Dron wielkanocny
W Wielki Piątek na trawniku sąsiada przysiadł dron. Razem z sąsiadem patrzyliśmy z okien jak sroki w gnat, z rozdziawionymi ustami. Znak, czy co… Najważniejsze to dojść do prawdy. Pytam więc: spadł czy wylądował? Sąsiad wydedukował: spadł, leży na plecach. Postanowiliśmy zbliżyć się do napastnika, bo ciekawość stanęła ponad strachem. Na wszelki wypadek wzięliśmy grabie.