Niezależność dla śląskiej onkologii
Na Śląsku trwa akcja zbierania podpisów pod petycją do rządu o utworzenie Śląskiego Instytutu Onkologii. Obecnie Centrum Onkologii w Gliwicach, tak jak bliźniacza placówka w Krakowie, jest oddziałem Instytutu Onkologii w Warszawie. Powodem dążenia do rozwodu, który popieram – są, rzecz jasna, pieniądze.
Pewnie gra toczy się również o ambicje, ale przede wszystkim jest głośno o kasie. I mówi się otwarcie, nie owijając w bawełnę: niegospodarna i rozrzutna Warszawa doi gospodarne i zaradne Gliwice, ile tylko może.
Śląski ośrodek powstał tuż po wojnie. Samodzielność stracił w 1951 r. – podobnie jak bliźniaczy szpital w Krakowie – za sprawą rządu i przodującej nauki radzieckiej. Celem powstania stołecznego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie było wykorzystanie – w badaniach i leczeniu nowotworów – zdobyczy służby zdrowia ZSRR.
Ta stalinowska struktura od dawna uwiera gliwicką onkologię, do której rocznie trafia prawie 35 tys. pacjentów. Nie tylko ze Śląska – Gliwice od lat uważane są za najlepszy i sprawdzony adres na polskiej mapie onkologicznej. Ostatnim głośnym i wymownym tego przykładem był w połowie 2013 r. pionierski w skali światowej medycyny przeszczep twarzy ratujący życie. Rekonstrukcja szczęki u tego samego pacjenta, przeprowadzona kilka dni temu – potwierdziła po raz kolejny profesjonalne przygotowanie naukowe gliwickiej ekipy lekarskiej.
Gliwicka placówka od dawna dążyła do samodzielności, ale śląskie aspiracje skutecznie utrącano. W 2012 r. za sprawą ministra Bartosza Arłukowicza zapaliło się światełko w tunelu. I równie szybko zgasło, choć nawet Rada Naukowa w stolicy wsparła projekt, występując do ministra o podział na trzy niezależne instytuty onkologii: Narodowy Instytut Onkologii w Warszawie, Śląski w Gliwicach i Małopolski w Krakowie. Do szczęścia było blisko w ubiegłym roku, za ministra Mariana Zembali, ale proces wybicia się Gliwic na niepodległość przerwała zmiana rządu. Nieskonsumowany rozwód poprzedziła awantura o pieniądze. Instytut krakowski nie podjął w tym boju rękawicy.
Gliwicki ośrodek generuje spore nadwyżki finansowe. W latach 2012–2014 warszawska centrala wyciągnęła z tej kasy ponad 82 mln zł, przede wszystkim na remonty. Czara goryczy przelała się minionej jesieni, kiedy to stolica zażądała od Gliwic ratunkowego przelewu dla siebie w kwocie 50 mln zł i drobne 15 mln zł – do Krakowa. W tym momencie śląski ośrodek planował m.in. budowę nowego bloku operacyjnego i zakup nowoczesnego sprzętu. Rozbudowa oddziału miała kosztować ponad 220 mln zł – co odzwierciedla potencjał i zakres gliwickich aspiracji.
W odpowiedzi na stołeczną presję Gliwice „postawiły się” i ostentacyjnie odmówiły wykonania zadania. Ta ostentacja stała się zaczynem akcji „Tak! dla Śląskiej Onkologii”, którą w niespełna tydzień wsparło już ponad 6 tys. osób, w tym ważne dla Śląska persony. Do śląskich parlamentarzystów zaapelował marszałek Wojciech Saługa z PO – że oto już najwyższy czas „zakończyć skandaliczny proceder pozbawiania gliwickiego Centrum Onkologii wypracowanych zysków i zasilania nimi placówek w Warszawie i Krakowie”.
