Autonomiści trzaskają drzwiami
Mleko się wylało. Ruch Autonomii Śląska zerwał koalicję z PO i PSL w Sejmiku Województwa Śląskiego.
Jerzy Gorzelik, szef RAŚ, rezygnując z funkcji członka zarządu województwa, uzasadniał swój krok (w największym skrócie) zbytnią ingerencją Warszawy w funkcjonowanie samorządowego województwa – w tym Pałacu Prezydenckiego. Cóż to może się za tym kryć?
Koalicja, z perspektywy kraju egzotyczna i ryzykowna – przetrwała pod ostrzałem krytyki dwa lata i parę miesięcy. Opozycja od początku wzywała do jej zerwania w imię polskiej racji stanu (sic!). W samej PO słychać były głosy niezadowolenia.
Zanim o powodach rozwodu – słów kilka o początkach tego małżeństwa. Samorządowe rozdanie kart w 2010 r. wyglądało tak: PO – 22 radnych, PiS – 11 (obecnie 8, bo jeden przeszedł do RAŚ, kolejny pokochał Solidarną Polskę, a mandat Bogdana Święczkowskiego, b. szefa ABW, wygasł); SLD – 10, RAŚ – 3 (+1) i PSL – 2. W poprzedniej kadencji województwem rządziły PO i SLD, ale Tomasz Tomczykiewicz, wiceminister gospodarki, szef PO na Śląsku – nie chciał słyszeć o powtórce. To on był głównym architektem związku z RAŚ (przeforsował, mimo partyjnych oporów, dokooptowanie autonomistów do naturalnej koalicji PO – PSL) – a potem niezłomnym jego obrońcą. Musiał mieć świadomość tego, że stąpa po polu minowym, bowiem związek z autonomistami nie mógł pozostać bez wpływu na wizerunek Śląska w kraju.
Jerzy Gorzelik, lider RAŚ i nowy członek zarządu województwa nie krył bowiem swego dystansu do państwa polskiego i polskości – wręcz przeciwnie, manifestację własnych uczuć uważał za swoją powinność.
Z wielką rezerwą od samego początku na to małżeństwo spoglądał prezydent Bronisław Komorowski (sprawy śląskie stały mu się bliższe od kiedy upodobał sobie Zameczek Prezydencki w Wiśle): „Chciałbym dać wyraz swojemu zaniepokojeniu tym, że być może zostaje uruchomiony mechanizm, nad którym nikt w przyszłości nie zapanuje i będzie on ze stratą dla państwa polskiego” – mówił w grudniu 2010 r.
Z kolei RAŚ (formalnie stowarzyszenie, a de facto regionalna partia) odniósł wówczas historyczny sukces i był gotów na każdy mariaż, aby tylko wejść (po raz pierwszy od powstania w 1990 r. i po dwóch dekadach politycznego ostracyzmu) – na oficjalne polityczne salony. W koalicyjnym rozdaniu władzy RAŚ dostał pod swoją opiekę (w skrócie) m. in. sprawy edukacji, kultury i historii Śląska. W tym nowe Muzeum Śląskie budowane ze środków publiczno – pomocowych za ponad 300 mln zł.
Jeden z komentatorów śląskiej sceny politycznej uczestniczył w spotkaniu, na którym Tomczykiewicz uzasadniał zaproszenie autonomistów do koalicji: „Daliśmy im historię i kulturę, a to dzisiaj mniej ważne dla województwa” – cytuje wypowiedź sprzed lat. Oznacza to, że szef regionalnej PO miał wówczas nie do końca pełny ogląd sytuacji na Śląsku.
Choćby dlatego, że dzisiejsze województwo śląskie to – oprócz kawałka historycznego Górnego Śląska w środkowej części – także Bielsko – Biała, Częstochowa, Sosnowiec i całe Zagłębie Dąbrowskie, Śląsk Cieszyński i Żywiecczyzna. W tych regionach alergicznie reaguje się – co już kiedyś podkreślałem – na wszelkie autonomizmy i najmniejsze nawet dystanse wobec polskości. Tam, ale także na Górnym Śląsku zdominowanym przez polski żywioł – strzelają dzisiaj korki szampanów.
Pamiętny chaos na Kolejach Śląskich (grudzień 2012) spowodował dymisję marszałka Adama Matusiewicza i automatycznie całego zarządu województwa. Padały wówczas głosy, że to dobry moment, aby zweryfikować stan koalicji i ewentualnie wyeliminować z niej RAŚ. Był to przecież czas gorących dyskusji i sporów o charakter wystawy historycznej w nowym Muzeum Śląskim. Pisałem o nich w tym miejscu. Przypomnę tylko, że skrajne emocje, jakie ona rozbudziła, można zamknąć w pytaniu: ile w tej narracji ma być proniemieckich, a ile propolskich akcentów?! Pytanie drastyczne do bólu, ale wszelkie jego łagodzenie nie ma sensu, ono brzmi właśnie tak.
Po honorowym odejściu Matusiewicza marszałkiem został Mirosław Sekuła, wiceminister finansów. A spekulacje w sprawie koalicji przerwał Tomczykiewicz – ma trwać i koniec dyskusji! W staro – nowym rozdaniu zaszła jednak zasadnicza zmiana, która dotyczyła podziału kompetencji w zarządzie województwa. Z teczki Gorzelika wyjęto m.in. nadzór nad Muzeum Śląskim, a w to miejsce włożono dokończenie budowy Stadionu Śląskiego (posuwającej się od lat w ślimaczym tempie). W tym momencie łatwo było przewidzieć, że koalicja zawisła na włosku, który RAŚ będzie chciał w dogodnym momencie przeciąć.
Wyjście autonomistów to polityczny cios dla koncepcji Tomczykiewicza. Bolesny tym bardziej, że zbiegł się z dotkliwą przegraną kandydata PO w rybnickich wyborach uzupełniających. Co się takiego stało?
