tym przekonany w przypadku Śląska. O dzisiejszym stanie tego procesu można się poinformować tutaj: http://pl.wikipedia.org/wiki/Ruch_Autonomii_Śląska , http://pl.wikipedia.org/wiki/Ruch_Obywatelski_Polski_Śląsk
A propos Europy, chciałbym przypomnieć, że 7.6.2009 mamy wybory do Parlamentu Europejskiego. Ostatnie wybory (a pierwsze w Polsce) odbyly się 2004 r. z żenującą frekfencją 20% (w porównaniu Włochy 73%)! W tegorocznych sondażach widać,że zainteresowanie wyborami jest nadal za niskie, jak na rozwijające się polskie społeczeństwo obywatelskie (http://pl.wikipedia.org/wiki/Wybory_do_Parlamentu_Europejskiego_w_2009_roku). A jest co najmniej 10 powodów, dla których warto głosować: http://www.europarl.europa.eu/elections2009/whyvote/default.htm;jsessionid=D3D187E5299A4589082509C21CD20E93.node1?language=PL
PS. Jestem Ślązakiem niemieckiego pochodzenia, wychowywałem się za komuny w Bytomiu i od prawie 40 lat żyję w Niemczech (zachodnich)
Mój Slask, moja Polska, mój swiatJestem Slazakiem. To dla mnie tak oczywiste, jak to, ze bije we mnie serce i ze oddycham. Slaskosc mnie boli. Ten ból, czasem bardziej realny od bólu fizycznego, jest dla mnie dowodem na to, ze to cos istnieje.Przez wiele lat moja tozsamosc nie stanowila dla mnie problemu. Wychowalem sie na Slasku wiejskim, w otoczeniu, w którym moi pobratymcy stanowili ogromna wiekszosc. Slaskosc przez wiele lat byla dla mnie jedynym swiatem, jaki znalem. Nie zmienila tego nawet szkola. Dopóki chodzilem do szkoly w mojej miejscowosci, do kolegów sie godalo, do „pani” sie mówilo, ale tylko na lekcji, bo poza lekcja czasami nawet z „pania” mozna sobie bylo pogodac. Polska byla w telewizji, w szkole, w ksiazkach, byla czyms dalekim i egzotycznym. Slaskosc byla czyms tak naturalnym, jak powietrze, którym sie oddycha bezwiednie i którego sie nawet nie zauwaza, albo jak chleb, po który zawsze mozna bylo siegnac. Slask byl w naszej pracy na polu u dziadków, w opowiadaniach o staroszkach, którzy na gospodarce przezyli sto lat, w Omie, która opiekowala sie nami w zastepstwie rodziców, w parze golebi, która dziadek przeznaczal na obiad dla wnuków. Slask byl tez w zdziwieniu dziadka, który chcial sobie „wyrobic emeryture” pracujac w PeGeeRze i nie mógl sie nadziwic dialektycznemu cudowi komunizmu – „jak to sie dzieje, ze oni chodza pijani, tyle dobra marnuja, a ciagle maja pieniadze i prosperuja”. Tylko czasami glosy doroslych zamienialy sie w szept, gdy ujkowie wieczorami rozprawiali o sluzbie w trzech armiach, wspominali o tym, jak bylo za Niymca, a jak za staryj Polski.Czasami ta egzotyczna polskosc objawiala sie, jako cos wrogiego naszej slaskosci, np. w postaci naslanych z Czestochowy na urzedy „Poloków”, albo nawiedzonych nauczycieli polonizatorów. Ale to byly raczej problemy doroslych, zaslyszane w podsluchanych mimowolnie rozmowach. Zreszta byla jeszcze jedna bardzo istotna okolicznosc. O to wszystko mozna bylo obwinic komune. Gdy zaczynalem dorastac wybuchla w Polsce „Solidarnosc”. To sprawialo, ze slaskosc z polskoscia latwo bylo mi pogodzic. Moje pierwsze brutalne odczucie polskosci nastapilo, gdy po ukonczeniu szkoly podstawowej poszedlem do ogólniaka w miescie. Nie przyszlo mi do glowy, zeby moja etnicznosc przed kimkolwiek ukrywac. I spotkalo mnie odrzucenie. Moja slaskosc i wiejskosc zostaly wydrwione. Pierwsze lata nauki w ogólniaku zapamietalem jako doswiadczenie upokorzenia. Najbolesniejsze bylo to doznane ze strony rówiesników. I tu sie zacialem. Nie wiem dlaczego, ale uparlem sie, ze nie bede sie ani mojej mowy, ani mojego wiejskiego pochodzenia wstydzil. Mysle, ze odczuwalem jakies poczucie osobistej godnosci, które nie pozwolilo mi wyprzec sie siebie. Kosztowalo mnie to wiele bólu, ale przetrwalem. Bylem od nich zdolniejszy, pracowitszy, twardszy. Mimo tego mocnego negatywnego doswiadczenia nie nastapil we mnie jakis radykalny konflikt miedzy polskoscia i slaskoscia. Znowu o wszystko obwinialem komune. Przeciwko komunie bylismy wszyscy, bez róznicy polskojezyczni i slaskojezyczni. Bylismy po jednej stronie barykady, po drugiej byli tzw. „oni”. Bohaterstwo, poswiecenie, zaangazowanie dla Sprawy, to wszystko pociagalo, imponowalo. Wiekszosc moich ówczesnych znajomych przewinela sie przez oaze. Na pielgrzymkach spiewalismy „Piesn konfederatów barskich”, nocami sluchalismy „Wolnej Europy” i z wypiekami na twarzy szeptalismy sobie plotki o tym, gdzie ukrywa sie Zbyszek Bujak. Polske idealizowalismy. Latwo bylo to zrobic, bo tej wolnej Polski nie bylo. Wydawalo sie nam, ze jak tylko sowieci sie wyniosa, bedzie u nas raj na ziemi. Pamietam, ze kiedys na lekcjach polskiego przerabialismy publicystyke Edmunda Osmanczyka, który z pozycji polskiego patrioty, a jednak dosc krytycznie, wypowiadal sie o Polakach, porównujac ich z Niemcami, którzy wlasnie przegrali wojne. Wpisywalo sie to dosc dobrze w propagande schylkowego okresu komuny, propagande szukajaca przyczyn upadku panstwa w „wadach narodowych”. Pamietam, ze wtedy jako jedyny odwazylem sie zaprotestowac i zawziecie polemizowalem z polonistka. Bylem jak Gabriel Basista, w filmie „Sól ziemi czarnej” ogladajacy Polske z daleka, przez lunete, jak marzenie, jak ludowa basn. Jedyna Polska, jaka wtedy znalem, to kilka wsi z moich okolic plus patriotyczno-heroiczna mitologia. I ta wolna Polska do nas przyszla, zostala nam podarowana za darmo, jak manna z nieba zrzucona Zydom na pustyni. Ta wolna Polska do nas przyszla i rozczarowala. Rozczarowala mnie tak samo, jak pokolenie Gabrielów Basistów, do którego nalezal mój pradziadek powstaniec. I okazalo sie, ze z tych naszych wszystkich idealów nic nie zostalo. Nagle Polacy zaczeli sie modlic do sukcesu, idac do niego po trupach sasiadów, zamiast prostoty wybrali zycie lekkie, latwe, przyjemne