Historia dzieli
Za pół roku będzie gotowy poprawiony scenariusz stałej wystawy w nowych podwojach katowickiego Muzeum Śląskiego, pokazującej historię Górnego Śląska. Zarówno poprzednia wersja, jak i wcześniejsze wytyczne konkursowe – wzbudziły skrajne emocje.
Pod koniec października br. odbyła się wielka publiczna debata na temat wystawy – debata historyczna, ale także polityczna, ponieważ dotykała współczesnych śląskich spraw, także tych do bólu kontrowersyjnych.
Kiedy zacząłem od tego, że obecna dyskusja i wnioski z niej płynące nie mają obalić scenariusza zwycięskiej firmy AdVenture, tylko go dopełnić – ktoś z Sali Sejmu Śląskiego huknął: A dlaczego nie mają obalić?! Odpowiedź wydaje się prosta: A dlatego, że historia Śląska dzieli i nadal będzie dzielić bez względu na to, ile wymyślimy scenariuszy wystawy. Może zostańmy więc przy tym, który jest i szukajmy możliwego konsensusu.
Przypomnę, że zarzucono mu zbyt proniemiecką narrację, zaczynającą się pod koniec XVIII wieku, kiedy na należącym od kilku dziesięcioleci do Prus Górnym Śląsku pojawiła się pierwsza, zakupiona w Anglii – maszyna parowa. Wtedy to do Tarnowskich Gór przybył, wiedziony ciekawością ujrzenia na własne oczy tego cudu techniki – Johann Wolfgang Goethe.
Wcześniejsza historia ma być zamknięta w tzw. kapsułach czasu.
Mam mieszane uczucia, co do widzenia historii Śląska tylko przez pryzmat industrializacji – bo taki jest kręgosłup wystawy – może jesteśmy warci osobnego muzeum przemysłu z krwi i kości?
Ale niech tak będzie.
Lecz nie może być tak, aby w kapsule czasu nie znalazło się, na przykład, właściwe miejsce dla Jana III Sobieskiego, który prawie wiek wcześniej – postawił swoją królewską nogę na śląskiej ziemi.
W sierpniu 1683 r. tu właśnie gromadziły się wojska polskie idące z odsieczą pod Wiedeń, a sam monarcha był entuzjastycznie witany (choć jako obcy władca) w Mysłowicach, Bytomiu, Piekarach Śląskich i Gliwicach. Stąd wyruszyła armia na wojnę cywilizacji – mała wzmianka o tym zdarzeniu byłaby w Muzeum Śląskim niezłą gratką !
Zresztą ten scenariusz można, w moim przekonaniu, dopełnić dziesiątkami propozycji na wagę historycznego kompromisu, które spowodują, że narracja stanie się dla wszystkich bardziej strawna i otwarta.
Będzie mniej dzielić. Zamiast od muzeum odpychać – przyciągnie. Jeżeli zwycięski scenariusz kreśli politykę Kulturkampf (zapoczątkowaną w latach 70. XIX wieku przez kanclerza Otto von Bismarcka) jako element niemieckiej racji stanu, będącą również katalizatorem rozwoju życia kulturalno – narodowego Ślązaków – to co stoi na przeszkodzie, aby w tej przestrzeni wystawienniczej umiejscowić typową biblioteczką z austriackiego Śląska Cieszyńskiego z tamtych lat i pokazać tytuły, jakie się w niej znajdowały? Pokazać związki z Krakowem!
W ogóle historia Śląska Cieszyńskiego i jego parcie ku polskości była do tej pory marginalizowana! Tak samo, jak nie dostrzeżono górnośląskich pielgrzymek do Częstochowy, które były nie tylko aktem wiary, ale przecież i polskości!
Mamy II Rzeczpospolitą – trochę skaczę po historii, ale inaczej się nie da – i budowę Muzeum Śląskiego. Jeżeli obecne i nowe ma być w jakimś stopniu spadkobiercą poprzedniego, to przecież nie można tego pokazać tylko tak, jak opisuje zwycięski scenariusz: „W sali pokazana jest makieta gmachu przedwojennego Muzeum Śląskiego. Bryła budynku wnika w ścianę, przecinając budynek na pół. Ściana jest w istocie lustrem weneckim – po drugiej stronie w sali poświęconej II wojnie światowej dalsza część budynku jest rozebrana”.
Może i ładnie, tylko dlaczego hitlerowcy zniszczyli najnowocześniejszy w tamtym czasie budynek muzealny w Europie? Dlaczego pragmatyczni Niemcy kazali do imentu go rozebrać, kiedy świetnie nadawał się na gmach jakiś formacji policyjnej, albo jeszcze lepiej – na pierwszą niemiecką wyższą uczelnię w tej części Śląska. A tu nie! – zniknął ze śląskiej przestrzeni. Bez dopowiedzenia dlaczego? – ten epizod będzie zakłamany.
Tak samo nieprawdziwy będzie obraz II wojny światowej bez pokazania piętna jakie odcisnął na Śląsku KL Auschwitz. W dyskusji zwracałem na to uwagę. W Oświęcimiu była administracja, były krematoria – ale tutaj, w blisko 40 podobozach, ziszczało się cyniczne hasło „Arbeit macht frei”. To pozwoli zwiedzającym zrozumieć skąd nagle, po wejściu Armii Czerwonej, wzięły się takie obozy dla rodzimej ludności, a także Polaków, jak „Zgoda” w Świętochłowicach. Według niektórych relacji, w „Zgodzie” ani na moment nie wyłączono prądu w kolczastym ogrodzeniu. Teraz słyszę, że KL Auschwitz na Śląsku będzie pokazany w szerszym wymiarze. To dobry krok, ku nie dzieleniu.
