Gospodarka, głupcy!
Jaki był rok 2011? W czasach nieustannych narzekań na wszystko, spróbujmy poszukać jaśniejszych punktów starego roku. A jest w czym wybierać i przebierać! Dzisiaj o gospodarce, bo słynne powiedzenie Billa Clintona: gospodarka, głupcze! – jak ulał pasuje do dzisiejszego Śląska.
Bez wątpienia trzeba do jasnej strony mocy zaliczyć lipcowy giełdowy debiut Jastrzębskiej Spółki Węglowej – pierwszej śląskiej górniczej firmy na warszawskim parkiecie. Nie brakuje opinii, że start był generalnie słaby, bo ceny akcji nie poszybowały w górę. To nieprawda: zważywszy na okoliczności towarzyszące debiutowi – należy go uznać za sukces. Choćby w tym sensie, że działaczom związkowym nie udało się zawrócić JSW z drogi na parkiet. A robili, co mogli.
Przypomnę: referendum przeciwko prywatyzacji; zapowiedź strajku przeciwko prywatyzacji; groźba blokowania wysyłki węgla – także przeciwko prywatyzacji. To nie mogło pozostać bez echa. Jeżeli nawet na papierze wychodziło, że spółka jest dobra i ma przed sobą świetne perspektywy, to przecież zakup akcji oznaczał dla inwestorów, że bierze się je z dobrodziejstwem inwentarza – z przeciwnymi prywatyzacji silnymi związkami zawodowymi, które niedługo przed debiutem zaklinały publicznie, że zrobią wszystko, aby nie dopuścić JSW na giełdę.
Oczywiście, że na tle znakomitej koniunktury na węgiel koksujący debiut nie był „wejściem smoka”, ale swoje też zrobiły wszechobecne na giełdzie w połowie roku minorowe nastroje, związane z wiszącą w powietrzu grecką (i nie tylko) tragedią, zawirowaniami w strefie euro, a także pogarszająca się sytuacja gospodarcza USA. W sumie: JSW wypadła dobrze, a w 2012 r. – po zamknięciu budowy Grupy Węglowo – Koksowej – jej akcje powinny ostro pójść do góry.
Kolejne wydarzenie z gospodarczej sceny warte odnotowania, to 15 – lecie (obchodzone w połowie roku) Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Bez niej nie byłoby możliwe utrzymanie przez Śląskie czołowego miejsca na gospodarczej mapie kraju, nie byłaby możliwa zmiana przemysłowego „czarnego oblicza” w środkowej części województwa: w Górnośląskim Okręgu Przemysłowym i Zagłębiu Dąbrowskim.
Budowa strefy rozpoczęła się wraz z budową w 1996 r. fabryki Opla w Gliwicach. Była to pierwsza i do tej pory największa inwestycja w KSSE. Sztandarowa. Znak Opla zaczął jak magnes przyciągać europejskie i światowe firmy związane z motoryzacją. Do tej pory General Motors zainwestował u nas ok. 3 mld zł. Zatrudnia 3 tys. pracowników. Dzisiaj to jeden z największych polskich eksporterów – wartość zagranicznej sprzedaży Opla w 2011 r. wyniosła 1,5 proc. całego polskiego eksportu.
KSSE zajmuje prawie 2 tys. ha i w połowie jest już zagospodarowana. Funkcjonuje w 19 miastach i 15 gminach. Około 200 firm zainwestowało w niej w sumie 17 mld zł, co pozwoliło stworzyć ponad 44 tys. miejsc pracy. Jeżeli dodamy do tego nowe miejsca pracy w firmach kooperujących z tymi ulokowanymi w strefie, to ta liczba wzrośnie do ponad 120 tys. Dla porównania: inwestycje we wszystkich 14. specjalnych strefach w kraju wyniosły do tej pory 73 mld zł i przełożyły się na 167 tys. nowych miejsc pracy.
Pokusiłem się o wskazanie śląskich wizytówek gospodarczych 2011 r. Na pierwszym miejscu stawiam, oczywiście, KSSE, z działającymi w niej firmami, która skutecznie zmienia dotychczasowe przemysłowe oblicze regionu.
Są nimi również fabryki Fiata w Tychach i Bielsku – Białej, od blisko 40 lat obecne w przemysłowym krajobrazie Śląska. Dzisiaj są jednymi z najważniejszych zakładów tego koncernu na świecie. W ciągu ostatnich 20 lat z Tychów wyjechało bez mała 6 mln samochodów (ponad 90 proc. trafiło na eksport).
Do wizytówek zaliczam koncern ArcelorMittal Poland z siedzibą w Katowicach, który posiada pięć huty: w Krakowie (d. Sendzimira), w Dąbrowie Górniczej (d. Huta Katowice), Chorzowie, Sosnowcu i Świętochłowicach. Światowy gigant stalowy jest największym producentem stali w Polsce i największym producentem koksu w Europie.
Ważna pozostaje Kompania Węglowa – największa firma górnicza w Europie, która w swoich kopalniach zatrudnia 60 tys. osób i produkuje 40 mln ton węgla (przewidywany zysk za 2011r., to 500 mln zł netto). No i wspomniana już Jastrzębska Spółka Węglowa, która z ponad 2 mld zł tegorocznego zysku netto (prognoza) robi wrażenie nie tylko w kraju.
Na swoją szansę czeka Terminal Przeładunkowy w Sławkowie, do którego dochodzi kolej szerokotorowa łącząca bezpośrednio z ogromnym rynkiem krajów b. ZSRR, a przez Rosję – z Chinami. Ten terminal powinien stać się jednym z najsilniejszych gospodarczych atutów województwa.
Wizytówką są dla mnie Wojskowe Zakłady Mechaniczne w Siemianowicach Śl. – największy producent wozów bojowych dla polskiego wojska, w tym słynnych Rosomaków, które sprawdzają się w warunkach bojowych na misji w Afganistanie.
Ważne miejsce na gospodarczej mapie zajmuje Południowy Koncern Energetyczny w Katowicach – jeden z dwóch największych w Polsce producentów energii elektrycznej – wchodzący w skład Grupy Tauron. Z kolei Alstom Konstal w Chorzowie, to potentat wśród krajowych producentów pojazdów szynowych.
Na uwagę zasługuje Federacja Firm Lotniczych BIELSKO w Bielsku – Białej grupująca 20 zakładów budujących samoloty i szybowce (m.in. w firmie Margański & Mysłowski powstają dwusilnikowe i czteromiejscowe samoloty Orka), a także produkujących (Avio Polska) części do silników samolotów długodystansowych Boeing 747 – 8. Firma Flytronic w Gliwicach wytwarza bezzałogowe samoloty obserwacyjne, które trafiają do naszego wojska i policji.
A Browar Książęcy w Tychach, należący do Kompanii Piwowarskiej, to największy producent piwa w Polsce. Nie można zapomnieć o Grupie Żywiec należącej do holenderskiego Heinekena – to kolejny krajowy lider w produkcji złotego trunku.
Już tylko te wymienione firmy – moje wizytówki 2011 – pokazują różnorodność śląskiego przemysłu i jego bogatą ofertę na rynku krajowym i europejskim.
W województwie śląskim zarejestrowanych jest prawie 431 tys. podmiotów gospodarki narodowej, z tego 330 tys. to osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą. W regionie działa 31 tys. spółek prawa handlowego, w tym 5400 z udziałem kapitału zagranicznego. Z dominującej do niedawna własności państwowej pozostało jeszcze tylko 28 przedsiębiorstw! Z ogólnej liczby podmiotów gospodarczych, aż 96 proc. reprezentuje sektor prywatny.
Około 60 proc. wszystkich zatrudnionych w województwie pracuje już w usługach rynkowych i nierynkowych, a na ten sektor przypada podobna wielkość w tworzeniu produktu narodowego brutto (PKB). Przemysł wypracowuje 33 proc. PKB. W 2010 r. wyniósł on – według Głównego Urzędu Statystycznego – 176 mld zł, co dawało ponad 13 proc. PKB Polski (drugie miejsce po Mazowszu).
Choć w ocenach Europejskiego Centrum Analiz Gospodarczych w województwie śląskim wypracowuje się 16 – 18 proc. krajowego PKB, co dawałoby pierwsze miejsce w Polsce (zapewne chodzi o inne metodologie liczenia, ale nawet przy mniej korzystnym sposobie obliczeń region też jest w krajowej czołówce).
Na odbywającym się jesienią 2011 r. w Katowicach I Europejskim Kongresie Małych i Średnich Przedsiębiorstw poinformowano, iż właśnie takie firmy wypracowują 70 proc. PKB województwa śląskiego.
Rok 2011 mamy z głowy. Dla naszej gospodarki – generalnie dobry. A dla nas? Jak jest, każdy widzi…
***
Wszystkim winien jestem życzenia świąteczne – choć spóźnione, to szczere. Święta spędzałem w Irlandii z postanowieniem, że przez tydzień nie dotknę Internetu. Udało się. A teraz: moc serdeczności noworocznych! Niech rok 2012 będzie dla was o niebo lepszy, niż miniony.
Komentarze
Narod śląski sie budzi a gorole mają cykora
Też życzę wszystkiego najlepszego Gospodarzowi bloga i jego komentatorom. Ale dlaczego tak wiele wątków? Czy to pożegnanie? Śląsk jest wielki i piękny, ale ma wiele mankamentów – warto byłoby o nich pogadać z osobna. Ale póki co – szczęścia w NR 2012! Hej!
Witam wszystkich w nowym roku i życzę wszystkiego dobrego, a na blogu gorących dysput o Śląsku.
Gospodarz skreślił kilka słów komentarza o udanej rejestracji Stowarzyszenie Osób Narodowości Śląskiej, co miało miejsce w Opolu, historycznej stolicy Górnego Śląska. Jak widać nawet małe stowarzyszenie obywateli może dokonać wyłomu, dotąd niemożliwego nawet w najwyższych instancjach. Zdaję sobie sprawę, że to nie koniec, wyrok sądu w Opolu zostanie na pewno zaskarżony do wyższej instancji, sprawa nabierze ponownie rozgłosu. Tym razem jednak będzie trzeba wytłumaczyć nam, dlaczego może istnieć narodowość śląska, a już nie do pomyślenia jest naród śląski. Jeszcze raz okaże się, że każde kłamstwo i zła wola muszą przegrać w obliczu faktów.
Skreślony bilans gospodarczy województwa śląskiego jest budujący, choć ciągle brak w takich wykazach marki (towaru) śląskiej, którą kojarzono by na całym świecie z nowoczesnością, przodującą technologią. Węgiel, stal, koks, energia elektryczna z przestarzałych technologicznie elektrowni, zabawki dla wojaków, samochody itd., są produktami z ubiegłego wieku, tym nie zadziwimy świata. Nie chcę być źle zrozumiany, ten przemysł jest potrzebny, a zysk z tej produkcji powinien być lokowany w technologie oparte na wiedzy z najwyższej półki. Skoro Niemcy nie radzą sobie z Zagłębiem Ruhry, nie ma żadnej przesłanki by twierdzić, że Polacy poradzą sobie z Górnym Śląskiem, traktowanym przez dziesięciolecia jako kolonia, a dzisiaj dostrzeganym z racji obywatelskich inicjatyw, upominających się o zwrot ojczyzny.
