Nie zna granic ni kordonów pieśni zew…
Czas pędzi jak stado koni przesiewając po drodze polityczne „eventy” – jak to się teraz modnie mówi. Niestety – na dnie sita zostaje mało. Minął tydzień z hakiem (a więc tygodnica!) od wielkich politycznych wydarzeń na ziemi śląskiej – zjazdów PO i PiS. Trwa zbiór gruszek wyrosłych w oszalałym zadziwieniu na Bogu ducha winnej rodzimej wierzbie. Większość to niestety zgniłki i ulęgałki.Wypada zacząć od PiS, bo wystartowało pierwsze, a do tego rozdało wszystko, co opozycja dać może. Przede wszystkim poddało demokratycznej kontroli swoje dowództwo – szef, chociaż o zdrowiu nieco chromym, został szefem po raz kolejny, nie mając żadnych granic ni kordonów na partyjnym horyzoncie. Można by było pociągnąć dalej znany nieco bardziej leciwym czytelnikom wątek:
Na lądzie i na wodzie
Na wschodzie i na zachodzie
W marszu po szczęście, pokój i radość
Zgodnie nasz dźwięczy krok.
Czyż nie pasuje jak ulał? Jeśli tylko firma Jarosława Kaczyńskiego dojdzie do władzy – nastąpi reindustrializacja Śląska. A kiedy już śląski fundament będzie solidny i absolutnie w całości rodzimy – na nim odbuduje się przemysł całego kraju. Proste to?
Tylko jaki przemysł? W tych dniach gościliśmy rodzinnie koleżankę mieszkającą od 30. lat w Londynie. W zamierzchłych czasach sąsiadowaliśmy na katowickim Osiedlu Słoneczna. Jedziemy Aleją Korfantego, a ona krzyczy: A gdzie jest Huta Cynku „Silesia”? A pamiętasz jak stąd wiatr powiał w naszą stronę, to wszystkie domowe kwiaty usychały? Parapety trzeba było ścierać codziennie, były czarne! Tak było, taki Śląsk zapamiętała.
Zabrakło czasu, żeby powłóczyć się śladami byłych hut, kopalń, cementowni porosłych dzisiaj młodym lasem, albo tworzących nierzadko obiekt I klasy na mapie światowych zabytków minionej epoki industrializacji. A na zjeździe PiS zabrakło szczegółów, jak dzisiaj miałaby wyglądać przemysłowa potęga Śląska. Jakie zmiany miałyby ją wykreować. Konkretów brak.
Wierzę, że nawet PiS nie podpisze się pod odbudową np. przemysłu metali nieżelaznych, choć obecnie nowoczesne huty cynku i ołowiu są przyjazne środowisku i ludziom. Co innego – węgiel. Partia Kaczyńskiego stawia na węgiel niczym partia Gierka, którego prezes chwali za drogę ku mocarstwowości Polski (ponoć 10. w latach siedemdziesiątych potęga gospodarcza świata). Ale rozwój górnictwa to już mało chwytliwe na Śląsku hasło.
Patrz – Żory. Niegdyś górnicze miasto, dzisiaj z węglem nie zamierza mieć nic wspólnego. Ludzie nie chcą z powrotem dać się wepchać pod ziemię. PiS chciałoby, żeby zwiększenie wydobycia (budowa nowych kopalń) było powiązane z ekspansją polskiego węgla na światowych rynkach. Taka wizja przyszłości padła w momencie, kiedy na przykopalnianych hałdach leży 9 mln ton węgla, którego nikt nie chce kupić, a elektrownie mają u siebie milionowe zapasy.Jak zalać polskim węglem rynek choćby europejski, jeżeli zalewany jest on węglem tańszym od naszego? Polska zresztą też. Takimi detalami jednak się nie zajmowano.
Na Śląsk przywieziono puste koperty, co okazało się w trakcie ich otwierania. Nie wzbudziły większych emocji, bo przecież czuliśmy pismo nosem. Nawet nostalgicznych refleksji brak i na nic tu skojarzenia z piękną piosenką Szczepanika – w miłość partii do ludu śląskiego nikt już nie uwierzy, a co gorsza wydaje się to stanem stałym i niezmiennym.
Kopalnie długo nie znikną z naszego krajobrazu. I dobrze. Ale nie będzie już społecznego pozwolenia na budowę (rozbudowę) tych, które chciałyby fedrować pod śląskimi miastami. Węgla pod nimi wprawdzie dostatek, i to najlepszego, ale za jaką cenę? Do dzisiaj płaci ją walący się Bytom. A na autostradach co rusz ograniczenia prędkości, bo jak na dole fedrują, to drogi niebezpiecznie falują.