Podoba mi się symbolika wagonu bydlęcego – takim wywożono Żydów do krematorium, deportowano Niemców i Ślązaków, i tymi samymi wagonami, lub o podobnym przeznaczeniu, przyjeżdżali na Śląsk Polacy zza Buga. Nie dlatego przecież, że tego chcieli – tak za nich zdecydowano! Mniej już podoba mi się „kufer podróżnych” mający pokazywać dorobek tych, którzy wyjeżdżali i przyjeżdżali. Generalnie ci ze Wschodu byli biedni i w większości przypadków zagubieni, przynajmniej na początku, w świecie, w jakim przyszło im żyć. Ale nie można zapominać, że takimi wagonami przyjeżdżały pianina i fortepiany, tu Wojciech Kilar nie jest odosobniony, i takimi wagonami zwoziła swoje księgozbiory inteligencja lwowska i wileńska, profesura – ci, którym zawdzięczamy powstanie Politechniki Śląskiej, Akademii Medycznej i innych uczelni.
I jeszcze epizod z najnowszej historii: pacyfikacja kopalni „Wujek” w stanie wojennym. Tragedia stała się na Śląsku – groby 9. z „Wujka” porozrzucane są po całym kraju. Śląsk nie jest i nigdy nie był samotną wyspą. Warto o tym pamiętać.
Tyle pierwszych podpowiedzi .
Mniej byłoby emocji, gdyby wcześniej odbyła się debata na temat muzeum, a potem dopiero kreślono wytyczne do wystawy. Mniej by ich było, gdyby jasno zostało powiedziane – czy i jakie prawa do „śląskości” w nazwie muzeum mają inne regiony razem ze swoją historią tworzące dzisiaj województwo śląskie? Dla kraju – to po prostu Śląsk. Trochę jest jeszcze czasu na dopieszczenie scenariusza – warto więc rozmawiać. Dopowiadać i podpowiadać.
Może historia mniej będzie dzielić?
Komentarze
W nastepnej kadencji inna osoba dyrektorem, nie p Jodlinski
„Może historia mniej będzie dzielić?”
Oto odpowiedź: http://wyborcza.pl/1,75248,12880909,Na_spotkaniu_PiS__Mniejszosc_Niemiecka__czyli_mniejszosc.html
Gdyby owo spotkanie odbyło się w jakiejś remizie strażackiej albo salce katechetycznej, a zebrani tam ludzie nie aspirowali do ukończenia wyższej uczelni, to można by wzruszyć ramionami, machnąć ręka. Historia nie powinna dzielić, ale nie można w niej zostawiać luk, niedopowiedzeń, a już z całą pewnością zakłamywać faktów.
Jestem ciekaw jak reagowali zwykli mieszkańcy (mieszczanie, wolni chłopi, rzemieślnicy) Śląska na widok tej części armii Sobieskiego, o której historia wstydliwie milczy, a mam na myśli tych wcielonych z polskiej drogi nieszczęśników bez obuwia i z kijem jako orężem w ręku.
W tarnogórskie święto Gwarków, król Jan Sobieski jest jedną z barwniejszych postaci paradnego orszaku, jedzie nawet w towarzystwie Marysieńki, co już jest wierutną bzdurą, ale ludzie w to wierzą tak samo jak w piastowską wieżę w Opolu.
Redaktor – Gospodarz nam chyba „odleciał” w duchu smoleńskim. Zwłaszcza pisząc o „parciu do polskości na Śląsku Cieszyńskim” czy o demonstrowaniu polskości w pielgrzymkach do Częstochowy. Nie sądzę by często podróże do Santiago (w tej drugiej Galicji) demonstrowały kastylijskość pielgrzyma, że o Fatimie i portugalskości czy Lourdes i franzuskości nie wspomnę. Znowu „Słoń a sprawa polska”? Historia będzie dzielić jak długo będzie narzędziem polityki historycznej, która na Śląsku od 1918 roku dość bezceremonialnie dyktowana z perspektywy zabezpieczenia kolonialnych interesów warszawy (i Kongresówki-Prywislinia a jakże) i dla ich uzasadniania „wsadem powstańczo – martyrologicznym”. Scenariusz wystawy Muzeum Śląskiego, który chciał wyjść z poetyki „nowego Muzeum Lenina” gdzie treść wystaw służy ilustracji jedynie słusznej tezy „jak to panowie (niemieccy) rozpijali chłopów (polskich)” – podobnie jak pokazano w filmie Barei – polegnie pod naporem biało-czerwonej mgły. Polegnie by konieczne byłoby oddanie sprawiedliwości dawnym niemieckim mieszkańcom Śląska a ci w „oparach pochodu z 11 listopada” są już niesłuszni. Jak „kopnąć” to z sarmackiej twarzy opada lukier uśmiechu a la Wyborcza i wyłazi gęba powstańca? Jak Pasikowski nakręcił film o wątkach zbliżonych do Jedwabnego ze Stuhrem w roli głównej to ich teraz wzburzone biało-czerwone szambo chce zatopić, bo nie pasuje do jego „polityki historycznej” – cóż dopiero jakieś muzeum, które ośmiela się wystawić nie dość „zdrowo-narodowy” scenariusz wystaw.