Nie potrafie zrozumiec zachwytow i entuzjazmu redaktora Dziaula. To oczywisty dowod braku swiadomosci. Panie Dziadul czas zrzucic z siebie to oszolomienie zachodem i kapitalizmem. Bo fakty sa mniej niz zadowalajace. Zachod jest w kryzysie bo kolonialne zlodziejstwo sie skonczylo (40 lat temu panie Dziadul) a kredyt juz wyczerpano. Polska natomoiast wprowadza zachodni system ekonomiczny ktory nie ma podstaw istnienia.
Nie ma powodow zeby sie cieszyc z ilosci prywatnych (slaskich) instytucji. Przecietny prywatny biznes upada w ciagu pierwszych 5 lat. Z punktu widzenia kraju a nawet Slaska panie Dziadul reprezentuje to dziesiatki miliardow zl kapitalu wyrzuconego w bloto kazdego roku. To nie wazne ze to prywatny kapital. Bankrupt nie praci podatkow a wiec inni placa wiecej. Juz Marks opisywal to zjawisko 150 lat lemu. Panie Dziadul, czas najwyzszy sie zapoznac.
Nie ma powodu zeby cieszyc sie z czesciowej prywatyzacji Jastrzebia. Pytaniem jest – po co Jastrzebie weszlo na gielde? Tylko po zeby zwiekszyc swe koszty !
Przemysl gornictwa weglowego upada w Polsce i pod przymusem z Uni nie widac dla tego przemyslu przyszlosci. Przedewszystkim rzad nie robi nic aby gornictwo weglowe w Polsce prosperowalo. Inne kraje o to dbaja. Np Australia gdzie juz 10 lat temu opublikowano mapy geologiczne na skladowanie CO2 i opracowano CO2 technologie przetworstwa wegla zadawalajace obecne wymogi srodowiskowe.
Sprzedajac czesc Jastrzebia rzad pozbyl sie czesci dochodu z dewidend. Dlaczego ma to byc dobre panie Dziadul. To wrecz bezsensowne dla sprzedajacego i kupujacego. Rzad powinien naprawic gornictwo weglowe, pokazac ze gornictwo weglowe ma przyszlosc i dopiero wtedy rozwazyc czy prywatyzacja ma sens. Ale tylko prywatyzacja z obowiazkiem utrzymania wiekszosci akcji w Polsce.
Nie ma powodu zeby cieszyc sie z KSSE. Bo to symbol dyskryminacji polskiego biznesu. Zachety dla obcych inwestycji w Polsce powinny byc tylko krotkoterminowe i warunkowe. A KSSE trwa juz 15 lat. Jest oczywiste ze firmy w obejciach KSSE nie placa podatkow, wykorzystuja tania polska sile robocza by robic na niej kase w innych krajach. KSSE to haniebny symbol kooperacji w genbieniu wlasnego kraju.
Zycze w nowym roku wiecej kontaktow z rzeczywistoscia.
Jak wynika z danych red. Dziadula dla utworzenia jednego miejsca pracy trzeba zainwestować ok 400 tys. zł.
Na konta OFE wpłynęło od poczatku ok. 200 mld zł co powinno się przełożyć na 500 000 nowych miejsc pracy.
Gdzie one są ? Ja ich nie widzę a jest to bardzo ważne, bo przecież wg obietnic miały one nam zapewnić na emeryturze wakacje pod palmami.
Czyżby środki przepadły bo „zainwastowano” je w greckie albo włoskie czy hiszpańskie obligacje ?
Kamraty ;
Dwa egzemplarze „Histori Górnego Śląska ) Moi Mili – jeszcze w starym roku zamówili w ksiegarni MATRAS w Katowicach. Dziś sa już na Osiedlu Zgrzebnioka vis a vis parku Kosciuszki .i będą tam czekać na mnie ,niestety aż do marca br.
Som za ciynszkie na poczte -koszty .
Dzieki zapomoc ~!!
ps.
Szkrobnąłem też kilka zadań na temat wpisu Jana Dziadula ,niestety w czasie przygotowywania do wysłania tekst „wystrzelił ” w przestrzeń i tyle go widziano .Teraz sie spiesze ,może jeszcze raz dziś wieczorkiem.
A mnie interesuje ile z tych 16-18 PKB wytworzonych u nas, wraca z powrotem na Śląsk
A na Nowy Rok życzę wszystkim Blogowiczom , żeby nasz blog wrócił do stanu przed wprowadzeniem moderacji. Panie Janie zlitujcie się nad nami, i nie zabijajcie tego bloga.
Ważna wiadomość – 70% udzialu małych firm ,to dobre świadectwo .
Jest też ważniejszy problem na który zwraca uwagę @ Śleper ,nowe technologie ,wybitne produkty .Na Śląsku jest klimat do takich projektów i są też zosoby ludzkie .
WARSZAWA — gdyby nawet miała kase to nie da na projekty ulokowane na Górnym Śląsku ,.Szansa zadniem moim wystapi wtedy kiedy Regionalna autonomia zbliży się do tej projektowanej przez RAŚ na 2020 rok .
Pozostało 8-9 lat ,niby mało , ale w tym roku minie dopiero 7 lat UNI a dynamika bedzie wieksza – tu moja spekulacja .
Jesli by w tym roku karta gospodarcza dla Polski osłabiła się ( czego nie życzę ) to pozostaną emocje Fussballu ( nawet kiedy drużyna Smudy nie da rady ) to możemy kibicowac innym kamratom z nad RENU . Jesteśmy jako kibice w dobrej sytucji .
Pamiętacie jak media w Polsce dumnie wieściły Polski atak ( Kloze i Podolski ) ,nie napisali, że to Śląski atak ,po co być tak dokładnym .
W tym roku będę kilka razy na moim rodzinnym Ślasku w tym na otwarciu nowego Stadionu Śląskiego ( pamietam jak wojowalismy tu na blogu o barwy nasze – żółto -niebieskie ).
Fajny rok przed Nami .
kaesjot
2 stycznia o godz. 15:12
Pojecie ze OFE mialy stwarzac miejsca pracy jest nieporozumieniem. W jaki sposob?
Rzad ma deficyt, zaciaga dlugi, miedzy innymi aby po kilkadziesiat miliardow zl co roku przelewac do OFE. A OFE w zamian ‚kupuje’ rzadowy papier i ‚inwestuje’ na gieldzie. 98% inwestycji na gieldzie wchodzi w obieg wtorny i nic pozytecznego nie produkuje.
Skad maja sie wzisc miejsca pracy ??? Takie myslenie to kretynizm nie z tej ziemi !!! A samo obracanie gotowka miedzy rzadem i OFE kwalifikuje sie na dochodzenie kryminalne. Przeciez to przyklad prania pieniedzy.
Za podobne zagrywki w prywatnych firmach groza kary wiezienia.
/Polski atak ( Kloze i Podolski )/
Klose o swojej polskości/śląskości się nie wypowiada, ale Podolski wprost się przyznaje do polskości, więc w jego przypadku to akurat ma miejsce wciskanie mu śląskości (tak, pamiętam że urodzony w Gliwicach i poradzi godać). Jak jest gdzieś wypowiedź Podolskiego „jestem Ślązakiem”, to poproszę.
Ostatnie kilka dni byl artykul Dziadula w polityce o rejestracji opolskiego Stowarzyszenia. Dziwne mi bylo, ze tak dlugo byl niekomentowany (zablokowane?). Ale teraz nie moge go wcale znalesc – zniknal ?
warszawiak 2 stycznia o godz. 12:10
Kolego, wszyscy tu poświadczą, że nie jestem opcją niemiecką, ale ja brałbym przykład właśnie z Niemców, którzy po cichutku, bez wielkiego halo przechodzą na nowy system energetyczny. Trochę w to powątpiewam, bo ma on polegać na wytwarzaniu energii w tzw. sieci ( coś podobnego jak internet), w której producentem może być, a nawet powinien nim być każdy obywatel (jego gospodarstwo domowe), że nie wspomnę o małych lokalnych przedsięwzięciach. Elektrownie klasyczne będą miały za zadanie stabilizowanie tego systemu w czasie największego zapotrzebowanie na energię. Wbrew pozorom, klasycznej energetyce nie grozi likwidacja, będzie miała dużo roboty z koordynacją sieci dostawców energii.
Ten scenariusz może popsuć jedynie ujarzmienie fuzji jądrowej, co byłoby zapewne przeskokiem cywilizacyjnym podobnym do tego z początków XX wieku, czyli produkcji taniej stali.
Skoro jednak się na to nie zanosi, trzeba potraktować poważnie działania naszych sąsiadów i rozpocząć kopiowanie, bo na oryginalne pomysły widać nas nie stać.
@ Bartoszcze :
http://www.koeln-magazin.info/lukas-podolski.html
” hegt Podolski eine enge Bindung zu seinen schlesischen Wurzeln
und sagt von sich, dass zwei Herzen in seiner Brust schlügen.”
A wiec, jak wiekszosc GÓRNOSLAZAKÓW 🙂
„O autorze:
Do rozmów z Wami przystępuję z nadzieją na ocieplenie stosunków śląsko – polskich, czyli polsko – polskich”
AHA………. (nc)
@bartoszcze (11:03),
extra do Ciebie słów parę;
Klose/Podolski, oboje są Ślązakami, ponieważ ich przodkowie (ich „część”) rodzili się i mieszkali od pokoleń „TUKEJ O/S”.
Oboje są piłkarzami klasy Q1.
Miro Klose jest chyba najlepszym śląskim fusbalerem „wszechczasów”, chociaż trudno go porównać z drugim ewentualnym kandydatem do tego tytułu, Ernstem Wilimowskim.
Różnica i to znaczna między Klose a Podolskim polega jednak na tym, że ten pierwszy, nie tylko dużo lepiej niż ten drugi gra głową, ale właśnie definitywnie więcej w niej ma !
@warszawiak, jakoś mój „prywatny interes” istnieje już 25 lat i ma sie całkiem dobrze, a nie upadł w ciągu pierwszych pięciu lat. Ale moze w Polsce to normalne, a my zyjemy i piszemy o Ślasku.
Poza tym wydaje mi sie, że jedyny krajem który by ci odpowiadał to Korea oczywiscie Północna, albo Białorus w ostateczności.
Waldemar, te małe (malutkie) firmy w dużej części sprzedają na eksport, ale o tym wiedzą tylko właściciele, dla mediów jesteśmy za mali.
@Rawabach, też próbowałem podyskutować o Śląsku pod artykułem Pana Jana, ale widocznie nikogo w Redakcji nasze sprawy nie interesuja.
@Rawabach
Jak łatwo jest z własnej nieudolności zrobić teorię spiskową. Cały czas jest dostępny.
@Klopfer
Ale ja znakomicie znam życiorysy i historię rodzin obu tych piłkarzy. Pytałem o własne wypowiedzi, określające co kto czuje, chyba że nie zamierzasz twierdzić, że to ważne?:-)
Śleper, w Bawarii chyba mają już takiego zdrowego bzika na punkcie ogniw fotowoltanicznych, trudno znaleźć dach nie pokryty nimi. Również jak przysłowiowy grzyby po deszczu powstają elektrownie słoneczne. Latem w jednej z wiosek na budynku o pow dachu ok 800 m2 (Sklep Spar) widzialem taki licznik energii wyprodukowanej przez ogniwa zamontowane na tym dachu. 50% energii zużywał sklep na własne potrzeby, a drugie 50% szło do sieci. Niestety w Polsce promuje się ‚Kolektory słoneczne” podgrzewające wodę, tak jakby Polska była co najmniej krajem śródziemnomorskim, a nie promuje sie ogniw fotowoltanicznych. A chętnie bym coś takiego na moich dachach (200m2) założył, gdyby dofinansowanie było takie jak w Bawarii.
