Śląski Kościół podpowiada

Przyszłość Górnego Śląska nie może pozostawać zakładnikiem surowcowego potencjału regionu! – podkreśla Rada Społeczna przy metropolicie katowickim, arcybiskupie Wiktorze Skworcu. Cały dokument nosi nazwę „O przebudowę Górnego Śląska”. Ciekawa lektura.

Choć bardziej pasowałyby mi wspólne modły „o przebudowę województwa śląskiego”, ponieważ sąsiednie Zagłębie Dąbrowskie, z diecezją sosnowiecką należącą do metropolii częstochowskiej – ma dokładnie takie same problemy postindustrialne co Górny Śląsk. Potrzebuje przebudowy i zmiany oblicza. Ale niech będzie: głos z Katowic nie jest przecież głosem na puszczy – ani chybi dotrze też do Sosnowca. Już zbiera oklaski części publiczności, ale inni zgrzytają zębami.

Nie może być inaczej, kiedy wiadomo, że gospodarce Górnego Śląska potrzebna jest zasadnicza reorientacja strukturalna: nowe branże i firmy niezwiązane z gospodarką tradycyjną, nowe rynki i nowi partnerzy: „Taki proces już ma miejsce i nie należy mu się sprzeciwiać uporczywym zawracaniem regionu w stronę górnictwa węgla i tradycyjnej energetyki, przypisując tym ostatnim pozycję monopolu państwowego i czyniąc z regionu skansen starej gospodarki”.

Z drugiej strony bowiem nie brakuje pomysłów i chętnych do odbudowy przynajmniej częściowej potęgi górnictwa. Pomysłów na botoks i lifting ledwie zipiących kopalń staruszek, na powtórne powołanie do życia tych dawno pogrzebanych czy nawet budowy nowych – jest bez liku. Wiadomo jednak, że uporczywa rewitalizacja zmęczonego życiem materiału nie przynosi na dłuższą metę oczekiwanych skutków – wystarczy spojrzeć na panteon Hollywoodu. Także podniesienie się z nieodwracalnej pozycji horyzontalnej udało się dotychczas tylko wiadomo Komu.

Związani z metropolitą katowickim autorzy proponują stworzyć w górnośląskiej przestrzeni „strategiczne rezerwy zasobów węgla”, z możliwością ich ochrony w celu wykorzystania owych złóż w przyszłości. Przez pokolenia – podpowiadam – które potrafią go sensownie i nowocześnie przetworzyć, a nie tylko (jak nasze) ładować do większego czy mniejszego pieca. Czytajmy dalej: „W tym kontekście niezbędna jest aktualizacja zasad koncesjonowania budowy nowych kopalń, zezwoleń na odtworzenie zdolności wydobywczych w kopalniach już zlikwidowanych oraz reguł przekształceń własnościowych w górnictwie”.

Słyszycie zgrzyt zębów węglowego lobby? Ale przecież nie chodzi o to, aby w górnictwie ostatni zgasił światło. Autorzy wymieniają wstępne warunki uzdrowienia ekonomicznego w górnictwie (kilkanaście kopalń bowiem da się uzdrowić) – m.in. poprzez modernizację operacyjnego zarządzania nimi, nowe systemy motywacyjne, zmianę struktury płac w górnictwie i weryfikację zasad funkcjonowania związków zawodowych. Choć słowa za woalkami to przecież nie trudno usłyszeć, że chodzi o wywrócenie obecnego stanu rzeczy: wynagrodzeń niezwiązanych z efektywnością, przywilejów z socjalizmu i archaicznej organizacji czasu pracy.

Śląski Kościół kropki nad „i” nie stawia, ale w moim przekonaniu daje zielone światło uzasadnionym propozycjom wydłużenia czasu pracy w górnictwie – przynajmniej o soboty. Wielka rzecz, bo to zamach na górniczą świętość, a przynajmniej próba obdarcia jej ze świętości.

Wyraźnie zazgrzytało wśród działaczy związkowych – jakże by inaczej! Bo co to znaczy: zmiana zasad funkcjonowania związków? Odpowiedź brzmi: „Ustawa o związkach zawodowych powinna gwarantować wyłonienie reprezentatywnego przedstawiciela zatrudnionych, dla ułożenia wzajemnych relacji między pracodawcami i pracobiorcami”. Boże drogi – toć jeno reprezentatywnego przedstawiciela, a nie wrogiej ciżby, jak to teraz pod rządami starej ustawy ma miejsce. Ale cóż poczną pozostali? Jak działać w takich niesprzyjających warunkach, jak żyć?

To tylko kilka pierwszych refleksji w sprawie „ przebudowy”. To lista propozycji i celów, do osiągnięcia których cuda nie powinny być potrzebne. Autorzy stwierdzają, że „przebudowa Górnego Śląska, jego życia gospodarczego, społecznego i kulturalnego wymaga spójnej i odważnej polityki władz centralnych i regionalnych”.

Jeżeli jednak ta polityka miałaby wyglądać tak, jak budowa metropolii, o której również się w dokumencie wspomina – to cuda potrzebne od zaraz.