Ślązacy przed egzekucją
W Sejmie zapachniało prochem. Było naprawdę gorąco.
Podczas debaty nad obywatelskim projektem ustawy o uznaniu Ślązaków za mniejszość etniczną, a śląskiej godki za język regionalny, Stanisław Pięta, znany poseł PiS, z patriotycznym zapałem i w katolickim duchu, którym przepełniony jest szczelnie od stóp do głów – zerkając w kierunku wnioskodawców z Jerzym Gorzelikiem, szefem Ruchu Autonomii Śląska na czele – zauważył: „Droga, którą państwo obraliście, to droga konfrontacji, budowania napięć… Korfanty i Mackiewicz kazaliby was rozstrzelać”.
Od razu wiadomo, że poseł ceni obu bohaterów – przynajmniej z tego powodu.
Co do Wojciecha Korfantego – zgoda. Dyktator III Powstania Śląskiego z definicji musiał mieć krew na rękach, więc posłanie do piachu kilku odszczepieńców „od Polski” byłoby dla niego bułką z masłem. Korfanty, jak wiadomo, był fanatycznym patriotą narodowym, co wyniósł nie tylko z rodzinnego domu i wskutek parcia ku Polsce jeszcze w czasach wojennej zawieruchy – ale też głęboko przesiąkł owym duchem ojczyźnianym, będąc więźniem twierdzy brzeskiej, no i warszawskiego Pawiaka tuż przed wybuchem II wojny światowej. Toteż co do Korfantego, to jestem pewien, że bez wahania kazałby strzelać do wszystkich, którzy poważyliby się kruszyć polską jedność.
Ale jeśli chodzi o Józefa Mackiewicza, znakomitego pisarza – to już nie dam głowy, że łatwo pociągnąłby za cyngiel. Mackiewicza, gwoli prawdy, pierwszy w Sejmie przywołał Gorzelik, znawca tematu w kontekście głoszonego przez pisarza „patriotyzmu pejzażu (krajobrazu)”, który przeciwstawiał „polskiemu patriotyzmowi państwowemu”. Wybitni znawcy twórczości, a więc i myśli młodszego z Mackiewiczów twierdzą, że był on wielkim przeciwnikiem nacjonalizmu. Właśnie nacjonalizm uważał za największe nieszczęście Europy wschodniej – w tym Polski. Poczynania posła Pięty sugerują, że ma inne zdanie, więc gdyby cofnąć czas i pożonglować faktami – pewnie dałby autorowi „Lewej wolnej” karabin i kazał wymierzyć gdzie trzeba. Tylko czy w dyskusji o narodowym statusie i języku trzeba od razu strzelać, nawet słowami?
Przypomnę tylko, że wejście części Ślązaków na obywatelską drogę ustawodawczą było odpowiedzią na skasowanie w grudniu 2013 r. przez Sąd Najwyższy Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej, zarejestrowanego wcześniej przez sądy opolskie. Skoro nie ma takiej narodowości – to i stowarzyszenie pod taką nazwą nie może istnieć.
Warto tu przywołać fragment uzasadnienia SN:
Szanując przekonanie części Ślązaków o ich pewnej odrębności, wynikającej z kultury i regionalnej gwary, nie można jednak zaakceptować sugestii, iż tworzy się naród śląski bądź już istnieje – w liczbie kilkuset tysięcy osób, którzy zadeklarowali taką przynależność w spisie powszechnym.
A w spisie 2011 narodowość śląską zakreśliło, w różnych konfiguracjach, prawie 850 tys. osób – w tym blisko 400 tys. jako jedyną.
Stąd inicjatorzy, z RAŚ na czele, zmienili front i zaczęli zabiegać, aby do ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz języku regionalnym dopisać śląską mniejszość etniczną, obok karaimskiej, łemkowskiej, romskiej i tatarskiej. Jak wiadomo, w naszych warunkach prawnych rozróżnienie pomiędzy statusem narodowym i etnicznym związane jest z utożsamianiem się z narodem istniejącego państwa. Ustawowe uznanie dawałoby Ślązakom finansowe wsparcie na działalność kulturalną, oświatową i wydawniczą. Można byłoby też wprowadzać np. dwujęzyczne nazwy, a języka używać także w urzędach.
W połowie 2014 r. inicjatorzy złożyli w Sejmie stosowny projekt zmian w ustawie, pod którym podpisało się 140 tys. osób. Przez rok kisił się on w sejmowych szufladach i kuluarach – rumieńców nabrał w połowie ubiegłego roku, tuż przed wyborami. Śląscy posłowie PO zaczęli go przepychać, ale sam nie wiem, czy z wiarą i przekonaniem. Raczej zanosiło się na to, że chcieli mieć ciastko – czyli głosy jakiejś części śląskich wyborców – i zjeść ciastko, czyli przeczekać do czasu powyborczego. W każdym razie w kampanii wyborczej puszczano do Ślązaków oko – że w zasadzie spełniają kryterium mniejszości etnicznej: posiadają przecież odrębną kulturę, tradycję i język.
PO przegrała na Śląsku, w swoim dotychczasowym mateczniku. PiS 27 mandatów, PO – 17, Kukiz – 6, Nowoczesna – 5. A więc przyszywany sojusznik ma w śląskiej sprawie już niewiele do powiedzenia. Kukiz i jego drużyna również ma Ślązaków na celowniku. Do tego w wyborach Ślązacy pokazali własną słabość. Zjednoczeni dla Śląska – formacja pod niemieckim sztandarem, ale z przewodnią rolą RAŚ – poniosła sromotną klęskę. A przecież miała na sztandarach narodowość i język, a za sobą setki tysięcy deklaracji narodowościowych. Wystarczyło 24 tys. głosów na mandat w jednym okręgu. Tymczasem w dwóch okręgach nie zdobyli w sumie nawet 19 tys. głosów! Kolejny raz okazało się, że deklaracja tożsamości wyrażana w powszechnym spisie do realnej polityki ma się nijak.
I tak obywatelską inicjatywą zajął się nowy Sejm, zdominowany przez PiS, który postrzega Polskę jako państwo niemal jednonarodowe. Już w minionym grudniu śląskie marzenie odarto ze złudzeń. Stanowisko rządu było jasne: Ślązacy nie są mniejszością etniczną. Historia i tradycja Śląska jest i zawsze była nieodłączną częścią historycznego dziedzictwa narodu polskiego. Podkreślanie odrębności ludności zamieszkującej ten region – to robota Niemców i Czechosłowaków, którzy chcieli rozbić polski patriotyzm na Śląsku. Tradycyjnie zamieszkujący region Ślązacy są – w zgodnej opinii naukowców – jedynie grupą etnograficzną narodu polskiego, a ich kultura i tradycja stanowią nieodłączną część kultury polskiej.
I jeszcze jedno: ludność śląska posługuje się dialektem śląskim języka polskiego, który funkcjonuje obok małopolskiego, mazowieckiego i wielkopolskiego. Do tego rząd wyliczył, że gdyby dać Ślązakom to wszystko, czego chcą, to rocznie kosztowałoby to budżet państwa 850 mln zł! Skąd taka astronomiczna suma? Z prostego mnożenia: jeżeli państwo łoży każdego roku na 145-tysięczną mniejszość niemiecką 145 mln zł, a Ślązaków (zgodnie ze spisem) jest prawie sześciokrotnie więcej, to… Rachunek jest prosty.
Poza jasnym stanowiskiem rządu politycy PiS wyciągnęli jeszcze cięższe działa, choćby Dorota Arciszewska-Mielewczyk: „Inicjatywa ma charakter polityczny i grozi rozkładem Rzeczypospolitej. Skoro osoby zaangażowane w te i podobne projekty deklarują chęć oderwania ekonomicznego i administracyjnego Śląska od Polski, to propozycję należy uznać za niebezpieczną”. Oderwanie ekonomiczne i administracyjne to, oczywiście, dążenie do autonomii. Jest to projekt utopijny, co wielokrotnie podkreślałem, ale w kraju wiecznie żywy. Autonomiczny (a nawet separatystyczny) strach ma wielkie oczy.
