Haracz autostradowy
Propozycje Ministerstwa Infrastruktury w sprawie opłat za autostrady A1 i A4 w obrębie Aglomeracji Górnośląskiej, Żor, Rybnika i Wodzisławia, aż do węzła Gorzyczki przy czeskiej granicy – można tylko porównać do wprowadzenia w Warszawie opłat za przejazd, choćby, Wisłostradą i Trasą Łazienkowską. A więc: totalne nieporozumienie!
Warszawskim urzędnikom warto przypomnieć, że A1 i A4 przebiegają przez najsilniej zurbanizowany obszar kraju, w którym żyje ponad 3 mln ludzi, a w najbliższym sąsiedztwie autostrad, które przecinają śląskie miasta – prawie milion. Dla wielu z nich autostrady są drogami wewnętrznymi. Dojeżdżają nimi do pracy, szkół i na zakupy. Czy mają za to płacić? Można będzie, oczywiście, autostrady ominąć (chodzi przede wszystkim o A1) i przedzierać do celu ulicami miast, ale nikt, kto tu nie mieszka, nie wyobraża sobie, co się wówczas będzie na tych drogach działo. Dzisiejsze korki są tylko wstępem do komunikacyjnego horroru. Czy ktoś sobie wyobraża bramki autostradowe w Bytomiu i opłatę za dojazd do Piekar Śląskich?
Warto przypomnieć, że latami zabiegano o społeczną akceptację lokalizacji A1. Ludzie płakali, ale w końcu godzili się, aby buldożery wyburzyły kilkaset domów. Tłumaczono, że to dla wspólnego dobra – autostrady poprawią również im komunikacyjny komfort. Tymczasem właśnie oni za ten komfort mają płacić. Resort infrastruktury proponuje, aby na A4 bezpłatny był 45 – kilometrowy odcinek między Węzłem Murckowska (Katowice) a Węzłem Kleszczów (Gliwice). To oznacza, że od bezpłatnej autostrady odcięci zostaliby mieszkańcy Jaworzna, Mysłowic i Sosnowca. Dzisiaj pobór opłat w kierunku Krakowa odbywa się w Brzęczkowicach – i właśnie do Brzęczkowic powinien być bezpłatny cały śląski odcinek A4.
Z kolei na A1 bezpłatny miałby być 24 – kilometrowy odcinek od Węzła Sośnica do Węzła Bytom, ale od Sośnicy na południe, do Węzła Gorzyczki nad granicą – już nie. A jest to przecież gęsto zaludniony łącznik między aglomeracjami górnośląski i rybnicką (ok. 600 tys. mieszkańców). Jeżeli w Bytomiu staną bramki, to trzeba będzie płacić za dojazd do Piekar Śląskich i na lotnisko w Pyrzowicach. A tysiące Rybniczan zapłaci za dojazd do pracy w Katowicach i Gliwicach. Czy to ma sens?
Rząd przekonuje, że Polski nie stać na bezpłatne autostrady. Proponuje wyjątki dla dwóch odcinków górnośląskich (i autostradowych obwodnic kilku miast), ale to za mało w wymiarze olbrzymiej aglomeracji. I co z tym fantem zrobić? Może ulgowe winiety dla mieszkańców woj. śląskiego? Przecież autostrady nie biegną tutaj w szczerym polu. Przecinają miasta i gminy. Może przynajmniej dla nich jakieś preferencje?
Jeżeli ktoś powie, ze winiety autostradowe (jak w Czechach), to nie jest rozwiązanie dla Polski, to odwołam się do NFZ i kart magnetycznych rejestrujących usługi medyczne w naszym województwie. Co ma piernik do wiatraka? Ano ma: w Śląskim karty na co dzień dobrze się sprawdzają, a nikt więcej w kraju nie odważył się pójść tą drogą.
