Symbole w grze
Nie byłem zwolennikiem zmiany kolorów krzesełek i barw Stadionu Śląskiego z biało – czerwonych na żółto – niebieskie, miałem do tego nie wracać, ale stało się, jak się stało. Niech już będą barwy regionu! Przekonał mnie argument, że żółty to kolor ciepły i przyjazny, zaś niebieski uspokaja i stabilizuje emocje. Z kolei czerwony wywołuje agresję. A biały, wiadomo – niepraktyczny. Coś w tym jest?!
Teraz ważniejsze jest to, aby przyciągnąć na stadion wielkie zespoły i organizować na nim jeszcze większe imprezy. Można bowiem obawiać się, że gra w kolory, o której było głośno od Bałtyku po Tatry, zmarginalizuje znaczenie Stadionu Śląskiego nie tylko w wymiarze krajowym, ale też województwa śląskiego. Czuję, że Stadion Narodowy w Warszawie stanie się tym, czym Wembley dla Anglików, a reprezentacja Polski będzie miała ponadto w rezerwie Kraków, Wrocław i Gdańsk. Dr Józef Musiał, sędzia, Ślązak z krwi i kości, prezes Towarzystwa Przyjaciół Śląska w Warszawie, napisał, w liście do marszałka Adama Matusiewicza, że przy okazji kolorów wykreowano konflikt między symboliką państwa polskiego a Górnego Śląska.
Trzeba będzie jak najszybciej o tym konflikcie zapomnieć, żeby od czasu do czasu pokazywała się u nas drużyna z orzełkiem, bo same regionalne kolory nie przyciągną kibiców na ligowe mecze śląskich klubów, które przecież nie reprezentują obecnie porywającego poziomu. Zresztą kluby marzą o swoich nowoczesnych stadionach, a Śląski z samych derbów nie wyżyje. Ciepłe i uspokajające barwy szybko wyblakną, bo trudno sobie wyobrazić, aby do Chorzowa tłumnie ściągali kibice z Częstochowy, Podbeskidzia i Sosnowca (i ochraniali krzesełka przed słońcem i deszczem).
Mam też nadzieję, że to była ostatnia inwestycja w województwie, co do której samorządowi politycy podejmowali decyzje w sprawie kolorów, choć żaden nie jest projektantem, czy architektem.
Dla mnie ważniejsza jest inna symbolika – wojewoda śląski przekazał Śląskiemu Urzędowi Marszałkowskiemu historyczną salę Sejmu Śląskiego. Na razie symbolicznie oddał w użyczenie, bo cały gmach Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego pozostaje własnością Skarbu Państwa, ale pierwszy ważny krok został zrobiony. Ten gest ma wymiar historyczny, bo łączy pod jednym dachem, i na tych samych fotelach poselskich – idee przedwojennej autonomii i dzisiejszej samorządności. Także wymiar współczesny, ponieważ pokazuje, że choć powoli, to jednak nieustannie kurczy się obszar władzy urzędu wojewody na rzecz urzędu marszałka.
Co do samego gmachu Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego, to – gwoli przypomnienia – budowano go w latach 1924 – 29 ze środków własnych autonomicznego województwa. Kosztował ok. 12, 5 mln zł (dla porównania wydatki Skarbu Śląskiego w roku budżetowym 1928/29 sięgały 92 mln zł). Po wojnie budynek znacjonalizowano. Do dziś pozostaje największym gmachem publicznym w kraju. A sala Sejmu Śląskiego posłużyła za wzorzec dla budowanego w tamtym czasie gmachu Sejmu Rzeczpospolitej.
Wiadomo, że wszelkiej symboliki nigdy dość, więc dorzucam kolejną: 100 lat dla Kazimierza Kutza na 82. urodziny! Drogi Solenizancie, Mistrzu, Kazimierzu, Kaziu…Jesteś symbolem Śląska, choć dla wielu siedzisz drzazgą w tyłku. Spełnia ona jednak ożywczą rolę dla twoich zwolenników i przeciwników. Nie pozwala zapomnieć o Śląsku. Tak trzymaj i długie jeszcze lata podgrzewaj śląski kocioł.
Komentarze
a czym się charakteryzuje Ślązak z krwi i kości? zwłaszcza taki co w Warszawie siedzi? jak się Polak w czasie wojny uznał za Niemca – bo mu np. było wygodniej – to go nazywano Volksdojczem z wyraźnie pejoratywna konotacją….
Pieronie, ani zech nie wiedziol, ze tak gibko podzie. Yno zech napisol:
„Najduch pisze:
2011-01-12 o godz. 11:39
Chopy, nie dejcie sie. Nie godejcie, lo tym, ze to sa slaskie barwy. Godejcie – naszygo papieza, bo lon miol herb zolto-niebieski. Lobejrzicie sie jak gibko to sie to zalatwi. A potym juz nikte nie bydzie miol lodwagi zeby godac, ze stadion mo miec barwy.”
No i – wejrzicie sie: Nosz Gospodrz napisol, jako ze „…żółty to kolor ciepły i przyjazny, zaś niebieski uspokaja i stabilizuje emocje. Z kolei czerwony wywołuje agresję. A biały, wiadomo – niepraktyczny…” Dyc, ze ja. Roz zech miol bioly mantel, ale yno jeden dzien bol bioly.
Jo sie raduja, ze nosz Gospodorz nie zapomniol o Kutzu. My nie momy wiela takich karlusow, jak Kutz. Przed nim byl Jorg Zietek – chop z kryka. Ale downo go juz nie ma. Kazimierz Kutz terozki to je nasz nojlepszy kamerad – nos Slonzokow. Niech mo fajny geburtstag – to mu wienszuja. A niech nom sto lot zyje.
Pyrsk.
Ja też życzę Kazimierzowi Kutzowi długich lat życia takiego jak do tej pory i niech nie da się wyjąć ( bo to bolesna drzazga) z polskiej dupy.
Kazimierz i jego kolega Janusz opuścili pokład PO i nie trzeba było długo czekać na spadek notowań tej partii, a mówią że nie ma ludzi niezastąpionych. Otóż są moi mili, dlatego żyj nam długo Kaziku!!!
Dzisiaj w regionalnym wydaniu GW cała pierwsza strona poświęcona naszemu ŚLĄSKIEMU. Okazuje się, że koszt modernizacji jest niewielki w porównaniu do np. stadionu w Poznaniu, więc wydumane (tak uważam) dodatkowe pieniądze (280 tys. zł) za zmianę koloru krzesełek można przełknąć. Bardzo się tą kwotą martwi dziennikarz GW Waldemar Szymczyk, bo według niego to zbędna fanaberia Ślązaków, za którą muszą zapłacić mieszkańcy Zagłębia, Częstochowy i Podbeskidzia. Żeby dowalić Hanysom za mieszanie z błotem jego gorolskiej mentalności przez internautów, postanowił nadać odpowiednią nazwę ŚLĄSKIEMU i w zgodzie z kolorystyką proponuje: IKIEA Arena, Praktiker Arena. Ja ze swej strony podpowiem jego gorolskiej wysokości, że zapomniał o Poczta Polska Arena (kolory jak ulał identyczne).
Wróćmy jednak do estetyki, o którą to przecież głównie chodziło i propozycja zastąpienia czerwonego żółto-niebieską kompozycją była w oczach estetów czymś niebywałym. Od samego początku wiadomo było, że bieżnia lekkoatletyczna będzie niebieska, więc czerwone krzesełka i przezroczysty dach będą się komponować kiepsko, tym bardziej że trawa jest zwykle zielona. Wszyscy to wiemy, ale naprawdę nie można było dopuścić do wyeksponowania naszych barw na naszym stadionie, bo naród może być tylko polski. Ponadto rzeczony dziennikarz zarzuca nam fobie spiskowe, co zaiste jest specjalnością jego ziomali zza Brynicy, wystarczy zajrzeć do jakiejkolwiek gazety ( w GP to już samie spiski), że nie wspomnę o mediach elektronicznych.
Tak więc sami widzicie kamraty, że lekko nie jest, ale jak na razie ze stadionem się udało i nawet wczorajsi przeciwnicy i niedowiarki przyznali rację temu posunięciu. Pomalutku zmienia się nastawienie dotychczas wystraszonych Ślązaków, a nawet tych dopiero co przybyłych przed kilkudziesięciu laty. Takie haje (awantury) służą naszej sprawie, bo jedni się dowiadują o takich dziwnych Ślązakach, inni też są wkurzeni na centralę w Warsiawie i nam kibicują, bo jakoś to dość łatwo wszystko da się załatwić.
Pozdrowienia
Bardzo dobrze się stało, że władze województwa po raz pierwszy pokazały,że są śląskie ,a nie przywiezione z Warszawy.Trzeba wreszcie skończyć z bezmyślną realizacją bzdurnych projektów centrali i leczenia fobii warszawki.W głównej mierze dzięki RAŚ odzyskujemy swoją tożsamośc.Panie Gorzelik wielki szacun!Skoro „warszawa” uznała, że na najbardziej zsłużonym dla historii polskiej piłki nożnej Stadionie Śląskim, nie należy rozgrywać meczy ME, że nie „uchodzi” aby stadion narodowy był na Śląsku, to kij im w oko.Stwórzmy Stadion Narodu Śląskiego. Powołajmy reprezentację Śląska /vide Szkocja,Walia itp./ i rozgrywajmy mecze z reprezentacjami narodowymi w tym z Polską /oczywiście jeżeli białe orły znajdą czas i siły/.Stadion na pewno będzie tętnił życiem!
Oczywiscie ze po wybudowaniu nowych stadionow w kilku wielkich miastach zmarginalizuje role Stadionu Slaskiego . Czasy gdy ww stadion byl jedynym obiektem spelniajacym wymogi organizacji wielkich imprez w sredniej wielkosci kraju europy srod.-wsch. juz nie wroca !
Czemu kolory krzeselek maja tej marginalizacji sprzyjac stanowi tajemnice Red. Dziadula.
Co do listu Pana Musiala powiem tylko tyle : Bron nas Panie Boze przed takimi ” przyjaciolmi „.
ps. W dzisiejszej GW ukazal sie paszkwil niejakiego Waldemara Szymczaka pt. Witamy na Ikea Arena . Pan Redaktor uznal za bardzo smieszne porownywac barwy regionu z kolorami sklepowego Logo .Jeszcze smieszniejszym jest to iz ww Redaktor jest zastepca Red. Naczelnego katowickiej GW . I smieszno i straszno jak mowia Rosjanie…
Serdecznie pozdrawiam Pana Kazimierza Kutza i życzę Mu wielu jeszcze lat życia w dotychczasowej werwie.
Cieszę się z żółto-niebieskiego Stadionu Śląskiego – gratuluję śląskim patriotom !
Na samym początku składam podziekowanie red.Janowi Dziadulowi za uruchomienie tematu „krzesełk” choć z tym pomysłem nie zgadzał sie ,ale rozumiem pana Jana .
Być może wydawało się ,że posprzątane -Tow Bierut ,Tow Gomulka ,tow Gierek wykonali roboty demolujace, nawet strarali się zabrać ochotę bycia Ślazakiem a co dopiero afirmowanie tegoż .
My Ślazacy wiemy ,ze to nie chodziło o kolor tych krzeselek , tylko o wielki powrot ważnej symboliki lub jej zablokowanie .
Składam tą drogą uznanie dla żywotnosci Kazimierza Kutza i po prostu cieszę się ,że mój ziomek z Szopienic majac dziś 82 lata dożył uruchomienia procesow odtwarzania ŚLASKOSCI z jaka mieli na codzien do czynienia moi Dziadkowie i Rodzice .
Oj, Oni by sie bardzo radowali z tego symbolicznego osiagniecia .
Już wczoraj zauważaliśmy ,ze to dopiero początek na drodze zapewnienia dochodów wyższych ,niż koszty utrzymania obiektu ,po jego otwarciu .
Trzeba mieć pewność i nie mieć złudzeń ,że WARSZAWA nie przydzieli żadnej ważnej imprezy temu Zółto -Niebieskiemu . Trzeba to zrozumiec ,nie narzekac i mieć ludzi zespoły do dobrego zarzadzania .Nie możemy ewentualnie usprawiedliwiać się ,że wszystkie stadiony nowozbudowane tj. Warszawa ,Gdańsk ,Wrocław ( Poznania nie dotyczy ) bedą niedochodowe .
Po latach dziekuje decydentom z PiS (TAK !!!!),bo to oni wyautowali ŚLĄSKI z EURO 2012 .Gdyby bowiem Chorzów był w wielkiej czwórce ,to z uwagi na to ,że organizatorzy to państwa Polska i Ukraina -nie byloby klimatu i szans na te barwy na naszym stadionie.
@Yosarin proponuje powoływanie reprezentacji Śląska . Moj tata zabrał mnie bajtla na mecz Ślask -Morawy na stadion Górnika Zabrze . Mogł to być rok po październiku 1956 -odwilż polityczna ,cos w okolicy meczu Polska _CCCP meczu Jaszyn contra Gerard Cieslik . Tamto to niezapomniane widowisko polityczno -sportowe jesieni 1957 roku widza te gole i tego pokonanego ruskiego Tormana Tak było .
Liczyc trza nie siebie i na nowe możliwosci .
Dziś rozmawiłem z starym znajomym ,objasniałem temu wyksztaconemu koledze historie SLASKA W PIGUŁCE . Dziwił sie ,że tego nie wiedzial .Nie tylko on, bo red.Szymczakowi (jak piszecie ) puścily nerwy mu puściły i pisze głupoty .
Oj powinno byc Liczyc trza na siebie i … dalej bez powójnego puściły -przepraszam
Ukraina dziękuje za promocje .
Panie Kutz życza Wom niy sto a dwiesta lot, żebyscie byli z nami.
Panie Janie,jak symbole, w tym kolory regionu mogą byc ważne , świadczy to że Włosi w 1919 po przejęciu Tyrolu Południowego zakazali malowania okiennic na kolor czerwony, jak w Tyrolu austriackim.
Teraz czas na to , żeby zarząd województwa starał sie o odzyskanie budynku Urzedu Wojewódzkiego. W końcu był on wybudowany za nasze pieniądze. Jeśli Polacy potrafią sie upominać o znacjonalizowane majątki , to my też upomnijmy się o swoje.
Dla tych co nie czytali wklejam artykuł Szymczaka „IKEA Arena”
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,9113972,Witamy_na_Ikea_Arena_.html
I jeszcze krótki felieton na geburstag Kutzhttp://wyborcza.pl/1,75968,9113992,Co_bysmy_poczeli_bez_Kazimierza_Kutza_.htmla
I jeszcze krótki felieton na geburstag Kutza http://wyborcza.pl/1,75968,9113992,Co_bysmy_poczeli_bez_Kazimierza_Kutza_.htmla
i co ważne decyzja o symbolicznym „kolorze krzesełek” zapadła na Sląsku bez „telefonu z warsiawy”. I o to chodzi, by już nigdy żadne decyzje dotyczące Śląska nie zapadały w tzw. stolycy. Ani dotyczącze finansów (przywrócenie tangenty) ani żadnej innej sprawy. Warsiawa może czasme coś wspomnieć o kwestiach dotyczących polityki zagranicznej lub ewentualnie wojskowości – ale to będzei tracic znaczenie w związku z członkostwem w Unii i faktem, ze Śląsk graniczy z przyjaciółmi (i nie wolno dopuścić by stał zakładnikiem warszawskiego „mocasrtwowego pobrzękiwania szabelką”). Wątpliwe „talenty” w tym zakresie Warsiawa ostatnio już pokazała: najpierw z powodu absurdalnej wyprawy iracko-afgańskiej popsuto stosunki z rządem Schroedera, potem „kartoflane” wzdęcie godnościowe rozp*** trójkąt Weimarski. Teraz „zielona wyspa Donalda” nie załapie się na wzmocnioną integrację europejską. Za to probleme jest rura w Bałtyku, bo z powodu kolejnego „wzdęcia godnościowego” znów zagrała warsiawa: wszystko albo nic – a i tak rurę budują z błogosławieństwem wszytskich państw nad Bałtykiem. Naszym zachodnim sąsiadom tez się trafiaja głupstwa jak absurdalna uchwała Bundestagu ws. Karty wypędzonych ale to warsiawa bez przerwy działa na nerwy – a to jakiś projekt storpeduje a to się o cos „obrazi” na użytek wewnątrzkrajowej polityki. Tylko znaj proporcje – jak ktoś jest gołod*** to niech nie udaje mocarstwa. Natoamiast niech Śląsk nie będzie zakładnikiem tych dziwnych zygzaków warsiawskiej konfliktowej polityki. Względnie bogaty i rozwinięty Śląsk cierpi na tym, ze warsiawa chce często np. wyszarpać dodatkowe fundusze dla biedniejszych regionów albo działa jako pompa transferowa środków finansowych z jednej częsci kraju do innej. To musi się skończyć. tak jak krzesełka i ich kolor – sprawy dla Śląska istotne na Śląsku muszą być rozstrzygane. A jak warsiawa coś od Śląska chce – niech grzecznie poprosi i zaoferuje coś w zamian!
czy ktoś może wytłumaczyć dlaczego zmiana koloru, jeszcze nie istniejących krzeseł ma kosztować 250 – 280 tys ?