Obawiam się Drogi Śleperze, że w Opolu to się im wyrwało to co wielu z nich myśli o zachodnim sąsiedzie – tylko wcześniej się bali. A teraz gdy Pani Kanclerz (wiadomo czyja) chce nieco przykręcić kranik z dotacjami więc duch w nich słowiański a bojowy ożył. Dla „Irokezów Europy” integracja europejska to najwyraźniej nadal tylko cycek z pieniędzmi – szkoda bo miałem nadzieję, że od 1989 już tyle minęło czasu, że jednak coś więcej.
/ tej części armii Sobieskiego, o której historia wstydliwie milczy/
Czyli których z tu wymienionych?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Struktura_organizacyjna_wojska_I_Rzeczypospolitej_pod_Wiedniem_(1683)
Ktoś tu coś pisał o zakłamywaniu..
Natomiast co do samej notki Gospodarza – powtórzę, co pisałem wcześniej: pomysł na wystawę był o tyle dobry, że po pierwsze skupiał się na najbardziej charakterystycznym rysie śląskiej rzeczywistości (czy nam się to podoba, czy nie, Śląsk odróżniła od innych regionów właśnie industrializacja), a po drugie przerzucał pomost nad Brynicą, bo te same procesy zachodziły po obu jej stronach (choć po wschodniej stronie bardziej niemrawo z czasem, nie wspierała ich ani carska administracja, ani później francuskie kontrybucje). Koncepcja „opowiedzmy o wszystkim” doprowadzi do opowieści o niczym.
Kolego @bartoszcze, gdybyś czytał uważniej POLITYKĘ (zakładam, że kupujesz egzemplarz co tydzień), to nie wstawiałbyś nam tu linku do Wikipedii. Złapałeś się nie po raz pierwszy na ten sam haczyk i nie ma zmiłuj, kompromitacja.
Jeśli tworzone muzeum ma być miejscem, w którym przewodnią opowieścią będzie ciągłe dowodzenie polskości tej ziemi, to niech od razu na wstępie ulegnie zmianie jego nazwa na „Muzeum polskości na Górnym Śląsku”. Będzie to o wiele uczciwsze od zabiegów mających jakoby wyważyć (tu od wagi) dzieje tego terytorium należącym od 67 lat do Polski i przez tyleż lat dość skutecznie kolonizowanego.
Gospodarz-redaktor wyraźnie stara się dopowiadać Ślązakom śląską historię (choć próbuje zdobyć się na obiektywizm). Na wschodnią jednak modę. Warszawską, a nawet jeszcze bardziej wschodnią, utrzymaną w orwellowskim klimacie. Niestety, polskie pisanie o Śląsku jest jakieś takie dziwne. Niewiele dostrzegam w nim doświadczeń naszych rodzin. Doświadczeń przekazywanych z dziadka na ojca i wnuczka. Doświadczeń w dużej mierze skrywanych w familijnych kręgach, bo nie odpowiadają zbytnio oficjalnej polskiej polityce historycznej i takowej racji stanu. Spory o treść merytoryczną ekspozycji „naszego” śląskiego muzeum, dobitnie pokazują przedmiotowe traktowanie Śląska. Ukazywana historia ma być polska, a nie obiektywna. Bo obiektywnie polskie korzenie są wielkopolsko-czeskie, a śląscy Piastowie nie okazują się tacy polscy, jak by sobie tego życzyli prawdziwi polscy historycy. Ale jak to kiedyś napisał Marcin Wolski w jednym kawałku kabaretowym „historii nie tworzy ten, co ją realizuje, a ten co ją opisuje”. A ponieważ obecnie cały Śląsk jest polski, to nic nie robi tak dobrze polskiemu poczuciu godności i dumy narodowej, jak odpowiednie ukazanie historii tej ziemi z „odpowiedniej perspektywy”. Jako polskiej macierzy. Na której nie było Czechów, Habsburgów i Prusaków. I pewno nie było także nas – Ślązaków. Bo większość mieszkańców tych ziem zamieszkuje obecnie bardziej na zachód – w Bawarii, Westfalii, Nadrenii. A dzisiejszy prawdziwy Ślązak Rzeczpospolitej – to Kresowiak. Obecnie zachodni, choć przed laty bardzo wschodni, co wyraźnie słychać w mowie mieszkańców Breslau, Hirschbergu czy Gruenbergu – mowie króla Jana III Sobieskiego. Króla Jana III serdecznie i gorąco witanego na ziemi katolickiego władcy Śląska, Czech i Austrii, gdy pod Wiedeń dotarła turecka wyprawa Kara Mustafy. A polski król pospieszył mu ze skuteczną pomocą. Tyle, że potem wrócił do siebie – do Polski i swej francuskiej żony. A na Śląsku dalej władali Habsburgowie. Aż do czasów XVIII-wiecznych wojen śląskich, kiedy to zmienił się nam Pan – choć nie język śląskiej arystokracji. A nasi przodkowie sobie na przemian godali i szprechali. I tak do XX wieku, kiedy to historia się zagmatwała na tyle mocno, aż okazało się, że nasze godanie to bery i bojki były. Bo jako nosiciele staropolszczyzny – mówimy językiem Mickiewicza i Tuwima, czyli po polsku. Tylko my ciemni byliśmy (choć na Śląsku przed I-szą wojną funkcjonował obowiązek szkolny dla wszystkich dzieci bez wyjątku) i myśleliśmy, że godamy po naszemu, czyli po śląsku. I cała ta kłótnia o historię Śląska, to tylko semantyka – spór o słowa i ich znaczenie. Bo w zasadzie można także przyjąć, że caryca Katarzyna, jako księżniczka pomorska ze Szczecina – była Polką. Wszak Szczecin to polskie miasto. Itd. Itp. A my się denerwujemy, że ktoś nam historię na swój sznyt tworzy. I po co? Przynajmniej będzie po polsku!
