Śląsk w politycznej grze

Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry domaga się odwołania Jerzego Gorzelika, szefa Ruchu Autonomii Śląska, z zarządu województwa śląskiego. SP ma w Sejmiku Województwa Śląskiego raptem jednego radnego, ale spodziewam się, że wkrótce z podobnymi żądaniami wystąpi Prawo i Sprawiedliwość (10 radnych), rywal na prawicy. SLD także ostrzy sobie zęby na Gorzelika.

Uchwała zarządu głównego SP o odwołaniu Gorzelika, to spóźniona reakcja na jego list otwarty do Prezydenta RP opublikowany w przededniu 90. rocznicy przyłączenia części Górnego Śląska do Polski. Poszło, oczywiście, o słynną już refleksje, że „w oczach wielu Ślązaków państwo polskie utraciło wiarygodność”. Zdaniem SP po raz kolejny polityk reprezentujący RAŚ, zajmujący jedno z najbardziej eksponowanych stanowisk w samorządzie regionalnym, „dąży do stworzenia faktycznie nieistniejącej grupy społecznej, nieprzyjaźnie nastawionej do Polski”. Ten oburzający fakt, w ocenie SP, uderza w suwerenność państwa polskiego.

Wystarczy jednak słowa Gorzelika pokazać w szerszym kontekście, to nie są już one oburzające, przynajmniej dla marszałka, Adama Matusiewicza z Platformy Obywatelskiej, adresata listu od partii Ziobry. Gorzelik napisał bowiem, że rocznica to dobra okazja do sporządzenia bilansu skomplikowanych relacji między Górnoślązakami a państwem polskim: „przez kolejne dziesięciolecia mieszkańcy naszego regionu doświadczali rozdźwięku między oficjalnymi deklaracjami o odwiecznej polskości Śląska, a polityczną praktyką, która wyznaczała im rolę obywateli drugiej kategorii – żywego dodatku do hut i kopalń”. Dalej napisał, że spojrzenie w przyszłość Śląska w Polsce wymaga odważnej diagnozy stanu obecnego: „nie ulega wątpliwości, że w oczach wielu Ślązaków państwo polskie utraciło wiarygodność – wyczerpał się udzielony przez naszych przodków kredyt zaufania”. Na końcu autor zaapelował o „wsłuchanie się w śląskość niepokorną”.

To dla mnie apel o dyskusję o stanie śląskich spraw, także polskich spraw, a nie podważanie suwerenności Polski. Tak samo, jak dla wielu Ślązaków państwo utraciło wiarygodność – to dla wielu jej nie straciło. To kwestia odczuć, doznań, życiorysów itd. Kwestia historycznych i współczesnych ocen. Kwestia do dyskusji. Bez licytowania się, po której stronie więcej jest tych „wielu”!

Adresat apelu Solidarnej Polski, marszałek Matusiewicz, powiedział PAP, że choć data publikacji była jego zdaniem nieszczęśliwa, to Gorzelik wyraził w liście do prezydenta od dawna głoszone poglądy, a na forum sejmiku reprezentuje poważną grupę mieszkańców województwa, która przyznaje się do narodowości śląskiej: – Szanuję wybór narodowościowy każdego mieszkańca naszego województwa i w gruncie rzeczy tylko to było w tym liście – jest odniesienie do historii, co więcej, były przedstawione fakty historycznie prawdziwe – ocenił dla PAP.

Oczywiście, żadnych ruchów kadrowych w zarządzie województwa nie będzie, stąd Solidarna Polska zobowiązała swojego radnego do podjęcia działań do odwołania marszałka, a więc automatycznie całego zarządu. W 48 – osobowym sejmiku koalicja PO (22), RAŚ (3) i PSL (2) ma 27 mandatów – opozycja 21: SLD (10), PiS (10) SP (1).
Opozycja nic więc nie zdziała, nawet gdyby była jednomyślna, ale próby odwołania pewnie będą. To już gra polityczna.

Bo to już chodzi o polityczne licytacje między PiS i SP, do których niechybnie dołączy się SLD (był w poprzedniej koalicji) – bardzo krytycznie oceniający udział RAŚ we władzach regionalnych. Krytyka regionalnej koalicji wpisana zostanie, w moim przekonaniu, do wszystkich programów wyborczych opozycyjnych ogólnokrajowych partii. Wszyscy z troską pochylać się będą na losami Śląska w Polsce. Będą ostrzegać i przestrzegać. I pisać recepty na narodowościowe uzdrowienia regionu.

Póki co Śląsk ma się w Polsce całkiem dobrze. I nigdzie się nie wybiera.