***
Nie wiem na ile pomogliśmy Januszowi/Zulu w jego życiowych (ubezpieczeniowych) problemach? Jeżeli jeszcze komuś wpadać będą do głowy ciekawe pomysły, to proszę bardzo. Andrzej52 i inni zauważyli, że blog działał, jak Poczta Polska, a do tego dotknięty był cenzurą. Śpieszę wyjaśnić, że w ostatnich dniach dział technologiczny instalował wyższą wersję systemu WordPress, na którym oparte są blogi Polityki (poprzednia modyfikacja odbyła się dwa lata temu). Stąd iście pocztowe spowolnienia i inne niespodzianki. Mogłem o tym uprzedzić, przepraszam, ale myślałem, że w innych wejściach do Polityki będą stosowne informacje.
Komentarze
Gorzelik sensownie jak zwykle…
http://wyborcza.pl/1,75480,9167611,Blizej_Czecha_niz_Lecha.html
Panie Redaktorze,
wszystko zależy od tego jak wysokie są te opłaty, jaka jest struktura opłat (np. abonamenty miesięczne itp). Po części stawia Pan sobie wiatrak, żeby potem z nim powalczyć, skoro pisze Pan, że dla wielu mieszkańców Śląska (czy innego regionu dajmy na to) „autostrady są drogami wewnętrznymi. Dojeżdżają nimi do pracy, szkół i na zakupy”, a potem roztacza Pan apokaliptyczną wizję korków na drogach lokalnych, bo kierowcy masowo opuścili autostrady. Twierdzę, że lokalni kierowcy nadal będą korzystać z autostrad, no chyba że opłaty będą rzeczywiście zaporowe, w co wątpię. Owszem, kierowcy będą złorzeczyć (na warszawskich urzędników, jeśli Pan tak chce – w końcu jest to blog regionalny, a więc trzeba trzymać fason), ale przyzwyczają się do opłat i będą nadal jeździć. Co natomiast jest najważniejsze, to zagwarantowanie, że fundusze pozyskane z opłat za przejazd zostaną przeznaczone w 100% na utrzymanie i rozwój autostrad, a nie na łatanie dziur w budżetach.
Pozdrawiam.
Rozumiem ,Polska to nie Niemcy gdzie autobany darme.
Wystarczy chwila namysłu ,blajsztyft i kartka papieru po to by policzyć dodatkowe koszty ,czas (czas to pieniądz ) i na przykładzie jednej rodziny lub na jednego małego Gescheftu policzyć zyski vel straty ,a potem pomnożyć razy ilość samochodów zarejstrowanych w regionie o ktorym pisze pan Jan Dziadul .
Liczyć zyski i straty i argumentować interesem kraju o nazwie RP>!!!Budowano autostady dla gospodarki ,a nie wygody jazdy ( taka rolę maja dla mnie autobany w BRD) .
Temat dla Ruchu Autonomi Śląska .Nie tak dawno rozsadnie na ten temat mówiła minister Elżbieta Bieńkowska w progamie J.Paradowskiej .
Jest sojusznik w Rzadzie Tuska ,a zapowiadała start w wyborach do Sejmu jesienia 2011 .
Jest godzina 15;14 zobaczymy kiedy ukaże się.
Szanowny Panie Dziadul:
Czyżby i Pan (jak wielu rodaków, ale chyba nie na Śląsku?) był zwolennikiem popularnej (w Polsce, ale mam nadzieje, że nie na Śląsku…) teorii, mówiącej że „można zjeść ciastko i jednocześnie je mieć”?
Nie ma nic za darmo. Każdy musi płacić. Albo tylko korzystający, albo wszyscy. W pierwszym wypadku: bramki, winiety, transpondery i co tam jeszcze. W drugim przypadku podatek od wszystkich mieszkańców regionu, albo wyższa akcyza na paliwo lub podatek ogólny od obywateli.
Mieszkanie w każdej dużej, bogatej (jak na nasze warunki) aglomeracji miejskiej wiąże się z wieloma korzyściami. Za nie trzeba płacić. Kto ma to robić? Biedaki z Podlasia czy z podkoszalińskich post-pegeerów? Oni nie jeżdżą tymi autostradami. Oni płacą mniej, bo i mają wszystkiego mniej niż mieszkańcy górnośląskich aglomeracji. Tak jest na całym świecie. Coś za coś.