Pisalem juz 4x o tym:moja ciotka w tego typu wagonach z 3 dzieci wywieziono w 1946 z Wroclawia; niemowle zmarlo z glodu.Polityka tego nie opublikowala!!
Jestem w bardzo głupiej sytuacji. Produkuję się na blogach redaktorów Polityki (kilku), choć bardzo często nie jestem zainteresowany treścią wpisu, a raczej komentuję komentarze, gdy dyskusja odbiegła od tematu wpisu wystarczająco daleko. W zasadzie powinienem być najbardziej aktywny na blogu, który w nazwie ma wyraz „ŚLĄSK”. Niestety nie mam przeważnie niczego mądrego do powiedzenia, nawet pyskówki są rzadkie z moim udziałem. Nie znam zbyt dobrze historii tego regionu, więc unikam dyskusji na ten temat. Poruszane przez gospodarza ostatnio problemy węgla czy Muzeum Śląskiego nie są mi bliskie. O sprawie węgla na świecie i w Polsce niewiele wiem, a pomysł muzeum w wykonaniu polskich historyków to dla mnie horror lub nieporozumienie towarzyskie. Uważam, że te pieniądze będą wyrzucone w błoto, tak jak na budowę muzeum II wojny światowej w Gdańsku.
Na ten temat się wypowiadałem dawno temu na łamach Silesii, ale po ataku hakerów archiwum jest zniszczone i nie mogę podać linku. Pomysł tego gdańskiego muzeum pojawił się, gdy polscy historycy wycofali się z kierownictwa Fundacji organizującej muzeum wypędzeń pomysłu Eryki Steinbach. Polski przedstawiciel zapowiadał buńczucznie, że Polacy zbudują muzeum, gdzie będzie zaprezentowana „polska wizja II wojny światowej”. Przypomniało mi to ględzenie polskich parlamentarzystów o konieczności stosowania w polskich sądach „polskiej racji stanu” zamiast kodeksów uchwalonych przez sejm (chodziło o sprawy własności i walki z Jugendamtem).
Zabrałem się do dyskusji naukowo. Zapytałem Google’a o definicję wyrazu „wizja” i co on mi zaserwował ze słownika PWN?
WIZJA 1. „Obraz pojawiający się w czyjejś wyobraźni pod wpływem natchnienia, szaleństwa, wysokiej gorączki lub środków odurzających”
Wtedy zrozumiałem, jak będzie wyglądało to muzeum. Obawiam się, że polskie władze też mają swoją „wizję” śląskiego muzeum i nie spodziewam się wiele po produktach czyjejś wyobraźni na skutek szaleństwa politycznego i szowinizmu polskich historyków, odurzonych nacjonalizmem. Stąd moja dezaprobata wobec marnowania pieniędzy na realizację „wizji”.
Przeczytałem wpis gospodarza bardzo uważnie i mam dwie uwagi:
1) Zadziałanie podświadomości jak u Sikorskiego i Żakowicza z tym „zamachem”. Wynika to z cytatu:
***To pozwoli zwiedzającym zrozumieć skąd nagle, po wejściu Armii Czerwonej, wzięły się takie obozy dla rodzimej ludności, a także Polaków, jak „Zgoda” w Świętochłowicach. ***
Gospodarz dal wyraźnie do zrozumienia, że dwie grupy ludzi zapoznały się ze Zgodą – Polacy i rodzima ludność. Przecież to czysta opinia prezesa o zakamuflowanej opcji! Gdzie tu bohaterscy polscy mieszkańcy, którzy przez 700 lat oparli się przemożnemu naciskowi germanizacji i zachowali polskość, skoro fachowiec w sprawach śląskich nie uważa ich za Polaków?
2) symbol wagonu bydlędego:
***Podoba mi się symbolika wagonu bydlęcego – takim wywożono Żydów do krematorium, deportowano Niemców i Ślązaków, i tymi samymi wagonami, lub o podobnym przeznaczeniu, przyjeżdżali na Śląsk Polacy zza Buga. Nie dlatego przecież, że tego chcieli – tak za nich zdecydowano! Mniej już podoba mi się „kufer podróżnych” mający pokazywać dorobek tych, którzy wyjeżdżali i przyjeżdżali. Generalnie ci ze Wschodu byli biedni i w większości przypadków zagubieni, przynajmniej na początku, w świecie, w jakim przyszło im żyć.***
Tu jest trochę drobnych przekłamań. Polacy z za Buga przyjeżdżali, bo chcieli!!! Nikt ich nie wyrzucał (przynajmniej formalnie). Mogli zostać przyjmując obywatelstwo. Inaczej było z transportami z Polski na zachód. Ci ludzie faktycznie byli wysiedlani – wypędzeni. Poza tym, nie przyjechali ze wschodu tacy biedni. Proszę sobie przypomnieć fragment filmu „Sami swoi”. Dlaczego Pawlaki wysiedli? Widzieli Kargulową krowę, którą Pan Bóg potem powołał do siebie na zaminowanym polu. Moi teściowie przyjechali z końmi i krowami, zbożem i kartoflami, to się trochę różniło od transportów wypędzonych Ślązaków na zachód.
bartoszcze
19 listopada o godz. 21:32
Chorągwie litewskie- spóźnione pod Wiedniem- „poczynały sobie dzielnie” paląc i grabiąc ziemie śląskie i czeskie.
