Z sierpem i młotem w świat

Trwa głosowanie nad motywami historycznymi, które powinny się znaleźć w nowych polskich paszportach, błagam więc – nie zapominajcie o Pomniku Czynu Powstańczego na Górze św. Anny na Opolszczyźnie, symbolu III Powstania Śląskiego i powrotu Śląska do Polski.

Niestety, patriotyczna akcja MSWiA i osobiście ministra Mariusza Błaszczaka – „Zaprojektuj z nami polski paszport 2018” – nie wszystkim się podoba, co było do przewidzenia. Takim władzom sąsiedniej Litwy nie po drodze, jak wiemy, z przekazem, że w paszportach ma być umieszczony wizerunek wileńskiej Ostrej Bramy i obraz Najświętszej Marii Panny. Znajdują się one bowiem na terytorium niewielkiej, ale niepodległej Litwy, która nie chce, żeby były umieszczane w oficjalnych dokumentach obcego państwa.

Nosem kręcą także Ukraińcy. Kijów wprawdzie oficjalnie jeszcze nie zareagował, mając na głowie wojnę ze swoim sąsiadem, ale już wiadomo, że propozycja utrwalenia w paszportach symboliki Cmentarza Orląt Lwowskich, upamiętniająca polskich obrońców Lwowa w czasie wojny polsko-ukraińskiej 1918/1919, raczej ich nie zachwyci.

Zarówno wiceszef litewskiego MSW Neris Germanas, jak i rzeczniczka ukraińskiego MSW Mariana Beca, wespół z ukraińskimi mediami, choćby w osobie dr Oleny Babakowej – wyrażają zdecydowaną dezaprobatę. Wprawdzie trudno zaprzeczyć, że i Lwów, i Wilno to miasta mocno wpisane w polską niepodległość, ale dzisiaj leżą w innych państwach. Trudno liczyć na to, że bracia Litwini i Ukraińcy nie okażą się w końcu „drobiazgowi” i machną na całą sprawę życzliwą, sąsiedzką ręką. No, chyba że jak już zbudujemy to Trójmorze ze stolicą w Warszawie, to zmieni się czasoprzestrzeń i polityczna optyka – i tym samym nasze nowe paszporty nikomu nie będą wadzić. Będą cudownie pożądane.

Wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński uważa, że całej awanturze winna jest totalna opozycja, złośliwie wszczynając rwetes, który zaalarmował i wkurzył sąsiadów. Zamiast gadać na lewo i prawo, trzeba było siedzieć cicho. Nie byłoby sprawy. Wszak wszystko jest dopiero w sferze projektu. To prawda, że oba miasta są dziś poza naszym zasięgiem, jednak pozostają „ważną częścią duchowości polskiej wspólnoty narodowej”. A nie?

Oba miasta są mi szczególnie bliskie – z jednego pochodzą rodzice żony, spod drugiego moi. Ale rzeczywistość jest, jaka jest. Przymykanie na nią oczu jest ignorancją i naiwnością – na dodatek wcale nie świętą.

Jeśli do naszych nie najlepszych kontaktów z Europą Zachodnią dojdą nie najlepsze kontakty z sąsiadami z drugiej strony, to już będzie prawdziwy majstersztyk zagranicznej dyplomacji. I jeszcze ten cholerny Macron…

Szef polskiego MSWiA, namaszczając akcję paszportowego projektu, pożyczył sobie słowa marszałka Józefa Piłsudskiego: „Niepodległość jest dobrem nie tylko cennym, ale bardzo kosztownym”. W rzeczy samej.

Z Pomnikiem Czynu Powstańczego, autorstwa Xawerego Dunikowskiego, odsłoniętego w 1955 r. – nie powinno być problemów. Na czterech pylonach obiektywnie wyryta jest historia polskiego Śląska, w tym związana z powstaniami i wyzwoleniem w 1945 r. Są więc powstańcy z orzełkami z koroną, ale też żołnierze z gwiazdami i orzełkami – choć bez korony, widać sierp i młot… Cały nasz historycznie zagmatwany, czasem popieprzony świat. Można powiedzieć: jest prawda o tych ziemiach i jej wyzwolicielach. Nie można też zapominać, że pod tym pomnikiem od lat spotyka się patriotyczna narodowa młodzież i rzymskim salutem (żadnym innym) oddaje hołd, komu trzeba, i grozi, komu trzeba.

Czy historyczne symbole, te czy inne, powinny trafić do państwowych dokumentów? Zdania są podzielone. Dr Jerzy Gorzelik, lider Ruchu Autonomii Śląska, powiedział portalowi silesion pl, że Polska jest karykaturą państwa, skoro problemem władz jest jakiś obrazek w paszporcie; a ministrowi Błaszczakowi bezczelnie proponuje zajęcia plastyczne z kolorowankami. Z drugiej strony prof. Wacław Wysocki, historyk, który pomagał MSWiA wybrać odpowiednie historyczne symbole do paszportów, uważa patriotycznie, że: „Tak jak narody mają charaktery, tak wreszcie paszport polski będzie miał duszę”. Nie do podrobienia więc i bardzo trudny do zdobycia.

Jeżeli więc przejdzie w głosowaniu Pomnik Czynu Powstańczego, a głęboko wierzę, że tak się stanie, to duszy mojego dokumentu będzie strzec sierp i młot. Wartość takiego paszportu stanie się bezcenna. No, chyba że sierp i młot zostanie z powstańczego pylonu wygumkowany, ale kto w prawym i sprawiedliwym państwie odważy się na fałszowanie historii?!