Jerzy Gorzelik zarzucił marszałkowi Mirosławowi Sekule uległość wobec mocodawców z Warszawy, co ma wypaczać sens wojewódzkiej samorządności i poważnie ją ograniczać. To tylko przykrywka rzeczywistego powodu, którym zdaje się być (generalnie) odsunięcie RAŚ od pieczy nad instytucjami kultury – a więc nad historyczną i kulturalną pamięcią regionu – na czym autononomistom zależało szczególnie, ze względów oczywistych.
W szczegółach RAŚ wymienił pozbycie się z Muzeum Śląskiego dyrektora Leszka Jodlińskiego (po wygaśnięciu jego kontraktu), odpowiedzialnego za charakter historycznej wystawy stałej. W oświadczeniu zarządu autonomistów (wydanym po zerwaniu koalicji) napisano: „Nie jest tajemnicą, że osoba Leszka Jodlińskiego stała się solą w oku wpływowych polityków w Warszawie, przede wszystkim pana prezydenta Komorowskiego”.
Dalej zarzucono głównemu koalicjantowi stawianie interesów partyjnych ponad interesami mieszkańców regionu – tu chodzi o partyjną nominację do rady nadzorczej Kolei Śląskich, którym jeszcze daleko od wyjścia z kryzysu. Sęk w tym, że takie kadrowe decyzje nie zapadają, o ile się orientuję, bez zgody wojewódzkich władz PO. W sumie: „Obok Muzeum Śląskiego, Kolei Śląskich, również Stadion Śląski urasta do symbolu braku troski o dobro regionu” – brzmi oświadczenie RAŚ.
Przed złożeniem rezygnacji przez Gorzelika w sali Sejmiku Śląskiego pojawił się transparent „Marszałku, niy ma wom gańba!” (nie ma pan wstydu). W swoim wystąpieniu szef RAŚ nie pozostawił na Sekule suchej nitki za styl kierowania województwem – w tym, powtórzę, za uległość wobec warszawskich mocodawców – i za stan śląskich spraw. Wygląda na to, że przez ponad dwa lata autonomistów przy tym nie było!
Z kolei Sekuła w odpowiedzi Gorzelikowi zapytał (też gwarą, a jakże!) czy mu nie wstyd, że był obecny, jak toczyły się rozmowy, a jak jest praca, to go już nie ma?: „Marszałku Gorzelik, nie ma wom gańba, że jak była godka, toście byli, a jak jest robota, to uciekacie?”
I tak sobie po śląsku pogwarzyli.
Co dalej? PO i PSL mają 24 szable w Sejmiku Śląskim liczącym 48 radnych (faktycznie 47, bo po Święczkowskim nadal jest wakat). Większość więc jest, choć najmniejsza z małych. Do koalicji doprasza się SLD, który od początku (podobnie jak PiS) krytykował koncepcję dopuszczenia RAŚ do władzy na Śląsku. Jednak przyjęcie oferty SLD musiałoby być poprzedzone kadrowym trzęsieniem ziemi w wojewódzkich strukturach PO. Na to się na razie nie zanosi.
Było minęło – to o koalicji. Teraz, po rozstaniu, PO musi znieść gorycz kolejnej klęski na Śląsku. Ale przecież widziały gały, co brały.
Komentarze
Pewien fircyk – bez krępacji,
CUD obiecał całej nacji.
Trafnie uznał – lud to kupi!
Lud naiwny, ciemny, głupi.
No i młodzież uwierzyła,
Do urn wartko podążyła.
I we Wronkach i w Pułtusku,
Dali głos Donaldu Tusku.
No nareszcie jest nadzieja!
Naród wybrał czarodzieja.
Media wielce mu pomogły,
Nawet Doda wzniosła modły.
To co najpierw obiecywał,
Po wyborach odwoływał.
Toż to kawal hipokryty,
Rude włosy, wzrok kosmity.
Serki, jabłka podrożały,
A indeksy pospadały!
No i w końcu stal się CUD,
Czary mary… mamy SMRÓD.
Nie dziwie sie ze powstaja pomysly autonomi regionow.
Jak dlugo mozna tolerowac wladze centralna ktora nie posiada elementarnych kwalifikacji i wybiera sie sama. Wybory sa fikcja.
Wladze ktora nie wie po co rzadzi, nie ma ani pomyslu ani strategi dla Polski. Wladze ktora z determinacja niszczy podstawy zycia w Polsce.
Okupowanie najwyzszych stanowisk publicznych w kraju bez elementarnych kwalifikacji jest forma szkodliwosci spolecznej najwyzszego rzedu. I takie osoby ustalaja dozwolony poziom inteligencji na kazdym szczeblu zarzadzania krajem. To gorsze od wojny.
Obecny premier, skoncentrowal cala wladze, jest dyktatorem kraju a nawet kiosku Ruchu nie prowadzil. Co on moze zrobic dla Polski ??? Poza systematycznym niszczeniem.
„(…) Bielsko – Biała, Częstochowa, Sosnowiec i całe Zagłębie Dąbrowskie, Śląsk Cieszyński i Żywiecczyzna. W tych regionach alergicznie reaguje się – co już kiedyś podkreślałem – na wszelkie autonomizmy i najmniejsze nawet dystanse wobec polskości.”
Ale kpiny
Przypominam, że to właśnie niektóre z tych regionów chętniej niż Śląsk by się odłączyły od Polski. Każdy powinien zapoznać się z pojęciem „Goralenvolk” !
Zresztą wystarczy pojechać do Zakopanego, żeby się przekonać, że Góral lepszy jest od człowieka nizinnego.
Polecam np. ten artykuł:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Goral-ze-swastyka-w-klapie,wid,13979853,wiadomosc.html?ticaid=110762
„Przypomnę tylko, że skrajne emocje, jakie ona rozbudziła, można zamknąć w pytaniu: ile w tej narracji ma być proniemieckich, a ile propolskich akcentów?! Pytanie drastyczne do bólu, ale wszelkie jego łagodzenie nie ma sensu, ono brzmi właśnie tak.”.