Wszak nie mogły wrócić bez łupów……
Inna ciekawa formacja to Lisowczycy……
Charakteryzowali się błyskawicznym przemieszczaniem, wynikającym z wymienionych powyżej sposobów jazdy, stosowaniem podstępów i forteli wojennych, niesamowitą odwagą i okrucieństwem oraz straszliwym pustoszeniem i rabowaniem terenów, na których przebywali. Ich wyszkolenie jeździeckie i bojowe wzbudzało podziw cudzoziemców. Wyróżniali się dzielnością, ale także okrucieństwem i szczególnym zamiłowaniem do rabunku, który został na stałe przypisany do zasad działania tej formacji (np. mieli zwyczaj zabijać każdego napotkanego przechodnia, żeby nie pozostawiać świadków). Cieszyli się wielką sławą w Europie jako niezrównana w szybkości jazda (pokonywali dziennie do 150 km)[3].
I tak sobie myślę o mojej śląskości z pozycji moich przodków.
Prababcia ze strony ojca, rodowita Niemka,popełniła mezalians wychodząc za Polaka(!) z Mikołowa. Pradziadek ze strony matki po śmierci rodziców wyjechał na naukę z Wołynia do ciotki w Krakowie i jakimś zrządzeniem losu potem ożenił się z Polką z Mysłowic i zakorzenił rodzinę w tym mieście. Drugi pradziadek za chlebem przywędrował z Beskidu Śląskiego i osiadł (sic) w Wesołej, a prababcia była Ślązaczką z krwi i kości (ani Niemka ani Polka)… I taka to moja śląskość.
I jak patrzę na rodzinę mojej żony, to wygląda to podobnie.
Może to luźno związane z naszym tematem ale jak dyrektor muzeum regionalnego chyba w Koszalinie zadeklarował, że tematyka wystaw nie może rozpoczynać się od roku 1945 to „patrioci” dostali durchfall ze złości. Problem Muzeum Śląskiego jest problemem warszawskiej mentalności narzucanej wszędzie gdzie się tylko da.
Muzeum to forma mentalności II i III RP, która w tej czy innej formie będzie zawsze dzielić ludzi na Górnym Śląsku.
Zamiast tego co dzieli zrobić coś co łączy.
Np. niech się dogadają administracje, te pro i anty W-wy i zrobią, ze tylko na Górnym Śląsku będzie można zarejestrować firmę w 1hr i to w jednym miejscu.
Wtedy wszelkiej maści nieudacznicy, Tuski i inne Kaczyńskie stracą całkowitą racje bytu
Moze ktoś ma inny, lepszy pomysł ?
jak o husarii to prosze nie zapomniec, ze ten rodzaj kawalerii byl wynalazkiem wegierskim 😉
Woj. Śląskie to dla kraju Śląsk? Tylko dla ignorantów i tylko dlatego że pracownikom medialnym myśleć i czytać nie kazano. Mało kto twierdzi że Częstochowa to śląskie miasto. Wystawa w MŚ ma dotyczyć historii Górnego Śląska a nie całego Śląska. Dobrze jednak gdy Śląsk Cieszyński nie zostanie pominięty. Warto też oprócz biblioteczki dodać n.p. działanie Śląskiej Partii Ludowej Kożdonia która to miała tam wielu wyborców.
Wystarczy ,że pojawi się jakakolwiek publikacja na temat Śląska i już ślązakowcy zaczynają opowiadać swoje brednie spod znaku RAŚ.Historia jest jedna i prawda jest tylko jedna i nie jest ona zgodna z teoriami zwolenników narodu śląskiego.Górny Śląsk pomimo długiej nie obecności w granicach Polski zachował polski charakter o czym świadczą nawet niemieckie statystyki a ci nie byli pozytywnie nastawieni do Polaków i raczej zaniżali odsetek ludności polskiej.Na dzień dzisiejszy w granicach dawnego Górnego Śląska mieszka około 4 mln. ludzi z czego około 400 tyś. deklaruje tylko narodowość śląską.Stanowi to 10% ludności,czyli raczej mało.Niestety ta mała grupa jest doskonale zorganizowana i sieje swoją propagandę a milcząca większość jest bierna.Kończąc wywód stwierdzam ,że jesteście głośni ale jest Was mało i jesteście słabi(możecie sobie tylko pogadać).Do bartoszcze: bardzo dziękuję za walkę o prawdę na innych forach (śląskie fora regionalne).
@Śleper
Jeżeli masz coś konkretnego do powiedzenia, to słuchamy. A jak nie, to nie udawaj ekszperta.
Uwagi co do profilu muzeum, mam nadzieję, kierowałeś do kogoś innego, inaczej musiałbym zwątpić w Twoje zdolności rozumienia słowa pisanego (jeśli chciałeś mi odpowiedzieć, to przeczytaj jeszcze raz na co odpowiadasz).
@wiesiek
A co mnie mają obchodzić chorągwie litewskie, na które król polski jak widać nawet nie miał wpływu?
Ale skoro doszukałeś się lisowczyków pod Wiedniem.. naprawdę, w Wikipedii to znalazłeś jak z niej wklejałeś?
@Bercik
Prawda interesuje mnie zawsze, zapewne dlatego w zależności od tego, z kim rozmawiam, jestem nazywany albo wszechpolakiem, albo zwolennikiem niemieckości.
bartoszcze
22 listopada o godz. 18:42
Wkleiłem SPOSÓB działania wojsk litewskich, na przykładzie Lisowczyków- formacji sprzed 60 lat, pod Wiedniem nie istniejącej już.
