Honor i historia
Jutro (w czwartek) dowiemy się, czy Barbara Blida została honorową obywatelką Siemianowic Śląskich, rodzinnego miasta.
O tragicznych wydarzeniach sprzed 5 laty pisze w komentarzu Piotr Pytlakowski. Sprawa honorowego obywatelstwa wyszła od radnych Platformy Obywatelskiej. Blida zrobiła sporo dla Siemianowic – taka
satysfakcja, przede wszystkim dla rodziny, byłaby jak najbardziej potrzebna i słuszna. To moje zdanie.
Ale też rozumiem oponentów tego pomysłu. Czy aby nie za wcześnie? Tyle kwestii nie zostało jeszcze wyjaśnionych… Źle by było, dla pamięci o Barbarze Blidzie, gdyby uchwała o uhonorowaniu utonęła w partyjnych połajankach, a w końcu przeszła minimalną liczbą głosów. Ona na to nie zasługuje.
Z innej beczki: nie byłem jeszcze na „Miłości w Königshütte” w Teatrze Polskim w Bielsku – Białej, więc nie powinienem zabierać głosu. Zbyt jednak często sztukę recenzują ci, którzy jej nie widzieli. Jak Stanisław Pięta, poseł PiS, który domaga się odwołania Roberta Talarczyka, dyrektora teatru, za wpuszczenie „Miłości…”, w jego ocenie „antypolskiego spektaklu”, na bielskie deski.
Wyjaśnień od Talarczyka zażądał Jacek Krywult, prezydent Bielska – Białej (teatr jest własnością miasta). W piśmie do dyrektora zauważa, że problemy poruszone w „Miłości…” dotyczą Górnego Śląska, a tym samym obce są dla miasta związanego historycznie i kulturowo ze Śląskiem Cieszyńskim (Bielsko) i Małopolską (Biała). Dyrektor jeszcze na list nie odpowiedział, ale zdążył publicznie zauważyć, że po co w takim razie w teatrach wystawiać „Wesele”, skoro rzecz dotyczy tylko małej wioski w Małopolsce?!
Sztuka Ingmara Villqista dotyka rozliczania się z tragiczną powojenną historią Śląska. Ale czy tylko Śląska? Dotyczy bowiem dramatów tysięcy ludzi winnych tylko tego, w 1945 r. żyli tu i teraz. Jedni na Wschodzie, inni na Zachodzie. Na Górnym Śląsku i w obecnej Bielsko – Białej. Ma wymiar uniwersalny.
Nie wiem, czy jest dobra, czy zła – na pewno kontrowersyjna, bo wzbudza skrajne polityczne emocje. Ale to jeszcze za mało, by żądać za to głowy dyrektora. Wydawało się, że te czasy bezpowrotnie minęły.
Komentarze
Do wszystkich „speców”: Slask Cieszynski to oczywiscie tez Górny Slask. Smieszny ten burmistrz (górnoslaskiego!) Bielska, gorzki/smutny smiech ! 🙂 :((
Pola(kow)cy juz groza bagnetami :
http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/561333,milosc-w-k-nigsh-tte-pis-straszy-w-teatrze-bagnetami,id,t.html
Janie, Basia była przede wszystkim przyzwoitym człowiekiem, politykiem, sąsiadem i za to ja szanowaliśmy, a czy zostanie pośmiertnie honorową obywatelką Siemianowic, nie ma dla mnie znaczenia. Odczytuję tą inicjatywę w kategorii przypomnienia o tej tragedii, ponieważ czas zaczyna rozmywać istotę tego dramatu. Wczoraj niespodziewanie doszło do ujawnienia najbardziej prawdopodobnych okoliczności śmierci generała Papały i jeśli okaże się to prawdą, powinno dojść do „trzęsienia ziemi” w organach ścigania, wymiarze sprawiedliwości, na politycznych salonach, a także w mediach. Wszyscy ci ludzie parli w kierunku ustawienia śledztwa pod kątem polityczno-przestępczej zmowy. Nie udało się zrobić z Millera zleceniodawcy mordu na generale, więc sięgano po mniejszy kaliber, czyli związki korupcyjne z biznesem i półświatkiem. Te gry należy wyjaśnić, ale najpierw trzeba usunąć skompromitowanych prokuratorów, realizujących w tamtych czasach zamówienia polityków prawicy. Wydaje się to niemożliwe, jednak ja nie wierzę, że wszyscy pragną być wycieraczką polityków, ktoś z nich musi im się przeciwstawić i rozpocząć mówić prawdę.