Mieszkałem za oceanem wiele lat. Albo płaci tam użytkownik, albo – jeśli użytkuje znacząca większość – wszyscy. Za przejazd mostem w takim ichnim Trójmieście płaciłem (płaci się tylko na jednej bramce; założenie jest takie, że płacący wróci). Inne odcinki – „za darmo” (tzn. z podatków lokalnych i dofinansowania z podatków ogólnych, federalnych).
Nic za darmo! Przecież to, że Pański blog jest patriotyczno-lokalny nie oznacza chyba, że kieruje Panem tzw. „patriotyzm lokalny”?
Teraz i u Jana znikają bezpowrotnie posty po błędnym wpisaniu „obrazka” ( starałem się wpisać dobrze).
Tym zdaniem żegnam się z wami kamraty (kiedysik łobocza), to nie jest na moje nerwy.
Pozdrowienia
W dziwnym kraju żyjemy. Biedny ojczyzna bogatych obywateli. ” Polski nie stać…” a Polaków stać. Rząd pragnie dobra swoich obywateli…wiec je zabiera
Panie Janie dał Pan plamę, ale wybaczamy za to ,że robi Pan dużo dobrego dla naszego wspólnego Ślaska.
Co do autostrad, to w Polsce wybrano najgorsze rozwiązanie, a mianowicie bramki. Nie wyobrażam sobie jazdy do Zgorzelca, zatrzymując sie przed bramkami 2-3 razy i stojąc w kolejce. Cz , SK, AT, mają winietki, kto dużo jeździ może wykupić roczną, nie jest to drogie. Sam. ciężarowe powyżej 3,5 tony DMC i tak za chwilę nie będą płaciły na bramkach, bo na Polsce ciąży obowiązek wprowadzenia elektronicznego poboru opłat. Mają to już DE, CZ, SK, AT, żeby tylko wymienić najbliższe kraje. Ale może chdzi o to, że zarobek na bramkach jest znacznie większy niż na winietkach. Oczywiście chodzi o zysk dla państwa.
A teraz próbuję jak działa nowy system
I znowu
andrzej52 pisze: Twój komentarz czeka na akceptację.
Szanowny Redaktorze.
Drodzy blogowicze.
Pieknie jeszcze raz dziekuje za zyczliwosc i wszystkie rady.
Juz cos „knuje”.
Pozwalam sobie cos dorzucic do najnowszego tematu:Haracz autostradowy.
Po pierwsze , ubawilem sie niezmiernie akapitem:Warszawskim urzednikom warto przypomniec….”
Otoz nie warto bo moj przyklad dobitnie pokazuje nie warto z nimi rozmawiac bo nic ich nie przekona ze biale jest biale itd.
Ciesze sie bardzo ze jestesmy naiwni.
Sprawa druga.
Rzad tlumaczy ze go nie stac na bezplatne autostrady!
Jest to zastanawiajace ze ostatnio rzadow -generalnie na nic nie stac.Sluzba zdrowia be,emerytury be,kolejowy rozklad jazdy-calkiem sie Wam w glowkach Rodacy poprzewracalo.Na Swieta do Zakopanego?
Podobna sytuacja jest obecnie w Johannesburgu.
Prz okazji Mundialu,ktory podobal sie wszystkim oprocz Redaktora Szpakowskiego,usprawniono siec autostrad w aglomeracji liczacej 12 milionow a w porywach do 15 milionow(nikt nie zadaje sobie trudu policzyc ilu z Zimbabwe ostatno dojechalo).
Za apartheidu autostrady budowano za darmo,ponoc pozwalalo to oprawcom szybciej dojezdzac na miejsca rozruchow,teraz tutejszemu rzadowi tez sie nie oplaca i tez na nic go nie stac(jakie te rzady podobne),wprowadzil wiec byl oplaty-66 centow za kilometr.
