Po co Ślązakom potrzebny jest naród?
Po co Ślązakom potrzebny jest naród? – zapytała w tytule, i czyniła to w całej książce, dr Elżbieta Anna Sekuła, socjolog i kulturoznawca, adiunkt w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. W podtytule dodała: Niebezpieczne związki między autonomią a nacjonalizmem. Autorka mieszka i pracuje w Warszawie, a o sobie mówi: – Jestem Ślązaczką z przekonania!
Jej dziadek pochodził ze Śląska Wschodniego. Tak w historii nazywano Śląsk Cieszyński. Po wojnie mieszkał w Jeleniej Górze, później we Wrocławiu – tam urodził się ojciec autorki.
Przed Świętami Bożego Narodzenia prowadziłem w stolicy, w Bibliotece Narodowej, spotkanie promujące tę książkę i dyskusję o autonomicznych, narodowościowych oraz językowych roszczeniach… Właśnie kogo, czy też czyich? Autorka bliższa jest do ubierania ich w szaty i postulaty Ślązaków, których poznała – związanych przede wszystkim z Ruchem Autonomii Śląska – a ja starałem się tonować i wyjaśniać, że są to tylko głosy płynące ze Śląska, a nie pretensje Śląska. Ważne, ale nie najważniejsze dla ludności – w znakomitej większości napływowej – zamieszkującej dzisiaj historyczny Górny Śląsk. Ale w Warszawie takie sprawy trzeba tłumaczyć, jak dziecku abecadło. Kiedy na ulicach Katowic, czy ostatnio Opola pojawi się paruset autonomistów, to nie należy krzyczeć w stołecznych tytułach, na cały kraj, że Śląsk jest coraz bliżej autonomii. Albo mieszać w głowach, że jest na progu separatyzmu. Takiego Śląska nie ma! A jaki Śląsk widać z Warszawy?
Wydawca książki – Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne w Warszawie – zaprosił do dyskusji: prof. Wawrzyńca Konarskiego, politologa z Uniwersytetu Warszawskiego i SWPS, zajmującego się m.in. historią i współczesnością nacjonalizmów europejskich, a także etnopolityką i ruchami etnoregionalistycznymi; prof. Mirosława Duchowskiego z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie i SWPS, autora projektów architektonicznych i artystycznych w szeroko rozumianej przestrzeni publicznej; oraz Henryka Wańka, plastyka, pisarza i publicystę, związanego ze Śląskiem, mieszkającego i tworzącego od końca lat 70. w Warszawie.
W jednym z fragmentów Sekuła cytuje Jerzego Gorzelika, przewodniczącego Ruchu Autonomii Śląska, i podaje jego definicję Ślązaka. Może nim być każdy, kto: mieszka na Śląsku, urodził się na Śląsku lub jest potomkiem Ślązaków. Takie zdefiniowanie Ślązaka – wpisujące się w idee ponadetniczne i ponadnarodowe głoszone dzisiaj przez RAŚ – otwiera drzwi do narodowości śląskiej milionom mieszkającym między Nysą Łużycką na Zachodzie (Dolny Śląsk), a Brynicą na Wschodzie (Śląsk). Tylko kto przez nie przejdzie? Kto przejdzie z realnej polsko – europejskiej strony na stronę autonomiczno – narodowościowych górnośląskich marzeń i mrzonek proponowanych przez politycznych działaczy?
Wydaje się, że zrobiła już to autorka, która uważa, że narodowość traktowana wcześniej jako dynamiczny proces, zostaje teraz sprowadzona do poziomu indywidualnych wyborów: „Fakt, że narodowość się staje, ma też inną implikację – oznacza, że można stać się Ślązakiem (tak, jak można stać się Polakiem, Niemcem czy Hiszpanem) – na bazie pierwotnej socjalizacji” – napisała. „A można też na drodze wyboru, a nawet konwersji. Stąd prowokacja w tytule – jestem Ślązaczką, bo mogę nią być; tak wybieram. Mam powody o b i e k t y w n e (większa część rodziny pochodzi ze Śląska i chciałabym tutaj zamieszkać), a rodzaj otwartości, ufności i niewątpliwej sympatii dla niezależności – także jednostki – przyciąga do tego miejsca. Ale gdybym nawet nie miała tych przesłanek, również w o l n o by mi było dokonać takiego wyboru. Narodowość jest dzisiaj aktem woli”.
Już tym ostatnim zdaniem Sekuła zamiesza w śląskim kotle i wsadzi kij w polskie mrowisko. Piszę w czasie przyszłym, i z przekonaniem, że tak będzie, bo książka: „Po co Ślązakom potrzebny jest naród?” dopiero w dniu promocji zaczęła schodzić z drukarskich maszyn. Trochę wcześniej miałem w rękach egzemplarz próbny, ale też nie na tyle długo, żeby dobrnąć linijka po linijce, przed przedświątecznym spotkaniem w Bibliotece Narodowej, do końca.
Stąd w dyskusji trzeba było kluczyć po ziemi znanej i terra ignota. Prof. Konarski mówił m. in. o rozczarowaniu i zaniepokojeniu procesami autonomizacyjnymi jakie zaszły i zachodzą w Kosowie. O europejskich niepokojach, co do ostatnich wydarzeń w autonomicznej Katalonii – a w nią przede wszystkim zapatrzony jest RAŚ – która, z ram niezwykle szerokiej autonomii w ramach Hiszpanii, chce zrobić krok dalej: ku separatyzmowi i niepodległości! Ale tak samo dobrze może to się dla Katalonii zakończyć krokiem wstecz: ograniczeniem przez Madryt dotychczasowych autonomicznych przywilejów.
Prof. Duchowski, z rodziny wileńskich repatriantów, urodzony w Gdańsku, od dzieciństwa stykający się z kaszubską innością, mówił, że sensem czasów jest europejskość, a nie tworzenie nowych granic, a takie siłą rzeczy zakreślają wokół siebie wszelkie ruchy autonomiczne i narodowościowe.
Z kolei Waniek, Ślązak po ojcu, mówił z pozycji Warszawy, że takie pojęcia, jak autonomia, narodowość śląska, gwary śląskie, w ogóle historia Śląska zbyt długo były zakłamywane, żeby teraz – kiedy mogą wyjść z cienia – dały się bezkarnie schować pod sukno. A one pod tym suknem pęcznieją, rozłażą się i wychodzą na swoje ścieżki. Ponad 173 tys. osobom, które w spisie powszechnym podały „narodowość śląską” (największa mniejszość w Polsce) odmawia się nawet uznania za mniejszość etniczna, czyli zrównania m.in. z karaimską i tatarską. To musi ciągnąć – choćby na zasadzie sprzeciwu – ku śląskości.
Była zgoda, że nie ma dzisiaj podstaw, aby powielić autonomię Śląska w przedwojennej postaci. Nawet tej okrojonej.
Po co Ślązakom potrzebny jest naród? – zastanawiałem się, do kogo adresowana jest ta książka? Warszawie i reszcie kraju wytłumaczy, czym była przedwojenna autonomia i jakimi drogami Śląsk szedł do Polski. Pokaże tym, którzy tego chcą, że Polska nie była na tych ziemiach od zawsze, tylko jest od jakiegoś czasu. Ale fascynacja Sekuły jednym obliczem Śląska – nie pozwoli im dostrzec – szeregu innych śląskich twarzy, które nie chcą mieć z autonomią i narodowością nic wspólnego. Że dla większości – uprawiającej tutaj polskość – są to prądy i myśli obok. Znane, jak w kraju, z przekazów medialnych i ulicznych obserwacji. Czasami drażniące, ale nie niepokojące. Demokracja.
Praca Sekuły większe wrażenie powinna zrobić na samym Śląsku (promocja pod koniec stycznia 2010 r.), bo prowokuje do szukania odpowiedzi na pytanie: co uczynić na poziomie regionalnym z darem wolności, który na nas wszystkich spłynął? Świetnie też portretuje autonomicznych i narodowościowych działaczy. Pokazuje ich kręte drogi, którymi szli, idą, albo marzą, by pójść. Pokazuje wojny śląsko – śląskie. Elżbieta Sekuła skierowała z Warszawy lunetę na Śląsk. Jak każda lupa, tak i ta, powiększa, bywa, że wyolbrzymia. Ale przecież nie pokazuje fałszywego obrazu.
****
Spóźnione życzenia świąteczne i najlepsze noworoczne oraz te najważniejsze – serdeczności na każdy powszedni dzień.
Komentarze
Uderzające intelektualną odwagą i prawdą zdania dr Elżbiety Anny Sekuły,„Fakt, że narodowość się staje, ma też inną implikację – oznacza, że można stać się Ślązakiem (tak, jak można stać się Polakiem, Niemcem czy Hiszpanem) – na bazie pierwotnej socjalizacji” (…) „A można też na drodze wyboru, a nawet konwersji. Stąd prowokacja w tytule – jestem Ślązaczką, bo mogę nią być; tak wybieram. Mam powody obiektywne (większa część rodziny pochodzi ze Śląska i chciałabym tutaj zamieszkać), a rodzaj otwartości, ufności i niewątpliwej sympatii dla niezależności – także jednostki – przyciąga do tego miejsca. Ale gdybym nawet nie miała tych przesłanek, również wolno by mi było dokonać takiego wyboru. Narodowość jest dzisiaj aktem woli”.
Zgadzam się z każdym jej słowem – oczywiście w sensie szerszym, nie tylko ograniczającym się do Śląska.
Pozdrawiam
Panie redaktorze, zastanawiam się skąd Pan wytrzasnął 4,7 miliona ogólnej liczby mieszkańców Śląska, którą to liczbę wskazał Pan w początkowej części dyskusji, próbując nakreślić marginalną pozycję autochtonicznych Górnoślązaków w ich heimacie.
I dlaczego deprecjonuje Pan regionalistyczne przekonania RAŚ określając je mianem „pretensji”? Czyżby naruszający system konstytucyjny dekret Bieruta z 6 maja 1945 roku znajdował w Pańskim poczuciu legalizmu pełną akceptację?
Zdziwiła mnie również szczerze opowiastka jak to Pańskie dzieci, gdy nazwać je Ślązakami (Ślązaczkami), szczerze się obrażają (lub obrazić mogą). Kompletnie nie wiem jak na to zareagować, w każdym bądź razie budzi to we mnie głębokie oburzenie i deprecjonuje w moich oczach Pańskie opisywane tu obserwacje, czyniąc je całkowicie stronniczymi, inspirowanymi niepoważanymi przeze mnie prądami pokroju przedwojennej NDecji.
Zna Pan credo europejskich regionalistów i w ogóle całej UE? Brzmi ono „unity in diversity”, proszę przemyśleć co się kryje za tymi słowami.
Pozdrawiam
Michał
Panie Redaktorze
Zakładam, że zna Pan ze szkół historię Polski i wie, że Polska była na Śląsku prawie od początku? Pierwsi Piastowie bardzo szybko zajęli Śląsk, który wtedy nie był żadnym organizmem w sensie politycznym.
Owszem, przez czas jakiś Śląsk został zajęty przez Szwabów, pozostawiając w umysłach i sercach ślady wrażej szwabskości (vide tacy kolesie jak Śleper), ale to niczego nie zmienia. Śląsk owszem zawsze był Polską i tak zostanie na wieki wieków amen.
Pozdrawiam.
@ pickard
A Habsburgowie zajęli Hiszpanię, dlatego Hiszpania zawsze była Austriacka. Wot logika.
Od samego poczatku to Slask byl Slaski. Zajac to znachy podbic! Kolesiu Pickard. Wroclaw to tez Sz. Pan Pickard z druzyna zalozyli.
To, ze Slask jest obecnie czescia Rzeczypospolitej jest dla mnie Slazaka historycznym faktem i niech tak zostanie ale prawa do wlasnej tozsamosci narodowej i jezykowej zaprzec mi sie nie podobna.
Panie Pickard, a kiedyż to przesympatyczni mieszkańcy okolic Stuttgartu zajęli naszą gościnną, górnośląską ziemię? Słyszałem o Prusakach, ale o owej szwabskiej aneksji dowiaduję się od Pana. Zastanawia mnie również, kto i jakie ślady pozostawił w Pańskim umyśle, ale nie wiem, czy chcę poznać Pańską wersję tej historii.
Pana Redaktora chciałbym zapytać o szczegóły. Skąd w ogóle przypuszczenie, że Madryt mógłby ograniczyć dotychczasową autonomię Katalonii? I cóż oznacza dla Pana owo „uprawianie polskości”? Skoro ma ono być udziałem tych, którzy z autonomią nie chcą mieć nic wspólnego, to obawiam się, że jest to polskość spod znaku rozmaitych Grażyńskich, Zawadzkich i Kiszczaków. I bynajmniej nie jest to strona polsko-europejska, jak bałamutnie Pan sugeruje. W uległości wobec centralizmu nie ma niczego europejskiego.
Powiedzmy sobie szczerze, autonomia, „język” śląski czy szeroko pojmowana śląskość to najłatwiejszy sposób na zaistnienie w lokalnych mediach. Co wielu polityków lokalnych wykorzystuje. Należało by wspomnieć nie tak dawną awanturę o kolor krzesełek w kotle czarownic (Stadion Śląski). Obojętny temat byle zapełnić stronę.
Dla większości mieszkańców śląska, a bardziej trafnym określeniem było by mieszkańców aglomeracji, jest to temat 3 a możne nawet 4 rządny. pisze to z perspektywy mieszkańca Katowic.
Samą aglomeracje zamieszkuję ponad 2,5 mln. mieszkańców(żeby nie podawać liczby mieszkańców województwa śląskiego 4,7 mln.). Przy tej liczbie widać doskonale że ta „astronomiczna” liczba 170 tys. ludzi określających się mianem Ślązaków nie stanowi nawet 10% populacji. A w rzeczywistości jest to liczba dużo mniejsza, gdyż w skład wyżej wspomnionych 170 tys. wchodzą mieszkańcy również Opolszczyzny, Ziemi Cieszyńskiej czy Raciborskiej. To naprawdę margines.
Należy zadać sobie zasadnicze pytania. Dlaczego tak nieliczna grupa może zdominować dyskusje? Dlaczego brak nam rzetelnych, obiektywnych analiz? Dlaczego powstające do tej pory opracowania zawsze jednoznacznie opowiadają się za koncepcja RAŚu?
Jorguś
Statut kataloński określa charakter wzajemnych stosunków Katalonii z rządem centralnym – on określa zakres autonomii. Podaję za wikipedią:”
Obecny statut autonomii został uchwalony przez parlament kataloński 30 września 2005 r. a po długich sporach zatwierdzony przez Kortezy Generalne Hiszpanii. Ostatecznie zatwierdzony w referendum przeprowadzonym w Katalonii 18 czerwca 2006 r. przy poparciu 73% głosujących, wszedł w życie 9 sierpnia 2006. Jakkolwiek został okrojony w Kongresie Kortezów, daje Katalonii największą niezależność od czasów Nueva Planta. Na podstawie wyników wyborów parlamentarnych w 2008 roku, w których wyraźnie zwyciężyły partie popierające nowy statut[1], można wnioskować, iż Katalończycy są zadowoleni z tego dokumentu. Niemniej istnieją nadal nie rozwiązane kwestie sporne (po części te, których dotyczyły zmiany wprowadzone przez Kongres). Są to m.in..:
opóźniające się przekazanie sieci kolejowej,
kontrola nad barcelońskim lotniskiem Prat,
prawo do ustalania udziałów państwa hiszpańskiego i Katalonii w podatkach i wydatkach na wzór uprawnień Kraju Basków,
prawo do posiadania własnych przedstawicielstw zagranicznych (istnienie katalońskich przedstawicielstw przy Unii Europejskiej i rządzie Francji jest stałym źródłem konfliktów),
W zakresie symbolicznym największe kontrowersje wzbudził artykuł mówiący o Katalonii jako narodzie (nació), podczas gdy dotychczas termin ten był zarezerwowany dla narodu hiszpańskiego (Katalończykom przysługiwał termin narodowość – nacionalitat), a także artykuł wprowadzający pojęcie obywatelstwa katalońskiego. W kwestiach praktycznych statut dał m.in. możliwość przejęcia kontroli nad kolejami i drogami oraz powołania własnej administracji skarbowej, a także poszerzenia obowiązku używania języka katalońskiego. W Kortezach wykreślono m.in. postanowienia dające Katalonii większą samodzielność finansową, większą samodzielność na arenie międzynarodowej oraz kontrolę nad wszystkimi portami morskimi i lotniczymi.”
O kwestie sporne i wykreślone ze statutu przez Kortezy toczy się w tej chwili gra. Jeśli Katalończycy „przegną” Madryt zacznie się wycofywać i odstępować od przyjętych zapisów. Tak więc autonomia Katalonii zależy w największej mierze od rozsądku Katalończyków.
Pozdrawiam
Jednak ograniczenie już funkcjonującej autonomii nie wchodzi w grę. Pomijam nieszczęśliwe określenie przez autora statusu autonomicznego mianem „przywilejów”. Otóż casus hiszpański to przykład pojmowania autonomii jako formy decentralizacji, a nie uprzywilejowania jednego czy kilku regionów.
Trochę się spóźniłem na udział w dyskusji nowego, a zarazem starego tematu i muszę od razu podziękować @settembrini i @Jorgusiowi, że odpowiedział @Picardowi na jego zwykłe zaczepki, połączone z niezwykłą niekompetencją.
@Pickard i jemu podobni bardzo się zdziwią po przeprowadzeniu następnego spisu powszechnego w Polsce, gdy okaże się, że ludności narodowości Śląskiej przybędzie w sposób cudowny. Tym razem nasza wrodzona dupowatość zostanie przezwyciężona, nikt nie będzie się obawiał podać panu/i prowadzących ankietę swojej prawdziwej narodowości, tej którą czuje w sercu.
Na początku lat 70-tych uczęszczałem do średniej szkoły w Gliwicach i podczas lekcji jedna młodych nauczycielek – wykładająca przedmiot ściśle techniczny – sfrustrowana zacofaniem dziedziny przez nią wykładanej konstatowała, że jedynym wyjściem w stronę postępu byłaby autonomia Śląska. Lepiej niż połowa klasy nie wiedziała o czym była mowa, a ja się zastanawiałem, co też tej młodej kobiecie strzeliło do głowy, bo w tej klasie mogło być najwyżej połowa Ślązaków. Tak więc, na tym przykładzie z życia wziętym widać jasno, że autonomii Śląska w nowożytnej Polsce nie wymyślił pan Gorzelik.
Jorguś
Dokładnie – to jest konsekwencja tradycyjnej hiszpańskiej decentralizacji. Każda autonomia jest inna i określa ją statut prowincji. Mało kto wie, że np Andaluzja też ma autonomię z racji zacofania gospodarczego. Właśnie autonomia ma dawać Andaluzji bodźce do rozwoju. To jest decentralizacja i uznanie specyfik regionalnych.
Ograniczenie autonomii może wchodzić w grę – przecież określają ją wzajemne umowy od których strony mogą po prostu odstąpić. Ale to nie jest podstawowe narzędzie wpływu rządu centralnego na prowincje. Wyobraź sobie co by było gdyby rząd madrycki zdjął np z Katalonii lub Pais Basco parasol ochronny centralnej policji (Guardia Civil). Albo zablokował na terenie kraju aktywa prowincjonalnych banków? Myślę, że nośny politycznie nacjonalistyczny separatyzm nie wytrzymałby tej próby. Wbrew pozorom rząd centralny jest autonomicznym prowincjom bardzo potrzebny. Wszyscy o tym dobrze wiedzą a polityczna demagogia niewiele tu zmienia
Pozdrawiam
Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie ograniczenia już funkcjonującej autonomii w najbardziej „wrażliwych” regionach. To doprowadziłoby do eskalacji dążeń separatystycznych. Biorąc pod uwagę PKB w Katalonii i Kraju Basków, to jednak Madryt bardziej potrzebuje tych krain, niż one Madrytu. Baskowie, którzy jako tako przeszli restrukturyzację ciężkiego przemysłu, mają poczucie, że swoje problemy potrafią rozwiązywać skuteczniej niż rząd centralny. Katalończycy doskonale wiedzą, że zamieszkują najbogatszą krainę Półwyspu Iberyjskiego. Ta pewność siebie stanowi solidną podstawę dążeń odśrodkowych. I jeśli Madryt wykona jeden fałszywy ruch, przegra.
Niekoniecznie Jorguś – to bardzo delikatna gra. Rząd centralny stworzony również przecież z przedstawicieli politycznych autonomii będzie się układał z Katalonią i Pais Basco dokąd nie zagrozi to jego podstawowym interesom. Przecież te prowincje to dwie bramy łączące półwysep z Europą. Jest różnica między współpracą autonomicznych prowincji a ich secesją. Rząd centralny ma nieograniczone możliwości prowadzenia politycznej gry w tym również możliwość bolesnego dla prowincji ograniczania autonomii – choćby przez blokowanie internetu czego doświadczyłem idąc przez Pais Basco w trakcie terrorystycznej ofensywy ETA. To trudna, wyrafinowana polityka wymagająca niezwykłego rozsądku.
Pozdrawiam
„To trudna, wyrafinowana polityka wymagająca niezwykłego rozsądku.” – mając na uwadze dupowatość ślunskich separatystów i czujność W-wy będziecie sobie mogli pogwizdać na plaży w Costa Brava „Alte Kameraden” it´s all. Zbyt przejrzysty jest zamiar rozwalenia i pozbawienia bogactw naturalnych Polski żebyscie mogli wyslac w ambasadory do Berlina tj. Brukseli Gorzelika w ancugu i sztuczkowych gaciach !
„gdy okaże się, że ludności narodowości Śląskiej przybędzie w sposób cudowny. Tym razem nasza wrodzona dupowatość zostanie przezwyciężona,” Kogo wy chcecie naturalizowac i jak !!!?? Internet jest cierpliwy – piszcie wasz „rezept”…
Kartka z podróży,
piszesz o taktycznych zagrywkach, które nie godzą tak naprawdę w istotną treść autonomii. Wydaje mi się, że ta ostatnia w warunkach demokratycznego państwa prawa jest bezpieczna – kroku w tył nie będzie. Sama szeroka autonomia cieszy się zbyt dużym poparciem mieszkańców wspólnot autonomicznych. A i projekt separatystyczny ma całkiem licznych i zdeterminowanych zwolenników. Nie mówię tu o terrorystach spod znaku ETA, ale o stosujących wyłącznie pokojowe metody głównonurtowych politykach z baskijskiej PNV i katalońskiej ER. Moja generalna teza brzmi następująco: w warunkach demokracji i społeczeństwa otwartego państwo nie jest w stanie powstrzymać trwale emancypacji wspólnot, których znacząca część do tej emancypacji dąży w sposób konsekwentny. Władza centralna może ten proces jedynie opóźniać.
A jeżeli na straży jej interesów stoją indywidua pokroju muratora, to powodzenie ruchów emancypacyjnych stanowi pewnik. 😉
Pan Waniek myli się, używając czasu przeszłego, gdy mówi o zakłamywaniu historii Śląska. Historia Śląska jest zakłamywana współcześnie. Robią to m. in. ludzie z kręgu RAŚ i ZLNŚ, a także Kazimierz Kutz. Kilka przykładów fałszowania historii przez p. Kutza w katowickiej „GW”. Pisząc o przyłączeniu części Śląska do Polski w 1922r. użył terminu „anschluss Śląska”, czyniąc aluzję do hitlerowskiego przyłączenia Austrii do III Rzeszy w 1938r. Zestawienie w oczywisty sposób fałszywe i antypolskie. Wielokrotnie głosił K. Kutz kłamstwa o dyskryminacji, drugorzędnym statusie społecznym Ślązaków w Polsce, o odsuwaniu Ślązaków od dostępu do edukacji wyższej. Niedawno wprowadził w „GW” termin apartheid i nazwał Ślązaków Białymi Murzynami. Te nonsensy mogą być brane za dobrą monetę tylko przez tych,, którzy o Śląsku i Ślązakach nic nie wiedzą.
nawiasem mówiąc, pomysł na dobieranie sobie narodowości jest stary, sięga co najmniej XIX wieku, kiedy to na terenach pogranicznych ludzie wybierali sobie narodowość po uważaniu. Członkowie tej samej rodziny wybierali że chcą być a to Słowakami, a to Rusinami, a to Niemcami czy Polakami. To samo działo się na Mazurach.
Ergo – „odkrycie” o. Sekuły jest takie bardziej drugiej świeżości, żeby nie nazwać wprost plagiatem. Ale czego można się spodziewać. Ślązacy nigdy nie grzeszyli innowacyjnością. Może taka ich natura, a może to skutek zapóźnienia cywilizacyjnego? W końcu, pod szwabskim panowaniem pozwalano im kończyć tylko szkoły podstawowe, okupant dbał aby establishment pochodził tylko z ich narodu, by byli to wyłącznie szwaby. Całą swoją edukację i szansę na rozwój cywilizacyjny (nie mylony z budową infrastruktury – tę szwaby zbudowali, dla siebie ale została przecież) zawdzięczają Polsce i takim wielkim postaciom jak wojewoda Grażyński, ten sam który o mało nie postradał życia walcząc o ich wyzwolenie spod szwabskiej okupacji.
Do „tylko smutek
Zechciałbyś wobec tego przedstawić fakty, które przeczą tezom Kutza? Choć nazwanie przyłączenia części Górnego Śląska do Polski anschlussem może się wydawać kontrowersyjne, to jednak ma takie znamiona- Polska plebiscyt przegrała sporym stosunkiem głosów, a następnie zainicjowała III powstanie (bez wsparcia logistycznego i osobowego powstanie by nie doszło do skutku). Powojenne obozy, delikatnie nazwę je obozami pracy”, na Górnym Śląsku były liczne. Liczba Ślązaków w elitach władzy też była niewielka.
Poza tym nie przedstawiłeś żadnych przykładów na rzekome przekłamywanie historii przez RAŚ, za to gładko przemilczałeś rewelacje opisywane np. w historii Śląska autorstwa Popiołka i setkach innych oszałamiających manipulacjami publikacji, której oddziaływanie było i jest znacznie szersze niż marginalnego ZLNŚ w rejestracji od 10 lat.
# settembrini pisze:
2009-12-27 o godz. 21:36
@ pickard
A Habsburgowie zajęli Hiszpanię, dlatego Hiszpania zawsze była Austriacka. Wot logika.
Nie zajęli, historyczny analfabeto. Dynastia habsburska pojawiła się w Hiszpanii na skutek ich polityki dynastycznej, drogą małżeństwo :->
Zajęli Hiszpanię Rzymianie, zajęli Wizygoci, zajęli Maurowie – to można napisać. Śląsk, kiedy został inkorporowany w skład państwa Piastów, nie był nawet jednym księstwem. Jak ci nie wstyd afiszować się ze swoim brakiem wiedzy? Wypowiadasz się w temacie, na którym znasz się jak kura na pieprzu.
I nie Austriacka, analfabeto. Po polsku przymiotniki takie jak ten pisze się z małej litery, więc nie zaśmiecaj nam tu polszczyzny swoimi szwabskimi naleciałościami.
Pickard&spolka;jezeli „szwaby”-z jez.polskim tez na bakier,zbudowaly caly slaski przemysl a ten zostal im odebrany to Polska powinna wyplacic ODSZKODOWANIE szwabom za stracony majatek wraz z odsetkami.Zydzi takze domagaja sie od Polski zadoscuczynienia.
Piszesz w bardzo nacjonalistycznym stylu a twoje dewiacje myslowe zostaly gdzies na zebraniach partyjnych PZPR-u.
Nie mam czasu na rozpisywanie sie bo za pare godzin lece na Slask.
Murator-zyjesz ,pracujesz,dorabiasz sie,placisz podatki w Niemczech;bardzo Cie prosze o wyjasnienie Twojego obywatelstwa,narodowosci co myslisz o Roberto Blanco,Dariuszu Michalczewskim,Teresie Orlowskiej i wielu im podobnych.
Odpisze dopiero w przyszlym roku o ile wroce!
Na razie chopy;DOSIEGO ROKU Pyrsk Ludkowie!
Pickard czyzby nerwy ci(wiem powinno byc z duzej litery)puscily.To twoj obraz jakze malostkowy i nie inteligentny.Czlowiek z odrobina kultury o ktora cie nie podejrzewam NIGDY czegos takiego by nie napisal!
Twoj sposob uzywania przymiotnikow swiadczy o tym ze jestes bardzo zakompleksiony.
Nie wiem dlaczego Gospodarz pozwala na takie epitety i nie zwroci uwagi
blogowiczom o pewnych zasadach obowiazujacych w stosunkach miedzyludzkich.Chyba ze chce doprowadzic do klutni a to wiaze sie z obnizeniem poziomu tego blogu.
Pyrsk Ludkowie!!!
Do pickard:
co za różnica w jaki sposób Habsburgowie zajęli tron hiszpański? Istotą jest tu coś, czego zdaje się nie zauważasz- linie hiszpańska i austriacka Habsburgów to dwie kompletnie różne sprawy, dwie linie dynastyczne realizujące odrębne i nieraz sprzeczne interesy, bez sentymentów, oderwane od niepragmatycznego i nieznanego wówczas nacjonalizmu, którym epatujesz w tępawy sposób. Podobnie jak śląskie linie Piastów, które różniło niemal wszystko, począwszy od sojuszy, poprzez realizowane polityki, na kulturze kończąc. Nie wspomnę nawet, że dochodziło do bezpośrednich walk między nimi.
Slazacy, znowu grzebiecie sie w utopijnych bzdurach. Gospodarz rzucil wam ganta i wy sie o to zagryzacie. Slaska autonomia i narodowosc jest bzdura. Nawet gdybyscie sie kiedykolwiek oderwali od Polski to mozecie byc tylko slugusami innych narodow. Bo nie myslicie racjonalnie.
Draga do wolnosci jest zdrawa ekonomia a wy nie potraficie nawet wydobyc wegla ekonomicznie. Nikt was nie wezmie na utrzymanie. Nawet Unia nie jest taka dobroczynna. Powinniscie sie sie wreszcie otrzasnac, dajecie sie wyprowadzic w pole debatujac takie bzdury, tracicie czas. Powolajcie komitet odnowy gospodarki i zacznijcie pozyteczna dyskusje.