@Rawabach, jesteś tu nowy, i nie wiesz że z @Bartoszcze nie wygrasz. On zawsze odwróci Alika ogonem do przodu.
Śleper
3 stycznia o godz. 13:32
„… brałbym przykład właśnie z Niemców, którzy po cichutku, bez wielkiego halo przechodzą na nowy system energetyczny. Trochę w to powątpiewam, bo ma on polegać na wytwarzaniu energii w tzw. sieci ( coś podobnego jak internet), w której producentem może być, a nawet powinien nim być każdy obywatel (jego gospodarstwo domowe)”
Szanowny Śleperze.
Dla mnie kwestia energii i jej pozyskiwania, którą poruszasz jest – moim zdaniem – sprawą kluczową. Już za rządów PiSu szkodnictwo rządowe było bardzo aktywne. To Gilowska próbowała wprowadzić (nie wiem z jakim skutkiem) wysoką akcyzę od pozyskania energii ze źródeł geotermalnych. Podobno Niemcy co roku wykorzystują i podłączają ok 20 dziur a u nas poza jedna spółką podhalańską to chyba tylko łojciec Tadeo z Torunia.
Ja jednak jestem umiarkowanym optymistą ponieważ Unia wymusza u nas określone rozwiązania. Niedawno widziałem w biznesowym TVN-ie prezesa chyba Apatora, który mówił o tym, że przygotowują się do produkcji liczników kręcących się w obie strony dla tych odbiorców prądu, którzy będą dysponowali własnymi siłowniami do 40 kW mocy. Ustawę miał podjąć poprzedni skład Sejmu ale nie zdążył. Liczę, że stanie się to niebawem i otworzy się pewna istotna furtka. Społeczeństwo naszego Kraju, to cwaniacy w dobrym tego słowa znaczeniu więc będą instalować małe siłownie wiatrowe z Chin. Sam sobie taką kupię („Aerospiral”), która kosztuje 3500$ i potrafi dać 3kW a ponieważ należy do gatunku „VAWT”, to zdaje się nie zabija ptaków i można ją będzie zainstalować nawet na dachu jako „roof top wind generator”. Ponieważ moc jest niewielka, to nawet ta nasza nędzna i zaniedbana infrastruktura energetyczna da sobie radę z tysiącami takich rozproszonych siłowni.
Ciekawe, czy to się może udać.
Pozdrawiam, Nemer
@Rawabach
3 stycznia o godz. 14:51
Nie wierzę w taki fenomen u piłkarza o doskonałym zdrowiu. Może ma tylko arytmię, jak ja (umownie), a moja żona faktycznie. Na innym forum pisałem bardzo dużo o skomplikowanych odczuciach Ślązaka, więc nie będę do tego wracał na blogach Polityki.
„Jak łatwo jest z własnej nieudolności zrobić teorię spiskową”
– streszczenie historii polski? ha, ha
Andrzej52
3 stycznia o godz. 22:11
„A chętnie bym coś takiego na moich dachach (200m2) założył, gdyby dofinansowanie było takie jak w Bawarii.”
Jaki Donek Dyktator taka Polska. Polska nie moze sie rozwijac ponad wizje dyktatora ktory nie ma wizji i nie wie co to jest wizja. Nie spodziewaj sie rozwiazan ze strony tego rzadu. Polski rzad nie ma nawet mininistra enegetyki ani gornictwa. W bantustanie Polska takie funkcje sa nie potrzebne.
Poprzednio,…. twoj przypadek biznesu nie zminia statystyk. Napisalem ‚przecietny’ biznes a dokladniej jest – 80% biznesow nie przetrwa pierwszych 5 lat.
Oczywiscie rzad moglby poprawic ta statystyke eliminujac biurokracje wprowadzajac poprawki prawne ulatwiajace prowadzenie malych businesow.
Ale potrzebe takich zmian trzeba najpierw zrozumiec. Niestety nie spodziewaj sie tego od historykow i innych tumanow w rzadzie.
@Andrzej52
/ z @Bartoszcze nie wygrasz/
Bzdurami nigdy.
Andrzej52 3 stycznia o godz. 22:11
Dzięki za informacje z terenu, ale to nie bzik tylko realne działanie gospodarcze, prowadzące do maksymalnego uniezależnienia się od dostaw surowców energetycznych. W przypadku Niemców ten argument jest jakby drugoplanowy, im naprawdę chodzi o dbałość o środowisko, co nam ciągle wydaje się jakąś fanaberią zielonych polityków. Ten rodzaj podejścia do produkcji energii daje w przeciwieństwie do elektrowni atomowych dodatkowe miejsca pracy. Wielka Merkel ( bez sarkazmu) musiał ustąpić w sprawie atomówek, ponieważ tamto społeczeństwo może powierzyć rządy w najbliższych wyborach właśnie Zielonym ( oczywiście w koalicji z SPD).
Drugą ciekawostką dość szczelnie skrywaną przez niemieckie koncerny samochodowe, jest prawdopodobne zastosowanie na dużą skalę bezpiecznych wodorowych ogniw paliwowych. Nie potrzeba chyba nikomu tłumaczyć, że na napędach samochodów nie będzie się kończyć zastosowanie tych ogniw.
Nemer 3 stycznia o godz. 22:38
Dobrze to ująłeś, energia jest kluczową sprawą w gospodarce, a energia tania może spowodować wspomniany przeze mnie przeskok cywilizacyjny. I jak się okazuje, nie musi to być fuzja jądrowa, a zwykłe zbieranie możliwych do wyprodukowania mocy.
Aż mnie palce świerzbią, ażeby skrobnąć coś na temat implikacji politycznych, jakie mogą wyniknąć z podążania w tym kierunku. Dam jednak spokój.
Pozdrawiam
@ Rawabach
Sam mosz tyn link :
http://www.polityka.pl/kraj/opinie/1522995,1,stowarzyszenie-zarejestrowane-ale-to-nie-koniec.read
Z przyjemnością komunikuje Kamratom ,że dostarczono mi dziś pocztą (priorytet ) jeden egz. „Historii Górnego Śląska ” a drugi został na oś. Zgrzebnioka .
– Polityka ,gospodarka i kultura europejskiego regionu. Leży rozłożona mapa Górnego Śląska -Oberschlesien – na obszarze dzisiejszej Polski i Czech .
ps.
Wracając do kontrowersji „sportowych ” to w mojej ulubionej dyscyplinie ( kibica ) tenisie -polscy kometatorzy z podziwu godną nachalnością stale podkreślaja polskie korzenie Caroline Woźniacki Den (dla Amerykanów Wozniaki ),Sabine Lisicki Germany (rank.15 ) i ostatnio Angelige Kerber Germany (32 rank) . Agnieszka musi wystarczyć .
@Waldemar
Hmm, a jak niemiecka gazeta pisze:
„Lisickis Karriere folgt einem neuen Trend. Nach dem Gipfelsturm junger Russinnen bringt gerade das nächste Land des ehemaligen Ostblocks seine postsozialistische Generation in Stellung: Blonde Frauen polnischer Abstammung, vom Ehrgeiz der Väter angetrieben, von ihnen ausgebildet.” [tu wyliczenie: Radwańska, Wozniacki, Lisicki]
to też są nachalni?:-)
PS Zapomniałeś o Aleksandrze Wozniak;-)
warszawiak
4 stycznia o godz. 9:58
Biurokracja, to jest przykrywka do nic nierobienia przez tych co narzekają. Jeśli ja sam prowadze własną ksiegowość i jeszcze mam czas na sport i dla bliskich, to chyba biurokracja nie jest jakimś problemem.
Śleper, pisząc że Niemcy mają bzika na punkcie.., mialem na myśli pozytywnego fioła. Od trzech lat panele fotowoltaniczne na domach i nowe elektrownie słoneczne powstają w tempie geometrycznym. Co miesiąc to obserwuję.
Pozdrawiam
Antoniusie !
Kiedy tak patrze na mape Górnego Ślaska( 4.01 po g.16-tej ) to widze ,że Kędzierzyn -Koźle vel Kandrzin-Cosel to epicentrum GS a ja pochodze z samych wschodnich „Kresów ” .a zachodnie Kresy GS to j.Otmuchowskie .
Poludnie to kilka woj. dzisiejszych Czech z Ostrawa ,Opawą i Jesienikiem a północ to rejon Kluczborka .
Mapa ta sprawiła dużo radosci mojej przyjaciółce ,która po imigracji z Francji cała młodość spedziła w Głuchołazach vel Zigenhals a była przekonana , ze to już był Dolny Ślask , została w ten sposób przez zasiedzenie Górnoślązaczką i jest zadowolona z takiej identyfikacji .
@Bartoszcze ;
Ola Woźniak z Kanady w rankingu WTA jest notowana poza pierwszą 100-tką , życzmy jej awansu do pierwszej SETKI , to odzyska polskie korzenie a nie tylko okazajonalne wspomniki w Eurosporcie .Przecież to proste jak budowa Kija ,takie opinie (vide Wozniacki ,Lisicki ) maja podnosić samopoczucie odbiorcy polskiego ,eliminować kompleksy ,budować nastrój wartosci ,nikt nie wspomni , że te same Osoby w Polsce prawdopodobnie nie osiągnęły by takiego poziomu sportowego jaki dziś reprezentują .Niepotrzebnie szukałeś w anonimowej gazecie niemieckiej czy internetowym portalu ,to przecież chodziło o polskie media ,o polskich dzinnikarzy sportowych i tylko tyle – zmykam dyskusje z mojej strony na ten tamat , ponieważ został temat wyczerpany.
@Waldemar
5 stycznia o godz. 14:49
Waldemarze!
Skąd masz mapę Górnego Śląska z Kandrzinami itp.? Ja miałem kiedyś nielegalną mapę szkolną regencji Oppeln, ale brat mi ją ukradł i nie chce oddać. Ja miałem ją zniszczyć w mojej pierwszej szkole, gdzie stała za szafą. Jakoś nie miałem serca do takiego zniszczenia.
@bartoszcze,
„co poeta miał na myśli” od przedostatniego przecinka (03.01.12, 21:37), to musiałby mi on przetłumaczyć „z polskiego na nasze”,
a co się kawałka o 04.01.12, 19:59 tyczy, to chyba zdajesz sobie sprawę z tego, że powoływanie się na dzisiejsze „niemieckie gazety” ma taką samą wartość „dowodową”, jak podpieranie się w jakiejkolwiek dyskusji, oświadczeniami BP KC PZPR (hallo, kto jeszcze zna ten ” cudowny szyfr”?).
Nawet w najpoważniejszych tamtejszych dziennikach i czasopismach „tworzą” dzisiaj redahtory, którzy bez zająknięcia wymienią i pokażą Ci na globusie wszystkie wyspy Kanarów, ale za Śląskiem – jeśli w ogóle będą wiedzieć, że coś takiego istnieje(ało) – będą rozglądać się w okolicach Falklandów (Malwinów).
Generacja „68” już o to zadbała!
Akurat troche na akurat dyskutowany powyzej (wieczny) temat :
http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/490425,lukas-podolski-najlepiej-czuje-sie-tutaj-na-slasku-wywiad,id,t.html
Antoniusie !
