Wersja gen. Kluka c.d. (z gen. Markiem Papałą w tle)
W całym kraju rozsypują się sprawy przeciwko (jak szumnie je nazwano) mafiom paliwowym. Czy ten sam los spotka tę sztandarową, najważniejszą z ważnych, w której jednym z oskarżonych – w Sądzie Okręgowym w Szczecinie – jest generał Mieczysław Kluk, były szef Śląskiej Wojewódzkiej Komendy Policji?
W ubiegłym roku napisaliśmy w „Polityce” (Wersja generała – 2009-06-20), że wszystko wskazuje na to, iż odroczony przez szczeciński sąd proces „przeciwko gen. Mieczysławowi Klukowi i innym”, który od początku miał dziwny przebieg, rozpocznie się od nowa. Klamka zapadła 4 stycznia br. – sąd zdecydował, że cała sprawa zostanie powtórzona. Tego właśnie domagał się Kluk.
W tym przypadku wymiar sprawiedliwości przegrał na razie z opieszałością. A więc z samym sobą! Ale opieszałość w sądach, to nie tylko kwestia skomplikowanego i przewlekłego postępowania, za które Polska raz za razem zbiera cięgi przed Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu. Ale to też często sprawa sędziowskich refleksji: co zrobić z tym pasztetem, który – w postaci aktu oskarżenia – wysmażył prokurator, rzucił na żer opinii publicznej, a ta (jak zwykle) domaga się krwi. Choć pasztet (po latach) zaczyna już brzydko pachnieć, lecz brakuje odważnych, żeby wsadzić go do kosza.
Proces „Kluka i innych” zaczął się we wrześniu 2006 r.; na początku 2008 r. został przerwany na 17 miesięcy. We wrześniu ub. r. Sąd Okręgowy w Szczecinie nie uwzględnił wniosku Kluka o prowadzenie postępowania od nowa, uznając, że to sam oskarżony swoimi wnioskami dowodowymi – choć zgodnymi z prawem! – dokłada starań, aby postępowanie przewlec. Po co? – wypadałoby zapytać. Chodzi o maksymalne odsunięcie w czasie wydania wyroku! – odpowiedział w uzasadnieniu szczeciński sąd.
– Nie, zależy mi, jak mało komu, na szybkim przeprowadzeniu procesu i oczyszczeniu z kłamliwych oskarżeń – zaprzecza Mieczysław Kluk. Powtarza, że czuje się niewinny, uważa, że został wrobiony przez paliwowych przestępców i podwładnych z katowickiej komendy, którzy kopali pod nim dołki, a gdzieś w tle czuje oddech służb specjalnych. Jego zdaniem swoje zrobiło też przemożne parcie prokuratorów na telewizyjny ekran. – Mieć za kratami generała policji zamieszanego w paliwowe machlojki, to dopiero podnosi wagę sprawy – ironizuje. – Ale po kilkunastu miesiącach przerwy mało już kto pamięta, o co w tym wszystkim chodzi. Stąd wniosek o rozpoczęcie procedowania od początku.
Tylko dlaczego teraz w styczniu sąd zmienił zdanie, choć w pierwszych dniach grudnia ub. r. pozwolił na mowy końcowe zamykające postępowanie? W pierwszej prokurator Marek Wełna, słynny śledczy od mafii paliwowej, zażądał dla Kluka 10 lat więzienia; dla pozostałych 10 oskarżonych od 4 do 7 lat. Otóż wcześniej skargą Kluka zajął się Sąd Apelacyjny w Szczecinie, który przyznał mu rację i zasądził 10 tys. zł zadośćuczynienia za przewlekłość postępowania. A to oznacza, że werdykt apelacji byłby przesłanką uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania. Sąd Okręgowy uznał więc, że kończenie dotychczasowego przewodu byłoby niecelowe… bo i tak wszystko trzeba byłoby zacząć od nowa. Na wyrok w sprawie „Kluka i innych” trzeba więc będzie jeszcze poczekać przynajmniej rok.
