Rząd w węglowym uścisku
Przed wyborami nad stolicą może pojawić się górniczy dym, a w środku zadyma. Jeżeli do końca sierpnia nie zapadną decyzje w sprawie ratowania upadającego górnictwa, to – deklarują liderzy śląskich central związkowych – marsz na Warszawę mamy jak w banku. I to taki, jakiego dawno nie było. Obecny rząd dostanie przed wyborami czerwoną kartkę, a dla przyszłego nie będzie to znak pokoju, tylko ostateczne ostrzeżenie.
O co idzie w tym poganianiu i prowadzeniu władzy na krótkiej smyczy – bo czasu przecież mało? Otóż do końca miesiąca miała powstać Nowa Kompania Węglowa, na bazie jedenastu kopalń starej KW. Pięć kopalń KW, które w 2014 r. wygenerowały lwią część z 2 mld zł strat netto całej Kompanii, przekazano do Spółki Restrukturyzacji Kopalń i Węglokoksu Kraj. W SRK znalazła się m.in. kopalnia „Brzeszcze” (ćwierć miliarda złotych na minusie za poprzedni rok), która później miała trafić do Tauronu. Tauron ma swoje dwie kopalnie, które w pierwszym półroczu nakopały 214 mln start netto, więc przed tym kukułczym jajem, podrzucanym niecnie przez wrażego państwowego akcjonariusza, broni się rękami i nogami.
W ostateczności deklaruje gotowość jego przejęcia, ale po pierwsze z obrzydzeniem, po drugie – jeśli już, to za symboliczną złotówkę. Jest jeszcze po trzecie. Chodzi o radykalne zmniejszenie zatrudnienia i dostosowanie systemu wynagrodzeń do realiów – czyli do rynku. Wszystkie 12 prac Heraklesa przy tym trzecim to pikuś, bo na straży status quo stoją górnicze związki zawodowe. Z kolej związkowcy Tauronu popierają swój zarząd i zapewniają, że zadymią, jeżeli przejęcie kopalni zostanie na nim wymuszone.
Żeby Nowa Kompania Węglowa mogła przeżyć najbliższe miesiące, z płaceniem pensji włącznie, musi mieć na dzień dobry ok. 2 mld złotych ze spółek kontrolowanych przez państwo. Tymczasem śmieszne pół miliarda zadeklarował jedynie Węglokoks, który w NKW ma zostać wiodącym akcjonariuszem. Polska Grupa Energetyczna miała objąć udziały za 400 mln złotych. Na 500 mln zł powinny złożyć się Energa, PGNiG oraz Towarzystwo Finansowe Silesia. Polskie Inwestycje rozwojowe to kolejne 600 mln dokapitalizowania. Na samym początku brak zainteresowania wejściem w węgiel wykazała Enea. Ta, co niedawno wymówiła „Bogdance” – ze względu na cenę – wieloletnią umowę na zakup węgla, co spowodowało lawinowy spadek akcji giełdowego Lubelskiego Węgla.
Problem w tym, że spółki energetyczne, które zaocznie wskazane zostały na zbawicieli cherlawego górnictwa, nie widzą w tym akcie biznesowego uzasadnienia – a co za tym idzie, nie zamierzają angażować się w wydobycie węgla, nawet jeżeli jest to największy producent w Europie. Ich zarządy znalazły się między młotem i kowadłem. Zakładają bowiem, i mają w tym rację, że zgodnie z naszą polityczną praktyką po jesiennych wyborach i tak zostaną odwołane. Postawienie się temu rządowi nie stanowi więc aktu szczególnej odwagi. Jeśli nie wykonają nieformalnie rządowych zaleceń, to najwyżej wylecą ze stanowisk. Nic to takiego, bo jak wykonają – to grozi im prokurator za działania na szkodę własnych spółek. Wybór jest prosty.
Tak źle i tak niedobrze. Stara Kompania Węglowa się kończy, a nowej nawet na horyzoncie nie widać. Związkowcy obawiają się, że niebawem kilkadziesiąt tysięcy ludzi zostanie bez pracodawcy. Tu mają rację. Choć straszenie brakiem wypłat to strachy na Lachy, bo nie ma takiej opcji i siły w naszym kraju, żeby ten rząd czy kolejny nie zagwarantował pensji pracownikom swojej deficytowej węglowej branży (ok. 1,5 mld zł strat netto w pierwszym półroczu). Taki odważny jeszcze się nie narodził.
Ale jest też jasna deklaracja rządu Ewy Kopacz i porozumienie ze stroną społeczną, że do końca sierpnia powstanie nowa węglowa firma, której państwo sypnie groszem. Są też solenne zapowiedzi, że Nowa Kompania Węglowa uratuje nasze górnictwo. Śmiem wątpić, bo wobec spadających cen węgla dzisiaj wymyślona koncepcja naprawy – jutro jest już nierealna. Ale zgadnijcie, gdzie mają to związkowcy?