Ta mapa znajduje sie jako dodatek w nowo wydanej HISTORI GÓRNEGO ŚLASKA (554 str.)pod redakcją prof.prof. Joachima Bahlcke Uniwersytet Stuttgard, Dan Gawrecki Uniwersytet w Opawie i Ryszard Kaczmarek Uniwersytet w Katowicach .
Wydawca :
Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej ul.Bojkowska 37 , 44-100 Gliwice
e-mail haus@haus.pl
http://www.haus .pl
Wydano w 2011 ( prezentacja listopad 2011 ) m.in ze środków Konsulatu Generalnego Republiki Federalnej Niemiec we Wrocławiu i Opolu ,Urzędów Marszałkowskich w Katowicach i Opolu .
Współpraca 3 Uniwersytetów .
Dla mnie kupiono w ksiegarni Matras w Katowicach .
Serdecznie pozdrawiam
Waldemar
Drodzy Panowie (i Panie),
tak nieco z innej beczki: polecam Panom artykuł (także panu @bartoszce – nawet jak nic nie zrozumie, to może się czegoś nauczy, zwłaszcza, że nie ma tego w wikipedii) w najnowszej Rz (nie przepadam za tą gazeciną ale czasem ma ważne teksty) pt. Tajemnice ustępu ósmego. Nie chodzi o spartoloną (jak zwykle w warsiawie) reformę zdrowia systemu ale o zarysowany tam obraz podejmowania ważnych i strategicznych decyzji. Tak wygląda ten proces nie tylko w tego rodzaju sprawach, w innych niestety też. To jest żywe i namacalne uzasadnienie dlaczego potzrebna nam autonomia jak powietrze. Krajem rządzą nie „przedstawiciele wyłonieni w wyborach” ani suwerenny „naród” czy społeczeństwo obywatelskie ale decydujący głos mają na koniec elity biurokratyczne skupione w politycznych gremiach decyzyjnych parlamentu i nauważniejszych urzędach. Jeżeli tego się nie odetnie – nawet zardzewiałym nożem – Śląsk zawsze będzie zdany na łaskę i niełaskę priwislinskich panów siedzących w warszawskich dykasteriach. To zrozumielei nawet Brytole dając wazniejszym posiadłościom sewgo imperium szeroką autonomię z własnym parlamentem i rządem. W obecnym kształcie Śląsk ma możliwość dobijania się o ważne dla siebie sprawy (jak język, rozliczenie zbrodni polskiej władzy po 1945 czy kwestii gospodarczych jak zapaść ochorny środowiska czy kryzys społeczny wywołany załamaniem się przymysłu ciężkiego i wydobywczego) tylko gdy jest przyparty do muru i górnicy pojadą na Aleje Ujazdowskie. Tak się można dobijać tylko o wybrane sprawy a tu chodzi o codzienne pilnowanie ślaskich interesów w sprawach drobnych. Tak jak ten artykuł z całą mocą pokazuje, na codzień priwislinska władza bezceremonialnie poświęca i poświęcać będzie interesy Śląska na rzecz własnych. To jest jedna z największych klęsk reform po 1989, że nie zdołano przeprowadzić reform federalizujących państwo ani wprowadzających szeroką autonomię nie tylko dla Sląska (i cofnięto nigdy komunistycznych rozporządzeń znoszących autonomię przedwojenną). A były bardzo poważne tego rodzaju projekty i na serio to rozważano. Mieszkańcy Kraja Priwislinskiego sto lat czekali by się wyrwać spod rosyjskiego buciora – czy Śląsk ma tyle czasu? Czy my Drodzy Panowie i nasze dzieci mamy tyle czasu?
@Antonius. Tą piękną mapę o której mówisz możesz nabyć za bodajże 40 zł w DWPN Haus w Gliwicach i Opolu. Mój egzeplarz wisi dumnie za moimi plecami w biurze i stanowi nieraz powód do ciekawych rozmów z kontarhentami.
Nasz galicyjski specjalista od wymyślania innym poglądów jak zwykle niezawodny.
Czy ktoś wie jakie motywy stały za likwidacją gazowni?
Swego czasu każde miasto miało swoją, produkującą gaz na lokalne potrzeby z węgla……
Komuś to przeszkadzało?
Tak samo wydajne i tanie byłoby produkowanie przy obecnych cenach ropy benzyny syntetycznej- opłacalne podobno przy cenie ropy powyżej
UWAGA- 200$ za tonę ropy!!!
Kamraty załączona do książki mapa Górnego Śląska jest bez zarzutu, posiada jednak pewien feler, nie należy jej zbyt często rozkładać i składać. Jest wykonana na papierze kredowym, który ma tą właściwość, że na złożeniu krawędzie pękają w trakcie użytkowania. Ja swoją sfotografowałem i w trakcie czytania książki zerkam na pulpit komputera, choć nie jest to zadowalający format.
wiesiek59 6 stycznia o godz. 19:47
Nie wiem o jaką ci gazownię chodzi, bo w procesie koksowania węgla taki gaz jest jednym z produktów, tylko nie wiem czy dzisiaj jest on wprowadzany do sieci. Nikt się też nie pali na świecie do przerabiania węgla na paliwa płynne, choć wyjątkiem są tu syntetyczne paliwa do samolotów i rakiet, pozyskiwane na bazie tej technologii.
Wszyscy doskonale zdają sobie sprawę, że jeśli Chińczycy i Hindusi (połowa populacji ludzi na świecie) dalej będą mieli ochotę na taki model transportu jaki istnieje na tzw. zachodzie, to w którymś momencie ( raczej prędzej niż później) nie będzie co wlać do baku, że nie wspomnę o skutkach ekologicznych. Samochód w wielkim mieście jest udręką, porusza się wolniej od babci na rowerze. Mam samochód od 30 lat i czasami jadąc przez mój Śląsk, wyobrażam sobie, co by było, gdyby te samochody stojące na chodnikach włączyły się do ruchu. Mój znajomy mieszka na niewielkim osiedlu i wieczorem nie ma tam gdzie zaparkować samochodu, a w dni świąteczne dzieją się tam sceny dantejskie, bo dojeżdżają to tej kabały znajomi i krewni w odwiedziny. Samochód jak wiesz ma co najmniej cztery miejsca, a z moich obserwacji wynika, że jedzie w nim najwyżej jedna lub dwie osoby. Ktoś policzył, że dojeżdżanie samochodem do pracy pochłania 20% dochodów na zakup paliwa, serwisowanie i kupno nowego samochodu.
@Śleper
6 stycznia o godz. 23:15
***Nie wiem o jaką ci gazownię chodzi, bo w procesie koksowania węgla taki gaz jest jednym z produktów, tylko nie wiem czy dzisiaj jest on wprowadzany do sieci. Nikt się też nie pali na świecie do przerabiania węgla na paliwa płynne,…***
Problem likwidacji małych, lokalnych gazowni w całej Polsce był już wałkowany na blogach. Można założyć, że były nieekonomiczne, lub przyłączyć się do lepiej poinformowanych i lansować teorię spiskową. Mieszkam w mieście, gdzie dawno, dawno temu była czynna gazownia, chyba średniej wielkości wystarczająca dla miasta. Niedaleko mojego miasta są duże zakłady koksownicze, gdzie dniem i nocą palił się potężny strumień gazu, produktu ubocznego w procesie uzyskania koksu. Zapadła decyzja , chyba na szczebli wojewódzkim, aby likwidować małe gazownie, położyć rury z tej koksowni do wszystkich miast, wykorzystując bazę techniczną tych starych koksowni (zbiorniki i aparaturę sterującą i pomiarową). Jedna rura przecinała naszą łąkę (zakopana), ale to nam nie szkodziło. Wiele lat korzystaliśmy z tego gazu, był dobrze oczyszczony i wystarczająco kaloryczny i – co nie jest bez znaczenia – względnie tani. Ni stąd ni zowąd, ktoś zadecydował, że trzeba przejść na gaz ziemny (którego w pobliżu nie ma – jest w Rosji), bo jest bardziej kaloryczny, choć będzie droższy. Poprowadzono nowe rury, plotka mówi, że z Wielkopolski, specjalne ekipy wymieniały dysze w kuchenkach i piecach i startowaliśmy z „polepszeniem”. Twierdzono, że gaz jest trzykrotnie bardziej kaloryczny, więc normalną sprawa jest to, że jego cena też jest trzykrotnie wyższa – na początku!!! Łuna nad zakładami koksowniczymi gwałtownie wzrosła i ogrzewa atmosferę, my mamy gaz prawdopodobnie teraz od Pawlaka, któremu za złą umowę z Rosją powinna być nałożona kara kilkakrotnie wyższa niż pięknej Julii. Tak się składa, że jako fizyk eksperymentalny mam zawsze ciągoty do pomiarów. W przypadku nowego gazu osobiście nie miałem szansy sprawdzenia. Kaloryczność ocenia się na podstawie jakiejś limby (Wobba?) – już zapomniałem. Miałem powinowatego, który był prawie szefem naszego dostawcy lokalnego i pytałem go o wartość tej liczby. Na początku faktycznie, było ok. Już po kilku miesiącach każda spostrzegawcza gospodyni domowa zauważyła, że coś ta „ku..a nie gra”, nijak te kartofle nie chcą się ugotować przed powrotem męża z pracy, choć wyliczenia czasu produkcji obiadu były takie jak dawniej. Okazało się, że zwiększyła się wybitnie ilość azotu dodanego do tego cudownego gazu, aby utrzymać stałe ciśnienie w systemie dostawczym. Azot się dobrze nie pali, daje dużo kalorii tylko na plaży i to przy silnym oświetleniu promieniami Słońca, a nie chce tego robić w nocy w domu gdy sobie chcę zrobić herbatę. Zapytałem swojaka, jaka jest ta cholerna liczba X? Usłyszałem rzecz typową dla systemu totalitarnego – nie wolno im jej mierzyć – zakaz odgórny!
Natychmiast sobie przypomniałem Czernobyl i zachowanie władz. Dysponowaliśmy na uczelni dozymetrami, więc każdy sobie mierzył w domu i okolicy, ile razy przekroczone są dopuszczalne wartości napromieniowania. Mierzyliśmy dwa dni, potem był odgórny zakaz, pod groźbą zwolnienia z pracy.
W ramach teorii spiskowej dywaguję i już wiem, skąd pewien Pan, znający się na rosyjskim gazie (a raczej mający przyjaciół w KGB) mógł sobie wybudować pałace, a świetny gaz koksowniczy pali się daremnie, zatruwając atmosferę. Klasyczny przykład „Polnische Wirtschaft”, marnowanie nośnika energii, bo ktoś chce sobie napełniać kieszenie złotem i absolutna bezkarność za taki sabotaż gospodarczy. Gaz, który ogrzewał całą Opolszczyznę pali się jako memento niegospodarności polskiej.
Gaz marnowany dla prywatnych interesów to nie wszystko. W Opolu jest centralna ciepłownia, która ogrzewa całe miasto. Zamknięto lokalne kotłownie, które naprawdę dobrze działały w blokach spółdzielczych na rzecz kolosa. Powiedzmy, że być może miało to znaczenie ekonomiczne i ekologiczne – smrody są, ale dalej od mojego bloku. Nie znam rachunku ekonomicznego tej zmiany. Narzekania na tę kotłownię były nagminne. Mimo nowoczesności bywały różne kłopoty.