Ciekawa i jakże stronnicza interpretacja. Na początku Panie reaktorze, byly skandaliczne próby zmanipulowania konkursu (zapewne zna Pan treść listu opublikowaneg przez Min. Kultury i Dziedzictwa Narodowego, prof. M. Omilanowską, z dnia 5 grudnia 2012 r.; jeśli nie polecam odpowiednie strny MS z treścia teo wystąpienia), „tzw. dyskusja podjęta przez dziennik , w którym Pan pisze, a której ocenę, jasną prostą przedstawił śp. Pan Michał Smolorz, osoba którą trudno posądzac o możliwośc zmanipulowania jego opinii. Dyskusja dotyczyła, nie scenariusza wystawy, nie nawet jego projektu, ale wytycznych, które miały wyłonić ten właściwy w postęowaniu konkursowym. Moderując dyskusję (???) w Sali Sejmu Śląskiego, miał Pan przegląd opinii, ktore nie byly tak jednoznaczne jak dylemat, który Pan tutaj przedstawia, jako zero-jedynkowa alternatywa. Dziwnym trafem dyskusja na temat tego co jest przedmiotem materii ekspozycyjnej stala się kompetencją osób, do tego nie tylko nieprzygotowanych, ale przyjęła skrajnie publicystyczny wymiar, poczynając lub kończąć na skupieni uwagi na sprawie takich tytułów, jak tygodnik nie, czy Uwarzam rze. W tym ostatnim przypadku,manipulacja i przeklamiania, spowodowaly konieczność zamieszczenia przez redakację sprostowania. Dialog wymaga rzetelności i skupienia sie na możliwie wielu okolicznościach sprawy. Czego Panu, w Pana ‚blogowaniu” życze ( a czego niedostatki dostrzegam). A i nie mieszania spraw kultury z polityką, PRZEZ KAŻDĄ ze stron. I znowu odsylam do nielubianego chyba w mediach (nikt nie poświecił mu przesadnie dużej uwagi poza GW). Podpisuje sie imieniem i nazwiskiem, mając nadzieję,że przez Pana i Pana czytelników zostanie to uszanowane. dodałbym do tego fakt, równie niewygodny jak widzę, że dyrektor tego własnie muzeum, z taką wystawą, z taką działnością (polacem wynki i opinie Rady Muzeum + ostatnia publikacja „Sztuka i przemysł”, wydaną w ,… marcu 2013 r.) otrzymał nagrodę im. W. Korfanegoza szczegolne dokonania w promowaniu dziedzictwa G. Śląska. Imie W. Korfantego (nb nigdy nie pominiętego w wytycznych wystawy stalej – jej projekcie) i marka Związku Górnośląskiego daje mi powód do dumy z jej przyznania. To ta sama strona tego samego zjawiska.
Na Górnym Śląsku rdzenni Ślązacy są już mniejszością, a w całym województwie śląskim ich procent jest jeszcze niższy, więc Gorzelik i jego zwolennicy muszą liczyć się ze stanem faktycznym. W końcu żyją w Polsce, a nie w jakimś innym kraju.
Pan Jodlinski był po prostu kompetentny i jak widać naiwnie wierzył, że przy okazji ekspozycji w muzeum Śląskim fachowość i bezstronność będą najważniejszymi kryteriami. Poparcie ze strony RAŚ naraziło go jednak na motywowane politycznie ataki ze strony środowisk PiS-owskich, wspierane o dziwo przez dosyć znaczną część PO. Gorzelik sugeruje że inspiratorem tych ataków był sam prezydent Komorowski i w obliczu wypowiedzi i zachowania p. Prezydenta, ma szansę przekonać do tego swoich wyborców.
Zamiast prezentacji obiektywnej i wyważonej wersji historii wygrała głupawa, ale na pewno 120% patriotyczna opowieść o złych Niemcach i dobrych Polakach zmagających się od tysiącleci na pradawnym piastowskim pograniczu, itp, itd.
Można mieć tylko nadzieję, że odwiedzający muzeum Śląskie nie zasną już w drzwiach, a samo muzeum nie stanie się ośrodkiem PRL-owskiej polityki historycznej zwalczającej rewizjonistów z Bonn i Berlina oraz tą wredną piątą kolumnę, czyli etnicznych Ślązaków. Niestety na to się teraz zanosi.
Andrzej 23 kwietnia o godz. 13:12
My som u siebie karlusie, ino tak sie połonacyło, że zaś jakiś inszy kraj erbnoł nasz hajmat.
Moja noga z powodów oczywistych, wyłuszczonych tu nader przejrzyście przez gospodarza, nie stanie w Muzeum Śląskim, urządzonym przez polskiego okupanta.
Ten tekst to jakas agitacja, totalny kogielmogiel i deformacja prawdy co do wydarzen i sytuacji ! Autor tak przekreca, ze nawet godki nie potrafil poprawnie zrecjonowac. Zalosne. Zalosne próby politycznej propagandy, tak: „komorowskiej” !
Wiele osób wskazuje, że głównym motywem decyzji kierownictwa RAŚ o zerwaniu koalicji, mogła być klęska kandydata RAŚ w wyborach uzupełniających do Senatu w Rybniku. Paweł Polok nie tylko przegrał wybory, zarówno z kandydatami PiS i PO, jak i niezależnym Makoszem, ale, co bardziej istotne, uzyskał znacznie gorszy wynik, niż kandydując poprzednio – w 2011 r. Pamiętajmy również, że jeszcze bardziej katastrofalny był rezultat wyborczy RAŚ w wyborach w Bytomiu kilka miesięcy temu. Wygląda zatem na to, że aby powstrzymać erozję poparcia dla RAŚ, jego liderzy zdecydowali się na „manewr”, który aż do wyborów w 2014 r. pozwoli im na występowanie w roli bezkompromisowej opozycji, walczącej w obronie interesów Ślązaków przeciwko „warszawskiemu centralizmowi” 🙂
W każdym razie, zarząd województwa bez RAŚ, to na pewno bardzo dobra wiadomość dla Górnego Śląska i dla całego województwa.
gg4: myślę, że w Częstochowie i Sosnowcu po prostu już przygotowują projekty powołania własnych niepodległych republik 🙂 🙂 🙂
Przypomnę tylko, że skrajne emocje, jakie ona rozbudziła, można zamknąć w pytaniu: ile w tej narracji ma być proniemieckich, a ile propolskich akcentów?! Pytanie drastyczne do bólu, ale wszelkie jego łagodzenie nie ma sensu, ono brzmi właśnie tak.”.