Więc jeżeli wydawało się komuś, że w tym tunelu tli się jeszcze światełko, to zgasił je sam Jerzy Gorzelik, który uzasadniał śląski obywatelski projekt. Błąd albo świadoma prowokacja, czyniona z przekonania, że i tak z tego nic nie wyjdzie. Dyskusja sejmowa stała się nieznośna i nierzeczowa. Gorzelikowi zaczęto wytykać małpę, która popsuła zegarek, śmiało deklarowany brak lojalności wobec państwa polskiego i poszanowania dla naszej symboliki, w tym flagi. W tej sytuacji słowa o wybraniu ścieżki przewidzianej przez polski system prawa jako afirmacji idei państwa prawa na gruncie Rzeczypospolitej zostały odebrane jako szczyt cynizmu. Było po ptokach.
Za odrzuceniem „z marszu” śląskiego projektu były kluby Kukiza i PSL. Dla ludowców uznanie Ślązaków za mniejszość etniczną jest nie do zaakceptowania, bo takie zabiegi prowadzą wprost do autonomizacji Polski albo rozbicia dzielnicowego. Natomiast posłowie od Kukiza dostrzegli w tej inicjatywie próbę uczynienia ze Śląska „getta ślązakowców”.
Pozostałe partie zgodziły się na przesłanie projektu ustawy do komisji mniejszości narodowych, kultury i spraw wewnętrznych. Szymon Giżyński z PiS mówił o poszanowaniu prawa każdego komitetu obywatelskiego do wyczerpania wszystkich etapów procedury sejmowej. Patrząc na arytmetykę sejmową i poglądy posłów, nie mam wątpliwości, że egzekucja na Ślązakach została tylko odłożona w czasie. I to niedługim. Obywatelska inicjatywa znajdzie się, jak wiele przed nią, w koszu.
Co dalej ze śląską mniejszością etniczną i językiem? Prawdopodobnie lada dzień w Parlamencie Europejskim zapyta o to Wolny Sojusz Europejski, z którym RAŚ współpracuje. Nie wiem, jaki to wywoła oddźwięk w dzisiejszej sytuacji. Chociaż nie, wiem – jeszcze bardziej rozsierdzi ekipę rządzącą, jak amen w pacierzu. To wszystko na krótką metę. A na dłuższą… Ślązacy są mniejszością już w samym województwie śląskim. Do tego sami są między sobą podzieleni co do języka i narodowości – czasami skrajnie.
Ale jest też namacalna, słyszalna i wcale niemała grupa, która krzewi śląską godkę, wydaje w niej książki, prze ku śląskiej edukacji regionalnej i grzebie w historii, szukając swoistych, wyróżniających odrębności od Polski i Niemiec. Nie da się tego cofnąć, zatrzymać. Rządzący powinni mieć to na uwadze i znaleźć sposób na wyrażenie szacunku dla uporu owych regionalnych inicjatyw. Dla patriotyzmu krajobrazu. Polska racja stanu się od tego nie przewróci.
Komentarze
Pięta – łaskawe panisko nie będzie kazał strzelać, Pięta pogada co mu ślina na język przyniesie, co akurat gdzieś mu się o uszy obiło.
PO z prezydentem Komorowskim miało Ślązaków w d… (rzici) i to się teraz nie zmieniło. Każdy Polak czuje niechęć do nawet tej odrobiny inności jaką prezentują nielicznie zamieszkiwane Polskę mniejszości etniczne. Polacy nie przyjmują do wiadomości, że Śląsk i my tu mieszkający z dziada pradziada i ci którzy się tu osiedlali przez stulecia posiadamy zupełnie inny bagaż kulturowy i historię. Nie będę tego tu prezentował po raz kolejny, bo jest to zajęcie bezcelowe i jałowe. Postawię jednak tezę, że ten wściekły pisowski nacjonalizm przysłuży się nam na Śląsku lepiej od labilnej PO. A ten cały Kokot (Kogut) wydarzył nam się jak mało kto.
Proszę Piętę porzucic. Nie komentowac.P.Pięta z rozmysłem buduje swoją karierę na absurdalnych bzdetach komentowanych następnie w mediach.Nawet jak zażąda zaorania Parku Chorzowskiego. Ominąc z daleka ,koniecznie na podwietrznej.
Cały ten dramat jest dla Polski głównie problemem mentalnym. Po prostu Polacy boją się obcych. Przyjęli pewne zachodnie wzorce, ale modernizacja spływa po Nich jak woda po kaczce, a jednym z jej elementów jest różnorodność, pycha, nacjonalizmus i egoizm. Nie wystarczy pić Coca Coli, aby należeć do zachodniego kręgu kulturowego. To samo jednak dotyczy Ślązaków. Wyłącznie tłumaczyć się nieprawną znajomością języka Polskiego nie gwarantuje, że Obywatel Ślązaka reprezentuje kulturę Niemiecką. Mogę się zgodzić z tym, że nie reprezentujecie kultury Polskiej, ale Niemcami pomimo tego nie jesteście. Wyjątek potwierdza w tym wypadku Regułę. Już zapomnieliście jak napadaliście Niemcy w latach 80-tych. A ile Waszych obywateli Polskich i Ślązaków nie bardzo przypominali nam tu na zachodzie kulturę Europejską. Raczej przypomina mi to dzisiejszy stan inwazji Uchodźców. Solidarność drodzy Polacy funkcjonuje inaczej. Solidarność nie zna drogie jednokierunkowej, tak jak w Waszym przypadku. Na nasze koszty zostaliście zaproszeni do naszego stołu. Teraz jak się do syta najedliście, odchodzicie i nie grzecznie głośno bekacie.
Jaki jest stosunek mniejszości etniczej Ślązaków do obowiązku przyjęcia setek tysięcy uchodźców z Bliskiego Wschodu ? Takie pytanie powino sie zadać przywódcom tej mniejszości ? To byłby test na tolerancję dla innych mniejszości próbującymi żyć i współżyć z innymi mniejszościami .
Byłem proszony o powściąganie mojego zapału pisarskiego, niestety wpis długi i prowadzący do ciekawych konkluzji, więc niestety znowu się rozpisałem… Wytrwałym życzę miłej lektury!
Aha – fragmenty wpisu pana Redaktory opatrzyłem znakiem sześciu gwiazdek.
****** Podczas debaty nad obywatelskim projektem ustawy o uznaniu Ślązaków za mniejszość etniczną, a śląskiej godki za język regionalny, Stanisław Pięta, znany poseł PiS, z patriotycznym zapałem i w katolickim duchu, którym przepełniony jest szczelnie od stóp do głów (…) ******
Patriotycznym czy może już nacjonalistycznym? a może szowinistycznym?
Przejawem katolickiego ducha miałoby by być wspominanie o strzelaniu do współobywateli i współwyznawców tylko dlatego, że postulują oficjalne uznanie narodowości, deklarowanej (w różnych konfiguracjach) przez blisko milion mieszkańców RP? Czy może dlatego, że częściowo te same środowiska postulują czerpanie wzorów z ustroju wewnętrznego II RP, w której autonomia ówczesnego woj. Śląskiego funkcjonowała tak dobrze, że była stawiana przez polskich profesorów – wcześniejszych krytyków tego rozwiązania – za wzór do dalszych przekształceń ustrojowych II RP? Przecież sam pan to opisywał na łamach Polityki, panie Redaktorze – może zlituje się Pan nad posłem Piętą i zaordynuje mu „Mniej Te Deum, więcej oleum”? 😉
Wie Pan, panie Redaktorze, nie znam się na doktrynie katolickiej, ale do tej pory miałem całkowicie inne jej wyobrażenie. Zakładam, że Pan – wzorcowy Polak-Katolik, wie, co pisze – pozostaje mi jedynie stwierdzić, że polski katolicyzm najwidoczniej mniej ma wspólnego z naukami Jezusa Chrystusa i jego uczniów, niż mi się wydawało.
