Równi wobec śmierci
Po siedmiu latach nadal otwarta jest sprawa odszkodowań dla bliskich ofiar największej katastrofy budowlanej w Polsce. 28 stycznia 2006 r. w gruzach zawalonej hali Międzynarodowych Targów Katowickich zginęło – w czasie wystawy gołębi pocztowych – 65 osób, a 144 zostały ranne.
Najbliżsi proszą, apelują i domagają się: potraktujcie nas, jak rodziny tragedii samolotów CASA i TU – 154 w Smoleńsku! Właśnie złożyli pozew zbiorowy przeciwko Skarbowi Państwa – jednym z podstawowych argumentów jest błyskawiczna reakcja państwa na dwie katastrofy samolotów, których był właścicielem. Rodziny ofiar dostały, bez żadnych prawnych ceregieli, po 250 tys. zł odszkodowań. Słychać okrutne, ale przecież nie fałszywe komentarze, że gdyby wśród zabitych pod gruzami hali gołębiarzy, zmiażdżonych przez lód i stal, byli ludzie z wielkimi nazwiskami – to państwo bez wahania spełniłoby swoją powinność!
Tylko, czy faktycznie Skarb Państwa jest zobowiązany do wypłaty odszkodowań? Przypomnę, że tuż po katastrofie politycy prześcigali się w zapewnieniach, że nikt nie zostanie bez pomocy. Większość państwowych pieniędzy poszło jednak na rozbiórkę zawalonej hali – MTK nie było na to stać – także na niewielkie zasiłki pogrzebowe i zapomogi; kilkudziesięciu sierotom przyznano renty.
Rodziny ofiar i poszkodowani pozywali MTK, wygrywali, ale firma nikomu nie wypłaciła odszkodowania w całości. Zawierano ugody, mniejsze już kwoty – od kilku do kilkudziesięciu tysięcy – rozkładano na raty, ale gdzieś rok temu spółka i je przestała wypłacać, bo nie ma z czego. Był przypadek, że sąd odmówił odszkodowania dla syna zabitego, ponieważ w spadku przejął po ojcu ziemię – tym samym się wzbogacił!
Ale zapadło też kilka wyroków, w których odpowiedzialnością za katastrofę obciążono, oprócz MTK, także Skarb Państwa. Jeden z nich wiosną 2012 r. uprawomocnił się przed Sądem Najwyższym. Sąd uznał, że Skarb Państwa ponosi cywilną odpowiedzialność jako właściciel terenu i udziałowiec MTK. To on wydał zgodę na budowę hali i nie reagował na jej wadliwą konstrukcje. Biegli w swoich opiniach ocenili, że hala została tak źle zaprojektowana i wykonana, że mogła zawalić się w każdych warunkach pogodowych, niekoniecznie pod ciężarem zalegającego lodu i śniegu. Sąd podkreślił również to, że Skarb państwa, jako właściciel terenu, nie sprawował należytego nadzoru nad tym, co się na nim działo. W toczącej się przed sądem w Katowicach sprawie karnej, wśród oskarżonych – to byli szefowie MTK, projektanci i wykonawcy hali – jest również były inspektor nadzoru budowlanego, a więc instytucji państwowej.
Pozew przeciwko Skarbowi Państwa składają rodziny 33 ofiar. Domagają się, aby sąd uznał jego odpowiedzialność za katastrofę budowlaną. Będą próbować przekonać wymiar sprawiedliwości, że wobec śmierci nie ma równych i równiejszych.
Komentarze
No proszę! Da się poruszyć ważny temat o typowo polskim szambie? Da się.
Znaną metodą, „zaznacz, kopiuj, wklej” wybrałem z niewątpliwie „słusznego” wpisu gospodarza trzy fragmenty i chciałbym je skomentować, ale nie w kolejności występowania we wpisie.
***potraktujcie nas, jak rodziny tragedii samolotów CASA i TU – 154 w Smoleńsku!***
***Właśnie złożyli pozew zbiorowy przeciwko Skarbowi Państwa – jednym z podstawowych argumentów jest błyskawiczna reakcja państwa na dwie katastrofy samolotów, których był właścicielem. Rodziny ofiar dostały, bez żadnych prawnych ceregieli, po 250 tys. zł odszkodowań.***
***Pozew przeciwko Skarbowi Państwa składają rodziny 33 ofiar. Domagają się, aby sąd uznał jego odpowiedzialność za katastrofę budowlaną. Będą próbować przekonać wymiar sprawiedliwości, że wobec śmierci nie ma równych i równiejszych.***
Zacznę od drugiego cytatu, gdzie gospodarz wykazał się niepełną wiedzą (delikatnie mówiąc) , wymieniając jednym tchem (w jednym zdaniu) rodziny ofiar CASY i Tu 154 M z bocznym numerem 101.