Przypominam: Kluka oskarżono o przekazanie przestępcom tajnych policyjnych materiałów, współpracę z mafią paliwową i korupcję. Przez dwa i pół roku siedział w areszcie śledczym. Sprawa samego aresztu i ograniczeń, jakim był poddawany, rozpatrywana jest obecnie przez Trybunał w Strasburgu – Kluk przeciw Polsce – i jest na etapie ustalania warunków ugody z rządem RP. Jeżeli do niej nie dojdzie, to pewne jest, że Kluk wygra.
Wygrywa już w sprawach mniejszego kalibru, ale dla niego ważnych. W maju 2005 r., trakcie zatrzymania, przeprowadzono rewizję w jego domu. Znaleziono m. in. notatnik z kilkuset nazwiskami rzekomo protegowanych do pracy w policji – tym notatnikiem prokuratorzy wymachiwali potem przed kamerami telewizyjnymi i szydzili z byłego komendanta, że przyjmował do pracy w policji z płaskostopiem, astmą, widocznymi złamaniami itp. – oczywiście, nie bez interesowanie. Z korupcyjnymi propozycjami mieli do Kluka przychodzić politycy, duchowni i urzędnicy. Działał układ. Krakowscy prokuratorzy nazwali notes „pamiętnikiem zepsucia moralnego generała policji”.
Sprawa ta została wyłączona w wątków mafii paliwowej – śledztwem zajęło się ówczesne poznańskie Biuro ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej. Po przeanalizowaniu wszystkich przyjęć do policji sprawę umorzono, pamiętnik zwrócono Klukowi, bo nie było żadnego układu – w notatniku znalazły się nazwiska tych, którzy nie powinni trafić do policji. I za Kluka nie trafiali.
Po wyjściu z aresztu Kluk zapowiedział dochodzenie swoich krzywd wobec wszystkich, którzy zrobili z niego przestępcę w mediach i dokumentach. Bo po aresztowaniu na Kluka zaczęło spadać dziesiątki medialnych oskarżeń. Przestępcy na wyścigi informowali organy ściganie – a te media, że generał policji stał m. in. na czele zorganizowanej grupy, która dopuściła się nawet zabójstwa. Na pierwszy ogień w dochodzeniu przez Kluka krzywd poszedł Bogusław Słupik, były szef Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie, który w notesie – jeszcze przed oficjalnym śledztwem – doszukał się zepsucia moralnego i korupcji. W połowie września ub. r. Sąd Okręgowy w Bielsku – Białej nakazał prokuratorowi przeproszenie Kluka „za podanie informacji nieprawdziwych i naruszających dobre imię” oraz zapłacenie 10 tys. zł zadośćuczynienia. Kluk mówi, że to dopiero początek moralnych zwycięstw.
Kłopoty Kluka z mafią paliwową zaczęły się prawdopodobnie, jak sam ocenia, w 1997 r., kiedy dostał rozkaz –– służbowego wyjazdu z komendantem głównym, gen. Markiem Papałą, do Londynu. Wtedy był szefem Komendy Wojewódzkiej Policji w Częstochowie. Przypuszczał, że chodzi o współpracę ze Scotland Yardem w rozbiciu gangu narkotykowego.
Ciekawa to sprawa. Policja częstochowska miała świetnie ulokowaną agenturę w paru grupach przestępczych Warszawy i Śląska zajmujących się przemytem narkotyków z Kolumbii. Ustalono mechanizm przestępstw: kurierzy przylatywali na któreś z wielkich lotnisk europejskich z dużymi butlami whisky skrywającymi narkotyki. W strefach wolnocłowych butelki przejmowali tzw. krótcy kurierzy. – Nasze służby na lotniskach uczulone były na przylatujących z Kolumbii, a nie z Londynu, czy Madrytu – wspomina Kluk. Kiedy ta droga została rozpracowana, to w Częstochowie zjawił się oficer łącznikowy brytyjskiej policji. Zaproponował współpracę, ale warunek był jeden: – Przez jakiś czas nie poinformuję o tym przełożonych, ani polskie służby specjalne – opisuje. Poszedł na to. Policyjni agenci śledzili kurierów, których wyłapywano na europejskich lotniskach.