Wygląda ze pan Dziadul nie lubi Ślązaków i Śląska, dlaczego ?
„Dr Józef Musiał, sędzia, Ślązak z krwi i kości, prezes Towarzystwa Przyjaciół Śląska w Warszawie,”
czy W-wa płaci m pensje ?
Jeżeli nie to dziwny z niego Ślązak
Waldemar podchwycił wątek reprezentacji – wiem,że takie reprezentacje bywały ale tworzono je ad hoc, a mnie chodzi o reprezentacje stale występującą w barwach ŚLASKA.Zcałą pewnoscią stać NAS na utrzymanie takowej.Nie bójmy się marzen – stać nas na Federację Piłkarską.To u NAS jest najwięcej klubów i zarejastrowanych piłkarzy.Dla mnie wzorem jest Szkocja, którą znam i lubię /zresztą istnieją mocne związki historyczne śląsko-szkockie, choćby hutnictwo/.Najlepsze życzenia dla Pana Kazimierza!Wydaje mi sie ,że Pan Kazimierz Kutz zrobił dla nas Slązaków tyle,ile Martin Luter King dla Murzynów w USA.Niestety,porównanie wydaje mi się własciwe w kontekście polityki „warszawy”.Pan Kazimierz przez całe lata upominał się o godność dla tej ziemi,ponadto miał sen ,który być może się ziści.Życzę JEMU i nam wszystkim aby dożył tej chwili.Pyjter nie przejmuj się takimi ludżmi ,jak stary,komunistyczny sędzia Musiał.Tacy „przyjaciele” niech sobie w warszawie zakładają nawet koła hodowców gołębi im.towarzysza Grudnia z gołębnikiem w PeKiNie.Oni już się nie liczą.Gorzej z takimi „europejczykami” z jakiegoś zagłebia zakompleksionych pisarczyków,liczących wierszówki by móc sobie kupić lampkę w Ikei.jak red.Szymczak.Ale Ci z kolei nic nie kapują i nic nie zrozumią.Róbmy swoje.Malujmy nasz świat na żółto-niebiesko,nawet farbą z Castoramy.Pozdrawiam
To oczywiste , że Śląsk jest bliski serca Ślązaków , Wielkopolska bliska sercu Wielkopolina itd , itd , oby tylko to nie przybrało formy szowinizmu kiboli sportowych , w takiej formie tak jak to bywa u kibiców piłkarskich . Globalni przywódcy tego świata chcieliby podzielić kazdy kraj na pojedyńcze atomy , a oni będą trzymali banki , a więc rzeczywistą władzę. Rozdrobnionymi łatwo się manipuluje.
uwaga Panowie,
obrońcy indonezyjskich kolorków marsz gwiaździsty z pochodniami rychtują. Pewnie „pięć piw” po rzymsku tradycyjnie zamiawiać będą? – jak to krzepkim słowiańskim wojom wypada…
RAŚ rzeczywiście umie tumanić. 20 lat temu mało kto na Śląsku słyszał, że są jakieś barwy śląskie. Żółto niebieskie barwy ma np. herb Katowic, tylko kogo to obchodziło ? Z pewnością nie mieszkańców miasta. Także Stalinogród miał żółto modry herb. Chyba największe zgromadzenie Ślązaków w historii miało miejsce w czerwcu 1983r. na lotnisku w Muchowcu w czasie spotkania z papieżem. Były tam flagi biało czerwone, biało żółte, nawet zakazana flaga Solidarności, ale nie było flag żółto niebieskich. W XX wiecznej historii Śląska nie wydarzyło się nic istotnego dla Ślązaków, co miałoby związek z żółto niebieskimi barwami. Propaganda RAŚ zrobiła swoje i tysiące ludzi sądzą, że żółto niebieskie to święte śląskie barwy narodowe
Nie fadzol galicyjoku. Indonezyjska jest na glowie postawiona a piwo po rzymsku powinies zamowic ty bo galicja to nazwa wlasnie z laciny jezyka rzymian. Ale dziekuja za zostawienie tego przwileju slowianskim wojom. Chyba wiesz,jak tak lacina iteresujesz sie, jak wyglada piatal po rzymsku.Przodkiem to Sieg czy raczej rzymska Viktoria a zadkiem to wiesz, podwojne ………… A poza tym NA BANHOFIE PIZLO CWAJ WIEC HANYSIE NIE ROB JAJ!
@nie dla wojen i przemocy :
Ktoś Ciebie gwałtownie i niespodziewnie obudził i …zabrałeś sie do pisania , przeczytaj to co napisaleś , popytaj ,poczytaj dostępne źródła nawet z internetu . Widać doznaleś szoku ?! .Niepotrzebnie, trza sie z tymi barwami pogodzić .Nie wiem gdzie mieszkasz ,jeśli poza regionem to nic nie będzie dokuczać Twojej duszy bez wojen i przemocy .
Zobacz – Twoj nick jest sprzeczny z tym co napisałeś bo w podteksie dmagasz się przemocy wobec nas Ślazaków .
Nie dla wojen i przemocy pisze: 2011-02-17 o godz. 05:35
Czasy w których nas Ślązaków wepchnięto do kąta klęczeć na grochu i przerabianie na polskich nacjonalistów odeszły mam nadzieję bezpowrotnie. Minione stulecie w którym twierdzisz zupełnie bezpodstawnie było zagęszczeniem wręcz wydarzeń, które wypłynęły na przebudzenie się naszej świadomości narodowej i ma w tym duży udział Polska i jej namiestnicy władzy. Obwinianie RAŚ o tumanienie nas Ślązaków jest rzeczywiście zabawne, bo nikt tak skutecznie nie otumaniał moich ziomków jak polska propaganda zakłamanej historii dziejów Śląska. Flaga i barwy Śląska to zaiste okruch tego czego nie wiedzieli Ślązacy, ponieważ w szkole nikt o tym nie uczył (i tak jest do dzisiaj), a w rodzinach różnie bywało. Jeśli rodzice mieli ambicje wykształcić swoje dzieci i marzyli o ich karierach, to musieli zapomnieć o śląskości i przerabiać swój przychówek na Polaków.
W moim rodzinnym miasteczku matka obecnego rektora UJ nie dawała mu szans w tym Krakowie, ale chłopak się uparł i dopiął swego nie obnosząc się ze swoją śląskością. Dzisiaj nie musi się już kryć, ale nie dotarło do mnie nic co mogłoby świadczyć, że obchodzimy go jeszcze choć trochę. Drugi przykład też jest znany ( o ile ktoś interesuje się co piszą literaci) dotyczy naszego Wojciech Kuczoka, który w swojej książce napisał wyraźnie to, co jak wyżej – rodzice zrobili z niego polskiego nacjonalistę.
Twój nick ma niby coś nam sugerować? Nie boimy się kogoś, kto przez ostanie stulecia przegrał wszystkie bitwy i wojny.
Pana Jana szanuje za reprezentowanie naszych spraw i problemów w „Polityce”
a panu Kazimierzowi przaja choć napsuł mi krwi mówiąc publicznie,że Ślązacy są
dupiaci.To nie prawda. My jesteśmy skromni ,pełni pokory i pracowici.A to nie są
wady ! Dużo zdrowia i 200 lat mistrzu!
Dana pisze:
2011-02-16 o godz. 21:48
Znasz kogoś, kto utożsamia się ze starymi dzielnicami Polski- poza Śląskiem i Kaszubami? Poza oczywiście Lwowiakami i Wilniukami?…….
Nie słyszałem o Kujawiakach, Kurpiach, tożsamości Podlasia, czy Małopolski.
Odrębną sprawą są Mazury, tam Mazurów już nie ma…..
Ale niewykluczone, że RAŚ wywołał temat. Efekt kuli śniegowej jak w Maghrebie?
czy ktoś może wytłumaczyć dlaczego zmiana koloru, jeszcze nie istniejących krzeseł ma kosztować 250 – 280 tys ?; w projekcie technicznym nic się nie zmieni, a wizualizacja komputerowa , a wlasciwie jej zmiana nie może tyle kosztować. Ja rozumiem, że autor ma prawo się cenić, ale chętnie porozmawiam z projektantem, ktory zarabia rocznie w/w kwotę; popytam jak to zrobić!?!?!?
Nie dla wojen i przemocy pisze:
2011-02-17 o godz. 05:35
Waldemar pisze:
2011-02-17 o godz. 11:06
Śleper pisze:
2011-02-17 o godz. 11:27
W/w komentarze są jak najbardziej na temat wpisu, choć „trochę” się różnią. Ja jestem kiepskim patriotą w ogóle, praktycznie jedyne co mnie wiąże ze Śląskiem to fakt, że ujrzałem tu „das Licht der Welt”, wychowywałem i zawsze wróciłem nawet z dalekich wojaży bo czuję, że mam prawo tu być i jestem u siebie. Jeśli to jest patriotyzmem, to jestem patriotą. Nie mam specjalnych więzi uczuciowych ani z dawną Polską „od morza do morza”, ani z RFN i Niemcami współczesnymi. Tam się nie czuję u siebie choć nie miałbym żadnych formalnych problemów integracyjnych. Historię, literaturę i muzykę niemiecką znam lepiej niż przeciętny wykształciuch niemiecki, ponadto nie doznałem paskudnej indoktrynacji mojego i nowszych pokoleń w duchu nieustannie znajdującego się na klęczkach wobec całego świata mordercy wojennego. Zostałem przecież członkiem społeczeństwa „zwycięskiego”!!! Polska -Macierz, która przejęła proces kształtowania mej osobowości była niezbyt miła dla mnie i mimo Sienkiewiczowskiego pisarstwa (na pokrzepienie serc) nie stałym się Prawym Polakiem w sensie Kaczyńskiego. Jestem i zawsze byłem lojalnym obywatelem państwa, które mnie nigdy nie uznało faktycznie za „swojego” (tylko formalnie za opłatą 25 zł).
Odnośnie barw „klubowych” mojej małej ojczyzny mogę tylko powiedzieć, że też nie czuję szybszego bicia serca, gdy widzę kolory sino-żółte, i tak kojarzyłem to zawsze z Ukrainą. Pod tym względem myślę podobnie jak ten „pacyfistyczny”, ale rozumiem jak Wałęsa, że mogę być za, jeśli większość tej etnicznej (lub narodowej) mniejszości ma ciągoty do takich kolorów. Okres, w którym nabywa się uczucia patriotyczne to chyba dzieciństwo, a moje było zupełnie niewłaściwe jak na obywatela polskiego, lata indoktrynacji nazistowskiej na Śląsku Opolskim i to w mieście.
Śleper!
Widzę, że nick nieprzypadkowo tak „szeleści”, jesteś ślepy, jeśli wierzysz w to co napisałeś.
***Czasy w których nas Ślązaków wepchnięto do kąta klęczeć na grochu i przerabianie na polskich nacjonalistów odeszły mam nadzieję bezpowrotnie.***
Piszesz też o moim koledze, którego karierę śledziłem od czasu, gdy „mgr” przymierzał się do pracy naukowej. Moja córka studiowała w UJ i stwierdziła ogólną niechęć do Ślązaków ze strony studentów „porządnych”, a ewentualne naleciałości gwarowe dyskwalifikowały studenta zupełnie. Nie dziwię się, że chłopak z „Bytunia” ukrywał, a przynajmniej nie chwalił się felerem miejsca urodzenia. Jego kariera była normalna, bo opiekowała się nim wspaniała kobieta (z Wilna), która i mnie pomogła na starcie.
Jeśli zawdzięczam coś powrotowi „Macochy” na Śląsk, to jest to fakt, taki skutek uboczny, że przybyli też ludzie z klasą, których już w moim pokoleniu nie uświadczy, a nie mówiąc o aktualnym. Filarami wsparcia w mojej karierze byli wspaniali i życzliwi biednemu Ślązakowi profesorowie z Wilna (UJ i UMK w Toruniu), i ze Lwowa (Uniwersytet Wrocławski). Dzięki takim ludziom usunąłem z mojej podświadomości obraz Polaka – Untermensch’a – utworzony przy czytaniu „Stürmera”.
polska byla w latach 1918-25 jednym z najbardziej nowoczesnych panstw na swiecie;
kiedy sie czyta, co w tym osmioleciu zrobiono,
to trudno wyjsc z podziwu…
niestety, nie po raz pierwszy i ostatni w jej historii,
proces ten zostal wstrzymany…
cholerna szkoda.
Kamraty, blog o naszym Ślonsku został na Onecie blogiem roku.
Tym razem o Ślązaczce .
Czytam na portalu X ,dziś zmarła w Niemczech dziewczyna z gitara – Karin Stanek . Nie żyja od kilku lat Czesław Niemen (Wydrzycki ) , Helena Majdaniec a od bodaj dwóch lat Jacek Nieżychowski. Co ich łączy ?
Pan Jacek ( ur. w 1924 ) był jednym z oganizatorów I konkursu młodych talentów w Szczecinie ( AD 1962 ) a oni -Karin ,Czesław ,Helena byli laureatami tego konkursu .
Tacy młodzi a już ich niema .Czas szalenie szybko ucieka ,tylko My tu młodzi i radośni !.
Czytam wspomnienie , Karin wyemigrowala do Niemiec w 1976 roku , to była kolejna fala emigracji , ogranizowanej w czasach Gierka ,za bodaj 2000 DM per capita ,płacone przez rzad kanclerza Schmidta. Smutne .
Znam kilka rodzin które wtedy wymigrowały , To też trudne strony histori naszych ziomków .Nie wszyscy tesknia do swojego Śląskiego heimatu .Kilka lat temu poznałem Kamrata , wyemigrował z rodzicami z Namysłowa ,co roku przyjeżdża z Heidelbergu i zapewnia ,że musi osiedlić sie na emeryturze w Namysłowie .Taka silna tesknota do korzeni .
@ byk pisze:2011-02-17 o godz. 13:47
„polska byla w latach 1918-25 jednym z najbardziej nowoczesnych panstw na swiecie;”
W 1926 r. Pierwszy Geniusz Narodu Polskiego, Piłsudski zrobił zamach stanu a później jego kamraci, nie oddając guzika, zwiali z kasą na Zachód.
Bałci i Ukraińcy w czasie II WŚ odwdzieczyli się nam, społeczeństwu, za grabież i mordy Piłsudczyków na nich
Geniusze Narodu III RP mieszając w sprawach wewnętrznych sąsiadów tylko ich utrzymują w usprawiedliwionym strachu przed nimi. A my, społeczeństwo zapłacimy za ich głupotę, to tylko kwestia czasu
Bardzo podobnie traktują Ślązaków i Śląsk
Tak to już jest @Waldemar, wszystkich ciągnie na starość do swojej małej ojczyzny. Ci których stać, już wyrychtowali sobie domki na starość, a na razie przyjeżdżają na urlopy. Właściwie znam tylko jedna frelka z rodziny, która nie chce tu wracać nigdy, a mąż by chciał – nie wiadomo jak to się skończy. Zaś jej bracia już pobudowali w Milówce chałupa i chyba zrobią Golcom konkurencja na starość, bo też dmuchają w trąbki.
