Do Eli B. – Pani się nie boi
Fakt objęcia teki ważnego komisarza UE przez Elżbietę Bieńkowską poprzedzono sowicie przyprawioną ekstazą zachwyconych fanów i pomyjami przewidywalnych przeciwników. Ten polityczno-celebrycki sos sprawia, że prawdziwy, soczysty smak owego faktu pozostaje nie do końca rozpoznany. Potrawa jak każda inna – krzywią się malkontenci i odchodzą od stołu suto zastawionego brukselskimi frykasami.
A może warto byłoby poczekać na owoce, żeby mieć właściwy ogląd sytuacji? Wszak nasz do bólu katolicki kraj powinien wykrzesać z siebie tę odrobinę świętej cierpliwości. Jak dzisiaj EB zaprezentowała się na surowym tle wielkiej europejskiej scenerii? Nieźle, choć z tremą. Ale kto inny w takiej sytuacji byłby wolny od tremy?
Znawcy przedmiotu i kobiet uważają, że naszej Ślązaczce z Mysłowic (lat około 50. – jak sama o sobie mówi) będzie w Brukseli lepiej i łatwiej niż w Warszawie. Po ostatniej wszechobecnie srogiej zimie, kiedy stanęło wszystko, co stanąć mogło, jej bajeczne résumé: sorry, taki mamy klimat – nikogo w Europie nie zbulwersowało. Bo tam zastój był dużo większy. To nasi, tak wyczuleni na formy słowne obywatele, wyglądając z przytupem spóźnionych pociągów, klęli jak jasna cholera.
Albo sierpień – zakorkowana autostrada. Wakacyjne zakorkowane drogi nikogo na tzw. Zachodzie nie dziwią (choć nie cieszą, rzecz jasna). A korki tam takie, że te na A1 to jak główki szpilek wobec korków od francuskiego szampana. Ale to właśnie nasze korki uznaliśmy za wyjątkowo wredne, a komentarz Bieńkowskiej doprowadził naród do wściekłości. Gdzie są bramki, tam są korki – stwierdził damski klasyk, prowokując głodnego dzikiego zwierza. Czy ktoś odważyłby się jednak wskazać fałsz w tej krótkiej, celnej ripoście?
Powiem więcej: gdyby nie daj Boże wylały wielkie niepolskie rzeki, jak choćby Ren, Łaba czy Dunaj – to Pani niech nie boi się powiedzieć tym, którzy mieliby pretensje do swoich rządów, że trzeba się było od kataklizmów ubezpieczyć. Za Cimoszewiczem.
On w pamiętnym 1997 r. wiedział, że sprawcą kataklizmu jest Siła Wyższa – a na nią silnych nie ma. Gdyby do swego słynnego podsumowania dodał, że państwo jest od tego, aby obywatelom lwią część strat wynagrodzić – ani chybi zaliczyłby kilka kadencji na stołku premiera, a dzisiaj być może kończyłby drugą rundę prezydentury. A tak – został przez naród wygwizdany. Nie wyczuł bluesa.
Tam, gdzie Pani jedzie, będzie normalniej. Opuszcza Pani cudny kraj, w którym czasem jeszcze rolnik, widząc nadciągającą burzę, szuka w szafie gromnicy (świecy innej niż wszystkie). Tam, gdzie Pani jedzie, chłopi zazwyczaj sprawdzają, czy z piorunochronami wszystko gra.
Do miejsca, w którym Pani zasiądzie, będą pielgrzymować zastępy interesantów różnych opcji. Wszak nie da się uprawiać Polski (i Europy) – bez kontaktów (argumentów, negocjacji, przymileń, przypodobań) z komisarzem ds. rynku wewnętrznego, przemysłu, przedsiębiorczości oraz małych i średnich przedsiębiorstw. Z superkomisarzem europejskim. Pani będzie twarda. I Pani czuje bluesa.
Swego czasu Elżbieta Bieńkowska walnęła publicznie: „Mam niewyparzony język, nie lubię się pokazywać, klnę i przede wszystkim nie gadam z ludźmi, których uważam za durnych, w ogóle z nimi nie obcuję”. To dziwne, że ta informacja jakoś się nie przebiła do szerszej publiczności. A szkoda, bo jest cenna. Właściwie nie do przecenienia. A jakoś w tym przypadku naród nie chce trzymać Pani za słowo. Mam do Pani prośbę – Pani się nie boi. Niczego.
Mam też prośbę do narodu – lato mieliśmy piękne tego roku (boję się stwierdzić lirycznie, że w lasach jest tyle wrzosu na bukiety). A jesień zapowiada się złota. To może być polska złota jesień. Przestańmy mędzić. Poczekajmy na owoce.
Komentarze
Buractwo z Republiki wystawilo ocene 3-.Poselstwo PiS w Brukseli,zada poprawki!Ale pani Ela ma to w życi.Rozmawia z LUDZMI,a nie mendami.
Dzień dobry
Ładnie napisane… Trzymam kciuki za p. Bieńkowską.
Tekst rewelacyjny. Może tylko warto dodać, że buractwo politykiersko-medialne, które za owo „Sorry” tak panią EB zaciekle atakowało, argumentując, że są kraje ze znacznie niższymi temperaturami, popisało się ignorancją. Rzecz nie w tym, czy jest bardzo zimno czy bardzo gorąco, tylko w częstotliwości przejść od jednego stanu do drugiego (konkretnie: tzw. punkt zero). Z tymi korkami na autostradach w dni szczególnego natężenia ruchu też święta racja. We Francji wiele litrów benzyny i mnóstwo czasu w nich straciłem. A i w tych wspaniałych Niemczech nieźle się w korkach poprzeciskałem.
Jedyna polska marka za którą nie trzeba się wstydzić!
Uważam, że bycie komisarzem dla p. Bieńkowskiej będzie niemałym wyzwaniem. P. Bieńkowska, znana z tego, że ma niewyparzony język, nie lubi się pokazywać, klnie i nie gada z ludźmi, których uważa za durnych, będzie musiała się z takim stylem pożegnać, bo kultura polityczna i administracyjna Zachodu to dla kogoś z Polski obcy teren. Tam się dyskutuje, negocjuje i zawiera porozumienia. Sorry, tak działają Instytucje UE.
Wyrażna szarża redaktora.Tylko po co ?
„I Pani czuje bluesa” ..tęsknota za silną kobietą ? Ślązaczką ..?
Ślązaczką nie jest.Jest z pogranicza.Z trójkąta trzech cysorzów.Matura w Sosnowcu.
Zbędne zadęcie.Moim zdaniem.
@Janadam48 nie oparł się histerii.
Też nie wiadomo dlaczego.
@abchaz, aleś mnie rozczulił! Pochodzenie, jakie to maznaczenie?! Uśmiejnij się, świat jest piękniejszy niż myślisz. Pzdr.
Po wstępnych przesłuchaniach 21 kandydatów na komisarzy unijnych nasza „gwiazda” pani Bieńkowska otrzymała najniższą ocenę.
Cóż można powiedziec ?
Nic innego mi się nie nasuwa, jak powiedzenie – ” wśród ślepców, jednooki królem” .
Nam tymczasem potrzeba patrzących wnikliwie i daleko OBOJGIEM oczu a nie ślepców !!!
Chciałbym, żeby pragnienia redaktora się spełniły, ale dlaczego ostatnie miejsce w rankingu? A i kompetencje ponoć chcą okroić bo się nie zna…