Zapadały surowe wyroki. O skazaniu obywateli polskich informowane było MSZ, ministerstwo powiadamiało o tym prokuraturę, a ta z kolei UOP, który o niczym nie miał zielonego pojęcia. – Zaczęli węszyć, doszli do Częstochowy, a dalej na polecenie premiera musieliśmy przekazać im wszystkie materiały – dodaje. – Przejęli sprawę, ale byli wściekli.
Jednak nie sprawa narkotyków spowodowała, że Papała wziął Kluka do Londynu. W Londynie – a więc z dala od krajowego podsłuchowiska – miał od Papały otrzymać polecenie zajęcia się przestępczością paliwową. Według Papały Częstochowa i okolice miały być jednym z najważniejszych miejsc przestępczych kombinacji paliwowych. Nici prowadziły na Jasną Górę, do jednego z zakonników, wcześniej agenta SB. O takim poleceniu Kluk zeznał w śledztwie w sprawie zamordowania gen. Papały. Kluk twierdzi, że częstochowska policja ostro wtedy zabrała się za przestępczość paliwową. W akcie oskarżenia zarzucono Klukowi m.in. korupcję – były komendant twierdzi, że to zemsta osób powiązanych z gangami paliwowymi. – Zarzuty opierają się tylko na pomówieniach współoskarżonego w szczecińskim procesie, Artura K., który wcześniej ponad 4 lata spędził w areszcie właśnie za kombinacje paliwowe – mówi Kluk. Dodam, że Artur K. – sprawa była głośna – wyszedł na wolność po poręczeniu Jasnej Góry i wpłaceniu 2 mln zł kaucji.
Jesienią 2000 r. Kluk powołał w ŚlWKP grupę operacyjno – śledczą, która miała zająć się „nieprawidłowościami w obrocie produktami ropopochodnymi prowadzonym przez podmioty gospodarcze byłego województwa częstochowskiego”. Z kolei na początku 2001 r. Komenda Główna Policji utworzyła Międzyresortową Grupę Zadaniową, która miała m.in. rozpracować mechanizmy przemytu do Polski oleju napędowego. Grupa liczyła 35 policjantów, celników i urzędników skarbowych. Dokument o jej powołaniu miał poufny charakter i trafił do 18 osób w kraju, w tym do Kluka. W marcu 2001 r. kserokopię tego dokumentu (faks) znaleziono w trakcie rewizji w szczecińskiej firmie BGM (stąd proces w Szczecinie). Po cechach szczególnych ustalono, że pochodził z Katowic. Później w śledztwie podejrzany Artur K. wskazał na Kluka, który miał przesłać dokument do BGM. Według ustaleń „Polityki”, potwierdzonych następnie przez świadków w szczecińskim procesie, z dokumentem zapoznało się poza kancelarią tajną kilku albo nawet kilkunastu funkcjonariuszy policji. W śledztwie nie badano wątku obiegu dokumentu w ŚlWKP i jego bezprawnego kopiowania, bo i do tego dochodziło.
Tak w skrócie wygląda dzisiaj sprawa Kluka, pierwszego generała od czasów stalinowskich, który trafił za kraty. Czy trafi ponownie, czy zostanie uniewinniony, w co wierzy i o co mieli wnosić w ostatnim słowie jego obrońcy? Na to musimy poczekać przynajmniej rok.
***
Wielkie podziękowania za ogromną (rekordową) ilość wpisów pod „Po co Ślązakom potrzebny jest naród?”. Świetna lektura, olbrzymia porcja wiedzy. Sporo się razem uczymy. Ale też język, który nie powinien tutaj gościć, również zacietrzewienie (z dozami nienawiści), którego w tym dyskursie nie powinno być. O tym wszystkim więcej w następnych wpisach, bo teraz zdominowałyby sprawy Kluka, policji, prokuratury i naszego sądownictwa. Też ważne.
Komentarze
Temu zakonnikowi, byłemu agentowi SB, udowodniono coś ? Z tekstu wynika, że to gen. Papała go oskarżył, ale co wykazało śledztwo ? Czy przynajmniej sprawdzono w dokumentach, którymi dysponuje IPN, czy są dowody na jego współpracę z SB ?