Do: warszawiak
Już nieraz ci tutaj tuplikowano, że kopalnie są administrowane tak nieudolnie przez ministerstwo skarbu państwa i ministerstwo gospodarki, które masz po sąsiedzku. Powołanie, jak to określiłeś, „komitetu odnowy gospodarki” jest możliwe wyłącznie w warunkach autonomii gospodarczej. I w końcu zrozum czym jest autonomia- to nie żadne odrywanie, ale przekazanie kompetencji dotyczących np. kopalń tam, gdzie są te kopalnie, bo z centralistycznej, warszawskiej perspektywy nawet nie umiecie rozróżnić poszczególnych miast na Górnym Śląsku, co ja zreszą piszę, dla was nawet Sosnowiec czy Dąbrowa Górnicza są śląskimi miastami. Poczytaj synek, chociażby tą książkę dr Sekuły, wówczas będziesz kandydatem do rozmowy, bo póki co jesteś ofensywny bez potrzeby, nie znając podstawowych pojęć.
@ Pickard: Ślązacy nigdy nie grzeszyli innowacyjnością.
No i dlatego mamy np. wiecej Noblistów niz cala Polska. 🙂
No, ale dla takich to ci nasi(sic!) Noblisci „nie byli Slazakami”, tylko Niemcami i Zydami. Przy czym sami sa dumni z Singera etc. :))))
@warszawiak: no comment (z LITOSCI do ofiar matki natury)
A p.Dziadul to juz taki automatyczny antyslaski szkryflok.
Znom jego CV, to mje niy dziwi.
Ślązakom potrzebna jest odrębna narodowość, ponieważ mimo podobieństwa języka śląskiego do polskiego, istnieje szereg istotnych różnic kulturowych nabytych przez setki lat poza Polską. To że Ślązacy potrafili przechować swój język i obyczaje, świadczy o żywotności naszej kultury, a więc domaganie się uznania narodowości śląskiej, jest tego prostą konsekwencją. Jest nam to potrzebne tym bardziej, że Polacy uważali nas zawsze za Niemców i na tym polu osiągnęli niebywały sukces, ponieważ w germanizacji Ślązaków pobili Prusaków na głowę. Jako pierwsi do Niemiec wyjeżdżali ci, którzy o polskość tych ziem walczyli jako politycy, pisarze, a niejednokrotnie z bronią w ręku. Znam niektórych z rodzinnych opowiadań, byli wśród nich także kamraci jednego z moich dziadków, który przedwcześnie zakończył taką działalność w obozie Mauthausen.
Co do naszych obyczajów, przytoczę scenkę z tej samej szkoły w której młoda nauczycielka, wywołała temat autonomii Śląska. Otóż jedna z naszych koleżanek miała urodziny i przyszła do szkoły wystrojona jak na akademię „ku czci”, a ciekawska nauczycielka fizyki zapytała ją o powód tej elegancji. My i nasza koleżanka dowiedzieliśmy się, że psy i koty też mają urodziny i nie świętują takich okazji, nie omieszkała także przytoczyć innych obyczajów polskich mających jakoby wyższą konotację kulturową. To między innym dlatego nie czuję się Polakiem, a Ślązakiem.
Pan Śleper upowszechnia mity. To nieprawda, że jako pierwsi do Niemiec wyjeżdżali ci, co walczyli o polskość Śląska. Jako jeden z pierwszych, w 1921 lub 1922r. wyjechał Ewald Latacz, który nie walczył o polskość czegokolwiek.. Po II wojnie wyjeżdżali Niemcy, a później wszyscy ci, którzy chcieli żyć na bogatym Zachodzie, a nie w biednej PRL. O tym, że przynajmniej część Ślązaków jest mało przywiązana do swego dziedzictwa kulturowego świadczy działalność radia Piekary, nadającego pseudośląską muzykę, nie mającą nic wspólnego ze śląską muzyką ludową.
Ślązakom potrzebny jest naród dla zachowania pamięci.
Jesteśmy drugim po Żydach narodem, który tak okrutnie doświadczył skutków II wojny światowej. Nikt, nigdy w nowożytnej historii Europy nie został pozbawiony dziedzictwa kulturowego i materialnego w tak okrutny sposób jak Slązacy w XX wieku. Prawdy tej nie da się zamieść pod dywan, ale nie może ona być punktem wyjścia dla kreowania przyszłości. Na wzajemnych pretensjach i uprzedzeniach nie zbuduje się niczego. Autonomia Ślaska została zlikwidowana 250 lat temu, a w hotelach robotniczych od lat zamiast Goroli mieszkają „Chińczycy”. Kto tego nie widzi daleko nie ujedzie. Cieszyłbym sie gdyby w referendum ujawniło sie 90% Slązaków, ale zaniepokoiłbym bardzo gdyby taki wynik miał jakikolwiek polityczny skutek.
Gorolozerca pisze:
2009-12-28 o godz. 14:43
dlatego mamy np. wiecej Noblistów niz cala Polsk
taa, a Kopernik była kobietą 😉 a może Ślązakiem był? Te, Gorol, co palisz? Ja też to chcę 😉
Śleper
1)o co kaman z tymi urodzinami? W moich stronach jak najbardziej się je obchodzi.
2) nas germanizowali Austriacy i rusyfikowali Ruscy. Z całym szacunkiem, gdyby was Szopy tak germanizowali jak nas Ruscy próbowali rusyfikować, to już dawno bylibyście Szkopami. Bo wy miętkie ludzie jesteście. Wy dobre pachołki jesteście, ale tylko do machania kilofem, do niczego innego, avec tout le respect, nie nadajecie się.
Nie wiadomo jak komentować zdanie, że Ślązacy są drugim, po Żydach, narodem, który tak okrutnie doświadczył skutków II wojny światowej. Co palcówka i DVL miały wspólnego z podobno odrębnym narodem śląskim ? Może coś miały, bo w 1943r. J. Kożdoń dostał honorowe obywatelstwo miasta od NSDAP.
Biografia K. Kutza przeczy jego słowom. Po wojnie Kutz studiował w komunistycznej szkole filmowej w Łodzi, a potem nakręcił w PRL wiele filmów. W latach 70. był przez kilka lat szefem zespołu filmowego „Silesia”, którego kierownikiem literackim był były cenzor i działacz PZPR (nie Ślązak), autor scenariusza filmu Kutza „Znikąd donikąd”. Na przykładzie Kutza można się przekonać jak wyglądała dyskryminacja Ślązaków.
I jakąż to wizję dziejów Górnego Śląska mógł zawrzeć w swych filmowych dziełach Kazimierz Kutz? Czy aby nie tę zgodną z polsko-nacjonalistycznym obrazem historii? Zwracam uwagę, że film „Paciorki jednego różańca”, w którym przemycony został górnośląski pogląd na najnowsze dzieje, powstał w czasach pierwszej Solidarności, kiedy zelżały naciski cenzury.
Powyższe wpisy obrońców „polskiej racji stanu” są najlepszą egzemplifikacją tez Henryka Wańka.
Jorguś
Zgadzam się z Twoją tezą, że „w warunkach demokracji i społeczeństwa otwartego państwo nie jest w stanie powstrzymać trwale emancypacji wspólnot, których znacząca część do tej emancypacji dąży w sposób konsekwentny. Władza centralna może ten proces jedynie opóźniać.” Myślę, że rząd centralny dojrzewa do autonomi części swojego terytorium podobnie jak wspólnota aspirująca do autonomii. To z jednej strony jest przełamywanie emocji (typu dzisiejsza dyskusja) a z drugiej jasna kalkulacja polityczna. Próby pacyfikacji i kontroli są kosztowne, kończą się zwykle stagnacją gospodarczą co znów wymaga ponoszenia kosztów by nie zaostrzać sytuacji. To błędne koło o czym świadczy np polityka kolonialna. Z mojego punktu widzenia lepsze jest państwo sklejające na zasadzie porozumień autonomiczne regiony (federacja) niż scentralizowana nieruchawa struktura – na dokłądkę rozsadzana od wewnątrz.
Pozdrawiam
Chciałbym @tr ażebyś zdefiniował Twoje rozumienie muzyki ludowej, bo mam wrażenie , – a jeżeli się mylę to mnie popraw – że utożsamiasz ją z kawałkami, które latami wykonywał ZPiT Śląsk, kawałkami napisanymi w PRL-u i ochrzczonymi mianem śląskich piosenek ludowych. Na antenie Radia Piekary słyszysz przeważnie melodie i teksty skomponowane współcześnie przez amatorów, nie jest to skansen, a żywa kultura ludowa, tworzona i wykonywana przez młodych ludzi. Istnieją na Śląsku jeszcze inne rozgłośnie nadające po śląsku, można wybierać wedle gustu i upodobań słuchacza. Co do mitów, polecam przeczytać kilka książek Edmund Osmańczyka, po nich zweryfikujesz swoje poglądy i nie argumentuj wyjątkami i precedensami, te zawsze wystąpią w każdej sprawie, ale nie zmieniają całości.
@Józef, trochę chyba przesadziłeś z tym porównaniem, chociaż masz rację, co do wyzucia nas Ślązaków z dziedzictwa kulturowego i materialnego. Można zrozumieć okres tuż po zakończeniu wojny, przybyli tu ludzie nie mieli pojęcia gdzie trafili, a pragnęli zemsty, ale dalsze dziesięciolecia pokazały prawdziwe oblicze tych dzikich „kałmuckich” hord.
Wiecznie pijana czerń, dewastowała nasze pomniki i cmentarze, nie przepuściła nawet zbielałym kościom dawno zmarłych ludzi, których jedyną winą był nagrobek z niemieckim napisem.
@Iwo – stosuje sie do maksymy Roberto Blanco :
„Ein bißchen Spaß muss sein !” (i mam mój „Spaß” czytajac i komentujac wasze kretynskie dyrdymaly….), Michalczewski to historia a Orlowska stary kaszalot – juz zestawienie tych „autorytetów” mówi dużo o tobie. Hahaha! Brakuje jeszcze Olli Kahna, Heinza Schenka i Alfreda Biolka.
@Józef pisze :
„Nikt, nigdy w nowożytnej historii Europy nie został pozbawiony dziedzictwa kulturowego i materialnego w tak okrutny sposób jak Slązacy w XX wieku”
Prosze o liste strat dziedzictwa – jakies slunskie wazy,kobierce !???
I dowody okrucienstwa – przyklady,przyklady !!!
„Autonomia Ślaska została zlikwidowana 250 lat temu,”
Jaka Autonomia – z pod jednego buta dostaliście się pod drugi aż nadeszla komuna i pozwolono wam godac na ulicach po woszemu i tańczyc w zespole „Śląsk” – wielka krzywda ? A co Józef do zespolu nie wzieli ???!
Przypominacie faszystowskich obszczymurków którzy deklaruja „ja nie mam nic do Żydów, ALE… i tu nastepuje wyliczanka propagandowa. Tak samo chcecie „tylko” Autonomi i zaslaniacie sie gadkami o jakiejs tepionej kulturze albo jestescie na prawde tak „dupowaci” -> Danke Śleper !
Raczej to ostatnie -> fajfusiarz „Gorolozerca”
Dla Iwo i innych „Schlesierów” z Mainzu :
http://www.youtube.com/watch?v=i–OANzdmmI
http://www.youtube.com/watch?v=Qpk9BhWTfRs
Na Nowy 2010 !!!!!!!!
http://www.youtube.com/watch?v=-1YDHTTKDjc
Panie Murator, z Pana intelektem, sposobem argumentacji i stosunkiem do kultury osobistej z pewnością bliżej Panu do trójki murarskiej z epoki budowniczych socjalizmu niż do strzech wznoszących gotyckie katedry. To tak a propos tego, kto kogo przypomina.
Skoro lubi Pan czytać o okrucieństwach, to proponuję książkę Johna Sacka „Oko za oko”. A co do strat – wystarczy porównać liczbę i stan górnośląskich pałaców przed 1945 rokiem i obecnie. Lub pofatygować się na któryś z górnośląskich cmentarzy, gdzie znajdowały się nagrobki z niemieckojęzycznymi inskrypcjami.
Panie Jorgus – trójki murarskie „z epoki budowniczych socjalizmu” byly trójkami z przedwojennym wyksztalceniem i honorem. Prawdziwi komunisci a nie żadne zlewki à la Olejniczak,Napieralski czy cmentarny pijak Kwaśniewski !
Jednym slowem próba obrażenie mnie jest przykladem w/w dupowatości i nieznajomości historii przez Waszmościa – innemi slowy idż Pan spać i ciesz się Waść ze nad Waszem snem w Warszawie czuwają…
PS.
Sacka czytalem i rozumiem ludzi którzy przez 6 lat wojny zdziczeli, a palace niemieckich junkrów na Ślasku nie byly jedynemi – patrz Pan pod „Dzieje Rezydencji na dawnych kresach Rzeczypospolitej” Romana Aftanezego.
Pana podziw dla „prawdziwych komunistów” wiele tłumaczy. A o Pańskiej nieznajomości historii świadczy najlepiej używanie pojęcia „junkier” w odniesieniu do właścicieli górnośląskich pałaców.
Zaplątał się Pan już w swoich wywodach. Niech się Pan najpierw zastanowi, czy zbrodnie chce Pan negować czy relatywizować.
Wielu wybitnych Slazakow odgrywajacych role medialna w Niemczech (Klose, Podolski) okresla sie w wywiadach dla tamtejszej prasy jako „Europejczycy”. Czy podobny wspolny mianownik nie powinien byc stosowany w dyskursie Polsko-Slaskim na gruncie krajowym? Przeciez o przynaleznosci narodowej decyduje wiele czynnikow. Religia a nawet pozycja spoleczna pomagaly mieszkancom Slaska w podjeciu decyzji po ktorej stronie sie opowiedza w okresle Zrywu Slaskiego. Przemysl byl na Slasku zdominowany przez protestantow. „Lud” byl glownie Katolicki. W okresle komuny, ktora byla systemem Polsce i Niemcom wschodnim nazuconym przez Moskwe kazdy pretekst do wyjazdu do RFN byl dobry. Emigrowali nawet mieszkancy wiosek, ktore w okresie 3-ciego powstania byly za Polska (okolice gory Sw. Anny). Ten caly temat dotyczacy narodowosci jest troche archaiczny. Przeciez Europa musi borykac sie z wyzwaniami natury globalnej. Chinczykow czy Muzulmanow malo obchodzi temat Slaska. Cieszmy sie ze pierwsza dekade tego wieku przezylismy w umiarkowanym spokoju i dobrobycie. Wydarzenia 11 Wrzesnia, wojna w Iraku i Afganistanie, zamachy w Londynie i Madrycie, fenomenalny wzrost gospodarczy Chin i zapasc demograficzna Europy niech beda okazja do zastanowienia sie zanim wdamy sie w kolejna wymiane ciosow na temat wyzszosci swiat Wielkanocnym nad tym ktore wlasnie skonczylismy celebrowc. Dosiego nowego roku 2010!
@Jorgus :
„Lub pofatygować się na któryś z górnośląskich cmentarzy, gdzie znajdowały się nagrobki z niemieckojęzycznymi inskrypcjami.”
Ein Moment – gdzie przyklady ślunskiej kultury (chocby nagrobki w śląskiej gwarze) !? Ślask byl „w Reichu” ale wybyl po 1945 – przez glupotę Hyclera & Co. a dzięki finansowemu wsparciu finansjery i junkrów ! Wez Pan kajecik i zapisz Pan to sobie. Pomoże przy następnym felietonie tego
„szkryflkoka” Dziadula – tylko sie haferflokami nie zakrztuś !!!
Film „Paciorki jednego różańca” nie powstał w czasach Solidarności, ale wcześniej. Większość filmów Kutza nie miała związków z tematyką śląską, „Znikąd donikąd” to komunistyczna propaganda. . Do śląskich filmów Kutz sam pisał scenariusze.
RAS to takie towarzystwo historyczne kilku oportunistow z
„pijanym” szefem na czele!!
Jezeli region jest zamieszkany przez 4-5 miliomow Polakow
przybylych na Slask po drugiej wojnie swiatowej a RAS liczy
pare tysiecy czlonkow to smiac sie chce!!
Panie Murator, jednojęzyczność jest ponoć uleczalna. Na dziedzictwo kulturowe Górnego Śląska składa się kilka języków, w tym niemiecki, tak niemiłosiernie przez Pana kaleczony.
Rozumiem, że usprawiedliwia Pan dewastację nagrobków. No cóż, tym samym wystawia Pan świadectwo własnej kulturze – nie naszej. I tu należałoby spuścić zasłonę milczenia, bowiem niczego oryginalnego już Pan chyba nie doda.
Pan Glek pyta dlaczego „tak nieliczna grupa może zdominować dyskusję”. Ano pewnie dlatego, że po pierwsze ma poglądy (co już odróżnia ją od większości konkurentów na regionalnej scenie), po drugie nie boi się ich prezentować publicznie, po trzecie w dyskusji ma za adwersarzy asów pokroju Muratorów i Pickardów.
porownywanie slaska z krajem baskow to nie tyle nieporozumienie,
co idiotyzm…
poza tym znowu cala dyskusja schodzi ponizej pasa,
a szkoda, bo temat ciekawy…
@Jorgus :
„Rozumiem, że usprawiedliwia Pan dewastację nagrobków.”
Już nie mam sil na komentowanie tak durnych i nieuzasadnionych zarzutów (Jorgusa) – poczekam na nastepny felieton red.Dziadula. Ale cieszy mnie że separatystyczna holota czuje się obserwowana i komentowana – ich pier…e nie pozostaje bez odpowiedzi a tak być powinno…
Byku
Nikt nie porównywał Śląska z Krajem Basków – czytaj proszę uważnie. Po prostu na kanwie felietonu red Dziadula zastanawiałem się z Jorgusiem nad różnymi formami autonomiczności regionalnej w Hiszpanii. Problem dotyczył wzajemnych relacji rządu centralnego i prowincji. Ubolewam, że dyskusja przyjęła taki obrót iż właściwie nie ma już o czym pisać. Tym bardziej, że problemy zakrzyczane nie znikają tylko nadal pozostają problemami.
Pozdrawiam
Ależ dyskutować można. Nawet wśród zgiełku różnych muratorób czy globalów, których najwyraźniej rosnąca popularność postulatu autonomii Górnego Śląska doprowadza do histerii.
A pan Byku powinien się nauczyć, że porównywać można wszystko. Analiza porównawcza jest niezwykle istotnym elementem procedury badawczej. Można z rękawa rzucić kilka analogii między Górnym Śląskiem i Krajem Basków.
Oto one:
– do niedawna gospodarka obu krain opierała się na przemyśle ciężkim
– obie krainy mają tradycje autonomii, w obu pojawiały się też postulaty utworzenia odrębnego państwa
– w obu etniczni Baskowie/Górnoślązacy stanowią mniejszość
– obie są podzielone granicami administracyjnymi (Kraj Basków sensu stricto – Nawarra / województwo śląskie – województwo opolskie; Hiszpania-Francja; Rzeczpospolita Polska-Republika Czeska)
– w obu doszło do prób podniesienia etnolektu do rangi języka literackiego i w obu przypadkach pojawiły się podobne zastrzeżenia (bogactwo dialektów miało rzekomo uniemożliwić standaryzację języka)
– obie wspólnoty mają podobny wzierunek w oczach współobywateli (prostolinijni, plebejscy itp.)
Mało? Dla sportu możesz dodać różnice.
To zastanawiające, że w tutejszych komentarzach regionalistów obrzucają inwektywami osoby, po których poziomie wypowiedzi można z powodzeniem oceniać, że owe inwektywy najbardziej pasują. Cóż za znamienne odwrócenie ról.
Baskowie to najstarszy naród Europy, Ślązacy nigdy nie byli narodem. Język Basków nie należy do języków indoeuropejskich, język śląski nigdy nie istniał, itd.
@Jorguś, szkoda twojego czasu na komentowanie postów @muratora, @Pickarda i innych przedstawicieli wodogłowia, przywiązanych do zawołania: jeden naród, jedna ojczyzna. Czują się te mendy w obowiązku, zabierać głos w sprawach, które ich nie dotyczą, choć nigdy tu nie byli, gardłują o sprawach z jakimi mieliśmy i mamy do czynienia na Śląsku, nie rozmawiali o tych sprawach ze Ślązakami, nie starali się poznać ich osobistych historii. Wspomniałeś w swoim poście o nagrobkach, a ja pytam się tych „humanistów”: gdzie podziały się wielkie niemieckie nekropolie, co z nimi zrobiliście? Polskie cmentarze pozostawione na wschodzie porosła trawa i brzozy, ale nie słyszałem o wykorzystaniu tych miejsc jako składu budowlanego, albo stawianiu osiedli na tych miejscach. W starożytnych przekazach można wyczytać o niszczeniu grobowców i wyciągania z nich kości przez barbarzyńców, ale to miało miejsce parę tysięcy lat temu, czyżby ich potomkowie przenieśli się nad Wisłę?
@Artur, dobrze piszesz, ale tylko do połowy postu, druga część dotyczy światowych problemów, jak mniemasz o wiele ważniejszych niż dyskutowanie o narodowości śląskiej i autonomii tego regionu. Jeśli, jak piszesz: muzułmanów i Chińczyków nie obchodzą nasze swary i nie mają pojęcia o naszym istnieniu, to w tym miejscu są oni już na straconej pozycji, bo wiedzieć znaczy więcej niż mieć. Zgodzę się z Tobą, że poważnym problemem Europy jest demografia, możemy podzielić losy Greków i Rzymian wymarłych dawno, choć ich idee przetrwały na tym skrawku ziemi jakim jest Europa. Skoro wspomniałem o Grekach, to godzi się przypomnieć, że gdyby nie chaos, jakim jest demokracja, nigdy nie zatrzymaliby Persów(Azji) w podbojach tamtego świata.
Jeszcze sprostowanie Byku. Pisząc, że nie porównywałem Pais Basco do Śląska miałem na myśli, że Śląsk nie jest w sensie politycznym tym dla Polski czym dziś Pais Basco dla Hiszpanii. To jest zupełnie inna – nieporównywalna – sytuacja polityczna. Nie pisałem – „Śląsk polskim Pais Basko”. W pełni zgadzam się natomiast z Jorgusiem, że trudno mówić o różnych problemach związanych z autonomią nie dokonując analizy porównawczej. Nie widzę też powodu dla którego na samo hasło autonomia odzywają się w ludziach jakieś niesamowite emocje. Jeszcze raz powtarzam – problemów nie da się zakrzyczeć. O problemach należy rozmawiać i je rozwiązywać. Jorguś ma rację pisząc, że wrzask i obelgi tylko antagonizują i radykalizują obie strony. Polityka nie jest emocjonalną psychoterapią.
Pozdrawiam
Szanowny Smutku,
jestem Slazaczka rocznik 1954 i tzw. dyskryminacje odczulam na wlasnej skorze:
– chcialam studiowac romanistyke na Uniwersytecie Jagiellonskim. Moja
profesorka z liceum mi odrazu odradzila (bym nie byla
rozczarowana) ze wzgledu na pochodzenie nie mam szans!!!
– nauka jezyka niemieckiego jako jezyka obcego i dostep do
odpowiednich podrecznikow na Gornym Slasku byl zabroniony
(sprowadzalam je z Warszawy)
– paszporty na wyjazdy do Europy Zachodniej byly rodowitym Slazakom
mojego pokolenia niedostepne
– jako dziecko i nastolatka w czasie pobytow na koloniach poza granicami
Slaska przezylam obrzydle wyzwiska i kaleczace obrzucanie nas
kamieniami
Od trzydziestu lat zyje w Niemczech i spotykam sie z opinia Polakow, gdyby nie Slazacy to by nas Niemcy przyjeli. A po co pytam sie…
Pozdrawiam
smb pisze:
2009-12-29 o godz. 18:19
Oczywiscie te dyscryminacyjne epizody byly bezcelowe. Duzo osob mialo podobne doswiadczenia. A mnie na Slasku nie sprzedali kielbasy. Pani sprzedawczyni krzyknela ‚warsiawiak przyjechal na zakupy’.
Muratorze (21:54) Tyś przykladem wyśmienitym !!!
Skoro brakuje Ci wiedzy przyjedź do Henrykowa na Dni Ksiegi.
Waz i kobirerców nie uświadczysz wszystko rozszabrowane, nawet sarkofagi ksiązat nie zaznały spokoju
Arturze (00:05) sprawy religijno narodowościowe zostały na Śląsku dokumentnie zaplątane. Lud, szlachta, ewangelicy, katolicy, Polacy, Niemcy, Czesi, Szwedzi wszyscy z wszystkimi walczyli, bratali się i mordowali. Oto przykład historii toczącej się po dzisiejszy dzień.
Czytam właśnie po raz kolejny „Czarny Ogród” a w niej historię koncernu „Spadkobiercy Gieschego”. Założyciel rodu to kondotier pochodzący spod Sandomierza poddany księcia Lubomirskiego. Za zasługi dla Cesarza (jako lisowczyk i katolik) osiada pod Presslawiem na Śląsku wymarłym, wypalonym Wojną Trzydziestoletnią. Jego potomkowie osiedlają się w Mieście prowadząc udane interesy handlowo gospodarcze – inwestują głównie w górnośląski galman. Po Wojnach Śląskich rodzina uzyskuje od Pruskiego Króla przedłużenie monopolu na eksploatację i przerób surowca tworząc podwaliny potężnego koncernu przemysłowego, kwitnącego w złotym dla wolnego kapitalizmu XIX wieku. Po Pierwszej Wojnie cztery piąte zakładów koncernu znajdujące się w Polsce przechodzi pod zarząd amerykańskiego holdingu Silesian American Corporation (SACO). W roku 1939 centrala z Wrocławia obejmuje z powrotem zarząd całego Koncernu. Natomiast w roku 1945 Wrocław zostaje zdobyty a górnośląski majątek upaństwowiony. Amerykanie zostają spłaceni, a akcje SACO przeznaczone do zniszczenia. Niedbalstwo komunistycznych urzędników powoduje że po roku 89 na rynku antykwarycznym pojawiają się niezniszczone akcje koncernu, a grupa cwaniaków domaga się reprywatyzacji sporej części Katowic.
Poplątanie z pomieszaniem bez jakiekolwiek jednoznaczności.
PICKARD:PRZYKLAD NA INNOWACYJNOSC POLAKOW-WG:”POLITYKI
W 2007 POLSKA ZGLOSILA 102 MIEDZ.PATENTY-NIEMCY 180000.
DLACZEGO KLAMIESZ? MOZE DL.ZE UWAZASZ SIE ZA POLAKA.WLASNIE
DL.AUTONOMIA SLASKA.
prof. Jolanta Tambor
@nikt, kej godosz, że ślonski jynzyk nie istnieje to, po jakymu jo do Ciebie klupia w klawiyry komputera? Dziwną też jest rzeczą, że jak przebywam na Śląsku w Republice Czeskiej, czuję się jak u siebie w domu, jamiś cudem(?) ci ludzie godajom tak jak jo. Pani prof. Jolanta Tambor stoi na czele zespołu do spraw kodyfikacji języka śląskiego i już niedługo będziemy mogli pisać w tym języku w sposób usystematyzowany. Jeżeli język nie określa narodowości to, co według Ciebie jest niezbędne do stwierdzenia odrębności narodowościowej?
@smb pisze o swoich zadrach jakie w niej pozostały po spotkaniach z Polakami, a @warszwiak łaskawie nazywa to bezcelowymi epizodami i porównuje do swojej kiełbasianej krzywdy. Chłopie, czy ty naprawdę nic nie wiesz, albo rżniesz głupa? Jakbyś pojechał po tą kiełbasę do Rzeszowa, przyznał się do Warszawy, pokazano by ci figę jeszcze większą.
W związku z tym opiszę kolejny bezcelowy epizod w kontaktach Ślązaków z Polakami w mieście Częstochowa. Cała sprawa dzieje się w czasie po nowym podziale administracyjnym Polski, dokonaną przez ekipę Zagłębiaka Edwarda Gierka. Częstochowa staje się województwem, a powiat lubliniecki z gminą Koszęcin zostaje włączony do nowego administracyjnego tworu. Starsza kobieta z Koszęcina ma do załatwienia pilną sprawę w urzędzie wojewódzkim, więc udaje się do miasta Częstochowa. W urzędzie przedstawia sprawę pracującej tam paniusi, ale nie może dokończyć mówić, bo paniusia poucza ją , że przyjechała do Polski w której mówi się po polsku i jak się nauczy tego języka to, może ponownie do niej przybyć.
smb z Niemiec usiłuje wmówić rzeczy nieprawdziwe. Ślązacy na Uniwersytecie Jagiellońskim studiowali od zawsze. W latach 30. XXw. studia na UJ skończył Herbert Czaja, późniejszy przywódca ziomkostwa śląskich Niemców w RFN. Znałem ileś osób ze Śląska, które studiowały romanistykę w Sosnowcu na UŚ i w Krakowie na UJ. Twierdzenie, że ludzie ze Śląska nie dostawali paszportów to kolejna nieprawda, żenujące byłoby powoływanie się na to, że znałem Ślązaków, którzy w latach 70. byli w Hiszpanii, Szwecji, Włoszech itd.
„smb z Niemiec usiłuje wmówić rzeczy nieprawdziwe. Ślązacy na ……znałem Ślązaków, którzy w latach 70. byli w Hiszpanii, Szwecji, Włoszech itd.”
Oczywiście że tak nie bylo – a ja znalem proboszcza z Dobrodzienia który piękną polszczyzną prawil kazania a „po kosciele” „godou po śluńsku. Swoje wiedzial i „Sleperowi & Co” by powiedzial co mysli o ich szczuciu aż by w pięty im poszlo…
Wywloki wyksztalcone w europejskim jezyku (wydawaloby sie) na ludzi snują swoje plany o „Großschlesien” – kupa śmiechu.