Wybudowano dużą elektrownię, rozbudowywaną systematycznie. Mogłaby ogrzać miasto i okoliczne wioski gorącą wodą z chłodnic kominowych ciepłem, które idzie w atmosferę. Potrzeba było jednej rury, do tej niezbyt udanej kotłowni. Władze lokalne na to się nie zgodziły. Powód był banalny! Dobre fuchy dyrektorskie w ciepłowni utraciliby przyjaciele władców, to jest ważniejsze niż ekologia i ekonomia.
PS
Niektórzy mądrzy sołtysi podłączyli się do elektrowni i śmieją się z Opolan. W jednej z wiosek znajduje się jedyny w Polsce kościół, do którego garną się wierni w zimie, bo jest ogrzewany z odpadowej wody z elektrowni – mówią że za darmo!?
Śleper i inksze Kamraty
Tako mapa, ło kieryj tukej prawicie, była łonskigo roku w Gazecie W, tak kole rocznicy wojny ślonsko-ślonskij, ino na gazetowym papiorze. Wszystki miana gmin i powiatow som w j. niemieckim i polskim, z przed 1933 roku.
Mały suplemencik gazowy
Na „śląskim” blogu nikomu nie muszę przypomnieć, że Wałbrzyskie kopalnie miały najtrudniejsze warunkowi pracy z powodu bardzo niskich pokładów, ale była wysoka jakość węgla koksującego. Nic dziwnego, że chyba każda kopalnia miała swoją koksownię. Smrody i pyły były codziennością naszego życia zawodowego w centrum miasta, ale mieszkałem jak w bajce,…”za górami i lasami..”, właściwie pięknym parkiem. Zrozumiałą rzeczą było, że mieliśmy z koksowni kradziony Lofix do podpałki i legalny gaz koksowniczy. Wprawdzie nie umywał się do Zdzieszowickiego, był tak brudny, że raz na miesiąc musiałem rozebrać junkers i czyścić wszystkie dziurki palnika a w Opolu nigdy. Jego cena była rewelacyjna – 23 gr/m3, przy zarobkach i wartości złotówki porównywalnych do dzisiejszych.
Nie było w rachunkach takich oszukańczych pozycji jk „opłata przesyłowa stała”, „opłata przesyłowa zmienna” itp. tak, że nawet nie potrafię powiedzieć jaka jest różnica w cenie, ale za miesiąc płacę teraz więcej niż za kilka lat łącznie w Wałbrzychu, czyli jednak trochę więcej.
Przez parę lat pędzlowałem często na trasie Wawa – miasteczko na granicy czeskiej.Jadąc przez Bełchatów,Lubliniec i przed Strzelcami zatrzymywałem się w Jemielnicy (chyba Himmelwitz ,o ile zapamiętałem,z pięknym kościołem (klasztorem ?) ). Zatrzymywałem się w rodzinnej gospodzie dwujęzycznych gospodarzy z doskonała kuchnią ,prostą, smaczną i nie drogą.Ostatni raz chyba dziesięc lat temu.Póżniej dogoniła mnie emerytura.Na ścianie pierwszej izby,barowej,wisiała przepiękna mapa Ślaska .Od Gliwic do Nysy Łużyckiej.Z biegiem Odry.
W perspektywie aksonometrycznej (?) innej (?) ,nie potrafię powiedziec.Geodeta pewnie by rozpoznał.Dowiedziałem się,że ewentualnie,mogę zdobyc taką mapę na Górze Św Anny.Nie było okazji.Emeryturka przycisnęła.Pewnie gospoda rozrosła się już w piękną restaurację.Życzę jej gospodarzom jak najlepiej bo zostali w mojej dobrej pamięci.
Jeśli wszystko dobrze pójdzie, za trzy lata 25 procent wytwarzanego w Polsce dwutlenku węgla ma być przerabiane na paliwa. Prof. Nazimek zakłada, że rocznie można by produkować aż 21 milionów ton benzyny, tj. trzy razy więcej, niż wykorzystujemy obecnie w całym kraju. Wciąż nie wiadomo, czy takie paliwo byłoby tańsze od tego tradycyjnego, wszystko zależy od tego, czy państwo będzie chciało je obłożyć akcyzą. Obecnie podobne badania są prowadzone w USA.
http://www.strefabiznesu.nto.pl/artykul/kedzierzyn-kozle-benzyna-z-co2-za-3-lata-3953.html
————————–
Taka ciekawostka…..
Gdyby się to sprawdziło bylibyśmy niezależni. Nie mówiąc już o handlu paliwem i limitami CO2……..
Jak przekonuje prof. Antoni Tajduś, rektor AGH, na wyprodukowanie tony benzyny syntetycznej potrzeba 3 t węgla. Kolejne dwie tony potrzebne są do zapewnienia energii na przeprowadzenie całego procesu technologicznego. Przy cenie tony ropy w wysokości 400 dolarów i nieopłacalnym eksporcie nieprzetworzonego węgla (50-60 dolarów/tonę), koszt wyprodukowanie litra paliwa kosztowałby ok. 64 Eurocenty. Jednak, aby produkcja była rentowna trzeba wytwarzać rocznie ok. 3 mln ton syntetycznej benzyny. Już pobieżna analiza eksportu polskiego węgla wskazuje, że z tej ilości możemy produkować wymaganą ilość syntetycznej benzyny. A może wtedy polskie kopalnie wydobywające „czarne złoto” stałyby są wreszcie rentowne?
http://www.autoflesz.pl/artykuly/62,Czarne_zloto_syntetyczne_paliwo.html
——————-
Dlaczego naszym decydentom nie zależy na tej produkcji?
Oto jest pytanie……
Przecież tańsze paliwo to niższe koszty produkcji, a więc i poprawa warunków konkurencyjności polskiej gospodarki…..
Zafundowaliśmy sobie z przyczyn politycznych Możejki, Gazoport.
To inwestycje na skraju rentowności.
Ta inwestycja byłaby rentowna w znacznie większym stopniu.
Śleper
6 stycznia o godz. 23:15
Jest was a duzo slazacy. Stad te problemy transportowe. A wlasciwie to nie slazacy tylko kresowcy. Podawajcie sie za kresowcow a nie slazakow. Slazacy wyniesli sie w 45 i na ich miejsce przybyli kresowcy. Kresowcow jest na Slasku co najmniej 80%.
Potrzeba sprawiła ,że szperałem w archiwum blogu Daniela Passenta z lutego 2011 .
Po upływie 11 miesiecy czytałem z zaintersowaniem stale aktualne komentarze ;
@Śleper 7 luty g.14.00 .22.40 i dalsze
@Antonius 9 luty i @ Nieboszka Polska .i nastepne dni
Warto czasami wrócić do tego ,co pisaliśmy , a co pisali o Gornośląskiej histori i Ślazakach w XX wieku -nieślązacy .
ps.
@Śleperze ,moja mapa lekko odprasowna znalazła miejsce na ścianie po lewej stronie laptopa ,ponieważ na wprost mam panorame ( aktualna byla w ca. 2002 r ) Chicago , widzianą od strony jeziora z Nevy Pier na pierwszym planie , niema zbudowanych poźniej kolorowych wieżowców tuż przy Lake Sohre (wielopasmowa autostrada nad jeziorem no i niema 608 metrowej wieży -budynku mieszkalnego (tuż przy Lake Sohre, który miał powstać jako symbol architektury miasta Olimpiady 2016 r. Jak wiadomo przegrali w I rundzie ( dla miasta to dobrze ! ) i …zostala dziura w kształcie koła pod fundamenty , czeka na lepsze czasy .
@wiesiek
Na razie nie wiadomo, jak będą naprawdę wyglądać parametry takiego procesu: energochłonność, koszty, etc. (prof. Nazimek sam mówił, że np. dwutlenek węgla z elektrowni trzeba oczyścić do przetworzenia).
Póki co to jest hasło „wydajmy sto milionów, za trzy lata będziemy wiedzieć jak to działa” – dasz?
A wystarczy, że się Bliski Wschód uspokoi, ropa poleci w dół…
wiesiek59
7 stycznia o godz. 16:19
Ten temat byl poruszany tu dwa lata temu. I byly typowe wypowiedzi ‚ nie da sie’, ‚nie oplaca sie’, itp, itd, itp, itd,…
Co z tego ze jest wiegiel. Kresowcy (slazacy) nic sami dla siebie nie zrobia. Warsiawa musi im powiedziec co maja robic. A jak Warsiawa nie powie to kresowcy nie beda wiedziec. A Warsiawa patrzy na zachod. Ja pan z zachodu zainwestuje to Warsiawa bedzie pracowac dla pana z zachodu. Bo na co Warsiawe stac poza demonstracja wrodzonego wasalstwa wobec zachodu? Czy historyk jest w stanie pokierowac przemyslem przetworstwa wegla?
warszawiak
8 stycznia o godz. 8:50
Gdyby istniał Skarb Śląski……..
Lub przynajmniej spora autonomia gospodarcza, a nie centralne dzielenie pieniędzy, sprawy wyglądałyby inaczej.
Od 20 lat nie ma inwestycji państwowych. Wszystko ma załatwić rynek.
Te 100 milionów w porównaniu z prawie trzema miliardami za Możejki, czy dwoma za gazoport, to pikuś.
Szwedom opłaca się sprowadzać śmieci do spalarni z Niemiec, a nam nie opłaca się nic……..
bartoszcze
8 stycznia o godz. 0:01
Zakłady benzyny syntetycznej w RPA nie mają problemów ze zbytem produkcji……
wiesiek59
8 stycznia o godz. 10:57
zobacz http://www.sasol.com
Wszystko co sprzedaja pochodzi z wegla. To jedna z najbardziej zyskownych firm na swiecie.
@wiesiek (8 stycznia o godz. 10:57)
Czy fabryki w RPA produkują benzynę z dwutlenku węgla?
Nie, za to mają tani węgiel (odkrywkowy, a nie głębinowy).
Ba, mogłeś przypomnieć, że i Niemcy produkowali benzynę syntetyczną do 1945, tymi samymi metodami co RPA.
Post @Antoniusa z terenu dowodzi po raz kolejny, że zdrowy rozsądek i gospodarność przegrywa z interesikami drobnych cwaniaczków wybranych przez obywateli na stanowiska samorządowe. Procedura wyboru przebiegła jak najbardziej demokratycznie, natomiast zaraz po wyborach taki radny już jest najmądrzejszy z całej wsi, bo uważa swój mandat za wystarczające świadectwo swej nieomylności. Coś takiego jak opisuje nasz @Antonius byłoby nie do pomyślenia u naszych sąsiadów z zachodu i północy, po takiej decyzji samorząd byłby zmuszony do ustąpienia. Ale mamy tu przedyskutować coś innego, więc skończę na tej krótkiej refleksji o praktyce demokratycznej w naszym państwie.
Jak wiecie na Śląsku zlikwidowano sporo kopalń, które w swojej strukturze na powierzchni posiadały kotłownie i zakłady przeróbki węgla. Nikomu do głowy nie przyszło, ażeby to dobro wykorzystać. Mam tu na myśli przystosowanie tych instalacji technicznych do sortowania śmieci i uruchamianie małych elektrociepłowni (spalarni tychże posortowanych śmieci). @Wiesiek59, Szwedzi zaproponowali władzom Neapolu, które nie potrafią rozwiązać problemu śmieci, że je kupią do swoich spalarni, dla nich mają wartość 40$ za tonę.
Nie podejmuję dyskusji na temat przeróbki dwutlenku węgla na paliwa, ponieważ do tej pory udaje się to skutecznie tylko roślinom i w skali laboratoryjnej. Jeśli się mylę, proszę o oświecenie.