Wyprowadzilo to tutejszy lud troche z rownowagi poniewaz przemieszcza sie do pracy dokladnie na takich samych zasadach jak aglomeracja slaska,na pewno w troche wiekszej skali.
A ze w nerwach to lud tutejszy chwyta za dzidy , rzad nie mial wyjscia i wycofal sie.Na razie.
Obiecal ze bedzie re-negocjowal.Wiecie co?Bedzie -nie ma wyjscia.
Wnioski nasuwaja sie same.
Z Uklonami
Janusz/Zulu
Z całym szacunkiem, ale jednak w kwestii A1 się nie mogę zgodzić. Jest wyraźna różnica co do przebiegu wsiami w poprzek „aglomeracji ROW”, a przebiegu przez konurbację GOP. Ruch na linii ROW-GOP naprawdę nie jest aż tak duży, żeby się nie kanalizował w istniejących drogach (tak, jeździłem nieraz), choć oczywiście będzie wygodniej.
Jedyną wątpliwość budzi dokładna lokalizacja przyszłych bramek, bo oczywistym absurdem byłoby wybudowanie ich zaraz przy węźle Sośnica (potencjalne źródło korków na węźle). Odcinka Brzęczkowice-Murckowska nikt nie „obramkuje”, bo Stalexport ma na głowie swoje problemy i nie będzie ich przenosił dalej, a na takie parę kilometrów nikt się nie połasi (nie wspominając o korkach, które – jak w przypadku Sośnicy – stworzyłyby się natychmiast tak samo).
ja tradycyjnie: szkalująco i antypaństwowo:
sarkanie na warszawskich urzędników jest w 100% uzasadnienio gdyż jednym z elemntów centralizacji zarządzania państwem jest centralizacja zarządzania drogami, co oznacza, że wszystkie istotne decyzje zapadają niestety w warsiawskiej nieudolnej centrali. skoro je podejmują i są one nietrafne to są za nie odpowiedzialni, wieć należy się na nich wybrzydzać.
Niemieckie podejście do dróg i autostrad jest kontynuacją starej tradycji, którą zapocżątkował zapewne niejaki Bismarck (u was w warsiawie nielubiany za kompetencje i zmuszanie dzieci do nauki języków obcych), który szalenie naciskał na rozwój kolei żelaznych w połowie XIX w. Sieć infrastruktury darmowa nie jest – jak słusznie zauważył @Bartoszcze – kwestia kto zapłaci i na jakiej zasadzie. Sieć dróg i kolei sprzyja jak nic innego mobilności społeczeństwa i obniża wiele kosztów działności gospodarczej – stąd wiele krajów chce ją finansować ze środków publicznych. Podobno się opłaci – zysk odbierze się w innych daninach lub korzyściach, które będą dzięki temu wyższe. Słuzbowo często przemierzam węgierskie autostrady – tam już nawet winietko-nalepek nie ma tylko na pierwszej stacji wklepują twój nr rejestracyjny do bazy danych a kamery rozstawione skanują przejeżdzające auta (z autostrady łatwo nie zjedziesz więc cię Rendorsegi złapią). Nie ma żadnych bramek a skuteczność takiej metody jest pewnie tańsza i efektywniejsza od kretyńskich „bramek”, które często są korkotwórcze.
Ale ten absurdalny system w Polsce przyjęty moze mieć jedną zaletę – aż się prosi by była to jedna z pierwszych rzeczy przejetych przez automię (teraz województwo zarządza jedynie tzw. drogami wojewódzkimi – na pewno nie pierwszorzędnej wagi). Budowa dróg tranzytowych i pobieranie opłat z nich mogłoby być niezłym biznesem… A auto z warszawską rejestracją płaciłoby np. specjalną opłatkę dodatkową:”za stołeczność okupacyjną”. Znikłyby z miast auta z warszawską rejestracją (a firmy leasingowe miałyby motywację do ulokowania siedzib lub oddziałów poza centralą – płaciłyby loklanie podatek) a stołeczni rabusie zmierzający na wakację na południe lub na narty w ziemie byliby niezłym zródłem dochodu….
