Czterdzieści lat minęło jak jeden dzień…

Sami powiedzcie: wyobrażacie sobie podróż autem z Warszawy do Katowic lub odwrotnie – gdyby nie było gierkówki?

Właśnie mija 40 lat, od kiedy oddano ją do użytku, po zaledwie trzech latach budowy. No, z niewielkim hakiem. Nasze maluchy mogły wreszcie wziąć rozmarzony rozbieg i mknąć przez cale 300 km – pewnie wyobrażały sobie, że są cadillacami! Obliczono, że dzięki tej drodze czas podróży z Katowic do Warszawy skrócił się o półtorej godziny, co wówczas miało kluczowe znaczenie dla śląskiej ekipy, dojeżdżającej do roboty w stolicy.

Tego pamiętnego październikowego dnia 1976 r. wstęgę na głównej gierkówce w Częstochowie przecięli żołnierze: szeregowiec Marian Zarzycki i kapral Stanisław Glinianowicz. Elitarna wierchuszka – w osobach I sekretarza KC PZPPR Edwarda Gierka, Prezesa Rady Ministrów Piotra Jaroszewicza i gen. Wojciecha Jaruzelskiego – dopiero na drugim planie.

Ten socjologiczny zabieg miał oddać honory ludowemu wojsku, które, jak zawsze, nie zawiodło naszej ludowej ojczyzny i czynnie brało udział w budowie trasy, razem z Warszawskim i Krakowskim Przedsiębiorstwem Robót Drogowych.

Stąd oficjalnie dwupasmówkę nazwano „Trasą czynu żołnierskiego” – z tej okazji wzniósł się nawet ku górze Pomnik Czynu Żołnierskiego w Częstochowie, zmieciony z końcem ubiegłego wieku przez inną myśl przewodnią i bezczelny czas – ale w szerokiej pamięci społecznej droga zapadła jako gierkówka.

Mówimy tylko o zasadniczej gierkówce, a przecież tą wszystko mówiącą nazwą nieoficjalnie ochrzczono jeszcze dwupasmówki z Katowic do Bielska-Białej i z Katowic do Ustronia. Ściślej mówiąc, powinno się je nazywać „ziętkówkami” – od barwnej i wpływowej postaci wojewody Jerzego Ziętka – ale niech tam, generał na tym odcinku nie miał kompleksów i pewnie machnąłby ręką. Zresztą gierkówki brzmią dumniej.

Gierkówka miała być początkiem wielkiej budowy autostrad i dróg szybkiego ruchu w Polsce – planowano 3 tys. kilometrów, ale jakoś nie wyszło. Miała obrosnąć parkingami i zajazdami, jednak już wielkimi krokami nadciągał kryzys, udało się postawić tylko dwa: pod Częstochową (Kruszyna) i Piotrkowem Trybunalskim (Polichno).

Historii gierkówki można dotknąć na różne sposoby.

Jak mam czas, to zatrzymuję się w Słostowicach pod Radomskiem, gdzie 7 października ćwierć wieku temu zginął Walerian Pańko, szef NIK, niegdyś mój asystent we Wrocławiu.

Albo pod Koziegłowami, gdzie 3 września 1993 r. odszedł nagle Grzegorz Kolosa, przewodniczący Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności, którego typowano na szefa krajowych struktur związku – a razem z nim Adam Stepecki, przewodniczący Sekretariatu Górnictwa i Energetyki i Jan Tyszkiewicz, kierowca. Takich strasznych miejsc na gierkówce jest pewnie bez liku, ale tych ludzi akurat znałem – stąd i refleksja po latach.

Ta droga szybkiego ruchu, chlubny pomnik PRL-u, była naprawdę wielkim wydarzeniem. Wykorzystano ponad 4 mln ton asfaltu, brukowej kostki i innych ingrediencji, żeby była bezpieczna i perfekcyjna. Okazało się wkrótce, że nie była ani bezpieczna, ani perfekcyjna – po krótkim czasie trzeba było reperować buble i znowu wprowadzać do gry betoniarzy, zbrojarzy, dźwigi, kafary i… wojsko. Dzisiaj jest jeszcze gorzej – coraz bardziej doskwiera brak bezkolizyjnych skrzyżowań i stale rosnąca liczba aut. Gierkówka „robi bokami”, ale czy jesteśmy sobie w stanie wyobrazić, że jej nie ma?

Niegdyś nawet porównano ją z fantazją do Route 66 – słynnej matki wszystkich amerykańskich autostrad, łączącej Chicago z Miastem Aniołów. Pisał o niej Steinbeck w „Gronach gniewu”, śpiewali o niej Rolling Stonesi i Depeche Mode, jeździli po niej „Urodzeni mordercy”, prowadziła dochodzenia detektyw Kathy Mallory.

Kto zechciałby stworzyć dzieło o gierkówce, no kto?

Na dodatek wielkimi krokami zbliża się dekomunizacja naszej przestrzeni publicznej. Ktoś będzie musiał długo myśleć, jak tę gierkówkę odgierkować. Zgoda, nazwa jest mało wciągająca. Może np. Droga Ku Chwale Ojczyzny lub po prostu Trasa 76 przykryłaby wraże koneksje z tłustą dekadą czasów słusznie minionych…

Boję się jednak, że nasz naród tego nie kupi i znowu wjedzie na gierkówkę.