@Warszawiaku, tuż pod sotolycom powstała nowoczesna wytwórnia półprzewodników na bazie kryształu GaN i wyobraź sobie, że musieli się tanio sprzedać zagranicznemu inwestorowi, bo do rozwinięcia produkcji na skalę przemysłową nikt im nie chciał pożyczyć kasy, choć to co produkowali sprzedawało się na pniu. Jak wiesz Śląsk jest ździebko dalej od stolycy, więc jakakolwiek pomoc i dobre zarządzanie są jeszcze bardziej niemożliwe.
Przez kolejne 11 lat mieliśmy już trzy rządy (teraz ten trzeci jest drugą kadencję) i nie było takiej siły, ażby każdemu obywatelowi wręczyć elektroniczną kartę pacjenta. Przypomnę, że tego rodzaju karty (czipowe) rozdają banki, sieci handlowe (karty lojalnościowe), nawet biblioteki, ale nie polskie władze. O czym tu dyskutować @Warszawiaku, lepiej dać małpie zegarek, może kiedyś zostanie zegarmistrzem.
bartoszcze
8 stycznia o godz. 16:11
Zróbmy rachunek.
Tona ropy to ok 7 baryłek po 100$- czyli 700$
Tona węgla to 60$ razy 5, potrzebnych w procesie produkcji, czyli 300$
I to jest granica opłacalności, o ile dobrze rozumiem.
A na ropę w cenie 45$ za baryłkę się nie zanosi……
Masz rację co do kopalń głębinowych i odkrywkowych.
Ale co jest bardziej opłacalne- sprzedawać surowiec, czy produkt?
Obecnie cena benzyny to 946$/tonę……
Czyli sprzedawalibyśmy węgiel po znacznie wyższej cenie…….
http://www.e-petrol.pl/index.php/notowania/rynki-zagraniczne/europa-zachodnia-ara
warszawiak
8 stycznia o godz. 14:06
Ja to wiem, Ty to wiesz, a Pawlak nie……
Teraz dowiedzą się blogowicze…..
Rozumiem że pan minister forsuje własne pomysły i biznesy własnych ludzi- produkcję estrów i alkoholi na przykład.
Rolnik zarobi- ale ten wysokotowarowy.
Ale dlaczego ma nie zarobić Polak?
Zbyt dalekosiężne myślenie?
Czy też taki pomysł byłby sprzeczny z interesem wielkich plantatorów?
Jak benzyna syntetyczna, czy fotosynteza, to nie biodiesel?
Ale przecież się to nie wyklucza!!!
Od czego jest eksport!!
wiesiek59
8 stycznia o godz. 10:55
Skad ci przyszlo do glowy te 100 mln zl? Dochodzenie ekonomiczne w tej sprawie kosztowalo by najwyzej 5-7 mln i powinno byc zakoczone w ciagu 6 miesiecy.
bartoszcze
8 stycznia o godz. 16:11
Zobacz http://www.sasol.com. Technologia uzywana w sasol nie ma nic wspolnego z niemieckimi techologiami z roku 1945 i wczesniej. To zupelnie inny proces choc w latach 1950-ych sasol wspolpracowal z Niemcami. A niemcy nigdy nie produkowaly paliw z wegla. ekpsperymentowaly. Do produkcji nigdy nie doszlo.
Obecnie jest kilkanascie techologi w tej dziedzinie. Np z firm Total, Chevron, Shell i Exxoon Mobil.
@warszawiak
Oczywiście, że technologie są rozwijane, ale produkcja Sasol opiera się na przetwarzaniu gazu w paliwo płynne w procesie Fischera-Tropscha. Dziś może to robić na bazie gazu ziemnego, ale zaczynali od zgazowania węgla.
Niemcy wykorzystywali tę samą ideę (wychodząc od węgla) w okresie IIWŚ, po 1945 Amerykanie przejęli technologię po 1945, ale zanim ją rozkręcili, ropa staniała.
@wiesiek
Rachunek wydaje się prosty, tylko zapomniałeś o jednym drobiazgu: najpierw trzeba mieć fabrykę. Wg analiz Kompanii Węglowej z 2005 roku, koszt jej wybudowania to 2 miliardy euro.
http://www.teberia.pl/news.php?id=2773
Warszawiaku bujasz czyli po naszymu fanlolisz.
Poszukaj w Googlach hasło benzol motorowy. U mojego dziadka mieli w czasie wojny silnik do młockarni na benzol.
wiesiek59
8 stycznia o godz. 18:40
Wegiel niskiej jakosci nadaje sie na przerobke. Dobry wegiel na sprzedarz. To tak jak z jablkami. Dobre do sklepow, zle na soki. Czyli te wszystkie weglowe odpadki, niechciane ale wydobywane rowniez na przerobke. Ceyny takiego wegla sa znacznie nizsze od cen rynkowych co zwieksza zyskownosc procesu.
Co do przerobki Co2 na paliwa. Widzialem na ten temat publikacje. Jest to mozliwe ale bardzo kosztowne. Pochlania znacznie wiecej energi niz energia zawarta w wyprodukowanej benzynie. Potrzeba az 2500°C na rozbicie czastek Co2. Aby wypelnic wymogi Co2 wystarczy je skaldowac pod ziemia.
Warsiawa powinna opublikowac mapy geologiczne z miejscami na takie skladowanie. Ale umilowana przez Polityka platforma nie wie po co jest rzadem. W tym problem.
Śleper
8 stycznia o godz. 18:35
„tuż pod sotolycom powstała nowoczesna wytwórnia półprzewodników na bazie kryształu GaN i wyobraź sobie, że musieli się tanio sprzedać zagranicznemu inwestorowi, bo do rozwinięcia produkcji na skalę przemysłową nikt im nie chciał pożyczyć kasy, choć to co produkowali sprzedawało się na pniu. ”
Jaki wodz taki biznes ! Jaki rzad taki kraj.
Potrzebny byl biznes plan. Jezeli plan byl dobry i banki odmawialy wodz powinien wyeksploatowac srodki z Uni. Na stronach Uni widac ze istnieja dziesiatki schematow finasowych na finasowanie dobrze zapowiadajacych sie biznesow. I wiekszosc z tej pomocy to darowizny.
A wiec jaki wodz taki biznes. Odpowiedzialnosc za biznes ponosi wodz. Odpowiedzialnosc za nie umiejetnosc zorganizowania finansow ponosi wodz.
Tak na początek @warszawiaku proponuję składować dwutlenek węgla pod ziemią w okolicach twojego zamieszkania. Co ty na to?
Czasami zagląda tu @Antonius, więc poproszę go, ażeby skreślił kilka fajnych historii z okolic Wałbrzycha, w których występuje dwutlenek węgla. Ja zasygnalizuję tylko, że często pojawia się tam ten gaz w piwnicach domów.
Nokia zajmowała się kiedyś „wyrębem lasów”, ale fińskie władze ubzdurały sobie, że taka bogata firma powinna inwestować w coś nowoczesnego, więc przez kilkanaście lat zmuszali do tego zarząd firmy, aż przyszedł sukces. To samo działo się w gospodarce południowokoreańskiej, rząd mówił prywatnym firmom czym mają się zajmować i z średniowiecza przeskoczyli w 30 lat do XX wieku.
Przerabianie węgla i dwutlenku węgla na paliwa płynne uważam za pomysł z tamtego stulecia, nie idźmy tą drogą, to ślepy zaułek.
Śleper
9 stycznia o godz. 14:18
Dzięki uprzejmości powieściopisarza- van Lustbadera, zapoznałem się kiedyś z Dalekim Wschodem…..
Powieści z Japonii i Korei Pd. mówią o jednym- nie byloby rozwoju bez wieloletniego planowania.
W Japonii- jeszcze za panowania Mc Artura powstało MITI- ministerstwo planowania strategicznego, któremu powierzono misję, budowę Nowej Japonii.
Metoda była prosta, zaplanowano które dziedziny gospodarki są perspektywiczne i skierowano strumień finansowania banków- za pomocą odpowiednich ustaw- na ich rozwój.
Keiretsu w Japonii i czebole w Korei, spełniły swą rolę.
Ale wymagało to PLANU STRATEGICZNEGO na dziesięciolecia……
Czy widzisz, widzicie Panowie plan strategiczny w Polsce?
Ja obserwuję jedynie doraźność. Jak pijani, od płota do płota.
My nie stwarzamy warunków, a jedynie reagujemy na bodźce zewnętrzne…..
Ostatnim polskim wynalazkiem jest umiejętność produkowania grafenu- jednoatomowych warstw węgla o dużej powierzchni, o unikalnych właściwościach fizykochemicznych, na skalę przemysłową.
Granty na to trafiły z Unii, patenty pewnie sprzedamy za psi grosz, tak jak stało się z kryształami do niebieskiego lasera.
Czy Polski nie stać na ryzyko w kwocie miliarda, czy dwóch?
Na jakiś państwowy fundusz wysokiego ryzyka?
Urzędnik musi mieć dupokrytkę, polityk powinien czasami zaryzykować.
Nokia jest świetnym przykładem, ale stworzono tam warunki prywatnej firmie dzięki PAŃSTWU!!!!
@Śleper
9 stycznia o godz. 14:18
***Czasami zagląda tu @Antonius, więc poproszę go, ażeby skreślił kilka fajnych historii z okolic Wałbrzycha, w których występuje dwutlenek węgla. Ja zasygnalizuję tylko, że często pojawia się tam ten gaz w piwnicach domów.***
Muszę Cię rozczarować! Mieszkałem w nowym budownictwie (Rusinów) i nie było na początku CO2 w piwnicy, co nie oznacza, że tam niczego nie było oprócz węgla i Lofixu. Woda deszczowa do wysokości 20 cm, więc budowaliśmy progi na dwie cegły.
W sąsiedztwie był sklep spożywczy i magazynowali w naszej piwnicy opakowania. Wtedy faktycznie gwałtownie wzrósł pozom CO2, bo pojawiło się bardzo dużo myszy i ich gazy odlotowe szły kanałami piecowymi do mieszkań. Mieszkałem na drugim piętrze i często nie mogłem spać, bo myszy nadgryzały od wewnątrz kafelki pieca (latem). Ponadto wlazły do lodówki i ześrutowały cały styropian. Miałem niezłe wyniki w polowaniu, ale królem polowań została niania, która przygwoździła mysz drzwiami szafy w przedpokoju i zostawiła dowód sukcesu do naszego powrotu po pracy.
wiesiek59
9 stycznia o godz. 19:22
Oczywiscie, w Polsce brak strategicznych planow rozwoju. Ponad partyjnych i ponad kadencyjnych. I tak bedzie dalej bo partie polityczne to zwykla holota, mafie niewykwalifikowanych cwokow i karguli. A kto mialby planowac ??? hisotrycy i obecny rzad gowniarzy ! z kwalifikacjami z ktorymi wolny rynek by sie rozprawil gdyby tylko mogl.
Istnieje rowniez powszechne otumanienie spoleczenstwa. Spoleczentwo jest glupie, bierne i podatne na wyzysk. W tym zasluga poskiego dziennikarstwa.
Tu ponawiam swoje pytania
warszawiak
2 stycznia o godz. 12:10
Gospodarzu i slascy kresowcy, pokazcie ze macie ambicje sie wypowiedziec.
Dlaczego wejscie na gielde Jastrzebia jest tu opisywane jako sukces?