@Paulino, nie dziw się, skąd prezydent Bielska ma znać ABC Śląska, skoro w szkole próbowano mu włożyć do głowy historię Kongresówki. Dla niego i milionów obywateli tego kraju, mniejszości mają siedzieć cicho, a odrębność mogą sobie pokazywać na folklorystycznych festiwalach.
Zachowanie prezydenta Bielska prowokuje otwarty konflikt, który jak na razie kipi podskórnie i dobrym pomysłem jest danie mu ujścia choćby na deskach teatru . Kultura to najlepsze miejsce do dialogu i przerobienia wzajemnych urazów, więc należy takie płaszczyzny dyskusji mnożyć.
wypowiedź p Talarczyka zenująca, Wesele fachowcy zaliczają do arcydzieł polskiej dramaturgii, utwór Villqista to przerobiony scenariusz filmowy bliski propagandzie RAŚ. Villqist to falszerz historii.
Zdaję sobie w pełni sprawę z tego, że włożę teraz „kij w mrowisko”, ale muszę to uczynić, w przeciwnym wypadku, musiałbym się zaprzeć swych poglądów i przekonań, którym jestem wierny „łod kolybki”.
Trudno nie zauważyć, że śp. pani Barbara Blida (dla wielu „nasza Basia”), „robi” na tym blogu za śląską ikonę, żeby nie powiedzieć „męczennicę”.
Ale STOP, na to zgody nie ma!
Oczywiście tylko mojej, prywatnej zgody.
Śleper pisze (26.04.12, 10:09);
„Janie, Basia była przede wszystkim przyzwoitym człowiekiem”
A PSINCO!
Nikt, powtarzam NIKT – i to jest ten mój „kij w mrowisko” – kto, tak jak pani B.B. od 1969 do 1990 roku należał do PZPR, tej …………., tu oczywiście nie mogę napisać dosłownie, czym ta …… (dla mnie) była, bo mi tego żaden „zamorderator” nie przepuści,
nie ma prawa nazywać się, albo być nazywanym, „przyzwoitym człowiekiem”!!!
I owszem, pani B.B. była Ślązaczką, z „krwi i kości”, ale swym dorosłym, politycznym, życiem, się po prostu – i znów powtarzam, dla mnie – „wyśląskowiła”.
Pajacowanie w górniczym mundurze, w Sejmie III RP, nie ma dla jej „całokształtu” najmniejszego znaczenia.
No, chopy, co Wy na to?!
KLopferze!
Przesadzasz z tym twierdzeniem, że żaden członek PZPR nie mógł być porządnym człowiekiem. Otóż znalem wielu partyjnych, którzy byli bardzo porządnymi ludźmi. Wstąpili do partii pewnie z różnych powodów, często ideowych, czasem pragmatycznych. Nie chcieli, aby nie mieć wcale wpływu na bieg wydarzeń. Często sprzeczaliśmy się ostro na tematy władzy i jej przekrętów, szczególnie na polu lokalnym. Nigdy koledzy nie donosili na nas bezpartyjnych. Wielu z nich się nie zeszmaciło po wybuchu Solidarności, a po tzw. wyzwoleniu usunęli się sami z grona zaangażowanych „politycznie”. Najzagorzalszym neofitą został były członek SD – lewej ręki lub nogi PZPR, a na opłatkowe spotkania z biskupem latali głównie sekretarze partii. Z tego powodu ja nie chodziłem, bo nienawidzę hipokryzji.