Ciekawe zestawienie kosztów jazdy autostradami w Polsce i w pozostałych krajach europejskich
http://www.money.pl/gospodarka/raporty/artykul/polska;ma;najdrozsze;autostrady;w;europie,32,0,322592.html
Pozdrawiam
No i oczywiście, „Twój komentarz czeka na akceptację.” Nie widzę sensu listownego dyskutowania w internecie, bo wtedy wszystkie wpisy nie trzymają sie kupy. Na przykładzie naszego blogu widać prawdęziwość powiedzenia, że „gorszy pieniądz wypiera lepszy”. Jak sytuacja nie ulegnie zmianie do poniedziałku , zrobię to co Śleper.
Panowie nie dajcie się bez Was ten blog będzie wiał nudą (patriotycznie pywislinską). Mnie też to wkurza….
@Galicyjoku, ja zgadzam się z tym, że ktoś , kto jest nowym na blogu , może zostać „prześwietlony”, i wtedy jego tekst ukaże się z zakimś sensownym opóźnieniem, ale nie może być tak ,że starzy blogowicze, po których wiadomo czego się spodziewać, są cenzurowani, a wpisy ukazują sie po 12-18 godzinach.To zabija sens blogu. Przecież wcześniej nawet Murator tu nikomu nie przeszkadzał, a nawet na próbę jego zablokowania, pokazały sie głosy sprzeciwu. Jeśli by ktoś napisał coś obraźliwego, to takiego delikwenta można namierzyć.
Pozdrawiam
Kompletny absurd. W żadnym kraju gdzie obowiązują opłaty „bramkowe”, nie płaci się za autostrady wokół miast. Jedzie się przykładowo do Mediolanu, 15 km przed Wenecją jest bramka gdzie płaci się za dotychczasową drogę, potem są obwodnice rozjazdy, krzyzujące się autostrady do innych miast i dopiero kiedy cały to zamieszanie się kończy i droga zaczyna zmierzać w konkretnym kierunku, mamy nowe bramki. Z tego co pamiętam we francji jest identycznie. Abstrachując od pieniędzy, płacenie za autostradę w mieście to koszmarny problem z płynnością ruchu, strata czasu, nie chce się wierzyć, że urzędnicy szykują nam taki pasztet, ja akurat nie jestem z Górnego Śląska (wyobrażam sobie, że tam problem jest wyjątkowo zawikłany), ale sam pomysł w jaki ma być to rozwiązane jest bulwersujący, wydaje się jakby w tych ministerstwach siedziały 10cio latki które nie są w stanie zorientować się jak taki problem się rozwiązuje gdzie indziej. Niesamowite. Możliwe tylko w Polsce.
sorry za błędy
Drogi ‚Jakobsy’ co do twojego komentarza -” Twierdzę, że lokalni kierowcy nadal będą korzystać z autostrad, no chyba że opłaty będą rzeczywiście zaporowe, w co wątpię.” -do każdego przejazdu dodaj sobie opłatę za dojazd,a więc 20 gr. Trasa około 25km w jedną stronę tam i z powrotem 50 km,to daje nam 10 złotych ,w miesiącu 25 dni roboczych (około) mamy już 250 złotych dodatkowo do paliwa,policz średnią zużycia na kilometr i nagle okazuje się że dojazd do pracy w ciągu miesiąca kosztuje około 500 do 600 złotych.Oczywiście można środkami komunikacji miejskiej, bilet miesięczny około 100 zł, plus 3 autobusy aby dostać się do pracy, no i pytanie ile czasu trzeba poświęcić aby dojechać na czas!Trzeba wziąć pod uwagę również fakt że w momencie wprowadzenia opłat większość pojazdów ,również „Tiry” pojawią się na zdewastowanych drogach lokalnych. Jak myślisz jaki tego będzie skutek?? Zastanawiam się (bo nie pamiętam) jaki był cel wpychania autostrady w centrum gęstej aglomeracji, przecież można było puścić trasę przez mniej zaludnione tereny np. Zawadzkie ,Kalety Myszków,i kierunek np.Mielec, a może już z góry zakładano drążenie portfeli nieświadomych podstępu Ślązaków.