i glupie, a poswiecenie i solidarnosc zamienili na zasade „smierc frajerom”. I nie potrafilem wpasowac mojej slaskosci w swiat dobrze umotywowanych i „wartosci swej w pelni swiadomych” nosicieli telefonów komórkowych, cwanych polityków i pograzonego w marazmie proletariatu, którego aktywnosc zyciowa ogranicza sie do drobnych oszustw, walenia piescia w stól i krzyku „a mnie sie nalezy, a mysmy sobie wywalczyli”. I pomyslalo mi sie, czy czasem Osmanczyk nie mial racji. I moja polskosc topniala z kazdym nowym zwyciestwem postkomuny, z kazda nowa afera narodowo-katolickiej „prawicy”, by niedawno ostatecznie lec w gruzach. I zaczalem czuc te róznice. Nie wiem, czy jestem Polakiem. Wiem na pewno, ze nie jestem Polakiem standardowym, nie jestem takim Polakiem, jak inni. Górny Slask, przynajmniej ten, który znam i pamietam, jest inny. Moje rozczarowanie nie wiaze sie tylko z inwazja Mac-swiata. Wierzylem gleboko w to, ze wolna Polska wezmie moja slaska etnicznosc w obrone. Przeciez przed wojna Slask mial szeroka autonomie. Nic takiego sie nie stalo, a pod pewnymi wzgledami jest gorzej, niz za komuny. Pamietam, ze w czasach komunistycznych Slask budzil pewien respekt. Przedstawiano Slazaków jako ludzi ciezkiej pracy, prostych, ale twardych i godnych szacunku. To wszystko zmienilo sie po roku 1990. Nastala wprawdzie pewna moda na slaskosc, ale slaskosc ta odarto calkowicie z jej ducha, sprowadzajac ja do swoistego slaskiego zoo, w którym mozna sobie poogladac rózne okazy prymitywnego folkloru. (I jest calkiem mozliwe, ze tylko takie zoo nam pozostanie, bo to prawdziwe zoo ponoc bankrutuje). Dzisiaj Slask postrzegany jest jako zatruta czarna dziura zasiedlona jakimis zdegenerowanymi pólglówkami. Tak samo, jak przed laty, upokorzenie jest czestym doswiadczeniem mówiacego po slasku i przyznajacego sie do swojej etnicznosci. Mysle, ze Polacy nigdy Slaska nie zaakceptowali takim, jaki on jest, nie uznali go za czesc swojej polskosci. Polacy zawsze traktowali Slask jako teren, który dopiero ma sie na ich polskosc nawrócic. Polacy nigdy nie uznali za swoja naszej mowy. Gdyby bylo inaczej, nauczyciele polonisci nie byliby trenowani, jak unikac slaskiego akcentu („ … musisz mówic tak, zeby nikt nie poznal, ze jestes ze Slaska”) i jak oduczac dzieci mówienia po slasku. Gdyby bylo inaczej, p. redaktor Smolorz nie musialby sie skarzyc, ze urzednicy w katowickim magistracie notorycznie przekrecaja jego nazwisko zamieniajac jego slaskie brzmienie na mniej drazniace dla polskiego ucha „Smolarz”. Polacy nigdy nie uznali za swoja historii naszej ziemi. W szkolnych podrecznikach do nauki historii znajdziemy wiecej informacji o rewolucji francuskiej i ekspansji kolonialnej Anglii niz o dziejach Slaska, które przez szesc wieków toczyly sie calkiem odmiennie od dziejów panstwa polskiego. Dlatego po dwunastu latach demokracji slaskie miasta nadal zaludnione sa ludzmi wykorzenionymi, w ogóle nie znajacymi czesto bogatej przeszlosci swych miejscowosci, ich zabytków i pomników kultury. Jesli naród przyrównalibysmy do rodziny, to jego spisane dzieje moglibysmy przyrównac do rodzinnego albumu ze zdjeciami, w którym dokumentuje sie najwazniejsze wydarzenia z zycia bliskich osób. W tym albumie, którym jest spisana historia Polski, nie ma zdjec ze Slaska. Wniosek cisnie sie na usta sam. Ludzie, którzy ten album ukladali nie uznali nas za swoich bliskich, za czlonków swojej narodowej rodziny. Polska przejmujac pod swoje zwierzchnictwo nowe ziemie na Zachodzie powinna byla sie poszerzyc nie tylko w sensie terytorialnym, ale takze duchowym. Pojecie polskosci powinno zostac rozszerzone o Slask taki, jakim on byl. Stalo sie jednak inaczej. Polska potraktowala Slask jako swego rodzaju „lebensraum” do zasiedlenia przez nowych standardowych Polaków. Chcemy ziemi, chcemy fabryk, chcemy domów, ale nie chcemy historii, kultury i jezyka mieszkanców tego terenu. Pod tym wzgledem dzisiejsza Polska nie rózni sie od Niemiec Bismarcka. Mój pradziadek przystapil do powstania nie po to, zeby Slask stal sie jeszcze jednym Mazowszem albo jeszcze jedna Malopolska. Ryzykowal zycie po to, zeby Slask mógl pozostac Slaskiem i zeby nasza swojskosc przetrwala. Jak mu sie wtedy wydawalo, dobrym sposobem na to bylo zwiazanie sie z Polska. Na poczatku bylem pelny zapalu. Dalem tej wolnej Polsce duzy kredyt zaufania. Czekalem, bo przeciez wszystkiego nie uda sie naprawic od razu. Czekalem dwanascie lat – okres wystarczajaco dlugi, zeby przynajmniej cos zaczac i w ten sposób wyrazic swoje intencje. Teraz moja wiara we wparcie ze strony Polski sie wyczerpala. Wiem, ze jesli sami sie nie upomnimy o swoje, zginiemy. Moja slaska etnicznosc jest dla dzisiejszej Polski klopotliwa historyczna zaszloscia, jakims „brakujacym ogniwem” ewolucji prowadzacej do pelnego „powrotu na lono narodu”. Wolna Polska ignoruje ta etnicznosc przy podziale administracyjnym, przy ukladaniu programów szkolnych. Slazaków wprawdzie nie wysiedla sie juz i nie zsyla na Ural, ale nie pozwala sie trwac naszej tozsamosci. Wolna Polska dazy do calkowitego zasymilowania mnie i moich pobratymców. Zasymilowania, czyli ujednolicenia w ramach ustandaryzowanej polskosci. Zasymilowania, czyli wydarcia slaskosci z serca mojego i moich ziomków. Proces ten nazywa sie eufemistycznie „integracja”. Nie jestesmy podmiotem wolnego polskiego panstwa, jestesmy w tym panstwie w dalszym ciagu przedmiotem. Podmiot to ktos, kto wspóldecyduje i ktos dla kogo to panstwo istnieje. Przedmiot to cos, z czym cos sie robi bez pytania go o zdanie. Najbardziej boli, gdy przykrosc spotyka nas ze strony bliskich. Mnie najbardziej boli, ze mojej slaskosci w wiekszosci nie akceptuja Polacy przyznajacy sie do wiary w Boga i wyznajacy poglady prawicowe. Moja slaskosc w duzej