Spis spiskowy

Czym ciszej w sprawie wyników ubiegłorocznego spisu powszechnego – szczególnie dotyczących narodowości i języka domowego – tym głośniej o teoriach spiskowych i możliwych kombinacjach. Szczególnie dotyczących osób, które zadeklarowały przynależność do narodowości śląskiej.

Reporter TVP Katowice zapytał mnie, co o tym wszystkim mamy sądzić? Najchętniej odpowiedziałbym słynną już uwagą sekretarza Grudnia, który zapytany o to, czy to dobrze, czy źle, że Polak został papieżem, szczerze przed laty wyznał: Powiem „uciwie”, nie wiem! Tym bardziej, że nie znalazłem się w grupie 20 proc. osób wytypowanych do odpowiedzi na szczegółowe pytania. Ani w tej części, która miała odpowiedzieć na podstawowe pytania. Przez trzy spisowe miesiące pies z kulawą nogą do mnie nie zaglądnął, ani nikt nie zadzwonił. Ale ze spisem nie da się wykręcić sianem. Coś bowiem jest na rzeczy.

Od spisu minęło już prawie 8 miesięcy. Dane rejestrowane były przez terminale elektroniczne, albo wysyłane przez Internet. Żadne arkusze, które wypełnialiśmy skrupulatnie w 2002 r. Wyniki powinny więc być znane, góra, w ciągu tygodnia. Wstępne wyniki miały być opublikowane we wrześniu 2011 r., potem w grudniu, następnie w styczniu bieżącego roku, w lutym…teraz termin przesunięto na połowę roku. Co powoduje, że nie możemy się dowiedzieć ilu w 38 – milionowym kraju jest obywateli przyznających się do innej niż polska mniejszości narodowych i etnicznych oraz dla ilu językiem domowym, nie jest polski?

Przypomnę, że w spisie sprzed dziesięciu lat (patrz: „Spis emocjonalno – polityczny” – wpis z marca 2011 r.) do narodowości innej niż polska przyznało się w całym kraju 471 tys. osób (1.5 proc. obywateli RP) – z tego prawie 326 tys. w województwach śląskim i opolskim: 173 tys. – to Ślązacy, 153 – Niemcy. Szacuję, że w ostatnim spisie do narodowości śląskiej mogło przyznać się w województwach Górnego Śląska i w całym kraju 400 – 500 tys. osób. Do tego może dojść kilkaset tysięcy obywateli, którzy deklarują takie konstelacje: Polak – Ślązak, Ślązak – Polak, Ślązak – Niemiec itp. Jeżeli do tego dodamy inne narodowości (Ukraińcy, Białorusini, Litwini, Żydzi itd.) to w moim odczuciu mniejszości narodowe i etniczne liczą w Polsce ok. miliona obywateli. Dominacja polskości nadal będzie niepodważalna – i to nie jest chyba powód zwlekania z publikacją wyników spisu dotyczących narodowościowych deklaracji.

Być może zawiodła metodologia badań. Wyniki uzyskane od 20 proc. obywateli miały być rozszerzone na całą populację. Wyobraźmy więc sobie, że jakimś trafem wśród wytypowanych do spisu znalazło się dużo entuzjastów śląskości, albo – nie daj Boże – niemieckości. Jeżeli ich deklaracje pomnoży się razy pięć, to…to wielu polityków pot zimny oblewa. Już słyszałem opinie, które wyprzedzająco podważają wartość spisowych informacji: skoro przebadano tylko część społeczeństwa, to trudno uznać to za spis powszechny!

Wydaje mi się, że bardziej niż wyników spisu nasi decydenci obawiają się tego, co będzie dalej? Co będzie z narodowością śląską, ze statusem języka – godki i z wieloma innymi śląskimi sprawami? Czy po opublikowaniu wyników spisu prokuratura – jak ostatnio Prokuratura Okręgowa w Opolu – odważy się kwestionować decyzję sądu o zarejestrowaniu Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej? Argument był taki: skoro narodowość śląska nie jest zapisana w ustawie, to jej nie ma, więc nie ma można tworzyć prawnych bytów pod takim szyldem!

Żyjemy w takich czasach, że ze spisu powszechnego nie da się już wygumkować danych dotyczących narodowości. Po co więc zwlekać z ich publikacją? Chyba że wyniki spisu interpretowane są – o takiej teorii też już słyszałem – jako plebiscyt za…autonomią Śląska. Jeżeli tak, to byłaby to nadinterpretacja.

***
Na nasze sprawy patrzyłem przez ostatnie kilkanaście dni z perspektywy Londynu. Tragedia Magdy z Sosnowca, którą od rana do nocy żyła cała Polska – w brytyjskich mediach nie istniała. Za to zastanawiano się, czy po ewentualnym wyjściu Szkocji ze Zjednoczonego Królestwa pozycja Wielkiej Brytanii w Radzie Bezpieczeństwa ONZ i NATO nie zostanie zmarginalizowana. Na razie zwolennicy pozostania Szkocji w Królestwie maja 5 proc. przewagi nad zwolennikami niepodległości. Referendum ma odbyć się jesienią 2014 r. Pożyjemy, zobaczymy.