Separatystyczna holota rozzuchwalona rozwaleniem przez Niemcy Jugoslawii i pierdoleniem o autonomii Katalonii próbuje rozwalić Polskę. Ciekawe co Katalończycy zrobią jak „Ślepera & Co.” wezmie się za mordę i wyśle „heim ins Reich”. Już widzę te nabożenstwa w ich intencji w Sagrada Familia !!!
ŚLAZAKOM i ich Sympatykom składam najserdeczniejsze podziękowania za Naszą tu obecność przez ten rok.Obecność na zaproszenie Gospodarza Blogu red.Jana Dziadula .
Zdanie do pana Jana Dziadula napisze oddzielenie,ponieważ to Jego Blog i jego Twarz a przy okazji tygodnika „Polityka ”
W Nowym 2010 roku , życzę dobrych pracowitych dni ,zadowolenia z małych i większych dokonań a w szczególności dobrego zdrowia .
ps.
w Styczniu dołączę do rozmów .
Panie Redaktorze !
Zacznę od pana Swiątecznych życzeń ,tych spóznionych . Otrzymał pan przed Swiętami Nasze liczne życznia i nie podziekował pan ,ba nawet ich nie zauważył.
Dlatego odnoszę wrażenie graniczące z pewnością a mające potwierdzenie w pana Postach ,że pisze pan tekst, a potem pana kompletnie nie interesuje co tutaj się dzieje . Czasami zapowiada pan ,iż skomentuje dyskusje a nastepnie zapomina pan o swoim zobowiązaniu .
Apelowałem poprzednio do pana o ingerencje kiedy pojawiały się wpisy nie mające zwiazku z tematem ,a pochodzace od psychopatycznych pojedynczych Polaków .
W takiej sytuacji może napisze pan wyraznie, iż to Pana „żołnierze „ktorych pan lubi , bo pisza teksty które po cichutku graja w pana duszy ,ale jako dziennikarzowi poważnego tygodnika ” Polityka ” po prostu nie wypada samemu, ect.
Przykładowo red.Adam Szostkiewicz nie pozwolił by na podobne wpisy , takie jak @ muratora z nocnej godziny dzisiejszego dnia .
Wystarczy by pan przejrzał zapisy @muratora ,jeśli nawet jest czas wyciszenia na Blogu, to tenże @murator wynosi swoj śmierdzacy osobisty NACHTOP i czeka na ostatnim wpisie …..ŚMIERDZI u pana prostackim polskim nacjonalizmem .
ps.
Kupię i przeczytam ksiażke pani Sekuły .
Jesli tam na tym spotkaniu był prof. Wawrzyniec Konarski o znanych wyrażnych Pisowskich sympatiach to wiem , co mógł mówić ten medialnie znany reprezentant antyślaskiej parti , jaką jest PiS !!!.
Nasze ŚLASKIE KOŁA ruszyły i mielić beda powoli ale stale , tego może pan być pewny, podobnie jak tego ze jutro jest Sylwestra 2009 .
Jego ostatnie godziny spedzać bedę w Berlinie ,gdzie Ślązacy pracują ,osiedlili się i są szalenie tolerancyjni ,ale szykują sie do ewakuacji z kapitałem na rodzinne SLASKIE ZIEMIE, do ICH HEIMATU .
W Berlinie nie można byc publicznym szowinistą ,jak to u pana bezkarnie wystepuje .Po prostu ,nie można .
Byłbym niepocieszony, gdyby Redaktor usuwał wpisy pana Muratora. Jakąż edukacyjną wartość posiadają te dosadne słowa, niczym wyjęte z ust politruka. Polecam je każdemu Ślązakowi, który jeszcze czuje się częścią narodu polskiego. Niech ich lektura skłania do refleksji nad istotą polsko-śląskich relacji.
Pozdrawiam Pana Redaktora,
Może czas najwyższy aby Warszawa przyjęła do wiadomości, iż istnieje i istnieć będzie potęzna grupa mieszkańców tego kraju, którzy niekoniecznie mają ochotę tworzyć z współobywatelami z Prywislinia (dawna nazwa obecnej Polski centralnej) wspólne państwo. Jest to uczucie uprawnione i jak najbardziej godne szacunku – mieści się w granicach prawa i nie można nikomu czynić z tego tytułu zarzutów, albowiem odwołuje się do metod pokojowych i demokratycznych spełniających standardy demokratycznego państwa i społeczeństwa. To te zasady dały Polsce suwerenność i polskiej nacji własną państwowość, ma zatem Polska i Warszawa obowiązek respektować je wobec innych. Cały artykuł Szanownego Pana Redaktora jest napisany z warszawo-centrycznej perspektywy, pytanie natomiast brzmi: a co mieszkańców Galicyji czy Śląska winno obchodzić jak są postrzegani w Warszawie, na podobnej zasadzie czy powinni sie martwić co o nich myślą Chińczycy czy Zulusi? Różnica sprowadza się zatem tylko do tego, że Warszawa tzryma pod butem i o wszystkim decyduje. Władze warszawskie muszą rozliczyć się z bilansu swego włodarstwa nad Śląskiem czy Galicją od 1918 r. i bilans ten wypada koszmarnie. Nie da się już stosować „słów-wytrychów” w stylu „była wojna” lub „układy poczdamskie” – trzeba jasno wskazać, że przejęcie jursydykcji nad tymi ziemiami przez Państwo ze stolicą w Warszawie oznaczało ogromny regres cywilizacyjny, poczynając od sfery gospodarki i samorządności a skończywszy na funkcjonowaniu sądownictwa. II RP była operetkową autorytarną pół-dykaturą od 1926, która nie radziła sobie nie tylko z gospodarką ale i z uczciwym traktowaniem mniejszości narodowych. Stosunek do mniejszości w II RP pokazuje los mniejszości ukrainskiej lub żydowskiej, za którą nie stało żadne państwo – w przeciwieństwie do Śląska – i wobec których władze pozwalały sobie na więcej. Podobnie nie da się zwalić gospodarczej i społecznej mizerii Śląska po 1945 na komunizm, bo to właśnie komunistyczne władze reprezentowały Polskę na Śląsku i bilans komunizmu własnie Polskę obciąża. „Jest ONRu spadkobierbiercą Partia” – komunistyczne władze bardzo chętnie posługiwały się nacjonalistyczną ideologią jeżeli było to im wygodnie – vide prof. Wojciechowski jako założyciel Instytu Zachodniego, obchody 1000-lecia państwa, „byliśmy, jesteśmy, będziemy” etc. Z tego obecne władze muszą się rozliczyć czy tego chcą czy nie. Wizja historii ziem obecnej Polski jest do bólu zakłamana i zmanipulowana (co widać po wpisach na forum) przez zalewanie mass-mediów i podręczników warszawską wizją „bogoojczyznianą”. Tragicznym tego skutkiem jest wizji stosunków z naszym najwazniejszym zachodnim sąsiadem rozpostarta pomiędzy „obroną Głogowa” (przy całkowitym ignorowaniu faktu, że Krzywousty chętnie złożył hołd Cesarzowi, kiedy zmieniła się persona), Krzyżakami wg Sienkiewicza – napisanym wg nastrojów XIX-wiecznego nacjonalizmu, a serialem Czarne Chmury. Zwieńczeniem tej wizji historii są oczywiście Czterej Pancerni plus Pogranicze w Ogniu a ostatnio Czas Honoru. Trudno się zatem dziwić, że ta wywodząca się z XIX wiecznego darwinizmu nacjonalnego brednia „1000-tnich zmagań” nie może znaleźć aprobaty ani na Śląsku ani w Galicji, gdzie związki tych ziem z niemieckością i Niemcami były okresem rozwoju gospodarczego i społecznego oraz budowy nowoczesnego państwa (Polacy byli austriackimi premierami, Agenor Gołuchowski junior był autorem ścisłego sojuszu z II Rzeszą, a ostatnim aktem urzędowym podpisanym przez umierającego Franza Josefa był Akt 5 Listopada przywracający polską państwowość na ziemiach byłej Kongresówki). Mamy własną, odrębną historię i domagamy się szacunku także dla niej oraz dla wynikającej z niej odrębnej tożsamości jeżeli zamierzamy stanowić razem jedno państwo. Co więcej wizja historii zaprezentowana np. w Muzeum Powstania warszawskiego z jego nachalnym nacjonalistycznym i antyniemieckim wydźwiękiem (przy uznaniu całej tragedii tego wydarzenia – nie ono jednak powinno konstytuować tożsamość Polski) prezentowana szkolnym wycieczkom jako „wzorzec” [„(…) jak się zeń wychodzi to człowiek odruchowo szuka barykady by na niej stanąć…”- takie są skutki] JEST NIE DO PRZYJĘCIA!. Taka wizja zawsze będzie rodzić pokusę tępienia wszylkiej regionalnej odrębności przy pomocy niemieckiego straszaka. Na koniec warto pamiętać, że działacze ślazakowscy – zwolennicy narodowosci śląskiej przed rokiem 1918 bronili także języka polskiego w szkołach i urzędach (vide Józef Kożdoń, którego na tut. forum jakiś „patriotyczny” bałwan epitetatmi obrzucał). Tak więc chopy ze Ślunska : Nie tylko wy macie dośc warszawskiego centralizmu i tępienia lokalnej tożsamości – czas na zmiany. Galicja jest z wami. HOCH HABSBURG i Nasza Monarchia!
jezyk baskow- euskara – jest jedynym przedindogermanskim jezykiem europy;
mieszkali oni na swoich terenach kiedy iberowie, germanie, slowianie i semici koczowali jeszcze po azji…
dlatego tez powtarzam,
porownywanie baskow ze slazakami jest CO NAJMNIEJ nieporozumieniem
@jorgus – pan nie analizuje, tylko naciaga, basta.
I co wynika z tego, że język Basków jest przedindogermański, a oni sami zasiedzieli się na Półwyspie Iberyjskim od dawna? Daje to im jakieś szczególne przywileje, nienależne Ślązakom?
Nie zauważyłem, by podważył Pan którąkowiek z przytoczonych przeze mnie analogii. Nie powinien się Pan obrażać na rzecywistość o to, że nie odpowiada Pańskim oczekiwaniom.
@Galicyjok :
„…Stosunek do mniejszości w II RP pokazuje los mniejszości ukrainskiej lub żydowskiej, za którą nie stało żadne państwo – w przeciwieństwie do Śląska..”
TERAZ WIADOMO ZE TYLKO DZIĘKI FÜHREROWI POKÓJ NA ŚLUNSKU PANOWAL A PRZED 1945 ŚLUNZAKOM ŻADEN KARZEL DO MODRYJ KAPUSTY NIE NASZCZAL – DANKE „GALICYJOK”
„…Co więcej wizja historii zaprezentowana np. w Muzeum Powstania warszawskiego z jego nachalnym nacjonalistycznym i antyniemieckim wydźwiękiem…”
A JAKI WYDZWIĘK MA MIEC MUZEUM POKAZUJĄCE ZBRODNIE PROTEKTORÓW „Galicyjoka” !???
„…Galicja jest z wami. HOCH HABSBURG i Nasza Monarchia!…”
WIDAĆ NIEMCY MAJĄC NA WZGLĘDZIE DUPOWATOŚĆ ŚLUNZAKÓW SZUKAC WTYK W MALOPOLSCE (PRZEZ DEGENERATÓW GALICYJĄ ZWANĄ…) GALICYJOK JUŻ SIĘ NA GEHEIMRATA K.u.K MONARCHII W NOWYM WYDANIU SZYKUJE – EIN WITZ !
@Waldemar :
„…Nasze ŚLASKIE KOŁA ruszyły i mielić beda powoli ale stale , tego może pan być pewny, podobnie jak tego ze jutro jest Sylwestra 2009…”
TAK,TAK WASZE SEPARATYSTYCZNE GADANIE TO MIELENIE WODY NA GÓWNIANYCH ŻARNACH – POTOPICIE SIE NAWZAJEM W WIZJACH ! BARDZO DOBRZE ZRESZTĄ…
Wpisy Jorgusia.Waldemara,Iwo,Slepera,Józefa no i Galicyjoka nadają się do druku w podręcznikach dla mlodzierzy. Ukazują tępote „pożytecznych idiotów” wykorzystywanych już w przeszlosci do oslabienia Polski. Tylko patrzeć jak w/w zaczną swoje obs….e gacie w Brukseli jako dowód zastraszenia przez wladze w Warszawie pokazywac.
Już widzę mine baronessy Ashton ……!
Tak, tak, Panie Murator. Dla „młodzierzy”. Teraz jestem pod wrażeniem nie tylko Pańskiej erudycji, ale także ortografii.
Galicyjok zaprezentował poglądy godne osoby o mentalności folksdojcza. Nie jest tajemnicą, że w Krakowie, w czasie hitlerowskiej okupacji, byli przedsiębiorcy budowlani, którzy dorobili się majątków, kolaborując z Niemcami. Tym przedsiębiorcom i im podobnym Galicyjokom gubernator Hans Frank jawił się zapewne jako nowe wcielenie cesarza Franciszka Józefa. Dla takich Galicyjoków – kolaborantów Armia Krajowa to szumowiny i terroryści, przeszkadzający w robieniu interesów.
Trudno nie robic bledów szybko piszac – a oprócz tego czytajac wpisy slunskich separatystów podswiadomie przyswaja sie ich bledy. Obiecuje zatem wytykac wasze – przy kazdej okazji (komentujac slinskie szczucie przeciwko RP). Jakies inne komentarze do mojego poprzedniego wpisu !??
Helmut
Dziekuje za wpis o kolaborujacych krakowiakach – jako murator zainteresowany budownictwem chetnie zapoznam sie z faktami !
Wszelki komentarz jest zbędny. Pana wpisy świadczą o Pana poziomie intelektualnym i etycznym równie dobitnie jak refleksje autora „Mein Kampf” o tym niespełnionym malarzu. Mnie w to graj. Im więcej takich jak Pan, tym szybciej autor bloga zrozumie, dlaczego wielu Górnoślązaków nie chce być Polakami. A zatem pisz Pan do woli. Nam, Ślązakom, na opinii takich jak Pan nie zależy, więc i urazić się Panu nas nie uda. Te wszystkie inwektywy, wyzywanie od folksdojczy, świadczą wyłącznie o Waszej bezsilności. Nawet nie wiecie, jak mnie ona cieszy. 🙂
Przyjęta w 1997 r. w drodze referendum ogólnokrajowego Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej przewiduje, że Rzeczpospolita Polska (RP) jest państwem jednolitym (art. 3). RP strzeże nienaruszalności swojego terytorium (art. 5). Siły Zbrojne RP służą ochronie niepodzielności państwa (art. 26). Prezydent RP stoi na straży niepodzielności terytorium państwa (art. 126). W razie zagrożenia konstytucyjnego ustroju państwa Prezydent RP na wniosek Rady Ministrów może wprowadzić stan wyjątkowy (art. 230 i art. 231). Ustawa z dnia 6.6.1997 r.- Kodeks karny w rozdziale „Przestępstwa przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej” zawiera następującą regulację „Art. 127. Paragraf 1. Kto, mając na celu pozbawienie niepodległości, oderwanie części obszaru lub zmianę przemocą konstytucyjnego ustroju Rzeczypospolitej Polskiej, podejmuje w porozumieniu z innymi osobami działalność zmierzającą bezpośrednio do urzeczywistnienia tego celu, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 10, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności. Paragraf 2. Kto czyni przygotowania do popełnienia przestępstwa określonego w paragrafie 1, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3.”. Stosownie do art. 4 ustęp 2 Traktatu o Unii Europejskiej i Traktatu o funkcjonowaniu Uni Europejskiej „Unia szanuje równość Państw Członkowskich wobec Traktatów, jak również ich tożsamość narodową nierozerwalnie związaną z ich podstawowymi strukturami politycznymi i konstytucyjnymi, w tym w odniesieniu do samorządu regionalnego i lokalnego. Szanuje podstawowe funkcje państwa, zwłaszcza funkcje mające na celu zapewnienie jego integralności terytorialnej, utrzymanie porządku publicznego oraz ochronę bezpieczeństwa narodowego. W szczególności bezpieczeństwo narodowe pozostaje w zakresie wyłącznej odpowiedzialności każdego Państwa Członkowskiego.”.
Ja jestem aktywny na forum http://www.nto.pl w temacie:
Stary byl: Slask, Plska, Niemcy
Nowy jest: Haimat mala ojczyzna
To co tu napisze jest z perspektywy opolskiej.
My mamy tutaj MN a w katowickim jest RAS.
RAS to jest towarzystwo historyczne ktore chce byc
mocarstwowe, tylko czlonkow im brakuje.
Ich liderem jest Kutz ktory jest glupcem z histori a z
polityki wychodzi na idiote!
Ich wodzem jest oportunista Gorzelik, ktory jezdzi po
wskazowki do Niemiec
Oni caly czas poruszaja sie jakby nadal byl rok 1938!
Dlatego prosze sie nie przejmowac co pare pro
niemieckich „Polakow” tu mowi. Nie ma dyskusji o RAS,
to jest jedna wielka bzdura!
Teraz o sytuacji w wojewodztwie opolskim;
Ludzie ktorzy dzisiaj uwazaja sie za niemcow sa
potomkami ludzi ktorzy zaraz po wojnie deklarowali ze
sa Polakami!
Wiec wychodzi ze najpierw zdradzili Niemcy a teraz
robia to Polsce.
Dla mnie mozesz byc czymkolwiek chcesz ale jezeli
zyjesz w tym kraju to jest cos co sie nazywa lojalnosc
a jak nie to PKP i won, Eupopa jest piekna!
Mniejszosc Niemiecka (MN) dostala wszystko czego sie
domagala: organizacj MN, jezyka, prasy, radio, szkoly…
to wszystko jest OK, bo ja do org. nie wstapie, jezyk
znam slabo i uzywam jak jestem w Niemczech, prasy
nie kupie, radio wylacze, dzieci do szkoly niemieckiej
nie zapisze.
W ustawie o mniejszosciach narodowych jest zapis
ze jezeli w miejscowosci zyje 20% mniejszosci to
maje prawo do dodatwowych napisow w ich jezyku
na znakach administracyjnych miejscowosci!
Znak jest publiczny, jezyk jest polski i taki ma byc
na polskich znakach administracyjnych!!
I tutaj sie wszystko zaczyna, MN liczy moze 45 tys.
czlonkow, powiedzmy ze jest ich 150 tys. Ludnosc
woj. opolskiego liczy prawie 1milion.
Wiekszosc czlonkow MN to ludzie ktorych przodkowie
nie zostali ewakuowani przez cofajacych sie Niemcow
w czasie drugiej wojny swiatowej, moze ich zostawili
za to ze glosowali za Polska w czasie powstan slaskich
albo juz zabraklo czasu.
Niedawno taki jeden dzialacz MN B. (jak baran) Gaida
postawil przed swojm domem, na swojej jeszcze wlasnosci,
napis ulicy po polsku i po niemiecku.
Polacy niemieckiego pochodzenia bardzo go bronili ze to na
prywatnym terenie…
Ja sie ich pytalem kiedy ten znak staje sie publiczny,
z jakiej odleglosi, jezeli patrze na niego z miejsca
publicznego (ulica)?
Problem z tymi tablicami jest bardzo powazny, zagraza
integralnosci Polski, ktos nawet wyslal pogrozki do kilku
dzialaczy MN.
Kilku nas aktywnych czonkow na forum nto.pl chce ten
zapis o tych 20% zmiemnic, prosimy polskie organizacje i
prawdziwych patriotow Polakow o pomoc.
global
PS: Zapraszam na forum tutaj: http://www.nto.pl
@Jorguś, jeszcze raz Ci przypomnę, nie polemizuj z takimi osobnikami jak @murator, oni tylko na to czekają, żeby popisywać się obelgami, pełnią jednak pożyteczną funkcję, utwierdzają nas w naszym oglądzie sprawy. Sam zresztą kiedyś apelowałem do do moderatora tego blogu o, nieingerencję w teksty zamieszczane przez uczestników, bo można się więcej dowiedzieć, a sporadyczne użycie cięższego słowa nie kwalifikuje jeszcze autora w poczet chamów. Jedyne co można zrobić to, nie podejmować z takim kimś dyskusji, sam przestanie zamieszczać posty.
@Galicyjok, pojechałeś chłopie po bandzie, jak mawia młodzież, ale masz całkowitą rację, jeśli chodzi o historię Polski, trzeba ją napisać od nowa i to, rozpoczynając od Popiela. Dziatwa w szkołach uczyła się i dalej uczy na lekcjach historii niebywałych kłamstw, półprawd i zwykłych bajek, po których mają mózgi tak wyprane, że nawet jak taki jeden z drugim mieszka na Śląsku 40 lat to, jest przekonany o krzywdzie Ślązaków jakiej zaznali podczas „zaborów”??!! Zresztą co tam Śląska historia, spójrzmy chociaż na na świętego Stanisława, biskupa krakowskiego, zgładzonego przez króla za zdradę korony, a przez kościół kanonizowanego. Tak już jest w Polsce, draniom stawia się pomniki, ludzi przyzwoitych spycha do rynsztoka, klęski ogłasza świętami narodowymi itd. Aaa, zapomniałbym o powszechnym uczestnictwie Polaków w AK i ratowaniu Żydów z rąk hitlerowskich oprawców.
Były górnik Śleper wystąpił w roli znawcy historii. Napisze ją na nowo.
„sd pisze:
2009-12-30 o godz. 17:06
Przyjęta w 1997 r. w drodze referendum ogólnokrajowego Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej”
BARDZO DOBRZE ZE PRZYPOMNIANO KONSTYTUCJE RP – ROZWIĄZUJE WIELE PORUSZANYCH TEMATÓW. OCZYWISCIE DLA LUDZI KTÓRZY TRZEZWO MYSLĄ – ALE PIE….NI SEPARATYSCI ARTYKULÓW NIE ZNAJA A NAWET JEŻELI TO I TAK NIE UZNAJĄ. CZEKAJA TYLKO NA HABSBURGÓW I GAULEITERÓW….I DĘBOWY LIŚĆ ZA ROZWALENIE POLSKI.
PS.
DLA JORGUSIA NA NOWY ROK TYTUL :
„EHRENVOLKSDEUTSCH DES JAHRES 2010”
+ ALBUM LENI RIEFENSTAHL DO ODEBRANIA W SIEDZIBIE BdV
Józef Kożdoń uhonorowany przez NSDAP. Kożdoń, przywódca tzw. Ślązakowców, czyli grupy Ślązaków, twierdzącej że jest narodem śląskim, był w okresie międzywojennym burmistrzem czeskiego Cieszyna. W 1943r. okupacyjne władze NSDAP przyznały Kożdoniowi honorowe obywatelstwo Cieszyna. Inny orędownik narodu i państwa śląskiego, Ewald Latacz, sam wstąpił do NSDAP w 1933r.
No to polecam prześledzić życiorys wielkiego powstańca śląskiego i orędownika polskości Górnego Śląska, niejakiego Michała Roli-Żymierskiego. To patron godny różnych muratorów.
A pan SD (czyżby to od Sicherheitsdienst?) z równie nabożną czcią odnosił się do konstytucyjnego zapisu o przyjaźni z ZSRR? I nie zauważył, że karalna jest jedynie próba zmiany porządku konstytucyjnego PRZEMOCĄ?
Hmmm, kiedy się poważniej zastanowić, nasi heroiczni forumowi obrońcy polskości w swoich wypowiedziach niejednokrotnie złamali polskie prawo. Gdyby ktoś traktował ich poważnie, mógłby zainteresować tym prokuratora.
Jorguś to demagog. On i RAŚ są kontynuatorami śląskich narodowo – państwowych idei Kożdonia i Latacza, polityków i ideologów. Rola – Żymierski był tylko jednym z polskich wojskowych, a nie politykiem i przywódcą.
Trudno ażeby ustawa zasadnicza nie rozpisywala jakimi metodami wszarze pokroju „Jorgusia & Co.” będą chcieli rozwalić Polskę i jak Polska bedzie musiala temu zaradzić! Wiadomo że taka próba musi się skończyć spuszczeniem gaci w/w. Na ich miejscu cieszylbym się że nie żyje Rola-Zymierski – kazalby im wyciorami od kb dupy przetrzepać (po tym zostaliby zapewne ślunskimi meczennikami (np. Heiliger Śleper) A tak mogą sobie o Großschlesien pomarzyć – pod obsranymi przez muchy portretami Habsburgów….
Już czekający na Gen.Andersa byli bardziej romantyczni
RAŚ to organizacja antypaństwowa, która Śląskowi też dobrze nie służy, ale wyrażając taki pogląd nie staję obok muratora, który, o ile zrozumiałem, szydzi z Polaków, czekających na Andersa, i ma dobre zdanie o Żymierskim. Zawsze byłem antykomunistą.
Nie szydzę z Polaków czekających na Andersa bo i mój bliski na niego czekal – ograbiony z majątku (sklepu nie dworu/palacu). Czekający na Andersa mieli więcej godności od podżegaczy którzy w imię (czego !?) próbują rozwalic Polske. Czyli zle zrozumiales. Trudno też abym uważal za patrona skazanego za machloje oficera, jestem jednak pewien sposobu w jaki potraktowalby ten caly RAŚ GmbH i jego pomagierów -> Jorgusia & Co
Mnie tez sie nie podoba RAS i zwolennicy. Jest o podszyte pelzajaca germanizacja. Szczegolnie wymiotowac mi sie chce na tych wzystkich ktorzy teraz wkopuja swych dziadow i pradziadow by pokazac swe niemieckie pochodenie. Jedyny status takie osoby moga miec to folksdojcze. Obywatele 5 kategori w Niemczech.
Slazacy to cwaniacy, chcieli by teraz uciec z glownym okregiem przemyslowym Polski tylko dlatego ze im sie cos nie podoba w Warszawie. Jestescie krotkowzroczni, warszawski i calego kraju kapital byl inwestowany na Slasku. Wasza lunatyczna wizja sie nie powiedzie.
Ulżyliście sobie, Panowie? Wasze knajactwo jest najlepszą rekomendacją dla RAŚ. Żal tylko tych porządnych Polaków, którzy liczyli, jak Kartka z Podróży, na dyskusję. Pewnie wstyd im za Was. Redaktorowi Dziadulowi pewnie też.
Życzę Wam i sobie, byście w roku 2010 pracowali równie efektywnie na rzecz autonomii mojego Heimatu. Tak trzymać, Panowie! 🙂
Przytaczam wyciąg z ustawy z dnia 6 stycznia 2005 r.
o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym
(Dz. U. z dnia 31 stycznia 2005 r. Nr 17, poz. 141 ze zmianami)
Rozdział 1
Przepisy ogólne
Art. 1. Ustawa reguluje sprawy związane z zachowaniem i rozwojem tożsamości kulturowej mniejszości narodowych i etnicznych oraz zachowaniem i rozwojem języka regionalnego, a także sposób realizacji zasady równego traktowania osób bez względu na pochodzenie etniczne oraz określa zadania i kompetencje organów administracji rządowej i jednostek samorządu terytorialnego w zakresie tych spraw.
Art. 2. 1. Mniejszością narodową, w rozumieniu ustawy, jest grupa obywateli polskich, która spełnia łącznie następujące warunki:
1) jest mniej liczebna od pozostałej części ludności Rzeczypospolitej Polskiej;
2) w sposób istotny odróżnia się od pozostałych obywateli językiem, kulturą lub tradycją;
3) dąży do zachowania swojego języka, kultury lub tradycji;
4) ma świadomość własnej historycznej wspólnoty narodowej i jest ukierunkowana na jej wyrażanie i ochronę;
5) jej przodkowie zamieszkiwali obecne terytorium Rzeczypospolitej Polskiej od co najmniej 100 lat;
6) utożsamia się z narodem zorganizowanym we własnym państwie.
2. Za mniejszości narodowe uznaje się następujące mniejszości:
1) białoruską;
2) czeską;
3) litewską;
4) niemiecką;
5) ormiańską;
6) rosyjską;
7) słowacką;
8) ukraińską;
9) żydowską.
3. Mniejszością etniczną, w rozumieniu ustawy, jest grupa obywateli polskich, która spełnia łącznie następujące warunki:
1) jest mniej liczebna od pozostałej części ludności Rzeczypospolitej Polskiej;
2) w sposób istotny odróżnia się od pozostałych obywateli językiem, kulturą lub tradycją;
3) dąży do zachowania swojego języka, kultury lub tradycji;
4) ma świadomość własnej historycznej wspólnoty etnicznej i jest ukierunkowana na jej wyrażanie i ochronę;
5) jej przodkowie zamieszkiwali obecne terytorium Rzeczypospolitej Polskiej od co najmniej 100 lat;
6) nie utożsamia się z narodem zorganizowanym we własnym państwie.
4. Za mniejszości etniczne uznaje się następujące mniejszości:
1) karaimską;
2) łemkowską;
3) romską;
4) tatarską.
Art. 3. Ilekroć w ustawie jest mowa o:
1) mniejszościach – rozumie się przez to mniejszości narodowe i etniczne, o których mowa w art. 2;
2) języku mniejszości – rozumie się przez to własny język mniejszości narodowej lub etnicznej, o których mowa w art. 2.
Art. 4. 1. Każda osoba należąca do mniejszości ma prawo do swobodnej decyzji o traktowaniu jej jako osoby należącej bądź też nienależącej do mniejszości, a wybór taki lub korzystanie ze związanych z tym wyborem praw nie pociąga za sobą jakichkolwiek niekorzystnych skutków.
2. Nikt nie może być obowiązany, inaczej niż na podstawie ustawy, do ujawnienia informacji o własnej przynależności do mniejszości lub ujawnienia swojego pochodzenia, języka mniejszości lub religii.
3. Nikt nie może być obowiązany do udowodnienia własnej przynależności do danej mniejszości.
4. Osoby należące do mniejszości mogą korzystać z praw i wolności wynikających z zasad zawartych w niniejszej ustawie indywidualnie, jak też wspólnie z innymi członkami swojej mniejszości.
Art. 5. 1. Zabrania się stosowania środków mających na celu asymilację osób należących do mniejszości, jeżeli środki te są stosowane wbrew ich woli.
2. Zabrania się stosowania środków mających na celu zmianę proporcji narodowościowych lub etnicznych na obszarach zamieszkałych przez mniejszości.
