***
Do rozmów z Wami przystępuję z nadzieją na ocieplenie stosunków śląsko – polskich, czyli polsko – polskich. Chciałbym, żebyśmy wspólnie pędzili precz wszystkich, którzy straszą Polskę śląskim separatyzmem. Chciałbym, żeby Śląsk przestał być oceniany epoką Gierka, kiedy było tu więcej białej kiełbasy, niż w innych polskich sklepach. Chciałbym też przypominać, że do 1945 r. niewielu Ślązaków wiedziało, kto to był Adam Mickiewicz czy Juliusz Słowacki, bo z mlekiem matki łykało poezję Josepha von Eichendorffa. A zanim wiatry historii przygnały tutaj Wilniaków, Lwowiaków i tych z Kongresówki, to moi śląscy przyjaciele mogli być dumni, że ten skrawek dzisiejszej Polski wydał dwunastu noblistów.
Porozmawiajmy o takim polskim Śląsku.
***
Jan Dziadul – absolwent Wydziału Prawa Uniwersytetu Wrocławskiego. Wilniak z urodzenia (spod Iwia) – Ślązak z wyboru i zrządzenia losu. W 1957 r. wagon z repatriantami dowiózł mamę i mnie na stację w Kudowie – Zdroju (Dolny Śląsk). Potem był wspaniały studencki Wrocław, po nim Katowice, gdzie w tłumie sobie podobnych próbowałem zrozumieć otaczającą mnie rzeczywistość – blaski i cienie Śląska i Zagłębia.
Przerwałem aplikację prokuratorską – zostałem dziennikarzem „Trybuny Robotniczej”. Stan wojenny pozbawił mnie prawa wykonywania zawodu – tak jak wielu. Później pozwolono mi na pracę w tygodniku „Magazyn Hutniczy”. W połowie lat 80. zacząłem pisać do „Polityki”. Moją informację, że obowiązuje mnie zakaz pracy w pismach wielonakładowych, były redaktor naczelny Janek Bijak skwitował krótko: „gówno nas w Warszawie obchodzi jakaś weryfikacja po katowicku”. Ot, taki przyczynek do refleksji „o różnych Polskach” w Polsce.
Od 1989 r. związany jestem zawodowo i emocjonalnie z tygodnikiem „Polityka” – tylko na jej łamach opublikowałem gdzieś z tysiąc artykułów publicystycznych i reportaży. Związek ten przyniósł mi wiele nagród w konkursach dziennikarskich – za problematykę społeczno – prawną, górniczą, hutniczą a także za próby pokazania czułych i gorących styków etnicznych i narodowościowych na Ślasku i Opolszczyźnie.
Napisałem książkę „Rozstrzelana kopalnia” – o tragedii górników z „Wujka”, na podstawie której powstał film Kazimierza Kutza „Śmierć jak kromka chleba”. Jestem współautorem (z Markiem Kempskim) książki „Zanim padły strzały”, w której spróbowaliśmy się zmierzyć ze skomplikowaną i dramatyczną historią powojennego Śląska i Zagłębia. Dotykamy w niej śląskich i polskich białych plam – m. in. obozów pracy budowanych na infrastrukturze KL Auschwitz, wypędzenia biskupow śląskich, zmiany Katowic na Stalinogród i ponurej roli Katowickiego Forum Partyjnego w miesiącach poprzedzających stan wojenny. I stawiamy pytanie, na które nadal brakuje odpowiedzi: dlaczego właśnie na Śląsku, tym rzekomym pupilku socjalizmu, był największy i najtragiczniejszy opór przeciwko PRL?
Pracuję w Warszawie – mieszkam w Siemianowicach Śląskich. Mam dwie córki – Alicja zmaga się w Irlandii z problemami ludzi podeszłego wieku, Zuzia w pierwszej licealnej walczy z matematyką, fizyką i chemią. Moja żona Ola pisze bajki dla dzieci i prowadzi biuro tlumaczeń. Uwielbiam mego kota – Myszkę.
Komentarze
Witam
Mam do Pana prośbę,żeby opisał pan to się dzieje w Bytomiu.Dla prezydenta to miasto
jest miastem rodzinnym i nic innego się nie liczyło. Jest krytykowany za charakter i wygląd zewnętrzny,czy to powód,żeby go obalać?Właśnie dlatego,że był harcerzem kierował się tylko szlachetnymi pobudkami,nie było żadnej prywaty,w jego rodzinie są też bezrobotni.Do dzisiaj mieszka w starej kamienicy, nie odnawianej ,bo były pilniejsze sprawy.Proszę przeczytać ostatnie Życie Bytomskie i zobaczyć kto stoi za tym niesprawiedliwym wyrokiem.Ci ludzie nie mają pojęcia jaki niski poziom reprezentują.
Pozdrawiam I.Krawczyk
Zaproście do tej dyskusji jakiegoś ślązoka chyba że wicie już wszystko towarzyszu
„próbowałem zrozumieć otaczającą mnie rzeczywistość”
No to jeszcze dluuuuga droga przed Panem :
„na Ślasku i Opolszczyźnie”
Panie Janie,
Pana wypowiedz na temat Slaska jest bardzo sensowna i mozna ja odniesc do wielu regionow swiata. Mam nadzieje ze do kogos sensownego w Polsce dotrze! Prosze o adres Pana blog. Chetnie sie zarejestruje.
Pozdrowienia,
Janusz Muszak
Floryda
Szanowny Panie!
Przeczytalem Pana artykul na temat Dietera Przewdzink i chetnie bym go zamiescil w mojej internetowej gazecie http://www.silesia-schlesien.com. Prosze za tym o wyrazenie zgody, poniewaz zamierzam jutro dac czytelnikom nowy numer, w ktorym byloby sporo o Przewdzingu (moikm dobrym znajomym, mieszkalem w nastepnej wiosce – Zyrowa).
Licze na Pana zgode.
Serdecznie pozdrawiam
„Do rozmów z Wami przystępuję z nadzieją na ocieplenie stosunków śląsko – polskich, czyli polsko – polskich.”
To mówi samo za siebie. Gratuluję! Takich ludzi nam wszystkim potrzeba!
Nie ma Pan więc kwalifikacji aby pisać o Śląsku, jako że nie rozumie Pan jego problemów ekonomicznych. 🙁
Żadnych, w sensie largo, naprawdę żadnych kompetencji nie ma autor bloga, by pisać o Śląsku. Żal mi tylko, że poważna Polityka bierze za eksperta od Śląska gościa z wiedzą o kraju porównywalną z wiedzą „speca od Śląska” czyli pismaka Semki. Taki sam poziom indolencji, niewiedzy i manipulacji.
slonzok !! jakich slonsk miol dostol i potrzebuje
skond jedno jak zes przejechol most cudu w siemianowicach 😉
„gorol na rowerze wjyzdzo , sjezdzo slonzok na kole „