Akcję popiera śląski PiS, a na czele stowarzyszenia na rzecz utworzenia Śląskiego Instytutu Onkologii stanęła Barbara Dziuk, posłanka rządzącej partii. Z kolei przeciwko dążeniom gliwickiej placówki jest Stanisław Karczewski, szef sztabu wyborczego PiS, obecnie marszałek Senatu. Przeciwne rozdziałowi jest też Polskie Towarzystwo Onkologiczne, dla którego taki zabieg byłby szkodliwy i podważyłby wieloletni dorobek kliniczny i naukowy Centrum Onkologii Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie.
Cóż, de facto gliwicka placówka od lat funkcjonuje samodzielnie – posiada własny dorobek naukowy, który szybko się rozrasta, i swoją politykę zarządzania. I właśnie w tej cholernej gospodarności jest pies pogrzebany. Bo gdyby nie było tych całych nadwyżek finansowych, to i ów pies z kulawą nogą nie trzymałby Gliwic na warszawskiej smyczy.
Komentarze
Podejrzewam, że te przepychanki wokół onkologi będą kosztowały życie 100 razy więcej osób niż liczba osób umarłych tragicznie w tak zwanej katastrofie smoleńskiej.
I to licząc życie obywatela z życiem okupanta 1 do 1-go. A życie obywatela jest warte 100 razy więcej niż życie okupanta. A więc rachunek wychodzi jeszcze bardziej tragicznie.
Od 60 lat jestem przekonany ,ze to samo dotyczy decentralizacji kraju ,czego warszawa broni ,umiejetnie ,od 1918!Prowincja Polska kloci sie o drobne np.wine zrzucaja na partie,ostatnio PiS,poprzednio kpp,pzpr,PO,SLD,Kosciol itd!Ta onkologia,to male piwo!
Ten konkretny przykład daje nam pojęcie o tym, jak mogła by wyglądać polityka, gdyby PO dokończyło reformę samorządową. Znikły by te bezsensowne podziały, które lada moment doprowadzą do tego, że sąsiedzi skoczą sobie do gardeł. Polska nie jest dużym i bogatym krajem, więc nie od rzeczy byłoby, gdyby liderzy byli ulokowanie nie tylko w stołecznym mieście Warszawa tylko dlatego, że Warszawa. Konkretnie: skoro stolica nie potrafi robić tego co Gliwice, to należy jej odebrać funkcję kierowniczą i podporządkować onkologię Gliwicom. Tak należy postępować w każdej dziedzinie.
Nie wiem.
Raz jeden ,przymuszony stanem serca mojej przyjaciółki i od lat 48 żony ,musiałem odwiedzic Centrum Kardiologii w Ochojcu.(Ojciec się tam wychował).
Przeżycie dosyc koszmarne.Bród ,smród i tłok przestraszonych.
Przyjaciółka moja też się przestraszyła i wydobrzała.
Nie wszystko co się nominuje „śląskie” całkiem na wyrost ładnie pachnie.
Warto sprawdzic .
Panie Redaktorze,proponuje przypomniec w nastepnym felietonie o smierci Pana znajomego z Zdzieszowic,na jakim etapie i w jakim kierunku prowadzone jest sledztwo,czy,byc moze,policja ” znalazla” juz morderce-cow.Warto wrocic do tematu bo to przeciez juz dwa lata minely????
Waldek B.nic nie kapujesz.Od 1918 w PL wazny jest dobrobyt warszawy,nie prowincji!Chyba jestes mlody i bierzesz jeszcze politykow warszawy powaznie:Oni nigdy nie zgodza sie na oddanie senekur .Na temat centralizacji wladzy nad Wisla .Polityka od powstania,nie dopuscila do zadnej dyskusji.Zajmuja sie tematem w ktorym wiedza racjonalna nie istnieje:krytyka krk!
Napisz mi,prosze,ile masz lat???
Waldek:brawo ,o Walesie mam w 100% to samo zdanie!! Dodam,gawiedz ocenia UB ,nie majac pojecia o czym pisza!Mialem ta /nie/przyjemnosc obserwowac ich „prace” i do dzisiaj zastanawiam sie kto rzadzil w Polsce ;oni lub PZPR.Pewnosc ludzi ktorzy na ten temat pisza szokuje mnie!