czesci nie jest akceptowana w polskim Kosciele. Z grubsza rzecz biorac polskosc mozna rozumiec na dwa sposoby. Mozna ja rozumiec w sposób szeroki i otwarty, tak jak to bylo w Rzeczypospolitej z czasów jej swietnosci. W tej Rzeczy-pospolitej miescil sie niemieckojezyczny Prusak Mikolaj Kopernik, ruska szlachta, zydowskie mieszczanstwo oraz wiele innych nacji i etnicznosci. W takiej Rzeczypospolitej doskonale zmiescilby sie mój Slask. Istnieje tez bardzo zawezone pojecie polskosci, które pojawilo sie po rozbiorach, a utrwalilo w wieku dwudziestym. Pojecie to kaze rozumiec polskosc jako jednakowosc, a w róznorodnosci etnicznej upatruje zagrozenie. „Racja stanu” uzasadnia wiec rozmywanie i niszczenie etnicznosci. W tak rozumianej polskosci nie ma dla mnie miejsca. W tym rozumieniu Polakiem nie jestem i nigdy nie bylem, poniewaz moja mowa, moja tradycja, moja swiadomosc nie przystawaly i nie przystaja do standardu. Niestety wolna Polska, na która czekalem, a szczególnie ta Polska prawicowa, prawdopodobnie ze strachu przed nowym, coraz wyrazniej przechyla sie ku temu zamknietemu i waskiemu rozumieniu narodowosci. Moja slaskosc jest wiec postrzegana jako niebezpieczna, a mój upór staje sie grzechem przeciwko narodowi. Patriotycznym i chrzescijanskim obowiazkiem Slazaka jest poddanie sie asymilacji. I widze, jak dzien po dniu ta moja swojskosc-slaskosc topnieje z jednej strony pod naporem Mac-swiata w polskim opakowaniu, a z drugiej pod wplywem prawicowych, narodowych fobii. Jaki wiec sens ma dla mnie bycie Polakiem? Jaki sens ma dla mnie naród, który mnie nie akceptuje. Po co mi ojczyzna bez jezyka, tradycji i dziejów moich ojców. Jesli organizujemy sie razem w jedno panstwo, to nie po to, zeby jedni narzucali cos drugim, ale po to, zeby nawzajem i razem chronic rzeczy, które sa dla nas drogie. Polskosc moglaby miec dla mnie sens, ale tylko wtedy, gdyby wspierala moja slaskosc i pomagala mi stawac sie w niej doskonalszym czlowiekiem. A to juz brzmi prawie jak zasada pomocniczosci, znana z katolickiej nauki spolekiej nauki spole wieksze sa moralnie godziwe, jesli nie zastepuja wspólnot mniejszych, ale wspieraja je w tych zadaniach, których mniejsze wspólnoty nie sa w stanie wypelnic. Tymczasem póki co polskosc wdziera sie w moje zycie i zamiast moja pierwotna slaskosc wspierac, brutalnie zada jej amputacji. Amputacja taka choc bolesna, jest mozliwa. Tylko po co na miejsce amputowanej slaskosci przyszywac ustandaryzowana polskosc. Tylko, czy po takiej amputacji mozliwa jest jeszcze jakakolwiek tozsamosc narodowa albo etniczna. Dla mnie tozsamosc nie moze byc czyms czysto utylitarnym („tam ojczyzna, gdzie lepiej”). Podstawa tozsamosci musi byc pewien zwiazek emocjonalny z jakas zbiorowoscia i jej kultura. Jesli mój zwiazek emocjonalny ze slaskoscia zostalby przeciety, jakakolwiek tozsamosc przyszyta na jego miejsce bylaby czyms sztucznym i bardzo plytkim. Tak pojeta polskosc bylaby rzeczywiscie tylko pewnym „interfejsem”, który umozliwia mi funkcjonowanie w otoczeniu Polaków i kontakt ze swiatem. Tak pojeta polskosc bylaby przy tym czyms zupelnie przypadkowym, gdyz wynikalaby tylko z tego, ze urodzilem sie akurat tu i akurat w tym, a nie innym czasie. Gdyby moi przodkowie zdecydowali sie zgermanizowac, bylbym Niemcem. Gdyby Prusy nie zabraly Slaska Austrii dwa i pól wieku temu, prawdopodobnie najbardziej naturalny bylby dla mnie „interfejs” czeski. Tylko jesli juz decydujemy sie na przeprowadzenie tej bolesnej operacji, to po co przyszywac akurat „interfejs” polski. Polski „interfejs”, byc moze jest lepszy od slaskiego, ale niesie ze soba swoje wlasne ograniczenia. Jesli mamy nasze dzieci uczyc jezyka, który nie jest nasz, to dlaczego ma to byc „jedno z mniej znanych afrykanskich narzeczy”. Czy razem z „interfejsem” mamy przyswajac sobie wszystkie polskie fobie przed Wschodem i Zachodem i uprzedzenia wobec sasiadów? O ilez lepszy bylby „interfejs” angielski albo niemiecki!Przeciecie zwiazku z tradycja przodków, w której czlowiek wyrastal, w istocie prowadzi do „zglobalizowania sie” i czesciowo do nihilizmu. Prawdziwa tozsamosc ksztaltuje sie przez setki lat, przechodzac z pokolenia na pokolenie. Nie da sie przeszczepic Mazowsza albo Malopolski na Slask. Chyba, ze godzimy sie na nihilizm. Mysle, ze tu jest jedna z najpowazniejszych przyczyn klopotów, jakie przezywa obecnie wolna Polska, a z nia Slask. O cóz wiec nam chodzi? Czy o pieniadze, czy o niepodlegle panstwo slaskie, czy o wyrzucenie z naszej ziemi obcych? Nie! Jak wszystko co zyje, po prostu chcemy trwac. Chcemy trwac nie tylko fizycznie. Chcemy trwac takze duchowo, a wiec chcemy, zeby trwaly rzeczy nam bliskie, nasza mowa, nasze obyczaje, nasza slaska swojskosc, dzieki której oswajamy otaczajaca nas przestrzen i mozemy czuc sie w niej dobrze, znajdujac w niej poczucie ladu, bezpieczenstwa i harmonii. Nie mozemy zgodzic sie na asymilacje. Nie mozemy zgodzic sie na bycie jakims niedoskonalym stanem przejsciowym na drodze do pelnej polskosci. Wiem, ze slaskosc istnieje i choc nie potrafie jej do konca sprecyzowac, chce ja zachowac. Nie interesuje mnie, czy ktos nazwie ja narodowoscia, etnicznoscia, jezykiem, dialektem, gwara, czy jeszcze jakos inaczej. Chce, zeby trwala! Jesli chcemy slaskosc zachowac, musimy to dazenie ukonkretnic. Ta nasza swojskosc wymaga doprecyzowania. Musimy sie zastanowic, co jest dla nas najwazniejsze, co chcemy zachowac lub twórczo przemienic, a czemu pozwalamy odejsc do przeszlosci. Wiadomo, ze nie da sie dzisiaj zyc tak, jak sto lat temu. Nasza nowa slaskosc musi byc na tyle elastyczna, zeby dostosowywac sie do nowych czasów i okolicznosci. Z drugiej strony musi byc w niej na tyle duzo naszej swojskosci, zebysmy mogli ja postrzegac jeszcze jako cos swojego, a