Kiedy czyta się podobne historie, skóra cierpnie, mnie przeciętnemu zjadaczowi chleba, którego wymiar sprawiedliwości mógłby wkręcić w dowolną aferę tylko na podstawie wiedzy, że gdzieś byłem, lub z kimś rozmawiałem. Że tak może być to, przytoczę krótką historyjkę jaka przydarzyła się mojemu byłemu szefowi z pracy. Otóż człowiek ów, późnym popołudniem wybrał się samochodem ze swoim kilkunastoletnim synem do dentysty. Po pewnym czasie zauważył jadący za nimi radiowóz policyjny, a w pewnym momencie policjanci wyprzedzili ich i zatrzymali. Jakież było zdziwienie mojego szefa, gdy jeden z policjantów zawołał siedzącego dotąd w radiowozie cywila, którego zapytał czy rozpoznaje w zatrzymanych sprawców(?) Zapytany skwapliwie potwierdził, że tak i od tego momentu sprawy dla ojca i syna, zaczęły przypominać perypetie Józefa K z „Procesu” Kafki. Żeby nie przedłużać, chodziło o to, że byli oskarżeni o próbę włamania do samochodu wspomnianego nieznanego im cywila. Sprawa wyjaśniła się po kilkunastu godzinach!!!! Mój szef jak już ochłonął, zaczął się zastanawiać, co by się działo z nim i synem, gdyby w rzeczonym samochodzie był trup? Przytoczyłem ten przykład ku przestrodze, bo jak się okazuje wystarczy czasami przejeżdżać obok miejsca przestępstwa(we wspomnianym przypadku było to 100m) i już możesz być z nim człowieku powiązany.
Wracając do sprawy generała Kluka, wybija się na plan pierwszy powód jego aresztowania tj. faks tajnego dokumentu przesłany do spółki BGM, oraz zeznania podejrzanych w sprawie. Z tekstu wynika, ze dostęp do dokumentu miało więcej niż 18 osób i ustalono tylko, że faks przyszedł do spółki z Katowic. W tym momencie generał może jednak być odpowiedzialny za brak porządku w swojej komendzie, ale jak dowieść że to on wysłał faks? Ano bardzo prosto, wystarczy świadek, który tak zezna i już mamy winnego. Jeśli sędziowie na tak lichej podstawie wydają zgodę na tymczasowe aresztowanie, którego końca nie widać, to mamy do czynienia z absurdem, ale jeśli dopuszczają do rozpoczęcia procesu z tak wątłym materiałem dowodowym, to tego już nie potrafię nazwać. Wątek paulinów częstochowskich, którzy poręczyli za gangstera 2 mln złotych dobrze sobie przypominam, ale nie potrafiłem wtedy jak i dzisiaj pojąć bierności dziennikarzy. Chodzi mi o to, że jak sprawa kryminalna dotyczy funkcjonariuszy KK, dziennikarze pasują po kilu dniach, sprawa przysycha i pobożni ojczulkowie robią dalej swoje.
ano właśnie, tak to jest gdy się ma parcie na szkło, na awans. A moze by tak ktoś zapytał Marka Wełnę, czy dołożył chociaż minimun starannosci w sprawdzeniu wszytskich okolicznosci, nie bo po co? On i tak wie lepiej, progromca mafii z bożej łaski. A Sąd, gdzie ten Sąd był jak trzeba było areszt stosować, przedluzać, dlaczego nie zwrócił sprawy z hukiem Wełnie, dlaczego nie przyszedł moment refleksji. I teraz ja i inni mamy placic ze swoich poadtków za niedoucznych prokuratorów i tchórzliwych sędziów, tu 10 tysiecy, tam dziesiec i się uzbiera. Wymiar, za przeproszeniem, sprawiedliwości.
Śleper dał upust swemu antyklerykalizmowi. Poręczenie za osobę podejrzaną nie jest przestępstwem. Paulini poręczyli za biznesmena Artura K. prawdopodobnie dlatego, że ten wcześniej łożył na renowację klasztoru.
