Magia węgla i strachu
Ale się porobiło: z ostatnich badań OBOP wynika, że na Śląsku jest więcej zwolenników prywatyzacji kopalń węgla kamiennego, niż w innych regionach Polski. Pewnie w sondażu pominięto działaczy górniczych związków zawodowych. Okazuje się też, że kraj nie ma zbyt wielkich pretensji do górniczych zarobków i przywilejów.
Jak Polacy postrzegają górników i całą węglową branżę? – sondowano to niedługo po katastrofie w kopalni Wujek – Śląsk, w wyniku której zginęło i zmarło w szpitalach 20 górników. Drugie tyle wylizuje się do dzisiaj z ciężkich oparzeniowych ran. Badania prowadzono więc w „czasie emocjonalnym”, kiedy publicznie krzyczano, żeby pozamykać głębinowe kopalnie, do których wysyła się ludzi na śmierć – a z drugiej apelowano, aby je dofinansować (również: sprywatyzować), bo Polska bez węgla nie może istnieć.
Trzeba też pamiętać, że „czas emocjonalny”, to również okres kryzysu i naszej szarpaniny na rynku energetycznym. Bo gdyby coś się stało – okazuje się, że Polacy świetnie o tym wiedzą – to bez węgla kamiennego zabraknie w kraju 60 proc. energii, a jeżeli jakiś kataklizm dotknie kopalnie węgla brunatnego – kolejne 35 proc. Dzisiaj jest to realne, bo tylko na tym energetycznym pniu Polska stoi! A atomówki i wiatrówki – to melodie przyszłości. Tak samo, jak produkcja znaczących ilości energii z wierzb i trzciny, czy też z gówna przerabianego na metan.
We wszystkich sondażach jest tak, że odpowiedzi zależą od treści i ducha postawionych pytań. Mając to na uwadze podaję za OBOP: 82 proc. respondentów uważa, że „zawód górnika zasługuje na większy szacunek niż inne”, a 72 proc. nadal twierdzi, że „Śląsk to serce polskiej gospodarki”. W Polsce przez ćwierć wieku zmieniło się wszystko, ale nie zmieniły się właśnie te oceny, których dokonują przecież nowe pokolenia. Jakie powinny być zarobki i uprawnienia socjalne górników? – 39 proc. odpowiada, że takie, jakie są, a 33 proc. uważa je za niskie! Zaledwie 8 proc. badanych chce obcięcia (rzekomych) górniczych przywilejów.
I jeszcze jedno: 88 proc. Polaków (zaznaczam na wszelki wypadek – sondowanych Polaków) nadal uważa węgiel kamienny za najważniejsze bogactwo narodowe, które dla 53 proc. badanych, powinno pozostać w rękach państwa. Ale, uwaga: jeżeli na samym Śląsku zwolennikami prywatyzacji jest już 40 proc. respondentów (a np. w wielce urynkowionej Wielkopolsce – 36 proc.), to na Ścianie Wschodniej tylko 27 proc. chce prywatyzacji śląskich kopalń. I to w sytuacji, kiedy „Ściana” ma pod nosem świetny debiut na giełdzie podlubelskiej „Bogdanki”, która na dzień dobry zarobiła (na inwestycje) ok. 600 mln zł. „Bogdanka” pokazała, że taka prywatyzacje – choć w dużej mierze kadłubowa, bo państwo boi się pójść na całość – nie spowodowała zawalenia się węglowego świata. Na Śląsku biorą to za dobrą monetę, ale dla śląskich kopalń jest to, póki co, lizanie cukierka przez szybę.
Okazuje się więc, że górnictwo – mimo tragedii – było i jest dla Polski magią węgla, niezbędnego dla życia państwa, stąd niespotykanie wysoka aprobata dla górników. A magia strachu – odczuwalna jest na co dzień tylko tu, na miejscu. To wynika z ostatniego sondażu.
Zbliża się Barbórka, to piękna, ale też niebezpieczna dla górników pora. Panuje przekonanie, że Święta Barbara najchętniej właśnie w tym czasie bierze górników do siebie. Zaprasza na swoją świąteczną ucztę. W tym roku za dużo było już zaproszeń – daj Baśka spokój!
Jest pieśń górnicza z XIX wieku, o to jedna zwrotka:
Święta Barbórko, zmiłuj się nad mną,
Żebym ja nie został pod tą ziemią ciemną.
Żona by płakały, dzieci by płakały,
Iże śmierci ojca w domu nie widziały.
Gdyby mnie zabiło, muzyka by grała,
Lecz moja rodzina w smutku by została.
Koledzy by w dobrej mieli mnie pamięci,
Lecz zlituj się Barbórko, i wy wszyscy święci.
Komentarze
Przepracowałem w tym zawodzie i to od pomocy dołowej do nadsztygara prawie 28 lat, i twierdzę że nie jest to praca dla ludzi, a na slogan głoszący o Polsce leżącej na węglu, niezmiennie dopowiadałem: z naciskiem na słowo leżącym. Na emeryturze jestem od pięciu lat, ale już pod koniec mojej kariery przebąkiwało się o prywatyzacji kopalń i nie czuliśmy popłochu, bo niby dlaczego mielibyśmy być gorsi od Czechów, a na dodatek wiedzieliśmy od naszych kolegów, którzy tam pracowali, że oni trochę lepiej zarabiają od nas. Nie dziwi mnie ten sondaż, który pan redaktor przedstawił, a dziwi minie indolecja rządu, który czeka chyba na taki sam scenariusz jaki widzieliśmy w przypadku stoczni, napisany i zrealizowany zajęczym strachem przed bucami ze „związków zawodowych”.
Czesc Sleper:
Znowu sie spotykamy. Ja pracowalem wlasnie na kopalni Wujek – poziom 720. Znakomita wiekszosc Polakow nie ma pojecia, jak to jest, jak sie zjezdza na dol i przebywa tam przez wieksza czesc dnia. Nie da sie tego opisac, bo jest to po prostu niewyobrazalne. Na szczescie moja zona byla raz na dole i widziala, jak to wyglada. Od tego czasu nabrala dla mnie wielkiego szacunku.
Praca gornika jest niezmiernie trudna, a na kazdym kroku czeka na niego niebezpieczenstwo. Gaz, wybuch, zawal, albo nawet prosty wypadek w transporcie – to wszystko jest normalnym dniem gornika. To, co oddaja z siebie gornicy nie da sie przekazac w prostych slowach – to trzeba przezyc, zeby cos o tym powiedziec.
Dlatego chyle czola przed Toba, Sleper, bo przepracowales w tych warunkach tyle lat. Ja sam pracowalem dosc krotko, ale przynajmniej wiem jak to jest.
Nie mam zdania na temat prywatyzacji, bo nie wiem, czy bedzie to lepiej, czy gorzej. Wypowiadam sie tylko na temat pracy tych, ktorzy spedzili tyle lat pod ziemia. Szczesc Boze! – tradycyjne pozdrowienie gornikow na dole, nawet Gierek musial sie do tego zastosowac.
A teraz na wierchu moga sie gwizdac. (Kto wie, to wie, a kto nie – niech sie dowie od znajomego hajera).