No @Klopfer, a taki Jorg? Oczywiście zdaję sobie sprawę, że jego wybór był podejmowany w sytuacji dramatycznej, krańcowo różnej od wyboru Basi. Stosując jednak twój sztrychylec , łatwo unieważnić niejeden życiorys. Masz rację, większość z tych, którzy kręcili tą przewodnią siłą narodu, nie zasługuje na szacunek i pamięć. Naszym, ciągle tu zabierającym głos w nieznanych im sprawach śląskich przeciwnikom, nie może wyjść z głowy teza o kolaboracji Ślązaków w latach II wojny, ponieważ myślą Kongresówką. Może porównanie jest zbyt śmiałe, ale pewne elementy takich wyborów są podobne. Nie piszę tego, żeby wybielić swój życiorys, bo nie ma na nim plamy bycia członkiem ( dosłownie też), chyba że zaliczysz mi kilka wymuszonych przez nauczycieli udziałów w pochodach 1 majowych i dwa głosowania na FJN. Innych grzechów nie pamiętam.
Pozdro
oMD 26 kwietnia o godz. 14:54
Jeśli już kogoś oskarżasz o kłamstwo i fałszerstwo, to warto sypnąć argumentami, bo w przeciwnym razie wyglondosz chopie lub babo jak pół rzici zza krzoka.
/Nikt kto, tak jak pani B.B. od 1969 do 1990 roku należał do PZPR/
To jest zdaje się symetryczne odbicie argumentu „nikt kto należał do NSDAP nie ma prawa się nazywać przyzwoitym człowiekiem”. Jak np. Ewald Latacz.
Śpieszę powiadomić, że Barbara Blida została honorową obywatelką swoich Siemianowic Śl. – stosunkiem głosów: 16 – za, 4 – wstrzymujące się, 2 – przeciw. Sprzeciwili się radni Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry: – Jest to polityczny teatr rozgrywający się w Sejmie i mediach w sprawie Barbary Blidy, w związku z tym nie chcemy brać w tym udziału – uzasadnił Jerzy Kurzawa, radny tej formacji (cytuję za „Dziennikiem Zachodnim”).
Dobrze się stało, że Blida przeszła tak zdecydowanie. Klopfer ma rację, że próbuje się, choć bez większego powodzenia, zrobić z Blidy męczennicę (SLD), czy śląską ikonę (choćby Kutz). Bardziej jednak przekonuje mnie Śleper: była przyzwoitym człowiekiem, przynajmniej w skali swojego miasta i chyba także w ocenie większości Ślązaków. Nie manifestowała na różnych manifestacjach swojej śląskości, jak to teraz w modzie, ale wiele dla regionu dobrego zrobiła. I chyba o to chodzi?!
Jakoś się nie obawiam, aby w przeszłości, kiedy do władzy dojdą nawet „prawdziwi, uczciwi i sprawiedliwi”, ktoś się pokusił, żeby Blidzie odebrać miejski honor. Z takimi honorami różnie w przeszłości bywało, i tak w przyszłości będzie! Nie wróżę jednak powodzenia tym, którzy wpiszą na sztandary wyborcze w Siemianowicach: skreślimy Barbarę Blidę!
Pięknych majówek życzę.
Villqist przyrównał w GW powstania śląskie do wojen w Jugoslawii, te wojny kojarzą sie z czystkami etnicznymi rzeziami, gdzie cos takiego miał miejsce na Ślasku? powiedzial ze zatruwanie Slaska było karą za Wehrmacht. Kłamstwo, nie Sląska a GOP, opolskie nie bylo zatrute a Sosnowiec był. Ze sztuki wynika ze dzieci w szkołach były bite po głowach za śląski akcent, niemieckim oficerem mozna było zostac pod przymusem, jezyk slaski istnieje od wieków, wszyscy Ślazacy to nie Polacy
bardziej by mnie cieszylo, gdyby wyjasniono okolicznosci smierci pani barbary bildy,
ale niestety pozostanie chyba tylko legenda…
Jan Dziadul
27 kwietnia o godz. 8:58
Jakoś się nie obawiam, aby w przeszłości, kiedy do władzy dojdą nawet „prawdziwi, uczciwi i sprawiedliwi”, ktoś się pokusił, żeby Blidzie odebrać miejski honor. Z takimi honorami różnie w przeszłości bywało, i tak w przyszłości będzie! Nie wróżę jednak powodzenia tym, którzy wpiszą na sztandary wyborcze w Siemianowicach: skreślimy Barbarę Blidę!