Pytanie faktycznie jest ale brzmi troche inaczej : Ile prawdy w tej naracji sa gotowi przyjac Polacy na G.Slasku i poza nim. Czy przeszlo 20 lat po upadku komuny PRLowskie postrzeganie G.Slaska da sie zastapic obiektywnym opisem historii tego regionu. I w koncu na ile miejscowi politycy sklonni sa „oddac temat ” naukowcom i badaczom!
„(…) dzisiejsze województwo śląskie to – oprócz kawałka historycznego Górnego Śląska w środkowej części – także Bielsko – Biała, Częstochowa, Sosnowiec i całe Zagłębie Dąbrowskie, Śląsk Cieszyński (…)”
Dlaczego rozróżnia Pan, panie Redaktorze, Bielsko (nie Białą! – to Małopolska) od Śląska Cieszyńskiego? Przecież Bielsko/Bielitz to jak najbardziej część dawnego Księstwa Cieszyńskiego – jak najbardziej Śląska! Polecam lekturę: http://pl.wikipedia.org/wiki/Bielsko
Fakt, w chwili obecnej spora część obecnych mieszkańców Bielska cierpi na swoistą „śląskofobię” – dla mnie to swoisty fenomen socjologiczny, warty opisania. Może zna Pan stosowne opracowania socjologiczne? Pewien trop podsuwa tutaj nieoceniona Wikipedia:
„Według danych ze spisu ludności 1921[29] Bielsko zamieszkiwało 19 785 osób, spośród których 61,90% (12 247) zadeklarowało narodowość niemiecką, 23,35% (4621) polską, 14,04% (2779) żydowską, a 0,69% (138) inną (w tym 55 osób czeską).”
„Działania mające na celu polonizację Bielska były dość intensywne, niemniej ludność niemiecka zachowała swoją gospodarczą przewagę, będąc właścicielami większości podmiotów gospodarczych. Jeszcze w końcu lat 30. blisko 50% mieszkańców deklarowało narodowość niemiecką, a Bielsko było uważane za najbardziej niemieckie miasto w przypadłej Polsce części Śląska.” (za http://pl.wikipedia.org/wiki/Historia_Bielska-Bia%C5%82ej)
Cóż, w trakcie II wojny światowej i po niej skład ludnościowy mieszkańców Bielska musiał ulec dramatycznym przemianom, prawda?
Śląsk Cieszyński miałby Pana zdaniem nie być Śląskiem? Śląskość Śląska Cieszyńskiego nie ulegała wątpliwości władzom II RP, w której Śląsk Cieszyński (od 1938 roku – zasadniczo cały Śląsk Cieszyński) stanowiły część autonomicznego województwa Śląskiego. Czy śląskość południowej części Śląska Cieszyńskiego budzi wątpliwość Czechów? Chyba nie – „Kromě severní části historické Moravy do území kraje patří i České Slezsko” – znowuż ten Śląsk! ;o)
A fakt, mam w pracy koleżankę z Cieszyna, która miłuje PiS i jak na dobrą Polkę-Patriotkę-Katoliczkę przystało strzyka jadem na Statut Organiczny województwa Śląskiego. Żeby było śmieszniej, kiedyś wygadała się, w jakiej armii służył jej dziadek w trakcie II wojny światowej. :o) Kolejny fenomen socjologiczny wart opisania? Dowód na splątanie „sląskich dróg” o wiele większe niż „polskich dróg” (patrz np. http://pl.wikipedia.org/wiki/J%C3%B3zef_Ko%C5%BCdo%C5%84)?
Ale do rzeczy – pan, panie Redaktorze konsekwentnie spycha kwestię autonomii / poszerzenia samorządności do kwestii etnicznej (której zresztą przecież nie ma, bo nie ma „narodu śląskiego”, prawda, panie Redaktorze?).
DLACZEGO???!!!
Czy w województwie śląskim w II RP żyli sami Ślązacy i dlatego II RP nadała województwu Śląskiemu Statut Organiczny (http://pl.wikipedia.org/wiki/Statut_Organiczny_Wojew%C3%B3dztwa_%C5%9Al%C4%85skiego)? Bynajmniej! Popatrzmy na kraje cywilizacji zachodnio-europejskiej – czy kantony szwajcarskie, landy niemieckie czy austriackie, stany USA zostały utworzone wg zasad narodowościowych? Czy USA, Niemcy, Austria czy Szwajcaria to słabe, biedne, pogrążone w wewnętrznym chaosie kraje? Czemu nie wzorować się na bardzo dobrych (sądząc po co najmniej dobrych rezultatach) wzorach ustrojowych innych państw?
Zresztą – o co Panu chodzi z ziemiami małopolskimi wchodzącymi w skład obecnego województwa Śląskiego? Jeśli mnie pamięć nie zwodzi, projekt autonomii autorstwa RAŚ przewidywał „autonomię” dla powiatów dawnego województwa częstochowskiego i bielskiego w ramach autonomii obecnego woj. śląskiego. Jeśli tym terenom dzieje się jakaś krzywda, to czemu nie skorzystają z tej szansy? Poza tym – jakiś czas temu w Dzienniku Zachodnim był opisany przypadek powiatu, który z własnej i nieprzymuszonej woli przeszedł z województwa Małopolskiego do Śląskiego. Jeśli dawnym ziemiom małopolskim nie po drodze z województwem Śląskim, mogą chyba analogicznie zmienić województwo na Małopolskie? Więc czemu tego nie robią, panie Redaktorze, może napisze Pan jakiś gracki artykuł na temat tego fenomenu?