Rząd obiecał – niech czyni cuda. A od dawna wiadomo, że w zadymionej atmosferze każdy rząd na rzecz górnictwa pracuje na przyspieszonych obrotach. Wierzę, że ten rząd ma jeszcze na tyle siły, żeby rzucić kopalniom energetyczne koło ratunkowe. Głowy polecą, ale pieniądze się znajdą. Z kolei następna ekipa znajdzie się niebawem w tym samym miejscu. Toteż jak przed wyborami nad Warszawą wystrzeli w górę dym – to nie będzie on biały i nie będzie przypominał konklawe.
Komentarze
A niech przyjeżdżają do Wwy, mam nadzieję, że na już na rogatkach przywita ich równiutki kordon prewencji z tarczami, gazem, bronią gładkolufową, armatkami i co tam jeszcze nasza Policja zakupiła w ostatnich latach.
Buntujących się górników jest tylko kilkadziesiąt tysiecy. Reszta społeczeństwa to zdecydowanie większy elektorat…
Czy z ekonomii mamy tylko uniwersytety, czy też coś potrafimy policzyć?
Czy Akademia Górniczo Hutnicza oprócz tego, że jest godnym miejscem pracy rodziców Pana Prezydenta, zajmuje się górnictwem i hutnictwem także merytorycznie?
Jakie są koszty realne i społeczne restrukturyzacji górnictwa? Czy to jest mniej, czy więcej niż około 20mld zł (ok.10latX2mld zł/rok)? Wszyscy ponosimy gigantyczne koszty chęci pohasania sobie pod ziemią grupki miłych panów, którzy jak im się tego zabroni gotowi zadymić oponami stolicę i porozbijać w niej to i owo. Czy przekwalifikowanie ich na monterów, budowlańców (których znowu zaczyna brakować), robotników przemysłu spożywczego lub innego nie dałoby i sensownej pracę nauczycielom i przede wszystkim nie stworzyłoby jakiejś szansy zasypania tej dziury ssącej nasze pieniądze? Przecież nikt nie musi być wyrzucany na bruk. Można to zrobić planowo i profesjonalnie. W grę wchodzą przecież ogromne pieniądze.
Właśnie ogłoszono, że Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno – Strajkowy podarował rządowi czas do 1 października na rozwiązanie aktualnych problemów górnictwa. Czasu mało, a stajnia Augiasza coraz bardziej upaprana.
A niech się kopidoły bujają.
Na miejscu obecnego rządu w ogóle nie przejmowałbym się tym co się górnikom podoba czy nie podoba. Protesty i manifestacje nie wpłyną znacząco na wynik wyborów, które na 100% wygra PIS. Kto miał się obrazić na obecny rząd to już się obraził i na PO nie zagłosuje.
A po wyborach całe górnictwo to będzie już problem „najwspanialszego” prezesa i ukochanego przez prawdziwych Polaków „jaśnie oświeconego” prezydenta. Na pewno coś wymyślą.
delfin
25 sierpnia o godz. 12:31
Musisz wiedzieć jedno, górnik to nie jest zawód, to stan umysłu.
zatrudnialem emerytów górniczych w swoim warsztacie, osoby te mialy tak wykrzywioną psychikę, że aż trudno uwierzyć.
On raz zdobytych przywilejów nie popuszczą, oni nie potrafia zrozumieć zasad ekonomi, tak ich w PRL-u , oraz później rozpuszczono.
Pamietaj, że obecni górnicy, to potomkowie przybyszów z kieleckiego, którzy ledwie co potrafili sie podpisać. Do szkoly górniczej szedl ten autochton, którego żadna szkoła ponadpodstawowa nie przyjęła.
do tego dochodzą baronowie związkowi, powiązani gospodarczo z kopalniami : stołówki, sklepiki w których moga górnicy realizować kartki za flaps, pralnie, badyhaus , to wszystko jest prowadzone przez firmy związkowe.
@andrzej52
Świetnie to ująłeś, ale odnoszę wrażenie, że w podobnym „stanie umysłu” znajduje się pół Polski trzymającej się z całych sił przyznanych w PRL’u przywilejów. Wielkie grupy zawodowe i związkowe nauczycieli, kolejarzy, mundurówka, zbrojeniówka… itd walczą, tupią, palą, trąbią i drenują (Twoją i moją kieszeń). Dochodzi do tego niepodatna na wszelkie zmiany mentalność i osiadła forma dorabiania się i dziedziczenia. Jadąc wszerz Stanów Zjednoczonych byłem zdumiony, jak takie bogactwo rodzi się w tak skromnych, z drewna i dykty domkach, w których nie zamieszkałby żaden Polak (z górnikiem oczywiście włącznie). Okazuje się, że w tej świątyni kapitalizmu większym bogactwem jest człowiek niż dom. W tym narodzie pionierów i myśliwych odkrycie nowego „terenu łownego” łączy się z porzuceniem bez żalu dotychczasowego siedliska, a nieraz i dotychczas wykonywanego zajęcia i środowiska. Może tak dynamicznie wchodząca w życie młodego pokolenia europejskość i wędrówka po naszym kontynencie przyczyni się także do skruszenia „tego stanu ducha”. Na razie, przynajmniej przy Spodku zagościła w Katowicach Europa pełną gębą (filharmonia, muzeum, odrestaurowany Spodek) i to przy najmniej jest piękne!