nie juz jako cos obcego. Mysle, ze zadowalajaca odpowiedz na to pytanie nie zostala jeszcze podana. Byc moze dwanascie lat wolnosci, po których w dalszym ciagu nie wiadomo, czym okaze sie byc nowa Polska i czym Slask, to za malo, aby jakas dobra idea mogla sie wykluc. Mac-swiat proponuje nam wizje Slaska czysto ekonomiczna i utylitarna, Slaska traktowanego tylko jako pewna wspólnota interesów. Jest to wizja kraju bogatego, poprzecinanego autostradami, po których suna szybkie auta i pelnego nowoczesnych budowli, ale zupelnie wypranego z naszej swojskosci. No bo jak pogodzic ducha ograniczenia i ascezy, o którym pisal Bodzio, z dazeniem do sukcesu, jak pogodzic rodzinnosc z mobilnoscia, a nasz twardy jezyk z autoprezentacja. Narodowa prawica i Kosciól proponuja wizje Slaska jako czesci Polski podobnej do innych i zamieszkalej przez Polaków takich samych, jak w innych czesciach kraju. W tej wizji tez nie ma miejsca na nasza etnicznosc. Na Slasku maja po prostu mieszkac dobrzy, uczciwi ludzie – Polacy. Nasza etnicznosc ma sie roztopic w polskosci, mamy ja zlozyc narodowi w ofierze. Ale ja chce, zeby ona trwala. Tozsamosci etnicznej i narodowej nie daje sie wyjasnic jedynie wartosciami uniwersalnymi. Moja narodowosc jest wartoscia tylko dla mnie i moich pobratymców, nie ma ona wiekszego znaczenia np. dla Portugalczyka, podobnie jak jego portugalskosc nie jest istotna dla mnie. Gdybysmy mieli sie opierac jedynie na wartosciach wspólnych dla calej ludzkosci (uczciwosc, dobroc, pracowitosc) , nalezaloby zlikwidowac wszystkie narody, takze polski. Niektórzy dzialacze naszych lokalnych elit (Zwiazek Górnoslaski) cos tam bredza o jakiejs potrójnej tozsamosci polsko-niemiecko-czeskiej. Moze to i prawda, tylko ze doswiadczenie ostatnich lat pokazuje, ze ta mityczna tozsamosc jest jeszcze bardziej mglista i niekonkretna, niz moje opowiadanie o slaskosci-swojskosci. Jesli chce sie cos zrobic, najpierw trzeba skonkretyzowac cel. Poniewaz przez dwanascie lat ta konkretyzacja nie nastapila, potrójna tozsamosc stala sie pustym haslem do wykorzystania w przemówieniach wyglaszanych na organizowanych za pieniadze podatnika akademiach z okazji „kolejnej okraglej rocznicy”. Ludzie skupieni wokól Ruchu Autonomii Slaska chca chronic slaskosc poprzez wywalczenie autonomii dla regionu, a takze przez formalno-prawne zalegalizowanie istnienia naszej etnicznosci jako narodowosci. Obie te rzeczy budza zdecydowany opór ze strony Polaków. Autonomia i samorzadnosc sa rzecza dobra, tylko ze jesli chcemy autonomii, to zapewne nie dla niej samej, ale po to, zeby za jej pomoca cos osiagnac. Jesli chodzi tylko o wiecej pieniedzy, to ta wizja nie odbiega za bardzo od wizji Mac-swiata. Zapewne wiec chodzi o cos innego. Otóz wydaje mi sie, ze w istocie chodzi o ochrone tej naszej swojskosci, której jednak nie udalo sie zalozycielom stowarzyszenia skonkretyzowac. W tej sytuacji slowo „autonomia” stalo sie pewnym wytrychem, ersatzem, w którym wyczuwam strach przed obcymi i dazenie do odseparowania sie od nich. Sama autonomia, podobnie jak uznanie narodowosci, nic nam nie da, jesli nie bedziemy wiedzieli, co z tym zrobic. Spróbujmy wiec to nasze pragnienie zachowania swojskosci skonkretyzowac. Byc moze okaze sie wtedy, ze wiele mozemy osiagnac tymi narzedziami i srodkami, jakie juz mamy (np. samorzad gminny i powiatowy) bez antagonizowania ludzi nie poczuwajacych sie do naszej slaskosci, a zyjacych na Slasku obok nas. Do mnie najbardziej przemawia droga obrana przez Kaszubów. Uwazam, ze ostoja naszej nowoczesnej tozsamosci powinna stac sie mowa. Mowa ta musi jednak zostac uporzadkowana i przetworzona w jezyk literacki. Mojej slaskosci nie chce pojmowac jako cos zamknietego i majacego zastapic polskosc. Nie chce sie odcinac ani od kultury polskiej, ani niemieckiej, ani zadnej innej. Chce, aby moja slaskosc stala sie pewna „wartoscia dodana”, z której czerpac beda mogli inni. Do tej mowy dodalbym jeszcze pamiec o dziejach przodków, czyli historie, ale pelna, a nie wybiórcza. Marzy mi sie Slask nie zunifikowany, ale wieloetniczny, na którym zyja w zgodzie ludzie uwazajacy sie za Polaków, za Niemców, za Slazaków (niezaleznie od tego, czy nazwiemy ich narodem, czy nie), a takze wszystkie stany posrednie. Chcialbym, aby wszystkie te spolecznosci wzajemnie sie zaakceptowaly, uszanowaly swoje istnienie i umialy wspólpracowac dla wspólnego dobra bez dazenia do zasymilowania kogokolwiek. Chcialbym, zeby zamiast slowa „integracja” zaczeto uzywac slowa „zgoda”. Nie wymagajmy od ludzi deklaracji narodowych rozumianych w waskim sensie i wzajemnie sie wykluczajacych. Zyjac w spoleczenstwie wieloetnicznym czlowiek wchodzi w relacje z czlonkami róznych narodowosci, zaprzyjaznia sie z nimi, zakochuje sie. Po pewnym czasie zaczyna z nimi wspól-czuc, staje sie troche Niemcem, troche Zydem, troche Ukraincem. Mozna byc jednoczesnie Polakiem i Zydem, mozna byc jednoczesnie Polakiem, Slazakiem i Niemcem. To jest bardziej naturalne niz bycie tylko Polakiem. Wymaganie od takiego czlowieka jednoznacznego opowiedzenia sie po tej, czy tamtej stronie jest tak beznadziejne, jak wymaganie od dziecka rozwodzacych sie rodziców, by zdecydowalo, czy chce byc z mama, czy z tata. Skoro jednak wybierac mi kaza, staje zdecydowanie po stronie tego, co dla mnie bardziej wewnetrzne, pierwotne i naturalne – po stronie slaskosci. Polskosc przyszla do mnie jako cos wtórnego, a czesto tej mojej pierwotnej slaskosci wrogiego. Mysle, ze Slask taki, jaki mi sie marzy, bylby szansa takze dla Polski. Polacy niszczac nasza i inne etnicznosci, choc sami tego nie rozumieja, okaleczaja siebie i swój kraj. Moglismy i nadal mozemy byc „perla w koronie” i „sola ziemi czarnej”. Lecz jesli sól utraci swój smak, to czymze ja posolic ……Jozek!