Niestety w tym przypadku musze Sz. Panu zarzucic pewna naiwnosc. Nasza historia licznie owocuje w przypadki stawiania slusznych, burzenia nieslusznych, oblewania farba czy fekaliami „kontrowersyjnych” pomników. Szczególna estyma ciesza sie zmiany nazw ulicy w zaleznosci od aktualnej polityki czy kierunku wiatru. Przykladem niech bedzie „moja ulica” w Polsce przy której sie urodzilem a która po 45 roku (lacznie z ostatnia zmiana i nie liczac poprzedniej niemieckiej) trzykrotnie zmienila swoja nazwe czy patrona. Wiec zakladam sie o 100 $ przeciwko 100 orzechom, ze po dojsciu do wladzy „jedynej slusznej” dla ktòrej Barbara Blida bedzie sola w oku, w celach medyczno-okulistycznych uchwali sie cofniecie poprzedniej decyzji. Jesli mnie pamiec nie myli takie precedensy juz sie zdarzaly!
@oMD
27 kwietnia o godz. 13:11
***Villqist […] powiedzial ze zatruwanie Slaska było karą za Wehrmacht. Kłamstwo, nie Sląska a GOP, opolskie nie bylo zatrute a Sosnowiec był. Ze sztuki wynika ze dzieci w szkołach były bite po głowach za śląski akcent, niemieckim oficerem mozna było zostac pod przymusem, jezyk slaski istnieje od wieków, wszyscy Ślazacy to nie Polacy***
Przyjrzałem się kolejnym zdaniom i prawie wszystko ów Villqist napisał (powiedział w sztuce?) zgodnie z prawdą. No, może z tą karą za Wehrmacht to chyba błędna interpretacja, bo doprowadzenie Śląska do ruiny i tykającej coraz głośniej bomby ekologicznej było zwykłym polskim niechlujstwem, klasyczną gospodarką rabunkową w kolonii, bez względu na możliwe konsekwencje dla tubylców – śląskich Aborygenów.
Gdy Zagłębie Ruhry doprowadzono prawie do ruiny pod względem ekologicznym, zaczęto restrukturyzację przemysłu i takie miasto jak Essen stało się oazą zieleni dla mieszkańców. U nas nikt czego nie robi w tym kierunku. Perła przedwojennego Śląska, Bytom jest bliski zagładzie. Wystarczy oglądać w Internecie zdjęcia z Beuthen O/S, a łza się w oku zakręci i nóż się w kabzie otwiera.
Przesadza oMD, że opolskie nie jest zatrute. Samo miasto Opole ma się lepiej po zamknięciu większości cementowni, ale lasy Kędzierzyńskie, kanał Gliwicki, rzeka Kłodnica i powietrze w Blachowni mogę zalecać wszystkim w charakterze uzdrowiska. Szczególnie w nocy, gdy fabryki wypuszczają najgorsze smrody, natychmiast się duszę i muszę pozamykać wszystkie okna i lufciki, aby przeżyć do rana. Spaliny z pieców zimą to ożywczy ozon w porównaniu z Oxo lub innymi produktami syntezy.
Ironią losu był fakt, szczególnie w PRL, że jedynie zachodni wiatr przynosił ulgę, bo to jedyny kierunek, z którego nie smrodzą fabryki. Od północy koksochemia Zdzieszowice, od wschodu Blachownia z ciężką syntezą, od południa Azoty – pozostało Koźle na zachodzie jako tako czyste. Nie na darmo inteligentny dziennikarz lokalny napisał: „W Kędzierzynie najzdrowiej jest na cmentarzu”. To nie jest dowcip makabryczny, to sama prawda i jest to związane z usytuowaniem cmentarza komunalnego w północno-zachodniej części miasta.
Jako dziecko zachwycałem się żywicznym zapachem lasów, pływałem w kanale i rzece i przy nauce pływania niemało wypiłem wody. Dziś nie wsadziłbym tam nawet stopy lub palca.
Nie wiem, czy w szkole bito dzieci za śląską gadkę, ale mojemu bratankowi powiedziała polonistka, że jej włosy wyrosną (nie tylko tam, gdzie polonistki zwyczajowo mają włosy dla orientacji), ale na dłoni, jeśli zda maturę – tylko z powodu gwary. Chłopak się przeniósł do Opola, stracił rok i zdał maturę z polskiego z wynikiem dobrym. Zarostu polonistki nie sprawdzaliśmy! To się działo kilkadziesiąt lat po roku 1945, gdzie sytuację śląskich dzieci opisuje V.