A niech strajkują, niech przyjeżdżają do Warszawy. A może by Warszawiacy też zrobili manifestację pokojową i powitali górników gwizdkami?
Może wreszcie zrozumieją, że coraz bardziej ciążą całemu społeczeństwu. Ja też muszę do nich dopłacać i nie zgadzam się na to.
delfn
Jeszcze jedno.
Na kopalni jest zatrudniona cała rzesza fachowców typu : elektryk, ślusarz, monter, stolarz itp. Tylko, że oni nie zdecyduja się dobrowolne odejść do normalnej pracy, za przeciętne wynagrodzenie, bez benefitów typu : kartki na art. spożywcze, ołówkowe, dopłata do kolonii dla dziecka, 13 i 14 pensja itd. O emeryturze po 25-ciu latach przebywania (a nie pracy) pod ziemią, już nie wspomnę.
@delfin
@andrzej52
Nie zapominajmy o pracownikach z wiejskiej. To jest dopiero „stan umysłu” drenujący kieszeń naszego polskiego społeczeństwa.
Ktoś z przedmówców o „kopidołach” wspomniał.
W tym rzecz w tym nieszczęsciu.
W GW są „górnicy” i są „kopacze”.
Kopacze ze „stanem umysłu” i górnicy zarzadzający wg linii partyjnej lecz bez pojęcia ani o GW ani o ekonomii.
Kopacze pójdą na szczaw.Górnicy zmienią skę węglową ,która połozyli na łopatki ,na jakąś inną spkę skarbową.Osładzając sobie zmianę sowitą odprawą.
Kiedy górnicy przyjadą do Wwy palić opony należy zabetonować te kopalnie i skończyć ten absurd. Może Merkel ich weźmie na utrzymanie?
Jak PiS-owi będą spadać sondaże, wtedy górnicy zastrajkują. Może i Izdebski ruszy z traktorami na odsiecz do Warszawy.
observer,
nadajesz się na dozorcę zabetonowania..to kwestia przyzwoitosci.
Merkel sobie buziiiii nie wycieraj.
@abchaz.
Właśnie – PRZYZWOITOŚCI.
Czy to jest przyzwoite żeby wszyscy dopłacali do wysokich zarobków górników??? Jeżeli nie potrafią na siebie zarobić to kopalnie trzeba zamknąć. Prosta ekonomika. Jeżeli masz inne zdanie, możesz się zobligować do dopłacania do ich 13 i 14 pensji, wolna wola. Mnie nikt 13 nie płacił.
Merkel szanuję, o co ci chodzi?
Na razie cena węgla leci na łeb na szyję. Tutaj Salomon z Gomułką też nic by nie wymyślili.
Czy tam w tunelu widać ten zaginiony niemiecki pociąg ze złotem? Tylko on mógłby uratować polskie górnictwo węglowe.
azur:glebinowe wydobycie wegla nie oplaca sie w Europie,takze w Polsce od minimum 50 lat! Warszawskie ciolki do dzis tego nie kapuja i np. jak Niemcy zaczeli dlugotrwala likwidacje tego gornictwa Polska zaczela budowe nowych kopaln ,a np.obecnie znowu jakies polskie oszusty pisza ,ze obcy kapitalisci buduja/czas terazniejszy/ kopalnie ! Sprawdz to!!!!
Od 1922 warszawa nie potrafi rzadzic tym krajem!Nie moge pisac wszystkiego ,bo cenzura mnie wylacza!
@delfin
Z mniejszym lub większym błedem wyliczono już ekonomiczne i społeczne skutki przeprowadzenia radykalnej reformy górnictwa.
Policzono też potencjalne korzysci, jakie odnieslibysmy inwestując w edukację i nowe technologie,te srodki, ktore dzis „ratują” kopalnie,
Tylko brak nam prawdziwego przywódcy, który zdołałby zapanować nad pospólstwem
Dlaczego Polacy uciekają do Anglii?
Bo tam jest dobrobyt i praca.
Co różni Polskę od Anglii?
Anglia miała Margaret Thatcher a Polska nie.
Kopalnie głębinowe są nieopłacalne, trzeba je zamknąć.
Jeden związek zawodowy nie może trzęść całą Polską.