@Śleper
„My som u siebie karlusie, ino tak sie połonacyło, że zaś jakiś inszy kraj erbnoł nasz hajmat.”
Boże, co za pokraczny polsko-niemiecki bełkot…
panie Leszku Jodliński rzeczowo odpowiedział pan na Stronniczy wpis red.Jana Dziadula ,bardzo stronniczy .
Etniczni polacy nie potrafią zorganizować państwa ,ktore im Historia podarowała po I i po II wojnie swiatwoej ( totalne słabosci widoczne przez samych Polakow ) ,a momimo to warczą na każdy przejaw Samorzadnosci w stylu nawet małego Heimatu .
Zamiast wzbogacac to wola skansen i tak od wiekow poprzez XXwiek .
Senator in spe Piecha ( podaje za internetowym wydaniem Dziennika Zachodniego ) mimo , że dostal ca.7.700 głosow przy 11% frekwencji ) to oglosił ,że jego misją bedzie przyłaczenie Ślaska do Polski ( Chory nieuleczalnie lekarz) Jego partyjny kolega Brudzinski też z programowo Antyślaskiego PiS w czasie kampani do Samorzadowych wyborow w 2006 roku w ŚWINOUJSCIU
zakomunikowal w obecnosci Jarosława Kaczynskiego .-MY przyłaczymy Świnoujscie do POlski .
Co za faceci sami niczego trwale porzadnego nie stworzyli i poza Pyskowniem na rozliczne tematy, nie umieja NIC i niczego nie tworza jak u tego Kononowicza .
Zapowiedz mojego blogowego kamrata @ŚLEPER o nie wchodzeniu do muzeum Ślaskiego po zbudowaniu jest przekonywujaca .
ps.
Jesli jednym zpowidow rezygancji Gorzelnika jest przypisanie mu odpowidzialnosci za Stadion SLASKI TO GO ROZUMIEM ,natomiast przywyklem juz do Antyślaskich wypowiedzi prezydenta RP Bronisława Komorowskiego .
Maly pl.mis-brawo,dokladnie tak.Ale tego autor nié kapuje.W Krolestwie Warszawskim ,tak jak w 1918 ,nie zauwazono regionalizacji zarzadzania.Ich wzorem jest Korea Pln. i bliska Bialorus:Stolica ,a potem………………..dlugo,dlugo …….nic!Dalej tak-do nastepnej ruchawki!!
@Górnoślązak: motywacja polityczna tez na pewno grała jakąś rolę, ale sądzę że utopienie koncepcji Muzeum Śląśkiego, który był flagowym okrętem RAŚ miało decydujący wpływ.
@Andrzej: jak słusznie piszesz, rdzenni Ślązacy są oczywiście mniejszością, a cały problem polega zdaje się na tym,, że państwo Polskie udaje że nie są i w ogóle że ich nie ma. Komentarz małyjanio wskazuje, że śląska godka nie jest postrzegana ani traktowana jako gwara języka polskiego mimo zapewnień prezydenta i całej klasy politycznej.
Póki co III RP kontynuuje politykę śląską nieboszczki PRL i jak pięknie napisał peter nie zanosi się na zmianę tego nastawienia. To oczywiście frustruje i będzie frustrować rdzennych ślązaków. Nie wiem po co polskiemu państwu wkurzanie Ślepera i Małego pluszowego Misia. Moim zdaniem taka polityka jest głupia i może w końcu wypchać ich w prawdziwy, a nie urojony przez UwarzamRze separatyzm. Polski, z limitem zadłużenia, kryzysem i tysiącem innych potrzeb nie stać na wsadzenie miliardów w rekultywację i prawdziwe odbudowanie Śląska ze zniszczeń poprzemysłowych. Może polskie władze mają pewne informacje, że za chwilę nastanie 20 lat hossy giełdowej i te pieniądze się pojawią – mam taką nadzieję, ale chyba płonną. Tym bardziej dziwi, że incjatywa wydania paru milionów na symboliczne dowartościowanie lokalnej kultury jakim byłoby uznanie godki lub mniejszości etnicznej spotyka się z takim powszechnym sprzeciwem. Widac III RP ma taką strategię i wie co robi. Moim zdaniem sama tworzy sobie tylko kłopot na przyszłość.
małyjanio 24 kwietnia o godz. 0:40
I właśnie za to was tak wszyscy (nie tylko my Ślązacy) lubimy: „Boże, co za pokraczny polsko-niemiecki bełkot…”
Mały Janio zawsze będzie mniemał, iż jest kimś lepszym z powodów znanych tylko jemu.
Powinniście się codziennie modlić do flagi UE i bić pokłony w kierunku Brukseli, bo tylko dlatego cieszycie się jeszcze odrobiną suwerenności.
@małyjanio:
Wielkorus powiedziałby o polszczyźnie, że to jakiś rosyjsko – białoruski bełkot.
Sam słyszałem wypowiedź typowego Niemca, że Holendrzy używają zdegenerowanej niemczyzny.
Pięknie się wpisujesz w ten klimat…
@mały janio
1. Jeżeli bełkot, to jest to bełkot śląsko-niemiecki – bo Ślązacy nie musieli się uczyć języka od Polan. Są, tak jak i Polanie jednym z plemion słowiańskich.
2. A jakie miałyby być naleciałości? Hiszpańskie czy angielskie? To Niemcy panowali na tym terenie przez wieki m.in. dzięki „uprzejmości” królów polskich.
Jakoś nie mam przekonania, że w Częstochowskiem strzelają szampany – ten region najchętniej odłączyłby się od województwa śląskiego, a RAŚ by ich akurat od tego nie odwodził.
@Mały pluszowy misiu
Jak tu nie „spychać autonomii do kwestii etnicznej”, skoro na terenach niezamieszkałych przez ludność autochtoniczną poparcie dla RAŚ jest zerowe??
