Cegła za język
Oryginalna cegła wyciągnięta z domu Janoscha już po raz piąty trafi do osoby, która w tym roku najbardziej przysłużyła się w budowaniu śląskiej tożsamości.
Nagroda im. Janoscha, czyli „Cegła z Gazety”, to pomysł kolegów z Gazety Wyborczej. Cegły wykute zostały z familoka w Zabrzu w 2005 r., niedługo przed wyburzeniem budynku, w którym urodził się i wychował pisarz Janosch (ani władze miejskie, ani wojewódzkie nie zgodziły się na zachowanie familoka). Uczniowie liceum plastycznego wymalowali na cegłach scenki z bajek, a na nich złożył swój podpis sam Janosch podczas pobytu na Śląsku. Cegły wkomponowane zostały w rzeźby ze szkła. I taka jest krótka historia jednej z najbardziej dzisiaj prestiżowych nagród na Śląsku.
Do tej pory kandydatów do niej wskazywała kapituła, do której dołączali laureaci kolejnych edycji plebiscytu. Ostateczny głos należał i należy do czytelników. W br. postanowiono poszerzyć – na wzór amerykańskiej Akademii Filmowej – grono nominujących. No i padło na mnie.
Jeżeli ktoś był w wojsku, to zna pojęcie „praca myślowa dowódcy drużyny”, która powinna poprzedzać każdą ważną decyzję kaprala. Więc po wykonaniu pracy myślowej, i odrzuceniu wielu wybitnych postaci i ich zasług dla Śląska, postanowiłem rekomendować prof. Jolantę Tambor z Zakładu Językoznawstwa Pragmatycznego Uniwersytetu Śląskiego. I ostrzegam, że będę miał żal do kapituły, jeżeli prof. Tambor nie znajdzie w piątce nominowanych poddanych osądowi czytelników. Dlaczego? Otóż prof. Tambor kieruje, z powodzeniem, zespołem kodyfikacyjnym języka śląskiego, czyli musi na co dzień żenić ze sobą wodę i ogień. A zabieg stworzenia z kilku, czy nawet kilkunastu gwar jednego śląskiego języka regionalnego, to łączenie skrajności, ale także odcinanie skrajności. Jak przed laty u Kaszubów: powstaje język, który dzisiaj nie ma odbicia w żadnej gwarze. Literacka śląszczyzna rodzi się więc na drodze kompromisów – i właśnie za umiejętność znajdowania takich dróg należy się prof. Tambor cegła z familoka.
A także za bezkompromisowość. Rodowita Ślązaczka, z przemysłowej części Górnego Śląska, studzi gorące głowy swoich ziomków, wszystkich tych, którzy chcieliby wykorzystać prace kodyfikacyjne nad językiem regionalnym do oficjalnego powołania narodu śląskiego (za językiem stoi naród!), albo zrobić kolejny krok ku autonomii (język to jeden z autonomicznych atrybutów!). Prof. Tambor poświęciła swoją pracę habilitacyjną mowie Górnoślązaków oraz ich świadomości językowej i etnicznej. Więc wie, co mówi: – Ślązacy nie są narodem, ani nawet narodowością – jesteśmy tylko silnie wyodrębnioną grupą etniczną, mającą swoją historię, kulturę i tradycje – mówiła Polityce, studziła emocje i ostrzegała: – Jeżeli poczuję, że prace nad kodyfikacją języka regionalnego wykorzystywane będą do narodowotwórczych lub autonomizacyjnych procesów, to się z tego projektu wycofam.
Nie wycofała się, a prace kodyfikacyjne zmierzają ku końcowi. Kto więc wydatniej przysłużył się w ostatnim czasie w budowaniu śląskiej tożsamości? Język regionalny, to dla tożsamości Ślązaków, jak woda dla ryby. A więc: cegła za język!
Jaki w ostateczności przybierze kształt język regionalny? Może czytelnikom Polityki, szeleszczącej i elektronicznej, podpowiedzą coś te słowa:
Komentarze
Chciołech to ze ty kartki przepisać na komputerze, ale ani z pierona sie niy dało, pomedykujcie jak to przełonacyć na ta maszyna.