Do Gostoma
Nic dodać, nic ująć.
Pozdrawiam
Ślązak z domieszką krwi węgierskiej, wnuk żołnierza pruskiego ale też wnuk powstańca śląskiego, wnuk jeńca z Kozielska przekazanego do niewoli niemieckej (to wszystko ten sam dziadek), syn żołnirza z wermachtu ale też syn żołnierza armii Andersa.
Poprawiam linki, bo coś zjadło końcówki:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Południowy_Tyrol
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ruch_Autonomii_Śląska
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ruch_Obywatelski_Polski_Śląsk
Gostomie: bardzo to prawdziwe i słuszne, ale dlaczego wypowiedz nie dzisiejsza,a sprzed 8-miu lat? Czy nie można aktualnie? Co nieco się zmieniło i o tym trzeba. pozdrowienia
Sorry! jezeli sie cos zmienilo to dobrze-byle na lepsze. Ja od 30 lat nie zyje juz na Slasku ani tez w Polsce. Ale od czasu do czasu na odwiedzinach na opolszczyznie. Pozdrawiam!!!
Oj Gostomie to czyje wypowiedzi opublikowałeś? i po co mieszasz? 30 lat to tu przecież urosło nowe pokolenie prawie nie skażone poprzednimi totalitaryzmami,pokolenie europejczyków dla nich te fobie nie istnieją.Oni chcą tworzyć cywilizowaną rzeczywistość, ucywilizowanego Śląska.Dla nich śląska gwara to folklor.oni się z niej nie śmieją. Nam zależy na głosach twórczych jak podnieść Śląsk do właściwego poziomu.
Jezeli tak jest to super. Prosze pozostac przy temacie, a nie polemizowac! Przez Pana pisane tu waty na tym forze wydaje mi sie, ze pan jeszcze do tej innego, wczorajszego pokolenia nalezy. Ale moze to tylko moje subjektywne wrazenie. Pozdrawiam.
Panie JANIE! Gospodarzu blogu !
Wypadaloby pojawic sie po niemal dwóch tygodniach od Inauguracji .
Mysle sobie tak .Jeśli poważny tygodnik opiniotwórczy w Polsce decyduje sie na urochumienie takiego bloga to chyba nie po to, jak bywalo juz nie jeden raz , wedlug modelu – Jest widoczne Cieśnienie na Górnym Slasku w sprawie AUTONOMI wiec niech sobie Slązacy popisza .naszrajbuja ,damy im nawet nasza strone i cisnienie opadać bedzie szczegolnie u tych dla ktorych internet jest codziennościa ,bo to i zasięg dziś wiekszy niz papierowa gazeta /
Zdefiniownie pojecia SLASK Polski anno domini 2009 ,to przed nami ,podobnie jak pytanie o Intencje .
GASTOM – SPECJALNE UKLONY DLA Ciebie.Twoj esej polecam szczególnie mieszkańcom Gornego ŚLaska i Ślaska Opolskiego to prawdziwe bliskie mi sciezki życia Chlopaka ze Slaska po 1945 kiedy ” za chiny „nie mogl zrozumieć dlaczego u Siebie jest Obcy ,dlaczego nie ucza go w szkole ślązacy choc byli ,dlaczego w pracy rodzice nie maja szansy na awans lub ograniczony ,dlaczego kierownicy i Dyrektorzy plus rozmaita wladza to tylko Poloki . Termin Gorole pojawi się za WERBUSAMI ,dla odróżnienia od bliskich nam Górali beskidzkich .
Zeby sie nie rozwodzić ,musze napisać, iz z wpisu Obserwatora do Ciebie powialo chłodem .
Dlaczego Obserwatorze ? Piszesz „”Oni chca tworzyc cywilizowana rzeczywistosc ,Ucywilizowanego Slaska .Dla nich gwara to Folklor ” ….
Domyslam sie ,ze ONI to kolejne pokolenie Polakow ktorzy osiedlili sie na Slasku po 1945 ,a wiec pozostalo u ONYCH przeświadcznie ze , bedą Ucywilizować Slask .
Odpowiadam ,przecietny Slazak w 1939 TWORZYŁ i korzystal z dóbr cywilizacyjnych nie dostepnych dla przecietnego Polaka w IIRP . Nasz jezyk Folklorem ma byc takim nieszkodliwym a’la Tanc musik ? Tu zgody nie bedzie .
Tacy jak GOSTOM czy JOACHIM emigrowali do swojej nowej matki RFN .,bo wPRL oni I ICH RODZICE byli presona non grata . Skrot nazwy tego państwa wtedy nad RENEM na Ślasku tłumczono „Richtich Fajne Niemcy „
Tak jak podejrzewalem. Ten blog jest proba sklocenia i podzielenia Polski.
Juz zaczeto tu pisac o autonomi (waldemar @21.49). To jest separatystyczny blog, zdalnie kierowany przez wrogie Polsce sily miedzynarodowego imperializmu.
Czas najwyszszy aby Sluzby Bezpieczenstwa sie tym zainteresowaly.
To jest niegodne Polityki.