Wspólne było tylko to, że właścicielem obu samolotów było państwo. Poza tym występują różnice i to duże i bardzo istotne.
Naprawdę czystą od strony prawnej sprawą była katastrofa w Mirosławcu. Wszyscy pasażerowie i załoga znajdowali się w podróży służbowej (nawet w służbie państwa) i odpowiedzialną instytucją do zapłaty odszkodowań rodzinom ofiar było państwo – z obu powodów: Jako właściciel samolotu i zlecającego podróż służbową. Znam ten problem, bo wielokrotne wykonywałem podróże służbowe i zapoznałem się z przepisami i nie ubezpieczałem się jako osoba prywatna, bo nią nie byłem!
Jak zachowało się to państwo wobec rodzin ofiar? Jak najgorsza firma ubezpieczeniowa. Mimo monitów i próśb zwlekało z wypłatą odszkodowań i zwlekałoby do dziś (jak u gołębiarzy) argumentując, że trzeba poczekać na zakończenie śledztwa komisji badania wypadku i prokuratury – tak jak Rosjanie mówią o zwrocie wraku i skrzyneczek czarno-pomarańczowych. Rosjanie do tego mają prawo, zgodnie z konwencjami międzynarodowymi, ale polskie państwo takiego wybiegu nie miało prawa stosować, to było oszustwo. Samolot bezspornie państwowy i podróż służbowa – dwa argumenty, aby natychmiast wypłacić odszkodowania, niezależnie od przyczyny katastrofy. Dyskusyjna mogła być tylko wysokość zaproponowanego odszkodowania. Co robi PZU w przypadku wypadku z uszkodzeniem ciała, bo w przypadku zgonu nie ma problemu, sprawa jest ewidentna? Wypłaca niewielką sumę i sugeruje klientowi badanie przez ich lekarza, który określi w procentach to uszkodzenie – i wtedy płaci rozsądnie. Kto chce więcej, musi uruchomić sąd.
Tak mogło i powinno było zrobić państwo i tak zrobiło, gdy ważne osoby zginęły w Smoleńsku. Rodziny „Mirosławskie” do dziś miałyby „gówno”, gdyby nie szum medialny po Smoleńsku i podanie do wiadomości sum odszkodowania.
Tak, Panie Dziadul wyglądała ta „Błyskawica”, gdy zginęli tylko oficerowie i nie politycy. Do dziś ta dwuletnia błyskawica niszczyłaby wnętrza rodzin ofiar i podkopywała zaufanie do państwa. Dziwi się Pan, że państwo, które nie dba o kwiat lotnictwa, będzie myślało o gołębiarzach i to jeszcze, gdy sprawy własnościowe gruntu są wyraźnie naciągane? Trzeba bardzo odważnego sędziego, aby zwalił winę za ekskrementy gołębi na jakimś dachu na państwo, a mało jest „tulejek” w Polsce.
Życzę sukcesu adwokatom rodzin , ale niech nie myślą jak naiwny pan gospodarz blogu i rodziny ofiar, „… że wobec śmierci nie ma równych i równiejszych”. Są!!!
W przypadku odszkodowań po Smoleńsku sprawa konieczności wypłacania odszkodowań przez państwo nie jest już taka banalna. Właściciel samolotu w lotnictwie cywilnym wypłaca odszkodowanie rodzinom tych osób, które zapłaciły za przelot – zawarły przez to umowę z właścicielem samolotu. Znajomi zginęli w katastrofie Concorde w Paryżu i rodziny otrzymały wysokie odszkodowania. Pasażer „na gapę”, który się psim swędem dostał do samolotu, nie ma prawa do odszkodowania, nie zawarł odpowiedniej umowy.
Jak to było w Smoleńsku???