Ja pamiętam, że wszyscy moi nauczyciele (minus 2) byli wspaniali, ale koledzy polscy przywitali nas uderzeniem w czoło i wrzaskiem „Hajl Hitler”! To też nie było miłe.
O oficerach się nie wypowiadam, zawsze byłem i jestem pacyfistą i nie byłem szkolony wojskowo nawet na studiach. Mój ojciec był tylko Unteroffizier’em i nie miał żadnego wyboru, ani w pierwszej ani w drugiej wojnie – zmienili się tylko głównodowodzący, bo nawet wrogowie pozostali ci sami.
Prawdą jest, że język śląski istnieje od dawna, jak również to, że nie każdy Ślązak czuje się Polakiem. O tym wie nie tylko autor sztuki o „Miłości w Königshütte”.
PS
Nie bardzo rozumiem oddzielenia ŚLĄSKA od GOP, te dwa „zbiory” chyba mają część wspólną? A jak w tym kontekście ma się Czerwone Zagłębie?
Janie, jeśli radni Siemianowic zdecydowali uhonorować Basię, to musieli czuć poparcie obywateli miasta w tej sprawie i tak powinno być. Ja nie oceniam tego w kategorii dobrze/źle, bo to ich miasto i nikt im nie będzie dyktował, kto ma być w nim uznany z honorowego obywatela. Cóż mnie mogłoby obchodzić, stawianie pomnika Gierkowi w Sosnowcu, niech stawiają, skoro taka ich wola i nic nikomu do tego. Z nieznanych mi powodów ( właściwie to je przeczuwam) w Polsce, każda najmniejsza inicjatywa lokalna, mająca w treści kontrowersyjną historię, musi uzyskać akceptację wszystkich większych i mniejszych aksjologów polskości. Po co i w jakim celu?
oMD 27 kwietnia o godz. 13:11
Żeby napisać choć najskromniejszą recenzję, należałoby obejrzeć przedmiot krytyki, a coś mi mów, że kolega opiera swoje stwierdzenia na doniesieniach prasowych.
Podstawą do zrozumienia jakiegokolwiek dzieła dramaturga, malarza, poety itd. jest umiejętność odczytywania symboli, bo bez tego nie da się rozszyfrować przykładowo jakiegokolwiek obrazu mistrzów flamandzkich, a cóż dopiero tych tworzących współcześnie.
Po tym krótkim wstępie, wyjaśniam ci, że linijka jest też symbolem, symbolem wyśmiewania i pogardzania językiem śląskim, który przez dziesięciolecia uchodził za gwarę prostaków, chamów i przygłupów ( te przymiotniki pojawiają się dosyć często na różnych forach internetowych). Osobiście na sztuce nie byłem, ale jak tylko zdołam ją obejrzeć, niezwłocznie przetłumaczę ci resztę na język polski.
Errata: tu rzeczowniki (zupełnie jak po śląsku)
czy pan premier Tusk z PO,
ma ochotę zdjąć tajemnice państwową z agentów ABW,
którzy, jak sądzę nieumyślnie, doprowadzili do śmierci p. Blidy ?
Przecież ci agenci ABW zacierali ślady na miejscu przestępstwa/wypadku (odciski palców na broni, wyprali swoje kurtki, zamieniali się telefonami itp) i po prostu mataczyli jak przestępcy.
Poza wszystkimi innymi wątpliwościami: UBecy Zielonej Wyspy (bo chyba rzeczy należy w końcu nazywać po imieniu), którzy zacierają ślady po „nieudanej akcji” dzwoniąc gdzie popadnie setki razy tak, że ciężko odtworzyć siatkę połączeń, a przez to prokuratura i sądy nie mogą sprawy zweryfikować (przy naiwnym założeniu, że w ogóle by chciały) a do tego kamery tv „przypadkowo” przed domem (a domniemanie niewinności?) to są skandale w stylu najgroszych reżymów totalitarnych. Takich rzeczy po 1989 miało podobno nie być – dziś się ściga stalinowskich zbrodniarzy z urzędów śledczych – a o obecnych nagle zapomnieli?