Przeciez rezim Tuska jest tylko tymczasowym opiekunem dobra spolecznego czym bylo/jest Jastrzebie. Wlascicielami sa wszyscy polacy. Aby sprzedac wspolne dobro zgoda olbrzymiej wielkszosci akcjonariuszy byla potrzebna. Tego wymaga prawo. Rezim nie mial takiej zgody i nie szukal takiej zgody. Rezim nie mial wiec prawa nic sprzedac.
Wyobrazcie sobie ze dyrektor prywatnej fabryczki sprzedaje ja bez zgody akcjonariuszy. Co wtedy ? Rezim by go wsadzil do wiezienia.
A wiec rezim bezprawnie sprzedal czesc Jastrzebia. Pieniadze ze sprzedrzy weszly do budzetu. Obieg wtorny. Jastrzebie na tym nic nie zyskalo. Dlaczego wiec Gospodarz pisze ze byl to sukces?
Gospodarzu, niech pan zaprezentuje raporty finansowe (po audycie) Jastrzebia przed i po wejsciu na gielde ktore pokazuja ‚ten sukces’. Albo niech sie pan wycofa z tej proby otumaniania czytelnikow.
@warszawiak
/Przeciez rezim Tuska jest tylko tymczasowym opiekunem dobra spolecznego czym bylo/jest Jastrzebie. Wlascicielami sa wszyscy polacy. Aby sprzedac wspolne dobro zgoda olbrzymiej wielkszosci akcjonariuszy byla potrzebna. Tego wymaga prawo. Rezim nie mial takiej zgody i nie szukal takiej zgody./
Ja tylko na wypadek gdyby ktoś miał się złapać na tę oczywistą bzdurę: właścicielem (akcjonariuszem) Jastrzębia był Skarb Państwa.
Udzielanie zgody „większości” nosi nazwę: wybory.
bartoszcze
10 stycznia o godz. 12:45
Bartoszyce sie myla. Skarb Panstwa jest tylko opiekunem. A odnosnie wyborow,.. gdyby prywatyzacja Jastrzebia byla w programie PO i co najmniej 80% wyborcow na to glosowalo to nie bylo by problemu. Gdyby bylo referendum na temat prywatyzacji Jastrzebia i 80% glosowala by ‚za’ to nie byloby problemu. Ale Jastrzebia nie bylo w programie wyborczym ani nie bylo referendum.
W 2007 PO zdobyla zaledwie 22% glosow wyborcow a w 2010 zaledwie 19%.
Redaktor Dziadul ktory pozuja jako patriota slaski winny jest wytlumaczyc i uzasadnic dlaczego uwaza ze wejscie Jastrzebia na gielde jest sukcesem.
Redaktor Dziadul powinien raczej doniesc do prokuratury o popelnionym przestepstwie.
/Skarb Panstwa jest tylko opiekunem/
Uwielbiam pseudofilozofów z zerowych pojęciem o prawie.
A jak się nie podoba ustrój, w którym o sprawowaniu władzy decydują ci, którzy idą na wybory, proponuję poszukania sobie państewka plemiennego, w którym decyzje podejmuje się na wiecu.
Warsiawiacy nie pytali zresztą Ślązaków o zgodę na aresztowanie Blidy, na przykład.
warszawiak
8 stycznia o godz. 18:55
A niemcy nigdy nie produkowaly paliw z wegla. ekpsperymentowaly. Do produkcji nigdy nie doszlo.
………………………………………………………………………………………………………………
Gdyby byl problem sluze tlumaczeniem. Zrodel tego typu jest wiecej. Mniej ignorancji wiecej rzetelnosci.
Wann fuhr man mit Benzin aus Kohle?
„Ab 1934 wurde das Verfahren in großem Maßstab von der Ruhrkohle AG angewandt. Hitler wollte während des zweiten Weltkrieges am liebsten unabhängig sein von ausländischem Öl. Das Verfahren kam ihm sehr gelegen und spielte eine wichtige Rolle bei der Versorgung der Truppen. 1943 und 1944 erzeugten die Hydrierungsanlagen im Gebiet des Deutschen Reichs vier Millionen Tonnen an flüssigem Treibstoff. Aber richtig unabhängig wurde Deutschland nicht. Nach dem Krieg verwendete man das Verfahren in der DDR, in Südafrika sogar noch heute.”
@zezem
11 stycznia o godz. 13:44
Wierzę! Milionów litrów nie widziałem, ale cysterny z benzyną syntetyczną z Blachowni (koło Kędzierzyna) widziałem często. Nie tylko ja to widziałem, ale też szpiedzy amerykańscy, którzy dali znać lotnictwu aliantów, a oni przylecieli – oczywiście dla naszego dobra – i troszeczkę bombardowali zakłady.
@zezem
Regularnej produkcji nie bylo. Podaj liczby, ile barylek dziennie, przez jak dlugo. Jak Antonius pisze, alianci bombardowali te instalacje. Po wojnie ruiny tych instalacji znalazly sie w NRD i czesc w Polsce. Np w Policach sa do dzis ruiny starej gazowni. Czyli po wojnie nie pozostalo nic z tej technologi poza wiedza w glowach fachowcow. Wiedze tych fachowcow kupila RPA we wczesnych latach 1950. To ci fachowcy i RPA doprowadzili do pierwszwej w swiecie przemyslowej produkcji paliw z wegla. Dzis RPA produkuje 40% swego zapotrzebowania na paliwa z wegla. A obecne technologie nie maja nic wspolnego z tymi z poczatkow z lat 1950. Istnieja plany dalszej rozbudowy tego przemyslu. i przemyslu weglowego. Powstaje 20 nowych kopalni wegla. Firma produkujaca, Sasol, jest jedna z najbardziej zyskownych firm na swiecie.
warszawiak
11 stycznia o godz. 21:15
Paliwa syntetyczne stanowiły od 15- 50% materiałów pędnych używanych przez wojska niemieckie. Znaleźć dane jest łatwo.
W Ploesti wydobywano mało ropy, szczególnie po bombardowaniach rosyjskich i angielskich…..
Zresztą, 90% taborów Wehrmachtu stanowiły konie- owsopędne…..
Zginęło ich ponad siedem milionów- tylko na wschodzie.
Więc koń z UNRA był po wojnie wartością samą w sobie.
warszawiak
11 stycznia o godz. 21:15
Podaj liczby, ile barylek dziennie, przez jak dlugo
………………………………………………………………………………………………………………
W koncu czytal czy nie czytal tekst podany przeze mnie?
I nie mieszac starej gazowni z instalacja do uwodornienia wegla.
Aha. Dla ulatwienia: 1 barylka ropy to ok.(ok.!) 160 l (litrow).
PS. Z tymi barylkami, pewne zastrzezenie z mojej strony. Niemcy nie produkowali ropy…
😉
@warszawiak
11 stycznia o godz. 21:15
Oj, szanowny warszawiaku!
Jeśli nick ma podłoże lokalno-patriotyczne, to się nie dziwię, że Twoja znajomość śląskich realiów nie jest kompletna. Człowiek znany, Pan Kutz, powiedział kiedyś, że Śląsk jest niechlujnie zarządzany przez ciulów z dalekiej stolicy i dlatego przeniósł się do Warszawy. Ja jestem tzw. „świadkiem dziejów”, jak mawiał o sobie Bartoszewki, ale ja np. w temacie produkcji benzyny syntetycznej w Kędzierzynie. Co byłem w stanie zaobserwować własnymi oczami ? (okulary noszę dopiero od 1947), przedtem widziałem duże obiekty bardzo dobrze. Zakłady w Blachowni, oficjalnie chyba nazwane kokso-chemicznymi wybudowano prawdopodobnie jeszcze przed wojną, bo ja je widziałem może nawet z wózka dziecięcego, gdy matka kopała kartofle. W początkowym okresie wojny zakłady dymiły na potęgę z trzech wysokich kominów. Widziałem to rok rocznie w czasie ferii, gdy pasłem gęsi na naszym poletku. Nikt nie przeszkadzał w produkcji. Pewnego roku patrzę, a te kominy są krótsze! Odrabiano im głowy, aby nie wystawały ze sztucznej mgły, wytwarzanej i wypróbowanej przed pierwszym nalotem w lipcu 1944!!!
Nawet Amerykanie uwierzyli w pozorowane kominy, dwa km przed zakładami, bo bombardowali miasto, a w zakładach produkcja szła. Potem umieścili w Kędzierzynie szpiegów-rezydentów i ci pomogli w trafieniu zakładów – nie tylko benzyny syntetycznej, ale tez w IG Farben, produkujących materiały wybuchowe. Ja tylko widziałem cysterny z benzyną na szynach koło dworca, oraz w ampułkach do zabawy. Tego było w bród.
Teraz inny problem – co się stało z zakładami Kędzierzyńskimi po 1945 roku? Jakie tam NRD? NRD jeszcze nie istniało, gdy sowieci plus hufce SP i polskie wojsko zdemontowali zakłady. Mówiło się, że jadą do ZSRR do „naprawy” po uszkodzeniach z bombardowań. Nie wróciły z tej naprawy o dziś. Tam gdzieś rupiecie rdzewieją w stepie.
Jeśli Cię interesują liczby, to można je z pewnością znaleźć w archiwach CIA, bo szpiedzy alarmowali amerykańskie lotnictwo dopiero wtedy, gdy produkcja ruszyła po naprawach szkód z poprzedniego nalotu. Oni pewnie patrzyli tak jak ja, czy kominy już dymią czy jeszcze nie, a policzyć cysterny na torach mógł każdy zainteresowany. Tego nie robiłem…
zezem
12 stycznia o godz. 13:13
Jakie uwodorowania wegla ??? Nie znasz procesu. W przemysle petrochemicznym nawet obecnie produkcje ocenia sie w barylkach. Barylki nie odnosza sie tylko do ilosci wydobywanej ropy.
Antonius
Zgoda cos tam produkowano, kominy dymily, cysterny staly na torach ale nie jestes w stanie wiedziec co produkowali wedlug jakiego procesu i specyfikacji.
A ja podtrzymuje ze eksperymenty z produkcja paliw z wegla przez niemcow nie doprowadzono do poziomu produkcji. Pierwsza produkcja paliw z wegla byla dopiero w RPA w poczatkowych latach 1950. Dzieki pomocy niemieckich fachowcow.
Kilka lat temu w kraju o podobnej strukturze kosztow jak Polska ale z mniej niz jedna setna polskiej biurokracji pracowalem nad ekonomicznym dochodzeniem produkcji diesla, benzyny i tworzyw sztucznych z wegla brunatnego. Wyniki byly optymistyczne. Warto by przeprowadzic takie dochodzenie w Polsce.
Kamraty, zaczęło się,
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,10951900,Prokuratura_nie_godzi_sie_na_rejestracje_Stowarzyszenia.html?lokale=katowice
Narodowości ślaskiej nigdy nie było, tu jest pustynia, przynajmniej wg. niektórych polskich „przedstawicieli” prawa.