Ja ci wspomnę naszego Bieniasza, który też miał trudny epizod emigracji w Niemczech i tyż już borocek niy żyje. 21 lutego wybieram się do chorzowskiego teatru na taki wspominkowy wieczór o nim, a także promocję książki K Karwata „Górny Śląsk-Świat Najmniejszy” i mo być Kaziu Kutz. Nie jest to jeszcze pewne na sto procent, ale jak tam będę, napiszę jak było.
Pozdrowienia
Zmiana koloru krzeselek bedzie miala rowniez swoje dodatkowe, pozornie ukryte. znaczenie: radosc i entuzjazm Ukraincow na calym swiecie.
Bo zolto-niebieskie barwy to przede wszystkim, w skali miedzynarodowej, __NARODOWE__ barwy Ukrainy. o czym czesto przypominaja mi tu, w Kanadzie, wszelkie ukrainsko-kanadyjskie instytucje z frontonami ubranymi czesto w ich flagi z „tryzubem”.
No, ale mozna te decyzje zawsze przykryc pod plaszczykiem uklonu wobec naszych wspol-gospodarzy Euro 2012….
@Waldemar, trudno biorą już z naszej (albo podobnej) pólki. Nie wiadomo ile my pociągniemy. W mojej okolicy ci co powyjeżdżali , a nie sprzedali domów, tez coraz bardziej szykują sobie gniazdka na starość. A emeryci większa część roku już spędzją na swoich starych śmieciach. Widać że nasza Heimat ma coś w sobie takiego, że człowiek nie przestaje tęsknić i wraca po czasie.
Pozdrawiam
Ja, Kurpsianka od wielu pokoleń, ze smutkiem i niesmakiem czytam doniesienia o odradzających się dążeniach Ślązaków do autonomii. Pytam grzecznie czmu ach czemu pchali się do Polski w 1918? Dlaczego nie piszą o swoich postawach w czasie II WŚ? Nie mówią nam też jak i kiedy zwrócą, takim jak ja potomkom bartników i sług królów polskich, reparacje wypłacone przez rząd polski po 1945 r. Poczytajcie spokojnie o Kraju Basków i zastanówmy się czy Ślązacy nie szykują nam podobnych festiwali.
zniesmaczona pisze:
2011-02-18 o godz. 09:52
Katalonia, Kraj Basków, Flandria, Korsyka, Quebec…..
Ale, przecież mamy demokrację?
Słowacja i Czechy rozstały się elegancko. Siłą chce Pani zatrzymywać?
Choć mówi się nie o secesji a autonomii jedynie…..
Przykład nieudanej secesji to USA
Przykład udanej to Serbia i Sudan.
Ale to krwawa zabawa najczęściej……
Miła @ zniesmaczona ; z godziny 9;52
Proszę nie tworzyc mitów a’la kraj Basków , to taka nieładna prowokacja ,rozumiem -nie takie dziwadztwa obserwujesz we współczesnej Polsce ,wiec per analogiam ?
Na Twoje pytania nie można odpowiedziec na takim forum ,ponieważ musiałby to być skrót myślowy .
Nie pchaliśmy się w 1918 roku , taką date ty wymieniasz .
Postawy w czasie II WŚ ?- temat wielki ,ale byliśmy w Werhmachcie , II Korpusie pod Monte Cassino. Brygadach PSZ na Zachodzie ( np. Narwik ) Dywizji Gen. Berlinga ,Bitwy na Wale Pomorskiem ,na Odrze ,a nawet od wschodu w bitwie o Berlin . ŚLĄZACY byli tez wśród ofiar Katynia 1940 i….tak można ciagnać wywody o faktach
Musisz koniecznie siegnać do Historii Ślaska ,możesz to zrobic siedząc w domu i poszukac w zasobach interetowych portali .jest tego sporo.
Nie rozmumiem tylko tego pytania o reperacje wojenne wypłacane przez rzad polski po 1945 roku ???!!! Komu to wyplacono z jakiego tytułu .Proszę o przybliżeniu problemu .
A skoro piszesz o Sługach Królow Polskich ,to ilu ich miałaś według dzisiejszego zakresu nazwy POLAK ? No ,ilu na caly poczet ?!
Uspokajam ,festiwalu a’la kraj Basków nie bedzie ,co za chory pomysł !
Nasi przodkowie nie organizowali zamachów terorystycznych bo taka natura tego ludu ,zrozum Kurcze Blade !. Nawet bitewki ŚLASCY POWSTANCY TOCZYLI POZA MURAMI MIAST BO SZKODA im było INFASTRUKURY -nawet tej biednej ( przepraszam za duże litery ,juz nie bede ich zmieniał )
Nie potafię uwierzyć ,ze zmiana wystroju Stadionu może wyprowadzać takie koszmary ,takie bezrozumne wybuchy .
@do zniesmaczona
Śląsk się pchał? ręcami takich „ślązaków” z warsiawskiej nominacji jak Herr Kurzydło? A wracając do odzskodowań ja się domagam wypłaty odszkodowania za oderwanie w 1918 r. Galicji od Macierzy: Austro Węgierskiej Monarchii Naszej i poddanie jej okupantowi z rosyjskiej gubernialnej stolycy…
Waldemar pisze:
2011-02-18 o godz. 11:20
Dekrety Bieruta zawłaszczały mienie porzucone i poniemieckie bez odszkodowania, na rzecz Skarbu Państwa, nacjonalizowały własność prywatną obywateli powyżej pewnego obszaru, czy liczby zatrudnionych.
Ciekawostką o której się nie mówi głośno jest fakt, że właściciele i akcjonariusze krajów takich jak Francja, Włochy, Szwajcaria, czy USA, otrzymali PEŁNĄ rekompensatę za przejęty majątek. Nawet gdy współwłaścicielem były firmy niemieckie……
Do @ Zniesamczona .Dopisek w Twoj adres .
Prosze o zauważenie ,że Ślazacy we wrzesniu 1939 jako obywatele IIRP byliśmy żołnierzami Wojska Polskiego ,które niestety pokonane, zwiewało m.in.przez most na Dnietrze w Zaleszczykach ze swoim Jenerałami . Komplikatory zostały dla Nas dodatkowo właczone , pisze ale co Ciebie to obchodzi, nieprawdaż?
Mienie „porzucone” i „poniemieckie”: jak właściciel siedział w Łambinowicach lub na Sybirze – to niewątpliwie bezczelnie mienie porzucił, a skoro dostał propozycję nie do odrzucenia – to ani chybi Niemiec był….
i jakie odszkodowanie? przecież do łup wojenny dla dzielnych partyzantów i w nagrodę od Wujaszka Soso za dzielność otrzymany – im się należy za utrzymane dzielnie i jedynie słusznie „indonezyjskie barwy”…
to, ze pilsudskiemu przewrot sie udal,
zawdziecza on glownie wspanialej klasie robotniczej;
oddzialy z poznania i slaska( w tym moj pradziad) jechaly zdlawic ten
rokosz, ale kolejarze postawili sie okoniem i w ten sposob utorowali droge faszyzmowi, ktory zaprowadzil II rp w slepa uliczke;
biorac udzial w rozbiorze czechoslowacji(1938) polska podpisala sama na siebie wyrok smierci.
porownywanie slaska z krajem baskow jest moim zdaniem,
przepraszam, ze sie powtarzam, nieporozumieniem.
Do zniesmaczonej
Napoleon powiedział:”Przestępstwo można wybaczyć,głupoty nigdy”.Dodam,że nieuctwa również.
Galicyjok pisze:
2011-02-18 o godz. 11:46
Dawniej nazywało się to „prawo kaduka”
A zwrot autentyczny…..
A poza tym, jedynym krajem powiększonym terytorialnie po wojnie okazał się ZSRR. Karelii nie oddali, Królewiec ich, Naddniestrze w zasadzie też, Kuryle również.
Zwycięzców nikt nie sądzi……
@zniesmaczona pisze:
2011-02-18 o godz. 09:52
***Ja, Kurpsianka od wielu pokoleń, …***
Nie bardzo wiem, gdzie mieszkały pokolenia tych „Kurpsianek”? Może w Pirenejach i stąd głęboka wiedza o Baskach? Na pewno nie blisko Śląska, bo nie wygłupiałaby się z tymi reparacjami dla Ślązaków po 1945 roku. Gdyby mnie zapytała, to bym ją oświecił. Mojemu ojcu zabrano dom na skarb państwa i z niewielkiej pensji krawca w zakładzie kolejowym to ojciec płacił reparacje wojenne polskiemu państwu!!!
Reparacje (po kurpsiowsku „naprawy”) upaństwowionego domu faktycznie były potrzebne, bo dach przeciekał, ale za nasze pieniądze!
***Pytam grzecznie czmu ach czemu pchali się do Polski w 1918? ***
Kto się pchał to się pchał, ale czy to na pewno byli „Ślązacy” (z Centralnej Polski), w polskich mundurach i wyposażeniu, którzy udawali powstańców „śląskich” pod łaskawym okiem Francuzów, zacierających ręce, że można dodatkowo pognębić cudzymi rękami znienawidzonych Niemców? Jak się cieszyły miliony Ślązaków z tego zapchania ich w granice Polski? Gdyby trochę zelżał „absmak” Kurpsianki, to może trochę poczytać o losie polonizowanych na chama przez władze państwowe i „patriotyczny kler” mieszkańcach wschodniej części biednego Śląska. Mnie to nie dotyczyło ani moich rodziców, ale krewnych tak.
Kto nie całował po rękach „wyzwolicieli” został wypędzony, reszta się ugięła. Tak rozdzielono moją rodzinę i w latach 30-tych kuzyni rozmawiali już tylko na migi.
Przeczytałem kilka razy tekst @zniesmaczonej, i nagle mnie olśniło. Teraz wiemy skad się bierze ciągła dziura budżetowa Polski, przez kilkadziesiąt lat Polacy płaca nam jakieś reparacje. Dzięki Ci kurpsianko za oswiecenie.Za chwilę dowiemy sie , ze w sląskich obozach w 1945 siedzieli Polacy łapani na ulicach Ślaska. Mój śp. ojciec mawiał „choćbyś do dupy włożył rękę po sam łokieć, to rozumu nie namacasz.” Chyba ci kurpsianko zgerowany miód zaszkodził..
Kamrzty, przepraszam za styl tego wpisu.
@antonius, w jednym zdaniu wątpisz, czy ja wierzę w to co piszę ( o kącie i grochu), a już w następnym potwierdzasz niechęć do Ślązaków na takim UJ i zapewne myślisz, że czegoś takiego nie można nazwać postawieniem do kąta. Nie słyszałem do tej pory, żeby kogoś nie akceptowano z powodu lwowskiego zaśpiewu, czy podhalańskiego akcentu. Słyszeć nie mogłem, ponieważ narodowo-nacjonalistyczna machina wzięła sobie za punkt honoru wmawianie, że nasz język jest jakimś chamskim narzeczem prymitywów, co dzisiaj z łatwością możesz wyczytać na różnych forach internetowych.
Rektor urodził się w Bytomiu, bo w Radzionkowie nie było szpitala położniczego, więc zanim sięgniesz do Wiki, musisz się naprawdę zastanowić, czy to jest najlepsze rozwiązanie.
Naszemu @baroszcze to nie przeszkadza, choć @Galicyjok trzepie mu portki za każdym razem, chłopak się nie zraża.
W przeciwieństwie do podświadomości, my całkowicie świadomie graliśmy rolę tego Untermensch’a w Najjaśniejszej RP i nie ma nic do rzeczy, że kiedyś nazwała się PRL.
Podam przykład z bieżących wiadomości lokalnych, z których dowiedzieć się można, że planowana budowa Centrum Nauki na Śląsku będzie się nazywać….. No jak myślisz @antonius, jak też nazwać taki przybytek w regionie, który wydał na świat kilku Noblistów?
Pozdrowienia
@Śleper pisze:
2011-02-18 o godz. 14:02
Przykro mi, że zostałem tak źle zrozumiany. Mój błąd polegał na tym, że cytowałem CAŁE zdanie, a chodziło mi o jego optymistyczne zakończenie – wiara, że te czasy minęły!!! Takich złudzeń ja nie mam. Metafory grochowo-pozycyjne nawet nie zaprzątały mojej uwagi, ot „licentia poetica”.
Mój „Bytuń” był celowy i świadomy, bo tak mówili kuzyni z Klausbergu. Aż tak dokładnie nie śledziłem dzieciństwa rektora, więc nie pamiętam o Radzionkowie, może wiedziałem, może nie. On sam czasem się przedstawiał jako „chłopak z B.”, ale nie wiem czy to robił wobec wszystkich. On wiedział dobrze, gdzie moja kolebka stała. Jego szefowa. ś.p., sama doznała losu Untermenschów – Polaków na Litwie, miała też przekręcone nazwisko, jak to w zwyczaju na Litwie. Zjechała do Krakowa (nie do Torunia jak wielu z Wilna) chyba z Niewodniczańskim – seniorem, orłem polskiej – i nie tylko – spektroskopii i tam działała, czyniąc wiele dobrego. To była ta klasa ludzi, która mnie przekonała, ze moje wyobrażenia o Polakach, kształtowane na Goebbelsowskiej propagandzie (ale nie tylko) jest błędna. Byłem w obozie dla uchodźców z ludźmi z Bydgoszczy, którzy mi opisali swoje dzieje z 1939 i dziwnym trafem „toczka w toczkę” tak jak to znałem z mediów, dlaczego miałbym wątpić? Moje pierwsze zetknięcie z Polakami (w grupie) było w lipcu 1945 w pociągu z Kamieńca Ząbkowickiego do Kędzierzyna. Pociąg napchany szabrownikami, którzy rabowali na Dolnym Śląsku co się dało i wieźli na wschód. Gdy złodziej okradł złodziejkę, ta narobiła wrzasku i ruski żołnierz jedną serią z kałasznikowa upolował złodzieja. Drugie zetknięcie z polską kulturą miałem chwilę później, bo do domu sąsiadów wprowadził się „Abschaum” polskiego społeczeństwa. Przy mojej sąsiadce Aneta K. jest dziewicą. Opisałem te pierwsze wrażenia w Silesii internetowej – niezapomniane chwile. Potem się sytuacja zmieniła, mieliśmy sąsiadów kulturalnych i miłych – rodzinę kolejarską z Rawy Ruskiej. Przełom nastąpił na studiach, gdy zauważyłem, że niektórzy profesorowie są inteligentniejsi ode mnie, co wydawało mi się nieprawdopodobne. Niektórych nawet uwielbiałem jako ludzi, nie tylko szanowałem za wiedzę. Niedoścignionym wzorem zawsze pozostanie w mej pamięci profesor Opolski z Wrocławia, niestety nowe pokolenie nie dorasta mu do pięt. Rektor UJ miał dobry wzorzec i mam nadzieję, że nie będzie odstawał wiele od ideału, który miał przed sobą wiele lat.
PS
Nie mam pojęcia, jakiego wybitnego Ślązaka wybiorą władze na patrona Centrum – byle nie Mrochenia, tego degenerata z KPD, który był „moim” przedstawicielem we władzach województwa opolskiego. Na pewno nie Eichendorff, ten nicpoń („Aus dem Leben eines Taugenichts”). Może Ziętek? Według Warszawiaków mógłby być Gierek, bo z Warszawy nie odróżniają Śląska od Czerwonego Zagłębia. „Więcej grzechów nie pamiętam”, poczekam spokojnie na wynik.
antonius pisze:
2011-02-18 o godz. 16:33
Arka Bożek by się nadał?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Arka_Bo%C5%BCek
A może któryś ze śląskich noblistów?
http://www.batko.neostrada.pl/nobel/nobel.html
„Ciekawy jest rozkład „regionalny” miejsc urodzeń noblistów śląskich. Cztery osoby pochodzą z historycznego Górnego Śląska (Otto Stern, Kurt Alder, Maria Göppert-Mayer i Konrad Bloch), a pozostałych sześciu urodziło się na Dolnym Śląsku, w tym aż trzech w stolicy regionu – Wrocławiu. W tym mieście też aż siedmiu spośród nich uczęszczało do gimnazjów, a czterech rozpoczęło przynajmniej swoje studia uniwersyteckie. „……..
Jest w czym wybierać.
Kamraty, pamietacie jeszcze niejakiego Piotra S. Własnie został wicewojewodą śląskim.