****** – zerkając w kierunku wnioskodawców z Jerzym Gorzelikiem, szefem Ruchu Autonomii Śląska na czele – zauważył: „Droga, którą państwo obraliście, to droga konfrontacji, budowania napięć… Korfanty i Mackiewicz kazaliby was rozstrzelać”. ******
Hmmm… a czy przypadkiem w czasach szalejących nacjonalizmów Górny Śląsk nie był polem konfrontacji i napięć? Dramatem mieszkańców Górnego Śląska doby nacjonalizmów było usilne wtłaczanie w sztywne ramy identyfikacji narodowej jednego z wielkich sąsiadów, od czego – tak wówczas jak też w dzisiejszych czasach – ratunkiem było i jest składanie deklaracji narodowości śląskiej…
****** Od razu wiadomo, że poseł ceni obu bohaterów – przynajmniej z tego powodu. ******
Z tego powodu? Zakłada panie Redaktorze, że poseł Pięta (jakże typowy dla części mieszkańców Bielska-Białej anty-śląski hunwejbin) doskonale zna życie i poglądy obu przywołanych autorytetów i stąd czerpie swoje stuprocentowe przekonanie co do działań w/w polityków w obecnych czasach? Dodajmy – czasach państwa podobno praworządnego, w którym zamordowanie człowieka jest PRZESTĘPSTWEM, niezależnie od jego poglądów czy identyfikacji narodowościowej?
Kilka dni temu widziałem mem internetowy, krążący po sieci po pierwszych (zapewne też patriotycznie-katolickich jak też wzorcowo praworządnych) zapowiedziach posła Pięty o zwalnianiu pracowników służb mundurowych za wzięcie udziału w organizacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy: widniał na nim poseł Pięta i następujący komentarz: Lekarze wszystkich specjalizacji są zgodni: nie można wszczepić mózgu do pięty. Sugerowałbym większy dystans do wypowiedzi tego wybrańca narodu prawdziwie polskiego.
****** Co do Wojciecha Korfantego – zgoda. Dyktator III Powstania Śląskiego z definicji musiał mieć krew na rękach, więc posłanie do piachu kilku odszczepieńców „od Polski” byłoby dla niego bułką z masłem. ******
Sugerowałbym, Panie Redaktorze, zaznajomienie się z przedmiotem przed wypowiadaniem się na ten temat. Proszę wziąć pod uwagę, że w czasie dyktatorowania teren objęty powstaniem zamieszkiwało wiele set tysięcy mieszkańców nie identyfikujących się z narodem polskim i państwem polskim a po części mających doń nieprzyjazne nastawienie, lecz do zbrodni w wykonaniu wojsk polskich / powstańczych dochodziło incydentalnie, co pozwala wykluczyć odgórną inspirację (o rozkazie nie wspominając). Również zbrodnie dokonywane na stroniących od państwa polskiego polskich działaczach, w tym na Teofilu Kupce (https://pl.wikipedia.org/wiki/Teofil_Kupka) , nie dają się jednoznacznie przypisać W. Korfantemu…
****** Korfanty, jak wiadomo, był fanatycznym patriotą narodowym, ******
Mam wrażenie, Panie Redaktorze, że pod tym względem Adalbert (później Wojciech) Korfanty nie dorastał posłowi Pięcie… do pięt. 🙂
****** wskutek parcia ku Polsce jeszcze w czasach wojennej zawieruchy ******
Z tą „wojenną zawieruchą” to chyba lekka przesada? Będącego posłem do pruskiego Landtagu W. Korfantego ominęły nieprzyjemności życia frontowego czy chociażby koszarowego. Polecam lekturę: https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojciech_Korfanty
****** – ale też głęboko przesiąkł owym duchem ojczyźnianym, będąc więźniem twierdzy brzeskiej, ******
Niesamowite! Zdaniem pana Redaktora głęboko przesiąka się polskim duchem ojczyźnianym, kiedy jest się więźniem ciężkiego polskiego więzienia, na dodatek przetrzymywanym bez wyroku!
****** no i warszawskiego Pawiaka tuż przed wybuchem II wojny światowej. ******
Według zeznań po przysięgą prof. n. med. gen. bryg. B. Szareckiego nie tylko „duchem ojczyźnianym” nasiąknął W. Korfanty ale też arszenikiem. Mówiąc wprost – był systematycznie podtruwany przez polskie władze.
Zaraz zaraz… ale jak to możliwe, by takiego wzorcowego fanatycznego polskiego patriotę narodowego POLSKIE WŁADZE zamykały w więzieniu i tam truły? Czy to nie dziwne? Może to miało jakiś związek z jego działalnością opozycyjną? Ze stanowczą obroną autonomii woj. Śląskiego? Z żądaniami zwrotu przez Warszawę pożyczek zaciąganych przez władze centralne w Skarbie Śląskim?
Nie od rzeczy będzie przypomnieć, że polski wojewoda Śląski, p. Grażyński, wyrzucił z pracy – natychmiast po pogrzebie W. Korfantego – tych urzędników urzędów woj. Śląskiego, którzy wzięli udział w pogrzebie Wojciecha Korfantego.
PT Czytelnicy zapewne sami są w stanie wysnuć wnioski odnośnie traktowania Ślązaków przez polskie władze przed II wojną światową…
****** Toteż co do Korfantego, to jestem pewien, że bez wahania kazałby strzelać do wszystkich, którzy poważyliby się kruszyć polską jedność. ******
Zacznijmy od podstaw: czy istnieje polska jedność? Czy Polska nie jest podzielona pod względem politycznym, światopoglądowym, religijnym czy – to najmniejszy z podziałów – narodowościowym?
Dalej – jakie ma Pan podstawy do twierdzeń, że W. Korfanty – przeniesiony w obecne czasy – gdyby tylko mógł, to rozkazałby z zimną krwią dokonać eksterminacji swoich krajan, za to tylko, że postulują przywrócenie woj. Śląskiemu autonomii (i to w okrojonej postaci w stosunku do Statutu Organicznego Woj. Śląskiego w II RP) – autonomii, której sam był współtwórcą i obrońcą?
http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/3932739,autonomia-slaska-nigdy-nie-obiecano-slaskowi-tyle-co-w-1920-roku-historia-dz,id,t.html
A może podjąłby decyzję o eksterminacji tych spośród nielicznych pozostałych swoich krajan, że próbują ocalić od zapomnienia śląską godkę – zdaniem np. prof. A. Brücknera „(…) jądro i rdzeń mowy polskiej” – na jedyny obecnie możliwy prawnie sposób, czyli poprzez uznanie jej za język regionalny? Przed chwilą wyszło na to, że nie wiem, na czym polega katolicyzm, teraz wychodzi na to, że mam całkowicie spaczone rozumienie patriotyzmu…
Chyba, że… chyba, że rację co do śląskiej godki tak naprawdę miał Jan Niecisław Baudouin de Courtenay:
„Żaden warszawski polityk, który chciał zmienić Kaszubów, Ślązaków, czy Białorusinów w Polaków, nie miał, prawa czuć się dotknięty tym, że carska administracja próbuje zmienić Polaków w Rosjan” (cyt. za Norman Davies „Boże Igrzysko” t. II, Znak, Kraków, 1992, s. 87–88)”
Więcej: https://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Niecis%C5%82aw_Baudouin_de_Courtenay
****** Ale jeśli chodzi o Józefa Mackiewicza, znakomitego pisarza – to już nie dam głowy, że łatwo pociągnąłby za cyngiel. ******
Literatury p. J. Mackiewicza nie znam. Jednak lektura notki biograficznej na Wikipedii (konwersja na prawosławie jako protest przeciwko polityce II RP na kresach, kilka artykułów w prasie „gadzinowej”, wyrok śmierci wydany przez AK, domniemany wyrok śmierci ze strony partyzantki komunistycznej za opublikowanie w prasie „gadzinowej” prawdy o ekshumacji grobów w Katyniu, współpracowanie paryską „Kulturą” oraz emigracyjną prasą litewską, ukraińską, białoruską i rosyjską; spędzenie końca życia w RFN) pozwala mi przypuszczać, że bliżej mu do J. Gorzelika niż S. Pięty. Kto wie, gdyby żył, to może zamiast mordować mniejszości (jak to insynuuje pan poseł Pięta) sam referowałbym projekt zmian w ustawie zamiast przywódcy Ruchu Autonomii Śląska?