Źle sformułowałem treść wpisu….
Bercik_1973
22 listopada o godz. 11:25
Miło by było, gdyby prawda i historia była tylko jedna…….
Niestety, nawet Tischner znał co najmniej trzy prawdy….
Historia każdego regionu historycznego Polski jest trochę inna.
Silenie się na niedostrzeganie różnic, jest już działaniem politycznym.
Masz rację, że prawdziwych Ślązaków już prawie nie ma- wyjechali za chlebem. Pozostali, to mniejszość na własnej ziemi.
Co nie wyklucza faktu, że do tej ziemi mają jakieś prawa.
Do własnego języka, historii, bohaterów, również.
A to właśnie chcą zniszczyć politycy wszelkiej maści- od prawa do lewa.
Zabrać pamięć i zdyskredytować rodzący się ruch…..
@bartosze, wyjaśniam:
Pierwszy akapit wnosił do przemarszu przez Śląsk Sobieskiego ciekawe fakty, pomieszczone w tygodniku POLITYKA. Niestety nie mogę ci przesłać wersji papierowej z pełnym tekstem, a ten za darmochę na stronie internetowej jest okrojony z tej ciekawostki.
Drugi akapit jest moją opinią skierowaną nie tylko do ciebie, więc się tak nie indycz, dej se luz chopie. Nie spodziewam się, że wszyscy będą się ze mną zgadzać, na tym polega spór wokół MŚ.
Są prawdy, półprawdy, nieprawdy oraz prawda Bartoszcze@, który z szybkością ekspresu mknie po wszystkich możliwych forach, sącząc jad tam, gdzie ktokolwiek użyje nazwy „Śląsk”. Wtedy – owładnięty poczuciem głoszenia prawdy – śmieszy tumani i przestrasza każdego, kto jego prawdy nie posiadł.
Kompleks jakiś, czy co?
A może roboty mu trzeba? Polecam aktualne ogłoszenia w urzędach pracy.
Jest tyle pięknych krain historycznych w tym kraju, niech się Bartoszcze zajmie np. Kielecczyzną.
@wiesiek
/Wkleiłem SPOSÓB działania wojsk litewskich/
Sądzisz, że wojska w tym okresie generalnie zachowywały się inaczej? To poczytaj o wojnie trzydziestoletniej, o wojnie w Niderlandach, etc.
Czy prawdą jest by protestancki Ślask ciążył do Polski ?
ponizej cytat z Histori Górnego Śląska -dzielo liczy 555 stron wydanie 2011
*Ostatni otwarty jeszcze kościół ewngelicki na Gornym Ślasku ,kaplica zamkowa w Pszczynie ,w ktorej hrabia Zygmunt Promnitz mogł uzywac jedynie dla prywatnych nabożenstw hrabiego do 1660 roku ,a w 1661 zamknieto mu ta kaplice ( zamknieto Harbiemu !).Wiecej na stronach 157 -161 .
Po przeczytaniu komentarzy @ZAK 1953 ,Śleper ,Antonius ,Galicyjok ,Wiesiek59 nie mam nic do dodania .
Natomiast chce sie podzielic informacja o odczycie w Muzeum Slaskim w Katowicach ktory przewidywany jest na 13 grudnia o godzinie 18.00
Prezes naszego Stowarzyszenia Krystian Pinocy bedzie mowil ilustrujac to licznymi dokumentami pt. „Kupcy ,Dyplomaci ,Dworzanie ”
To historia 350 lat naszej Ślaskości na Gornym Ślasku i ….nie tylko .
Jak czytam Bercika 1973 to wiem z jaka latwoscią mozna pisac głupotki o Śląsku ,żadnego wysilku w kierunku Elementarza nie widac u niego . .
Współczesnie , kamrat Śleper dal link do Opolskiego spotkania ,tam jeden zliderow pisu
w 1637r na gornym śląsku w Orzegowie na miesiąc zatrzymał się oddział lisowczykow pod dowodztwem Spięckiego i Sierakowskiego. Dokument mówi że po wybiciu wszystkich cieląt gęsi kur itd gdy brakło jedzenia odjechali. jak się obchodzili z ludnością dokument milczy. Zato w PRL-u można się było dowiedzieć że w 1637r Orzegow miał zaszczyt gościć oddział Wojska Polskiego
@Antonius
/Inaczej było z transportami z Polski na zachód. Ci ludzie faktycznie byli wysiedlani – wypędzeni./
A poczytaj Horsta Bienka, opisuje, jak sam się zgłosił do transportu, bo czuł się w Gliwicach obco.
Kresowiacy wyjeżdżali tak dobrowolnie, jak Serbowie z Bośni.
Trochę z innej beczki niż podziały z historii wynikające.
Ważne wybory w Katalonii.