Do tego porkuratury prowadzące postępowania na polityczne zamówienie (vide sprawa Papały – albo przez 14 lat prokuratorzy robili z nas debili by podlizać się politycznym zwierzchnikom, albo debili robią z nas teraz – ale ktos musi za to beknąć, choćby za brak nalezytego nadzoru).
Ale jak widać: „Priwislinie, Priwislinie…” jak mawiał ICH Marszałek Piłsudski. I to od 1918 roku… i nic się nie zmienia…. jak kanapeczki gen. Rozwadowskiego, farba w celi Korfantego czy tajemnicze podróże Zagórskiego….
@Śleper
27 kwietnia o godz. 21:56
***… wyjaśniam ci, że linijka jest też symbolem, symbolem wyśmiewania i pogardzania językiem śląskim, który przez dziesięciolecia uchodził za gwarę prostaków, chamów i przygłupów ( te przymiotniki pojawiają się dosyć często na różnych forach internetowych). Osobiście na sztuce nie byłem, ale jak tylko zdołam ją obejrzeć, niezwłocznie przetłumaczę ci resztę na język polski***
Śleperze!
Ten cytat przypomniał mi wywiad z posłem – w domyśle – jednym z najlepszych (******)synów Narodu Polskiego na temat Ślązaków, śląskiej gwary itp.
Dobre rzeczy trzeba przypominać wiele razy, aby o nich nie zapomnieć. Anonimowy poseł PiS’u powiedział szczerze to, co większość Polaków pewnie myśli, ale inteligentni nie mówią tego otwarcie, bo się wstydzą. To jest tak jak z tym powszechnym antysemityzmem wśród Polaków, do którego nie wypada się przyznać. Ja skopiowałem tekst wywiadu, ale wprowadzę do niego tylko „boldy”, aby uwypuklić stosunek Nie – Ślązaków do gwary śląskiej. Ja ich trochę rozumiem, ale nie pochwalam. Oglądałem na TVS jeden odcinek Niewolnicy Isaury po śląsku i pękałem ze śmiechu w najtragiczniejszych momentach, gdy straszny Leoncio maksymalnie gnoił miłą Isaurę. Wtedy podobnie myślałem jak ów poseł – jak tu płakać, gdy Leoncio straszy tak śmiesznie Isaurę, ale zawsze szanowałem moich ziomków, gdy posługiwali się gwarą, którą doskonale rozumiem, ale nie używam, bo nie wyssałem jej z mlekiem krowy, którym mnie matka karmiła. Byłem siódmym dzieckiem i dla mnie widać już nie starczyło matczynego mleka, więc nie znałem gwary i nie zostałem antysemitą, bo to też pochodzi od mleka matki – zdaniem eks-Polaka Itzhaka Shamira, błogosławionej pamięci!
Teraz wywiad, godny zapamiętania przynajmniej do najbliższych wyborów:
Po ujawnieniu przez prezesa Kaczyńskiego, kim są naprawdę Ślązacy, rozpętała się dyskusja, czy orientacja ta jest zdrowa i zgodna z naturą Polaka.
· Jeśli ktoś czuje się Ślązakiem, trudno mu tego zabronić. Ale niech nie wychodzi z tym do mediów i na ulice, gdzie są dzieci i gdzie żyją normalni Polacy – mówi anonimowo jeden z przypadkowo spotkanych przeze mnie posłów PiS – Zresztą twierdzenie tych ludzi, że są narodowości śląskiej, to urojenie, gdyż taki naród nie istnieje. Wszyscy wiemy, że w praktyce chodzi tu o zakamuflowaną opcję niemiecką.
· Dlaczego ci ludzie się kamuflują?
· Może uważają, że w ten sposób nikt ich nie rozpozna. Ale jak pan widzi, mylą się. Niemiecka opcja zalatuje od nich na kilometr.
· Skoro uważają się za Ślązaka…
· Umówmy się, że nie oni będą decydować, za kogo mają się uważać. Gdyby szanowali polskość, uważaliby się za Polaków. To chore, że ktoś, kto mieszka w Polsce, nie chce być Polakiem. Jak nie chce, to niech jedzie do Syjamu albo na Madagaskar. Oni sprytnie deklarują, że chcą większej autonomii, ale dobrze wiemy, ze zaczyna się od autonomii, a kończy na żądaniu prawa do zawierania małżeństw i adoptowania dzieci.