Pani Tambor, dorosła osoba, taka naiwna ? Praca, której się podjęła jest i będzie wykorzystywana do celów politycznych przez polityków z RAŚ..
wcale tak nie musi być
przykład Kaszubów pokazuje to.
w Niemczech na pólnocy żyją z dziada pradziada Fryzowie.
wiekszośc utozsamia się z narodem niemieckim.
ale pewna cześć nie.
i ta mniejszość jest akceptowana przez państwo niemieckie jako mniejszość etniczna.
wiekszości to nie przeszkadza.
dlaczego nie może byc tak też w Polsce?
pozatym pani Tambor to dobra kandudatka do nagrody.
Helmut pisze:
2009-11-03 o godz. 00:12
Śleper łodpyskowuje:
Helmut chopie, cy ty jak i cało reszta widzicie ino we wszystkim spisek, cy wy jus niy umiycie inacy myśleć ludziska, a potym sie dziwiom skond to PiS-oki majom przy welowaniu tylu kamratow. Co cytom jakisik wpis, cy to w blogach, cy to do felietonu dziynnikarskego, to wszyndzie to samo: fto za tym stoi, abo do cego to wykorzysto żeby drugego wyśtuchać na aus, a i jesce wiela na tym zarobi. Ludziska idźcie do jakegoś psychoanalityka, dejcie sie lycyć, bo tego sie jus niy do cytać ani suchać.Osobiście uważom, że takigo Ślonska jaki chciołby widzieć pon Kutz i pon Gorzelik niy do sie łocucić, bo go jus niy ma i niy byndzie, jedni stond uciykli do Raihu, inni przyśli i sie łosiedlyli i niy majom pojyncio ło co tym chopom idzie, a na dodatek gorole z Polski robiom ludziom w tyj sprawie woda w mózgach.
Gyneralni jednak normalne gorole nic do nos niy majom, a jak zech jest kanś w Polsce to chyntnie suchajom, jak im prawia po Ślonsku i mom z tym skoranie boske.
Miałem zajęcia z pania Tambor. Ślązaczka, a za mąz wzięła sobie gorola, na dodatek z esbeckim rodowodem
@ Sleper
Mosz chopie prowda. Nosz Slonsk sie juz nigdy nie wroci. Nacislo sie tela goroli, ze to juz nigdy tak nie bydzie. Jedne co bylo dobre, ze na grubie juz Slazok robil yno nma kneflu, abo na hasplu – gorole na przodek!
A serio mowiac – kodyfikacja jezyka slaskiego (wlasciwie gwary)? To przeciez niepowazne. Urodzony na Rozbarku, wiem doskonale, ze inaczej mowilo sie juz w Chorzowie, a jeszcze inaczej w Szopienicach. Owszem, roznice byly niewielkie, ale nigdy na Gornym Slasku nie bylo ujednoliconej wymowy, gramatyki, slownictwa, itd. Jak wiec mozna to skodyfikowac?
Jako lingwista i tlumacz wiem doskonale, ze nie da sie sprecyzowac szczegolow zadnego jezyka (vide „My Fair Lady”). A jest to tylko drobny przyklad, kazdy jezyk ma swoich wiele odmian, a slaski nie jest nawet jezykiem. To gwara mieszajaca zrodla polskie, slowackie i niemieckie. Jak mozna zakwalifikowac taki miszmasz (jidisz), jako jezyk. Co wcale nie znaczy, ze nie uwielbiam slaskiego – to jezyk mojego dziecinstwa, wiec zawsze bedzie ukochany. Ale trzeba miec troche perspektywy.
Slask, tak jak i Polska mial bardzo nieszczesliwa historie, ktorej nie musze chyba nikomu uswiadamiac. Slask – jako taki – juz w ogole nie istnieje. Jeszcze w mlodosci na pytanie: „Czy jestes Niemcem?” moglem odpowiedziec „Nie”, „To jestes Polakiem?” – „Nie”. „To kim jestes?” – „Slazakiem”. Dzis nie da sie juz tego zrobic.
No, nic to. Pyrsk!
Pan Śleper myli się, jeśli sądzi, że pisze w języku śląskim. Wielu Ślązaków będzie mieć kłopoty ze zrozumieniem tego nowego języka.