@Andrzeju -zajrzalem do Googli ;
43 letni Piotr S. z Mikołowa od 15 lat przeciwnik Ruchu Autonomi Ślaska .Ten historyk z wykształcenia wybral sobie „ciekawą trampolinke do kariery .
Rok 2006 -Radny z listy PiS ,po krotkim czasie Prawica Rzeczpospolitej
Rok 2007 – bez powodzenia startował wyborach do Sejmu RP z list LPR !!! O!
Giertychowy chłopak , co wszystko wyjaśnia.
Nasz Kameleon zapisuje sie do Platformy Obywatelskiej (sic!),jest znowu na Nawietrznej , potrzebny do wrogich Nam działań specjalnych jako Ślazak ?! i… dziś premier Donald Tusk mianuje go vicewojewodą jak gdyby II rangi ,bo z PSL -u jest vice I rangi .
Zobaczymy gdzie skieruje kroki po jesiennych wyborach jeśli… taka będzie potrzeba ,Spyrowa potrzeba ,żeby bylo jasne
Śleper pisze o chamskim narzeczu prymitywów:
2011-02-18 o godz. 14:02
Pewna skądinąd bardzo wykształcona oraz kulturalna, a nie pochodząca ze Śląska osoba, prowadząc przez dłuższy czas w latach 1960-tych badania socjologiczne wśród, jak to sama określała, autochtonów (!) z familoków Giszowca, Siemianowic czy Szopienic, stwierdziła fenomen polegający na tym, że ci śląscy aborygeni przyjęcia urodzinowe zaczynają od tzw. „słodkiego” i dopiero po tym sewrwują inne dania. Był to w jej osobitym przekonaniu fakt świadczący jednoznacznie o niższym poziomie rozwoju kulturalnego, bo przecież deser podaje się na koniec! Fakt ten był szeroko rozpowszechniany i komentowany na własnych przyjęciach. Nie wiem niestety, czy znalazł też ujście w opracowaniach naukowych.
Po latach próbowałem jako insider wyjaśnić jej owe osobliwe zachowania moich ziomków. Spotkałem się ze zdziwieniem i niedowierzaniem, a raz utrwalone zdanie też prawdopodobnie nie zostało zmienione. Egzotyka i tyle! Dla innych potencjalnie zdziwionych, a zainteresowanych badaniami dzikich plemion podaję rozwiązanie zagadki:
przychodzi się na „fesper” (podwieczorek) tj. na „kawa i kołocz” po tym, jak się we własnym domu zjadło „objod”. „Niy godzi sie” (nie wypada) od rana pościć, by w gościnie zacząć od napychania sobie brzucha. „Fesper” może trwać dłużej lub krócej, ale najczęściej „płynnie” przechodzi w „kolacyjo”, no a dalej… to już wiadomo.
irena/emerytka pisze, że panu Kazimierzowi przaje choć napsuł jej krwi mówiąc publicznie,że Ślązacy są
dupiaci:
2011-02-17 o godz. 11:58
Mówił, że są „dupowaci”, a to co innego niż dupiaci! Dupiaty to nieistotny, nieważny, niegodny uwagi, byle jaki.
To co Kazimierz Kutz miał na myśli, a co wyraził z właściwą sobie swadą, to pewne cechy osobowości Ślązaków, które nie przystawały do, zwłaszcza powojennej, rzeczywistości kondominium Śląskiego. Cechy te wykształciły się na bazie etosu przyzwoitości, szacunku dla pracy, rzetelności, poszanowania prawa i cudzej własności. Było to możliwe, bo Ślązacy przez wieki byli u siebie! Nie stanowili własnego prawa i mieli ograniczony wpływ na stanowienie prawa ogólnego, ale dura lex sed lex było z reguły przestrzegane. Jakoś mało kto spostrzega, że wydarzenia takie, jak te wokół słynnego wozu Drzymały (wiem, wiem, że to nie Śląsk) nie byłyby możliwe jakieś 300 km dalej na wschód. Tam problem rozwiązałby oddział Kozaków z nahajkami, lub kibitka na Sybir.
W ostatecznym rozrachunku wymienione cechy w konfrontacji z żywiołem napływowym okazały się być kulą u nogi.
Dzisiaj już drugi wpis, więc znowu ktoś mnie ogłosi właścicielem blogu, ale niech tam.
Dużo dziś piosenek Karin Stanek w radio.
@antonius, to doprawdy wstyd, że jako Ślązak nie znasz nazwisk wywodzących się stąd Noblistów, tym bardziej że nagrody zdobyli w naukach ścisłych ( a ty historii nie uznajesz za naukę).
http://www.batko.neostrada.pl/nobel/nobel.html
Ktoś zaproponował nadanie przyszłej placówce imię Marii-Curie Skłodowskiej wielkiej francuskiej uczonej urodzonej w Warszawie, a ja myślę że bardziej na miejscu będzie nadanie imienia Maria Göppert-Mayer lub Maria Goeppert-Mayer – amerykańskej uczonej urodzonej w Katowicach. Obydwie panie łączy wspólne imię, zagraniczna kariera naukowa i dziedzina nauki.
http://nobelprize.org/nobel_prizes/physics/laureates/1963/mayer-bio.html
Panowie,
jakie czasy, taki Grażyński (vel Kurzydło)….
cóż poradzić…
@Waldemar, nie wiedziałem że tan pan Piotr S. z mojego powiatu pochodzi, taki wstyd. A to ślaskie Centrum Nauki o którym pisze Śleper ma być nazwane imieniem ….Skłodowskiej – Curie. Wielka Ślazaczka się znalazła,
Pozdrawiam
za to inscenizacja rocznicy bratobójczej wojny ma być w Oppeln zakończona tryumfalnym przemarszem zwycięzców oraz oddziałów w mundurach frnacuskich (i chyba włoskich, bo zdaje się Angole nie zodbyli sympatii organizatorów)….
Oni sami na te pomysły wpadają, czy im ktos to podpowiada? Mnie to na kilometer zalatuje zapaszkiem tzw. „Muzeum Powstania jedynie słusznego w Warsiawie” (ktorego organicznie nie cierpię – czemu tutaj wielokrotnie wyraz dawałem) bo to ich „PR style”….
do andrzej 52 : Rozumiem co czujesz dowiadujac sie ze niejaki Piotr S.
pochodzi z Twojego powiatu ! Jako mikolowianin z urodzenia rozumiem Cie tym bardziej…
@Mycha ;
Od „słodkiego „zaczynaja też w Wielkopolsce ,ostatni raz potwierdziłem ten zwyczaj w Listopadzie 2010 w Lesznie i Grodzisku WLKP .
@Śleper pisze:
2011-02-18 o godz. 21:17
***@antonius, to doprawdy wstyd, że jako Ślązak nie znasz nazwisk wywodzących się stąd Noblistów, tym bardziej że nagrody zdobyli w naukach ścisłych ( a ty historii nie uznajesz za naukę).***
Masz rację odnośnie historii.
Uwagi o moim braku wiedzy o istnieniu śląskich noblistów przeczytałem koło północy. Nawet krótko odpisałem, ale na skutek błędnej manipulacji niezapamiętany tekst znikł w kosmosie. Byłem zmęczony trudami dnia i zniechęcony wieczornym niepowodzeniem, machnąłem więc czymś tam i poszedłem do łóżka. Nie powiem, że całą noc myślałem o ciętej ripoście, bo byłoby to: a) nieprawdą, b) „zu viel des Guten”. Gdy budzę się nad ranem i nie mogę spać z powodu bólów pleców, wtedy muszę się czymś zająć i nieraz wymyślam znakomite teksty, genialne sformułowania tak, że czasem wpadam nawet w samouwielbienie (choć plecy i tak bolą). Niestety skomplikowane ranne czynności człowieka niepełnosprawnego są tak wyczerpujące intelekt, że wtedy, gdy po nakarmieniu siadam do komputera to już niczego nie pamiętam z tego co wymyśliłem w łóżku. Nie mam urządzenia zapisującego myśli, takiej czarnej (pomarańczowej) skrzynki, a głośno nie mogę myśleć i stosować Ziobrowej metody zapisu, bo budziłbym żonę.
Przypomina to dzieje pewnego muzyka, który marzył o zaistnieniu w świecie i zadziwianiu słuchaczy potężną muzyką, a cudem znalazł zatrudnienie w orkiestrze i na 54-tej stronie partytury wstaje, uderza w triangel, wychodzi cichutkie „plim” i to wszystko. Poeta zakończył opis taką sentencja, ogólnoludzką: „Nie jeden chciałby zagrzmieć, a wychodzi mu…plim!
Zadałeś mi trudne pytanie o patrona Centrum Naukowego. Stosując logikę zagadki kryminalnej, że mordercą jest najbardziej szlachetny i niewinny człowiek, wykluczyłem banalne rozwiązanie, że patronem centrum nauki mógłby być wybitny uczony. Sądziłem, że wybierze się polityka, który się głęboko zapisał w pamięci Ślązaków. Od razu odrzuciłem dwóch kontrowersyjnych panów na K (Kutz i Korfanty). Kutz odpada z własnej winy, bo jeszcze żyje.
Tu dygresja: Będziesz się śmiał, ale jedynym Polakiem, o którym słyszałem jako dziecko, to był Korfanty i to głównie z paszkwilu muzycznego, którego początek pamiętam: „Korfanty kam geritten, auf einem Ziegenbock, da dachten sich die Polen, es wär der liebe Gott…”. Pamiętam nawet melodię, ale nie znam źródła mojego uwielbienia dla pana K..
Po tej wstępnej eliminacji zostali mi ci, którzy swą działalnością najbardziej szkodzili Ślązakom po 1945 roku. Wtedy pomyślałem o moim reprezentancie we władzach opolskich, a „wschodni” pobratymcy mają do wyboru Zawadzkiego, Grudnia czy Ziętka – Kutz dokonałby wyboru. Był tylko jeden „władca” uniwersalny, najpierw w Opolu, potem w Katowicach, człowiek bardzo mądry i ma ten atut, że też już nie żyje – tow. Żabiński. Pamiętam, gdy zorganizował tajną naradę pracowników MO i UB na temat walki z Solidarnością. Powiedział wtedy prorocze słowa, które natychmiast przeciekły: „Dajcie im biura, sekretarki i samochody służbowe i wnet się uspokoją. Nie znam bowiem człowieka, którego by władza nie zdemoralizowała”.
Jakże prawdziwe i smutne słowa (vide Wałęsa i Śniadek).
Mam serce „umownie” rozdarte, zostawiam wybór patrona mądrzejszym.
„En revenant a nos moutons” (muszę też zabłysnąć erudycją), czyli o noblistach śląskich co nieco słyszałem. Na fizyce w Opolu były nawet piękne wykłady i prezentowane fotografie, staraniem Ślązaka, wprawdzie nie noblisty, ale wybitnego uczonego, znanego w kraju i zagranicą. Mimo kiepskiego pochodzenia piastował stanowisko rektora Uniwersytetu, ale niestety też jeszcze żyje, więc nie może kandydować na patrona Centrum. Według mnie najodpowiedniejszym kandydatem (już na poważnie) byłby Fritz Haber, bo gwałtowny rozwój przemysłowy Opolszczyzna zawdzięcza metodzie Haber-Boscha, stosowanej w przemyśle chemicznym Kędzierzyna (może też Chorzowa?). „Marysia” Goeppert mnie nie interesuje, bo mieliśmy różne specjalności, bliższy byłby mi Bloch, ale nie ten śląski, lecz szwajcarski, też noblista. Twórczości Hauptmanna praktycznie nie znam, nawet nie wiem dlaczego. Znam hasło „Die Weber”, ale nie lubiłem czytać tekstów sztuk teatralnych, nawet Fausta. Uwielbiam prozę innego Dolnoślązaka, Paula Kellera, ale nie dochrapał się Nobla. Mam sentyment raczej do Eichendorffa i to nie dlatego, że urodził się niedaleko od Kędzierzyna. Jeśli musi być kobieta, wtedy ta druga Marysia mnie nie razi. Była wprawdzie nieco rozwiązła i rozbiła cudze małżeństwo, ale to głównie Francuzi jej nie lubią z tego powodu.
Jeśli się kogoś zaprasza na Kaffee po południu, wtedy nie wypada zacząć od wódki, kiełbasy i korniszonów. na to przyjdzie czas. Musi być pasujący do kafeju Kuchen. Tak było i jest, jak będzie nie wiem. Nie było też smrodu wódki na Pasterce, poczułem ją pierwszy raz w 1945 roku, gdy ludzie śpiewali „Bydlęta śpiewają, pasterze klękają. …”, a może coś przekręciłem? Od wielu lat nie chodzę na Pasterki więc trochę zapomniałem.
@mycha, to jeszcze jakoś idzie strzymać, ale jak ci taka persona kidnie, że kulturalni ludzie świętują imieniny, bo urodziny ma nawet pies i kot, to takiej drzazgi się z mózgu wyrwać nie da.
A niedługo mom geburstag i zaś złamia zasady jeśniepańskich dworków, bo jak przyjdą goście, to zaroz dostaną bonkawa i tort.
Pozdrawiam
@antonius (10:17)
***“Korfanty kam geritten, auf einem Ziegenbock, da dachten sich die Polen, es wär der liebe Gott…”.***
Melodię znajdziecie w „Soli ziemi czarnej” pana K.K., gdzi ten konsek króciutko występuje, ale jeśli mnie pamięć nie myli to w miejscu „da dachten die Polen”,
słychać: „da sagten die Polacken,….”
PS
***….i nieraz wymyślam znakomite teksty, genialne sformułowania tak, że czasem wpadam nawet w samouwielbienie….***
„Eigenlob stinkt”!(?), a może tylko riecht nicht ganz gut?
@Śleper,
ale do bonkawy to zdecydowanie lepi pasuje ślonski kołoc z posypkom! Pra?
Cher Klopfer!
Coś mnie za bardzo krytykujesz. Gdy żartuję, to traktujesz to poważnie, gdy mówię poważnie – nie przyjmujesz do wiadomości. Kąsek więcej poczucia humoru!
Melodii do Korfantego nie potrzebuję, bo mam ją w głowie, nie mogę tylko napisać nut dla kogoś. Nie ręczę za ścisłość tekstu, słyszałem to około 70 lat temu!
@antonius, ale Ty mosz pamięć. Ino pamiyntej, jak dobrze pamiyntosz to coś robił 70 lot tymu, a niy pamiyntosz wczora, to jest to poczontek Alzheimera, czego Ci niy Życza. Ale moja omka tak miała.
A terozki wom smaka narobia, prawie jymy ze ślubnom kołocz z maky, i popijomy bonkawom.
No to pyrsk
Śleper prziznej sie kiedy to mosz tyn gyburstag, muszymy Ci powinszować.
@antonius,
Es war – wirklich – nicht böse gemeint!
Abo jak godajom stare eskimosy;
„Wto sie lubi tyn sie czubi”! 😉
@andrzej52 pisze:
2011-02-19 o godz. 15:11
Dziękuję za „nieżyczenia” w sprawie tego Pana, którego nazwisko zapomniałem, ale było coś o „Eimrach”. „Ein Loch ist im Eimer, Karl Otto, Karl Otto, ein Loch”!
W piątek mieliśmy placki! Dziś marchewkę, Blumenkohl i karbinadle, wszytko w walce z tym Eimerem, tzn. że nie jest tak źle ze mną jak z Wasza omą.
PS
Nie próbuje pisać po śląsku, czekam na kodyfikację pisma.
@Klopfer pisze:
2011-02-19 o godz. 15:32
Ja też rzadko mam złe zamiary (aber es kommt vor)!
@antonius,
….sollte aber nicht!
Do połednia upiykżech szarlotka (Apfelkuchen) i przeczesołch internet w poszukiwaniu melodii do „Korfanty kam geritten, auf einem Ziegenbock, da dachten sich die Polen, es wär der liebe Gott…”, ale mi sie zmierzło i dołech tymu spokoj.
Po połedniu udali my sie z mojom do kina i zaś zwada ło drugorzyndno rzec w tym filmie. Bo Jeff Bridges ponoś godł jakby mioł klochy ślonskie w gymbie, a dyć niy ło to tam szło. A richtycznie boło to ło dotrzymywaniu umowy pomiędzy stronami, co jest niyzbyndne do fnukcjonowania każdy społeczności.