· To złe?
· Stoimy na stanowisku, że polska rodzina to związek dwojga Polaków. Tymczasem niech pan zwróci uwagę na ich język. Na Europę mówią Ojropa, na powietrze – luft, a w kiosku zamiast gazety kupują cajtung. Na ojca wołają fater, siostra to szwestera, a bliźniaki – cwilingi, co pachnie zwykłą prowokacją – wylicza poseł. Mówienie takim językiem to zagrożenie dla tradycyjnej polskiej rodziny, dlatego na taki język zgody prezesa nie będzie. Proszę pana, czy można na poważnie brać ludzi, którzy nie spieszą się, tylko się gibają, zamiast uderzyć wola piznonć, nie mówią ssać, tylko cyckać. Dla nich noga to giczoł, nos – kichol, na oko mówią ślep, a na zęby – zymby. To niepoważne. No i te ich liczebniki: dwanosty, piytnosty. Albo łoziymnoscie. Cztery to sztyry.
· Ciekawe, na co oni liczą, mówiąc w ten sposób i czy w ogóle potrafią się czegokolwiek doliczyć? Dlaczego nie powiedzą jasno, że są Niemcami? Mamy prawo w Polsce wiedzieć, kto jest jakiej narodowości. Dotyczy to zwłaszcza osób zajmujących ważne stanowiska w państwie.
· Sądzi pan, że dużo jest osób ukrywających swoja niemiecką narodowość poprzez wmawianie, że są Ślązakami?
· Powszechnie wiadomo, że w PO i rządzie jest wielu Ślązaków. Poseł Tomczykiewicz w ogóle się ze swoim pochodzeniem nie kryje. Zresztą to byłoby trudne zważywszy, że po polsku mówi z akcentem, niezbyt wyraźnie i z dużym wysiłkiem. W mediach i świecie kultury roi się od niepolskich nazwisk: Kurczok, Durczok, Piekorz czy Kutz. (Polityka)
PS
Ten poseł to chyba uczeń zdrajcy Miodka i wykazuje wspaniałe wyczucie dla pierwiastków polskiego języka, jeśli te nazwiska uznał za niemieckie. O ile pamiętam, to Kutz kiedyś „Kuc’ał” – też bardzo po niemiecku.
Antonius przedstawia jako wywiad tekst z rubryki satyrycznej gazety Polityka napisany przez dziennikarza. Okrasił to absurdem o powzechnym antysemityzmie
„Rodakom” z Kraja Priwislinskiego składamy serdeczne gratulacje z okazji objęcia władzy na Kremlu przez nowego Cara. Wszelkiej pomyślności i niech się wam darzy….
oMD
Antysemityzm jest w tym kraju powszechy jak Kościół Katolicki.
Ja dodałbym jeszcze pare nacjonalistycznych fobii.
Natomiast tu od Odry po Bug wiekszość zapewnia świat o tolerancji od wieków co jest absurdem (albo trzecią prawdą ks J. Tischnera)
Kamraty i insze gorole, jutro podziwejcie na TVP Kultura ło 20.20. Nie jydzcie przed, bo sie posfrococie łod śmiychu.
Pyrsk ludkowie
Śleper ; Dzieki za Cholonka ,przecztałem też u red. Paradowskiej
Z Pozdrowieniem.
Śleper ;
Ogladałem w Tv Kultura , wcześniejsze przeczytanie książki dało dobry odbiór . Patrze , a to inscenizacja z 2012 roku ,OK !
Zapowiadaja
w czwartek o godzinie 20.20 – 50 minut dyskusji o tym spektaklu i nie tylko .
Ważne kto bedzie w studio i co bedą godać ,czy wystąpią oznaki chciaż chęci rozumienia Świata Cholonka i jego Heimatu ,który nie należał do II RP . Ciekawi mnie , czy polskiego widza poinformuje prowadzący o tym gdzie akcja tej sztuki została umiejscowiona , no i co o Autorze Janoschu – grzbiet jego ksiażki Cholonek spoglada na mnie w tej chwili .
z Pozdrowieniem
@Waldemar i insze kamraty: czwartek 20.20 TVP Kultura. Bydzie chaja? Łobejrzymy.
Pyrsk