****** Przypomnę tylko, że wejście części Ślązaków na obywatelską drogę ustawodawczą było odpowiedzią na skasowanie w grudniu 2013 r. przez Sąd Najwyższy Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej, zarejestrowanego wcześniej przez sądy opolskie. Skoro nie ma takiej narodowości – to i stowarzyszenie pod taką nazwą nie może istnieć. ******
Przyjmując logikę Pana Redaktora nie sposób dojść do wniosku, że narodowość śląska nie istniała przed zarejestrowaniem przez sądy opolskie, potem – od momentu rejestracji – hop siup – pojawiła się a kilkanaście miesięcy później – wraz z orzeczeniem sądu najwyższego – łup cup zniknęła bez śladu.
Nie wydaję się to Państwu cokolwiek komiczne? 🙂
****** Stąd inicjatorzy, z RAŚ na czele, zmienili front ******
Zmienili front? Czy może widząc tyleż histeryczny co bezpodstawny opór przed PRZYWRÓCENIEM woj. Śląskiemu autonomii (pokreślmy to z całą mocą: w okrojonym zakresie w stosunku do Statutu Organicznego Woj. Śląskiego w II RP, zniesionego z ewidentnym złamaniem obowiązującego prawa) postanowili wesprzeć i tą inicjatywę? W końcu Ruch Autonomii Śląska to chyba najbardziej okrzepła organizacyjnie ze śląskich organizacji, więc trudno było stać z boku i obojętnie się przyglądać. Zresztą – co miał innego zrobić, zwalczać tą inicjatywę? Bądźmy poważni, panie Redaktorze.
****** Ustawowe uznanie dawałoby Ślązakom finansowe wsparcie na działalność kulturalną, oświatową i wydawniczą. Można byłoby też wprowadzać np. dwujęzyczne nazwy, a języka używać także w urzędach. ******
Wielojęzyczne napisy już są rzeczywistością w Europie, w tym na Śląsku – w naszej okolicy są to głównie napisy polskie i niemieckie, na południu polskie i czeskie… Dodanie kilku kolejnych napisów nie zrobiłoby dziury w niebie, zaręczam.
Co do godki – jak urzędnik poradzi godać, to i to już w chwili obecnej się zdarza. Więc to też by nie sprawiło jakiegoś większego problemu.
Moim skromnym zdaniem clou to „wsparcie na działalność kulturalną, oświatową i wydawniczą”.
****** PO przegrała na Śląsku, w swoim dotychczasowym mateczniku. ******
PO przegrała w większości swoich mateczników – sorry, taki był klimat. 🙂
****** Kukiz i jego drużyna również ma Ślązaków na celowniku. ******
Taaak… oglądałem wczoraj na Facebooku zdjęcia posła ruchu Kukiz’15 z okręgu rybnickiego – przed wyborami paradował w koszulce na nadrukiem „Mein Heimat ist Oberschlesien” (jeśli dobrze pamiętam). A teraz… celownik. Eeech, kiedy ci dupowaci Ślązacy przestaną dawać się robić w konia, ile można…
****** Zjednoczeni dla Śląska – formacja pod niemieckim sztandarem, ******
Pod sztandarem mniejszości niemieckiej, w największej liczbie pozostałej na Śląsku – czemu nie pisze Pan o inicjatywie Ślązaków niemieckiej afirmacji narodowej?
****** Tymczasem w dwóch okręgach nie zdobyli w sumie nawet 19 tys. głosów! ******
A jak Pan skomentuje wyniki wyborcze komitetu „Ślonzoki razem”? Zdaje się Pan ich nie dostrzegać? Czy może dlatego, że ten komitet osiągnął całkiem dobre wyniki?
****** I tak obywatelską inicjatywą zajął się nowy Sejm, zdominowany przez PiS, który postrzega Polskę jako państwo niemal jednonarodowe. ******
A może to, panie Redaktorze, partia nacjonalistyczno-socjalistyczna? Co do nacjonalizmu chyba po pierwszych występach posła Pięty et consortens chyba nie ma większych możliwości, programy typu 500 zł. na dziecko i opodatkowywanie „tłustych krów” raczej trudno uznać za coś innego niż socjalizm?
****** Historia i tradycja Śląska jest i zawsze była nieodłączną częścią historycznego dziedzictwa narodu polskiego. ******
Podejrzewam, że Czesi mogliby być odmiennego zdania. 🙂 Parę innych państw też mogłoby aspirować do niebagatelnego wpływu na rozwój Śląska. Jeśli się nie mylę, część Dolnego Śląska nadal pozostaje w granicach RFN…
****** Niemców i Czechosłowaków, ******
Czechosłowaków? Obywateli Republiki Czechosłowackiej, ale na litość Boską – zamieszkiwali ją Czesi, Słowacy, Niemcy, Żydzi, Morawianie i po części też Ślązacy.
Tradycyjnie zamieszkujący region Ślązacy są – w zgodnej opinii naukowców – jedynie grupą etnograficzną narodu polskiego, a ich kultura i tradycja stanowią nieodłączną część kultury polskiej.
Eeeech, ileż to czasu minęło, kiedy na tym blogu udzielali się komentatorzy twierdzący, że Ślązacy to Niemcy. Może któryś z nich się odezwie, by zadać kłam temu twierdzeniu? 🙂 Jakoś po wzmiankowanym orzeczeniu Sądu Najwyższego żaden nie urządził protestów – czyżby tak pstryk! zmienili zdanie? 🙂
Tak się dziwnie poskładało, że większość przedwojennych mieszkańców woj. Śląskiego i ich potomków mieszka w Niemczech. Im dalej na zachód – tym łatwiej spotkać mieszkańca Śląska czy jego potomków w Niemczech (niekoniecznie zachodnich landach).
A co z wynikami ostatniego spisu (mało) powszechnego – te blisko 850 tysięcy deklaracji narodowości śląskiej (w różnych konfiguracjach, z drugiej strony przy wypaczaniu wyniku spisu przez rachmistrzów spisowych) – to przejaw jakiejś zbiorowej choroby psychicznej? Na tak masową skalę to zapewne rekord świata – może by go Pan zgłosił (pospołu z posłem Piętą, by przydać powagi swemu wnioskowi) – do księgi rekordów Guinessa?
Wychodzi na to, że o byciu polską grupą etnograficzną nie wiedzą sami zainteresowani.
A co do zgodnej opinii naukowców – to chyba nie do końca tak jest:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Etnolekt_%C5%9Bl%C4%85ski
https://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Niecis%C5%82aw_Baudouin_de_Courtenay
http://slonzoki.org/narodowosc-slaska/
https://pl.wikipedia.org/wiki/Narodowo%C5%9B%C4%87_%C5%9Bl%C4%85ska
****** I jeszcze jedno: ludność śląska posługuje się dialektem śląskim języka polskiego, który funkcjonuje obok małopolskiego, mazowieckiego i wielkopolskiego. ******
Masz Ci los, jak żech se godoł przy kolegach z Małopolski to żaden z nich (Sosnowiec, Myszków) nie miał wątpliwości, że mówię w innym języku. 🙂 Casus jak z narodowością? Polecam linki powyżej.
****** Do tego rząd wyliczył, że gdyby dać Ślązakom to wszystko, czego chcą, ******
„Czego chcą”??? Postulują tylko jedno – odpowiednią nowelizację ustawy. Reszta wynika z przepisów polskiego prawa, chciejstwo nie ma tu nic do rzeczy!
****** to rocznie kosztowałoby to budżet państwa 850 mln zł! *****
To prawdopodobna kwota (vide file:///C:/Users/lkozlowski/Downloads/III-Raport.pdf) jedynie przy 2 założeniach:
1. Ustawodwca nie zmieni reguł dofinansowywania,
2. Opiera się na kalkulacji blisko 850 tysięcy mniejszości.
Sejm jest władny zmienić reguły dofinansowywania wszystkich mniejszości – jakoś żadnemu posłowi nie przyszło to do głowy? Dziw nad dziwy… Co do deklaracji – samej deklaracji narodowości śląskiej („i żodnyj innyj” jak mi powiedziała ciotka) było poniżej 400 tysięcy, więc i tu liczba wydaje się przynajmniej 2 razy przeszacowana.
