Muzeum Śląskie – podpowiedzi i dopowiedzi

Wagon bydlęcy będzie łącznikiem między II wojną, a rzeczywistością Górnego Śląska w Polsce Ludowej – taka jest propozycja zawarta w zwycięskim scenariuszu firmy AdVenture na stałą wystawę historii Górnego Śląska. To mi się podoba.

Takimi właśnie wagonami wywożono Żydów, Polaków i inne nacje do obozów koncentracyjnych w czasie wojny; takimi też deportowano dziesiątki tysięcy Górnoślązaków na Sybir i do Kazachstanu; wreszcie – w takich wagonach przyjechały na Śląsk setki tysięcy Polaków (także Ukraińców) z Kresów Wschodnich. Po emocjonalnych sporach dotyczących wytycznych do scenariusza – trochę na ten temat dyskutowaliśmy w „Muzeum historii i polityki” – sprawa wystawy moim zdaniem zdaje się być na dobrej drodze.

W przyszły poniedziałek (29 października) w Gmachu Sejmu Śląskiego w Katowicach odbędzie się publiczna debata – pierwsza z dwóch – która ma poszerzyć i wzbogacić propozycje związane z wystawą. Może coś zostanie dodane, może odjęte; uwypuklone lub stonowane… Tak, żeby śląska historia nie była przyczynkiem podziałów wewnątrz regionu i mądrze pokazywała Polsce skomplikowane dzieje tej ziemi. Miejsca wyraźnie odstającego od obrazu Polski ukształtowanego jeszcze w zaborze rosyjskim.

Poprowadzę jedną z dyskusji, stąd moja prośba o dopowiedzi i podpowiedzi: co jeszcze powinno się znaleźć w historycznej narracji – jakie propozycje skierowalibyście do twórców ekspozycji? W pierwszej części spotkania wezmą udział: prof. Franciszek Marek, ksiądz prof. Jerzy Myszor, przedstawiciele mniejszości: niemieckiej – Rudolf Gaida i żydowskiej – Włodzimierz Kac, a także wicewojewoda Piotr Spyra, prof. Ewa Chojecka, prof. Ryszard Kaczmarek i dr Piotr Greiner. W drugiej odsłonie głos dostaną zgromadzeni w Sejmiku Śląskiego.

Będzie się działo!

Jest przecież o czym rozmawiać – choćby o samym muzeum budowanym ze środków publicznych za ponad 300 mln zł. O swoje miejsce w tym szczególnym przedsięwzięciu dopominają się podregiony: Częstochowa, Zagłębie, Bielsko – Biała, które poza tytułem z racji przesłanek (związków) historycznych – także łożą środki na muzeum.
Jaką treść merytoryczną i emocjonalną powinna więc zawierać dzisiaj nazwa „śląskie”?

Na ile ta wystawa ma być „górnośląska”, a na ile szersza – „śląska”? Prawem dyskutanta będę się dopominał o zauważenie Śląska Cieszyńskiego, który w pierwszej propozycji został zmarginalizowany. Jeżeli autorzy wystawy uzasadniają pokazanie wartości związanych z Kulturkampf (choćby dostęp do szkół owocujący likwidacją analfabetyzmu), to widzę potrzebę pokazania trwania polskości właśnie na Śląsku Cieszyńskim i Zaolziu. Wystarczy zajrzeć do przeciętnej biblioteczki cieszyńskiego mieszkania z końca XIX wieku. Jakie książki w niej się znajdowały?

Tragedia „Wujka” ma być mocno wyeksponowana w historii Górnego Śląska. Tu pełna zgoda, ale z jednym zastrzeżeniem: musi być wyraźnie powiedziane, że większość grobów „dziewięciu z „Wujka”” rozsianych jest po całym kraju. Tutaj zastrzelono kawałek Polski. Zginęli ci, którzy po wojnie znaleźli się (przeważnie za chlebem) w górnośląskiej przestrzeni i zaczęli współtworzyć górnośląską historię.

To będzie trudna debata – szkoda, że nie pomyślano o niej wcześniej, przed sformułowaniem wytycznych do wystawy – ale potrzebna, aby muzealna opowieść o śląskiej historii była jak najbliższa prawdy.