Dalej: prezes Kaczyński zapowiedział reprywatyzację energetyki, bo jakże inaczej zrozumieć słowa: „(…)POLSKA energetyka musi być w POLSKIM ręku, pod POLSKĄ kontrolą, ta energetyka musi opierać się o POLSKI węgiel”. Można sobie wyobrazić, że nasze bogate państwo odkupuje od francuskiego koncernu EDF udziały choćby w Elektrowni Rybnik. Tylko jaki węgiel miałaby spalać: tańszy, importowany, czy nasz – droższy? Tu wyobraźnia zawodzi. W każdym razie odbudowa potęgi głębinowego górnictwa niechybnie musiałaby się skończyć podpięciem kopalń pod budżet państwa. Polski, polskie, o Polsce – Ojczyzna, Ojczyźniany, Ojczysty…
Mam nieodparte wrażenie, że owa propaganda wpisuje się gładko w kasprowiczowskie przesłanie: „widziałem, jak między ludźmi ten się urządza najtaniej, jak poklask zdobywa i rentę – kto krzyczy, że żyje dla niej”.
O czarnym śląskim skarbie nie zapomniała również PO. Według Donalda Tuska dzisiaj węgiel jest rewaloryzowany jako nośnik energii w całej Europie: „Dzisiaj nie tylko w Polsce, ale także w Europie węgiel zaczyna być na nowo modny(…) Będzie on źródłem polskiej energii na długie, długie lata (…) Nie będziemy wmawiać Polakom, że baterie słoneczne i wiatraki, to jest energetyczna przyszłość Polski”.
Brawo, z wiatrakami zgoda. A co do węgla: w Europie modny jest tani węgiel zaoceaniczny, polski – leży na hałdach. Zgoda, że węgiel długo będzie źródłem polskiej energii, ale niekoniecznie musi to być nasz węgiel.
Tusk przywiózł górnikom prezent: pogroził mądralom z Warszawy – choć nazwisk nie podał – żeby nie majstrowali przy emeryturach górniczych. Zachęcał też wszystkich twierdzących, że emerytury górnicze to szczególny przywilej – żeby sami z 20 lat popracowali pod ziemią. A kto by w tym czasie rządził? – chciałoby się zapytać. Tani chwyt.
W jednej z kopert przywiezionych przez PO na Śląsk ma leżeć 4 mld zł (z ponad 400 mld zł przeznaczonych dla Polski w nowym budżecie Unii Europejskiej) – na rozwój regionu. Policzmy, żeby miliardy nie przewróciły nam w głowie: 4 mld zł z tej puli, to 1 proc. całości. Woj. śląskie to 4,7 mln mieszkańców i 3,7 mln wyborców (1/8 wszystkich uprawnionych do głosowania w kraju). Wygląda na to, że ta koperta dla Śląska nie jest przesadnie pełna. Tusk sypnął tylko wyborczym groszem.
Cóż więcej? PiS nie dostrzegło przemian jakie zaszły na Śląsku od upadku PRL i chciałoby wepchać region w gospodarcze koleiny tamtego systemu. Z kolei PO odmieniała Śląsk i Ślązaków przez wszystkie przypadki. Jednak schowana za metalowym kordonem nie miała okazji liznąć śląskiej codzienności – choćby przejechać się słynnymi w całym kraju Kolejami Śląskimi.
Kto wygrał ten pojedynek o serca i dusze mieszkańców Śląska? Nikt. Zjazdy przeszły bez echa. A w bezpośrednim starciu na obietnice był prawie remis – jednak ze wskazaniem na PiS.
Ja – chociaż oczywiście stary zgred – nie chciałbym programowo potępiać wszystkiego w czambuł, nie zostawiając potomnym światełka w tunelu. Nikt, kilka dni temu, mnie politycznie nie uwiódł, jednak komuś wierzę bardziej. Komu – nie powiem.
*** Saurom – O PO napisałem: „żenujący udział w próbach odwołania samorządowych władz Gliwic i Rudy Śląskiej” i nie ma słowa (to już z listu do redakcji), że „PO zorganizowała w Gliwicach referendum 2012 r.” Jak wiadomo zarząd PO powiatu gliwickiego wezwał w uchwale swoich członków (można się domyślać, że również wyborców) do aktywnego udziału w referendum. Ale do urn poszło trochę ponad 10 tys. mieszkańców, a dla ważności referendum potrzebnych było ok. 22 tys. głosów. Czy wolno więc mówić, że organizatorzy i wszyscy, którzy nawoływali do udziału w głosowaniu – choćby PO! – ponieśli porażkę?