Co rzeczy podstawowych: Od kiedy o tym czy ktoś jest mniejszością narodową czy nie decydują nie fakty jak wyniki spisu lecz skutki dla budżetu? Który jednocześnie lekką ręką wydaje dziesiątki miliardów na inne cele?
****** Poza jasnym stanowiskiem rządu politycy PiS wyciągnęli jeszcze cięższe działa, choćby Dorota Arciszewska-Mielewczyk: „Inicjatywa ma charakter polityczny i grozi rozkładem Rzeczypospolitej. Skoro osoby zaangażowane w te i podobne projekty deklarują chęć oderwania ekonomicznego i administracyjnego Śląska od Polski, to propozycję należy uznać za niebezpieczną”. Oderwanie ekonomiczne i administracyjne to, oczywiście, dążenie do autonomii. ******
Niesamowite, ale odnoszę wrażenie panie Redaktorze, że przerasta Pan samego posła Piętę! A to sztuka nad sztuki!
Od kiedy dążenie do przywrócenia autonomii ma na celu oderwanie Śląska od Polski? Czy w II RP woj. Śląskie nie miało bardzo szerokiej autonomii? Miało! Czy było oderwane od II RP? Do jakiego wojska szli rekruci z jego terytorium? Do Wojska Polskiego! Gdzie szła tangenta? Do Skarbu RP! Miało swoją dyplomację – nie! Kto stanowił elitę nowego wojwództwa, Ślązacy, Niemcy, Czesi? Nie, w przeważającej mierze napływowi Polacy. Czy gdyby było oderwane od II RP – to czy polscy profesorowie, wymieniani kilka lat temu przez Pana, panie Redaktorze, stawialiby za wzór do dalszych zmian ustrojowych II RP właśnie Statut Organiczny Województwa Śląskiego? (https://pl.wikipedia.org/wiki/Statut_Organiczny_Wojew%C3%B3dztwa_%C5%9Al%C4%85skiego) ?
Żeby było zabawniej, przygotowany przez Ruch Autonomii Śląska projekt ustawy przywracającej woj. Śląskiemu autonomię przewiduję znacząco węższy zakres autonomii w porównaniu do autonomii przedwojennej. Czyżby najtęższe prawdziwie polskie umysły uważały, że im mniejszy zakres autonomii to tym większe zagrożenie dla RP? Ten tok rozumowania prowadzi do konkluzji, że im większa centralizacja państwa, w tym większym rozkładzie się ono znajduje, a stan maksymalnej centralizacji i zamordyzmu oznacza całkowity rozkład państwa – co jest oczywistym absurdem, nieprawdaż? Pozostawiam PT Czytelnikom wysnucie wniosków co do logiki toku rozumowania pani poseł Arciszewskiej-Mielewczyk.
****** Autonomiczny (a nawet separatystyczny) strach ma wielkie oczy. ******
Jeśli dobrze pamiętam, Śląski Ruch Separatystyczny (czy jak się tam nazywał) liczył maksymalnie kilkunastu członków i kilka lat temu sam się rozwiązał z uwagi na całkowicie zerowe zainteresowanie. Więc skąd ten strach? Z braku wiedzy? Z uprzedzeń? Ze zwyczajnej głupoty i ogólnej paskudy charakteru?
****** Gorzelikowi zaczęto wytykać małpę, która popsuła zegarek, ******
Wytykać to należałoby ówczesnemu premierowi Wielkiej Brytanii, D. L. George’owi. A co psucia czy udoskonalenia… Na ile pamiętam wykłady z ekonomii na Politechnice Śląskiej, w pierwszej 5-latce po 2 wojnie światowej ówczesne woj. Śląskie wypracowało 49% PKB ówczesnego państwa polskiego. Dziś, gdyby scalić te same ziemie w jednym województwo, uzbierałoby się może kilkanaście procent. Mamy lekko licząc 4 krotny zmniejszenie! Dodajmy, że przed nami jeszcze drastyczna redukcja przemysłu wydobywczego, co wpłynie na kondycję resztek przemysłu maszynowego oraz dużo pozostałych branż (rozwinie się chyba tylko pomoc społeczna). Dodajmy do tego dług technologiczny, zaciągany poprzez rabunkowe wydobywanie kopalin, straszliwe zanieczyszczanie środowiska, rabunkową eksploatację zastanych zasobów mieszkaniowych, praktyczny brak remontów infrastruktury (to na podstawie obserwacji sytuacji w mieście, w którym mieszkam)…
Trudno to nazwać udoskonaleniem zegarka czy chociażby utrzymaniem w niezmienionym stanie, nieprawdaż?
Oczywiście wiem, że Płn. Nadrenia – Westfalia też cierpi z powodu praktycznej likwidacji wydobycia węgla kamiennego i ograniczenia przemysłu ciężkiego. Jednak dane mi było jeszcze kilka lat temu odwiedzać główne miasta tego landu – w porównaniu z Bytomiem, Zabrze, Świętochłowicami, Piekarami czy Siemianowicami… Powiem krótko – różnica jest naprawdę bardzo wyraźna i zgadnijcie Państwo na czyją niekorzyść?
****** śmiało deklarowany brak lojalności wobec państwa polskiego ******
Rozumiem, że jak Roman Dmowski stwierdził, że jest Polakiem więc obowiązki ma polskie, to to było „cacy”, natomiast jak ktoś stwierdzi, że jest Ślązakiem więc obowiązki ma śląskie, to jest „be”?
Grzech jest, jak ktoś Kalemu ukraść krowa…
****** i poszanowania dla naszej symboliki, w tym flagi. ******
Czyżby ktoś naruszył art. 137 kodeksu karnego RP, który brzmi:
„§ 1. Kto publicznie znieważa, niszczy, uszkadza lub usuwa godło, sztandar, chorągiew, banderę, flagę lub inny znak państwowy,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.”
Jak rozumiem, Jerzy Gorzelik naruszył ten artykuł Kodeksu Karnego? Jak rozumiem wytoczono mu co najmniej 1 sprawę o to? Więc ja bardzo proszę o podaniu sądu, w którym toczy się postępowanie przeciwko J. Gorzelikowi i numer sprawy – z chęcią (jeśli czas pozwoli) się przyjrzę, jak mielą żarna sprawiedliwości.
Czy może nikt nie złożył doniesienia do prokuratury? Jakże to, w kraju, w którym wszyscy tak dobrze znają się na prawie, nikogo nie stać na napisanie skargi? Nawet Prezesa RP (prawnika), ministra sprawiedliwości (prawnika) czy chociażby pana Redaktora?
Ojojoj, a może bezrefleksyjnie powtarza Pan, panie Redaktorze, bezpodstawne insynuacje? Jeśli tak, to proszę tego zaprzestać, nie przystoi takich rzeczy wyprawiać na blogu tak szacownego tygodnika, naprawdę.
****** W tej sytuacji słowa o wybraniu ścieżki przewidzianej przez polski system prawa jako afirmacji idei państwa prawa na gruncie Rzeczypospolitej zostały odebrane jako szczyt cynizmu. ******
Mam rozumieć, że gdyby Jerzy Gorzelik zadeklarował, że jest 100% Polakiem, jak widzi barwy biało czerwone to staje na baczność i śpiewa polski hymn a polskie władze Górny Śląsk uczyniły krainą mlekiem i miodem płynącą, o pobycie w której marzą szejkowie naftowi oraz szwajcarscy bankierzy, to wtedy nowelizacja ustawy nie zostałaby „skierowana na ślepy tor” tylko uchwalona?
Mnie taka wizja szczerze rozbawiła, nie wiem jak innych czytelników Pana bloga…
****** Dla ludowców uznanie Ślązaków za mniejszość etniczną jest nie do zaakceptowania, bo takie zabiegi prowadzą wprost do autonomizacji Polski albo rozbicia dzielnicowego. ******
SENSACJA panie Redaktorze! PSL nie neguje istnienia narodu śląskiego lecz jest przeciw jego uznaniu? Czyli – wiemy, że istniejecie, ale nie przyznamy się do tego, że to wiemy, bo się czegoś tam boimy?