Waldemar godo prowda: co do naszej slonskej godki nie bydzie zgody. Bo bez naszej godki nie bedzie naszej kultury. Niemiecke Slonzoki tez mieli swojo godka, ale teroz już jej chyba nie ma, bo dzieci tych co wyciepli uczyli sie inkszej godki. Tym co zostali nie wolno boło godac po niemiecku-slonsku. Jo się przynajmniej nauczol po polsku-slonku, na placu i od mojej rodziny po polskej stronie (szkoda zech się nie nauczol lepij, ale nie bolo jak). Jakech przyjechol do Niemiec (i się musiol uczyc niemieckego) zaroz zech sie kapnal, ze tu kozdy land mo swojo godka i kozdy jom uzywo (nawet na urzedzie i we szkole!). I zoden sie nie smieje i nie chce zodnego „cywilizowac”. To som „Richtig Fajne Niemcy”.
Naszo godka to folklor? Zaroz pekna ze smiechu! „Obserwatorze”, poczytej se cos (http://www.makula.pl/index2.php?t=txt/wiersze/ino) i posuchej („Elver Blues” abo „Tu Kaufhausie” http://www.makula.pl/index2.php?t=txt/piosenki) i się dowiesz, ze naszo godka i kultura zyje i się rozwijo.
Na Śląsku niy mo żodnygo ciśniynio we sprawie autonomii Ślonska. RAŚ to je margines.
Tego typu notaki pojawiaja se w swiatowej prasie.
„Silesia, a province in the south of Poland made up of a diverse cultural mix, has announced that it wants to be free of the state amidst the worsening economic crisis gripping the country.”
Sluzby bezpiecznstwa musza tu interweniowac.
No to może na początku podziękuję p. Dziadulowi za to, że ów blog powstał. Przeczytałem wpis i komentarze skierowane przede wszystkim do warszawiaka. Zdziwiłem się, że nie wywiązała się pyskówka. Czyżby to autorytet nazwiska twórcy bloga zobowiązywał?:) Na pewno.
Jako że będę czytelnikiem ‚Śląska z bliska’ wypada się przedstawić.
Jestem Górnoślązakiem z rocznika 84. Wychowany w tradycji Śląska postwiejskiego zostałem praktycznie spolonizowany przez polski system edukacji. Dopiero od kilku lat wracam do korzeni i wiem, że nie mam odwrotu. I nie ma odwrotu od górnośląskiego regionalizmu. Jestem przekonany, że wkrótce trend ku regionalizacji całej Polski ruszy pełną parą, bo siła, drogi Warszawiaku, tkwi w różnorodności.
Zapraszam również na mojego bloga: gornyslask.wordpress.com
Porozmawiajmy o Śląsku!
warszawiaku, prosze nie rob z siebie blazna! Jesli probujesz prowokowac, to robisz to fatalnie, forum Onetu to miejsce na tego typu wpisy „sluzby musza interweniowac”. Oj musza, warszawiaku, musza – u ciebie, ale zadne sluzby bezpieczenstwa, tylko sluzby lecznicze.
Cisnienie na Slonsku wzbiero, a jak sie nic nie polepszy dlo nos to ino paczec jak sie nom autonomi zachce (http://pl.wikipedia.org/wiki/Autonomiczne_województwo_śląskie). Co jo chca:
– o godce zech już pisol
– o nauce naszej histori we szkole pisol waldemar
– a jeszcze prawdziwy samorzad
– i odbudowa naszych miast i wsi.
My Warszawa pomogli odbudowac. A co zrobieli u nos? Bier Bytom, zapodo sie pod ziemia, bo mu wongiel spod dupy wybierali! Przydaly by sie piniandze z Warszawy, a te z EU to my sie już same zalatwiemy.
@ warszawiak: poczytaj cos po polsku o patriotyzmie http://www.polityka.pl/dumania-narodowe/Text01,933,290791,18/ , mnie zyciowe doswiadczenie nauczylo byc rozumnym (lokalnym) patriota, a nie glupia rakieta na tarczy albo bezmyslnym nacionalista 😉
Witam!
Wspomniany tu FILIPUS to przekręcone słowo FIDYBUS (znany też w jęz. niemieckim) oznaczające cienki i długi patyczek do zapalania ognia. Natknęłam się na to słówko u Zofii Kossak opisującej dzieje swojej ziemiańskiej rodziny w XIX wieku na Kresach.
Podobnie przekręcono kiedyś słowo REITHOSE na rajtuzy i tak już zostało…
Proponuję nie przejmować się więcej tym co pisze Warszawiak. To wołanie o interwencję służb trąci kabaretem i chęcią sprowadzenia wszelkich rzeczowych dyskusji na manowce pyskówek.
Mam mieszane uczucia, jeśli chodzi o autonomię Sląska. Nie bardzo rozumiem, po co należałoby jeść tą żabę. Jestem za większymi uprawnieniami regionów, społeczności lokalnych, za osłabieniem władzy centralnej w odniesieniu do tych problemów, które mogą i powinny być załatwione na szczeblu lokalnym. Ale autonomia idzie tu parę kroków za daleko.
Moje doświadczenia szkolne też nie potwierdzają tego, o czym mówią przedmówcy – to kwestia pokoleniowa. Wspomnienia Panów kojarzą mi się z opowieściami mojego Ojca, który (student w Krakowie w latach 60-tych) zetknął się z ostracyzmem jako Slązak.
Po co się spierac o hasla (autonomia, separatyzm itd.).
Norymberga godo:
„Jestem za większymi uprawnieniami regionów, społeczności lokalnych, za osłabieniem władzy centralnej w odniesieniu do tych problemów, które mogą i powinny być załatwione na szczeblu lokalnym.”
No to jo sie moga ino podpisac. I jo nawet napisol, o co mi idzie konkretnie:
– o naszo godka
– o nauce naszej histori we szkole
– a jeszcze prawdziwy samorzond
– i odbudowa noszych miast i wsi.
Jo mysla, ze nie ino Slonzoki ale i Polska i Europa się na tym wzbogacom. Ale żeby nie bolo, to wos pytom: Co komu ubydzie, jak Slonzoki to dostanom?
Joachim -wpis 1 .06.23.20
Napisales prosto i konkretnie . to sa cztery nogi do dobrego stolu by nom sie kolyboł .
Do tego poczatku pt” Porozmawiajmy o Śląsku” będę tu na ta strona wracal .
Sam jestem ciekawy, jak ta dyskusja potoczy sie . Ze strony dwoch blogowiczow wystepuje wyrazna niechec do rozmowy o tym stole dla Slonzokow , co by sie nom nie kolebol . Popatrz jest jednak postep ,dzieki Interentowi mamy lacznosc i dzieki tymu ze jestesmy w UNI i dzis niepotrzebujemy autonomi w polskim rozumieniu (tj, zmian granic oderwania sie od RP itp ) Granice w dawym rozumieniu po umowie z Shengen niewiele znacza ,i to jest dla przepustka .Polska musi wczesniej lub pozniej ratyfikowac karte podstawowych praw obywatelskich ,w niej znajdziemy dalsze instrumenty i narzedzia by twoje i moje 4 postulaty stawaly sie przez lat realne .