Ale to tak napisałem zupełnie bezwiednie, bo jakoś mam w sobie zakodowaną taką zależność, że jak komuś coś obiecam, to nie ma to tamto, że się z tego wycofuję, albo domagam się potwierdzenia na piśmie (i ło tym tym film boł).
Poloki oszusty i złodzieje godajom, że po drugiej wojnie wszystko jest nieważne, ponieważ nojpiyrw Hitler a po tym Stalin decydowali za nich.
Jo tego nie kwestionuja, ino nigdy by mi nie przyszło do gowy anulować umowy po ustompieniu obiektywnych przeszkód w dopełniyniu zobowiązań.
Takie przeszkody od 21 lat ustąpiły, natomiast Polacy nie mają zamiaru wypełnić swoich zobowiązań ustalonych w ich sejmie względem Śląska.
@antonius, niy szkodź sie na zdrowiu, bo jo ci wcale niy chca przysrać, a jyno sie tak droźnia. Pisz co tam mosz na wontrobie, bo to jyno wzbogaci tyn blog.
Pozdrowienia
@sleper:
„Poloki oszusty i złodzieje godajom, że po drugiej wojnie wszystko jest nieważne, ponieważ nojpiyrw Hitler a po tym Stalin decydowali za nich.”
i tutaj czesciowo sie mylisz;
nie poloki tylko: polskie chamstwo;
stalin i hitler wymordowali w latach 1939-45 dwie trzecie trzeci polskiej
inteligencji, a prawdziwie polscy patrioci z puszczy podsmolenskiej
w latach 1945-53 – reszte;
i co tu sie dziwic, ze ta nowa klasa(pozwole sobie zacytowac pojecie
dzilasa), dostaje paroksyzmow juz na mysl o jakiejkolwiek autonomii,
nie tylko silesii.
wlasnie pisze esej:
jak wymordowano skutecznie rozsadek miedzy pazdziernikiem(1917)
a kwietniem(2010) miedzy nysa a amurem;
szarlotka?dawaj przepis!
p.s.
amerykanie tez gwalcili, powiedziala mi znajoma niemka
(zreszta ze slaska, uciekla z festungu breslau w ostatniej chwili)
ale dawali tez czekolade,he,he…
@ Klopfer pisze:
2011-02-19 o godz. 13:49
***ale do bonkawy to zdecydowanie lepi pasuje ślonski kołoc z posypkom! Pra?***
Psienco!
Mówi się „kołocz”! Tylko tam gdzie „sycą” (w Psyworach pscoły bzęcą), może być „kołoc”, ale nie jestem pewny (czy też c i cz są zamieniane?). Przypomnę tu anegdotę z mojego pierwszego roku w liceum Opolskim. Kolega Gregorczyk w domu „sycał”. Profesor radził mu zawsze wymawiać odwrotnie niż myśli, że ma być. Efekt był ciekawy. Recytował wiersz o zdobyciu Granady: „Juz w grużach lezą Maurow poszady”, dalej już nie było go słychać, tak wszyscy rechotali – z profesorem łącznie. Przed maturą objęła go bezprawna czystka etniczna z autochtonów w liceach ogólnokształcących i dziś jest chyba budowlańcem.
PS
U nas nie było „posypek” do dziś, tylko „sztrojzle”. Moja córka nazwała je „królewny”. My zawsze recytowaliśmy ku czci najprostszego, bardzo popularnego Streuselkuchen’a wierszyk „tematyczny” w gwarze dolnośląskiej, z obszaru tzw. „Uba, druba, wo die grossa Pilza wochsa, mit die longa Stiela”. Tam w kołoczu „aus den Streisla quillt die Butta…”.
@ ach Wielce Szanowny Antoniusie,
poleku „zmusicie mie” do zdiagnozowanio u Wos leko Bösartigkeit.
Psińco! (nie ***Psienco***),
może kołocz się i „mówi”, ale GODO sie tyż kołoc – co sam poru karlusow zaroski chyba potwierdzić poradzi – i niy probojcie mi sam wmawiać, że „u nos kajś” ***pscoły bzęcą***, ja! Na Ślonsku żodne stworzynie Boske niy ą-uje i niy ę-uje, ani w godce ani schriftlich! Choby ino po tym możecie sofort rozpoznać Ślonzoka łod – łokropnie niychyntnie używom tych „rasistowskich ” rzeczowników – gorola, abo hadziaja!
= ino prosza, co by mi sie sam k.k. Galicyjok nie poczuł urażony! =
Posypka sztrojzla to som synonimy, Mutter zrobieła posypki, a smakowały łone jak sztrojzle łod Omy i umgekehrt.
Z dolnoślonskom gwarom to jest inkszo inkszość, jak się ańfachowe Ślonzoki aus Liegnitz i Hindenburg do 1945 chcieli dogodać to zamiast wynajońć dolmeczera, „gwołcieli” Hochdeutsch.
I na koniec wielko prośba – żeby niy pedzieć – eine ganz große Bitte do Wos, niy używejcie tego „zwrotu” autochton(y), bo to sie w moji familie zawsze kojarzyło z aborigines, abo inkszymi Siouxami, co to ich kochane Poloki (sorry, Anglo- Amiki), na ich odwiecznych włościach pozawierali w rezerwatach!!!
Pieronie, alech sie „nafilozofowoł”!
Chyba wypiję teraz filiżaneczkę kawy i uraczę się kawałkiem placka!(?)
😉
to jest taki Ślonks, który jest najfajniejszy…
😉
@Klopfer
ps. Ślonsk oczyiwście 😉
@Klopferku!
Nie odpowiedz jak mój ujek-stryjek na ciotczyne „Teofilku! (Ich bin keine Kuh)
Von Bösartigkeit u mnie keine Spur.
Pracowałem w Przyworach i wiem jak tam pszczoły brzęczą!!!
Koło Olesna też. Tam są „mysy”.
„Placek” możesz jeść u Kargulów i Pawlaków, albo u mojej nieboszczki teściowej. „Nichts für ungut!”
Pozdrawiam!
PS
Ja bym się nie obraził na aborygenów europejskich, czyli „samochodowych” „chtonów”.
@antonius,
***Nie odpowiedz jak mój ujek-stryjek na ciotczyne “Teofilku! (Ich bin keine Kuh)***
To my już kajś przerabiali, moj Onkel Teo – wyboczcie, ale stryjek, to je miyndzy Brynicom, a Odrom raczy ein „Fremdwort”- na hasło Theo-füll-Kuh, godoł zawsze; mache ich gerne, aber womit?!
Co do pszczołow w Przyworach, to żech jest pewny fest, że łone do 1945 brzync(z)ały, abo zummzowały in Oderfest, a że potem niykiere brzęczeć „musiały”, widocznie sie nowy królowy (PIERWSZEJ SEKRETARZOWEJ) przypodobać chciały, lecz los je sowieso pokoroł okrutnie i skończyły, jak wszystkie trutnie!
Generalni jest tako „niepisano zasada”; wto ąuje i ęuje, tyn sie na (Gornym) Ślonsku łokropnie blamieruje!!!
Godocie, że kole Olesna trefiejiście „mysy”? Jeżeście ale pewne, że te gryzonie to były wirklich echte „Hanysy”?! Bo tam po wojnie było w pierony takich, co zza Buga musieli raus i einfach udowali ino schlesische Maus?!
Aż mi gańba tero pisać, że łostatnie zdanie w mojem poprzedniym poście było podkreślone wynżykem i to blank rubym. Jak dugo żyja jeszczech placka (do kawy) niy jod, ale niy wykluczom , że taki wypiek Waszy ś.p. podtarnopolski teściowy, był ucztom do kożdego podniebienio, a szczególnie do Waszego Gaumen.
Panie Klopfer!
Te mysy w Oleśnie, czyli Rosenbergu piscały Hitlerowsko, bo słyszałem o nich w Austrii, gdzie byłem w jednym obozie dla Flüchtlingów z rodzinami z tamtych stron. Myszy były austriackie, ale okrzyki dzieci „mys, mys”. Ja będę konsekwentnie ęowal i ąował do momentu kodyfikacji godki śląskiej, nie znoszę Halbheiten. Placki spożywałem już w różnych konfiguracjach. Ostatnio z kiszoną kapustą, a kiedyś zapijałem porterem – polecam!
@antonius,
po primo, po pierwsze, moglibyście już endlich skończyć mit dem Herren?
Dyć dołech Wom TO już schriftlich!
Po primo, po drugie;
österreichische Mäuse, die einst in Rosenberg „hitlerisch” gepiepst haben und dazu Porter mit Sauerkraut(!?), ich bekomme langsam Gänsehaut!
Und wie soll ich mich jetzt „ausziehen machen” und ins Bettchen gehen?
panie i panowie,
była już na tym forum chyba mowa o ewentualnym patronie zamierzonego centrum nauki na Śląsku. i znów grozi, że będzie to jakiś „brat pod kozackim nahajem zasłużony” (nic nie mam do Curie Skłodowskiej – to wybitny umysł i naukowiec – ale raczej z Francją i Priwlisliniem związany, to już Kopernik lepszy bo jego familia gdzieś spod Nissa)
Nie proponuję by patronem został np. Ernst Kantorowicz – jeden z największych historyków XX stulecia, urodzony w Poznaniu i znające miejscowe realia jak mało kto…. (po szczególy odsyłam do wikipedii) do tego prześladowany przez nazistów z powodu zydowskiego pochodzenia…. ale coż – za kolegami zza Brynicy to on chyba nie przepadał więc…..
ale może kogoś da się wypromować? a może patronów byc mogłoby kilku?
@Galicyjok pisze:
2011-02-21 o godz. 12:35
Chyba coś jest nie tak z tą Nysą i Kopernikami – różnie mówią! Niejednemu psu Burek. A poza tym „Kopernik była kobietą”.
Ja proponowałem na patrona Fritza Habera, którego metoda pozwala działać „Azotom” w Kędzierzynie i Chorzowie.
@Klopfer!
Sowohl Mäuse, Sauerkraut, Porter i placki to najprawdziwsza prawda , ale nie razem!!! Placki ziemniaczane popijać porterem, rzecz godna uwagi.
Do plackowego Teig’u wrzucić posiekany Sauerkraut przed smażeniem – wspaniała uczta!
Mäusom pozwalać pisceć, albo nie to całkiem inkszy problem. W Rosenbergu piscały!
Z Anredą „Pane”, „Cher” itd. to jakoś mi łatwiej pisać.
Mach dich ausziehen usw. und geh ruhig in die Haja.
U nas dawno, dawno temu głowa rodziny wołała: „Pullen, waschen, beten und schlafen gehen”!
Pradziad Kopernika pochodził ze Śląska, może i spod Nysy (pra-coś-tam-babka zresztą też).
A na Facebooku od kilku dni jest akcja „Katowickie Centrum Nauki im. Marii Goeppert-Mayer”:
http://www.facebook.com/pages/Katowickie-Centrum-Nauki-im-Marii-Goeppert-Mayer/102327183180581
@antonius,
a dyć łobejrzicie sie ino, co to sie na tym naszym kochanym Ślonsku powyrobiało;
jak nos „na wschodzie” w 1922 przyłonaczyli do „macierzy”, to my sie już ani nie mogli na wieczor iś in die Haja (jak u Wos pod Annabergiem), ino gonieli nos in die Heia i jak Wom stykło przed spaniem ańfachowe pullanie, to nos Korfante i inksze Grażyńskie zmuszali do „prastarohochgermańskiego” Pullern. Choć z pokorom przyznać cza, że my to „profanowali” do łobczaskanego z glyjty nachtopa, a niy jak Wy „feierlich”, in einen feinen Meißener Porzellan-Nachttopf.
GUTE NACHT!
Und………träumt was Süßes von sauren Gurken!
@bartoszcze:
tylko kopernik slunzakiem?
zapomniales o kolumbie!
@byk pisze:
2011-02-22 o godz. 09:40
IPN udowodniło, że Kolumb sprowadzał jajka z polskiego Śląska – jest powiązanie!!! Może być patronem czegokolwiek. Nie wiem tylko czy był Żydem, jak wielu noblistów, ale na pewno miał polskie korzenie.
@antonius:
ale jaja!
W warsiawie już nami straszą
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,9144734,Slask_to_nie_Kosowo__Za_to_Polska_jak_Serbia_.html
i ta „polska hipokryzja” bije znów rekordy. Nie będę się wyzłośliwiał odnośnie tzw. „rury” bo „die Polacken” znów szaty w Szczecinie rozdzierają (wcześniej ten odwieczny port Berlina „patriotycznie” doprowadzili do zapaści, bo się bali, że nadmierny rozwój przeładunków w tym kierunku zbytnio zwiąże gospodarczo to miasto i Świnoujście z „odwiecznym zmaganiem z Zachodu” teraz rozdzierają szaty, że konkurencję z Rostockiem przegrywa, bredzą o zabokowaniu szlaku podejściowego – kłopot w tym, że i tak go chyba od 20 lat nie pogłębiali, więc nie rozumiem w cym im rura przeszkadza skoro i tak go nie utzrymują w stanie używalności?). Gdyby Szczecin lub Świnoujście otzrymało autonomię i samo zaczęło definiować swoje interesy i gospodarczą kooperację z niemieckim sąsiadem a nie był zakładnikiem bogoojczyźnianych, mocarstwowych postękiwań z Warsiawy („zajmijmy nalezne nam miejsce w Europie” – najpierw se drogi wybudujcie i gacie zacerujcie) to w ciągu zapewne nie więcej niż 5 lat znów rozwinął się gospodarczo. Niestety związek tego pięnego miasta z Polska skazuje go na nacionalistyczną polityką uwarunkowane dziadostwo.
To samo w odniesieniu do Polaków na Litwie. Polacy z poparciem warszwskiej władzy domagają się tam dokładnie tego czego odmawiają Slązakom na Śląsku – respektu dla symboli i języka. Znów klasyczna filozofia Kalego.
dzięki @mycha za poprawienie i wyjaśnienie.Nie zaglądałam tutaj przez kilka dni
i cieszę się że ktoś zareagował choć nie pisałam o krzesełkach na stadionie .
Ja też musiałam wyjaśniać dlaczego urodziny zaczynamy od kawy.Nigdy nie zrozumiem czemu wszyscy przyjezdni uważają się za lepszych od nas i czemu tą naszą wrodzoną skromnością nie daliśmy rady ich „zarazić” ??
@Galicyjok dwa dni temu słusznie ocenia Polską niemoc w Euroregionie Pomerania ( część woj. Zachodniopomorskiego ,cześć landu Meklemburgii VP i Skandia południowa cześć Szwecji ) ze stolicą regionu w Szczecinie .
Tematyka tego blogu nie pasuje by popularyzować taki odległy od Ślaska region (choc to tzw. okno wodne na świat )
Szanowny @Galicyjoku masz racje, Twoje oceny są prawdziwe . Ostatnie 20 lat idziemy z własnej woli na aut . Nie utrzymujemy infrastruktury a nawet szlaków wodnych na poprzedniem poziomie ;tu głębokość i szerokość oraz nabrzeżna infrastrukura .
Pozdrawiam
ps.
O opiniach Jarka K. w sprawie Rury wstyd pisać . Wystraczyłoby doprosić przeciętnego fachowca z Urzedu Morskiego by publiczności na tabicy w studio wyrysował aktualny stan i potencjalne możliwości żeglugi do portów Swinoujście i Szczecin .Skończyć z mitami o wielkim znaczeniu tego z natury płytkiego podejścia do portów polskich w zachodniej Polsce .
Słyszałem dzisiaj w radiu, że jest propozycja, żeby na Stadionie Śląskim swoje mecze rozgrywały Ruch i GKS Katowice. Wydaje misię, że byłby to rozsądny pomysł na zagospodarowanie stadionu, chociaż w części.
@Andrzej52 – ja to słyszałem o propozycjach takiego rozwiązania zaraz po meczu Polska ZSRR i 2 bramkach Cieslika. Rózne były konfiguracje;
1. Ruch chorzów – Dąb Katowice
2. Ruch Chorzów – Górnik Zabrze + Piast Gliwice.
3. Ruch chorzów + Szombierki i Polonia Bytom.
Konfiguracje się zmieniaja tak mniej więcej co 10 lat.