@Erwin, paulini handlowali paliwami tak jak każdy inny podmiot gospodarczy, tyle tylko, że oni potrafili ominąć fiskusa, bo deklarowali rozdawanie tego paliwa biednym rolnikom. Mam znajomego zajmującego się robotami budowlanymi i wykonuje on czasami zlecenia we włościach tego przepobożnego klasztoru. To co ten człowiek czasami opowiada – a jest bardzo pobożny – o tym co tam widzi, wykracza daleko poza mój antyklerykalizm, nie we wszystko chce mi się wierzyć.
Ostatecznie jak jeszcze raz patrzę na twojego posta, to nie wiem czy kpisz, czy żeczywiście tak myślisz?
[b]Erwin[/b]: „[…]że ten wcześniej łożył na renowację klasztoru.”
A pieniądze pochodziły z pobożnej działalności…
[b]nih[/b]: dowody, nawet jak są, to w przypadku kleryków, żołnierzy stojących na straży moralności, kończy się co najwyżej na cichej, wygodnej emeryturze.
Dziwi mnie to zaciekłe bronienie KK. Ciągle powtarzacie, tacy jak Wy: „przykład idzie od góry (w domyśle politycy i tym podobni)”
Ale jakoś nigdy nie zauważacie podwójnej moralności Kościoła na przestrzeni dziejów. To właśnie stamtąd idzie przykład. W wielu, wielu dziedzinach będących w tak katastrofalnym stanie w Polsce. Tak długo jak tacy ludzie będą sprawowali władze nad duszami, taka będzie kondycja naszego społeczeństwa. A nawet jeśli to się zmieni, to i tak długo będziemy się leczyli… Jako Polacy (murator do warszawiaka bądź odwrotnie: „Ty, warszawiak, patrz napisał Polacy! co robimy?”) mamy wiele cnót, ale też toczy nas rak.
Nie zrzucam wszystkiego na KK oczywiście, ale ma on duży wpływ na dzieje.
Wystarczy spojrzeć jak socjalizm przebiegał i wciąż żyje w zachodniej częsci Europy (zwłaszcza Francja, Niemcy, Szwecja i tym podobne) a jak przebiegał on u nas. A przecież założenia i socjalizmu i chrześcijanizmu są z grubsza zbieżne. Można by referaty na ten temat pisać i analizować to w różnych kulturach całego Świata. Widać czarno na białym, że założenia te są najlepiej realizowane w najbardziej świeckich społeczeństwach.
Przepraszam za off-topic na koniec, ale jakoś tak mnie naszło 😉
Aha, nota bene [b]Erwin[/b]: podążając tropem twojej logiki, poręczenie polityka za gangstera jest OK, bo tenże wcześniej łożył mu na remont mieszkania i studia dla dzieci?
ahh, ten BBCode 😉 może szanowny Admin zamieni na HTML i skasuje niniejszy post? Wątpię, ale warto zapytać 🙂
Panie Ewald, gdzie Szwecja, gdzie Polska. W Szwecji nigdy nie było Armii Czerwonej. W Polsce został wprowadzony system radziecki, a nie jakiś socjalizm. Co to są założenia socjalizmu ? Klerycy to, zdaje się, studenci seminariów. Klasztor, o którym mowa, jest odwiedzany przez miliony turystów i pielgrzymów i jest dobrem narodowym, a nie prywatną własnością grupy zakonników.
He, he, prok Marek Wełna razem z Prawem Krakowskim i juz wszystko wiadomo.
Czy prok. Słupik przeproslil juz gen. Kluka ?
Wyrok Europejskiego Trybunalu Praw Człowieka w Strasburgu jest prawomocny.
Falandysza w grobie szlag trafia ze mogl robic takie przewaly jak ci z Krakowa a jego najlepszym hitem byla Pomrocznosc Jasna.
„nih” pisze: Klasztor, o którym mowa, jest odwiedzany przez miliony turystów i pielgrzymów i jest dobrem narodowym, a nie prywatną własnością grupy zakonników.