No to się ruszcie cholera. Spalcie trochę ciał stałych we Wszawce albo ją zablokujcie i Tusku raz dwa stanie się elastyczny. Możecie też dodać że rozważacie głosowanie na PISopatów.
w Wiedniu za przejazd po autostradach przebiegajacych przez teren granic miasta trzeba tak samo placic jak za poruszanie sie poza nimi.
@gorol spod Warszawy
Przejedź się kiedyś na Śląsk, zrozumiesz.
Przykład z Wenecją jest dobry, ale pasuje tylko do Katowic. Autostrady włoskie mkną obok innych włoskich miast i nikomu do głowy nie przychodzi, żeby zrobić je tam darmowe (a mam parę tysięcy kilometrów po tych autostradach przejechane).
@Gorol z (pod) Warszawy pisze:
2011-03-19 o godz. 12:24
Moucie proudan. Tak też wygląda we Francji.
@obserwator
A to z chwilą wybudowania autostrad zamyka się te drogi, którymi się jeździło wcześniej? Bo jak nie, to cała argumentacja do rzici.
1. Opłata 10 dniowa za czeskie autostrady 250 koron x 0,16 = 40 zł
2. Przejazd z Katowic do Krakowa i z powrotem 2 x 16 = 32 zł
@brieg, wczoraj
To prawda, że za przejazd obwodnicą Wiednia sie płaci, ale tam nie ma bramek tylko 10-cio dniowe winietki za ok 8,-EUR, co odpowiada 10,-PLN, jeśli brać pod uwagę wysokość zarobków. Tanie winietki dla wszystkich, to moim zdaniem jedyne rozwiązanie i najtańsze , jeśli chodzi o koszty poboru, oraz nie powodujące zakłóceń w ruchu pojazdów. Poza tym na polskich płatnych autostradach dochodzi do takich absurdów, że za samochód dostawczy o DMC 3,5 tony płaci sie np. 16 PLN, a za zestaw sam i przyczepa również o DMC 3,5 tony płaci się prawie 100% więcej.
To taka polska chciwość.
@a52
A to samochód z przyczepą i bez przyczepy mają taką samą liczbę osi?
@Bartoszcze, wiem że jesteś inteligentny, czyli powinieneś potrafić policzyć, że jak 3,5 tony podzielimy przez 4 koła to wyjdzie nam 875 kg na koło, a jak przez 8 kół to wyjdzie 437,5 kg na koło. I kto tu więcej niszczy drogę? Samochód ważący 3,5 tony mający 4 koła, czy zestaw mający 8 kół. Jakoś tak dziwnie w SK, CZ, AT płaci sie taka samą stawkę za winietkę. Nie ma rozróżnienia na samochód i samochód i przyczepa, jest tylko maksymalna masa całkowita 3,5 tony.Niestety to Polska właśnie. Z przerażeniem słucham zapowiedzi wysokości opłat za autostradę Gliwice -Wrocław. Ma być ok 20,-PLn, czyli w moim przypadku ok. 40,-PLN, jeśli dołożymy odcinek Wrocław – Zgorzelec/Olszyna, i drogę powrotna to w moim przypadku wyjdzie jakieś 160,-PLN, czyli 40,- EUR. Za te pieniądze możesz po Słowacji jeździć 4 miesiące, wykupując miesięczne winietki. Problemem nie są same opłaty, również w aglomeracji, tylko ich wysokośc oraz sposób poboru, na co sam zwróciłeś uwagę pisząc o Sośnicy. Może sprobować węgierskiego sposobu, o którym pisze @Galicyjok. A tak na marginesie, czy próbowałeś zjechać z A$ w Sośnicy w kier.Mikołów/Tychy? Prawdziwie polski inżynier – geniusz to wymyślił. Trzeba nadłożyć 4,5 km (zmierzyłem), podobnie w kierunku odwrotnym, teraz przelicz to przez ilość samochodów. Jakie są koszty takich pomysłów, gdzie byli niby ekolodzy.