……………..a tak troszka po cichu – po pierona nom to EURO !!
Też mi nowość:
http://czado.blox.pl/2011/02/Co-moze-polaczyc-Ruch-i-Giekse-Stadion.html
@Piotr Opolski, fusbalem nie interesuję sie na tyle , żeby wiedzieć że były już takie propozycje, a po co nam to EURO ? A znasz słowo megalomania ?To się nigdy nie zwróci, a jaki będzie wstyd jak nasi kibole wtargną na stadiony.
@Bartoszcze, jak wiedziałeś wcześniej, to trzeba sie było podzielić wiadomością, nie każdy ma tyle wolnego czasu, żeby bez przerwy grzebać w internecie. Niektórzy muszą pracować.
to je krok w dobrym kierunku!. A terozki zdo sie postarac aby tak jak na Kaszubach tablice miastowe mialy dwujezyczne napisy, a szczegolnie te graniczne – n.p. Szopienice – Szopienice, Siemianowice Slaskie – Siemianowice Slaskie, Piekary Slaskie – Piekary Slaskie, Nowy Bierun – Nowy Bierun, Pyskowice – Pyskowice…itd. Ale do kolorow zoltego i niebieskiego trzaby cosik dodac, bo mogom nos mylic z Ukraina albo z Brazylia.
@ Franek (Bytom) pisze:
2011-02-26 o godz. 09:49
Pyrsk, Francik. Nie gorsz sie, ale zaroz widac zes je gorol. Bo bys bol Francik, a niy „Franek”. Wejrzij sie na Wikipedia, a na „slunski”, loboczysz jak sie te nasze slunskie miasta nazywaja. A jo juz napisol ze ten zolty a modry to som farby tyz i papieza, to nie musisz sie starac, ze komu z Ukraina pomytlo.
Trzim sie fest, Francik.
Franek (Bytom) 2011-02-26 o godz. 09:49 pisze:
„to je krok w dobrym kierunku!. A terozki zdo sie postarac aby tak jak na Kaszubach tablice miastowe mialy dwujezyczne napisy, a szczegolnie te graniczne – n.p. Szopienice – Szopienice, Siemianowice Slaskie – Siemianowice Slaskie, Piekary Slaskie – Piekary Slaskie, Nowy Bierun – Nowy Bierun, Pyskowice – Pyskowice…itd. Ale do kolorow zoltego i niebieskiego trzaby cosik dodac, bo mogom nos mylic z Ukraina albo z Brazylia.”
Franciszku, Franciszku,
a nie wstyd Ci choć trochę, że Ty jako Polak nie używasz
„prastaropiastowskich”, patriotycznych: ą ć ę ł ń ó ś ż ź, itd., itp.
Troszeczkę szacunku dla ojczystego języka PROSZE, !
KLOPFER (Europa)
@Najduch i Klopfer, a znocie tyn wic jak to synek przyszeł do piekarza i godo do przedowaczki, dejcie mi dwie żymły i trzi bułki, a dyć synku żymły i bułki to je jedno, godo mu przedowaczka. Niy bułki som do łojca, bo łon je gorol, a żymły som do mamy bo łona je ślonzoczka, podo synek.
Mie sie taki coś przitrefiło w jednyj malutkij wiosce w Połedniowym Tyrolu, godom u piekarza do przedowaczki żeby dała mi piynć bułek (Broetschen), a łona patrzi na mie i niy wiy co jo chca, a bułki mo z plecami. Dopiyro jak żech sie pokapowoł i pedziołech że chca żymły (Semmel), to sie kapła ło co mi chodzi. Lopowiedzioł żech ji tyn wic i wszystki my sie lachali, wszystki bo prziszły jeszcze inne kliynty. A potym musiołech erklerować kaj tyn nasz Oberschlesien jest.
Pozdrowiom Wos, jak byście kajś Ślepra trefili to pozdrowcie Go tyż
@andrzej52,
Egal, Semmel abo Brötchen, obie „zorty” dostaniesz(cie) w Südtirolu w nojmniejszy wiosce bez problymu, no chyba że za ladom stoi modziudko frelka (ragazze) z echte italieński familie, co w ty (prze)piekny krainie jeszcze do dzisioj należy do rzadkosci!
A terozki wic za wic!
Przyłazi bajtel do piekorza – no, na tyn przykłod w ….Lipinach – i godo;
wybocom, ale niy majom jakich starych żymłow łod wczoraj?
Na to miłosierno piekorzowo; a dyć pora nom tam jeszcze łostało, wiela byś chcioł?
A tyn „gizd” na to: A TOŻ DOBRZE WOM TAK, POCOŚCIE TYLA NAPIEKLI !!!
@Klopfer, to była młodo frelka , ale z tyrolskij familie. W tych dolinkach italienca niy znojdziesz, a tyrolczyki tak im przajom, jak my tym z Zagłymbio. A kraina jest richtg piykno i ludziska jaki przijazne, cołkim jak piyrwyj u nos. Razym z mojom ślubnom jeżdżymy tam bez lato.
A tyn wic ci sie richtig udoł.
hej Najduch!… u mnie w papierach stoi od urodzenia Franciszek, a nie Frantz.
@Franek (Bytom), 26.02 23:33,
auch wiesz, Szanowny Franciszku (z Bytomia), trochę mi głupio grać tutaj rolę Anwalta tego „pierońskiego” Najducha, bo wątpię, aby on sobie tego życzył, ale czy mógłbyś wskazać paluszkiem, gdzie i kiedy nazwał Cię on „Frantz”?
Jak już ktokolwiek, kiedyś brutalnie „(z)germanizował by” te Twoje prastarosłowiańskie imię, to wyłącznie na FRANZ ! Czyli bez tego „T „, jak (T)ante (T)ekla (t)rinkt (T)ee.
@ Klopfer pisze:
2011-02-27 o godz. 01:22
Dzienkuja. Widza, Klopfer, ze dosc gryfnie poradzisz tepich wyklupac.
@ Franek (Bytom) pisze:
2011-02-26 o godz. 23:23
Dyc wiym, ze „Franciszek”. To jest dalij po naszymu „Francik”, a niy „Franek”. Ale sie nie gorsz, bo to niy jest ganba.
Jak juz losprawiacie wice, to: Prziszol taki bajtel do masorz, i pyto sie przedowaczki: – Pani, mocie mozg? – Nie momy – pedo przedowaczka.
– Bez to mocie taki gupi pysk – pedziol bajtel i uciyk.
Pyrsk, chopy i dziouchy.
witej Klopfer!. Moze mosz racja co do slowianskosci, ale godo sie trudno. Moja familia jest w Bytomiu 1000 lot i niy moga udowac zech jest Grek albo inszy Siuks – a jak bywom w Nimcach, to nie udowom winkszego Nimca od Nimca. Pyrsk!
Francek (u nos Francek a nie Franek), jak Twoja Familia może mieszkać w Bytomiu od 1000 lot, jak wtedy Bytomia jeszcze niy było? Ale Ty mosz pamiyńć, że pamiyntosz co było 1000 lot tymu. Poczytej se co tu je naszkryflane
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bytom
Pyrsk
Andrzeju…na milosc boska! Czy Ty zawdy taki aptykorz co do lot?. No niech Ci bydzie ze „od zawsze”. A kiej Bytomia nie bylo, to ludziskow tyz?. A mamusia godo mi Franek – i tak mo zostac!.
@Francek, to som wszystko błozna, a Ty myślisz że sie z Ciebie smiejymy. Jest niedziela (po polsku weekend),to trza pobłoznować. Mosz szczyńści żeś na naszego kolegi @Bartoszcze niy trefił. A mamusia godo Ci Franek bo Twoji somsiady z Bytomio by jom niy zrozumieli, przeca tam Ślonzokow idzie na palcach porachować.
Patrz tam jako.
@andrzej52 pisze:
2011-02-27 o godz. 09:09
***… jak Twoja Familia może mieszkać w Bytomiu od 1000 lot, jak wtedy Bytomia jeszcze niy było? Ale Ty mosz pamiyńć, że pamiyntosz co było 1000 lot tymu. ***
Francek jest lepszy o 300 lat od pewnego prezesa GS’u w Zdzieszowicach, który na zebraniu powiedział tak: „Jeszcze jak dziś pamiętam, jak 700 lat temu tu były polskie ziemie”!
Prezes nie twierdził jednak, że już wtedy polska Koksownia działała, co najwyżej w lesie pod górą św. Anny wyrabiano węgiel drzewny im Kohlenmeiler.
@antonius,
PIERONIE,
cołkiem szczerze; raduja sie , żeście sie zaś zameldowali, bo Wos już łod poru dni na żodnym blogowym „froncie” nie szło trefić. Toch żech sie już poleku ło Wos trocha staroł!
Alles in Ordnung im Herzen Oberschlesiens?! ;-))
No i momy komplet do błoznowanio, Klopfer, Najduch, Antonius i Francik
No i widzisz, Franek, masz pecha, bo na Andrzeja52 już niestety trafiłeś.
@andrzej52, (18:10),
wybocz Andreas, ale musza sie zapytać, jak kejś jedyn stary ormowiec w towarzystwie, w kerym durch używali „obcojynzycznych zwrotow”; co to niby mo być z tym kompletym do błoznowanio? Czy to jakoś żaluzjo do mie? Ino mi sam terozki nie wciskej żodny ciymnoty, bo jo w naszy sztyroklasowy szule zawszech boł prymasym?
@andrzej52 pisze:
2011-02-27 o godz. 18:10
Jak my są w komplecie to zagrajmy w skata, jakiś lichszy „Null Ouvert” albo i „Ramsza”. „Durchmarsz” też moze być, bo przed chwilą jadłem dużo kiszonych ogórków.
@ Klopfer
Mało mnie ostatnio interesuje w blogach. Krzesełka mi już wychodzą bokiem, a gospodarz nowego wpisu nie daje.
@andrzej52 pisze:
2011-02-26 o godz. 22:04
***…W tych dolinkach italienca niy znojdziesz, a tyrolczyki tak im przajom, jak my tym z Zagłymbio. A kraina jest richtg piykno i ludziska jaki przijazne, cołkim jak piyrwyj u nos. ***
Widzę, że na tym blogu zebrali się miłośnicy Südtirolu, czyli obszaru Górnej Adygi (rzeka dawniej nazywała się Etsch). Tamci ludzie mają to samo skaranie z władzami jak Ślązacy z tą różnicą, że to ludzie nerwowi i bojowi, bo tak długo nękali Włochów zamachami bombowymi, aż uzyskali pewne prawa, wtedy się sytuacja uspokoiła. Ostatnio biorą się idioci z władz słonecznej Italii do dzieła i ichni minister chce zlikwidować wszystkie znaki drogowe i na szlakach turystycznych w języku niemieckim. Wymyślił tysiące nowych nazw włoskich na każdy strumyk i dolinkę, o górach nie wspominając. Pewnie tylko „Marmolata” zostanie, bo smaczna i wszyscy to rozumieją.
Byłem tam bardzo dawno i podobały mi się stosunki międzyludzkie i w ogóle zaufanie wszystkich do wszystkich. Popsuł mi się mój polski fiat 125 p i na granicy obszaru niemieckojęzycznego pewien Austriak ściągnął mnie z autostrady do warsztatu swego kolegi. Ten niestety już był kompletnie „ożarty” i na Schützenfeście. Wtedy ten z pomocy drogowej zaprosił mnie i żonę na wspomniany Schützenfest, a przedtem zawiózł nas wysoko w góry do jakiejś knajpy. Po pierwszej albo drugiej flaszce wina było mi wszystko jedno i nawet przestałem się martwić o samochód. Poszliśmy w dwie pary na tańce plus piwo z beczki o średnicy kilku metrów z kranikami (pewnie wewnątrz były normalne beczki). Zabawa na całego. Po wytrzeźwieniu mechanik zabrał się za sprzęgło, które wysiadło i zamówił w Bolzano sprzęgło dla fiata 125. Okazało się, że nie pasuje! Nasz supernowoczesny fiat 125 p miał tylko karoserie nową a bebechy z pierwszego po wojnie starego fiata 1500 (mille cinque). Na szczęście pasowało sprzęgło z Łady i mogliśmy pojechać dalej, straciliśmy tylko jeszcze jeden dzień.
Andrzej52 pisze, że nie uświadczy tam italieńca, to przesada. Są rodziny włoskie, mieszane i niemieckie, często austriackie. Mieszkaliśmy u kolejarza niemieckiego ożenionego z Włoszką. Rano poszła na cały dzień pomóc córce w polu. My pytaliśmy co robić z domem, gdy pojedziemy, a ona nas nie rozumiała. Nie zamykali niczego i nie bali się złodziei, sielanka! Spacerowaliśmy do takiej podświetlanej ruiny i widziałem pierwszy – i ostatni prawdziwy fiołek alpejski w naturze. Pytaliśmy o ruinę małego chłopca, ale nie bardzo rozumiał po niemiecku. Dopiero jak zrozumiał, czego szukamy, pokazał nam drogę do „castello”. Z tubylcami rozmawiałem niby po niemiecku, ale po kilku piwach już ich nie rozumiałem tak szwargotali po swojemu. Musiałem ich przywołać do porządku. Z góry był piękny widok na wioskę Tramine, skąd pochodzi oryginalne wino Traminer. Chcieliśmy kupić winogrona, a ludzie patrzyli na nas jak na idiotów – mieliśmy się poczęstować bez skrępowania. Nazbieraliśmy u proboszcza gruszek na drogę – leżały na ulicy, bo płotu nie miał.
Kamraty, odpowiem Wam pod wieczór, jestem w Niederschlesien w Gorlitz, obudziłem sie i musze jechać do Niderladów.
Na razie, bis dann.
Kamraty, Antonius mocie recht co do Südtirol, ino prosza Wos niy uzywejcie wloskich nazw. Ni ma Bolzano, jest Bozen. To tak jak by Katowice nazywac Stalinogrod.
Dzisiaj spotkalem w Niederlandach Niemke ktorej rodzice pochodza z Kolberg. Gdy dowiedziala skad jestem, okazalo sie ze dosc dobrze orientuje sie w naszych problemach, byla w Katowicach a w tym roku urlop spedzila w Ustroniu w naszych Beskidach, i bardzo jest z tego zadowolona. Jaki ten swiat maly.
Grüsse aus Sauerland
@antonius (2011-02-27 o godz. 21:58),
raduja sie bardzo, żeście sie zaś łodezwali, no ale musza Wos – chyba mi wyboczycie – leko skorygować: Adyga (włosko Adige), „rzeka dawniej nazywała się Etsch”.
A dyć łona sie już tak ZAWSZE nazywała i nazywo sie tak do dzisioj! I żodyn echter Südtiroler nie nazwie ty rzeki inaczy! WY jako , „stary” Oberschlesier znocie tyn potoczek z pierwszy zwrotki, piastowskiej kołysanki, co to leciała jakoś tak:
„Von der Etsch bis an den Belt….”
Piszecie:
„Pewnie tylko “Marmolata” zostanie, bo smaczna i wszyscy to rozumieją.”
Wszyscy rozumiom, ino zwada ło miano tego pagorka (3.343 m.n.p.m.) jes pieronowo; Tyrolczyki som za tom „Waszom” Marmolatom, Italjoki za „swojsko” brzmioncom Marmoladom, Ladinery zaś (take tamtejsze „autochtony”) upierajom sie fest przy swoji Marmoledzie. A chodzom suchy , że IPN zawnioskowoł w Strasburgu coby i DŻEMOLADA we wszystkich przewodnikach tyż sie uwzglyndnialo, bo jak równoprawno Europa, to niy ma zmiłuj sie……………….!