Samolotem dysponował prezydent, który mógł uznać swoją wycieczkę krajoznawczą w ramach kampanii wyborczej za podróż służbową. Nikt nie może udowodnić, że moralnie nie było tak, bo formalnie było w porządku. Załoga i „zaproszeni” podwładni Głównodowodzącego wojskiem odbywali tez podroż służbową, ale co z resztą – „Gosiewskich, Wassermanów i osób zupełnie prywatnych???
Zaprosił ich do podróży prezydent (zapewne przez swoją kancelarię) i powinien ich był ubezpieczyć z własnej kieszeni, lub uzasadnić wydanie środków budżetowych na polisy niezbędnością odpowiedniej oprawy pseudopielgrzymki.
Zrobił to tylko za siebie (z czyich pieniędzy?) i Martusi wpadło jeszcze parę milionów mimo „zamachu”. Za śmierć pozostałych pasażerów właściciel samolotu nie musiałby płacić odszkodowania bez wyroku sądowego, a czynił to ochoczo, nie czekając na pozwy rodzin.
@ Antonius 28 stycznia o godz. 15:32
Dobry komentarz, ale pominąłeś fakt, ze minister Tuska, Boni wystąpił do prywatnych banków i państwowego o umorzenie długów dla rodzin osób, które zginęły w Smoleńsku.
I to uzyskał, ale później „odwdzięczył się ” im na koszt skarbu państwa. Politycznie poprawne media o tym milczą a to są duże pieniądze liczone w wielu milionach zł.
Do zawalenia hali by nie doszło, gdyby Geniusze rządzący Województwem Ślaskim nie chcieli dać zrobić dużą kasę swoim królikom.
To „tatusiowie” regionu ograniczyli wpływy do kasy województwa z użytkowania Spodka, ograniczając jego używanie i brali udział w tworzeniu MTK.
Inspektorat Budowlany, sąd i organy wojewódzkie pozwolili na zawalenie się hali.
Czyli III RP jest winna tej tragedii i powinna dać takie same odszkodowania jak za Smoleńsk. Albo odebrać to co lekką ręką wydali ze skarbu państwa za wycieczkę na rozpoczęcie kampanii wyborczej Spieprzaj Dziadu.
Przy okazji zawalenia się hali, Caritas obłowił się bo dostał kasę od rządu na pomoc poszkodowanym, ktorych normalnie olał.
I jak to jest w zwyczaju III RP, rząd nie poprosił Caritas o rozliczenie się.
Oczywiste, ze Pitera z PO ani CBA i inne Tomki, za PiS i PO nie znaleźli winnych w żadnej z tych tragedii.
Troche nie na temat ;
Ogladałem dziś informacje na kanale TV Silesia . a tam zapowiedź , że 16 lutego w Teatrze Ślaskim zapowiadana jest premierowa adaptacja książki Kazimierza Kutza ” Piąta Strona Świata ” .
Bardzo chciałbym zobaczyc ta probe przeniesienia ksiązki ( gdzie nie ma dialogów ) na scene teatru .Ponieważ niemal caly marzec bede kuracjuszem w Krynicy Gorskiej ( moj ulubiony kurort ) a co najmniej do 10 kwietnia pobęde na moim Górnym Ślasku wiec ? Jesli tak by sie zdarzylolo to podzielę sie wrażeniami z Kamratami na tym blogu .
Pan Jan Dziadul da przyzwolenie ,tego jestem akurat pewien .
Fto sie chce pocedzić ze śmiychu, niych poczyto wic pp. Dziadula i Grzeszaka:
http://www.polityka.pl/rynek/1534775,1,czy-jest-ratunek-dla-polskiej-kolei.read
Mnie zdecydowanie dotyka taka niesprawiedliwość. Nie wiem w czym ludzie, którzy zgineli w katastrofie Smoleńskiej byli ważniejsi, którzy zginęli pod gruzami hali:/ Dla mnie w niczym i ich rodziny zasługują na taką samą pomoc od Państwa.
Ale przecież tu nie chodzi o to, kto jest równy, a kto równiejszy.
Tu chodzi o to, że ofiary katastrofy smoleńskiej działały tam w imieniu Państwa, leciały w służbie naszego kraju i by reprezentować nasz kraj. Nie można więc mówić, że to taka sama sytuacja jak tragedia w Katowicach. Tak samo odszkodowanie za wypadek w czasie pracy inne jest dla rolnika, a inne dla wysokiego urzędnika państwowego…