Art. 6. 1. Zabrania się dyskryminacji wynikającej z przynależności do mniejszości.
2. Organy władzy publicznej są obowiązane podejmować odpowiednie środki w celu:
1) popierania pełnej i rzeczywistej równości w sferze życia ekonomicznego, społecznego, politycznego i kulturalnego pomiędzy osobami należącymi do mniejszości a osobami należącymi do większości;
2) ochrony osób, które są obiektem dyskryminacji, wrogości lub przemocy, będących skutkiem ich przynależności do mniejszości;
3) umacniania dialogu międzykulturowego.
Rozdział 2
Używanie języka mniejszości
Art. 7. 1. Osoby należące do mniejszości mają prawo do używania i pisowni swoich imion i nazwisk zgodnie z zasadami pisowni języka mniejszości, w szczególności do rejestracji w aktach stanu cywilnego i dokumentach tożsamości.
2. Imiona i nazwiska osób należących do mniejszości zapisane w alfabecie innym niż alfabet łaciński podlegają transliteracji.
3. Minister właściwy do spraw administracji publicznej w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw wyznań religijnych oraz mniejszości narodowych i etnicznych określi, w drodze rozporządzenia, sposób transliteracji, o której mowa w ust. 2, uwzględniając zasady pisowni języka mniejszości.
Art. 8. Osoby należące do mniejszości mają w szczególności prawo do:
1) swobodnego posługiwania się językiem mniejszości w życiu prywatnym i publicznie;
2) rozpowszechniania i wymiany informacji w języku mniejszości;
3) zamieszczania w języku mniejszości informacji o charakterze prywatnym;
4) nauki języka mniejszości lub w języku mniejszości.
Art. 9. 1. Przed organami gminy, obok języka urzędowego, może być używany, jako język pomocniczy, język mniejszości.
2. Język pomocniczy może być używany jedynie w gminach, w których liczba mieszkańców gminy należących do mniejszości, której język ma być używany jako język pomocniczy, jest nie mniejsza niż 20 % ogólnej liczby mieszkańców gminy i które zostały wpisane do Urzędowego Rejestru Gmin, w których używany jest język pomocniczy, zwanego dalej „Urzędowym Rejestrem”.
3. Możliwość używania języka pomocniczego oznacza, że osoby należące do mniejszości, z zastrzeżeniem ust. 5, mają prawo do:
1) zwracania się do organów gminy w języku pomocniczym w formie pisemnej lub ustnej;
2) uzyskiwania, na wyraźny wniosek, odpowiedzi także w języku pomocniczym w formie pisemnej lub ustnej.
4. Dopuszcza się wniesienie podania w języku pomocniczym. Wniesienie podania w języku pomocniczym nie stanowi braku powodującego pozostawienie podania bez rozpoznania.
5. Procedura odwoławcza odbywa się wyłącznie w języku urzędowym.
6. Nikt nie może uchylić się od wykonania zgodnego z prawem polecenia lub orzeczenia wydanego w języku urzędowym, jeżeli okoliczności wymagają niezwłocznego jego wykonania, aby mogło osiągnąć swój cel.
7. Wątpliwości rozstrzygane są na podstawie dokumentu sporządzonego w języku urzędowym.
Art. 12. 1. Dodatkowe tradycyjne nazwy w języku mniejszości mogą być używane obok:
1) urzędowych nazw miejscowości i obiektów fizjograficznych,
2) nazw ulic
– ustalonych w języku polskim na podstawie odrębnych przepisów.
2. Dodatkowe nazwy, o których mowa w ust. 1, mogą być używane jedynie na obszarze gmin wpisanych do prowadzonego przez ministra właściwego do spraw wyznań religijnych oraz mniejszości narodowych i etnicznych Rejestru gmin, na których obszarze używane są nazwy w języku mniejszości, zwanego dalej „Rejestrem gmin”. Wpisu do Rejestru gmin dokonuje minister właściwy do spraw wyznań religijnych oraz mniejszości narodowych i etnicznych na wniosek rady gminy, na której obszarze nazwy te mają być używane, z zastrzeżeniem ust. 7 i art. 13 ust. 1-7.
3. Dodatkowe nazwy, o których mowa w ust. 1, nie mogą nawiązywać do nazw z okresu 1933-1945, nadanych przez władze Trzeciej Rzeszy Niemieckiej lub Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich.
4. Dodatkowe nazwy, o których mowa w ust. 1, mogą być wprowadzone na terenie całej gminy lub w poszczególnych miejscowościach.
5. Dodatkowe nazwy, o których mowa w ust. 1, umieszczane są po nazwie w języku polskim i nie mogą być stosowane samodzielnie.
6. Ustalenie dodatkowej nazwy w języku mniejszości następuje zgodnie z zasadami pisowni tego języka.
7. Dodatkowa nazwa miejscowości lub obiektu fizjograficznego w języku mniejszości może być ustalona na wniosek rady gminy, jeżeli:
1) liczba mieszkańców gminy należących do mniejszości jest nie mniejsza niż 20 % ogólnej liczby mieszkańców tej gminy lub, w przypadku miejscowości zamieszkanej, za ustaleniem dodatkowej nazwy miejscowości w języku mniejszości opowiedziała się w konsultacjach, przeprowadzonych w trybie określonym w art. 5a ust. 2 ustawy z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym (Dz. U. z 2001 r. Nr 142, poz. 1591, z późn. zm.1)), ponad połowa mieszkańców tej miejscowości biorących udział w konsultacjach;
2) wniosek rady gminy uzyskał pozytywną opinię Komisji Nazw Miejscowości i Obiektów Fizjograficznych, utworzonej na podstawie ustawy z dnia 29 sierpnia 2003 r. o urzędowych nazwach miejscowości i obiektów fizjograficznych (Dz. U. Nr 166, poz. 1612).
8. Do ustalania dodatkowych nazw ulic w języku mniejszości zastosowanie mają przepisy ustawy, o której mowa w ust. 7 pkt 1.
Art. 13. 1. Rada gminy przedstawia wniosek, o którym mowa w art. 12 ust. 7, na wniosek mieszkańców gminy należących do mniejszości lub z inicjatywy własnej. W przypadku wniosku dotyczącego nazwy miejscowości zamieszkanej, rada gminy jest obowiązana uprzednio przeprowadzić w tej sprawie konsultacje z mieszkańcami tej miejscowości, w trybie określonym w art. 5a ust. 2 ustawy o samorządzie gminnym.
2. Rada gminy przedstawia wniosek, o którym mowa w art. 12 ust. 7, ministrowi właściwemu do spraw wyznań religijnych oraz mniejszości narodowych i etnicznych za pośrednictwem wojewody.
Art. 14. Przez liczbę mieszkańców gminy należących do mniejszości, o której mowa w art. 9 ust. 2, art. 10 ust. 4 i art. 12 ust. 7 pkt 1, należy rozumieć liczbę urzędowo ustaloną jako wynik ostatniego spisu powszechnego.
Art. 15. 1. Koszty związane z wprowadzeniem i używaniem na obszarze gminy języka pomocniczego oraz koszty związane z wprowadzeniem dodatkowych nazw, o których mowa w art. 12 ust. 1, w języku mniejszości ponosi, z zastrzeżeniem ust. 2, budżet gminy.
2. Koszty związane z wymianą tablic informacyjnych, wynikającą z ustalenia dodatkowej nazwy miejscowości lub obiektu fizjograficznego w języku mniejszości, ponosi budżet państwa.
Art. 16. Minister właściwy do spraw wyznań religijnych oraz mniejszości narodowych i etnicznych zarządza tłumaczenie niniejszej ustawy na języki mniejszości.
Rozdział 3
Oświata i kultura
Art. 17. Realizacja prawa osób należących do mniejszości do nauki języka mniejszości lub w języku mniejszości, a także prawa tych osób do nauki historii i kultury mniejszości odbywa się na zasadach i w trybie określonych w ustawie z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty (Dz. U. z 2004 r. Nr 256, poz. 2572, Nr 273, poz. 2703 i Nr 281, poz. 2781).
Art. 18. 1. Organy władzy publicznej są obowiązane podejmować odpowiednie środki w celu wspierania działalności zmierzającej do ochrony, zachowania i rozwoju tożsamości kulturowej mniejszości.
Rozdział 4
Język regionalny
Art. 19. 1. Za język regionalny w rozumieniu ustawy, zgodnie z Europejską Kartą Języków Regionalnych lub Mniejszościowych, uważa się język, który:
1) jest tradycyjnie używany na terytorium danego państwa przez jego obywateli, którzy stanowią grupę liczebnie mniejszą od reszty ludności tego państwa;
2) różni się od oficjalnego języka tego państwa; nie obejmuje to ani dialektów oficjalnego języka państwa, ani języków migrantów.
2. Językiem regionalnym w rozumieniu ustawy jest język kaszubski. Przepisy art. 7-15 stosuje się odpowiednio, z tym że przez liczbę mieszkańców gminy, o której mowa w art. 14, należy rozumieć liczbę osób posługujących się językiem regionalnym, urzędowo ustaloną jako wynik ostatniego spisu powszechnego.
Art. 20. 1. Realizacja prawa osób posługujących się językiem, o którym mowa w art. 19, do nauki tego języka lub w tym języku odbywa się na zasadach i w trybie określonych w ustawie wymienionej w art. 17.
2. Organy władzy publicznej są obowiązane podejmować odpowiednie środki w celu wspierania działalności zmierzającej do zachowania i rozwoju języka, o którym mowa w art. 19. Przepisy art. 18 ust. 2 i 3 oraz ust. 5 stosuje się odpowiednio.
3. Środkami, o których mowa w ust. 2, mogą być również środki przekazywane z budżetu jednostki samorządu terytorialnego organizacjom lub instytucjom, realizującym zadania służące zachowaniu i rozwojowi języka, o którym mowa w art. 19.
Rozdział 5
Organy do spraw mniejszości narodowych i etnicznych
Art. 21. 1. Organem administracji rządowej w sprawach objętych ustawą jest minister właściwy do spraw wyznań religijnych oraz mniejszości narodowych i etnicznych.
Art. 22. 1. Do zadań wojewody należy:
1) koordynowanie na obszarze województwa działań organów administracji rządowej, realizujących zadania na rzecz mniejszości;
2) podejmowanie działań na rzecz respektowania praw mniejszości i przeciwdziałanie naruszaniu tych praw i dyskryminacji osób należących do mniejszości;
3) podejmowanie działań na rzecz rozwiązywania problemów mniejszości;
4) podejmowanie działań na rzecz respektowania praw osób posługujących się językiem, o którym mowa w art. 19.
2. W celu realizacji zadań, o których mowa w ust. 1, wojewoda współdziała z organami samorządu terytorialnego i organizacjami społecznymi, w szczególności z organizacjami mniejszości, oraz opiniuje programy na rzecz mniejszości, a także zachowania i rozwoju języka, o którym mowa w art. 19, realizowane na terenie danego województwa.
3. (1) Wojewoda może ustanowić pełnomocnika do spraw mniejszości narodowych i etnicznych. Przepisu art. 18 ust. 1 ustawy z dnia 23 stycznia 2009 r. o wojewodzie i administracji rządowej w województwie (Dz. U. Nr 31, poz. 206) nie stosuje się.
Art. 23. 1. Tworzy się Komisję Wspólną Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych jako organ opiniodawczo-doradczy Prezesa Rady Ministrów, zwaną dalej „Komisją Wspólną”.
2. Do zadań Komisji Wspólnej należy:
Art. 28. 1. Posiedzenia Komisji Wspólnej odbywają się nie rzadziej niż raz na 6 miesięcy.
Przytaczam też tekst przepisu art. 27 i art. 35 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej:
„Art. 27.
W Rzeczypospolitej Polskiej językiem urzędowym jest język polski. Przepis ten nie narusza praw mniejszości narodowych wynikających z ratyfikowanych umów międzynarodowych.
Art. 35.
1. Rzeczpospolita Polska zapewnia obywatelom polskim należącym do mniejszości narodowych i etnicznych wolność zachowania i rozwoju własnego języka, zachowania obyczajów i tradycji oraz rozwoju własnej kultury.
2. Mniejszości narodowe i etniczne mają prawo do tworzenia własnych instytucji edukacyjnych, kulturalnych i instytucji służących ochronie tożsamości religijnej oraz do uczestnictwa w rozstrzyganiu spraw dotyczących ich tożsamości kulturowej.”
Szanownemu Panu Redaktorowi Janowi Dziadula i wszystkim moim Rodakom – Obywatelom Rzeczypospolitej zamieszkałym na obecnym Jej terytorium, w tym Szanownym bez wyjatku Autorom komentarzy napisanych na kanwie tekstu Pana Redaktora ŻYCZĘ SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO 2010 ROKU. sd.
do: sd:
prezentujesz typową mentalność priwislinskiego kraja – na tym własnie problem polega, że lata współżycia w ramach słowiańskiej wspólnoty z sąsiadami ze wchodu całkiem was „zmongolizowały” (Mongolię za wyrażenie przpraszam i pozdrawiam: chodzi mi radzej o obyczaje Złotej Ordy). u was z Drzymałą nie byłoby problemu – zwłaszcza gdyby nie był Polakiem ale np. Łemkiem czy Ukraińcem – Kozacy lub inni ułani by go zaraz nahajem lub wyciorem…. a guzik by obchodziły kogokolwiek przepisy ustaw. Konstytucje lub kodeksy to sobie może pisać i ustanawiać, nic mnie one nie ochodzą ale także nie mam nic przeciw temu by obowiązywały one w….. Warszawie! natomiast poza Priwisliniem wara!
a do warszawiaka:
germanizacji to ty się nie bój. Stan toalet publicznych i dróg wkazuje na bardzo głęboką i utrwaloną polonizację nie tylko Śląska. A co do „kapitałów” to nie bardzo wiem jaki tam „kapitał warszawski” był zainwestowany ale od jakiś 20-lat są inwestowane tutaj „obce” i „brukselskie” kapitały – więc jeżeli jurysdykcja ma iść w ślad za kapitałem, to trzeba ten pomysł chyba poprzeć…..
Galicyjok pisze:
2009-12-31 o godz. 09:19
Za stan toalet publicznych odpowiedzialni sa ci co je uzywaja. Czy Galicyjok probuje tu powiedziec ze slazacy nie uzywaja toalet ?
Czy autonomia dla Slaska ma na celu poprawienie stanu toalet?
A odnosnie drog – macie przeciez tam na Slasku regionalne wladze partyjne blogoslawionej PO-PIS-KK koalicji. Wyslijcie tam delegacje, niech sie zajma drogami.
Jorguś to jeden z liderów RAŚ.
To, że polityk RAŚ tyle czasu spędza w tym blogu, pokazuje jak marginesową organizacją jest RAŚ. Ten blog ma chyba nie więcej niż setki czytelników. Gdyby nie „Gazeta Wyborcza” i Kutz, o RAŚ mało kto by słyszał.
Jeśli Erwinie masz rację, w co wątpię (bo Jorgów wielu u nas) to szczerze gratuluję RAŚ, bo facet dzieli się cholernie trafnymi spostrzeżeniami i chyba nie napisał zdania, z którym bym się nie zgodził. Natomiast twój komentarz to dowód na brak orientacji i znajomości tematu, bo nie tylko katowicka Gazeta Wyborcza, ale również Dziennik Zachodni, a więc dwa największe na Górnym Śląsku dzienniki o olbrzymim łącznym nakładzie, regularnie informują o inicjatywach śląskich regionalistów. Znacznie częściej niż np. o lokalnych politykach z kręgu PO czy PiS, ale to nic dziwnego, bo lokalne struktury partii ogólnopolskich to raczej wyraz miernoty, nepotyzmu i niewydolności. Przy nich inicjatywy RAŚ finansowane wyłącznie ze składek członków jak np. ewidencjonowanie zaginionych dóbr kultury, digitalizacja górnośląskiej prasy czy Górnośląskie Dni Dziedzictwa mienią się niczym supernowa przy POPiSowskim łajnie. Obok Kutza toś ty synek nawet nie stał, a o jego wynikach wyborczych możesz tylko śnić.
Panie Erwinie, jak Pan może tak deprecjonować blog pana Dziadula – jakby nie było znanego na Górnym Śląsku dziennikarza. Sugeruję też aktualizację Pańskiej listy. Zdanie powinno brzmieć: „Gdyby nie ‚Gazeta Wyborcza’, ‚Polska-Dziennik Zachodni’, TV Silesia, TVP Katowice, Kutz, Smolorz i …Dziadul, o RAŚ mało kto by słyszał”.
Pozdrawiam noworocznie.
Ostatnio przeczytałem informację zamieszczoną w prasie, że w ostatnich latach odwrócił się trend emigracji pomiędzy Polską i Niemcami. Otóż w ostatnich latach więcej ludzi przyjeżdża z Niemiec do Polski, niż z niej emigruje w odwrotnym kierunku. Brak jest jednak informacji o tym, kto wraca, z jakiego powodu i czy osiedla się w miejscu z którego wyjechał. W świetle tych faktów, twierdzenia niektórych dyskutantów jakoby wszyscy Ślązacy chcieli być Niemcami mijają się z prawdą. W skali jednej rodziny śląskiej mogę to potwierdzić, kilku moich krewnych mieszkających kilkadziesiąt lat w Niemczech wraca na Śląsk, a jeden z nich ma poważne plany biznesowe i myślę, że odniesie sukces.
Będę powtarzał do znudzenia wszystkim polskim szowinistom: Śląsk to kraina kształtowana przez stulecia poza Polską, ludzie zamieszkujący te tereny czują swoją odrębność kulturową i nie godzą się na postrzeganie ich jako grupy folklorystycznej, jest nas więcej niż tzw. mniejszości niemieckiej i będziemy krok po kroku(jesteśmy cierpliwym narodem)dążyć do autonomii regionu.
Wszystkim uczestnikom blogu życzę dobrej zabawy, a jeśli zostają w domu to, miłego wieczoru, a na Nowy Rok wszystkiego najlepszego.
Tyn mały bajtel co zaklupie do kożdych dźwiyrzy, niych wom wszystke moje kamraty przysmycy same uciechy, zapomcie ło frasunku, tańcujcie i lachejcie sie w ta noc.
No to pyrsk ludkowie!
settembrini to z kolei pracownik portalu Agory Gazeta.pl, od lat czołowy bojownik RAŚ na forach tego portalu. Jestem starszy od niego i zwrócenie się do mnie, przez niego, per „synek” jest niejedynym dowodem jego chamstwa.
Po co Ślązakom naród? Po nic. Tak zwany „Naród”, czy „Mniejszość’ potrzebna jest różnej maści Gorzelikom. Etaty, gabinety, sekretarki, dopłaty z UE. Można na tym lepiej zarobić niż rolnicy na dopłatach z hektara…..
Jak po staropolsku mówiło sie na drzwi ? Dźwierze, dzwirze. Teraz już wiadomo skąd sie wzięło „śląskie” słowo dźwiyrze ?
do @nikt
Jezyk Śląski to mieszanina właśnie języka staropolskiego , czeskiego , niemieckiego i jezyków innych nacji które do nas przez stulecia emigrowały ,na tym polega jego bogactwo.
Szcaęść Boże w Nowym Roku.
Mój dziadek był powstańcem.Urodził się jako poddany cesarza.Umarł podczas okupacji.Z ojcem przyjeliśmy Polskę jako własną Ojczyznę.Dzisiaj
się okazuje,że prawdziwi Polacy nie budowali swojej Ojczyzny, tylko walczyli o jej wolność.Na szczęście,wnuki czują się już Europejczykami.
Z przykrością muszę zauważyć ,że demonstrowanie odrębności politycznej
zrodziło się z rozczarowania.
a moze @settembrini to w rzeczywistosci @naptha?
this is a question…
pieruny, nie dojcie sie!
Bardzo pracowity jest Murator, rownolegle pisze na onecie jako Patapon
zacytuje jego dzisiejszy z godz.15 wpis do artykulu o awariach na Slasku
Panie, prosty slaski ryju
U was (bylem i widzialem) sa tylko wstretne, tluste baby. Wasze matki i zony
Tak Murator nawet zmiana niku ci nic nie da.Twoja kultura zawsze wyplynie
Obserwuję z bliska taśmową „produkcję ” narodu kaszubskiego Idzie to nawet sprawnie z zaangażowaniem niemałych państwowych funduszy. Natomiast nie mogę się nadziwić jak w zupełnie analogicznej sprawie jaka opisujecie (RAŚ) jest totalna blokada.Czyli co? Nie merytoryczne uzasadnienia zatem a wola polityczna( albo raczej interes) jest kluczem do sprawy. Aż dziwne że tak wielka potęga polityczna jak Śląsk nie może tego przeforsować. Jak to zrobiono na Pomorzu ? Otóż znalazła się siła polityczna (KLD) która uznała że lokalne nacjonalizmy mogą być świetną trampoliną do władzy i jej matecznikiem. Kongres Liberalno Demokratyczny swego czasu zalecał się jako sprawdzony sojusznik i przyjaciel tychże. (Taką tezę wygłosił kilkanaście lat temu na Kongresie Towarzystwa Kaszubsko Pomorskiego jeden z prominentów KLD niejaki Donald T- zresztą późniejszy kluczowy działacz SPK.). „Zróbcie” sobie premiera ze Śląska (tylko nie jakiegoś tam” gorola”) a technologia jest gotowa do skopiowania. A propos – Czy są na Śląsku dotacje dla szkół na otwieranie klas z językiem śląskim?. Np w Słupsku jeśli szkoła nie wiąże końca z końcem – to otwiera klasę z „kaszubskim” i łapie się na dotację, choć w tym mieście może tylko kilku Kaszubów by sie znalazło. Czy wiecie kto jest obecnie Prezesem Odziału Stowarzyszenia Kaszubsko Pomorskiego w Słupsku? 100%-centowy nie -Kaszub. Nie przeszkadza że takich „Kaszubów” jest w stowarzyszeniu bardzo dużo i jakoś nikt specjalnie nie garnie sie do definiowania „kto to jest Kaszub” – a uczestnicy forum robia z tego problem. Słowem są „równi ” i „równiejsi”. Co można podpowiedzieć?
Podejmijcie obywatelską inicjatywę ustawodawczą ( jest taka ) o powołaniu autonomii zbierzcie ponad 100 tyś podpisów i złóżcie w Sejmie. Okaże się wtedy kto i co ma do powiedzenia w tej sprawie. Juz mniej poważnie:
No można jeszce np dogadać się z Radą Miejską w Pekinie żeby nazwała jakieś rondo imieniem Wolnego Śląska albo wyzwolenia Śląska – myślę że chętnie to zrobia w rewanżu za Wolny Tybet
Pozdrawiam i Życzę powodzenia
Z wywodów Henryka wynika chyba tyle, że uznawał PRL za swoje państwo i nie buntował się przeciw reżimowi PZPR.
A miouech nie pisać…
Ad Galicyjok: moi kumple z Katalonii sie o Galicja polskom pytajom (jak Galicia, tyż poniemiecka pozostauość). Nie wiem, co napisać bo moja wiedza jest znikoma w tym temacie. Pomożesz?
Ad pozostali: przypominom Wom, że autonomia to samostanowienie, to nie secesja. I skuńczcie sie brandzlować, ja?
Co do RAŚ: obudzili we mnie Ślunskość, jo żech im pare idei zapodou, i tela. I na tym sie to kończy. Secesji, powtarzom roz jeszcze, niy bydzie. Ino autonomia. Samostanowienie. Poczytejcie chopy.
W tym roku byl tak zwany Blue Moon (dwa pelne miesionce w jednym miesiacu) i zaćmiynie miesionca. Dobry znak.
Oby tyn rok bou lypszy aniz uprzydni.
@byk: a może settembrini to w rzeczywistości Twoja nocna mara?
@Śleper: A hajery fedrujom 😉 Te, i dobrze, że wracajom. Oby tak dalyij, bo czeba nom ludzi, co pomacali innyij egzystencjo. I coby budowali nowy Ślunsk. Jo byda w lutym (nie pisza kapitalikom, coby murator sie nie przydupiou) i byda sie rychtowou po coukim Ślunsku. Tynsknia w ciul. Byda miou ze dwa tydnie coby pokozac funflom skond i po czemu żech jest.
Dosiego i Pyrsk!
@Tichy62: Chodzi właśnie o to, żeby te dopłaty wykorzystać. Zrozum, taki Gorzelik przeminie tak szybko, jak się pojawił. A autonomia da nam, Ślązakom, poczucie siły. Z taką siłą będziemy budować Śląsk w tempie zaskakującym. Gwarantuję Ci to.
@sd: kiedyś będziecie płakać towarzyszu sd. Że Wasze dzieci na Śląsku na chleb zarabiają, a Wy musicie czekać aż one Was odwiedzą, bo sami nie będziecie mogli się na ten znienawidzony obszar wybrać. Cytujecie ustawę zasadniczą i inne ustawy, a tak bogiem a prawdą: rozumiecie?
@Redaktor: Ślązacy to nie naród. Jeszcze nie. Ale prędzej niż później, narodem będziemy.
@Jorguś: Witej chopie, rychtig ciekawie piszesz i czekom wiyncyj.
@warszawiak, murator i inni: tak, tak, piszę do Was. Jak już ochłoniecie z podniecenia, to przeczytajcie poniższy akapit.
Nie jesteśmy Niemcami. Nie jesteśmy Polakami. Nie jesteśmy Żydami, Protestantami, Muzułmanami, Gejami. Ale niektórzy są. A my jesteśmy Ślązakami.
@global: hahahaha
hahahahahaha
hahahaha!
To se chopy pogodały. Bydom budować nowy Ślunsk, ino coby gorole wartko dali im autonomia. Teroski niy mo autonomii i bezto siedzom w Berlinie i Katalonii. Bydzie autonomia, bydzie naród i jenzyk ślunski i finis mundi.
@Ewald
Już 18 lot jeżdza po Unii w interesach) , i każdymu godom żech niy jest z Polski ,ino z Gornego Ślonska ( aus Oberschlesien) , i wszyndzie ekleruja nasza historio , jakoś ludzie to rozumiom , dyć w takich Niymcach ni ma Niymca ino jest Bayerok , Szwab , Brandenburczyk itd , każdy godo po swoimu, nawet w urzyndzie , i jakoś te ludziska sie zgodzajom ino u nos gorole z Warszawy widzom w nos coś gorszego. Poszukej se coś ło Południowym Tyrolu , po 1 wojnie do lot 60-tych tyż byli prześladowani przez Włochow , dzisio som regionym autonomicznym i majom sie bardzo dobrze,
Ja, ja w Deutschland niy mo Niymca. Naród niemiecki nie istnieje.
Ja, ja w Deutschland niy mo Niymca. Naród niemiecki nie istnieje
Poziom dyskusji i argumenty używane przez zwolenników autonomii Śląska są przerażające. Wszystkim dyskutantom polecam studia nad historią tworzenia państwa polskiego, wczytanie się w rozbicie dzielnicowe i późniejsze dążenia do zjednoczenia księstw. Dowiecie się może, że Księstwo Mazowieckie najpóźniej weszło w skład Polski a jednak nie wrzeszczymy tak butnie jak Ślązacy- My są naród.My jesteśmy Polakami. A dla uściślenia: tereny polskie znajdujące się pod zaborem rosyjskim zaborca oficjalnie nazywał Priwislanskij Kraj. Capito? Jak sięgam pamięcią, to Śląsk musiał mieć fory bo tam ciężko pracowano dziurawiąc ziemię (kopalnie) i zanieczyszczając powietrze (huty). Nie chce mi się wracać do zamieszczonych wpisów i nie pamiętam nicka osoby która urodziła się w 1954 r. i wyliczyła wszystkie przykrości jakich doznała. Świadczy to o jej ograniczeniu umysłowym. Wiele grup społecznych napotykało na mury a dzieci z innych regionów Polski nie jeździły stadnie na kolonie. Chyba, że rodzice byli w PZPR.
Na onecie nie piszę, ale rozumiem wpis bo na Śląsku wizdzialem pelno tlustych bab, co gorsza język którym sie poslugują odbiera im resztę wdzięku. Plujcie się dalej na to żeby brać przyklad z Kaszubów was nie stać. Lepiej beblać o pochodzeniu z mitycznej krainy Oberschlesien (andrzej53) i czekać na poklepanie po pleckach ! Caly obraz skundlenia…
Napiszcie do Axel Springer Verlag żeby wydawal „FAKT” po ślunsku i będziecie mogli wybierac „dziouche” miesiąca !
oczywiscie stan wojenny(1981-83) to byly rowniez kolejna, prywatna wyprawa karna stolicy okolicznej na wroclaw;
mam nadzieje, ze takie scenarium za mojego zycia sie nie przytrafi,
ale jezeli juz, to stawiam na wieden,
a stosunkow belgrad-sarajewo wam nie zycze,
krupnioki
re @ wstyd
od nacjonalistycznej Priwislinsko centrycznej propagandy szkolnych podreczników nieco rzeczywistość odbiegała. Rozbicie feudalne zdarzało się w niemal wzystkich krajach Europy i „dążenia zjednoczeniowe” to raczej opowiesci XIX-wiecznych propagandystów ku pokrzepieniu serc a potem, już w II RP ku mocarstwowej wizji Polski „od moż(rz?)e do moż(rz)ę”. Kłopot w tym, że Rzeczpospolita XV-XVIII w. wywodziła się raczej z Łokietowego i Kazimierzowego państewka a z Mieszkiem I niewiele miała wspólnego. śląscy Piastowie (pochodzący w prostej linii od owego Mieszka) woleli zwierzchność Korony św. Wacława od polsko-litewskich dynastów lub władców obieralnych. Na takiej samej zasadzie II RP guzik miała wspólnego z tzw. I Rzeczpospolitą Polsko – Litewską bo czasu się nie cofnie i po 120 latach nic nie zostało poza mitologią polityczną. To co niestety upadło w XVIII w. to było wielowyznaniowe i wieloetniczne państwo feudalne i stanowe (jakiej za przeproszenie nacji był np. Kościuszko? Litwin? Białorusin? a może Polak – kłopot, że nikt tym absurdalnym narodowymi kategoriami nie myślał. A Kopernik? a mówił on w ogóle po polsku? a Wiśniowiecki Jarema? prawosławny z urodzenia ruski kniaź, a Radziwiłł?). Ci co mieli szczęście trafili do Habsburgów lub Prus – modernizacja i reformy społeczne uczyniły z nich wkrótce nowoczesne państwa cywilizowanej Europy. Ci co nie mieli tyle szczęscia stali się…. wiadomo (nie ich wina i nikt osobistych pretensji nie ma – trzeba tylko uświadomić swoje ograniczenia i nie ciągnąć reszty w przepaść). To co w 1918 odtworzono to była Wielka Kongresówka z jej ciasnym ale już „nowoczesnym” nacjonalizmem „warszawskocentrycznym”, która swoim buciorem podporządkowała sobie w drodze zwykłego anschlussu pozostałe prowincje – dla osłodzenia efektu wymachując sztandarem „odzyskanej niepodległości”. Jak naprawdę wyglądała ta odbudowa niepodległości pokazuje przykład Litwinów, Ukraińców czy Łemków nawet, którzy „teoretycznie” będąc również spadkobiercami upadłej w XVIII Rzplitej wiali gdzie pieprz rośnie z tej „wskrzeszonej” RP lub byli w niej traktowani jak obywatele trzeciej kategorii. Trudno się dziwić ślązakom: od XIV z własnego wyboru szli własną drogą a II RP i tak „urwała” w 1918 r. Koronie św. Wacława pół historycznego księstwa Cieszyńskiego (które od XIV w. do niej należało).
to tyle uwag historycznych.
ale czas pracuje na naszą korzyść. kontakt z cywilzowaną Europą (których nie było ani w PRL ani w oczadziałym nacjonalizmem dwudziestoleciu międzywojennym) powrót ludzi, którzy przynajmniej część życia spędzili w innych krajach ale nie w roli wygnańców tylko z własnej woli, przywróci normalność. a Warszawa niech idzie własną drogą – w tym problem właśnie, że nikt nic od niej już nie chce, a i jej samej też nie zabardzo chce
więc wygramy 😉
Panie Wstyd, niy ma Wom gańba tak fanzolić?