PS
Co mnie trocha dziwi, to WASZE totalne przemilczenie – że się tak Hochpolnisch wyrażę – moji skromny „dygresji” z 22-02, 01:48? No ale, das Leben muss wohl weiter gehen,,,,,,
@Klopfer pisze:
2011-02-28 o godz. 18:22
***… znocie tyn potoczek z pierwszy zwrotki, piastowskiej kołysanki, co to leciała jakoś tak:
“Von der Etsch bis an den Belt….” ***
Lepiej znam inny kawałek „…von der Maas bis an die Memel…”
“Marmolata” mnie zaskoczyła kilka lat temu, gdy widziałem pierwsze audycje w HD i długi film z tras narciarskich dookoła w/w „dżemu”, coś pięknego. Niestety nawet z daleka nie zobaczę już ani Bozen ani Egna Neustadt, gdzie naprawiałem auto. Planowałem powrót z Pietra Ligure przez Szwajcarię, chciałem przejechać przez Grimselpass, ale wróciłem „prywatnym” jetem do Wrocławia, na leżąco po ciężkim udarze. Andreasa Hofera nie szukałem w Mantui (gdzie był „in Banden”), bo znalazłem go w kościele w Innsbrucku. Tam jest taki marzycielski wierszyk Hofera o połączeniu podzielonego na trzy części Tyrolu.
Jest mi wstyd, że tak mało wiem o dziejach Tyrolu, choć zawsze mnie pociągał. Najgłębsze wspomnienia mam z Kufstein – jest tam nowy, podobno najlepszy szpital w Europie, a pielęgniarki – super!.
O Ladinerach słyszałem tylko z okazji muzyki ludowej.
***Co mnie trocha dziwi, to WASZE totalne przemilczenie – że się tak Hochpolnisch wyrażę – moji skromny “dygresji” z 22-02, 01:48? ***
Muszę przyznać, że nie mam bladego pojęcia o jaką dygresję chodzi, przeczytałem i dalej nie wiem, do czego się miałem odnieść?
Witejcie ludkowie, widza że wom sie łokropnie mierznie i szkryflocie ło bele czym (ino bez łobrazy).
W redakcji DZ odbyła się ciekawa debata na temat naszej godki, więc od razu wklejam stosowany link:
http://www.dziennikzachodni.pl/stronaglowna/374747,slaska-godka-jezyk-czy-gwara-debata-dz,id,t.html
Z moim komentarzem powstrzymam się do piątku, bo pełne relacja zostanie zamieszczona dopiero w tym dniu. Tym niemniej po obejrzeniu i wysłuchaniu załączonego materiału z debaty, można sobie już teraz wyrobić zdanie o poglądach uczestników na temat języka śląskiego.
W tym samym wydaniu DZ możecie się też zapoznać z listem otwartym niejakiego Słomki (tak, tego z KPN-u) do ministra sprawiedliwości, w którym domaga się delegalizacji RAŚ.
Na koniec chciałbym upomnieć naszego kolegę @Franka (mieszkańca Bytomia), który nie chwali się swoim miastem (Wenecją północy, jak niektórzy mówią) powstającym z upadku.
Pozdrowienia
@Śleper pisze:
2011-03-01 o godz. 11:07
O co chodzi z tą „Wenecją Północy”? Byłem wielokrotnie w Bytomiu, ale nie widziałem „Canale Grande” ani „San Marco”, bo kanał Gliwicki zaczyna się w Łabędach, a jedyne „Vaporetto accelerato” to była stara ciufcia na bahnhofie!
Sleper fanzoli o Wenecji. Kaj Wenecja, a kaj Bytom?. Jo widza pewne analogie kaj indzi. Z tygo co zech obejrzol, to widza coby architektura Bytomia miola wplyw na niktore chalupy w Krakowie, w Monachium, w Norymberdze, no i w Carcassonne.
@Franek (Bytom) pisze:
2011-03-01 o godz. 15:22
Nie chcę się wymądrzać, ale te chałupy bytomskie (np. stary szpital) jako wzór dla Carcassonne wydają mi się lekko naciągane. Może tylko ciasnota starego Carcassonne i kolor cegły mogły mi przypomnieć familioki śląskie.
@antonius pisze (2011-02-28 o godz. 21:24)
„… znocie tyn potoczek z pierwszy zwrotki, piastowskiej kołysanki, co to leciała jakoś tak:
“Von der Etsch bis an den Belt….”
***Lepiej znam inny kawałek “…von der Maas bis an die Memel…”***
Nie możecie znać lepi – ani gorzi – tych dwóch strumykow, niż ” łod Adygi po ciśnina (przesmyk) bełtońsko(i), bo tyn cołki „kwartet” wystympuje do kupy/zusammen zaroz w pierszy zwrotce „muzycznego utworu”, kerego poczontkowych wersow sam zacytować nie moga, bo mie jeszcze w Groß Strehlitz przywrzom (i co,…. przydziecie mie potym tam bezuchyn Antoniusie???)
A tym mojym konskiem (22-02-11, 01:48), to sie gowy już niy łomcie!
Hauptsache, dass es Euch gesundheitlich besser geht!!!
Antonius (17:09) siegaj, gdzie wzrok nie sięga.
Bytom to największy w Europie zespól zabudowy secesyjnej, natomiast tereny wokól miasta zabudowane są duża iloscia skarbó architektury przemysłowej. Zaś w dawnym powiecie znajdziesz co niemiara zabytków z całego okresu dziejów. Co prawda większość kamienic, kompleksów przemysłowych lub pałaców nie zazanała od roku 45 dobrodziejstwa remontu i wygląda bardziej jak Pompeje niz Wenecja niemniej to co poddano sensownej renowacji zachwyca oko. Familoki jako obiekty przeznaczone dla ploretariatu znajduja sie na obrzeżach Bytomia.
@Śleper, Sudtirol to nie jest ło bele czym. W Dzienniku Zachodnim już od kilku tygodni co piątek są ciekawe artykuły o Śląsku. W Gazecie pl znalazłem wywiad z Gorzelikiem
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35055,9167611,Blizej_Czecha_niz_Lecha.html
@Antonius, ostatnich autochtonów – Ladyńczyków znajdziecie w wioskach w dolinie Sarntal, tj na północ od Bozen, a pomiędzy Etschtal i Dolomitami.
Pozdrawiam
@Antonius,chyba się Wom pomyliło, nie ma Egna/Neustadt, ale jest Egna/Neumarkt. Jest drobna różnica między Nowym Miastem, a Nowym Targiem (Rynkiem)
@andrzej52 pisze:
2011-03-01 o godz. 18:07
Nie dam sobie uciąć głowy, mogłem zapomnieć. Byłem tam w 1976 roku. Jak się ociepli, pójdę do piwnicy i znajdę kartkę z Egny – albo zapytam pana Google’a.
wielce mnie raduje Panów miłośc do Tyrolu, którą podzielam wraz z miłością do sąsiedniego hrabstwa Friuli gdzie są piękne zamki….. z Tyrolu wszak pochodzili najdzielniejsi ponoć żołnierze nieboszczki Monarchii Naszej… Oba te wieloetniczne regiony miały odrębną od Italii historię przez wieki i są dobrym przykładem, że wściekły stołeczny centralizm z czasem ustępuje…. dziś to Lega Nord Bossiego domaga się regionalizacji dla całych Włoch także tych przez Włochów samych zamieszkanych – także oni zauważyli, że stolica ich „doi”….
w każdym razie pozdrawiam tych, którym Tyrol bliski
Widzę, że nadepnąłem na odcisk miłośnikom „Bytunia” tym, że nijak nie widzę związku między Bytomiem a Carcassonne. Już porównanie Paczkowa do C. jest lepsze, jest tam przynajmniej kawałek muru.
@Klopfer!
Bardzo lubię wszystkich Hoffmanów, a tego von Fallersleben szczególnie, więc nie dziwi mnie jego znajomość geografii Europy. Prawie wszystkie wymienione „wodziczki” widziałem lub przejeżdżałem, tylko do Niemna nie dojadę już, ale go widziałem w pięknym filmie na podstawie książki ORZESZKOWEJ.
Przeżyłem bardzo inną rzecz – gdy przejeżdżałem rzekę Busento w południowych Włoszech, bo jako dziecko niechcący nauczyłem się wierszyka, który do dziś pamiętam (historia pogrzebu Alaryka koło Cosenza).
Wrzuć Google’owi hasło: „…zieh’n die Scharen tapferer Goten, die den Alarich beweinen, ihres Volkes groessten Toten…” i będziesz wiedział o co chodzi.
@andrzej52
Faktycznie znam różnice między Stadtem i Marktem, tylko „der Kalk rieselt…”.
PS
Pardon!
Google jest głupszy niż myślałem i nie wystarczy mu takie hasło. Trzeba dać „Das Grab im Busento”.
@CIAO ŚLEPERINI!
„Witejcie ludkowie, widza że wom sie łokropnie mierznie i szkryflocie ło bele czym (ino bez łobrazy).”
No pohaltuj i łopamientej sie ino chopecku, my niby szkryflomy sam „ło byle czym”? A dyć nie „grzysz” karlusie, sam je godka, ło jednym z nojpiekniejszych ekow Europy, nie takiem cołkiem dalekiem „krewnym” – w nojrozmaitszym znaczyniu – naszego ślonskiego Hajmatu. A ty sam „profanujesz” tyn blog jakomś słomkom, a kogo to………?
Kej byś napisoł, że w chorzowskiem ZOO jakoś kamela sie zwichnyła szłapa, to by my mogli mieć sie ło co starać i możno na gibko jako hillfakcja zorganizować?!
A że słomki (te co ze szczewikow jaśniepanockom wyłażom), piszom sie brify do jakiś ministrow……..
A dyć łosro…. to!!!
PS
A tak cołkiem na poważnie, nie dzieje sie przypadkiem jako krziwda ty gadzinie w ślonskiem zoologu?
Jest to możliwe, że jakoś „Słomka z KPN” poradzieła totalnie zafropować tyn blog na prawie dwa dni, abo co jes sam los?!
PS
A tak a`propos, co to jest te KPN?
Symbole w grze, czyli kij w mrowisko- nie nasze tym razem…
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,9198090,Pomnik_mistrza_krzyzackiego_w_centrum_miasta__Spor.html
Naprawdę, wizja świata wielu ludzi jest tak prosta, że aż prostacka……
a tak przy okazji: zdaje się bracia Zakonu prowadzą parafię w Bruntalu (Freudenthal) to dawne dobra Zakonu na Śląsku cesarskim. Więc i to Śląska historia (plus to, ze von Salza faktyczny ojciec założyciel Zakonu byłw bliskich stosunkach z Henrykiem Brodatym a rycerze Zakonu stawali dzielnie pod Legnicą by zatrzymać warszawską… pardon mongolską nawałę – jak w 1915 pod Gorlicami)
Bracia zakonnicy są oczywiście…. Polakami (a przynajmniej dwóch takich tam było). Więc nie wszystkim nacjonalista Sienkiewicz i warszawska edukacja wodę z mózgu zrobiła.
a na sąsiednim narciarskim blogu fajna opowieść o najsłynniejszym „obywatelu” Tyrolu – Oetzim.
Kamraty, w „Tygodniku Powszechnym” jest ciekawy artykuł o spisie, jezyku naszym i w ogóle o Śląsku.
http://tygodnik.onet.pl/30,0,60052,4,artykul.html
@Galicyjoku, red.Burnetko zawsze ciekawie pisze, tylko że niestety używa włoskich nazw. Oetzi jest w Bozen a nie w Bolzano. Niby to samo. Ale nie przekonał mnie do obejżenia tych zwłok, wolę żywą naturę. A do miejsca znalezienia Oetzi (Oetzi Fundstelle) można po wyjechaniu kolejką na lodowiec Grawand, podejśc na nogach, lub dostać sie ratrakiem za jakieś 20,-EUR.
a to muszę tej wiosny spróbować….. a i Oetzi’ego w Bozen obejrzeć
@Galicyjoku, tu znajdziesz wiecej o miejscu „narodzin” Otziego
http://www.schnalstal.it
@andrzej52
dzięki wielkie 😉
Nie będzie przesady jeśli napiszę, że wieść powołaniu pana Rozpłochowskiego na pełnomocnika ds. obchodów 30 rocznicy wydarzeń na „Wujku”, wywołał u mnie stan bliski hercszlagu. Jak to się dzieje w tym zidiociałym kraju, że bardziej się ceni kogoś za werbalne „osiągnięcia” od tych autentycznych, zbudowanych na mozolnej pracy? Skłócony ze wszystkimi działaczami ówczesnej Solidarności, naubliżawszy wszystkim trzasnął drzwiami i wyjechał do USA. Dzisiaj wraca – tam też się nie udało – ze spuszczoną głową, a władze ( Adam Matusiewicz) bez pytania o zdanie ówczesnych liderów strajku na „Wujku” robią mu nienależny prezent. Gdyby jeszcze Rozpłochowski miał coś wspólnego z kopalnią to pal sześć, jakoś bym to przełknął, ale szanowny panie Matusiewicz tak nie było i nie ma zgody na to. Pan Andrzej Rozpłochowski niczego w życiu nie dokonał dla tej krainy, przeciwnie starał się w tamtych latach wszytko rozpieprzyć i wszystkich z sobą skłócić, więc niech się uda do Sosnowca po laury jak mu tak bardzo zależy. Gdyby to zależało od mojej decyzji, przyznałbym mu dożywotnią rentę za jego wątpliwe wyczyny i niech nam da święty spokój. Taki wydatek warto ponieść, bo perspektywiczne koszta działalności tego pana będą dużo poważniejsze.
Śleper pisze:
2011-03-04 o godz. 13:19
Pamiętasz sprawę Parysa, fundacji Polsko- Niemieckie pojednanie i przekrętów finansowych?
Gwarantuję, że pan Rozpłochowski podreperuje SWÓJ budżet, biorąc przykład z kolegi…..
Dopuszczanie nieudaczników do kasy tym się na ogół kończy.
Może być to z mojej strony insynuacja, ale nauczony smutnym doświadczeniem…..przestrzegam.
Jędrek tak samo jak Czuma praktycznie zbankrutował w USA
wiec musi się odkuć na społeczeństwie III RP.
Co do „Wujka”, kiedy kierownictwo strajku odpowie karnie za podpuszczanie młodych górników do walki by wyłączyć elektrociepłowni ogrzewającą Katowice ?
Był grudzień i temperatury -15.
A może ustalimy nowa tradycje dla tych „bohaterów”, wyłączając im ogrzewanie na tydzień w każdą rocznice tragedii na „Wujku”
@wiesiek59 pisze:
„2011-03-04 o godz. 14:02
Śleper pisze:
2011-03-04 o godz. 13:19
Pamiętasz sprawę Parysa, fundacji Polsko- Niemieckie pojednanie i przekrętów finansowych?”
Ja, jo TO(!) – ta sprawa Parysa – pamientom !!!
I chca wiedziedź, czy tyn palant w bereciku, za te zdefraudowane setki tysiency euro, siedzi kajś (np. na ul.Mikołowskiej) za szweckiemi gardinami, abo może w nagroda reprezyntuje przenajjaśniejszo rzeczpospolito w „Sztrasburgu, abo inkszy Brukseli”, za gupie i wszawe 100.000 zetełow mieśyńcznie!?
Ktokolwiek wie…………………………………………..
@Adan2222,
A od „Wujka” i „jego” ś.p. trupów, odp…….cie sie roz na zawsze!
Hallo, „Adasiu”2222, dotyczy to głównie Ciebie, bo gdyby nie Ty ( czy może raczej czterdziestoletnia, „owocna ” działalność Twych czerwonych pupilków), nie mielibyśmy dziś o czym pisać! Ty ironiu pomniał?
@Adam 2222, to tylko jeden z desperackich pomysłów, który ówczesna władza wywlokła w celu usprawiedliwienia strzałów na „Wujku”. Zapewniam cię, że takich i podobnych pomysłów ludzie zamknięci w kopalniach ( i nie tylko) mieli bez liku. Sam znajdowałem się w środku takiej kipieli przez 3 dni i wiem, że tak było, choć na szczęście nie doszło do realizacji. Czołgi które przejechały obok mojej kopalni też mogły zrobić zwrot, wywalić bramę, staranować ustawioną barykadę, a osaczony przez nas pluton ZOMO zrobiłby to samo co na „Wujku”. I znowu mogę powiedzieć, że na szczęście tak się nie stało.
Ale dosyć o tym, mam tylko jedną prośbę: nie powtarzaj za nimi o tej ciepłowni, bo wychodzisz na ……..