Pokazują, że domaganie się autonomii nie jest żadnym dziwactwem tylko częścią normalnego europejskiego nurtu w polityce. Nie tylko większość dużych państw jest federalnych lub z licznymi autonomiami ale pokojowe przekształcenia struktury wewnętrznej są czymś absolutnie prawidłowym i normalnym. Nawet jeśli na centralne władze wyborcy muszą wywrzeć presję i długo się swego domagać. Zmieni się status Katalonii, zmieni być może Szkocji, wciąż na zmiany czeka Belgia a przykładem aksamitnej zmiany jest pokojowy rozwód Czech i Słowacji. Zaletą demokracji jest m.in. możliwość pokojowej wymiany elit u władzy. Zaletą integrującej się Europy jest możliwość pokojowej zmiany państwa i jego struktur jeśli jest to konieczne i ma poparcie tych, którzy chcą się rozwieść lub zintegrować. Państwa w Europie się pokojowo integrują i pokojowo się dezintegrują – wszystko jest OK. Nie trzeba się dać straszyć Bałkanami. To bezpodstawne blokowanie takich procesów wywołuje konflikt. „Etniczność” i język nie definiują tożsamości, a tożsamości może być wiele. I żadne państwo ani tym bardziej cała jednocząca się Europa nie musi być „państwem=wiochą jednego plemienia”. Historia może dzielić podobnie jak etniczna przynależność ale nie jesteśmy więźniami ani jednego ani drugiego. Więc jest to optymistyczna wiadomość niezależnie od wyników wyborów. Kryzys może być twórczy.
@bartoszcze
25 listopada o godz. 0:02
Nie miałem przyjemności poznać Horsta (i tego nie pragnę) a w Gliwicach się zawsze dobrze czułem.
Jeśli się podniecasz wyjazdami z Gliwic, to raczej pomyśl o sławnym mecenasie Hamburze, który upragnione wypędzenie osiągnął po bezpardonowej walce jego rodziny z polskimi władzami przez prawie 30 lat. Wreszcie się wypędził, a teraz wraca, aby dorobić na odszkodowaniach smoleńskich, jako konkurent tego przystojniaka, na którego patrzeć „hadko”.
Z „Galicji” wyjechali ludzie głównie z dwóch powodów: 1) Bali się prześladowań ze strony UPA, 2) nie chcieli przyjąć obywatelstwa ZSRR. Znam to z opowiadań teściów. Część rodziny mieszanej ukraińsko-polskiej została, część wyjechała. Zdarzały się też późniejsze przyjazdy do polskiej rodziny.
Nie mieszałbym tego z wyjazdami Serbów, a nawet pieszymi wędrówkami Tutsi i Hutu.
@orzegover
24 listopada o godz. 21:21
Dobrze im tak! W Orzegowie mieszkała kuzynka, super-Polka. Gdy zaczęła się wojna, to przestała się kontraktować z nami, choć ja naprawdę nie wywołałem tej wojny..
Historia dzieli…..
Dlaczego?
Bo jest bezsensownie wykładana.
Gdyby przekazywać wiedzę o faktach historycznych w kontekście INTERESÓW poszczególnych władców, przywódców, grup społecznych, to może nie byłoby problemu.
Władcy śląscy mieli własne interesy, często sprzeczne z interesami Korony. Dokładnie tak samo, jak władcy, czy możnowładcy litewscy.
Nie było- poza chęcią budowania własnej potęgi- czynnika łączącego poszczególne odgałęzienia Piastów.
Jest jeszcze kwestia ciążenia elit do dominujących kulturowo, czy militarnie sąsiadów.
Dla Piastów Śląskich, czy Gryfitów Pomorskich, takim ośrodkiem będzie dwór cesarza Rzeszy.
Dla książąt litewskich, czy paniątek ukraińskich, takim ośrodkiem był Kraków, a potem Warszawa i kultura polska.
Doskonałym probierzem ciążeń kulturowych jest język elit danego narodu.
U nas najpierw była łacina, potem niemiecki, włoski, francuski.
Obecnie angielski…..
Wszystko to były wybory POLITYCZNE, takie jak chrzest przyjęty z rąk czeskich a nie niemieckich, choć równie dobrze mógłby być przyjęty w rycie bizantyjskim……
Oczywiście, że były takie wypadki. Na cmentarzu w Monte Cassino leżą dwaj bracia z górnośląskiej rodziny z Bojszów. Jeden na górze, drugi na dole. Jeden walczył w klasztorze jako niemiecki żołnierz, a drugi atakował go jako żołnierz Andersa.
http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/wcieleni-do-wehrmachtu-rozmowa-prof-ryszardem-kaczmarkiem
==============
Ludzie mają niewielki wpływ na żarna historii…..
„Wszystko to były wybory POLITYCZNE, takie jak chrzest przyjęty z rąk czeskich a nie niemieckich, choć równie dobrze mógłby być przyjęty w rycie bizantyjskim……”
a słowo kilka wieków później ciałem się stało….
No i w rycie bizantyjski „nowy” chrzest przyjęła Warszawa gdy w 1815 Car został Królem Polski. Wprawdzie potem się odeń odżegnywali – a jakże – ale Duch, Duch pozostał….. Co wszyscy na własnej skórze dziś przerabiamy. Oni może Rosjan nie lubią ale myślą tak samo jak oni. Już ich największy ideolog w XIX w. i XX-leciu międzywojennym – Dmowski – wolał słowiańską wspólnotę, bizantyjskiego rytu i myśli, a w niemieckiej kulturze zagrożenia upatrywał. Zapewne jest związek między traktowanie obecnie śląskiej odrębności czy stosunku w Polsce do niemieckiej kultury z tym „spóźnionym duchem bizantyjskim” płynącym z Warszawy.