Tylko, że wygląda na to, że właśnie oni czasem tego nie wiedzą.
Proponuję @nich zajrzeć do ksiąg wieczystych – każdy obywatel może tam zajrzeć – tam jest zapisane do kogo należy nieruchomość; zapewniam, że we wpisie nie figuruje Naród Polski. Paulini z poparciem prezydenta miasta Częstochowy, chcieli zawładnąć częścią miasta dla swoich celów, a obywatele nie widzieli w tym swojego interesu i na początek odwołali prezydenta. Wszystko wskazuje na to, że równie pobożny prezydent Łodzi podzieli ten sam los, mieszkańcy mają coraz bardziej dość włodarzy wiszących u sutanny. To są główne przyczyny Panie @Erwin antyklerykalizmu, a nie jak Pan mniema, że nim jest nienawiść do ludzi wierzących.
Tak nasza dzielna policja zapelania statystyki-miast zmudnego gromadzenia dowodów,sledzenia powiazan bierze sie czlowieka i kruszy go trzymajac bez konca w areszcie.Jezeli czlowiek ten skarzy sie potem do Strasbourga to panstwo czyli nikt mu placi odszkodowanie.Sam znam poznalem metody dzialania policji-moj znajomy zlapany na posiadaniu niewielkiej ilosci marihuany dostal propozycje nie do odrzucenia-daj nam kogos bo ty jestes ostatni i pojdziesz siedziec.Wiec sprzedal podobnego sobie palacza a dzieki swej operatywnosci funkcjonariusze rozbili grozny gang narkotykowy.Tyel ,ze zadnego gangu nie bylo.szkoda ,że nie moga wyrywac paznokci,stosowac metod podczas obrony demokracji w Chile czy Argentynie-wtedy sprawy takie jak Olewnika czy Papaly zostaly by latwo rozwiazane.Ojciec bruzdzacy miejscowemu ukladowi by sie sam przyznal w sledztwie ze kazal porwac syna itp.
Genereł Marek Papała był najlepszy szefem Policji w jej historii.czego najlepszym dowodem są zeznania Kluka .Generał Papała już w 1997 roku rozpocząl walkę z mafią paliwową i póżniej zginął.Cwaniacy niby walczą z tą mafią do dziś i nic .Macie racją dbajcie o stołki po co się wychylać …
A ja mam pytanie – czy etyczne jest pisanie o sprawie, w której jest Pan świadkiem? Widziałam Pana na korytarzu sądu okręgowego w Szczecinie kilkanaście miesięcy temu. Zauważyłam, że dużo dziennikarskiej energii poświeca Pan na sprawy typu Kluk czy np. sprawa sędziego Hurasa. Przypadek? Watpię.
@zeo, czy przypadkiem praca dziennikarza nie polega na bywaniu w miejscach i rozmowach z ludźmi, o których się pisze? Niektórzy dziennikarze uważają, że wystarczy zaprosić interesującą ich osobę do studia, przeprowadzić wywiad i myśleć, że się jest mistrzem tego zawodu.
Śleper – nie zrozumiałeś mego pytania. Chodzi o to, czy JD moze pisac o sprawie w której jest świadkiem???
@zeo: wydajesz wyrok synek…
Ewald – jestem kobieta. A po wtóre, to tylko pytam o tzw. etyke dziennikarską. Nie nalezy chyba pisac o sprawie, w której sie zeznawało przed sądem.
Przeczytałem Post red.Jana Dziadula dopiero dziś .
Główny wniosek – ważne sprawy kryminalne p-ko osobom zamieszkałym lub przebywajcym w Polsce i w związku z tym „podpadajacym” pod kuratele Polskich służb specjalnych należy prowadzić z pozycji zagranicy !
W Innym przypadku wcześniej czy póżniej dochodzi do tzw.”Przecieku ” i zamordowania SPRAWY xyz .
Smutny to wniosek dlatego , ponieważ opisuje marne państwo .