Pozdrawiam
andrzej52 pisze: Twój komentarz czeka na akceptację.
2011-03-20 o godz. 21:53
Zostawiam to bez komentarza, prawdopodobnie zostanie wycięte tak jak 19.03.2011.
Żegnam
W czasach premierowania M. Thatcher jedno z powaznych czasopism zastanawialo sie jak dalece rzd moze posunac sie w „pozbywaniu ” obowiazkow wobec spoleczenstwa. W tamtych czasach wymyslono hasla typu „zdrowie( czy tez edukacja ) to towar jak kazdy inny”, przyroda ( czy tez kultura) musi na siebie zarobic” albo wlasnie „uzytkownik placi”. Za tym poszly wlasnie kolejne obciazenia finansowe spoleczenstw jak swiat dlugi i szeroki. Tutaj ciekawa obserwacja. Czytajac ciekawe wspomnienia Niemca, ktory spedzil ponad 20 lat w Zambii natknalem sie na istotna obserwacje. Autor zauwaza, ze w krajch III swiata niewiele instytucji ( moze zadne) i systemow dziala sprawnia (lub nie funkcjonoja wcale) ale istnieje dosyc duz swoboda zycia. Jesli np nie ma konecznosci kontaktow z instytucjami panstwa , nie odczuwa sie ich obecnosci. W krajach I swiata sytucja jest odwrotna. Wszystko funkcjonuje, agendy panstwa dziala ja sprawnie ale obywatel stoi w obliczu wszechobecnego aparatu, ktory dosyc skutecznie reguluje nasze zycie i pozbawia nas nawet uczucia swobody. Cos w tym jest i w efekcie coraz czescie mozna odniesc wrazenie, ze nie panstwo jest dla nas a raczej my dla panstwa. Dyskusja nad oplatami za drogi czy autostrady ( i nie tylko nad tym) jest w sumie dyskusja jak sprawnie panstwo zarzadza spolecznymi funduszami – podatki nie sa darem z nieba, sa wlasnie swoista inwestycja obywateli w panstwo. Poza okresem wyborow, owe spoleczne „interwencje” sa jednak praktycznie ignorowane.
Pozdrawiam
Tak mnie to wkurzyło, że zapomniałem się pożegnać. @Galicyjoku, Śleprze, Waldemarze, Bartoszcze, Antoniusie dziękuję Wam za 1,5 roku spędzone razem. Nie zawsze zgadzaliśmy sie, czasem się pokłóciliśmy , ale było miło. Trzimcie sie, pyrsk.
@Andrzej 52;
Z Pozdrowieniem i pewnościa , że wrócisz , bo czytać bedziesz .
Mnie brakuje kamratów jak np @ Iwo ,@ Ewalda i wielu ….Wrócisz ,jak będa wyniki spisu .
W sobotę rozmawiałem z moimi uroczymi kuzynkami z Giszowca (siostrami ) Gabi mieszka teraz w Mikołowie a Renia w Badeni – Wirtembergi , wszyscy żyjemy spisem !
Jeśli do połowy maja nie przyjdą spisać to sam zarejestruje dane w systemie elektronicznym , bo.. wylatuje za Wodę do US .
Poprzedni system u pana Jana był fajny , a taraz nie -szkoda .
Napisz ,klupnij na kółeczko i małymi literami tekst z obrazka i … godziny wyczekiwania .
„Przecież wcześniej nawet Murator tu nikomu nie przeszkadzał, a nawet na próbę jego zablokowania”
Czuje sie posadzony do jednej lawki z Gaddafim – zanim pójde przed namiot podlac kwiaty pozwole sobie pogratulowac rozwoju dyskusji która sie wg. moich przewidywan rozwija. Typowe Galicyjakowowaldemarowosleperowe „mielenie wody na gównianych zarnach” – o wyzszosci slunskiego znaku „Achtung Gartenzwerge kreuzen die Kreuzung – Kruzafix!” nad innymi….