Mazowsze najpóźniej weszło w skład Polski? Z historii pała. Część Śląska została włączona po I w.ś., część w 1945, podobnie jak część Prus Wschodnich i Pomorza.
Jak widać o Polsce wiesz Pan niewiele, a o Śląsku jeszcze mniej.
Dlatego w roku 2010 życzę Panu i Pańskim pol-nacjonalistycznym kamratom osiągnięć w zdobywaniu wiedzy. I dedykuję Wam starą mądrość: wolnoć Tomku w swoim domku. Zajmujcie się swoimi Warszawami, Pcimiami czy Kielcami, a my zajmiemy się naszym Heimatem. Zadziwia mnie ta rozpowszechniona w Polsce zasada – nie potrafisz zadbać o swoje, weź się za pouczanie innych.
Wielce Godny Szacunku Jaśnie Panie Jorguś,
cóż ci stary cesarski i galicyjski do bólu Pcim złego uczynił, że go do jednego wora z Kielcami i Warszawą? my są u licha cesarscy i i choć za osobną nację nie uchodzim to autonomia nam też bliska. tym bardzie, iż pod berłem cesarskim do 1918 ją mieliśmy.
niemniej pozdrawiamy (jak w 1915 pod Gorlicami)
Skoro autonomia Wam bliska, to i oczywiste, że zajmiecie się swoim Pcimiem. Pozdrawiam.
Nieuctwo Galicyjoka świadczy nie tylko o nim, ale też o jego nauczycielach. Nie ma czasu na polemikę, ograniczę się do informacji, że termin „nędza galicyjska” pochodzi z czasów Habsburgów. Książka Stanisława Szczepanowskiego „Nędza Galicji w cyfrach”.
Widze ze niektorzy znowu mnie „zapraszaja” zebym cos napisal.
Kiedys jednemu na nto.pl napisalem ze jak by byl w moim barze to by siedzial cicho i leczyl swoja schizifrenie a jak nie to by ciagle mial podbite oczy! hahaha…
Ja rozumie wasze wycie na pustyni, jak sie zdradza najpierw Niemcy teraz
Polske to nie ma innej drogi tylko autonomia zeby wyjsc z tego z twarza!!
Ale geograficznie, historycznie, spolecznie, politycznie dodac jeszcze matematyke nic sie wam nie zgadza!
Wszystko co tu piszecie to sa wasze wielkie lzy!
global
@Erwin, scukowki dostołś, 2x to samo, napij sie szklonka wody to, Ci przyndzie.
@wstyd to prawdziwo gańba, Ty chyba ino cytos posty łod Hanysow, a Twoje krajany som bez feleru, winszuja bezstronności.
Ale do rzeczy, nie chcecie ażeby Mazowsze było autonomicznym regionem Polski to wasza sprawa, nie brońcie jednak tego drugim. Jak Polska będzie się składała z autonomicznych regionów, pozostanie dalej państwem, tyle tylko, że o innej strukturze sprawowania władzy. Jaki Ty masz realny wpływ na to, co dzieje się na Mazowszu? W wyborach do parlamentu głosujesz na jakieś listy partyjne i potem się dziwisz, że w ławie poselskiej siedzi jakiś Tusk (nie mam tu na myśli premiera), który nie potrafi powiedzieć, co ma zamiar robić jako poseł. Władza w Polsce jest beznadziejnie słaba, słaba pazernością na swoją omnipotencję i jedynym lekarstwem na tą przypadłość jest właśnie regionalizacja, połączona rzecz jasna z podziałem władzy.
Co do głównego tematu, wywołanego przez redaktora Dziadula:
Po co Ślązakom potrzebny jest naród?, staramy się my Ślązacy w swoich postach to wyłożyć
Właśnie Śleper
Ponieważ siedzę na zacisznym pograniczu polsko-czesko-niemieckim to chadzam czasem na knedle z piwem do Czech. Piję je najczęsciej w towarzystwie starych sudeckich Niemców, którzy przyjeżdżają tam na emeryckie wycieczki. I jest ok – żadnych uprzedzeń, bo przecież nie po to chodzimy do przygranicznej knajpy, by się żreć o jakieś historyczne zaszłości. Ale gdy wrócam do domu i włączam tv walą mnie w łeb jak pałą politycy ze wschodniej polski z tym całym – wyjętym z lamusa – (wielko)polskim szowinizmem. Ja nie jestem z Górnego Śląska ale z zainteresowaniem czytam komentarze o autonomii. Dla mnie jest to ciekawe w kontekście decentralizacji Polski, bo uważam, że ludzie powinni mieć prawo wyboru różnych stylów życia, administrowania, uprawiania polityki w ramach na maksa zdecentralizowanego państwa. Mam dość tej urawniłowki – nie wiem czemu na zachodzie musimy leczyć kompleksy wschodniej strony. I co najgorsze – jeszcze na nią płacić. W Hiszpanii jest inaczej – podoba ci się senna ale słodka biedna Andaluzja to mieszkasz w Andaluzji. Wolisz życie bogatsze ale z „nerwem” to jedziesz do Pais Basco. A Polska nie stwarza wyboru. Jedyny wybór to stąd spieprzać.
Pozdrawiam
Śleper opowiada bajki. Państwo polskie sporą część władzy przekazało centralnym władzom UE. Po ewentualnym przekazaniu następnej części władzy regionom państwo polskie de facto zaniknie, bo o wszystkim, co istotne, będzie się decydować albo w Strasbourgu i Brukseli albo w regionach.
Gorzelik łaskawie chce pozostawić władzom polskim politykę zagraniczną i obronną, ale UE w tych dziedzinach też chce mieć wspólną politykę.
Stwierdzenie „Jezyk Śląski to mieszanina….” jest dużym nieporozumieniem.
W czasach Mieszków, Bolesławów Czesi, Polacy, Ślazacy posługiwali sie jednym zrozumiałym dla wszystkich językiem – starosłowiańskim. Dopiero wieki późniejsze przyniosły co raz większe zróżnicowanie. Śląsk nie podlegał Czechom, ale stanowił jeden z Krajów tworzących twór polityczny zwany Koroną Czeską. Jej władca był jednym z najsilnieszych Elektorów, a korespondencja pomiędzy Cesarzem, a Praską Kancelarią odbywała sie w jezyku czeskim. Likwidacja czeskiej niezależności po roku 1620 skutkująca stopniowym zanikiem czeskiego języka literackiego nie zmieniła języka urzędowego na Śląsku. Cesarskie akty prawne i korespondencja urzędowa dla Śląska wymagały jeszcze przez wiele lat stosowania języka czeskiego. Na skutek silnej germanizacji czeski język literacki w XIX wieku praktycznie zaniknął i dopiero początki wieku XX przyniosły odrodzenie czeskiego nacjonalizmu. Podobna sytuacja wystapila na Ślasku gdzie na masowy ruch narodowościowy pojawiac sie zaczął po Wiośnie Ludów. Językiem owego ruchu stał się polski z bardzo prozaicznego powodu – w jednej państwowości znalazły sie Śląsk i Wielkopolska – Czechy znalazly się w „obozie wroga”.
No i tr wreszcie spostrzegłeś, że państwa narodowe przestają być potrzebne. Niedługo nie będą w stanie wykonywać efektywnie żadnych zadań. To kwestia pokolenia, dwóch. Ale widzę, że Ty chciałbyś utrzymywać niefunkcjonalne struktury dla nich samych.
Józef, masowy polski ruch narodowy pojawił się na Górnym Śląsku dopiero ok. 1900 r. Ani Miarka, ani Lompa, ani Szafranek nie byli polskimi działaczami narodowymi. Ich postulaty ochrony czy raczej promocji języka polskiego nie wiązały się z żadnym narodowym programem. Miarka wyłożył to jasno – polski, jako najbliższy mowie Górnoślązaków język ustandaryzowany, jest instrumentem, dzięki któremu region może stać się beneficjentem dokonującej się w państwie pruskim modernizacji.
Rasowym polskim nacjonalistą był na Górnym Śląsku dopiero Korfanty.
@jorgus:
a teraz?
@kartka:
skad i gdzie?
Byk, co teraz? Mógłbyś doprecyzować pytanie?
Byku
Stąd gdziekolwiek. Ale poważnie mówiąc to ja nie wiem co w w głębokiej decentralizacji jest złego – czemu to budzi takie emocje. Czemu np w całym kraju ma obowiązywać jednakowa polityka społeczna albo rolna? Większość zadań rządowych wraz z pieniędzmi na ich realizację już dawno powinna być sprowadzona na szczebel regionalny. W tym sensie przykład autonomii hiszpańskich jest ciekawy. Tyle, że zamiast mówić o podatkach czy wykorzystaniu własnej infrastruktury przez autonomie my jak zwykle bleblamy o niczym.
Pozdrawiam
Jorguś – takie są efekty skrótow myslowych.
Czeski w Czechach w XIX wieku wygladał jak białoruski na Bialorusi w wieku XX. Podobnie wygladało śląski na Ślasku – Kongres Wiedeński cementujący granice w Europie skutkowal nasileniem germanizacji Ślaska i Wielkopolski. Język to małe piwo – najbardziej bolały brutalne wywłaszczenia i przekazywanie majątków w rece „kolonizatorów”. Jak juz pisałem dopiero zajęcie Śląska wyniosło Arcypiaskownicę do roli państwa liczacego się w Europie. Piaskownica dokuczała zarówno królowi jak i jego poddanym, którzy łakomym okiem spogladali na żyzną ziemię.
@jorgus,
po tym jak wyczerpane zostaly(prawie) wszelkie argumenty ponizej pasa,myslalem, ze nadejdzie czas na powazna dyskusje:
quo vadis silesia?
@kartka,
jestes przesliczna,a zofia chedzynska powinna tlumaczyc cie na polski
Byku
Prosiłbym abyś rozszerzył swą wypowiedź, bo porozumiewasz się za mną za pomocą haiku a to – niestety – blog polityczny a nie poświęcony duchowym nastrojom
Pozdrawiam
Zadziwiającym jest, w jakim stopniu polska idoktrynacja zepsuła ludziom głowy. Jak bardzo bronią prawa centrali do zarządzania ich podwórkiem. Zastanówcie się, w jakim stopniu macie wpływ na to, co dzieje się w Warszawie? Dlaczego niewolniczo pozwalacie sobie na to, żeby rozkradali Was politycy różnej maści?
Ja na przykład wiem, że w moim mieście rodzinnym, mojej dzielnicy ziemie należace do kopalni mogłyby być zagospodarowane choćby pod park, boiska sportowe. Tego chcą wszyscy mieszkańcy, ale kto by ich tam słuchał? Ważne jest to, żeby stało ugorem i czekać aż znajdzie się nabywca pod kelejny hipermarket. To jest bez sensu i właśnie dzięki autonomii moglibyśmy taki park stworzyć, bo miejsce jest idealne. I park zakryłby hipermarket i swego rodzaju strefę ekonomiczną. A mamy trzy hipermarkety o przysłowiowy rzut beretem. Mówię mamy, choć już tam nie mieszkam, mam dom na Dolnym Śląsku teraz, w górach. Ale wciąż miejsce gdzie wyrastałem i dorastałem jest w moim sercu.
Autonomia, czy decentralizacja da Wam możliwość wydania pieniędzy publicznych na cele, które są dla Was ważne a nie dla polityków. Dlaczego tego nie rozumiecie?
@tr, dziękuj Bogu za ten dar otrzymany od Unii Europejskiej, dar poważnych decyzji politycznych podejmowanych w Brukseli, a nie w zapyziałej Warszawie. Dla Ciebie państwo kojarzy się ze szkolnymi czytankami patriotycznymi czasów PRL-u, bredzącymi o wyższości wszystkiego co polskie. Inna sprawa, że Polacy nie mają się czego, aż tak bardzo wstydzić jeśli, ma się na uwadze dzieje całej Europy, ale też nie mają żadnego powodu uważać się za coś lepszego i jeśli to zrozumiecie, będzie się w Polsce wszystkim lżej żyło. Ludzi o takich przekonaniach jak Ty jest na tym blogu kilku i procentowo się to zgadza z tzw. elektoratem prawicowym, który prochu nie wymyśli, ale skoro już jest, niech przedstawia argumenty przystające do czasów w których żyjemy, a nie swoje fobie, strachy i wierzenia.
@global, przywitaj się z @muratorem, pasujecie do siebie jak ulał, tylko on miast podbijać oczy, strzelałby nam w łeb, jak się wyraził w jakimś poście z poprzednio poruszonych tematów tego blogu. Kiedy czytam takie posty, wyglądam przez okno do ogródka i zastanawiam się , gdzie też fater zakopali rewolwer z powstania po ołpie Tyjosiu.
Muszę jeszcze wrócić do postu @wstyd(u), w którym pisze o murach dla innych grup społecznych w PRL-u, oraz o stadach dzieci ze Śląska na koloniach w Polsce. Jak już coś Waść piszesz, podaj choćby jeden przykład, bo nie wiem do czego się mam odnieść. Co do kolonii letnich, byłem dwa razy, moja siostra trzy, rówieśnicy których znam też w tej średniej się zmieszczą. Na kolonie jeździły przede wszystkim dzieci z bardzo ubogich rodzin, dla których wysłanie potomstwa na wakacje za darmo, liczyło się jak dodatkowy dochód i wypominanie tego tym biedakom jest wyjątkowo paskudne.
Racja Ewald – to jest chore, że Premier sporego europejskiego kraju zajmuje się budowaniem gminnych boisk i na dokładkę najwyraźniej go to zajęcie cieszy. Kurcze i nikt jakby idiotyzmu tego typu zajęć nie zauważał.
Pozdrawiam
@Byk, autonomia to tylko kwestia czasu. I to nie tylko w przypadku Górnego Śląska. Na dłuższą metę niemożliwe będzie utrzymanie tak dużej władzy w jednym miejscu, czyli w tym przypadku w Warszawie. Jak zauważyła Kartka, absurdem jest zaangażowanie premiera w rozwój gminnej infrastruktury sportowej. A takich absurdów jest znacznie więcej.
Jeżeli zaś chodzi o narodowość, wszystko zależy od samych Ślązaków. Jeżeli spora grupa ludzi konsekwentnie będzie trwała przy swojej identyfikacji, ani państwo, ani polska większość nie będą mogły na to nic poradzić. To naturalna konsekwencja wolności słowa i sumienia.
Ewald pisze:
„…Zadziwiającym jest, w jakim stopniu polska idoktrynacja zepsuła ludziom głowy. Jak bardzo bronią prawa centrali do zarządzania ich podwórkiem. Zastanówcie ….”
BZDURA. Od kiedy to centralizacja jest polską specjalnością? Dążenie do centralizacji jest uniwersalną cechą biurokracji – bez przynależności narodowej.
Dzizwnym trafem od wielu dziesięcioleci w cywilizowanym świecie mamy do czynienia z tendencją dokładnie odwrotną – z dążeniem do decentralizacji.
Tichy62
Oczywiście, masz rację. Tyle, że Ewald też ma rację. Biurokracja mając ideowe wsparcie np nacjonalizmu będzie się rozwijała bez ograniczeń – do granic nonsensu. Ideologiczne wsparcie centralistycznego państwa pozwala biurokracji rozwijać się jak rakowatej tkance. Przecież w tej dyskusji polscy nacjonaliści mówią wyraźnie – nie damy odebrać ani guzika Warszawie. Warszawa ma zbierać podatki i rozdzielać je po swojemu. To stąd się bierze nonsens gdy centralny urząd uczestniczy w budowach gminnych boisk. Zdaje mi się w świetle tej dyskusji, że tolerowana może być tylko gadanie dowcipów po śląsku albo wpieprzanie krupnioków jako zabawny regionalizm. Natomiast gdy ktoś zacznie mówić, że chciałby świat w swojej małej ojczyźnie skonstruować po swojemu to się beczkę gówna na głowę wylewa. A ja się pytam – czy z tego powodu komuś czegoś ubędzie? Co – zlinczują mnie gdy pojadę na autonomiczny Śląsk? Zlinczowali mnie w Pais Basco albo w Katalonii?
Pozdrawiam
„Natomiast gdy ktoś zacznie mówić, że chciałby świat w swojej małej ojczyźnie skonstruować po swojemu to się beczkę gówna na głowę wylewa. A ja się pytam – czy z tego powodu komuś czegoś ubędzie? Co – zlinczują mnie gdy pojadę na autonomiczny Śląsk? Zlinczowali mnie w Pais Basco albo w Katalonii?”
Albo „Kartka z …” jest tak naiwna/glupia i nie wie że nie chodzi o „konstruowanie” Ojczyzny po swojemu albo z premedytacją szczuje przeciwko RP w jej obecnej postaci. I tak czy siak zarobila na beczke gówna – no niestety ale z wami nie można inaczej dyskutować. Może ktoś wyliczy ile Warszawa dala tym palantom na Ślasku na rozwój tej czesci RP?
Ciekaw jestem bardzo…
Panie Murator, powinien sobie Pan poczytać o Społecznym Funduszu Odbudowy Stolicy i o tym, skąd brał środki. Pańskie przekonanie o tym, że na piachach Mazowsza wzrosło bogactwo, którym Warszawa dzieliła się z Górnym Śląskiem, świadczy albo o bezgranicznej ignorancji, albo o niepoślednim talencie kabaretowym. Ale niech tam Panu będzie. Skoro trzeba do nas dopłacać, rozwód powinien Pan przyjąć z ulgą.
Coraz lepiej. Jak nie „polska idioktrynacja” , to „polscy nacjonaliści” Jeszcze raz powtarzam; nie ma sensu durnym biurokratom przypinać łatek narodowych. Co ma na przykład powiedzieć samorządowiec z Poznania, czy Lublina na głupotę któregoś z centralnych urzędów? Też ma ich określać mianem „polskich nacjonalistów”? To niebezpieczna, głupia zabawa, która ZAWSZE obraca się przeciwko tym którzy ją rozpoczynają.
A Pan dalej swoje. Zatem jeszcze raz – w większości cywilizowanych państw owa biurokracja centralna zostaje pozbawiona kompetencji na rzecz regionów. Nie stanowi żadnego perpetum mobile, ale podlega regułom stanowionym przez polityków. A ci mogą bronić hegemonii centrali, albo nie. W Polsce bronią. I to często w imię nacjonalistycznych idei.
Do Jorguś:
Jestem zwolennikiem DECENTRALIZACJI. Chcę o nią jednak walczyć używając argumentów ekonomicznych, społecznych., a nie NARODOWYCH !!! Dotarło?
może istotnie dyskusja niepotrzebnie schodzi na tematy historyczne (co można przezwyciężyć bez problemu jak pokazuje ów przykład z Niemcami sudeckimi, którzy piją przyjaźnie piwo na emeryckiej wycieczce w Czechach). Nieszczęście w tym, że w naszej części Europy dyskusja tożamościowa opiera się na odwołaniu do kategorii historycznych. Tak być nie musi, choćby amerykanie inaczej się samookreślają. Ale i trzeba pokazać, iż tak jak dwadzieścia lat temu marksizm jako sposób opisania świata był juz pustą liturgią, w którą nawet partia komunistyczna nie wierzyła, tak i teraz ten XIX i XX wieczny złowrogi nacjonalizm, który najczęściej kryje się pod warszawskim rozumieniem „patriotyzmu” jest już przebrzmiałą ideologią (nie wszędzie – ale marksiści też tak mają: na Kubie Fidel nadal trwa na posterunku a portret Mao nadal zdobi Tienanmen). Jeżeli padają historyczne dogmaty nacjonalizmu wziete z XIX wiecznej filozofii, bo istnieje wiele narracji o włąsnej historii a tym samym wiele tożsamości – to nie będzie wariatów przekonanych o jedynie słsznej drodze a plularizm narodowościowy tak jak niegdyś religijny utoruje drogę stopniowej autonomizacji i tolerancji dla wielu (tak jak śląsk był od wieków ojczyzną wielu wspóżyjacych ze soba religii a obecnie jest i oby był nadal miejscem wspólnej przestrzeni, tradycji i historii wielu nacji: Czechów, Niemców polaków i ślązaków, którzy uważają się za osobny naród ale także innych np. żydów). Dla takiej wspólnoty nie ma lepszego miejsca niż autonomia niezależnie od historycznych wywodów i uzasadnień. Ten kłopot tyczy się nie tylko Sląska ale i Pommern czy Galicji. Niestety wobec kompletnego niezrozumienia tej oczywistości w warszawie na razie nie ma innej drogi niż radykalne się od niej odcięcie – trochę na takiej zasadzie jak dyskusja z wrzeszczącym przedszkolakiem: czas bezcelowy dialog skońzcyć bo nic nie trafia. Jak za kolejne powiedzmy 120 lat warszawa zmądrzeje i zechce dołączyć do Europy nie tylko w celu dojenia kasy z funduszy ale by tworzyć wspólnotę także z tymi, których niegdyś spotykało się na polach bitew (vide okrągła rocznica bitwy pierwszej bitwy na polach Tannenbergu) to będzie można się zastanowić nad dalszą wspólną przyszłością…..
No to podwójny błąd. Po pierwsze, argumenty narodowe nie są gorsze od innych. Polacy nie chcieli być obywatelami Rosji czy Niemiec nie ze względów ekonomicznych, ale właśnie narodowych. Nie w każdym przypadku aspekt narodowy będzie istotny, ale są i takie, w których będzie decydujący.
Po drugie argument narodowy jest często wykorzystywany przez przeciwników decentralizacji. I tak jest w przypadku autonomii Górnego Śląska. Jej zwolennicy do tego aspektu odwołują się zdecydowanie rzadziej niż przeciwnicy. Wystarczy zwrócić uwagę na wpisy na tym blogu. Ileż tu obrońców narodowej jedności i niepodzielności świętej ziemi ojczystej.
Jarguś napisał:
„No to podwójny błąd. Po pierwsze, argumenty narodowe nie są gorsze od innych. Polacy nie chcieli być obywatelami Rosji czy Niemiec nie ze względów ekonomicznych, ale właśnie narodowych ….”
Człowieku, o co ci chodzi? O decentralizację, czy o niepodległość? Zdecyduj się.
PS. Zgadza się. Nie chcieliśmy być „obywatelami” III Rzeszy i ZSRR.
Tichy62
Zerknij na początek dyskusji. Rozmawiałem z Jorgusiem o hiszpańskich autonomiach – statutach autonomicznych, podatkach, zakresie autonomii, roli rządu centralnego, o tym jak daleko może posunąć się autonomia, czy ją rząd centralny może ograniczyć itp. Dyskusja była spokojna, wyważona i jak sądzę merytoryczna. Ale po pół godzinie zaczęła się chamówa, która trwa do dziś. Facetom, którzy piszą zależy tylko na uwaleniu jakiejkolwiek dyskusji za pomocą wstrętnych, nacjonalistycznych argumentów. I co najlepsze ja nie potrafię sobie wytłumaczyć po co to robią. Przecież jakakolwiek decentralizacja – a autonomia jest jej formą – sprowadza się do konkretów typu podział podatków, podział kompetencji instytucji i urządzania regionu po swojemu. Ważne jest co pozostaje centralne a co jest w gestii autonomii. Te procesy są nieuniknione a goście, którzy tu piszą nie przyjmują tego do wiadomości nawet jeśli żyją w zdecentralizowanych krajach typu Niemcy.
Obawiam się, że gdybyś zaczął mówić o głębokiej decentralizacji i upodmiotowieniu politycznemu np regionu wielkopolskiego to też by Cię wyzwali od najgorszych renegatów i separatystów.
Pozdrawiam
Panie @murator, znowu musze Panu odpisać, z ukrywaną niechęcią. Po pierwsze Kartka to pseudonim i to jest On. Wojtek. Szacunku trochę i polecam blog rzeczonego Wojtka, może zażyczy Pan sobie wolności zaznanej przez Autora i pomyśli Pan, że Świat nie kończy się na warzywniaku.
@Tichy62: ale nie rozumiem. Znaczy ceni Pan biurokrację za sam fakt istnienia i dążenia do nieograniczonego rozrostu? Nie będę się rozpisywał, bo już Jorguś (P.S. Jorguś, Kartka to jest Uon, ta samo uwaga co do muratora 😉 zgrabnie to ujął: „Dzizwnym trafem od wielu dziesięcioleci w cywilizowanym świecie mamy do czynienia z tendencją dokładnie odwrotną – z dążeniem do decentralizacji.”
Oczywiście potrzebujemy administracji choćby ze względu na rzeszę ludzi, którzy tylko tam znajdą stabilne zajęcie. Wiem co mówię, pracowałem dla związków zawodowych.
I Panie Tichy62, pyta Pan: „Od kiedy to centralizacja jest polską specjalnością?”. To ja Panu odpowiem: od sprzed wojny, że za Misiem zacytuję 😉 Ale chodzi mi o to, że to nacjonalizm PRLowski wciąż nam ciąży. A te przysłowiowe Misiowe wąsy powinniśmy zgolić.
Jak Jorguś chce niepodległości Śląska to niech uczciwie o tym napisze. No, chyba, że nie odróżnia decentralizacji od niepodległości.
A wszystkim anty-niemcom polecam rozmowę, czy jak już dawno napisałem romans, z Niemką. Zupełnie inna liga.
A najpiękniejsza dziewczyna, jaką znam (poza moją Katalonką 😉 ) jest Ślązaczkąz Pszczyny. Niestety, jedynie było mi dane zrobić jej masaż w samolocie (odwzajemniony). A szkoda…
Jest kilkanaście województw – regionów w Polsce. A zapytajcie się ludzi na ulicach jak się nazywa ich marszałek województwa. Jeden na stu będzie wiedział. Bo i po co jak od tego Marszałka nic nie zależy, bo żyje ze ścinek podatków i subwencji warszawskich. Ile wyżebrze w Warszawie od biurokratów tyle ma. I to cała Polska decentralizacja nie licząc oczywiście przedwojennego mitu, że się kraj rozpadnie jak popuści regionom. I Niemcy wygłodniali zabiorą. Ciekawe po co? Na razie jeszcze nawet dawnego DDR – u mimo wpompowanych miliardów euro nie potrafią strawić.
Szkoda gadać
Pozdrawiam
A podążając za rozumieniem niektórych obecnych tutaj, powinniśmy, jako Polska, czym prędzej zatakować Białoruś, Litwę i Ukrainę i odebrać co nasze. Powodzenia.
Jakby w Kaliforni ( 38 milionow ludnosci ) zaczeli mowic o autonomi to
Gwardia Narodowa miala by co robic.
Opowiadacie bzdury o trendzie na autonomie na swiecie!
Polska to jest autonomia juz wiecej nie mozna.
Zrobcie cos na poprawe wladzy samorzadowej, moze wiecej pieniedzy na
wojewodztwa a nie szukac jak tu wysadzic POLSKE!
A tak poza tym to wy pro niemieccy czlonkowie tego forum jestescie bardzo fajni: wystawa po polsku, a prawdziwa wiadomosc po niemiecku!!
global
Zacznę od wyśmiania globala, bo to co napisał świadczy o totalnym braku rozeznania w temacie. Kalifornia, mości Panie, ma bardzo szeroką autonomię, jak każdy stan USA i każdy region w państwie federalnym. Różnica w stosunku do państw takich jak Hiszpania czy Włochy, gdzie także mamy autonomiczne regiony, ale o zróżnicowanym stopniu samodzielności, polega na tym, że w państwach federalnych regiony dodatkowo biorą udział w sprawowaniu władzy na szczeblu centralnym, poprzez wyższą izbę parlamentu, która jest ich reprezentacją.
A dla Twojej wiadomości – mimo tak szerokich swobód stanowych padają czasem groźby secesji i to z ust… gubernatorów. M.in. w zeszłym roku gubernator Teksasu podczas jednej z TEA (Taxed Enough Already) Parties stwierdził, że Unia jest wprawadzie wartością, ale nie bezwzględną, i że Teksas jest dość silny, by pójść własną drogą.