Komentarze
Kongres i konwencja rywalizujących z sobą partii okazały się pokazem podbijania bębenka. Obie partie biły w tarabany z sił całych, przy czym PiS okazał się głośniejszy. Premier Tusk świadom, że Jarosław „obiecam wszystko” Kaczyński nie jest w stanie przedstawić niczego realnego i możliwego do wykonania, swojemu bębniście wyraźnie odpuścił. Jeżeli stracił na prestiżu, to z winy BOR, który odgrodził obradujących platformersów od mieszkańców Śląska wizytujących Park Śląski (d.WPKiW). Generalnie POPiS-u nie było. Pokazał się nowy komendant wojewódzki policji. Rejon osiedla Tysiąclecia i Parku Śląskiego okazały się najlepiej strzeżonymi miejscami. Takiego nasycenia radiowozami i funkcjonariuszami, dawno w tym rejonie nie notowałem. Nawet mecze pobliskiego GKS Katowice nie wzbudzały dotąd takiej aktywności służb porządkowych. Ale wiadomo – premier w pobliżu. A miotła nowa. A poza tym – na Górnym Śląsku bez zmian. W reszcie kraju też. Polityczna para poszła znów w gwizdek.
Duda chociaż był uczciwszy, bo od razu wszystkich uprzedził, że na Śląsku to ONI nie są, przyjechali do Czerwonego Zgłębia i tylko dlatego nie dostali w ryja, bo w ostatnie wybory Jarek chwalił Gierka. Powiem wam moi mili, że trochę tego Dudę broniłem i pokładałem w nim okruch nadziei na uczciwą związkową robotę, a niestety spotkał mnie zawód.
O PO na Śląsku, w Królewskiej Hucie nic się nie da konkretnego powiedzieć tym bardziej, że teksty obietnic pisał chyba ten sam skryba, którego zatrudnili ci z PiS.
Bytom. W niedzielę wracaliśmy do znajomych dosyć wcześnie i wjechałem w Bobrek obok huty, i nie mogłem się po raz kolejny nadziwić jak pięknie zbudowano ten ogromny budynek huty przy drodze, a po przeciwległej stronie osiedle dla hutników. Gdyby to wszystko wypucować i coś wymyślić w miejsce huty, to byłby to prawdziwy raj, a nie piekło.
Ci panowie, którzy dorwali się do władzy myślą tylko o tym, jak się dalej przy niej utrzymać, albo (tu PiS) jak się do niej dorwać.
Po tym najeździe, zaczęli się durnie przerzucać o autorstwo pono niekorzystnego cyrografu, ograniczającego emisję CO2, a z mądrych dziennikarzy (zawsze wszystko wiedzę najlepiej) nikt nie zadał prostego pytanie: co zrobiliście przez te ostanie 6 lat, ażeby opracować i rozpocząć wdrażanie energetyki bezemisyjnej. Wbrew temu co Pan Dziadul myśli (ja też tak kiedyś sądziłem) o tych śmiesznych wiatrakach i bateriach słonecznych, w Niemczej 30% energii pochodzi właśnie z tych źródeł.
Reforma śmieciowa, po zbiorowym samobójstwem Spieprzaj Dziadu i tym podobnych „eventów”, jest następnym dobitnym przykładem,
ze polscy katolicy nie nadają się do rządzenia.
I nie ma znaczenia czy z PiS, PO, ministranci z SLD czy pozostała reszta.
To koleżeństwo, wspólnie i w porozumieniu, ponad podziałami partyjnymi niszczy Polskę. Przecież Tusk nie zrobił krzywdy Kaczyńskiemu i Ziobrze za łamanie prawa w IV RP a ich przydupasów awansował np. Seremet.
Tusk nie odpowiedział za prowokacje przeciwko Cimoszewiczowi, czy jak wspólnie z Bonkiem łamał prawo, by biedny Boniek mógł się odkuć w PZPN itp, itd
O mafii działającej od 1989 r. w Ministerstwie Finansów nie wspominając
🙂 a moze chodzi o diamenty, panie Premierze?
wegiel „na nowo modny w Europie”…zwlaszcza w kraju mego zamieszkania od decenniow…Szwecji.
Zartownis ten Tusk!
P.Dziadul-nie wierze ,ze opozycjonista Kaczynski jest tak prymitywny jak Pan to pisze:Polskie elektrownie i polski wegiel:nie kapuje tego Warszawiaka.Chociaz,czy ja wiem,w Krolestwie Warszawskim wszystko jest mozliwe.
P.Dziadul,nawet przy pomocy Google mozna sie dowiedziec,ze chwalona przez Pana Bogdanka nie ma zadnych szans na rynku paliw.Radze troche postukac w klawisze.Bedzie Pan szokniety!Niestety polskie ministry walcza z RAS i nie maja czasu na to co jest ich zakichanym obowiazkiem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ciekawy punkt widzenia. Jednak punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, a Pan siedzi na Ślunsku a tam smog więc może mieć Pan trochę problem z ostrością widzenia, a jeszcze te hałdy to wtedy nie wszystko można dostrzec. No i wiek, oczy nie te co kiedyś…
Panie Dziadul, już dwa wpisy popełniłem i ani jeden się nie ukazał, a mniemam, iż jeszcze ktoś też się fatygował ze swoją opinią, więc lepiej blog zlikwidować i nie robić ludzi w ciula.