Skoro mieszkańcy Bielska- Białej odrzucają ruch ślązakowski i jego ideologię, to kto i jakimi sposobami miałby ich nakłonić, by zmienili zdanie? Chętnie się dowiem…
Z jakiej „szansy” miałyby skorzystać ziemia częstochowska i bielska, skoro po pierwsze ich mieszkańcy nie są zainteresowani żadną formą autonomii, a po drugie projekty polityczne RAś nie mają żadnych szans na realizację? Na czym więc polega ta „szansa”?
Jaka ziemia częstochowska?
Spłachetek najbiedniejszej części dzisiejszego województwa śląskiego bez bogatych miast, o silnej niejednorodności „tożsamości” i żywych antagonizmach lokalnych – Częstochowa, Kłobuck, Myszków…
Wyludniająca się „czarna dziura” z wysokim bezrobociem i brakiem realnych perspektyw poprawy na lepsze. Skansen.
Panie Dziadul, a może – obok straszenia „śląskością” – jakiś „traktacik” o kompetencjach merytorycznych zarządzających województwem – z panem Tomczykiewiczem „Synkiem” w tle. Może jakieś case study Stadionu Śląskiego, Kolei Śląskich, kondycji finansowej szpitali wojewódzkich…?
Może coś o marnotrawstwie środków publicznych na nie najważniejsze inwestycje w ostatnich latach?
Szalejące mafie partyjne i rozwinięte układy partyjno-biznesowo-towarzyskie – krótkowzroczne i cyniczne – prowadzą to województwo/kraj do katastrofy. Tylko ślepcy tego nie widzą.
Pan Dziadul pisze,pisze,pisze…Pisze o rzeczach, których nigdy nie zrozumie i to nie z przyczyn intelektualnych ,ale dlatego, że jest pozbawiony „tej” wrażliwości.W swojej publicystyce wielokrotnie zostal przylapany na przklamaniach, niedopowiedzeniach i bylejakości. Wielokrotnie pokazal ,że nie jest przygotowany do tematu o którym pisze. To najdobitniej pokazuje jego 100% „gorolstwo”. Jest propagatorem i nosicielem „myśli” gajowego z Wielkiej Leśniczówki. Szkoda,że nie żyje Michal Smolorz ,bo obecnie nie mamy czlowieka, który móglby coś prawdziwego napisać o Górnym Śląsku. A pan Dziadul będzie pisać, pisać, pisać…
Coś nerwowi ostatnio ci Ślązacy.
Andrzej
25 kwietnia o godz. 12:50
Synku, my niy som nerwowi, ino tak jak Ci Śleper pedzioł my som u siebie i tyż chcymy mieć ło naszyj Heimat coś do godanio. Bez lostatni dziewiyndziesiont rokow żeście mieli nos na Negrow, a terozki jak my gowa dźwigli do gory, to wyzywocie nos łod Niymcow.
@Górnoślązak:
Pozwolę się ustosunkować do Pana wypowiedzi, zamieszczając wpierw cytat a następnie moje wypowiedzi:
Cytuję:
„@Mały pluszowy misiu
Jak tu nie „spychać autonomii do kwestii etnicznej”, skoro na terenach niezamieszkałych przez ludność autochtoniczną poparcie dla RAŚ jest zerowe??”
No właśnie o to mi chodzi: dlaczego koncepcja znacznego zwiększenia samorządności – czy nazwiemy ją autonomią, samorządnością, statutem organicznym – działa na cała resztę Polski (prawie całą – zdarzają się chwalebne wyjątki) jak woda święcona na Lucyfera???
Jest to dla mnie bardzo ciekawe pole do badań socjologicznych – jak to się dzieje, że przedstawiciele narodu, który chlubi się tradycjami I RP (państwa federalnego, z gigantyczną wg obecnych standardów autonomią obu części), jej wolności i tolerancji; narodu tak chętnie odwołującego się do tradycji II RP – ze Statutem Organicznym Województwa Śląskiego i planami federacyjnymi marszałka Piłsudskiego, tak stanowczo odrzucają ideę poszerzenia samorządności?
Cóż takiego znajdują złego w idei subsydiarności (patrz http://pl.wikipedia.org/wiki/Subsydiarno%C5%9B%C4%87)?
Jak to możliwe, że ludzie, którzy często/gęsto przecież wyjeżdżają do Stanów Zjednoczonych Ameryki, Republiki FEDERALNEJ Niemiec, Austrii, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Włoch reagują alergicznie na pomysł samorządności – chociażby jednego regionu? Przecież widzą na własne oczy, że samorządność regionów większa niż w III RP nie jest w świecie cywilizacji zachodnioeuropejskiej niczym rzadkim, dziwnym, groźnym czy niesprawdzającym się?
Czy to efekt propagandy PRL? Czy to kwestia tego, że Polskę zdominował żywioł dawnego zaboru rosyjskiego, dla którego autonomia Królestwa Polskiego była namiastką niepodległości i inaczej pojęcia autonomii nie potrafi sobie wyobrazić? Czy naprawdę tak trudno wyzwolić się ze schematów rządzenia wzorowanych na ruskim gosudarstwie czy komunistycznym zamordyźmie?
Czy to dlatego, że nie mieli okazji skorzystać z autonomii i się jej obawiają? Ale dlaczego wzbraniają jej innym? Cóż by Pan pomyślał o mnie jako o człowieku, gdyby uważał, że np. jedzenie kartofli jest absolutnie niedopuszczalne jednak nie tylko sam bym się wstrzymywał od ich konsumpcji ale zabraniał ich spożycia również Panu?
Obawy? Rozumiem obawy przed nieznanym, ale przecież Województwo Śląskie w II RP miało bardzo szeroką autonomię cały czas w o wiele trudniejszej sytuacji polityczno-społecznej ówczesnej Europy – i niczego złego to nie spowodowało, prawda?