W Polsce kategoria dziennikarzy śledczych -wynaturzona , to de facto od lat słupy ogłoszeniowe zmieniających się interesów elit politycznych .
ps. Biali Braciszkowie z Jasnej Gory zakończyli budowe wieloskrzydlowego III pietrowego budynku , w stylu Hanzeatyckim , z marnej postury kościółkiem obok .Budowla stoi na działce ca .10.000mkw. na uboczu w m.ŁUKĘCIN (miedzy Dziwnówkiem a Rewalem ). Tablica informacyjna na płocie w 2008 roku głosiła, że to „Dom Wypocznynkowy O.Paulinow z Jasnej Gory .
Tablica informacyjna w 2009 roku głosi ,że to” DOM ZAKONNY O .Paulinow ” Koniecznie pokazać miniaturke ” Owieczkom”klęczącym pod murami Jasnej Góry .
Czy nowy prokurator Generalny od 1 marca stanie sie nowym poczatkiem ? , życzę mu tego ponieważ jesteśmy obywatelami tego państwa .
W Polsce niestety prokuratura z braku koncepcji, a niejednokrotnie z powodu braku dowodów w sprawie, wzywa na świadków wszystkich którzy w jakiś sposób otarli się o sprawę – vide Wania i jego samochód wygrany na loterii – aktualnie prowadzoną przez sąd. Trzeba mieć zaiste dużo wyobraźni, ażeby posądzać redaktora Dziadula o współudział w przekrętach paliwowych.
To co mnie najbardziej denerwuje w postępowaniu organów ścigania i sądów, to nieodparta chęć konstruowania, albo raczej kreowania tzw. mafii i dążenie do udowodnienia takiej tezy. Nikomu nie przyjdzie do głowy złapać jednego przestępcę z mocnymi dowodami jego winy i postawić przed sądem, który bez wdawania się w szczegóły, czytania stosów papierów sporządzonych na tą okazję, wyda sprawiedliwy wyrok.
„Trzeba mieć zaiste dużo wyobraźni, ażeby posądzać redaktora Dziadula o współudział w przekrętach paliwowych.” A kto posadza? Dziadul byl swiadkiem na procesie, a nie oskarzonym
No to jeszcze raz @zeo: Wania wygrał w loterii na Placu Czerwonym samochód, okazało się, że nie wygrał samochodu, a za……lili mu rower. W całej tej historii prawdą jest, że Wania był na Placu Czerwonym, a w loterii można było wygrać samo/war.
kluk i papala to tylko figury, ktore ciagle poswieca sie na szachownicy walki koncernow(shell vs gasprom itd,itp)…
ale o figurach przynajmniej sie mowi, a niektorym nawet udaje sie jakos wykrecic(kluk)…
o pionkach, jak zwykle, cisza.
@zeo: wybacz, jakos tak mi sie skojarzylo… po portugalsku (brazylijska odmiana, z wplywem wloskim, hmmm…) zeo (dzeo) to cos jak nosz wujek…
@zeo:
ewald – imie staroniemieckie, w tlumaczeniu na polski:
straznik prawa,
czyli, nie masz szans…
Przytrawiają się obywatelom rzeczy paskudne. Czuwają wywiadowcy! Podstawą postępowań dochodzeniowo-procesowych, są najczęściej doniesienia, wzorowane na sprawdzonych metodach wywiadowcy Bretschneidera.
Pamiętajcie dlaczego zburzono Bastylię!
@menel
jedna sie burzy
druga buduje
ale masz racje
donosicielstwo to choroba spoleczna
p.s.
moj znajomy znalazl w ipn 120(slownie: stodwadziescia) teczek;
efekt: rozwod, alkoholizm,smierc
p.s.p.s.
pod koniec lat siedemdziesiatych pracowalem w paryzewie;
pyta sie mnie jeden: a ty skad? ze szczecina, odpowiadam;
he, he, zasmial sie, mossadvillage…
wtedy go nie zrozumialem, ale teraz…
p.s.p.s.p.s.
tak, mafii nie ma, bo polacy- jak trafnie zauwazyl fryc – to irokezi,
ale sa gangi – w samym xyz 15( slownie: pietnascie)…
no, ale idzie nowe(miller, oleksy), niesamowicie pokrzepiajace.