Tichy62, najpierw pomyśl, później pisz. Agitacja za autonomią Kraju Basków i za niepodległością kraju Basków opiera się na tych samych argumentach – nie ma w tym przypadku znaczenia zakres swobód. Podobnie w przypadku Górnego Śląska – jej polscy przeciwnicy odwołują się do nacjonalistycnej retoryki tak samo jak odwoływaliby się w przypadku próby secesji.
No i zwracam uwagę, że ZSRR to nie Rosja. Ja wyraźnie pisałem o Rosji, w której to wielu Polakom wiodło się za cara bardzo dobrze, a taka Łódź kwitła, m.in. dzięki rosyjskiej polityce celnej. O rozwoju w Cesarstwie Niemieckim nawet nie wspomnę.
Wiadomo, że średni poziom umysłowy śląskich narodowców nie jest wysoki, ale to, co piszą Śleper, Ewald, Iwo, Waldemar, jest na zupełnie żenującym poziomie.
re: global
twój pomysł chyba nie nagorszy
jak się słucha takich „powstańców” (miateżnikow *** niepotrzebne skreslic = jak bracia Rosjanie niegdyś spiewali: powstancy, kochajoncy, ubiżajet kak zajoncy…..) to konkluzja może być jedna: Ponieważ nic nie trafia do rozumu to trza jak w normalnej firmie postąpić. Jak firma źle działa i ze swoich zoobowiązań wobec własnych obywateli i całych regionów się nie wywiązuje, to trzeba postawić w stan upadłości. Może jak się posprzedaje lub na mniejsze podzieli to sobie one jakoś lepiej będą radziły. Z Naszą Monarchią w 1918 r. tak zrobiono (niestety, trzeba nad tym faktem ubolewać) ale skoro „warszawscy narodowcy” sobie ten fakt cenią, to może nie będziemy się wstydzić dobrych wzorów…..
Herr Niemand, po tym, co nawypisywali tu niektórzy z Pańskich rodaków, nie ryzykowałbym na Pana miejscu oceny poziomu adwersarzy. Chyba, że lubi się Pan podkładać oponentom.
Zamiast diagnoz, które mogą wywołać jedynie wesołość, proponuję odnieść się rzeczowo do poruszanych tu kwestii. Bez tych dziecinnych inwokacji do Macierzy, neurotycznego tropienia spisków i rzucania inwektywami.
@Jorguś: A mnie również nie podoba Twoje odnoszenie się do Niemców. Śląsk to Śląsk, bez Niemców, może z Czechami. Bo inaczej przegramy.
Pozdrawiam.
A jak sobie wyobrażasz Śląsk bez Niemców? Chcesz ich stąd wywalić? A niemieckie elementy naszej kultury? Pomijam ausdruki w naszyj godce. Co z całym dziedzictwem materialnym, obyczajami czy elementami duchowości, które łączą nas z kręgiem niemiecko-austriackim? Przegramy, jeśli wyrzekniemy się tego, co w sposób naturalny współkonstytuuje śląskość, w imię obłaskawienia tych, którzy zioną patologiczną nienawiścią do wszystkiego co niemieckie. Ich ta nienawiść w końcu strawi. Nie należy się na nich oglądać.
Nie chodzi mi o to, coby sie wyrzekać. Idzie mi o to, coby do tej autonomii iść samemu, bez niemieckiego wsparcia. Bo na tym przegramy z polskim nacjonalizmem. A Niemcy zawsze są mile widziani na Śląsku. Wiemy o tym i ja i Ty.
J. Gorzelik to interesujący przypadek Ślązaka, który jeszcze w latach 90. nie umiał mówić po śląsku. Jakiś czas temu w prasie ukazał się tekst Gorzelika, w którym wódz RAŚ cytował E. A. Sekułę. Czyli ta para wzajemnie się cytuje i wspiera, tworząc rodzaj naczyń połączonych. J. Gorzelik ma zupełnie inne poglądy niż jego dziadek, Z. Hierowski, który przed wojną należał do ONR, ale radykalizm odziedziczył chyba po dziadku.
@sm: mam nadzieję, że na Śląsku będzie jak w Katalonii. Jesteś Ślązakiem, jeśli szanujesz język i region. I tyle.
Ewald, a kto tu mówi o niemieckim wsparciu? Niemcy nie mają zresztą żadnego interesu we wspieraniu decentralizacji w Polsce. Z urzędu udzielają pomocy mniejszości niemieckiej, której liderzy w woj. opolskim RAŚ postrzegają jako konkurencję i dystansują się od dążeń do autonomii.
Jorguś, chodzi mi o to, że jeżeli będzie jakiekolwiek podejrzenie o to, czy jakikolwiek solidny dowód, som my w dupie. Lepiej więc dmuchać na zimne i postarać się, aby takiego dowodu Polacy nie dostali.
Przecież to różnych muratorów najbardziej wkurza, że lata lecą, poparcie dla autonomii rośnie, a żadnych dowodów na jakąkolwiek obcą inspirację nie ma. Wyobraź sobie, jakie to musi być bolesne dla kogoś, kto ma tak prosty obraz świata.
Do Autorów piszących pod pseudonimem Jorguś, Śleper, Ewald i może kilku innych – zwolenników podziału Rzeczypospolitej Polskiej na autonomiczne dzielnice (regiony, prowincje, krainy?).
Naród Polski (to jest wszyscy obywatele Rzeczypospolitej) ma możliwość suwerennego i demokratycznego stanowienia o losie i przyszłości swojej Ojczyzny – Rzeczypospolitej Polskiej (por. pierwsze słowa preambuły Konstytucji RP z dnia 2 kwietnia 1997 r.).
Wspominałem już, że obecnie obowiązująca na terytorium RP Konstytucja nie przewiduje możliwości utworzenia autonomicznej dzielnicy (prowincji,regionu) i przyznania jej określonego zakresu samodzielności administracyjnej i prawodawczej, której nie posiadają pozostałe jednostki zasadniczego podziału terytorialnego państwa. Na obszarze takiej jednostki autonomicznej należałoby powołać wybierane przez jej mieszkańców samoistne organy autonomiczne o kompetencjach ustawodawczych czy rządowych lub specjalną reprezentację do władzy ustawodawczej i wykonawczej państwa, odrębny skarb nie wymagający aprobaty władzy państwowej, ustalić reguły uzgadniania decyzji organów państwa, jeżeli dotyczą spraw tej jednostki autonomicznej. Słowem takiej jednostce autonomicznej należałoby przekazać kompetencje organów władzy państwowej w sprawach, które z mocy Konstytucji zastrzeżone są wyłącznie dla tych organów. Bez zmiazny Konstytucji RP nie istnieje prawna podstawa (możność) nadania odrębności ustrojowej jakiejkolwiek jednostce terytorialnej zasadniczego podziału terytorialnego państwa.
Konstytucja RP może ulec zmianie. Tryb i zasady zmiany Konstytucji RP przewidziane są w przepisie jej art. 235 (tekst: Dziennik Ustaw RP z 1997 r. Nr 78, pozycja 483 z późniejszymi zmianami).
Na życzenie mogę przytoczyć w tym miejscu tekst ustawy konstytucyjnej z dnia 15 lipca 1920 r. – statut organiczny województwa śląskiego; ustawa ta trzykrotnie była zmieniania przed 1940 r. Uległa uchyleniu z dniem 7 maja 1945 r.
@Tichy 62, jest za decentralizacją, którą stworzy centralna administracja, tak to rozumiem i oprzeć ma to na przesłankach ekonomiczno – społecznych. Bardzo ciekawe, a może tak więcej konkretów, szczególnie zaciekawiłyby mnie te przesłanki społeczne. Nawet bez specjalnej znajomości wspomnianych przesłanek, można stwierdzić z całą pewnością, że w Polsce da się wykroić kilka takich regionów i to opartych o aspekt społeczny, jeśli będziemy go rozumieć w kontekście historycznym tych obszarów. Tworzenie sztucznych regionów jest zabiegiem śmiesznym i z góry skazanym na niepowodzenie bo, co jeśli region podlaski nie ma takich ambicji, a mazowiecki ma i to w zakresie odmiennym od śląskiego. Jeszcze nigdy w życiu nie słyszałem o dobrowolnym ograniczeniu się władzy centralnej, stąd wszelkie ruchy autonomistów są niezbędne do zmiany status quo. To o czym tutaj dyskutujemy, czyli o autonomii jest tematem pobocznym, bo pytanie brzmiało:Po co Ślązakom jest naród? Ano jest potrzebny, a nawet niezbędny do odróżnienia się od Polaków i powolnego uświadamiania im o naszej odrębności, także wobec Niemców. Nie znaczy to automatycznie wyrzeczenia się wspólnej historii z tymi nacjami i odgrodzenia się separatystycznym murem. PRL zrobił swoje w głowach tutejszych przeciwników jakichkolwiek odróżnień narodowościowych, więc musi upłynąć sporo czasu zanim to pojmą i zaakceptują.
Do @Nikt: napisz coś na poziomie godnym polskiego narodowca to, chętnie podciągnę swój. Zdanie napisałeś rzeczywiście poprawnie, nie można się przyczepić, tylko o czym to jest?
Jeszcze raz do @Nikt. Otóż zachodnie państwa europejskie zbudowały swoją potęgę właśnie na, tej pogardzanej przez Ciebie średniości, zgadnij kto to powiedział?
Do Śleper:
” ….@Tichy 62, jest za decentralizacją, którą stworzy centralna administracja, tak to rozumiem ……”
Niestety, źle rozumiesz.
RAŚiści i inne oszołomy roją o wzroście poparcia dla autonomii. Skończy się tym, że RAŚ znów nie zdobędzie mandatu w sejmiku wojewódzkim.
Kilka razy po kilka wyraów napisał @nikt . To jest naprawdę NIKT .
Ewentualnie może ubiegać sie o tytuł NACHTOP nr2 „dekoracyjny.
@Tichy62, oświeć nas jak to rozumiesz, napisałeś o przesłankach do tworzenia regionów w sposób hasłowy, rozwiń to, nie jesteśmy jasnowidzami przenikającymi Twoje myśli.
No i w końcu mam pytanie do reszty Goroli: Jest nam Ślązakom potrzebny naród, czy też starczy nam łaska zamieszkiwania w na Śląsku jako Polacy(?) Jeśli zaś naród śląski was mierzi to , chciałbym wiedzieć dlaczego i co z tego macie?
„Jakby w Kaliforni ( 38 milionow ludnosci ) zaczeli mowic o autonomi to
Gwardia Narodowa miala by co robic.”
Jak mnie wysmiewales to powinnienes stac przed lustrem. Ja znam temat USA bardzo dobrze. Przyklad, musze ci wytlumaczyc byl porownaniem z Polska takze 38 milionow ludnosci. I pisalem jezeli by ktos chcial oderwac
np. Poludniowa Kalifornie w wiekszosci zamieszkana przez ludnosc z Meksyku!!! Wysmiewaj sie dalej.
Acha, Mniejszosc Niemiecka jest utrzymywana przez rzad Polski!!
Niemcy pomogli troche na poczatku a teraz nie mieszaja sie w wewnetrzne
sprawy Polski!!
Ani MN ani RAS nie maja na tyle poparcia zeby autonomia przeszla, zejdzie na ziemie bo sie chce smiac z was!!
global
Do Ślepera: (i jego kolegów)
Na oświecenie to trzeba sobie zasłużyć. Na początek proponuję rezygnację z używania obraźliwych słów i nic nie wyjaśniających terminów, np: „Goroli”, “polska indoktrynacja” , “polscy nacjonaliści” Byłby to dobry test na szczerość Waszych (decentralistycznych) intencji. Bo jak na razie, sądząc po Waszym nacjonalistycznym języku, nie o decentralizację tu chodzi.
Oczywiście, że jest wam potzrebny naród. Po pierwsze dlatego, że wasze odrębne poczucie tożsamości jest faktem – i to w jak najbardziej pozytywnym czego ja na przykład zadroszczę. To poczucie więzi ze stronami rodzinnymi, miejscem urodzenia i wychowania, smakami dzieciństwa to jeden z najpiękniejszych kawałków ludziej świadmości i ducha i to jest to czego się w takim stopniu nigdzie już w Polsce nie spotyka (chyba, ze robią z tego miłą ale kabaretową cepeliadę a la Wilkowyje czy U Pana Boga za piecem – ale tamto to wymysły scenarzysty a was to prawdziwe i to mi się podoba). Przy czym jest to miłość do odziennej pracy i czynienia sobie ziemi poddanej – taki trochę protestancki sznyt kultu rzetelnej pracy. Bez tabloidowo-martylogicznych obsesji zakletych w pomniki czy absurdalne muzea pamięci tego i owego i kłamstw oraz kalumni rzucanych na sąsiadów, których obsamrowuje się w najczarniejszych barwach. To pewnie przeniknęło z niemieckiej (lub może czeskiej) kultury gdzie się ceni ten kult codzinności. Brak wam również antyniemciej fobii i fobii poszukiwania wroga, który zechce oszukać lub zagarnąć połączonej z megalomanią (taki „zespół dumnego polskiego złodzieja samochodów w niemieckim supemarkecie”). Nie uda się tej uroczej tozsamosci utzrymać bez uformowania narodu, bo młyńskie kamienie historii i dwie potężne nacje, które sąsiadują (Polacy i Niemcy), które mają potężne ego zbiorowe i które od czasu do czasu przejawiają żądzę panowania nad otoczeniem i wykorzystywania go do własnych interesów (takie hasła jak „zajęcie naleznego miejsca w Eurpie” są tej megalomanii najlepsym przykładem). Przy czym może to byc naród i tozsamośc przyjazna ludziom i odrebnościom i pozbawiona poczucia wykluczenia i eksluzywizmu na zasadzie: „możesz mieć tylko jedną ojczyznę i jedynie słuszny pogląd na sprawę”. Może jestem naiwny ale może to jest droga do pogodzenia też obolałych relacji polsko – niemieckich, te są bowiem tak historycznie zapętlone (i to raczej z polskiej strony), że tutaj muszę minąć jeszce pokolenia – to wielka szkoda i nad tym boleję jestem bowiem wielkim miłosnikiem wsponiałej niemieckiej kultury (może za wyjątkiem niemieckiego disco i bawarskich piosenek biesiadnych) i trudno przebolec niedowracalne straty dokonane świadomie po 1945 roku na tych ziemiach. Straszną też klęską jest nieumiejetność polskiej władzy dogadania się ze środowiskami tzw. ziomkostw czy wypędzonych – to jasne, iz z wielu powodów ludzie ci mają powody by nienawidzieć obecnych stosunków ale są to bardzo zróznicowane środowiska i wizja prezentowan w polskich mediach niewiel wspólnego ma z prawdą. Łączy je jedno – oni także kochają tę (tj. śląską) ziemię i nie życzą jej źle. O ile mi wiadomo wielu z nich na czele z śp. panami Czają i Hupką (którymi w Warszawie straszą dzieci w przewach między kolejnymi odcinkami Czterech Pancernych i Czasu Honoru) zrobiło ogromnie wiele dla tej ziemi także pod polskimi władzami. Bez poczucia włąsnej tożsamości jako narodu (naród moze się narodzić tj. stworzyc sam siebie w okreśłonych warunkach – a te na Śląsku są) autonomia, którą jak sądze wcześniej czy pózniej wywalczycie będzie jak pusty kosciół – mury stoją ale duch uleciał. Zbyt długo byłem urzędnikiem i poznałem rozmaite wewnetrzne mechanizmy fukcjonowania biurokracji, a i dziś zajmuje się tym nieco z zewnątrz żeby nie poznać mentalności warszawkich decydentów. Oni traktuja całą resztę kraju poza rogatkami „stolycy” jak podbitą prowicję lub kolonię zamieszkaną przez „dziwnych tubylców”, którzy ciągle czegoś chcą i narzekają zamiast podzielać ogólny entuzjazm. Co ciekawe znakomita większość z nich to ludzie, którzy urodzili się poza warszawą ale to ten paradoks, którego nigdy nie pojmę. Może to mentalność typowa dla skrajnie centralistycznego państwa. To wszytsko oczywiście podlane „bogoojczyznianym” sosem, któremu stawia się kolejne świątynie i który słuzy do straszenia maluczkich: „bo przyjdą i zabiorą i zrobią buuuuuu….!” Krótko mówiąc na łaskę liczyć nie możecie bo ta jeździ na pstrym koniu doraźnej polityki. Reforma samorządowa – regionalna nie spełniła niestety pokładanych w niej nadziei – samorząd wojewódzki jest kompletnie ubezwłasnowolniony i trzymany „na głodzie” rządowych subwencji. Nie ma dla autonomii alternatywy a żałuję, iż mój własny Heimat nawet do regionalnej samorządności nie dojrzał: na razie bez silnego poczucia własnej odrębności i tożamości spieszy z kubłami wazeliny i podarków do warszawy (gdzie w nagrodę oczywiście otzrymuje tylko odpowiedni tyłek do ucałowania – ale cóz wolnośc oznacza także prawo do wyboru złego). Był w roku 1991 znakomity projekt reformy ustroju kraju na autonomiczne wspólnoty (nota bene silnie wzorowany na Hiszpanii) autorstwa bodajrze Mażewskiego ale go odsądzono od czci i wiary.
Dlatego Panowie, jesteście trochę ostatnimi z Mohikanów w jak najlepszym i pozywtywnym tego słowa znaczeniu. Jeżeli nie chcecie wylądować w rezerwcie z dyrekcją w warszawie ani rozpóscić się w masie innych sąsiednich i w ich absurdalnych nacjonalistycznych paranojach. Jeżeli chcecie uzyskac tę autonomie i nie chcecie aby wasza autonomia skonczyła tak jak obecny wojewódzki samorząd musicie potwierdzić, że jesteście narodem (o kurcze zabrzmioło jak Napoleon) albo stać się narodem. To potzrebne nie tylko wam ale także Gorolom choć jak widać czasem was nie nawidzą. Szkoda tysiąca lat Śląskiej historii. A reszta będzie am kibicować o z czasem może pójdzie w ślady…. pozdrawiam i życzę powodzenia chociem Gorol
A ja chciałbym przypomnieć, że w ramach dostosowania (i uproszczenia) struktury administracyjnej kraju do obowiązującej w Europie – przed akcesją Polski do Unii – dokonano zmian administracyjnych tworząc 16 województw – regionów. Najpierw zaproponowano 14 regionów a potem na skutek nacisków społecznych wydzielono dodatkowo opolskie i lubuskie. Zmiana miała dostosować polskie regiony (przynajmniej terytorialnie i ludnościowo) do regionów innych państw europejskich. Przy tworzeniu rząd AWS (prawicowy!)brał również pod uwagę czynniki kulturowe czyli scalające. To było przygotowanie administracyjne do upodmiotowienia politycznego regionów – miały mieć możliwość prowadzenia własnej polityki wewnętrznej, również samodzielnej współpracy zagranicznej z analogicznymi strukturami państw europejskich. I proces ten się obiecująco rozpoczął. Tyle, że IV RP ze swoimi fobiami narodowościowymi i politycznymi decentralizację uprawnień rządu wstrzymała. Jak widać po upadku reżimu Kaczyńskich inercja centrum w tym zakresie trwa nadal. Więc trzeba się tylko cieszyć, że są ludzie – między innymi na Górnym Śląsku – którzy głośno dobijają się o swoje. W moim przekonaniu to jest również dobre dla Polski.
Pozdrawiam
@sd, nie jedną konstytucję już zmieniono. Nie widzę powodów, by ten bubel, który obowiązuje obecnie, miał przetrwać długo.
@global, czyli piszesz o autonomii, a chodzi Ci o secesję, piszesz o Kaliforni, a chodzi o Kalifornię Południową itd. Nie żartuj. Chcesz podyskutować zacznij wreszcie pisać to, o co Ci chodzi.
@antyRAŚista, boli Cię, że stowarzyszenie, które jest tak nieskuteczne w wyborach, wywiera taki wpływ na bieg debaty publicznej? Dobrze. Ma boleć. 🙂
@Tichy62, a jak mamy nazywać polski nacjonalizm? Miłością bliźniego? Rosyjskim nacjonalizmem? Spóźniłeś się ze swoimi sugestiami o 20 lat. Dziś każdemu wolno nazywać rzeczy po imieniu.
@Kartka, zgadzam się, że jest to dobre także dla Polski, choć dla mnie jest to sprawa drugorzędna, bowiem na pierwszym miejscu stawiam Górny Śląsk. Dobrze jednak, że można w tym przypadku pogodzić interesy Górnego Śląska i Polski. Nie należy szukać konfliktu, tam, gdzie go nie ma.
Podkreślasz swą Górnośląskość jakbyś się sam chciał co niej ciągle przekonywać i w sobie ją potwierdzać. Wyluzuj – moim zdaniem polityka to nie tyle poszukiwanie konfliktów ile szukanie kompromisów. Tak jak napisałem na początku naszej wymiany zdań – trzeba znaleźć punkt, moment w ktorym to się wszystkim będzie opłacać. Nie sztuka postawić na swoim i zostawić wokół siebie pobojowisko.
Pozdrawiam
Poszukiwanie kompromisu zaczyna się od określenia stanowisk i sporzędzenia protokołu rozbieżności. Dla mnie punktem wyjścia jest interes Górnego Śląska. To proste i jasne stwierdzenie, pozwalające uniknąć szeregu nieporozumień. Nie wiem, gdzie tu brak woli kompromisu.
A może podkreśla swą gôrnośląskość, bo ta determinuje całą jego optykę postrzegania świata?
Przecież ja Ci nie zarzucam braku woli kompromisu. Ja tylko piszę o akcentowaniu. Czasem nie warto wyśrubowywać na maksa rozbieżności. Zresztą czy ja wiem. Przynajmniej jest z czego ustąpić.
Nie sądziłem, że sprawy górnośląskie wywołują aż takie emocje. przytłoczyła mnie trochę ta dyskusja – wczoraj mi nerwy puściły. Ale i tak jestem w wygodnej sytuacji – stoję z boku i stać mnie na dystans. Ale dobrze to nie wróży kompromisowi. Nie zmienia to jednak faktu, że trzeba go będzie kiedyś zawrzeć.
Pozdrawiam
Jorguś pisze:
2010-01-03 o godz. 00:00
@sd, nie jedną konstytucję już zmieniono. Nie widzę powodów, by ten bubel, który obowiązuje obecnie, miał przetrwać długo.
TO I INNE CHAMSKIE ODZYWKI POWODUJĄ ŻE MOŻNA WAS TRAKTOWAĆ TYLKO JAKO BANDE IDIOTÓW. DLA WAS BYCIE DUPOWATYM BYLOBY ZASZCZYTEM ! A TAK JESTEŚĆIE PAJACAMI KTÓRZY SZUKAJĄ REWOLWERU KTÓRY ZAKOPAL FATER, PIER…CIE O AUTONOMII A NIKT BY WAS NIE MÓGL ZOSTAWIC W WEEKEND W JAKIMŚ HOTELU ROBOTNICZYM BO BYŚCIE SIĘ ZABARYKADOWALI I ROZESLALI AMBASADORÓW DO INNYCH KRAJÓW !!!
SZCZYTEM WSZYSTKIEGO JEST BREDZENIE KARTKI Z PODRÓŻY O „reżimie Kaczynskiego” – IDIOTA KTÓRY NIE DOSTRZEGA ŻE ŻYJE W DEMOKRATYCZNYM PAŃSTWIE DYSKREDYTUJE SIĘ JAKO DYSKUTANT I POZOSTANIE WOJTKIEM DO USRANEJ ŚMIERCI.
Jezeli lider RAS jest glupkiem z histori a z polityki wychodzi na idiote, kim sa ludzie ktorzy ida jego sladami?
Na Gadu-Gadu wystarczy mi 5 minut i mogę przkonać każdego do autonomii. To jest nawet zabawne, jak rodacy reagują. Czekajcie, zaraz Wam wkleję ostatnią rozmowę z przyjacielem,który stwierdził: ja, no może 😉 hehhe
oj, straciłem…
@murator: Skończ Pan krzyczeć.
@murator
Od dłuższego czasu mam wrażenie , że jest Pan jednym z przedstawicieli „braci bliżniaków” , ten sam język , ta sama nienawiść do ludzi mających inne zdanie , jak nie ma argumentów do dyskusji to ziejesz nienawiścią. Zresztą wystarczy przeczytać wpisy zwolenników i przeciwników narodowości Sląskiej , miedzy nimi jest przepaść intelektualna , ale na szczęście ludzie z innych rejonów Polski też nas popierają (kartka.. , Galicyjok). Właśnie dzięki ludziom pokruju muratora w coraz większej liczbie Ślązaków odżywają myśli o autonomii i Włosi traktowali Tyrolczyków po 1 wojnie do 1972 roku , ale tam ujęła sie za nimi Austria i przyznano Południowej części Tyrolu autonomię ,dzisiaj jest to jeden z najbogatszych regionów Włoch.
Pozdrawiam
Coś wycięło część mojego wpisu
PO 1 wojnie południową część Tyrolu przyznano Włochom iWłosi traktowali Tyrolczyków po 1 wojnie do 1972 roku tak jak polskie rządy nas , nawet gorzej, ale tam ujęła sie za nimi Austria i przyznano Południowej części Tyrolu autonomię ,dzisiaj jest to jeden z najbogatszych regionów Włoch.
Pozdrawiam
Pan Murator najpierw obrusza się na określenie obecnej konstytucji RP mianem bubla, a następnie broni Kaczyńskich, którzy tak właśnie ową konstytucję określają. Panie Murator, najpierw trzeba poczytać, żeby pisać z sensem. Proponuję przypomnieć sobie, kto popierał projekt konstytucji, a kto wzywał do jego odrzucenia. Pozwoli to uniknąć Panu kolejnych wpadek.
Panie Global, w świetle Pańskich głosów w tej dyskusji jako recenzent cudzych poglądów wypada Pan bardzo nieprzekonująco.
@Mikołaj, górnośląskość nie determinuje całego postrzegania przeze mnie świata, ale na pewno określa mój stosunek do poruszanych w tej dyskusji kwestii. Kartka dochodzi do podobnych wniosków, ale wychodząc z innych pozycji. I oto mi chodziło. W sprawie autonomii czy uznania tożsamości można osiągnąć porozumienie kierując się odmiennymi przesłankami.
Brednie produkowane przez Galicyjoka nadają się do antologii internetowych absurdów. Pomijając liczne kłamstwa historyczne i pogardliwo – nienawistny stosunek do Polaków, jego wyidealizowana słodka wizja Ślązaków może rozczulić tylko kogoś, kto nigdy nie mieszkał na Śląsku.
Kto upoważnił RAŚ do wypowiadania sie w imieniu Ślązaków ? Wielu Ślązaków, w tym najwybitniejszy śląski artysta, Henryk Mikołaj Górecki, czuje się Polakami i nie podziela poglądów RAŚ
Pytałeś Góreckiego czy popiera autonomię? Bo „czucie się Polakiem” lub też „nieczucie się Polakiem” niewiele ma wspólnego z poglądami RAŚ.
@antyRAŚista: „Henryk Mikołaj Górecki, czuje się Polakami i nie podziela poglądów RAŚ”
To ma zajebistą schizofremie (tak specjalnie napisałem, coby się do poziomu dostosować).
„Ewald pisze:
2010-01-03 o godz. 06:19
Na Gadu-Gadu wystarczy mi 5 minut i mogę przkonać każdego do autonomii. To jest nawet zabawne, jak rodacy reagują. Czekajcie, zaraz Wam wkleję”
Hahahaha – pisze taki na gadugadu i przedstawia sie : Jestem ślunskim separatystą i chcialbym rozwalić Polske… Co Pani/Pan na to ???
andrzej52 !
napisz czlowieku do Frau Merkel żeby się za tobą ujęla – potem zacytuj na forum red.Dziadula odpowiedz z urzędu kanclerskiego. Bedzie kupa śmiechu !!!
„polskie rządy nas , nawet gorzej, ale tam ujęła sie za nimi Austria”
WAM DUPE MIODEM SMAROWAC I JESZCZE BEDZIE MALO !
@murator: nie separatystą, ale autonomistą. Drobna różnica, ale wydaje się, że Ty nie chcesz zrozumieć tej różnicy.
A mówiąc o GG miałem na myślii rozmowy z moimi przyjaciółmi. Mógłbyś się domyślić.
Ewald chwali się, że nie umie zrozumieć prostego tekstu.
@Tichty62 , na tym blogu jeszcze nie zamieściłeś tekstu, który by traktował o autonomii i nie spróbowałeś odpowiedzieć na pytanie zadane w tytule autora blogu. Nadymasz się za to jak balon i czujesz się obrażony np. słowem Gorol, a w naszej gwarze oznacza Polaka, tak jak Hanys Ślązaka. Zaproponowałbym Ci poczytanie tekstów prof, Hołówki, albo analiz prof Czapińskiego, ale obawiam się , że ty czytasz tylko te teksty które znasz, (kłania się Miś) zresztą nie czytaj co tam Polacy wypisują o Polakach, dostaniesz zawału, a ja niechcący zasłużę na piewcę polskości.
@global nie ma czasu czytać nawet Polityki, musi siedzieć w swojej knajpie i podbijać oczy ludziom, którzy nie zgadzają się z jego wizją świata. Wpisywanie bredni o ustroju politycznym w Stanach Zjednoczonych, jest jak widzę jego ulubioną rozrywką i nic go nie przekona, że tam jest jednak inaczej.
@Kartka z podróży wspomniał o inicjatywie rządu centralnego, tworzonego wówczas przez AWS, polegającej na zaprojektowaniu Polski zregionalizowanej tj. takiej w której władza podzielona byłaby pomiędzy centrum i region, ale niewiele z tego wyszło, oprócz stworzenia innego podziału kraju na województw. Brawo @Kartak, że to przypomniałeś, ale według mnie cały ten proces zatrzymało SLD, kontynuował PiS, a teraz wszyscy o tym zapomnieli, bo miło się rządzi, a i posad dla kolesi z klucza partyjnego jest więcej. Powiem więcej; oni zdążyli się dowiedzieć, że istnieje spora grupa wyborców – reprezentowana zresztą na tym blogu – na tyle leniwych umysłowo, że nie potrafią sobie wyobrazić korzyści płynących z regionalizacji, wolą być dalej straszeni Hubko-Czają, teraz panią Steinbach, a nawet jak widać w postach to i RAŚ jest dobrym upiorem.
