Żółta kartka od Mittala

Pod koniec stycznia kopalnie Jastrzębskiej Spółki Węglowej ogłosiły bezterminowy strajk, który z dnia na dzień odciął koksownie koncernu ArcelorMittal – w Zdzieszowicach i Krakowie – od dostaw węgla koksowego. Wygaszenie baterii koksowniczych oznaczałoby ich zniszczenie.

Koksownie miały zapas surowca na trzy dni. Trochę węgla w trybie nagłym udało się znaleźć w kopalniach czeskich firm NWR i OKD. Wydawało się, że w krótkim czasie AM nie opanuje kryzysowej sytuacji. Wszak połowę węgla potrzebnego do wyprodukowania rocznie 4,5 mln ton koksu AM kupował w JSW.

W okresie średnio- lub długoterminowym to dla największego gracza na stalowym rynku byłaby bułka z masłem. Ale statki z Australii – największego na świecie producenta węgla koksowego, który też dyktuje jego ceny – płyną do naszych portów przynajmniej miesiąc. Okazało się jednak, że po kilku dniach strajku w Gdańsku pojawił się australijski węgiel. Mittal błyskawicznie pokazał naszym kopalniom żółtą kartkę i zapowiedział – wobec nieprzewidywalności polskich producentów – przeanalizowanie kierunków dostaw węgla. Kontrakty z australijskimi kopalniami zostały już podpisane.

Na świecie jest olbrzymia nadpodaż węgla energetycznego i koksowego. Nasze przykopalniane zwały – leży na nich 8 mln ton węgla energetycznego, a drugie tyle mają w zapasie elektrownie – mówią same za siebie. Od ręki (sprzedaż spotowa) można kupować węgiel w wielkich portach europejskich: Amsterdam – Rotterdam – Antwerpia. Na redach czekają statki z surowcem, które na skinienie palcem popłyną, gdzie tylko chcemy. To właśnie uratowało koksownie AM od olbrzymich strat. Węgiel był droższy od oferowanego przez JSW, ale różnice nie były porażające. Swoje też robią Cieśniny Duńskie, które nie przepuszczają statków o gigantycznych tonażach. Trzeba je częściowo rozładować w portach ARA, co powoduje, że cena za tonę o parę dolarów podskakuje.

Strajk w JSW zakończył się po 17 dniach. Węgiel dociera do koksowni oddalonych od kopalń o kilkadziesiąt kilometrów. Nie o tysiące, tylko o rzut beretem. Wątpię jednak, aby ta sprawa rozeszła się po kościach. ArcelorMittal zapowiedział możliwą zmianę kierunków dostaw węgla i nowe kontrakty. Największy do tej pory odbiorca jastrzębskiego węgla może przestać być tym największym. Tak na wszelki wypadek. JSW pożegnała się z tytułem solidnego i niezawodnego dostawcy. Ceny też się pewnie zmienią.

Strajk doprowadził do odejścia znienawidzonego przez związkowców prezesa Jarosława Zagórowskiego. Przegrała, bez wątpienia, węglowa giełdowa spółka – zarówno w krótkim okresie (każdy dzień strajku to strata ok. 27 mln zł), jak i w dłuższych terminach. Czy ktoś za to zapłaci?