Ale czego się ludowcy boją? Jakimże kataklizmem byłaby autonomizacja Polski? Wszak wszyscy w Polsce narzekają, że dopłacają do Górnego Śląska, co bardziej zakręceni twierdzą, że od zarania dziejów, no, przynajmniej od II wojny światowej. Wprowadzenie zasad rozliczeń z czasów II RP (transfery pieniędzy podatków proporcjonalne do różnic w zamożności mieszkańców II RP i woj. Śląskiego) rozwiązałyby ten problem! O zaletach transparentności – kto ile od kogo zabiera, nie wspomnę – same zalety! A rozbicie dzielnicowe? Rozumiem, że wieś konserwatywna, ale od średniowiecza trochę czasu minęło i PSL-owcy mogliby się trochę ogarnąć. Czy poszczególne stany USA nie mają bardzo szerokiej autonomii? Czy kantony szwajcarskie nie mają bardzo szerokiej autonomii? Czy swoboda landów RFN i Austrii, części składowych Zjednoczonego Królestwa nie jest zdecydowanie szersza niż województw w RP? A czy w tych kraj ktoś bajdurzy o rozbiciu dzielnicowym? Nie słyszałem! Jeśli się mylę, to proszę o stosowne linki. Z góry dziękuję!
****** Natomiast posłowie od Kukiza dostrzegli w tej inicjatywie próbę uczynienia ze Śląska „getta (…)”. ******
Niesamowite! Posłowie „od Kukiza” też nie negują istnienia narodu śląskiego, lecz w swej niezmierzonej dobroci postanowili obronić Ślązaków przed nimi samimi i nie dopuścić do powstania „getta”, mimo, że sami zainteresowani jak najbardziej chcą się w nim znaleźć?
A cóż by to miało być za getto? Przecież jest w polskim prawie jest oficjalnie uznanych kilkanaście mniejszości, niektóre liczące mniej niż 500 ludzi. Jakoś „posłom od Kukiza” absolutnie nie przeszkadza to, że żyją w swoich „gettach”, jedynie wobec Ślązaków są tacy dobrzy, że nie chcą ich ustawowo uznać, ho ho ho, co za dobroć niezmierzona! 🙂
****** A na dłuższą… Ślązacy są mniejszością już w samym województwie śląskim. Do tego sami są między sobą podzieleni co do języka i narodowości – czasami skrajnie. ******
Niesamowite – jakim cudem mniejszość nawet w swoich województwach (mówimy o 2: śląskim i opolskim, nieprawdaż?), na dodatek skrajnie podzielona i skłócona, mogłaby w demokracji uczynić coś wbrew większości jak też całemu państwu, które dysponuje monopolem w zakresie aparatu represji?
Nijak – prawda? To czego się Ci wszyscy posłowie tak boją?
Poza tym – skoro ta mniejszość jest tak skrajnie podzielona co do języka i narodowości – to pewnie nieliczny odłam tej grupy korzystałby z dofinansowania dla mniejszości, co czyni przytoczone przez Pana wyliczenia kosztów absurdalnie zawyżonymi, nieprawdaż?
****** Ale jest też namacalna, słyszalna i wcale niemała grupa, która krzewi śląską godkę, wydaje w niej książki, prze ku śląskiej edukacji regionalnej i grzebie w historii, szukając swoistych, wyróżniających odrębności od Polski i Niemiec. ******
Jak też Czech i Moraw, panie Redaktorze.
****** Nie da się tego cofnąć, zatrzymać. Rządzący powinni mieć to na uwadze i znaleźć sposób na wyrażenie szacunku dla uporu owych regionalnych inicjatyw. Dla patriotyzmu krajobrazu. Polska racja stanu się od tego nie przewróci. ******
Wie Pan, panie Redaktorze, jak rozmawiałem z ludźmi na latosim Marszu Autonomii, to spora liczbę indagowanych najbardziej motywował do udziału ogólnopolski hejt na Ślązaków – nic tak nie budzi świadomości narodowej jak niewydarzone a wręcz niekiedy debilowate zarzuty, obelgi i groźby, od których często-gęsto roi się w internecie pod artykułami na tematy śląskie.
Ale mam wrażenie, że pod rządami polskich nacjonalistyczno-socjalistycznych władz ta tendencja ani nie zmaleje ani nie zaniknie… Wręcz przeciwnie – wyobraźmy sobie, że pan poseł Pięta dopiero się rozkręca i nieśmiało bada grunt 🙂
Pozwolę zacytować sobie wpis jednego z komentatorów w Gazecie Wyborczej:
Autor: hrabia_piotr
Warszawiacy zawsze z Górnoślązakami!
Nas też uciska Polska, i to już do 1526 roku!
Do tamtego czasu Warszawa i okolice rozwijały się w zrównoważony sposób pod władzą Piastów mazowieckich. Ostatni Piastowie mazowieccy zmarli w tajemniczych okolicznościach (mówiło się, że „pomogli im” ludzie króla Zygmunta Starego, aby mógł przejąć Mazowsze).
Od tego czasu tylko wojny i katastrofy. Ledwie król Zygmunt August przeniósł obrady Sejmu do Warszawy, a Zygmunt III przeniósł rezydencję, a już w 1607 ogromny pożar strawił dużą część miasta. Pożar wywołany oczywiście nieodpowiedzialnym zachowaniem posłów, którzy przyjechali na obrady Sejmu (kuchnie polowe na rynku). Właściciele kamienic warszawskich byli gotowi zapłacić wiele za przywilej „libertacji”, czyli uwolnienia od obowiązku goszczenia posłów w swych domach. Do dziś zachowały się na ścianach niektórych kamienic tablice oznajmiające, że ta kamienica jest „libertowana”.
Potem tylko wojny, bitwy, wywoływane najczęściej nie przez mieszkańców miasta, a skupiające swą niszczycielską siłę właśnie na nich. Że tylko wspomnę Potop Szwedzki w 1655-1657. Niektóre zrabowane z Warszawy elementy do dziś można zobaczyć w szwedzkich muzeach, a inne… w zeszłym roku temu wyciągnięto z dna Wisły (przeładowane łupami szwedzkie barki zatonęły tuż po wyruszeniu). Potem Kościuszko wywołał nieodpowiedzialnie insurekcję w 1794, a w wyniku tego rzeź Pragi odbyła się na cywilnych mieszkańcach prawobrzeżnej Warszawy (ok. 20 000 ofiar w jeden dzień) itd.
Dziś też czujemy się tylko dodatkiem do siedzib urzędów centralnych w walkach polityków o stołki. Mamy nawet taką „antyautonomię”, tzn. mniejszą niezależność, mniejszą samorządność, niż inni w Polsce, gdyż np. wszystkie głosy oddawane w wyborach przez Polaków za granicą są dopisywane do okręgu warszawskiego, co potrafi zmienić wynik głosowania. A i tak startują niemal sami „spadochroniarze” wcale nie reprezentujący potem w Sejmie swojego okręgu.
Basta!
Wolne Mazowsze! Wolna Warszawa!
Cały tekst: http://katowice.wyborcza.pl/katowice/5,35063,19484509.html#ixzz3xW6GpXxw
@woytek 17 stycznia o godz. 15:35:
„Jaki jest stosunek mniejszości etniczej Ślązaków do obowiązku przyjęcia setek tysięcy uchodźców z Bliskiego Wschodu ? Takie pytanie powinno się zadać przywódcom tej mniejszości?”
Szanowny Panie,
Górny a tym bardziej Dolny Śląsk przyjął miliony przybyszów po II wojnie światowej, do tego stopnia, że Ślązacy są teraz mniejszością (i to dość małą) na ziemi, na której mieszkają aż do dziesiątek pokoleń wstecz. Czym się kończy przyjmowanie nolens volens gigantycznej liczby uchodźców / przesiedleńców – sam Pan może wywnioskować po poziomie debacie w polskim parlamencie.