Hajer pisze:
2009-11-04 o godz. 02:24
Śleper do Hajera:
To niy prowda, że sie niy do wyrychtować naszy gwary w jenzyk ślonski, wszystko sie do zrobić, a wiym to boch robiył 28 lot na grubie i niy take rzecy sie robiyło. Z jynzykym kszubskim było tak smo, trza było to jakoś pozbiyrać do kupy i uśrednić, i majom to terozki w pośmie. Jo wierza pani profesor Tambor, łona do rady i my tyż bydymy mieli swoj jenzyk ślonski. To że w kożdym jynzyku jest cosik z innego, to przeca wszyscy wiedzom i to panie Hajer niy jest chyba problym, przeca nawet chyba kamraty Czesi niy przemianowali szałoty w zelena chrupka jak czyściyli czeski z niymieckich naleciałości. U nos nawet gorol wiy co to jest majzel, mimo przemianowanio go na przecinak, czysto gupota.
No to patrz tam jako Hajer.
tr pisze:
2009-11-04 o godz. 05:13
Śleper do tr;
A toć, że sie myla, przeca jesce pani profesor Tambor niy ustalyła jak to momy pisać, a jo ino tak pisza jak to słysza. Co do roztomajtego nazywanio tych samych rzecy, to jo to wiym, ale niy mom z tym problymu, bo jak zech bywoł na poru grubach, to było tak, że na te same narzyndzia i roboty godali miejscowi inacy niż ich kamraty z somsiedztwa. Powiym wiyncy, ciotka łod moi mamy z Wieszowy miała jesce w swoi godce czas zaprzeszły, a liczby godała w kalce niymiecki (25 to było u ciotki piynć dwadzieścia) i niy była to przeszkoda w jyj rozumiyniu.
Patrz tam jako tr.
john pisze:
2009-11-03 o godz. 20:41
Śleper do johna (hanys powiy do johana)
No i co z tego wynika coś napisał? Mały donosik, a jaka satysfakcja, prawda? Przeczytaj mój pierwszy wpis w tej dyskusji, bo nie chcę się powtarzać, ręce opadają.
Dlaczego Ślązacy z kręgu RAŚ i ZLNŚ nie mają tego, co mają Kaszubi ? M. in. dlatego, że nie powstał Ruch Autonomii Kaszub, a narodowość kaszubską zadeklarowało parę tysięcy osób.
Sleper:
Chopie, jozech jest z Toba! Jo przaja naszymy jezykowi i wszystkiemu, co slonskie. Ale wejrzij sie, jak to ciezko zrobic. Jo zech tyz robil na grubie, nie tak dugo jak Ty, ale hajer zech bol. Teraz mieszkom kaj indziej, ale dalij umia godac po naszemu. Chopie, jo zech sie tego uczyl trzidiesci temu lot nazod na Uniwersytecie Slaskim (amatorsko), bo zech studiowol co innego, ale zech sie wtedy przekonol, ze nie ma „slaskiego jezyka”. Inaczej godaja w kazdim miescie, a jeszcze inaczyj na wsi. Tak, jakzech napisol, dogodosz sie, ale to jest tak, ze zrozumisz kazde slowo. Przez to mi sie widzi, ze sie nie do tak zrobic, zeby to byl yno jedyn jezyk.
Chca Ci pedziec, ze jest to fajnie po pieronie spotakac swojego na tym forum. Jak przileciol hajer do sztygara i peda mu, ze klotka sleciala, a sztygar sie pyto: „Zabilo jakich ludzi?”, a hajer mu pedo: „Nie, yno sztyrech goroli”.
Pyrsk.
Ślper do @Hajera
To jo Ci tyż łopowiymi wic, ale to jest prawdziwo historia, a maiała łona miejsce jak zech był sztajgrym oddziału fedrunkowego na grubie. Ida ci jo do ściany łodstawom i patrza, a tu po taśmie idzie pieroński żyd wyngla(do tych co to czytają i nie znają tej nazwy nie mającej nic wspólnego z parszywym antysemityzmen: żyd-duża bryła węgla) i niy moga sie nadziwić jak łon przeszed pod obudowom chodnika na piyrszy taśmie łod ściany. Jak zech doszed do ty taśmy to pytom sie kneflorza Jaśka(gorola), jakym cudem przeszed tyn żyd na ty taśmie, a Jasiek mi godo – panie kierowniku tutaj przechodziło dwóch naszych, trzech ślązaków, ale Żyda to ja nie widziałem.
Patrz tam jako Hajer.