Największa mniejszość

Już wstępne wyniki ubiegłorocznego spisu powszechnego – przypomnę: narodowość śląską zadeklarowało 809 tys. osób – wysmażyły pasztet polsko – śląski, który nie tylko trzeba będzie zjeść, ale też politycznie przetrawić.

Diabeł tkwi w szczegółach, więc zacznę od nich. Podczas II Kongresu Demograficznego prezes GUS, Janusz Witkowski, podał: jednorodną polską tożsamość potwierdziło w spisie 2011 r. ok. 35,3 mln osób (na 38,5 mln mieszkańców) – to jest 91,6 % obywateli. Dominacja polskości jest więc bezdyskusyjna. Za to dyskusje zaczynają się przy mniejszościach narodowych i etnicznych. Tych ustawowo uznanych i nieoficjalnych.

Jako pierwszą i jedyną identyfikację śląską wpisało 362 tys. obywateli RP (w spisie z 2002 r. Ślązaków było 173 tys.). Dalej: w sumie śląskość na pierwszym miejscu zdeklarowało 418 tys. osób. Szczegółowych danych jeszcze nie ma, ale można przyjąć, że 56 tys. wybrało przede wszystkim takie konfiguracje: Ślązak – Polak, Ślązak – Niemiec.

Wiadomo też, że 415 tys. osób wybrało na pierwszym miejscu narodowość polską, na drugim śląską. Ciekawe będą dane, jak wyniki spisu rozłożyły się w województwach śląskim (4,7 mln) i opolskim (ok. jednego miliona). Wyniki spisu już są kontestowane z racji metodologii – przebadano tylko 20 proc. mieszkańców (na przykład do mnie nie pofatygował się pies z kulawą nogą, jak również do sąsiadów na siemianowickim osiedlu) i pomnożone razy pięć. Ruch Autonomii Śląska ma pretensje, i słusznie, że nie uwzględniono deklaracji internetowych, choć zachęcano wcześniej do takiego spisywania się. Można przypuszczać, że śląskość urosłaby w siłę po doliczeniu internetowych wyników.

A tak mamy ponad 800 tys. osób, które zadeklarowały swoją śląskość w różnych układach: polsko – śląsko – niemieckich, albo jeszcze jakichś. Co ten wynik oznacza? Jeżeli byli tacy, a byli!, którzy spis traktowali jako plebiscyt za autonomią Śląska, to to referendum przegrali, choć nie można powiedzieć, że znaleźli się na tarczy. Ponieważ tak wielka mniejszość nie może być już ignorowana przez Warszawę w takich kwestiach jak ustawowe uznanie jej właśnie za mniejszość etniczną (kwestia narodowości byłaby trudniejsza), a śląskiej godki – za język regionalny. Musi się zmienić strona prawna tego problemu. Uważam, że nie powinno już być kłopotów z rejestracją stowarzyszeń mających w szyldzie „narodowość śląską” – jak ostatnio w Opolu, gdzie Prokuratura Okręgowa zakwestionowała byt Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej, bo takiej narodowości nie ma w ustawie. Piszę to jako obywatel, który w deklaracji spisowej (gdyby przyszli ankieterzy) wpisałby narodowość polską i zastanawiał, czy na drugim miejscu nie dopisać identyfikacji śląskiej, bo mieszkam w województwie śląskim i tutaj zapuściłem korzenie.

Możemy – dalej – spodziewać się powstania innych śląskich stowarzyszeń, bardziej radykalnych niż RAŚ Jerzego Gorzelika (śląskiego wicemarszałka), którego celem jest autonomia w 2020 r. Możemy przyjąć, że wiatr w żagle złapią nie tylko „śląscy nacjonaliści”, ale też antyśląscy i antyniemieccy nasi narodowcy. Dużo zależeć będzie od postawy tych, którzy w deklaracjach wpisali polsko – śląską identyfikację. Dzisiaj próbuje reprezentować ich, zresztą dość anemicznie, Ruch Obywatelski „Polski Śląsk” Piotra Spyry (wicewojewoda śląski). Tak mocne przebudzenie śląskiej tożsamości powinno prowadzić do ożywienia życie politycznego w województwach śląskim i opolskim. Jeżeli na tym gruncie powstałaby silna partia regionalna, to dominujące znaczenie straciłyby – przynajmniej w woj. śląskim – partie ogólnokrajowe: PO, PiS, RP czy też SLD.

Po spisie kłopoty mają Niemcy. Skurczyli się do 109 tys. (wobec 150 tys. w 2002 r.) w skali kraju. Ciekawe będą szczegółowe wyniki pokazujące ich stan posiadania w dotychczasowym niemieckim bastionie – na Opolszczyźnie. Jeżeli okaże się, że przeszli na śląską stronę mocy, to zachwiana zostanie ich pozycja na politycznej scenie województwa. Padnie pytanie: czy taka mniejszość dalej powinna korzystać z przywileju wyborczego (chodzi o 5 % próg wyborczy)? I kolejne: jak na to zareaguje Berlin?

Cóż, Ślązacy po raz kolejny okazali się największą mniejszością w Polsce, choć ustawowo nie są nawet grupą etniczną. Na drugim miejscu są Kaszubi (228 tys. – w tym 212 tys. deklaracji polsko – kaszubskich i 16 tys. czysto kaszubskich). Na trzecim – Niemcy (109 tys. – w tym dla 49 tys. niemieckość jest na pierwszym miejscu).

Wyniki spisu bez wątpienia zamieszają w śląskim kotle. Będzie źle jeżeli zradykalizują nastroje polityczne. Będzie dobrze jeśli wzmocnią pozycję województwa na krajowej scenie. I trzeba będzie wreszcie odpowiedzieć na pytanie: są Ślązacy mniejszością narodową (etniczną), czy nadal nią nie są?