Dodajmy, że byli to przybysze jednak o wiele bliżsi kulturowo niż mieszkańcy Bliskiego Wschodu.
Co do pytania – nie wiem, na ile jest to miarodajna dla tego środowiska wypowiedź, ale jeśli dobrze pamiętam redaktor naczelny Ślunskiego Cajtunga opowiedział się kilka miesięcy temu zdecydowanie za pomocą dla uchodźców ale przeciw przyjmowaniu w niekontrolowany sposób fal imigrantów.
Nie można oczywiście wykluczyć, że jeśli rząd w Warszawie zdecyduje się przyjąć imigrantów, to uszczęśliwi nimi np. Górny Śląsk. Divide et impera – czemu nie. 🙁 Już był precedens, kiedy w latach 60-tych decyzją wybitnego przywódcy państwa polskiego, tow. Gomółki, zadecydowano o osiedleniu Romów „ze szczególnych uwzględnieniem ziem odzyskanych” (o ile dobrze pamiętam fragment tego rozporządzenia). Zrobiono krzywdę samym osiedlanym na siłę, co do wpływu na stan nieruchomości zamieszkiwanych przez osiedlanych na siłę – cóż, redakcja Polityki zna mój adres mailowy, mogą Panu udostępnić, podejmę się po uprzednim uzgodnieniu terminu roli przewodnika po mieście, w którym mieszkam – sam Pan oceni.
A jak wygląda wpływ imigrantów? Kilkanaście lat temu miałem okazję porównać Stuttgart i okolice z Monachium. Wygrywało Monachium jeśli o czystość ulic itp. Stuttgart był dużym zaskoczeniem in minus. Studiujący w Stuttgarcie kolega wyjaśnił krótko: 20% imigrantów. Teraz ulice w Stuttgart’cie i jego okolicach nie wyglądają czyściej, wyglądają na bardziej zanieczyszczone (zdarzają się pety, ślady plwociny, zużyte gumy do żucia)… Co prawda do poziomu miasta, w którym mieszkam – jednego z najsilniej spolonizowanych miast G. Śląska – jeszcze dużo brakuje pod tym względem, ale poziom powoli zaczyna się zbliżać…
Wnioskuje o restauracje Panstwa Pruskiego. Jedynego nowoczesnego panstwa Europy i ogloszenie Wroclawia ” wolnym miastem ” ze strefa bezclowa i ” Niezaleznym Bakiem Pruskim „, oraz wlasna waluta ” srebrnym wroclawskim ” w odroznieniu od ” zlotego polskiego „, w ktorym zlota nie uswiadczysz. ” Breslauerzy laczcie sie ! ” Pozdrawiam. JB.
Pluszowy miś ;
Bardzo dziekuje za publikacje , przeczytalem raz , przecztam drugi . Tu n/Odra blisko Berlina ( 100 km ) gdzie mieszkam dotkliwie juz widać nieszczeście Polski z PiSem na czele państwa .To dopiero początek nieszcześć .
Serdecznie Pozdrawiam za nadzwyczjny poziom Twoich publikacji od lat .
ps.
Zdrejestrowalem sie w 2011 pierwszym dniu via Internet jako Ślazak – nie uznano mnie , jestem dalej obywatelem RP pozstającym w nadzieji na lata 2020 -22 .
Jestem w 100% Górnoślązakiem, a przez to stuprocentowym Polakiem. Nie chcę żadnej autonomii.
„Basta! Wolne Mazowsze! Wolna Warszawa!”
To jest dobry pomysł. Wolne miasto Warszawa poza Unią Europejską.
Przenieśmy stolicę Polski na Śląsk o poddajmy się opiece Ślązaków. Zobaczymy rewers tej monety etnicznej.
Kiedy pierwszy raz odwiedziłem Republikę Niemieckich Rewizjonistów (czy jakoś tak podobnie to się nazywało w Polsce), uzbrojony w niezłą znajomość języka niemieckiego, na wsi pod Esslingen poczułem się, jak w innym kraju. Ludzie od średniego wieku wzwyż mówili tak dziwnym językiem, że nie mogłem się z nimi dogadać. Dopiero mój niemiecki przyjaciel wytłumaczył mi, że on też w domu i w pracy, wśród swoich ziomków mówi po szwabsku i czuje się nawet dumny z tego, że tkwi sercem w swojej lokalnej kulturze, języku ojców i dziadów.
Języki naszych przodków są piękne. Jestem ukształtowany już w polskim języku literackim, ale bardzo mi się podobało, jak mówili moi dziadkowie, a potem jakim językiem posługują się różne lokalne społeczności. Przyznam, że choć bliżej mi do Kaszub, to śląska godka mi się szczególnie podoba. Może dlatego, że trafiałem w życiu na życzliwych Ślązaków? A może dlatego, że przypominali mi moją babcię, przyjaciela Wernera, który był tak bardzo dumny z tego, że jest Niemcem, ale i Szwabem?
Bądźcie i Wy, Ślązacy, dumni ze swojej tożsamości i bądźcie pewni, że normalni Polacy (o którą to wrażą „normalność” Prawdziwych Polaków nie posądzam), szanują Was, a wielu i lubi, nawet jeśli tej Waszej całkowicie i wyłącznie śląskiej narodowości jasno nie potrafi wyodrębnić, jako i ja Czechów, Słowaków, Białorusinów, Ukraińców i Rosjan właściwie za swoich uważam.
@Mały pluszowy miś
To o Korfantym nazywa się sarkazm…. relax
Ślązacy dali się nabrać na kawę z drożdżówkami, rozdawanymi przez Dudę w Katowicach. Niech się teraz poskrobią po głowie, może coś z tego wyniknie.
Mały pluszowy miś – Misiu, zachęcam do przeczytania ze zrozumieniem (i z lekką dozą humoru) całości, a szczególnie partii dotyczących Wojciecha Korfantego i Józefa Mackiewicza. Z niepokojem zauważam też, że horyzontów nie przekraczasz i archiwum nie uzupełniasz – w koło Macieju. Bądź też uprzejmy, Misiu, polemizować z autorami myśli i wypowiedzi, które w cytatach przywołałem – a nie ze mną.
Zwracam się do polskich patriotów, którzy na tym blogu dają popisy ignorancji. Macie oczywiście prawo nic nie wiedzieć o tej dawnej i bliższej historii Górnego Śląska, ale jak zabieracie głos przeciw autonomii tego skrawka Polski, to powinniście umieć takie stanowisko uzasadnić. Jeśli uznamy, że istnieje ciągłość polskiego państwa za wyjątkiem okresu rozbiorów i okupacji niemieckiej, to musicie się domagać respektowania i wypełniania zobowiązań jakie polskie państwo podjęło wobec Śląska w Statucie Organicznym, uchwalonym przez polski sejm. Wasze myślenie jest identyczne, co do logiki z tym jakie prezentowali władcy PRL (oni jednak byli pod presją Moskwy) i kolejnych rządów po 89 roku. Nie wyróżniam tu żadnego rządu Polski niepodległej, ponieważ różnice pomiędzy nimi dotyczyły tylko ekspresji wypowiedzi polityków (patrz Kogut).
Widzę, że na blogu dalej udzielają się osobnicy, deklarujący się jako 100% Ślązacy, a jednocześnie wychodzi z nich polski szowinista. Zajrzyjcie moi mili do powieści naszego śląskiego literata W. Kuczoka. On się otrząsnął z tego obłędu, jakim nas częstowano w szkole i niejednokrotnie w rodzinie (bo tak było bezpieczniej).
Mały pluszowy miś;
Dzięki za rozebranie tekstu Gospodarza do rosołu i przeprowadzenie jego sekcji. Dawno nie czytałem tak długiego jego tekstu. Tylko w czasach redaktorzenia w „Trybunie Robotniczej” pisał dłuższe.
A jedyny wniosek z tego tekstu taki, że dla 850 milionów złotych nie mamy szansy na zmianę naszego statusu w Polsce.
Zresztą dla pieniędzy i to bardzo dużych Polska przyszła na Górny Śląsk w 1922 roku. Miłość Polski do Śląska nie była i nie jest bezinteresowna. Ona ma konkretną wartość w złotych.