Pozdrawiam
No coz, wyglada na to, ze temat się wyczerpal 🙁
Może by pan redaktor Dziadul jakies podsumowanie zrobil?
Może by tak: Ostatnim konkretnym propozycjom i żadaniom pana Waldemara i moim (np. o nasz jezyk i kulture w szkole) nawet warszawiak się już nie sprzeciwil 😉 Chyba zrozumial (i inni tez), ze (wiekszosc) Ślązakow nie chce rozpadu Polski a tylko regionalnego rozwoju z korzyscia dla wszystki. Bo my Ślązacy jestesmy pracowici, przyjazni i otwarci na swiat i chcemy wszystkim dobrze.
A jutro wybieram się na wybory, aby wzmocnic Parlament Europejski i cala UE. Bo tylko Unia zagwarantuje nam Ślązakom (i innym regionom) bysmy mogli zyc na wlasne kopyto, ale z pozytkiem dla wszystkich ludzi dobrej woli. Mam nadzieje, ze Polska nie wybierze takich oszolomow jak Hollandia!
Pozdrawiam, do nastepnego razu!
Jak sie czyta te wpisy, to wyglada na to, ze to raczej Slazacy nie lubia Polako i Polski, niz na odwrot…
Mnie by do glowy nie przyszlo, ze Slazacy sa czyms gorszym, ale jak czytam te zale i obelgi pod adresem Polakow i Polski, to robi mi sie nieswojo.
Do Joachima i Gostoma – Wielkopolanka.
Mój Tata/ żołnierz Dywizji Generała Maczka/ opowiadał,że w Szkocji Jego najlepszymi kolegami byli Ślązacy. Na Nich mógł zawsze polegać.
Może dlatego, zawsze /w PRL też/ bardzo Was szanowałam i lubiłam.
Życzę spełnienia Waszch marzeń.
@topolowka
tak, mam/mamy zal do Polski (II, PRL, III) in co niektorych wspolczesnych Polakow. Na dodatek do bylych Prus, III Rzeszy i co niektorych wspolczesnych Niemcow.
Ale gdzie wyczytales w tym blogu obelgi pod adresem Polski i Polakow???
Sląsk jako region pomiędzy wschodem i zachodem otrzymał dopiero w czasie terazniejszym znaczenie „most łączący”. To tego potrzebne jest wzajemne porozumienie, tolerancja i wiara w dobre sąsiedztwo. Nieuzależnione od kroków tego procesu, musimy się na to nastawic i ten proces wspólnie wspierac. Zaczyna się to od tego, że wspólnie przypominamy sobie o własnej histori, uczymy sie wspólnie i możemy razem płakac i cieszyc się z powodzenia drugiego. A żeby ten „most” łączący te dwa wybrzeża nie był drogą slepą, musimy my Slązacy stworzyc fundament i objąc rolę katalysatora w Europie. Historia Sląska jest historią niemiecko-polską. Stary Sląsk i ten „dzisiejszy” powinien zjechac na autostradę w kierunku EUROPA. Ja jestem mocno przekonany, że podróż Sląska do Europy będzie wzorem dla innych.
(PS: dziękuję za pozytywne echo)
Tak czytam, czytam i czytam… wszystko niby o.k., ale z moich osobistych doświadczeń i kontaktów z mieszkańcami Śląska wynika kilka ciekawych spostrzeżeń 1. Dużo kompleksów 2. Tuszowanie kompleksów rzekomą wyższością cywilizacyjną nad resztą Polski 3. Plucie na Polskę i mówienie o niej wielu przykrych rzeczy. 4. Nadmierne i nieadekwatne do prawdy idealizowanie wpływu Niemiec (właściwie Prus) na rozwój Śląska. 5. Przeinaczanie faktów historycznych. 6.Ślązakom się należy (wiele rzeczy), nie sami zrobią tylko im się należy… Z ludźmi reprezentującymi takie postawy trudno normalnie dyskutować na drażliwe tematy. Niestety uważam, że separatyzm na Śląsku będzie się rozwijał, a czy to pójdzie w kierunku bałkańskim, czy czesko-słowackim… zobaczymy.
Nigdy nie będzie zgody i miłych słów dla podobnie antypolskich pomysłów jak jakiś fikcyjny nowy wymyślony naród. Nigdy! Śląsk to Polska! Żaden polski patriota nie pozwoli na separatyzm z Polski! Bez pozdrowień dla ślązakowców.
I radzę nam Polakom działać! Nie stać biernie i patrzeć jak oni depolonizują naszą ziemie i śmieją nam się w twarz.
„Porozmawiajmy o takim Śląsku.
Śląsku polskim.”
Ładnie powiedziane. Pozdrawiam i życzę kolejnych dobrych tekstów.
Witam
Zgadzam się z Tobą napisane, bardzo dobry tekst. Myślę, że temat nie jest do końca wyczerpany. Czekam na więcej…
A tak przy okazji zobacz wybory miss świata: http://missvanilla.eu/miss-country-europe.html
Witam
Mysle, ze ciekawie napisane. czekam na oddalony rozwoj strony. Ebooki
🙂
Te procentowe wyliczenia są świadectwem i dowodem wielkiej manipulacji faktami historycznymi jakie miały miejsce po II WS.
Jest dowodem na to że 99.9% Polaków nie zna historii śląska.
Nowa powojenna polska władza, głównie poprzez specjalne ustawodawstwo, wyposażona w szereg niezwykle restrykcyjnych aktów prawnych, jako skutecznego środka przymusu i terroru,
przystosowała system sądowniczy do potrzeb państwa totalitarnego.
W kwietniu 1945 Aparat Bezpieczeństwa Polski Ludowej uruchomił proces planowego wysiedlenia ludności z terenów Śląska (1945-1947)
W procesie tym wysiedlano, wypędzano, brutalnie rozprawiano się z ślązakami którzy nie chcieli opuścić rodzinnego domu, nie chcieli oddać dorobku całego swojego życia, nie chcieli być wygnani. Na ich miejsce przeważnie weszły osoby bez wykształcenia a często z tak zwanego lumpenproletariatu postępujące według knajackiego „systemu wartości” i takie przede wszystkim były motywy tych zbrodni – prymitywnej zemsty na Niemcu, na Slązaku.
Chęć dokonania zemsty i nienawiść kierowała postępowaniem Polaków decydujących o losach
niewinnych ludzi po zakończeniu działań wojennych w 1945 roku. Od początku działalności komunistycznych władz PRL „likwidowano”, mordowano, ubezwłasnowalniano, wypędzano, gnębiono, więziono w obozach koncentracyjnych wszystkich z narodowością śląską. Kto przeżył albo zdecydował sie na pozostanie na swojej ziemi śląskiej został do 1951 roku zweryfikowany i czy chciał czy nie musiał przyjąć polski dowód osobisty jako dowód polskiej narodowości.