Widzę, że nie ma lekarstwa na zranione uczucia tzw. wypędzonych 😉 Skoro na Bundeswehrę nie można obecnie liczyć, to może Katalonia jest promykiem nadziei? Jakie to słodkie…;)
Co do kresowiaków, to na pewno przyjeżdżali oni na Śląsk mniej dobrowolnie, niż wyjeżdżali z niego – 30 lat później – tzw. późni emigaranci w epoce Gierka. Jeśli więc ktoś twierdzi, że ci ostatni zostali jakoby „wysiedleni, wygnani”, to tym bardziej uzasadnione jest używanie tych określeń wobec repatriantów ze Lwowa czy Łucka.
nikt nie odmawia Kresowiakom statusu wypędzonych i wynikających z tego praw. Problem w tym jak się zachowywali po przybyciu na nowe miejsce, zwłaszcza wobec miejscowych – jak kolonizatorzy na podbitej ziemi. Na Bundeswehrę może nie ma co liczyć ale na fundusze europejskie gdzie zachodni sąsiad jest płatnikiem netto największym (a wkrótce może mieć decydujący głos przy ustalaniu unijnego budżetu). Czyżby ktoś dopraszał się odegrania roli w „greckiej tragedii”?
/27 listopada o godz. 5:57
nikt nie odmawia Kresowiakom statusu wypędzonych i wynikających z tego praw. Problem w tym jak się zachowywali po przybyciu na nowe miejsce, zwłaszcza wobec miejscowych – jak kolonizatorzy na podbitej ziemi. /
I znów bajki przyniesione do galicyjskich jaskiń przez Wodza Jarosława.
O Kresowiakach wiadomo, że zachowywali się jak najbardziej jak uchodźcy czekający na powrót do domu.
oho, widzę, że koledze @bartoszcze ktoś znów hel z trotylem rozpylił – gęstnieje wraz ze zbliżaniem się do PRAWDY?
@ bartoszcze
27 listopada o godz. 18:01
Jak zwykle mieszasz absolutne prawdy z bzdurami.
***nikt nie odmawia Kresowiakom statusu wypędzonych i wynikających z tego praw. ***
Tu cytujesz prawdę!
***Problem w tym jak się zachowywali po przybyciu na nowe miejsce, zwłaszcza wobec miejscowych – jak kolonizatorzy na podbitej ziemi. /***
Tu czuje przekąs i brak wiary w prawdę historyczną, co wynika z następnego cytatu:.
***I znów bajki przyniesione ../***
To nie bajki a paskudne gnojenie Ślązaków.
***O Kresowiakach wiadomo, że zachowywali się jak najbardziej jak uchodźcy czekający na powrót do domu.***
T znów generalnie masz rację. Gdy mój teść wiosną 1946 zrobił rozsadę, to sąsiedzi pukali się w czoło i mówiła sąsiadka, Ukrainka: „Antochu! Latem wrócimy na swoje!”
PS
Pamiętaj o tym, że nie tylko kresowiacy przyjechali do nas, ale straszna hołota z Centrali, która panoszyła się jak szarańcza. Wśród „wschodniakow” też były niezłe szuje. Mógłbym tomy napisać na temat niegodziwości z „okresu błędów i wypaczeń”.
Kresowiacy – jak zauważył @Antonius – to tylko jedna i chyba nie najliczniejsza grupa „nasiedleńców” przybyłych na „ziemie wycyckane”. Więcej było wszak przybyszy z mojej ulubionego ex-carskiego Priwislinia – i nie chodzi tylko o szabrowników, którzy „poprawiali patriotycznie bilans cywilizacyjny” między zachodnią a wschodnią częścią nowej Polski.
Jak wygląda ich tzw. „patriotyzm” w duchu endekoidalnym, wkrótce będzie można zobaczyć w Opolu, gdzie zamierzają organizować „biało-czerwone marsze oranżystów” pod hasłem „Tu jest (niestety) Polska”…..
@Antonius
Mój drogi, ale przecież skoro w kwestii nastawienia Kresowiaków przyznajesz mi rację, to my się nie mamy o czym spierać, bo o niczym innym nie pisałem.
Bzdury (inaczej bajki) to bredzenie galicyjskie o tym jacy to z Kresowiaków byli kolonizatorzy (żeby było śmieszniej, nasz galicyjski miłośnik Polskęzbawa w jednym poście się nad nimi znęca, w drugim się dziwi, że mu prawdę napisałem, a w trzecim właściwie przyznaje nam rację 😀 ), a to jak się potrafili zachować przybysze ze znacznie bliższych regionów (ze Szkieletczyzny i podobnych) to zupełnie inny temat.
Szydząc z PRAWDy objawionej, jedynie słusznej w polskiej wikipedii 😉 stawiam dolary przeciw orzechom, kto tu jest większym miłośnikiem Wielkiego Prezesa. Jak bowiem bezspornie dowodzi polska wikipedia Słowianie kochają wyłącznie sielanki – a katarek, który czasem tu i ówdzie nieprzyjaciół dziesiątkuje…. No cóż można na niewinny katarek poradzić….
szuj i szakali nigdzie i nigdy nie brakuje;
w chwilach kryzysu dołaczaja do nich hieny,
bez ktorych zadna wojna, rewolucja, czy powstanie sie nie obejdzie;
a moze szabrownikom i szmalcownikom trzeba by bylo zbudowac muzeum,
tak dla przestrogi…
> byk 22 listopada o godz. 5:02
> jak o husarii to prosze nie zapomniec, ze ten rodzaj kawalerii byl
> wynalazkiem wegierskim
Raczej serbskim.
Polecam wszystkim dwie pozycje Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej:
1. Historia Górnego Śląską
2. Tragedia Górnośląska jako barometr współczesnego dyskursu o Polakach i Niemcach (2012)
Można zobaczyć wizualizację:
http://katowice.gazeta.pl/katowice/10,98476,12597252,Tak_bedzie_wygladac_wystawa_o_Gornym_Slasku_w_nowym.html