Niejednokrotnie podkreślałem, że gdyby nasza śląska ziemia została zachowana tak, jak to było w czasach habsburskich, żadnemu Polakowi nie przyszłoby do głowy kombinować, jak tu dobrać się do majątku tej ziemi. Bo ziemi ornej mieli u siebie wystarczająco dużo. Oni potrzebowali przemysłu i pieniędzy, które wtedy były tuż za Brynicą. I przy francuskiej pomocy to dostali, nie inwestując ani marki, co najwyżej życie pewnej liczby ludzi walczących na Śląsku.
Z drugiej strony, gdyby moi dziadkowie nie okazali się tak skuteczni w wojnie z carską Rosją, że wypchną jej żołnierzy z Królestwa Polskiego, to Warszawę musieliby Polacy wydzierać Rosjanom. A ci z pewnością nie pozwoliliby się rozbroić i zrobić samodzielną Polskę. Kilka razy pokazali co potrafią. I pokazaliby raz więcej. Tym bardziej, że odrodzona w 1918 roku Polska była okrutnie pańska, lekceważąca ludzi codziennej trudnej pracy. Można o tym poczytać w niektórych publikacjach, w tym autorów z IPN (np. Jarosław Szarek – „Przebudzenie Polaków. 1920…”).
Tak dawno czytuję teksty Gospodarza, ze wyczułem różnicę podejścia w materiale o pośle P. Tym niemniej, redaktor Dziadul tyle razy rzucał nam w twarz osobiste „liberum veto” we wszystkich kwestiach; autonomii, języka, regionów itd.itp., że nie bardzo wierzę w jego znaczącą przemianę. Ale drobna różnica jest. Tyle, że „jedna jaskółka…”.
Ale tak bywa, gdy fachowcem od Śląska jest mentalny wilniuk, w pierwszym pokoleniu na Śląsku.
@woytek 17 stycznia 21:32
****** To jest dobry pomysł. Wolne miasto Warszawa poza Unią Europejską. ******
Przytoczyłem tylko (co do joty) jeden z komentarzy pod artykułem w GW, sądząc po znajomości szczegółów historii Mazowsza, napisany przez mieszkańca tej ziemi. Tym niemniej jestem bardzo zaskoczony, że aż tak się Panu spodobał. Może skontaktuje się Pan z autorem tego wpisu i założycie Panowie jakieś stosowne stowarzyszenie? Co do członkostwa w UE – to już pozostawiłbym w gestii mieszkańców takiego tworu organizacyjnego. Wziąwszy pod uwagę, że Warszawa jako taka osiągnęła poziom zamożności zbliżony do średniej UE, to można się spodziewać, że UE nie miałaby nic przeciwko takiemu członkostwu…
****** Przenieśmy stolicę Polski na Śląsk ******
Kolejny niesamowicie zaskakujący postulat. Nieśmiało sugerowałbym wszelako zapytać wpierw o opinie na ten temat, zarówno mieszkańców Śląska jak i pozostałych ziem RP. Ja osobiście byłbym przeciw.
„poddajmy się opiece Ślązaków.”
Kolejny niesamowicie zaskakujący postulat. Jak osobiście jestem ZDECYDOWANIE PRZECIW – nie mam zamiaru w jakikolwiek sposób opiekować się kimkolwiek poza starą matką. Jestem głęboko przekonany, że opiekowanie się całą Polską przerasta nie tylko moje siły, ale również wszystkich Ślązaków, że o ochocie do opiekowania się całą Polską nie wspomnę. 🙂
„Zobaczymy rewers tej monety etnicznej.”
Monety etnicznej? Więc i Pan jest przekonany, że Polacy i Ślązacy to odrębne etnosy? Wow! Witam w klubie! 🙂
W II RP woj. Śląskie miało bardzo szeroką autonomię, nieprawdaż? Czy wówczas Polską „opiekowali” się jacyś Ślązacy? Owszem, z terenu woj. Śląskiego wybierano – zgodnie z polskim prawem – posłów i senatorów do parlamentu RP, lecz szczytem kariery w Polsce dla Ślązaka była funkcja wicepremiera / ministra W. Korfantego – najbardziej polskiego spośród polskich parlamentarzystów z woj. Śląskiego. Wziąwszy pod uwagę, jak krótko pełnił te funkcje, można chyba uznać, że nikt ze Ślązaków nikim się w Polsce nie opiekował? Jakim zatem cudem przywrócenie autonomii G. Śląska w znacznie węższym zakresie; w sytuacji, w której Ślązacy stanowią mniejszość na swoich ziemiach, mogłoby doprowadzić do objęcia opieką wszystkich Polaków przez – proporcjonalnie – garstkę Ślązaków?
Wszelki przymus wyznaniowy, wszelki przymus narodowy jest wynikiem pomieszania pojęć, oraz próżności, żądzy władzy oraz interesu osobistego przywódców i władców. Są świadectwem zwykłego braku zaufania do Ślązaków !
Jezyki, dialekty umieraja, niektore smiercia naturalna, niektore przy czynnej i agresywnej pomocy innych. Uwazam, ze powinno sie pielegnowac, uznac i uszanowac jezyk Slazakow i ich odrebnosc, ich historie i kulture. To tylko wzbogaci tak monotonna i zasciankowa Polske. Trzeba byc naprawde intelektualnie i morlanie zgrzybialym nacjonalista, zeby tego zabronic. Glupie rzady PO i PISu.
Język śląski – ile osób potrafi pisać w tym języku? Dwie?
https://szl.wikipedia.org/wiki/Szpecyjalna:Ostatnie_zmiany
https://szl.wikipedia.org/wiki/Wikipedyjo:%C5%9Alabik%C5%8Frzowy_szrajb%C5%8Dnek
Prawdą jest, że to co dot. Śląska w pojęciu chyba większości polaków jest obarczone dużym błędem niewiedzy.
-to delikatne sformułowanie-
Niestety zarówno sądy, rząd i ogół (szeroko pojęty) myli się w ocenie ślązaków – myśląc o nich jako i spolonizowanych niemcach, badz zniemczonych polakach.
nie. Ślązacy to ani jeden ani drugi „obóz” – mają w zupełności rację mówiąc o swojej odrębności. Zarówno polskiej jak i niemieckiej. O wpływach czeskich pewnie „większośc” nic nie wie.
Szkoda, że tak mało znamy historię swojego kraju.
To jest proszę Państwa po prostu ignorancja i za nią należy się wstydzić a nie głośno wyrażać swoje opinie.
Nie należy oceniać też Śląska nie biorąc pod uwagę obecnej sytuacji – jest bardzo dużo ludności napływowej. Obecnie , moim zdaniem śląskość ginie w tym napływie ( po 1945) ludności z róznych stron Polski. Trzeba pamietać, że mamy do czynienia juz z drugim pokoleniem urodzonym na ziemach śląskich.
I to co obecnie się dzieje, jest próbą ocalenia tej kultury.
Dlaczego na to nie zezwalamy ( jako kraj, rząd)?
Nie chodzi o ten konkretnie rząd – bo poprzedni był taki sam pod tym względem.
Brawo ,np.zak1953,Maly pl. mis,Galicjusz,krotko i b.trafnie Fef=mylalem juz ze w PL zyja tylko intelektualne zera!Przyklad:znam doskonale jez.niemiecki ,ale satyrykow w Bawarii do dzis nie bardzo rozumie!Komu to przeszkadza????
Fef:to nie rzady,a prymitywne warszawiaki:ci ludzie boja sie od 1918 Polski zdecentralizowanej!Formy rzadow w Krolestwie warszawskim to ,do dzis od 1918 fenomen w skali swiata!
P.Dziadul:a ja myslalem ze w Pana umysle:prawdziwa cnota krytyk sie nie boi!
Narodowość, szczególnie w czasach niespokojnych, wojennych,migracyjnych, trzeba było sobie niejednokrotnie wybrać samemu , jak robili to moi dziadkowie. Pozwólmy też na Ślązakom.
heh.. widzę, że kawa i drożdżówki zadziałały na Ślązaków..