Do Śleper:
1. Tak, „nadymam się” Nauczono mnie ponadto, że terminami; „Hanys” i „Gorol” posługują się prostacy.
2. I nie zamierzam pisać nic o „autonomii” Bo i po co? Jest Internet, są biblioteki, napisano na ten temat mnóstwo.
No i wyszło szydło z worka, jaśnie pan hrabia @Tichy uważa nas Ślązaków i naszą godkę za prostacką, ale dodaje, że nauczono Go. Otóż jaśnie hrabio, mnie nauczono, mnie prostaczka i plebejusza śląskiego, szacunku do każdego człowieka zdolnego do empatii, bez różnicy na jego język, kolor skóry, wyznanie itd. Waszym problymym panie harbio jest to, że mocie wyży żić jak srocie i łobsrywocie sie jaśniepońsko gowa.
Blog jest jednak od tego, że uczestnicy zgłaszają na nim swoje poglądy, a co bardziej rozgarnięci próbują je uzasadnić ,powołując się na swoje doświadczenie lub przeczytane teksty.
Śleper chciał sie wykazać znawstwem kina i pomylił „Rejs” z „Misiem”. Czaja i Hupka nie chcieli uznać granicy na Odrze i Nysie, ale to nic takiego. Przynajmniej dla zwolenników autonomii
antyRAŚista pisze:
„Czaja i Hupka nie chcieli uznać granicy na Odrze i Nysie”???
a jeden z nich to Cesarz Wschodu a drugi Pan Zachodu żeby ich zdanie miało w tej kwestii znaczenie? ja np. nie uznaję zimowej zmiany czasu ale PKP mnie w ogóle nie słucha !!! SKANDAL!!!!
zbyt długie przebywanie w muzeum powstania powoduje nieodwracalne zmiany w mózgu?
Kolega antyRAŚista jak widzę jest entuzjastą porządku jałtańskiego i wujka Joe.
Comte Tichy62 ma racje – w bibliotekach mozna poczytac o autonomi, jechac do Katalonii na winko (ryzykujac spotkanie ze slunskim separatysta) i wrócic do domu. A potem zasiasc do kompa i czytac banialuki slunskich separatystów jak „franzola” o „autonomii” – trzeba oczywiscie uwazajac azeby nie zapomnniec nakarmic marchewka jeleni w palacowym parku……hahaha. Kiedys na dworach i w palacach dla zadaniu szyku trzymalo sie karzelka – wyskakiwal on z wazy w czasie przyjecia i bylo wesolo – teraz wystarczy „Sleper,Waldemar,Galicyjok,Iwo no i Jorgus”.
Wy jestescie z wasza slunska odrebnoscia naprawde pocieszni – Pozyczalscy przy was to ponnuraki i gbury
No to nam dopiekłeś do żywego. A teraz poczytaj sobie do poduszki o „autonomi”. 🙂
@antyRAŚista ma rację, inż. Mamoń był postacią z Rejsu, a ja przyznaję się z pokorą do pomyłki, taki już jestem. Jeśli chodzi o Hupkę i Czaję to ci panowie mogli sobie nie uznawać nawet prawa ciążenia, skutek byłby taki sam jak w przypadku granic Polski. Najważniejsze Panie Dzieju to znać proporcje, a tych Panu i innym osobnikom o podobnych poglądach najzwyczajniej w świecie brakuje, tkwi w was PRL z jego obsesjami wobec Niemców, obudźcie się minęło już trochę czasu od wojny. A co powiecie na temat bitwy pod Grunwaldem? Największy dziejopis polskiej historii starał się jak mógł przemilczać to starcie, a jak już gdzieś o tym napomknął to, o zgrozo wstydził się jej przebiegu. Dlaczego???
Zapytacie zapewne dlaczego facet trącił o Grunwald? Panowie jak absurd to pełny!!!
Panowie murator&Co. osiągnęli swój cel- nawrzucać tyle łajna w komentarzach, aby uniemożliwić normalną dyskusję jaka pojawiła się jakiś czas temu pomiędzy Jorgusiem i „kartką z podróży”. To co wydarzyło się potem to niestety obraz nędzy i rozpaczy, a więc poziom polskiego dyskursu politycznego w pigułce.
Po powrocie, już w domowym zaciszu ( w grudniu tylko przeczytałem) przestudiowałem POST Jan Dziadula i przeczytałem też 215 komentarzy poszkując wsród zdeklarowaych antyślazaków opini ,odnoszacych się do tekstu Jana Dziadula , a pojawiło sie ich na blogu wielokrotnie ca. 13 osób .
Panie Janie ! , niema ani jednego wpisu, by ktoś z tego grona odniósł się do głównych treści pana realacji ze Warszawskiego spotkania .
To żadna niespodzianka, wystarczy powrócić do POSTU „II RP a ŚLĄSK ” ,te same „twarze „, napewno nie reprezentatywne dla Polaków zamieszkujących dziś ziemie lini Odry i na zachód od niej ,ponieważ ONI tj. mieszkańcy tego POGRANICZA od niemal 20 lat sami poszukują współpracy z sasiadami Niemcami a więc zdecydowanie bardziej odmiennymi niż są ŚLAZACY na terenie IIIRP żyjący w swoich Haimatch od wieków .
O Czym pisze pan Jan Dziadul ?- wracam do jego tesktu ;
Stawiam pytania .
1.Dlaczego redaktor stawia akcenty na Roszczenia a nie na UPRAWNIENIA Ślazaków do …..Tu mam fundamentalny kłopot z pana rzetelnością.
2. Dlaczego redaktor o Ślązkośći akcentuje o „głosach nie najważniejszych dla ludności w wiekszości napływowej „.
3. Dlaczego z lubością używa określenia na „Ruch Autonomi ŚLĄSKA „jako marginalnego „parę set autonomistów „. Nie pomyślał pan o tym ,że demonstrowanie na ulicach ,to nie NASZA specjalność .Wystarczy Forpoczta !
4. Dlaczego nie przyłoży pan swojego pióra do napisania , że nasza droga nie prowadzi do SEPERATYZMU z Polskim państwem . Lepiej straszyć widownie ,niż rzetelnie informować czy komentować?.
Odpowiem sam, panu Janowi Dziadulowi .
Przez wieki na tej ziemi nasi przodkowie tworzyli bogactwo tej ziemi .Naiwnie, jak pokazala historia zawierzyli II RP Józefa Piłsudskiego , a od 1945 UMOWNI ( bo de facto ich ludzie ) Bierut ,Gomułka i Gierek wykonali ROBOTY niemal likwidujące ważność obecności ŚLAZAKÓW w państwie Polskim .Odnieśliście SUKCES poprzez różne polityki ,w tym najmniej fizycznie dolegliwe jak kadrowo -personalna .
Zamiast zastanowic się nad tym ,co ZŁEGO zrobliście przez te lata to pisze pan z nieskrywaną radością , że stanowicie liczebną wiekszość .Taki Wynik – TO PRAWDA .
Pani Sekuła pisząc o swoim wyborze ŚLĄSKOŚCI GŁOSI swoja wolę a jednoczesnie mądrze wspiera starą Rzymską zasade Ius Soli
Urodzileś się na Slasku nabierasz uprawnień do bycia Slązakiem .Dorośniesz, możesz wybierać jak Sekuła lub nie .W podobnej sytuacji są tysiace polskich dzieci ktore po 2004 roku urodziły sie w państwach UNI Europejskiej (lub jako maleństwa wyemigrowały z rodzicami )i.Te kolejne ca.2 miliony obywateli Polskich byłoby wciekłe gdyby odmawiano im prawa bycia – in spe Anglikami ,Hiszpanami (napisane przykladowo ,choć akurat tam urodzily sie wnuki moich polskich sasiadów .)
Uczcie sie tolerancji i współpracy , by nie trzeba było pisać do WAS -tej grupy TRZYNASTKI „Czapinskim czy Piłsudskim „co was tak irytuje
No i Ostrożnie z tym obchodzeniem 600-lecia Grunwaldu .Światli Polacy doradzają popatrzeć na Zakon Krzyżacki jako nośnika nowej cywilizacji i porzadku , a poza tym trzeba będzie podzielić się Chwałą Oręża z Litwinami ,Tatarami i innymi Nacjami , nawet może grozić ich dominacja w zwyciestwie i co wtedy ? Zostanie @Picardowy KAŁUSZYN
,ale trza pamietać o roku 1612 – znowu kłopot .Ale jak to u was „Trzynastko” ,, coś sie zamarze , coś się podkoloruje i swieto LASU !
W razie czego popowiadam za mądrym koziołkiem Matołkiem
ten co szukał szczęścia daleko a ono było blisko .
Dwa dni temu jak stałem pod Kolumną Zwyciestwa w Berlinie -Tiergarten to pomyślałem .sobie – 2 maja obchodzicie dzień Flagi i akurat w tym roku wypada dokladnie 65 lat od tak symbolicznego zwyciestwa ,kiedy polscy żołnierze zatkneli tam Bialo-Czerwoną Choragiew . Zwyciestwa tak wielkiego którego nie mieliście w histori ( bo groziło wyniszczenie totalne narodu ), acha kłopot z orzełkiem bez korony ?! no coś za coś.
Polityk RAŚ, Jorguś, obnażył sie, utożsamiając granicę na Odrze i Nysie ze Stalinem i porządkiem jałtańskim. Oto jest dowód, że dla RAŚ zachodnia granica państwa polskiego to przeżytek z czasów komunizmu.
Zaraz się dowiemy, że granicę na Odrze i Nysie ustanowił Józef Piłsudski albo Jan Paweł II. 🙂
No to Panie (a może powinienem używać formy Towarzyszu?)
antyRAŚisto, proszę powiedzieć, kto Polsce odebrał Wilno i Lwów.
Jorguś to stuprocentowy demagog. Dyskutować można z ludźmi dobrej woli, a nie z kimś komu chodzi o osiągnięcie celów politycznych, a nie o prawdę. Granica na Odrze i Nysie została po raz pierwszy uznana dopiero przez rząd Brandta w 1970r., który to rząd nie reprezentował w tej sprawie wszystkich Niemców – znaczna część Niemców była przeciwna uznaniu tej granicy, a wśród przywódców tej części byli Herbert Czaja i Herbert Hupka.
Dziękujemy ze tę cenną lekcję historii. Wprawdzie nie wnosi ona nic do poznania genezy granicy na Odrze i Nysie, ale potraktujmy to jako próbę zatarcia przez Pana złego wrażenia. Może teraz doczekam się odpowiedzi na pytanie. Przypomnę: kto zabrał Polsce Wilno i Lwów?
Poza czteroma wieczorami, których przebieg streściliśmy wyżej odbył się jeszcze jeden – w kolejności ogólnej drugi wieczór dyskusyjny, który zainaugurował czekającą na razie na dalszą realizację serie posiedzeń o tematach regionalnych . Wieczór ten odbył się dnia 16 grudnia 1935 r. pod przewodnictwem wiceprezesa dra Wacława O l s z e w i c z a, osiągając maksymalną frekwencje uczestników. Dyskusje zagaił prezes Towarzystwa ks. dr Emil S z r a m e k na temat: O p o j ę c i e Ś l ą z a ka. Podajemy tylko w bardzo zwięzłym streszczeniu tok wywodów prelegenta i momenty dyskusji.
Tok wywodów: Pojęcie – obraz myślowy ( ens in intellectu ); w rzeczywistości nie ma pojęć, są tylko rzeczy ( ens in re ). Nauka o pojęciach stanowi część logiki. Nader ważną zasadą logiczna jest: im więcej treści, tym ciaśniejszy jest zakres pojęcia, np. człowiek – Murzyn – Piłsudski.
Pojęcie „Ślązak” jest pojęciem: a) złożonym, bo wielość znamion, b) konkretnym, bo treść doświadczalna, c) zbiorowym. Istotne części składowe pojęcia „Ślązak” są: 1 człowiek, 2) związek ze Śląskiem. Śląsk – region geograficzny, o ile chodzi o pojęcie stałe, inne bowiem definicje dotyczą treści zmiennej np. region administracyjno – polityczny. – Jaki związek czyni człowieka Ślązakiem? Trzy tezy:1) pochodzenie
z dziada-pradziada ( wtedy by nie był Ślązakiem taki ks. Skowroński, a byliby Ślązakami potomkowie emigrantów śląskich w Texasie), 2) narodzenie ( wtedy mógłby być Ślązakiem cygan, narodzony tu przypadkiem ), 3) zamieszkanie i praca
( wtedy mógłby być Ślązakiem Szwajcar Calonder, prezydent Komisji Mieszanej dla Górnego Śląska ). Związek musi być nie tylko fizyczny i zewnętrzny, ale psychiczny i wewnętrzny, czyli oparty o uczucia i wolę. – Ślązakiem byłby więc człowiek, związany ze Śląskiem jako regionem geograficznym przez pochodzenie z dziada, pradziada albo przez narodzenie albo przynajmniej przez stałe tu zamieszkiwanie oraz uczuciem miłości i wolą.
Wywody ks. dra S. wywołały „istną burzę dyskusji”, w której wzięło udział 17 mówców, do czego potem jeszcze doszły jeden list i jeden artykuł ( Kuźnica, I,10 ). Silnie zaznaczyła się tendencja do zacieśniania zakresu pojęcia przez dodanie znamion konkretnych ( mgr G l e n s k, dr G r a b s k i, ks. S z c z e r b o w s k i . Nad całą dyskusją ciążył podświadomy wstręt do filozofii esencjalnej a pęd do filozofii egzystencjalnej. – Dr L u t m a n uważa definicje prelegenta za mało sprecyzowane. Podobnie dr O l s z e w i c z wolałby mówić o pojęciu „Górnoślązak” , bo w pojęciu „Ślązak” czuje się cos obcego. Dr. S z c z e p a ń s k i charakteryzuje Ślązaka jako gatunek Polaka i podkreśla, że Ślązak a Schlesier, to pojęcia odrębne. – Ks. dr K o m i n e k próbuje dojść do celu po linii: człowiek, Słowianin, Polak, Ślązak, wnioskując potem konsekwentnie, że Ślązacy zniemczeni to trupy śląskie. – Mgr K o r a s z e w s k i zwraca uwagę na analogie pomiędzy Śląskiem a Pomorzem. – P. Z u b r z y c k i, urodzony na Podolu a wykształcony w Krakowie, podkreśla, ze czuje się mimo to Ślązakiem. P. H e j n a r przestrzega przed „narodowością śląską”, wskazując na założyciela ślązakowców Kożdonia w Cieszynie i na redaktora „Głosu Górnego Śląska” Kustosa w Katowicach. – P. K i p t a zauważa, że Ślązak się zmienia w kole młyńskim jakim jest historia. Podobnie wskazuje p. P i e r n i k a r c z y k na mieszaninę rasową na Śląsku. – Dr F a l l przeciwstawia Ślązakowi przyjaciela Śląska i ma wrażenie, ze do pojęcia „Ślązak” należą znamiona ludowy i wyznaniowy. – P. Paweł M u s i o ł uważa za jedyne kryterium poczucie odrębności regionalnej, przy czym podkreśla, że: a) sam region jest tu bardzo urozmaicony, b) Śląszczyzna nawarstwiła się przez kilka wieków historii poza Polską. – P. S t e b ł o w s k i wskazuje na możliwość czysto materialistycznej interpretacji zbyt ogólnikowego określenia pojęcia np. przez żyda, który kieruje się zasadą: ubi bene, ibi patria. – Odrzuca tę możliwość p. M a r s z a ł e k, domagając się związku idealnego. – P. J ę d r u s i k proponuje ( listownie ) taka definicję: Ślązak, to człowiek o pierwiastku regionalnym, zajmujący pewne miejsce w naturalnym rozwoju Śląska pod względem historycznym, kulturalnym, gospodarczym lub politycznym. – Za najogólniejszą
( socjologiczną ) definicją oświadcza się dr R y b i c k i: Ślązak, to członek osobnej grupy społecznej.
W ostatnim słowie referent przypomina, ze pojęcie jest niezmienne jak formułka H2O dla wody, lecz konkretna treść pojęcia jest płynna jak woda sama. Czy się zaś zowie powie woda czy Wasser, treść pozostaje ta sama; tak też identyczne są pojęcia Ślązak – Schlesier – Silésien.
Roczniki Towarzystwa Przyjaciół na Śląsku, tom V, Katowice 1936, s. 323 – 324
Będę bronił redaktora Dziadula, ponieważ w jego tekstach znajduję rzetelne dziennikarstwo oparte na odwiedzaniu miejsc o których pisze, a także na rozmowach z ludźmi i to niekoniecznie tymi zajmującymi się polityką. Drażni mnie niezmiernie każdy przekaz dziennikarski stwarzający pozór opisania czegoś, ale w istocie jest komentarzem do zjawisk i wydarzeń, z którymi piszący nie był łaskaw się zapoznać. Oczywiście przyczepić można się zawsze, czytelnik może akurat stał bliżej wydarzeń i już jest powód do wytykania braku profesjonalizmu. Czym innym jednak jest ocena, a może recenzja książki, udział w dyskusji na jej temat i ukazanie tego w opublikowanym tekście, jest to dobry powód zainicjowania dyskusji, co też tutaj robimy. Bez tego tekstu nie spieralibyśmy się o sens i potrzebę tworzenia autonomicznych regionów, a także jest to dodatkowa okazja dla Ślązaków takich jak ja, do wyartykułowania , czym jest ta moja śląskość . Sprawą pierwszorzędnej wagi jest dla mnie, a także dla moich ziomków Ślązaków przekazanie tym którzy nie wiedzą, albo nie zdają sobie sprawy z istnienia obywateli polskich, którzy pragną być narodem śląskim. Nie zamierzamy być, jak już stwierdziłem grupą folklorystyczną, tolerowaną przez Polaków tylko dlatego, że nie wypada w dzisiejszych czasach postępować inaczej. Obecni na blogu zagorzali przeciwnicy autonomii Śląska są wrogo nastawieni do tego pomysłu, nie potrafią powiedzieć dlaczego, boją się Niemca, pielęgnują fobie wyniesione z domu i szkoły. Ludzie ci nie potrafią wysłuchać, co mamy do powiedzenia na temat okresu, w którym Śląsk znalazł się w granicach Polski, a mamy wiele i to będzie przykre dla Polaków, będzie boleć.
Przedstawiciele tzw. narodu śląskiego mają wiele do powiedzenia, tylko że są to najczęściej kłamstwa.
Za to przedstawiciele polskiego nacjonalizmu mają bardzo niewiele do powiedzenia, a mimo to paplają i paplają. Myślicie, że zagadacie rozsądnych ludzi?
A, strach na wroble. Hahahaha…
„Ruch polepszenia zycia w moim wojewodztwie” napewno by byl na miejscu i znalazl by poparcie wielu ludzi!
Kazdy ruch ktory mowi o oddrebnosci jest ruchem niepewnym, moze utopijnym dlatego wasz ruch nigdy nie bedzie mial poparcia ludnosci, w wiekszosci naplywowaj z innych regionow Polski!!
I jeszcze, wasz ruch kazdemu Polakowi mowi ” uwaga Niemcy”.
Dlaczego Polacy nie lubia Niemcow…sam sobie odpowiedz…
A bzdury jakie tu wypisujecie zeby popierac wasze racje sa poprostu nie z tej ziemi!!!
Ja wpisalem kilka razy i to tyklo zeby Polacy z innych regionow poznali
odczucia Polaka z opolskiego; Mniejszosc Niemiecka jast bardzo mala a krzyczy jakby bylo ich w opolskim 1 000 000, bez przesady ludzie.
RAS to bardziej towarzystwo historyczne niz jakis ruch, po prostu po
drugiej wojnie swiatowej nastal inny lad spoleczny i niema kto ich popierac!!
A wiec MN i RAS to taki maly dodatek do folkloru spoleczno-politycznego w
naszym regionie!
global
Teraz są jakieś ferie zimowe ? Jorguś ma dużo wolnego czasu, może organizacja go tu skierowała. Niech Jorguś opowie, po co „Jaskółka Śląska” wydrukowała wywiad z byłym SS – mannem z dywizji SS „Hitlerjugend” ?
Parteigenosse Helmut, a Wy macie nawyk dyskutowania na rozkaz?
„Jaskółka Śląska” wydrukowała nie tylko wywiad z byłym żołnierzem Waffen SS, ale także z kilkoma żołnierzami Wehrmachtu. I bądźcie wdzięczni Parteigenosse Helmut, bo dzięki takim tekstom możecie poznać relacje o doświadczeniach wojennych, których Wam oszczędzono. W końcu front walki ideologicznej, na który Was oddelegowano, to nie to samo, co okopy pod Kurskiem czy Orłem.
A teksty bardzo ciekawe, podobnie jak trylogia Alojzego Lyski, oparta na wspomnieniach żołnierzy Wehrmachtu.
PS. Parteigenosse Helmut, polecam Waszej rewolucyjnej czujności publikacje dostępne w księgarniach. Ostatnio wypatrzyłem wspomnienia belgijskiego Niemca – żołnierza Waffen SS, oraz książkę „Franciszkanin z SS”, także opartą na wspomnieniach. Powinniście na księgarnie i wydawnictwa donieść, a książki spalić. 🙂
Kiedys napisalem na forum w nto.pl ze nto nalezy chyba do jakiegos niemca z palantynatu, bo ciagle podawali nam jakichs niemieckich „prawie bihaterow”, raz jakiegos wodza kazakow, ktory byl z opolsczyzny, raz jakiegos Mrosa, ktory uciekl z rosyjskiej niewoli by przez Berlin dotrzec do
na niemiecki Slask, i co za pech stal sie polski!!
My naprawde nie potrzebujemy niemieckich bihaterow mamy dosc naszych
POLSKICH!!
global
Z @Helmutem jest tak jak napisałem, siedzi w okopach II wojny światowej i nie jest w stanie z nich wyjść, przeżywa te okropne czasy tak, jakby sam brał w nich bezpośredni udział. To, że niektórzy śląscy chłopcy wcielani do armii hitlerowskiej przechodzili- jak to się mówi – na stronę ciemnych mocy, to my wiemy, znamy takie historie, oni nie wracali na Śląsk z wojny, zostawali w Austrii i Niemczech. Zdawali sobie sprawę co robili na wojnie, nie wracali w rodzinne strony, woleli nie patrzeć ziomkom w twarz, a także bali się kary. Jeden z moich dziadków zginął w Muthausen, jego brat w polskim mundurze przepadł podczas kampanii wrześniowej, drugi brat po wojnie pojechał za Ural i nigdy nie wrócił (munduru niemieckiego nie miał nawet minuty na sobie), jedna z sióstr zmarła(?) po wojnie w polskim obozie koncentracyjnym w Mysłowicach, przeżyły dwie siostry. To są właśnie te kłamstwa @Helmut, a nie chcę naraz tutaj pisać wszystkiego, szczególnie o zachowaniu nowych przybyszów, Polaków. @Jorguś proponuje Ci wprawdzie przeczytanie książek, ale wiem, że nie sięgniesz po nie, bo lubisz tylko te historie, które znasz, więc co jakiś czas, jak będziesz pyskował to, przytoczę Ci niektóre historie znane mi z autopsji i opowiadań rodzinnych.
@Global, a jakże, też Go uwiera strach niemiecki, a mogło być tak pięknie, wystarczyło dać spokój tym Ślązakom po wojnie, dziś nie byliby mniejszością niemiecką, a Ty mógłbyś spokojnie pić piwo w swojej knajpie i śpiewać „Szła Karolinka do Gogolinka”. Zapytam tak dla porządku: kogo wy Polacy ze swoich sąsiadów naprawdę lubicie ? Mam jeszcze jedno pytanie: czy ruch polepszania uprawy bratków na Śląsku byłby tym, co by Cię uspokoiło?
Śleper kłamie. Nie było polskiego obozu w Mysłowicach. W latach 1945-46 był w Mysłówicach komunistyczny obóz pracy stalinowskiego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego.
Taaak. Niemieckich obozów też pewnie nie było. Były obozy nazistowskie.
A w Jedwabnem pewnie też żadni Polacy nie przyłożyli ręki do śmierci Żydów itp., itd. Słowem – Mesjasz Narodów.
Polemizowanie z tym łajdakiem z RAŚ, Jorgusiem, nie ma sensu. Wyjaśnię tylko niezorientowanym, że w piśmie RAŚ „Jaskółka Śląska” wydrukowano wywiad z człowiekiem, który wstąpił na ochotnika do SS i w 1945r. dostał sie do niewoli sowieckiej. O dziwo, już po 2 latach został wypuszczony i w 1947r. wrócił na Śląsk. Proszę to porównać z przypadkiem Wilma Hosenfelda, jednego z nielicznych dobrych Niemców w okupowanej Polsce, który w Warszawie pomagał Polakom i Żydom, m. in. Władysławowi Szpilmanowi. Hosenfeld, oficer Wehrmachtu, znany szerzej za sprawą wspomnień Szpilmana i filmu „Pianista” też dostał się do sowieckiej niewoli, ale w niej zginął. Natomiast śląski SS-mann cały i zdrowy wrócił do domu. Taką budującą historyjkę opublikowało pisemko RAŚ. Była też opowieść Ślązaka z Wehrmachtu, który wspominał jak na początku września 1939r. sąsiadka z familoka zebrała wśród sąsiadów pieniądze na niemiecką flagę i po zakupie wywiesiła na budynku fanę z hakenkrojcem, to znaczy hitlerowską flagę ze swastyką.
A Parteigenosse Helmut najchętniej te wszystkie fakty zamiótłby pod dywan. Przecież Ślązacy nie służyli w armii niemieckiej, a nawet jeżeli służyli, to lepiej o tym zapomnieć.
Towarzyszu, czytałem kiedyś pewną książkę. Zaczęło się od mocnego uderzenia – brat zabił brata z zawiści. Dalej było jeszcze lepiej. Pewien król zabił człowieka, bo spodobała mu się jego żona. W ostatnich rozdziałach ze szczegółami przedstawiono historię człowieka, którego skatowano i przybito do krzyża. Innego zatłuczono na śmierć kamieniami Wyjaśnię tylko niezorientowanym, że chodzi o Biblię – pewnie od dawna figurującą na liście ksiąg zakazanych Helmuta. 🙂
Parteigenosse Helmut, teksty o Sławiku (w końcu ratował Żydów – pewnie dla Was to niewybaczalny błąd) i Korfantym (uuu, siedział w polskim więzieniu), też Wam wadzą?
Helmut, o historii należy pisać całościowo, bez selekcjonowania wydarzeń. Tak samo należy pisać o kobiecie, która powiesiła flagę ze swastyką, jak również o mężczyźnie, który powiesił flagę radziecką z sierpem i młotem, pod której barwami wymordowano więcej ludzi niż miało to miejsce z rąk nazistów. Niestety, reżim komunistyczny sprawił, iż flaga ZSRR spowszedniała i nie budzi tak jednoznacznie negatywnych skojarzeń jak III Rzeszy, a powinna. Ale rozumiem cię, pewnie na szkolnych wiecach wciągałeś sierp i młot na maszt przed szkołą im. Ludwika Waryńskiego.
Jeśli twoim zdaniem obozy m.in. w Mysłowicach czy Świętochłowicach nie były polskie lecz komunistyczne, to Auschwitz nie było niemieckie lecz nazistowskie. To co reprezentujesz sobą nazywa się podwójną moralnością, selektywnością ocen.
Nie jest rozsądne chwalenie się swoją ciemnotą. Zbrodnie nazizmu były większe niż zbrodnie komunizmu, nazizm trwał tylko 12 lat, sam Stalin rządził ponad dwa razy dłużej. Naziści doszli do władzy w Niemczech po wygraniu wyborów. Komuniści w Polsce doszli do władzy nielegalnie, nie tylko nie wygrali wyborów, ale sfałszowali wyniki, przegranego przez siebie, referendum z 1946r. Nazizm to produkt niemiecki, komunizm w Polsce był importowany z ZSRR, omunizm został Polsce narzucony, Niemcy sami wybrali Hitlera.
Legitymacja władzy komunistycznej w Polsce w latach ’50 nie była mniejsza niż nazistów w roku ’32. Naziści wygrali demokratyczne wybory na gruncie kryzysu gospodarczego i co za tym idzie- kryzysu państwa, a ich interwencjonizm w ciągu chwili zupełnie odmienił gospodarkę. Wówczas nikt nie słyszał o żadnych zbrodniach. Gdyby w Polsce gospodarka wzrosła na podobną skalę, poparcie dla takiego totalitarnego rządu byłoby takie samo.
Zbrodnie komunistyczne nie były mniejsze, po prostu nie ogniskowały się w w tak krótkim czasie. Liczba ofiar komunizmu jest znacznie wyższa niż nazistów, no chyba, że nie liczysz ofiar głodu i pracy w kołchozach na Syberii. Masowe głodzenie ludności to taka sama zbrodnia jak masowe rozstrzeliwania, tylko mniej humanitarna.
A jak tr porachował liczbę ofiar nazizmu i komunizmu? Zaliczył Stalinowi ofiary głodu na Ukrainie i Kanał Białomorski, czy może uznał, że śmierć nastąpiła w tych przypadkach z przyczyn naturalnych? Jeżeli ktoś ma wątpliwości, który z systemów był bardziej zbrodniczy, proponuję lekturę starego, poczciwego Sołżenicyna.
Nie widzę większego sensu w przerzucaniu się liczbami i jak dzieci w piaskownicy „a mój tata…” sprzeczaniu się nad wyższością zbrodni takiej czy innej. Trochę szacunku Panowie.