Ciekawe który z w/w slyszal o niejakim Tadeuszu Antonim hr. Mostowskim !?
Pytanie do Muratora:
Co Tadeusz Antoni Hr. Mostowski herbu Dołęga miał wspólnego ze Śląskiem?
czy wszyscy sie obrazaja,
bo nie potrafia prawidlowo wpisac kodu?
…czy tez, ze:”Twój komentarz czeka na akceptację”?
Jestem prawie nowy na blogu p. Dziadula i pojęcie „Murator” kojarzę tylko z niewydarzonym czasopismem, którego rady mi tylko zaszkodziły. Nie znałem komentarzy „muratora”, ale widzę z grubsza, czego się spodziewać.
Nie zgadzam się jednak ze stwierdzeniem, że hrabia Dołęga-Mostowicz nie ma punktów wspólnych z blogiem „Śląsk z bliska”.
Murator nie powiązał Mostowicza ze Śląskiem „w temacie” urodzenie (bo Witebsk jest trochę egzotyczny dla Ślązaka) ale z jego dziełami. Dla przykładu może murator dokonać analogii kariery Nikodema Dyzmy z drogą rozwojową śląskich działaczy, albo dręczy go smutek z powodu prób zablokowania jego spuścizny ideologiczno-pisarskiej, o której to próbie ktoś pisał. Chodzi o powieści Mostowicza – „Doktor Murek(atorek) zredukowany” a teraz dumnie wznosi głowę, czytając „Drugie Życie Doktora Murka” – czy nie ma tu pięknego związku Mostowicza z blogiem o Śląsku? Ja go widzę!
Pójdę jeszcze dalej! Po zwycięstwie wyborczym prezesa prawie wszyscy blogowicze o śląskich korzeniach mogą mieć drobne przykrości, najpierw przykre budzenie o 6-tej rano przez panów z kamerami i kominiarkami, a potem miła rozmowa z „Prokurator Alicją Horn” – też Mostowicza. Uwaga „kamraci”!
PS
Nie pomoże nam żaden „Znachor”.
U Paradowskiej wpis wchodzi natychmiast, tu niestety po 12 godzinach.
Zrobił ktoś na tym blogu „olbrzymi krok naprzód”……
a po rozmowie z prokurator Horn lub prokuratorem Wyszynskim albo Zarakowskim, którzy wykażą nam niezbicie oczywistą zdradę i zaprzaństwo a nadto, ze ludowa…. pardon priwislinska nasza matuszka tak o nas troszczy się a my jej wbrew….. a kiedy już wywalą nas z roboty za brak szacunku dla białoczerwonej i chochotanie na akademii ku czci kolejnej Wielkiej Klapy…. po powrocie z obozu patriotycznie reedukacyjnego założymy własne fasci di combatimiento a może i nam założą muzeum nieudanego powstania…..
ale nim nadejdzie IV RP będzie SPIS! więc może warto?
# sasza pisze:
2011-03-22 o godz. 22:10
Pytanie do Muratora:
Co Tadeusz Antoni Hr. Mostowski herbu Dołęga miał wspólnego ze Śląskiem?
Chodzi oczywiście o zdolności organizacyjne przy budowie dróg,traktów,kanalów – ze Śląskiem nie ma to nic wspólnego! Ciekawostką jest natomiast fakt że Mostowski pozostawal na stanowisku mimo zmian sceny politycznej. Po prostu nie bylo innego (lepszego?) fachowca….
Myślę że odpowiedzialem na pytanie
Mostowski pozostawał na stołku takze dlatego, że cała wasza elyta głądko wzięła zakręt historii po upadku Bonapartego…. Pamiątką po nim – jako ministrze prezydującym w komisji spraw wewnętrznych – jest także pałac MOstowskich – za którym tęsknią wszyscy prawdziwi patrioci…..
faktem jest, że był niezłym fachowcem (i znany jest bardziej jako literat) ale także to, że od jego czasu wszystko pozostało w Priwislinskim kraju w zasadzie bez zmian – zwłaszcza drogi….