Cytuję:
„Skoro mieszkańcy Bielska- Białej odrzucają ruch ślązakowski i jego ideologię, to kto i jakimi sposobami miałby ich nakłonić, by zmienili zdanie? Chętnie się dowiem…”
Zacznę od drobnej dygresji: co i rusz spotykam w prasie pojęcie „ruch ślązakowski”, jednak cóż to za twór – nie wiem. Nie znam żadnej organizacji, która w nazwie miałaby „Ślązakowiec”, Ślązakowski”. 🙂 Będę wdzięczny o doprecyzowanie, o jakie ugrupowania oraz ideologię chodzi, z chęcią się potem ustosunkuję. 🙂
Dlaczego akceptacja bądź nie-akceptacja jakiegoś ruchu miałaby by być decydująca do poszerzenia samorządności? Moim skromnym zdaniem właściwie postawione pytania brzmią: czy jesteś za zastosowaniem zasady subsydiarności na większą skalę? Jakie negatywne doświadczenia z autonomii województwa śląskiego z II RP przemawiają za niezwiększaniem (a może nawet zmniejszeniem?) samorządności twojego miasta/powiatu/regionu/województwa?
Zgodzi się Pan chyba, że II RP nie nadała województwu Śląskiemu (w tym Śląskowi Cieszyńskiemu) – autonomii tylko z uwagi na to, że był to teren zamieszkały przez zwartą nację „Ślązakowców”?
Ale do rzeczy: nigdy nie zamierzałem i nie zamierzam nikogo nakłaniać do akceptacji jakiejkolwiek ideologii – poza ideą samorządności. Moim skromnym zdaniem Statut Organiczny Województwa Śląskiego zapewniał bardzo dużą samorządność naszemu ówczesnemu województwu, z którego korzystał i nasz Śląsk jak i nasza Polska – chyba warto kierować się ku dobremu wzorcowi?
Cytuję:
„Z jakiej „szansy” miałyby skorzystać ziemia częstochowska i bielska, skoro po pierwsze ich mieszkańcy nie są zainteresowani żadną formą autonomii, a po drugie projekty polityczne RAś nie mają żadnych szans na realizację?”
To, czy jakiś projekt polityczny ma szanse na realizację, zależy od nas samych. 🙂
Co do wzmiankowanej przeze mnie szansy: spotykałem się w prasie z głosami mieszkańców dawnych województw bielskiego i częstochowskiego, że znacznie straciły na wejściu w skład obecnego województwa śląskiego. Co więcej, poza uwagami wynikającymi z czynników obiektywnych (utrata części stanowisk urzędniczych), spotykałem pretensje, że trafiające do wspólnego budżetu w Katowicach podatki dzielone są ze szkodą dla mieszkańców północnej i południowej części naszego regionu. Nie chciałbym sprawić wrażenia złośliwca, ale wydaje mi się, że te pretensje są na wyrost – gdyby było inaczej, część powiatów obecnego woj. Śląskiego zapewne zmieniłaby już chyba przynależność do województwa?
Proszę zwrócić uwagę, że wprowadzenie na większą skalę zasady subsydiarności rozwiązałoby automatycznie ten problem – problemy lokalne byłyby rozwiązywane na miejscu, na tak niskim poziomie samorządu terytorialnego, jak to tylko możliwe. Z tego co czytałem, projekt RAŚ właśnie coś takiego przewiduje – „sub-autonomie” dla regionów Częstochowy i Bielska-Białej, z ich własnymi „sub-budżetami” zasilanymi przez podatki płacone przez mieszkańców tych ziem. Takie rozwiązanie jest chyba fair? Zastrzegam, że nie czytałem osobiście projektu RAŚ, taką informację opieram na artykule przeczytanym w Dzienniku Zachodnim lub GW – nie pamiętam już… Z wiekiem pamięć niestety szwankuje. 🙁
Mam pytanie (retoryczne) do Andrzeja:
Czy po 70 latach (a może 90?) gnojenia można już zacząć się denerwować, czy to jeszcze za wcześnie???
Jeszcze nie wypada?
@mały pluszowy misiu
być może Polacy nie chcą, by realizacją idei autonomii w Polsce zajmował się ktoś, kto porównuje ich ojczyznę do małpy
być może Polacy nie chcą, by ich państwo urządzał im ktoś, kto oświadcza, że… nie czuje się zobowiązany do lojalności wobec tego państwa
być może Polacy nie chcą, by samorządność w Rzeczypospolitej Polskiej poszerzał ktoś, kto ogłosił, że jego ojczyzną nie jest Polska, a Górny Śląsk
nareszcie!
Z wypowiedzi niektórych uczestników tego forum można wysnuć wniosek: Idea samorządności jest BE. Uzasadnienie? Bo chce tego RAŚ
Polaku @Górmoślazaku;
proszę przeczytaj w interetowym wydaniu POLITYKI tekst prof Władyki ,
zrozumiesz ,ze również wprzyszlosci nie jestesci w satnie zorganizowac dobrze fumcjonujacego Panstwa . Rak gentyczny Polakow z okresu Zaboru Rosyjskiego i wczesnej wilowiekowego waszego Drang nach Osten do dzis tworzy ta niemoc .
ps.
Wczoraj uczestniczyłem w wielogodzinnych rozmowach o Euroregionie Pomerania ( stolica Szczecin ) KOszmarnie negatywane wnioski ,Małpa do dzis ma sie dobrze .
Przepraszam ,mam kłopoty z klawiaturą to niebyły zmierzone błedy
Do przeciwnikow autonomii!!!!
Od lat interesuje mnie Problem dlaczego Niemcy sa potega gospodarcza,a Krolestwo Warszawskie nie rusza z miejsca???
Odp.:
1.Niemcy sa panstwem totalnie zdecentralizowanym,a KW stw.Pilsudzki i szlachta Kongresowki na wzor ZSRR,a teraz wzorcem jest Bialorus i Korea Pln.!
2.Niemiec robi prawei wszystko inaczej niz ludzie KW!