Ewald ma rację , zajmijmy sie naszymi sprawami, takie kłótnie o historię sprowadzają nas do poziomu „Zwilingów” , a chyba nie chcemy być tacy jak oni
Sorki @Ewald i @andrzej52, to ja wywołałem ten temat, ale miałem w tym określony cel, chciałem się po raz kolejny upewnić o sposobie myślenia tzw. polskich patriotów. Mimo upływu czasu – 20 lat demokracji i nieskrępowanego dostępu do różnych książek – nie da się zauważyć zmian postaw i poglądów pewnej grupy ludzi, którzy nie są w stanie wyjść z zaklętego kręgu propagandy PRL-u, kontynuowanej przez prawicowe partie i IPN. Ci ludzie uważają, że komuniści w Polsce spadli z nieba i nie mogą być zaliczeni do narodu polskiego. Takie podejście zwalnia ich z myślenia, a przede wszystkim nie muszą się zajmować swoimi ziomkami i traktować ich jak braci, którzy nie zachowali się jak należy, co skutkuje fantastycznym samopoczuciem, bo przecież to nie byli Polacy. Co do stosunków śląsko-polskich zachowują się tak samo; po stronie Ślązaków byli łajdacy(nie zaprzeczam, zdarzali się), a Polacy to ułani złoci, bohaterowie, ofiary, męczennicy, wzór do naśladowania. Rosjanie muszą ich przepraszać przed przywitaniem się i ciągle im mało, a przecież liczba ofiar sowieckiej okupacji wojennej, razem ze wszystkimi zabitymi i zmarłymi podczas wywózki za Ural, nie przekracza liczby ofiar zamordowanych w pogromach ukraińskich nacjonalistów. Różnica jednak jest taka, że o chłopa nikt się nie upomina, a o oficera tak. Nie jest moim zamiarem piętnować tu Ukraińców, chcę jedynie ukazać pewien rodzaj schizofrenii postrzegania faktów historycznych, pozwalającej jednych rozgrzeszać, a drugim bez końca wypominać i żądać bezustannego klęczenia na grochu.
@andrzej52, nie grozi mi mentalne przeobrażenie w „Zwilinga” (dla nie kumających – chodzi o Kaczyńskich), jestem otwarty na każdego, pod warunkiem jednak, że jak już wspomniałem, przejawi empatię do INNEGO.
Śleper
Nic się nie stało.
Nie wiem czy zauważyłeś ,ale ci sami polscy patrioci ,co nam odmawiają prawa do uznanie nas za mniejszość , zaczęli kampanię o uznanie Polaków mieszkających w Niemczech za mniejszość narodową. Oglądałem to chyba w Wiadomościach w telewizji „Zwilingów”. Jak pamiętam to wypowiadali się na ten temat jeden polski adwokat z Berlina i pani senator obrończyni polskości na Mazurach. O ile wiem , to za mniejszość można uznać ludność zamieszkującą od pokoleń określony teren, ciekawi mnie gdzie ta mniejszość Polska w Niemczech miała by mieszkać ,może chodzi o cały teren Niemiec? Natomiast ci sami patrioci nie robią nic aby pomóc rzeczywistej Polskiej mniejszości na Litwie, gdzie dochodzi do przymusowej zmiany nazwisk z polskich na litewskie ,itp.
Wam do „Zwillingów” daleko wy jestescie tylko Zwerge – plujcie sie dalej i róbcie reklame waszemu „Bewegung”. Z kazdym wpisem dzialacie na niekorzysc – hahaha
@Sleper:
„jestem otwarty na każdego, pod warunkiem jednak, że jak już wspomniałem, przejawi empatię do INNEGO.” –
czyli wola „Heil Großschlesien !”
Taka kicha !
Najlepszą reklamę robisz nam Ty. Genialny czarny ekran. Gdyby Cię nie było, musielibyśmy Cię stworzyć. 🙂
Na koniec,
Gorole są rózni – ja też Gorol ale przepaść, która dzieli mnie od „rodaków” z Priwislinia większa jest stukrotnie od przepaści między Śląskiem i zagłębiem. Wspólny język nie tworzy jeszcze wspólnoty (vide Irlandia i Brytania). W roku 1918 nasi przodkowie (których skądinąd kochamy i wspominamy) popełnili straszny błąd wybierając wspólną przyszłość „pod ręką Warszawy” i rozwalając to co istniało i funkcjonowało dobrze. Cena tego była jak się okazało straszna: pogrążone w kryzysie i dyktaturze od 1926 r. państwo, duszny nacjonalizm i tromtadracja, przegrana z kretesem wojna, brutalność nazistowskiej okupacji i bolszewickie wyzwolenie. Ale to się już stało i nie ma powrotu do czasu przeszłego minionego – wyrosły nowe pokolenia i wszystko, tak u nas jak i naszych sąsiadów uległo zmianie. Tak samo w 1918 nie było już powrotu do dawnej Rzeczpospolitej. Autonomia (nie tylko dla Śląska jest potrzebna dla przyszłości – trzeba ocalić to co jeszcze zostało: odrębną tradycję, dobre i mimo wszystkich różnic znakomite relacje z Niemcami i Czechami, wolność od powstańczej paranoi gdzie wraz z upływem czasu od powstania rosną (a nie jakby rozsądek podpowiadał: maleją) szeregi „powstańców z muzeum”, którzy proch wąchali jedynie w kinie, ale za to są na bazie i po linii i podzielają jedynie słuszne idee. A prawdziwi uczestnicy postań dogorywają na „bieda-emeryturach”. Autonomia otworzy także nowy rozdział stosunków z sąsiadami albowiem nie będzie już miejsca na cyniczne wykorzystywanie „polityki historycznej” i „przemysłu martyrologicznego”. Obecnie niesmak budzi fakt, że cały rok został podzielony na liturgiczny kalendarz rocznic „narodowych” gdzie rytualnie i cyklicznie przypomina się własną cnotliwość i „nikczemność” naszych niemieckich sąsiadów a następnie udziela symbolicznej absolucji-rozgrzeszenia za ich rzeczywiste i urojone przewiny. Ale nie ma nic za darmo, za „rozgrzeszenie” należy się zapłata-odszkodowanie: a to ustępstwo w sprawie rury, a to w sprawie głosów a to w sprawie muzeum wypędzeń. Nikt nie bierze pod uwagę, że po ojcach dziedziczy się majątek (lub ewentualnie tytuły) a nie wojenne zasługi lub historyczne winy. Jaki niby jest związek obecnych, urodzonych 50 lat po wojnie w demokratycznym państwie Niemców z dawnymi oprawcami? A jaki obecnych, urodzonych po wojnie Polaków (z ledwo 20 letnią demokracją) z „żołnierzami Września”? Chyba tylko taki, że równie dziarsko wypadają na historycznych rekonstrukcjach. To jest cyniczne wykorzystywanie „polityki historycznej” do celów, które nic z historią nic wspólnego nie mają, skrajnym przykładem jest chamski postulat „pierwiastka z poległych w II wojnie”, który jeden z Zwilingów zgłosił w negocjacjach lisbońskich. Taka „tradycja” i jej cyniczne wykorzystywanie dla rozgrywek z zachodnim sąsiadem jest obca jak sądzę zarówno Śląskowi jak i Galicji, a bez autonomii chyba się nie da tego przełamać, a bez tego przełamania nie będzie ani społecznej modernizacji ani integracji za jednoczącą się Unią. Więc raz jeszcze: Do dzieła, ktoś musi zacząć. A rozmaite szczekające kundelki nie dadzą radę tego procesu zatrzymać.
Galicyjok
Masz rację ,autonomia , (czy samorządność obojętnie jak to nazwiemy) ,należy sie wszystkim regionom w Polsce. Rząd centralny powinien zajmować się polityką zagraniczną ,obronnością , policją , znakomitą większość zbieranych podatków powinien przekazywać do regionów, a nie dzielić według uznania ,nie może być dalej tak że pracowite regiony utrzymują tych , dla których szczytem marzeń jest flaszka jabcoka wypita na ławce pod sklepem .Wysaje mi się ,że światli ludzie z Galicji , Wielkopolski ,Dolnego i Górnego Śląska , Pomorza powinni się zebrać do współpracy i naciskać na rządzących aby wprowadzić jednomandatowe okręgi wyborcze w wyborach do parlamentu. Wtedy można by wybierać ludzi związanych z regionem ,którzy chcą coś dla lokalnej społeczności zrobić ,a nie spadochroniarzy z pierwszych miejsc list wyborczych partii. Za dwa lata Zwilingi odejdą w niebyt i jest szansa żeby coś zmienić. Będzie to proces rozłożony na długie lata , ale tak jak piszesz ktoś musi zacząć . Na Górnym Śląsku po 70 latach wynaradawiania Ślązaków coś zaczyna się zmieniać , (w podstawówce za mówienie po śląsku dostawało się piórnikiem po łapach) ,ludzie przestają sie bać.
Andrzej
„popełnili straszny błąd wybierając wspólną przyszłość „pod ręką Warszawy” i rozwalając to co istniało i funkcjonowało dobrze. Cena tego była jak się okazało straszna: pogrążone w kryzysie i dyktaturze od 1926 r. państwo, duszny nacjonalizm i tromtadracja,”
Galicyjok jako przedstawiciel slunskiego „Herrenvolku” szczuje dalej poslugujac sie retoryka z faszystwoskich „Wochenschau” z 1939 roku. Szczucie slunskiego faszysty na II RP i demokratycznie wybrane wladze (Premier i Prezydent Kaczynski) nie pozostanie bez odpowiedzi… Wypominanie ze walono go piórnikeim po lapach ukazuje jakim tepakiem byl w szkole. Ale lata walenia przyniosly rezultat – w dosc poprawnej polszczyznie zabiera glos. Tyle ze od rzeczy – to gadania o wynaradawianiu…. Hahahaha.
„przegrana z kretesem wojna, brutalność nazistowskiej okupacji”
Jako Slunzok liczyl na „ekstra wurst” od Hitlera a tu wzieli Fatra do wehrmachtu i kazali szturmowac Sewastopol. I za to ma zal do rodaków. Wiecej tych bredni – pieknie pokazuja myslowe zadupie „Sleperów,Jorgusiów,Galicyjoków (der Kaiser – lebe hoch!) i innych Zwergów….
Dalej robisz z bloga pana Dziadula haziel? Jeszcze i on dokona konwersji na narodowość śląską, nie chcąc mieć takich jak Ty za rodaków.
„Smiejem sie” – facet nawijasz jak jakis „Wochenschausprecher”. O takich jak ty pisal Tuwim w swojej „Rewolucji w Niemczech” -> „Radca Schweiner, Herr Gemeiner”. Wasze pomysly i gadki o „wynaradawianiu” sa weselsze niz opowiesci Eriki o pelnej niebezpieczenstw ucieczki z „Rahmel” – hahaha.
Gadki o „Zwillingach” demaskuja zas ostatecznie czytam je jak FAZ & Taz.
W jakiej to rzece bedziecie chrzcic tych Slunzaków z wyboru !??
Skoro takie śmieszne, to skąd ta Twoja nerwowość? A FAZ to jednak lektura zbyt wymagająca, by Cię z nią kojarzyć. Bliżej Ci do Bilda, a najbliżej do… Voelkischer Beobachter.
Biedny Jorgus – rozejrzal sie po chalupie i w koncu na stojaku z „cajtungami” znalazl „Bilda”, „Völkischer Beobachter” co go Grossvater przed snem czytal i mial juz 2 tytuly…
Hecuj dalej przeciwko Polsce a doczekasz sie – wlasnej wurstbudy przed katedra w Kolonii. Nagrode Karola Wielkiego juz ci Tusk sprzatnal…
Murator -kim ty jestes-nikt z blogowiczow nie bierze twoich wypocin na powaznie.Pracujesz w Niemczech bo Polska nie dala ci mozliwosci zatrudnienia albo czujesz wewnetrzny wstret do pracy dla rozwoju OJCZYZNY,bogacisz panstwo niemieckie bo placisz tam podatki i masz czelnosc odzywac sie w taki sposob na tym blogu-wstyd.Jako patriota polski powinenes pracowac w Polsce i tam placic podatki.Piszesz jak niedorozwiniety umyslowo,ukierunkowany w jedna strone paranoik.Twoje pojedyncze niemieckie wyrazy wtracone w jezyk polski swiadcza o braku poszanowania dla tego jezyka i wogole o braku jakiejkolwiek inteligencji.Wydaje mi sie ze piszesz tylko dlatego zeby zwrocic uwage na twoja mizerna osobowosc.Do tematu nic nie wnosiszi chwala ci za to.
Zaimki imienne celowo pisalem mala litera za co przepraszam pozostalych blogowiczow.
Pyrsk Ludkowie!
Ps:Zupelnie zgadzam sie z wypowiedzia Galicyjoka,Andrzeja.
Murator,jezeli tak dobrze znasz niemiecki ,to napisz jedno lub kilka zdan w tym jezyku.To slaski blog wiec prawie wszyscy zainteresowani cie zrozumia.Chyba ze tylko sciemniasz??????
Szanowny Panie Polaku Murator
Szkoda czasu na dyskusję z Panem ,ale wyjaśnię Panu ,że ten tępak którego za język w podstawówce walono po łapach ma średnie wykształcenie zdobyte w jednej z najlepszych szkół technicznych na Śląsku w latach siedemdziesiątych ,zna trzy języki obce (plus polski) ,od 25 lat prowadzi własną malutką firmę znana w całej Europie ,płaci podatki i składki zdrowotne z których utrzymywani są bezrobotni na Mazowszu (którym do szczęścia wystarczy flacha jabcoka wypita przed sklepem) ,jeśli już chce Pan używac języka obcego ,to proszę pisać gramatycznie a nie fonetycznie. Tak ,znam j.polski ,ale w urzędach na Górmym Śląsku posługuję sie wyłącznie językie ojczystym ,czyli Śląskim. To na tyle , nie będę już Panu odpisywał ,bo dyskusja z Panem uwłacza mojej godności ,jako Ślązaka i Europejczyka.
Andrzej
An „Iwo” !
Selbstverständlich hätte ich alle meine Eintragungen auf deutsch verfassen können – schließliche habe ich in Deutschland studiert und beherrsche neben der deutschen auch die englische Sprache. Ich schreibe Euch – dem schlesich-faschistoidem Gesindel jedoch auf polnisch damit meine Landsleute alles verstehen können – ist das jestzt klar Ihr Penner !???
An „andrzej52”
Separatisten wie du (Kleinschreibung kein Zufall) haben Europa in Kriege geführt ! Also verpiss dich – keiner vermisst dich !
Dla nie wladajacych niemieckim „wyksztalciuchom” – odpowiedzialem tej separatystycznej holocie w ich ulubionym jezyku Goethego i Hupki zeby skapowale ze wiem o czym pisze. Dodatkowo pajacowi „andrzejowi52” który wytyka chwile radosci z butelka jabcoka bezrobotnym na Mazowszu (a co z fedrujacymi na biedaszybach !!) zeby sie odpier….l !
PS.
„Najlepsza szkola techniczna” zostala zalozona przez Polske a jej nauczyciele oplacani przez polski rzad chamie jeden to uwazaj co piszesz!
Ja,jetzt ist alles klar(jestzt) du Penner!
Ohne Grüsse!
“Najlepsza szkola techniczna” zostala zalozona przez Polske a jej nauczyciele oplacani przez polski rzad (…)”…
cóż…. nic nie jest doskonałe, ale są gorsze nieszczęscia…. można np. być polnische patriotą a la murator (jabcok to jednak straszna ciecz i gębe wykrzywia ale cegóż się nie robi by okazać przywiązanie do tradycyjnych wartości narodowych)…
Dzięki Galicyjok ,ale dyskusja z Muratorem nie ma sensu. Popatrz na południową Słowację ,do czego takie Muratory doprowadziły , nienawiść pomiędzy mniejszością wegierską a Słowakami rozpala sie na nowo. Słowaccy Węgrzy byli w komunizmie tak samo traktowani jak Ślązacy w Polsce.
Andrzej
„Popatrz na południową Słowację ,do czego takie Muratory doprowadziły , nienawiść pomiędzy mniejszością wegierską a Słowakami rozpala sie na nowo.”
I KTO TO PISZE – SEPARATSYTYCZNA SZUJA BREDZACA O „TRAKTOWANIU” W KOMUNIZMIE, SZCZUJACA PRZECIWKO INNYM RODAKOM I PLANUJACA ROZWALENIE KRAJU ZAMIESZKANIA POD PRETEKSTEM AUTONOMII – DOBRY KAWAL !
no cóż… skoro Pan Murator tak chce, niech będzie rozwód jeżeli woli go od autonomii…. Mogli Czesi ze Słowakami rozwodzić się kulturalnie możemy i my…
Panowie-nie jestem historykiem,nie jestem czlonkiem R.A.S nie chce seperatyzmu Slaska,nie chce nowego panstwa;chce zeby nasz,moj Slask, mial wiecej do powiedzenia w waznych sprawach dotyczacych kraju (albo jak kto woli Ojczyzny),bo Slask po IIWS odbudowal Polske za co powinni byc wdzieczni muratorzy i spolka.
Krotko i zwiezle bez cyfr,bez nonszalancji ale z duma,ze to my potrafilismy(Slazacy)w wielkim mozole odbudowac kraj.
PYTAM wszystkich muratorow-jakim krajem bylaby Polska bez Slaska ktory zostal jej przez „historie XX” wieku jej dany.Gdzie machalibyscie szabelkami w XXI wieku.Jak mozna nie rozumiec woli garstki ludzi o innych pogladach niz wasze.Dlaczego az tak zalezy wam na tym zeby Slask byl pod „okupacja”Warszawy.Napewno zdajecie sobie sprawe z tego ze bez Slaska jestescie niczym w Europie i w Swiecie,dlatego takie zacietrzewienie,wrogosc i wprost nienawisc do Slaska i ludzi tam mieszkajacych.
Bez pozdrowien dla muratorow!
Hahaha – „pod “okupacja”Warszawy” & „ze to my potrafilismy(Slazacy)w wielkim mozole odbudowac kraj” !!!
A co z chlopami z Mazowsza i Kujaw, Wielkopolski którzy wychodzili w zaminowane pola zeby je obsiac !?? Rybakami i robotnikami którzy czyscili porty z niemieckiego zelaza i odgruzowywali miasta ? Profesorami Uniwersytetów na Wschodzie którzy znalezli swój dom we Wroclawiu troszczac sie o repatriacje zbiorów np. ze Lwowa ?
Jak jestescie tacy super to sformujcie wlasna dywizje – ze wszystkich „Iwo”,”Sleperów” i „Andrzejów” (od 1 do 52)
Nazwe moge wam podpowiedziec : GALIZIEN (nazwa z tradycja – dla wszystkich „Herrenmenschów”….
PS.
Takich pajaców jak wy nie mozna nienawidzic – wspólczuc owszem !
Autonomia, samostanowienie, niezależność (z greckiego autonomia – samorząd), rodzaj samostanowienia, prawa do samodzielnego rozstrzygania spraw wewnętrznych zbiorowości. Autonomia może dotyczyć instytucji, miasta, regionu narodu. Do autonomii narodowościowej lub terytorialnej dążą zazwyczaj mniejszości, jednak jednostka autonomiczna jako część państwa nie posiada suwerenności w stosunkach międzynarodowych. Na jej powstanie musi wyrazić zgodę państwo, na którego terytorium się znajduje, często wiąże się to też z akceptacją ze strony społeczności międzynarodowej.
Dla wszystkich przeciwników autonomii Śląska (lub innych regionów Polski),chciałbym przytoczyć za encyklopedia czym jest autonomia.
Andrzej
1) dokumenty średniowieczne piszą o narodowości śląskiej (natione silesius) 2) także matrykuły uniwersyteckie średniowieczne i nowożytne 2) liczne dokumenty kościelne (np. wizytacje kanoniczne) 4) wiele dzieł – proszę wziąć do ręki kilka starodruków…
i wiele innych źródeł pokazje, że narodowość śląska to nie jest jakiś tam wymysł XIX czy XX wieczny, ale istnieje ten termin w użyciu od średniowiecza (polecam matrykuły uniwersyteckie i księgi promocji),
To znalazłem w encyklopedii , tak dla wszystkich negujących istnienie narodu Śląskiego
Pozdrowienia
Andrzej
andrzej52 nie wie o czym pisze. Termin Silesia Superior pojawił się w XVIw., a naród górnośląski nigdy nie istniał.
Podział na Górny i Dolny Śląsk, Horni i Dolni Slezi, ober und nider Schlesisschen lanndt, jest znacznie wcześniejszy niż piszesz, bo w pierwszej połowie XV wieku ta terminologia była już rozpowszechniona, a więc śmiało można domniemywać, że powstała około XIV wieku. Natomiast co do narodowości śląskiej, to zależy w którym znaczeniu pojęcia „naród” negujesz jej istnienie.
Nie potrafię zrozumieć dlaczego zabrania się nam mieć własną narodowość choć od setek lat czujemy naszą odrębność ,czy w X wieku istniał naród polski ? , czy były to plemiona słowiańskie. Swoją drogą ,gdyby Polacy traktowali nas przez ostatnie 90 lat jak współobywateli,a nie jak podbitą kolonię , to dziś nie byłoby problemu z autonomią itp.
Andrzej
Można pisać różne rzeczy, ale chodzi o to by nie pisać rzeczy nieprawdziwych. Co to znaczy „kolonia” ? W 1922r. przyłączono do Polski część G. Śląska, która stała się autonomicznym województwem śląskim. Młodzi Ślązacy zdobywali wykształcenie w polskich szkołach, powstałe w latach 30. Radio Katowice nadawało audycje po śląsku itd. Od 1945r. w Polsce rządzili komuniści, wśród których byli też Ślązacy.
. I zapomniałes waszmośc dodać: „…i mogli sobie kupic patriotyczną i zdrowo-narodową Syrenkę zamiast jeździć imperialistyczno – niemieckim volkswagenem”. Żadna łaska – ciekaw jestem czy niemieckie szkoły nie były lepsze…. Nikt za Warszawą tęsknił nie będzie. Czas zapłacić za swoje nieprawości. A autonomia to na razie cena minimum.
Galicyjok, udaj się do psychiatry.
sam się udaj, „powstańcu”…
@nikt
Autonomia dla Górnego Śląska została przyznana przez Sejm Polski przed plebiscytem na Górnym Śląsku ,jako odpowiedz na ruch strony pruskiej ,która podniosła rangę rejencji opolskiej do rangi prowincji ,Polakom chodziło o kupienie Slązaków przed plebiscytem.
Na Górnym Śląsku mieliśmy zawsze rządzących przyniesinych w teczce z Polski , Grażyński z Małopolski,Zawadzki ,Gierek ,Grudzień z Zagłębia Dąbrowskiego ,jedynie Ziętek był Ślązakiem i zrobił bardzo dużo dla regionu. Piszesz że po 1945 rządzili komuniści ,a czy komuniści to nie Polacy ,czy może jacyś Marsjanie ? Zacytuję jeszcze dwie wypowiedzi woj Zawadzkiego
„na zawsze skończył się sławetnej pamięci okres separowania Ślązaków od reszty Polski , traktowania Ślązakow jako narodowość odrębną pośrednią między Polakami i Niemcami”
Zawadzki deklarował w 1946
„chcemy budować państwo narodowe, nie narodowościowe.”
Na szczęście narodowość Śląska się odradza ,znika nasza „dupowatość” ,
@Galicyjok pozdrawiam
Andrzej
Do Redaktora
Chciałbym Panu podziękować za temat ,chopie zrobiłżeś rychtig dobro robota
Gdy słabo zna się historię, być może lepiej się nie wypowiadać. Ślązak K. Wolny był marszałkiem Sejmu śląskiego w latach 1922 – 35, Ślązak K. Grzesik był marszałkiem sejmu śląskiego w latach 1935 – 39. Pierwszym wojewodą śląskim był Ślązak Józef Rymer. W PRL Ślązak Żabiński był w latach 70. I sekretarzem KW PZPR w Opolu, w latach 1980 – 83 I sekretarzem KW w Katowicach. Ślązak Manfred Gorywoda był I sekretarzam KW PZPR w Katowicach w latach 1987 – 90.
@nikt
dobrze odrobiłes lekcje z historii , ale jak na 90 lat obecności Polski na Górnym Śląsku 5 nazwisk Slązaków to dużo czy mało ? sam odpowiedz
Andrzej
Do nikt:
Gen. Zajączek Polak (zasłużony) był namiestnikiem Królestwa Kongresowego, A.J.książę Czartoryski Polak był szefem Rady Administracyjnej, A. margrabia Wielopolski był szefem Rządu Cywilnego Królestwa…. – czy może mi ktoś wyjaśnić w takim razie PO CO Priwislincy urządzali tzw. powstania? (w 1830 i 1863 – jakby ktoś „nie doczytał”)
pozdrawiam Andrzeja52
Autonomia dla Śląska i Ślązaków.
Tylko prawda was wyzwoli polaki.
I co chamie, piszący słowo „Polak” z małej litery ?
widocznie nie zasługujecie „powstancy” – nie jesteście Niemcami ani Czechami….
…jak na to zapracujecie i zasłuzycie to moze pewnego dnia i was bedziemy pisac czasem z duzej litery…. ha, ha, ha
ale zaczac musicie od wyprowadzki zurick do Priwislinia!
poprzedni komentarz to tak tytułem uwagi: na głupie pytanie/komentarz taka sama odpowiedź… za co Pana Redaktora w imieniu nie-polaków przepraszam…
Galicyjok to niewątpliwy debil.
oho… VON NOGAY się odezwał…
… zapominałeś WaszMość dodadać, iż jestem także
POLITYCZNIE PODEJRZANYM ZDRAJCĄ!!! (z czego jestem bardzo dumny)
Śląsk był pod różnyni władcami ale zawsze jako dzielnica nigdy nie było narodowości śląskij .
Śląsk nigdy nie istniał jako państwo jedynie jako dzielnica ,któregoś krju ościennego
Śląsk nigdy nie istniał jako państwo jedynie jako dzielnica ,któregoś kraju ościennego.
Witam wszystkich.
Jestem Ślazakiem i radzę wszystkim Ślazakom nie wdawać sie w takie dyskusje. Oni tego nie zrozumia a wy tylko bedziecie sie denerwować.
Podam moja definicje Ślazaka- osoba która czuje sie Ślazakiem z własnego przkonania.Lubi i kultywuje nasze obyczaje na tyle ile mu jego wiedza pozwala.Przekazuję tę wiedzę naszym potomkom. Wpaja nasze tradycje i nie chwali sie nimi przed Polakami.
Dobra rada: kochani Ślazacy nie szpanujmy tym Ślaskiem , on nie jest na pokaz , on jest dla nas.
(np.oficjalnie „mówimy” ale jak trefi swoj na swego to se zawsze mogymy „pogodać”.)
Pozdrawiam.
Polski Ślązak z Chorzowa
Aha, no i dwa słowa do Pana Hanke ( Świeta wojna) – jak Pana spotkam na ulicy to nakopia Panu do „życi” za robienie ze Ślazaków debili.
A Pani Joanna Bartel tez niech sie zastanowi co robi.
Nie ma to jak utrwalanie wyimaginowanych stereotypów takich jak:
( w skrócie) krupnioki ,radio piekary i inne pseudo Ślaskie bzdury.
Jak to czytam to myślę „to jakaś Ślunska schiza”
Czytam te Wasze posty i dziwię się że można w roku 2010 mieć takie kompleksy. Pochodzę ze Starego Śląska i nie mogę zrozumieć o co wam chodzi ? Tu gdzie mieszkam nikt takich dyskusji nie uprawia .Jak czytam panów z RAŚ to jakby chcieli zrobić 5-tą kolumnę i wszystkim pokazać cudowny Nazistowski Heimat.I druga strona nie wiadomo skąd w opozycji do poprzednich z GL,AL czy NSZ po prostu wojenka grubych z chudymi ,rudych z blondynami.
A na dzień dzisiejszy to najważniejsza jest pokora i jak przed 150 laty praca organiczna.Dlatego zapraszam na ten nie pełno wartościowy Dolny Śląsk przyjedzcie do Wrocka, Breslau zobaczcie jak tworzymy własną Ojczyznę z Niemcami z Żydami i Was Hanysów tez trochę jest mimo różnic tworzymy jedną społeczność .
Moje korzenie to Dolny Śląsk, Śląsk Cieszyński, Pomorze Gdańskie, Podole i Wielkopolska – wielokulturowość daje niezwykły rozwój.
Trwa bezprzedmiotowa dyskusja o Slasku, Slazakach i ich relacjach do Polski.
Fakty trzeba podsumowac :
1. Slask trafil pod panowanie Polski ziemianskiej po niefortunnych plebiscytach i zwiazanych z tym tzw. powstaniami slaskimi. Polska ziemianska nie roznila sie niczym od Polski Ludowej oraz III. Rzeczypospolitej. Byl to / i jest nadal / kraj na warunki europejskie bardzo zacofany nie wnoszacy nic do postepu technicznego oraz majacy tzw. elite polityczna o mentalnosci atamanow wielkiej siczy, co widac w srodkach masowego przekazu.
2. W okresie miedzywojennym rodziny powstancow slaskich poznaly co znacza rzady nominatow polskich na Gornym Slasku. Balagan, kumoterstwo i brak perspektyw dla rodzimej ludnosci – perspektywa jak pozniej w Polsce Ludowej i III. Rzeczypospolitej.
3. Nadszedl czas wyboru : II wojna swiatowa / Angriff auf Polen – w 3 dniowej operacji wojskowej Wehrmacht i Waffen SS dociera do Warszawy. Polska ziemianska rozpada sie jak Kartenhaus. Slazacy po stronie polskiej dokonuja wyborow Niemcy lub Polska – w przewazajacej mierze Niemcy jako Vaterland, a w sercu Schlesien jako Heimatland. Ten dylemat zawsze bedzie nam towarzyszyl. Moj swietej pamieci ojciec zawsze wspominal Oberschlesiern w 12. SS Panzerdivision Hitler Jugend jako wiernych i oddanych kolegow. Nas, dzieci urodzone w latach 50. tych i pozniej rozrzucil los po swiecie.
4. Czy Slazacy sa narodem : tak – u nas w Niemczech sa Sachsen, Bayern, Schwaben, Schlesiern – a wszyscy tworzymy Bundesrepublik Deutschland, a wiec federalne, demokratyczne panstwo na miare XXI wieku. Tego zycze moim slaskim przedmowca, a nie zycia i piekla w polskiej katandze.