Kto się weryfikacji nie poddał i odmawiał przyjęcia polskiego obywatelstwa był skazany na obóz pracy albo został przymusowo wysiedlony. Nastąpiła polonizacja śląska która trwa praktycznie do dzisiejszego dnia. Ci Polacy są odpowiedzialni za utajenie historii śląska, Historii Sląska która do 1945-roku przez nowe polskie władze manipulowane stalinowską polityką została na nowo zredagowana i opublikowana do nauki w szkołach dla powojennych pokoleń. Historii Sląska po 1945 ktorej praktycznie nie zna nikt, jest w literaturze historycznej i w podręcznikach szkolnych nieobecna. Bez respektu dla kultury, zwyczajów, tradycji tego regionu zmieniano i pomniejszano jego rolę, dorobek i historyczne znaczenie w rozwoju europejskiej kultury.
To tylko jeden z wielu przykładów co potrafili Polacy robić z Niemcami i Slązakami poto tylko żeby dzisiaj można było w cyniczny i szyderczy sposób powiedzieć że Niemców i Slązaków jest tak niewielu.
Polacy muszą wreszcie zrozumieć że Sląsk nigdy nie przynależał do Polski.
O jego losach i przyszłości decydowali ci którzy adekwatnie do politycznej sytuacji
w europie posiadali decydującą rolę w kształtowaniu i dzieleniu europy po 1945 roku.Tu mowa o Amerykanach Anglikach, Rosjanach. O losach śląska zadecydowano na okres 40 lat.
40 lat dawno minęło a Sląsk nadal jest pod zerządami Polaków
Nieumiejętność gospodarowania, warcholstwo brak poczucia sprawiedliwości, życie ponad stan kosztem innych, rozprzestrzeniająca sią korubcja i klientelizm, nadmierne upartyjnianie państwa,
Ten za długo jóż trwający stan rzeczy jest wyjaśnieniem sytuacji która jednoznacznie określa
zamiary i cele tworzącej się autonomii śląskiej. Co do niedawna z braku demokracji i narzuconej
przez sowietów z pomocą polskich komunistów, totalitaryzmu było nie możliwe,
dziś staje sie w szybkich krokach rzeczywistością. To nie jest próba zorganizowania nowego
powstania śląskiego, które przy pomocy pseudoślązaków, fałszywych księży trzymających w ręce
torbę podróżną, prowokatorów, korfantystów czy posługujących się bez ograniczeń ubezwłasnowalniającą
władzą SB zostałoby znowu zdławione albo w brew jego intencjom zmieniony przebieg lub ostateczna forma.
To jest nieodwracalny proces którego celem jest, w adekwatności do historycznych odniesień
i doświadczeń, tworzenie nowego organizmu, ustalenia struktur socjalnych, gospodarczych
pozwalających na samowystarczalną egzystęcję z prawem do absolutnego decydowania o swoim losie
i roli w postępującym równolegle procesie globalizacji.
Autonomia śląska to jest wyraźna cheć oddzielenia się od skorumpowanej i niesprawnej centralnej administracji państwowej i samorządowej Slązacy mają prawo być i są dumni z tego że są ślązakami. Mają prawo sami do decydowania o losach swojego regionu i to nie powinno dziwić i budzić nienawiści Polaków.
Powodem sporu na temat Autonomii śląska jest nienawiść, złośliwość, zazdrość, ignorancja, fałszywie
zrozumiały patriotyzm, cz brak wiedzy historycznej.(?)
Jesli tak, to jest to typowy stosunek Polaka do śląskiej sytuacji, to typowy objaw polskiej
mentalności, społecznej postawy pozbawianej elementarnych podstaw bytu narodowego i tragicznego poziomu wiedzy historycznej.
Nauka historii i wiedza historyczna jest miernikeim kultury osobistej i ocenia postawę w ogólnym obyciu.
Tylko jej znajomość upoważnia do dyskutowania i polemizowania na temat autonomii Sląska,
pozwala wyciągać wnioski z faktów historycznych zrozumieć podstawy i powody tego procesu.
Ci którzy ją znają w więkrzości popierają Sląską Autonomie a jeśli nie popierają to doszli
do przekonania i rozumią że to należy się temu regionowi.
Polacy!
Czy nas ślązaków interesują problemy i sprawy Polaków? Czy my, ślązacy mówimy Polakom co mają robić żeby ich cały swiat nie olewał? Czy my, ślązacy wyśmiewamy się z Polaków, szydzimy z nich, prowokujemy ich? Typowa polska reakcja. Co ci Polacy tak bardzo upierają sie przy polskości śląska? Dlaczego oni chcą za wszelką cenę uszczęśliwiać nas tym ich polskim patriotyzmem To my, ślązacy mamy jedynie prawo do decydowania o sobie, o naszej tożsamości.Wasze stanowisko o nas nie interesuje nas śląsaków. Zajmijcie się Polacy swoimi problemami. Macie ich więcej niż myślicie. Gdzieś przeczytałem, cytuję: „Polacy jedyne co robią w życiu, to zamiast pracować – szukają wroga.
… nic nam ślązakom nie brakuje, my mymy tylko po dziurki w nosie
tej waszej polskiej gospodarki, tego ubezwłasnowolnienia nas przez was, ciągłego pomniejszania i ignorowania bez respektu dla kultury, zwyczajów, tradycji naszego regionu, zmieniania i pomniejszania naszej roli, dorobku i historycznego znaczenie w rozwoju europejskiej kultury.Mamy dość zpychania nas ślązaków na margines życia społecznego. Mamy dość polonizowania nas. Mamy dość ciągłego prowokowania i znieważania nas przez ludzi kturych wiedza historyczna nie przekracza poziomu szkoły podstawowej, których styl i sposób wypowiadania sie świadczy zdecydowanie o tym że do niej nie uczeszczali. Mamy dość uszczęśliwiania nas za wszelką cenę tym polskim patriotyzmem.
Mamy dość utożsamiania nas ślązaków z Polską robienia z nas na siłę Polaków, Czechów, Niemców.
Mamy dość mieszania się do dziedzictwa naszej kultury, historii i tożsamości przez Polaków, którzy pozbawieni jakich kolwiek ludzkich kompetencji, bez zrozumienia nas, bezkrytycznie z pełną ignorancją chcą decydować o naszych losach.
Mamy dość polskiego cwaniactwa, złodziejstwa, kombinatorstwa i korubstwa, nieróbstwa, zarozumialstwa, polskiej pychy, rozżutności i życia ponad stan kosztem innych , niekompetencji we wszystkich dziedzinach życia, ciągłego szukania dziury w całym, obrażania się i ciągłego szukania wrogów.