Polska nie zauważyła, że na świecie coś się jednak zmieniło i dyktatorzy oraz ich pretorianie, odpowiedzialni za mordy stają przed sędziami. Nie żądam tutaj w tej chwili ażeby znęcać się nad starcem, ale 15 lat temu nie trzeba było odwoływać się do humanitaryzmu i człowieka osądzić (nie za jakiś zasrany stan wojenny, ale za zabijanie ludzi). Na wybrzeży walono seriami z automatów do ludzi udających się do pracy i do dzisiaj nie ma winnych. Ruscy kazali? Stawianie takich ludzi przed niezawisłymi sądami nie jest aktem zemsty, to podstawowy obowiązek państwa prawa. Jo ci to godom, ciymny Hanys!!!
Pozdrawiam
jezu + mahomet! jeszcze jeden adam!
a, dla odprezenia, znacie to:
jak powstancy wielkopolscy zdobyli hauptbahnhof w poznaniu,
w listopadzie 1918?
wykupili peronowki.
Śleper pisze:
2011-03-04 o godz. 22:49
Podstawa prawna……
To jest problem.
Policja strzela do tłumów w różnych krajach świata, padają ofiary śmiertelne. Militaryzuje się niektóre gałęzie przemysłu, czy zawody.
Twórcy SW już dawno by siedzieli, gdyby materia prawna była prosta.
Rozbiorów Polski nie zaakceptowała jedynie Turcja. Znasz jakiś Kraj który zerwał stosunki dyplomatyczne z Polską za Jaruzelskiego?
@wiesiek59, wyraźnie napisałem, że nie chodzi mi o rozstrzygnięcie sądowe w kwestii stanu wojennego, a jedynie o zabójstwa na niczego winnych zwykłych ludziach. Procesy sądowe południowo amerykańskich dyktatorów dotyczą właściwie tylko przemocy i podstawą prawną jest kodeks karny. Żadne prawo międzynarodowe i krajowe nie przewiduje procesów za tego typu posunięcia, jak wprowadzenie stanu wojennego ( czy stanu opatrzonego jakimś innym przymiotnikiem), który ogranicza się jedynie do czasowego ograniczenia swobód obywatelskich. Osobiście nie widzę żadnego problemu w ustaleniu winnych zabójstw na Wybrzeży i Śląsku, ponieważ ich nazwiska są znane szerokiemu ogółowi, a „cyngli” ustali się błyskawicznie jeśli ich szefowie staną przed sędzią.
Nie stało się tak dlatego, ponieważ nie było takiej woli politycznej, a śmierć tych ludzi była i jest amunicją w zmaganiach wrogich frakcji tzw. demokratycznej opozycji (cokolwiek znaczy w tej zbitce „demokratycznej”). Owszem, powołano nawet jakiś tam IPN (zbrojne ramię zidiociałej prawicy), który sporządza akty oskarżenia dla nieboszczyków, bada szkielety licznie odkopywane po różnych cmentarzach, opisuje celność strumienia moczu skierowanego do kropielnicy i tym podobne pacynki cieszące oko i ucho debila. To jest Polska właśnie.
@Śleper
Ach, te teorie spiskowe..
Naprawdę nie zauważyłeś, że procesy w sprawie zabójstw się toczą i jakoś nic nowego się mimo to nie odkrywa? No, ale jakbyś nie udawał, że o tym nie wiesz, to by się teza o niedobrych Polakach popsuła…
Dajmy spokój z polityką, od tego są inne blogi. Może niektórzy zrobią ze mnie wariata, ale niech jeden z drugim pomyśli jak by sie zachowal otoczony kilkuset? gornikami z łańcuchami i innym zelastwem gotowymi na wszystko. Nie bronie ani jednych , ani drugich, ale nie nam oceniać tych chłopców.
Odbywa sie kongres RAŚ , to poczytajcie
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/slask/slaska-po-koalicja-z-ras-udana,1,4202329,region-wiadomosc.html
@byk (10:51)
„jak powstancy wielkopolscy zdobyli hauptbahnhof w poznaniu,
w listopadzie 1918?
wykupili peronowki”
No, absolutnie ” PO BYKU”!!!
andrzej52 pisze:
2011-03-05 o godz. 18:19
Mam podobny pogląd. Zmiana władzy powoduje upływ krwi. U nas- minimalny. Po obu stronach byli POLACY….
Umundurowany, nie tracił swoich własności, poglądów, marzeń. Wykonywał rozkazy i dbał o przezycie swoje i kolegów.
Jak ci śruba gwiżdże nad uchem, widzisz naprzeciw dzidy, myślisz inaczej.
Cudem, było tak mało ofiar……
PS.
Można dorobić ideologię do zadym kiboli, ustawek, tylko po co?
Bezsensownie gina ludzie.
@andrzej59,(18:19)
„…Nie bronie ani jednych , ani drugich, ale nie nam oceniać tych chłopców”
Niy, niy, take numery zy mnom SAM niy przejdom! Wto to niby wedug Ciebie som (byli) „ci chłopcy”? Te karlusy z „Wujka” co ketami i sztangami bronieli swojich „gołych rzici”, gruby i tego – a co nom szkodzi troszka „zapatetyzować – cobyś dzisioj mog swobodnie ło tym pisać bez internet w trakcie narciarskiego „łikendu” w Südtirolu, abo może ta zzomowano awangarda peerelu, co sie tam wpier…..a uzbrojono po zymby w kbkak i inksze lekke pojazdy gonsienicowe, coby na rozkaz tych -dzisioj – biednych, schorowanych staruszkow*) z wron-u „bronić socjalizmy jak niepodległości”!?
_____________________________
*)Jeszcze chwila moment, a ich gównego wodza, jako polskiego bohatera i zbawiciela narodowego powlekom łośmioma Kasztankami na Wawel!
Klopfer pisze:
2011-03-05 o godz. 21:52
A nie zasłużył? Za ROZSĄDEK?
Pocieszę Cię, pogrzeb Lecha był TRZYNASTY……
Ma chłop pecha….
Sorry, o 21:52 miałyo być oczywiście @andrzej52,(18:19)
@Klopfer, piszesz jak mój teść, ktory w czasie strajku na kopalni zawsze brał urlop żeby nie podpaść, a dziś udaje wielkiego bohatera i solidarucha. W latach wiosna 79-wiosna 81 byłem w wojsku na Półwyspie Helskim i na własne oczy widziałem w czasie strajków ruskie okręty desantowe w porcie na Helu. Co do ZOMO, to nie wiadomo jak Ty byś sie w takiej sytuacji zachował. W wojsku w kompanii wartowniczej byli tacy co w nocy na warcie nad morzem strzelali do krzaków, które na wietrze sie poruszały.
Jak na Ciebie pójdzie uzbrojona zgraja zdolna do wszystkiego, to nie będziesz sie bronił?. Wystarczył jeden mało odporny psychicznie.
@wiesiek 59, (21:55)
widzę, że dyskusja robi się ciekawa mimo (albo może właśnie dlatego?) bardzo późnej pory.
„A nie zasłużył? Za ROZSĄDEK?”
Kto, „spawacz” do q…. nędzy? Za rozsądek? Wieśku, czytuję Cię tu i ówdzie z pewną dozą sympatii,
ale proszę, nie wymagaj ode mnie, abym temu zaprzańcowi (tu zdobywam się na szczyty dyplomacji!), który całe swoje życie świadomie „poświęcił…..tutaj wyrazy i zwroty, których powinieneś się domyśleć, a których nie „zmaterializuję,” bo mi cały post szlag trafi!
„Pocieszę Cię, pogrzeb Lecha był TRZYNASTY……
Ma chłop pecha….”
Musisz wybaczyć, ale z tego „dwuwersu” rozumię (przypuszczam) tylko, że chodzi o Lecha K., ale czemu jego pochówek (na Wawelu?) był trzynastym (po II wojnie ?) i co to ma wspólnego z pechem, no i przede wszystkim, czemóż miałoby to być dla mnie jakimkolwiek pocieszeniem, pozostanie chyba Twą „słodką” tajemnicą !?
@andrzej52 (22:11),
widzisz Drogi Karlusie, jak chcesz zy mnom podyskutować ło stanie wojennym (szczyt hańby i kompromitacji peerelowski „komuny”!!!), to sie musisz „uzbrojić” w dużo lepszo amunicjo, niż pora bez Ciebie widzianych radzieckich szifof na Helu i jakiś vollidiołtów, co na warcie szczylali do wiewiórek, ja!?
Faktycznie nie wiym, jak bych sie zachowoł w ZOMO, abo w ORMO, a wiysz czamu niy?
Boch do tych g(ł)ów…..ch „zbrojnych ramieni partii (władzy ludowy)” nigdy niy należoł i ŻODYN NIGDY PRZYMUSOWO NALEŻEC` NIY MUSIOŁ! Co to na to godosz?
Mom ino cicho nadzieja, żech bez ta mojo „deklaracjo” nie wprawiełech Cie, abo inkszych, tukejszczych kamratow w „zakłopotanie”?!
„Jak na Ciebie pójdzie uzbrojona zgraja zdolna do wszystkiego, to nie będziesz sie bronił?. Wystarczył jeden mało odporny psychicznie”
Za ta „uzbrojono zgraja (z WUJKA, abo „inkszych stoczni”)” oczekuja – bo nie mom prawa żondać – łod Ciebie PRZEPROSIN !!!
Klopfer pisze:
2011-03-06 o godz. 00:24
Trzynasty „lokator” krypty na Wawelu…..
Pozostaniemy w poglądach podzieleni. Jak całe społeczeństwo zresztą….
O bliskim mi ‚Wujku ” poczytałem wyżej w niedzielny poranek .
Kilka lat po grudniu 1981 byłem ( nie sam !)przy bramie tej kopalni .Próbowałem oczami wyobraźni odtworzyć tamte sceny . Mam pytanie czy piszący tu Kamraci byliście przy tej kopalni ,przy tej bramie ,wiecie jak wygląda topografia za brama ,ile tam miejsca ,jak wysoko i blisko do dachu oczami pamieci potraficie zobaczyć tamte sceny ? Ja nie potrafie . Rozmawialiśmy w rodzinie tego dnia o tamtym dniu .
Zdaniem moim , za tamte sceny odpowiadają ludzie w niebieskich mundurach których tam fizycznie nie było ( ich rozumowanie kategoriami lege artis stanu wojennego chybione -16 marca prawdopodobnie TK uzna jego wprowdzenie za niezgodne z tamta konstytucja )
A jednak po stronie górniczej też zabrakło wyobraźni ,przytomności ,wydaje się , że na tym wąskim placyku po idiotyczym rozwaleniu Bramy Kopalni zwyciężyły instynkty .a nie żadna tam racja stanu czy racja inna .
@Waldemar, nie byłem nigdy pod Wujkiem. I nie próbuję usprawiedliwiać żadnej ze stron, a porownywanie wydarzeń grudniowych na Wybrzeżu do strzałów pod Wujkiem jest nieuzasadnione. Na Wybrzeżu strzelano z premedytacją do bezbronnych ludzi, a na Wujku mieliśmy do czynienia z uzbrojonym, nieprzewidywalnym tłumem. Teraz trochę pofantazjuję, ale czy ktoś zastanowił sie co by było gdyby nie padły strzały, tłum zabiłby kilku zomowców i wieść ta rozniosła by sie po innych zakładach pracy na Śląsku i w Polsce. Zwiazkowcy byliby podbudowani zwycięstwem i doszłoby do nieporównywalnie większych zamieszek, i byłoby IV Powstanie Śląskie, Czechosłowacja 1968, Bałkany (choć jeszcze nikt o nich nie wiedział), czy Libia dzisiejsza. Czy nawet jak komuniści oddali by Solidarności władzę, czy Solidarność byłaby zdolana do jej przejęcia. Pewne jest jedno, że Wschodni Wielki Brat nie pozwolił by na istnienie niezależnego państwa w środku swojego imperium, a Wielki Przyjaciel z drugiej strony oceanu, przyszedłby z pomocą. Na koniec obydwaj nacisnęli by odpowiednie guziki, i po czasie pustyni nie musielibyśmy szukać w Afryce.
@Klopferku drogi Kamracie, moim zamiarem nie było obrażanie nikogo. Przepraszam Cię publicznie na blogu, jak Cie uraziłem. Przez całe swoje już długie życie staram sie żyć w zgodzie z wszystkimi, czy to z lewa, czy z prawa.
No i widzicie kamraty co ten Rozpłochowski nawyczyniał na blogu Jana, co też jest moją winą, bo niepotrzebnie przeniosłem moją frustrację tutaj.
Jak kiedyś mieliście, lub będziecie mieli okazję rozmawiać ze skazanymi (winnymi bez wątpienia przestępstw), to po pewnym czasie zorientujecie się, że wszyscy tam są przez nieporozumienie i złą wole sądu. Niektórzy z nich są nawet święcie przekonani, że nigdy nic złego nie zrobili nikomu. No, w ostateczności stwierdzą, że nie mieli innego wyjścia, ofiara sama się napraszała. Co chcę przez to powiedzieć? Ja po prostu nie słucham tych usprawiedliwień zbrodni popełnionych przez ówczesnych decydentów ( ich zachowanie jest równoważne z zamkniętymi kryminalistami), jestem głuchy na ich argumenty, ponieważ strzelanie do ludzi jest szczytem łajdactwa. Morderca idzie do więzienia za zbrodnię i nic nie ma do rzeczy na procesie, że gdyby nie ten czyn, to byłby obywatelem godnym naśladowania. Nie idźmy więc w tej dyskusji w cały PRL, bo nic się nie da ustalić jednoznacznie. Mnie chodzi tylko i wyłącznie o osądzenie konkretnych zbrodni, a nie całej historii PRL.
@andrzej52, (o godz. 09:22)
„@Waldemar, nie byłem nigdy pod Wujkiem. I nie próbuję usprawiedliwiać żadnej ze stron, a porownywanie wydarzeń grudniowych na Wybrzeżu do strzałów pod Wujkiem jest nieuzasadnione. Na Wybrzeżu strzelano z premedytacją do bezbronnych ludzi, a na Wujku mieliśmy do czynienia z uzbrojonym, nieprzewidywalnym tłumem.”
„… a porownywanie wydarzeń grudniowych na Wybrzeżu do strzałów pod Wujkiem jest nieuzasadnione.”
Chopie kochany, dej sie pokoj, prosza Cie, z tymi historyczno-politycznymi analizami,ja?!
1956 Poznań, 1970 Wybrzeże, 1976 Radom + Ursus, 1981 „Wujek” i potym inksze trupy,
to wszystko som (były) „odcinki ty samy bajki”, w kery ańfachowe ludzie godali i za to włosno rzić nadstowiali, tym ban……m i ciu…om w Warszawie; SZLUS (!) niy domy sie łod wos, pier…..e szmaciorze nasrać na łeb!
„@Klopferku drogi Kamracie, moim zamiarem nie było obrażanie nikogo. Przepraszam Cię publicznie na blogu, jak Cie uraziłem. Przez całe swoje już długie życie staram sie żyć w zgodzie z wszystkimi, czy to z lewa, czy z prawa.”
Andryas, mie żeś nie łobrazieł, bez to i przeproszać niy musisz,
ale nastympnym razym zaniym bydziesz „równoprawnie” pisoł o „chłopcach” z łobu stron barykadow (´56, `70, `76, `80-81) to zmiarkuj sie; JO zawsze (choć z biologicznych wzglyndow niekoniecznie „osobiście”) stołech ino po ich jedny stronie!!!
A starać sie żyć w zgodzie ze wszystkiemi, „czy to z lewa, czy to z prawa”, to faktycznie wielce światło i szlachetno idea, i dej Ci za to Ponbocku zdrowie!
Ino że taki pieronowy szpagat jest raczy niewykonalny! No i kogo Ty tam mosz (miołeś) na ty „lewicy”? Bierutow, Gomułkow, Gierkow, Jaruzelskich i inkszych – za przeproszeniem, upośledzonych filipińsko-goleniowo – Kwaśniewskich?
No a na prawicy? Wałęsow, Maciarewiczow, Wachowskich, Buzków, Ziobrow czy może – teroz już wiem, że mi sie zarozki zaklymuje moja PC-klawiatura, ale spróbuja –
Kac-zych .n skic h ?!
@andrzej52:
barki desantowe,he,he…
kolejny z ciebie wizjoner priwislanski…
tak,tak gdyby nie wojtek-sybirak to by ruskie weszli
i,kto wie?, pewnie by sie zadomowili az pod legnica.