3.Pytanie:czy jestescie tak prymitywni zeby twierdzic, ze Niemiec wiecej pracuje albo ma wiekszy mozg?Wam wylaczono krytyczne mysleniWczujcie sie w polozenie emigrantow!
4.Wasz zarzut do Andrzeja jest glupawy bo kazdy Slazak widzial i widzi idiotyczne poczynania warszawskich medrcow!
5.Moje haslo:dalej tak zarozumialcy-do nikad!
6.Duren jest zawsze gorszy niz wrog!
7.Kto z was potrafi wymienic kraje tak debilowato scentralizowane jak KW?
Jako „przeciwnik autonomii” nie mogę, niestety, odpowiedzieć na wpis Luapa, bo jest on tak bełkotliwy, że nie da się go zrozumieć.
Mogę jedynie dodać, że według mojej wiedzy nie było nigdy państwa, które nazywałoby się Królestwo Warszawskie.
Luap
27 kwietnia o godz. 19:51
„4.Wasz zarzut do Andrzeja jest glupawy bo kazdy Slazak widzial i widzi idiotyczne poczynania warszawskich medrcow!”
Karlusie, a dyć my widzymy jak Warsiawa nami rzondzi i beztoż chcymy sami rzondzić naszom Heimat. Niy kapujesz tego?
Gornoslazak-pisze KW,bo tylko nad Wisla prezydent rzekomej republiki moze na koszt panstwa utrzymywac palace i tak dzialac ,ze w zadnym dokumencie nie znajdziesz ile ludzi pracuje na jego dworze!RFN- prezydent zatrudnia 350 pracownikow,a wloski 2220!Na urlop,ten z RFN, jedzie za wlasne pieniadze!Wbij sobie do twego nie slaskiego mozgu:”O wielkosci narodu i jego moralnosci swiadczy zachowanie sie jego przedstawicieli przy korycie”.Tego ty nie kapujesz-jestesmy roznie wychowani.Ty bijesz czolem przed kazda wladza-ja tylko przed demokratyczna/nie tylko z wyboru/.Czekam na twa nastepna glupote!
Patrząc z oddali na wycofanie się RAŚ z koalicji odnoszę wrażenie, że Gorzelik zbyt wysoko licytował. On sam często potwierdzał, że tak trzeba, bo w kraju priwiśańskim tylko taki polityk jest skuteczny, który dźga, a nawet prowokuje. Tak uzasadniał swoje ostre wypowiedzi.
Pzdr, TJ
Gospodarz nie wiedzieć czemu ma wrażenie że rozumie Śląsk i Ślazaków. Owszem Bozia obdarzyła Go ostrym i wprawnym piórem, lecz to nie wystarcza. Można być ekspertem od islamu, lecz nie jest to równoznaczne ze zrozumieniem mentalności. W przypadku Śląska i pana Dziadula jest podobnie. Ciężko z bagażem lat, zmienić swoje wieloletnie upodobania i nagle Śląsk i Ślązaków pokochać.
Polacy sa wielce zdziwieni że ktoś jak mówi to mówi. W głowach się nie mieci że ktoś nie jest przyspawany do koryta i rezygnuje ze stanowiska oraz apanaży i fruktów, dla idei i nie miewa do tego snów o Warszawie. Z polskiego punktu widzenia, nieprawdopodobne.
Koalicja jak była tak była ale moim zdaniem służyła interesom śląska. Teraz może być trudniej przepchnąć różne pomysły.
Dzisiaj Poloki świętują uchwalenie konstytucji (mniejsza o jej treść), a prawdziwy powód do świętowania jest zupełnie inny, choć nie wszyscy (a już zwłaszcza Poloki) o nim pamiętają. Otóż z 2 na 3 maja, kilkadziesiąt lat temu (ło matko, prawie 100) udało się Francuzom i Polakom podburzyć ludność części Górnego Śląska do wywołania wojny domowej (zwanej w polskiej historiografii III powstaniem śląskim). Powód był ten, że Polska poniosła porażkę w plebiscycie (na który się oczywiści ochoczo najpierw zgodziła), żeby potem unieważnić jego wynik i zbrojnie wydrzeć Niemcom to, czego oni nie chcieli dać przy urnach plebiscytowych.
Ta data zapoczątkowała serię wydarzeń, mających i w dzisiejszych czasach ciąg dalszy, w którym nie potrafimy się jako Ślązacy zjednoczyć i odbić naszego hajmatu z łapsk (tym razem) polskiego okupanta.
Śleper
3 maja o godz. 11:08
„nie potrafimy się jako Ślązacy zjednoczyć”
A czy wy w ogole cokolwiek potraficie?
Śleper, Śleper, znów publicystyka historyczna zamiast faktów.
1. Pierwotny projekt Traktatu Wersalskiego (na który Polska się zgodziła) nie przewidywał żadnych plebiscytów. Przyznawał G. Śląsk w całości Polsce. Niemcy otwarcie stwierdziły, że wtedy będa mieć problem z wywiązaniem się z reparacji.
2. Polska nie podważała wyniku plebiscytu. Gdyby wynik plebiscytu był respektowany, Polska powinna była otrzymać co najmniej 40% Górnego Śląska. W propozycji angielsko-włoskiej miała otrzymać 25%. Po powstaniu otrzymała ok. 33%.
3. Decyzja o III powstaniu zapadła nad Kłodnicą, nie nad Wisłą, bo tam do powstania parli od dawna.
bartoszcze 4 maja o godz. 22:29
Dzięki kolego, już dawno się tak z same rana nie uśmiałem. Wybacz też, że nie odniosę się merytorycznie do wpisu – nie odnoszę się już do bzdur wypisywanych przez Polaków na temat historii Górnego Śląska (teraz mówi się na takie coś: brzoza).
Cóż, Śleperku, zawsze możesz się pośmiać ze swojej niewiedzy (jeżeli którykolwiek z faktów Cię zaskoczył…)
Ale ucz się i szukaj, a dojdziesz do czegoś.