@Warszawiaku, my tu na Śląsku mamy już dosyć problemów spowodowanych działających kopalń, a ty byś chciał nam jeszcze zbudować smroda produkującego benzynę z węgla. Koszty wydobycia będą tylko rosły, po węgiel trzeba sięgać coraz głębiej, więc jeśli chcesz mówić o opłacalności produkcji syntetycznej benzyny, to musisz zrobić takie porównanie w stosunku do reklamowanej tutaj RPA. W USA węgiel fedruje się w ten sam sposób jak u nas węgiel brunatny, a jakoś nie słychać, żeby tam ktoś chciał przerabiać na dużą skalę węgiel na benzynę. Czytałem niedawno wywiad z jakimś ekonomistą z Korei Południowej, który uświadomił mi, że tamtejszy biznesmen potrzebował do niedawna aż 300 różnych zezwoleń uprawniających do prowadzenia działalności gospodarczej. Widzisz więc, że skala biurokratycznej mitręgi u nich i u nas jest nieporównywalna. Chodzi po prostu o to, że jak jest do zrobienia interes, to żadne bariery biurokratyczne nie są w stanie go zastopować, wzrosną tylko nieznacznie koszty.
Mnie martwi coś, co w ostatnim czasie budzi wielkie nadzieje, związane z eksploatacją gazu z łupków. Może dojść do drugiej fali dzikiej likwidacji kopalń węgla kamiennego, która tak jak pierwsza pogrąży liczne lokalne społeczności w biedzie.
Pozornie w tym moim pisaniu występuje sprzeczność, ale jeśli piszę o ograniczaniu wydobycia węgla na Śląsku, to mam na myśli dwie trzy dekady. W tym czasie można gruntownie przebudować śląski przemysł, przestawiając go na technologie XXI wieku, wszak mamy już 2012 rok.
@Antoniusie, gdyby Ruse nie wywieźli wyposażenia fabryk z niemieckiego terytorium przydzielonego Polsce, to ja mam pytanie: kto miałby w nich kontynuować produkcję? Nie zadaję tego pytania z wrodzonej złośliwości, myślę tylko o bezmyślnie wysiedlanych Niemcach i Nieniemcach.
@Warszawiaku!
Wierzę we wszystko co piszesz, ale mam prośbę: Zadaj DR Google’owi hasło:
„benzyna syntetyczna z węgla” i przeczytaj pierwszych kilka artykułów o Hydrierwerke – tak się tez nazywały zakłady w Blachowni. Nie kradłem benzyny z cystern, takie kradzieże były dopiero modne po wojnie. Kupowaliśmy do zabawy ampułki szklane z tamtą benzyną, było tego „skolko ugodno” i bez kartek. To nie była woda! O Wałbrzychu i Policach słyszałem dopiero dziś u Pana Google’a, ale nie wyperswadujesz mi, że te miliony ton paliwa, o których pisze Google były tylko skromnym i nieudanym eksperymentem, a jeśli się uprzesz przy swoim zdaniu, to pisz przynajmniej, że to był eksperyment na dużą skalę.
/Pierwsza produkcja paliw z wegla byla dopiero w RPA w poczatkowych latach 1950./
Twierdzę, że RPA nigdy nie produkowała paliw z węgla. Coś tam testowali, ale nigdy nie doszło do poziomu produkcji.
warszawiak
12 stycznia o godz. 16:47
Kilka lat temu w kraju o podobnej strukturze kosztow jak Polska ale z mniej niz jedna setna polskiej biurokracji pracowalem…
………………………………………………………………………………………………………………..
Z takim poziomem ignorancji i braku wiedzy smiem twierdzic ,ze i Burkina Faso nie bylaby zainteresowana panskimi wywodami i obliczeniami (ekonomiczne dochodzenie ???). Na tym koncze w mysl: Nec Hercules contra plures…
@Śleper
/kto miałby w nich kontynuować produkcję?/
Przecież komuniści akurat wielu fachowców niemieckich zatrzymali i nie wysiedlali. Ale to dyskusja akademicka, bo jednak wyposażenie wywieziono.
zezem
13 stycznia o godz. 7:13
Śleper
12 stycznia o godz. 23:01
Nie zadjecie sobie sprawy z rozmiaru polskiej biurokracji. Bank Swiatowy klasyfikuje Polske w kategori ‚rejerstracja nowego biznesu’ na 126 miejscu w swiecie. (u mnie na wsi, III Swiat, nawet nie potrzeba rejerstrowac nowego biznesu) W kategori ‚pozwolenie na budowe’ na 160 miejscu w swiecie. (do 3 lat czeka sie na pozwolenie na budowe) Zaluzmy ze macie pomysl na biznes i fundusze na budowe fabryczki. Powyzsze juz was zniecheca.
Polskie gazety donosily niedawno ze gornicze firmy australijskie werbowaly na Slasku gornikow do pracy w Australii. Oferowali zarobki piecio-krotnie wyzsze od przecietnej polskiego gornika. Do 330 000 zl na rok. A przeciez ceny wegla sa rynkowe, takie same dla austalijskiego i polskiego produceta. To rowniez wskazuje na biurokracje. Nie wypinajcie sie ze w Polsce gleboko. To nie jest jedyne kryterium.
Liczba urzedasow w Polsce w 1989 – 158 tys. Obecnie 700 tys. !!!
Antonius
12 stycznia o godz. 23:47
Oczywiscie ze byl to eksperyment na duza skale. Prace na nim zaczely sie juz w 1920.
bartoszcze
13 stycznia o godz. 0:38
Jestes ignorantem. Podaje jeszcze raz http://www.sasol.com Jedna z najbardziej zyskownych firm na swiecie. Wszystko co produkuja pochodzi z wegla. benzyna, diesel, parafina, paliwa lotnicze, sztuczne tworzywa i tysiace innych chemikaliow. Zaopatruja 40% rynku RPA na paliwa. W USA rowniez przerabiaja wegiel na paliwo, (Chevron, ExxonMobil) rowniez w Chinach, Nowej Zealandii i Australi. Wydobycie wegla dramatycznie wzasta na swiecie (poza Polska). Szczegolnie w Chinach, UsA, Australi i RPA.
Śleper
12 stycznia o godz. 23:01
Oczywiscie, gas lupkowy jest wielkim zagrozeniem dla srodowiska. Bo zatruwa wody gruntowe i atmosfere. A przetworstwo wegla moze odbywac sie czysto i zgodnie z Unijnymi regulacjami.
Ale, po co gawedzic jak nowoczesny ty bys chcial byc ? Badz reralista i koncentruj sie nad tym co jest mozliwe. Czy zlotowka zarobiona w montowni Opla w Gliwicach byla by lepsza od zlotowki zarobionej w zakladach produkujacych benzyne z wegla?
Niechęć do przyswajania faktów niezgodnych z dotychczasowymi poglądami, wypieranie ich ze świadomości ma swoje przyczyny……
1- myślenie tunelowe
2- starość
u bartoszcze i warszawiaka któryś z tych czynników występuje……
Dlaczego Panowie negujecie fakty?
Śleper
12 stycznia o godz. 23:01
Ładnych kilka lat uczyłem w szkole górniczej……
Naprawdę, ci ludzie nie nadają się do skomplikowanych technologii.
Dowodem przygoda znajomego z huty łabędy.
Na 26 ludzi obsługujących stary piec, egzamin z obsługi nowego- w pełni zautomatyzowanego, zdało siedmiu.
Zawsze można zautomatyzować procesy.
Tylko co z ludźmi odstającymi intelektualnie od wymogów?
Krzywa Gaussa jest bezwzględna…..
Ps.
Cały czas istnieje zakład badawczy w Libiążu- gazyfikacja podziemna złóż.
Oparty był początkowo przynajmniej na niemieckich technologiach eksperymentalnych i ich maszynach.
Ps.2
USA jest od jakiegoś czasu eksporterem netto paliw- gaz z łupków.
Ostatnio mówi się o podobnym wydobywaniu ropy, po adaptacji technologii szczelinowania……
@warszawiak
/Jestes ignorantem./
Ponieważ zastosowałem w pełni zasadę symetrii, więc w ten sposób stwierdzasz, że i Ty też.
/Podaje jeszcze raz http://www.sasol.com /
Skoro negujesz informacje o masowej produkcji paliwa w fabrykach niemieckich, dostępne w ciągu 10 sekund na wiarygodnych stronach internetowych, dlaczego mielibyśmy uważać tę stronę za wiarygodne źródło informacji? A zatem – albo podasz wiarygodne źródło danych o produkcji paliw z węgla w RPA, albo wiarygodne uzasadnienie, dlaczego akurat strony o niemieckiej produkcji wojennej (setki tysięcy ton rocznie) są niewiarygodne. Z tym drugim będzie Ci o tyle trudno, że w każdej porządnej książce o przebiegu IIWŚ znajdują się informacje o produkcji paliwa syntetycznego.
Dociera?
/Wszystko co produkuja pochodzi z wegla./
A to akurat bzdura, bo sam Sasol się chwali przede wszystkim produkcją w procesie GTL, czyli z gazu – a nie z węgla.
@wiesiek
/Dlaczego Panowie negujecie fakty?/
Akurat to co napisałem, to tylko po to, żeby wywołać procesy myślowe u warszawiaka.
Oczywiście, że i Niemcy, i RPA, produkowały na masową skalę paliwo syntetyczne z węgla.
wiesiek59 13 stycznia o godz. 11:31
Mógłbym ci sypać z rękawa przykładami ludzi wykształconych i inteligentnych, którzy nie zdali egzaminu na prawo jazdy ( z praktyki) za pierwszym razem, a znam nawet jedną taką osobą, która po 8 razie zrezygnowała i jeździ komunikacją miejską. Sam widzisz, że można skompromitować wszystko i wszystkich, wystarczy tylko dopasować fakty do tezy jaką chcemy udowodnić.
Mój znajomy inżynier mechanik przekwalifikował się po odejściu z kopalni na łącznościowca, prowadzi firmę wykonującą usługi dla dużych operatorów telekomunikacyjnych. Jak mówi, nowego zawodu uczył się od zwykłych górników-łącznościowców ( na kopalni zwanych telefonistami) i dodaje, że nigdy nie szukał innych do tej roboty.
Lata nadzorowałem pracę tych „nieskomplikowanych” (tak myślisz?) ludzi i bywało różnie, jedni uczyli się szybko inni nie, ale nie spotkałem takiego, który by się do niczego nie nadawał.
Osobiście wolę kogoś kto uczy się mozolnie i długo, mam pewność, że to materiał na perfekcjonistę.
Śleper
13 stycznia o godz. 19:32
To była ZASADNICZA szkoła górnicza…….
Ale w każdej 25 osobowej klasie był co najmniej jeden chłopak z innej bajki. W klasie trzeciej ich stypendium wynosiło prawie tyle, co moja pensja……Oprócz darmowych podręczników, internatu, oczywiście…..
Chłopcom z mazurskich i białostockich wsi stworzono szansę, której ich dzieciom już nie jest dana……
W Gliwicach w dobrych czasach były trzy szkoły górnicze – zawodowe i dwa technika.
Nie zostało z tego nic…….
bartoszcze
13 stycznia o godz. 15:42
Argumentujesz w szczeniacki sposob. Dla ciebie przyszlosc lezy w montowni przy przykrecaniu srubek tyrajac dla pana z zachodu. A na swoje rzygaj. Pan z zachodu eventualnie przyjdzie przerobi polski wegiel i zarobi wynajmujac cie jako tania sile robocza. Tak jak w montowni Opla w Gliwicach. Wielki sukces wedlug gospodarza.
GTL oznacza ‚gas to liquid’ Gas na paliwo plynne i w tym przyadku chodzi o diesel. A gdybys znal temat to bys wiedzial ze ‚G’ gas oznacza ‚syn-gas’ syntetic gas z wegla. Podobny proces moze rowniez uzywac gas ziemny. Sasol nie posiada gazu ziemnego w RPA. Sasol natomiast buduje w Katarze gdzie gaz zeimny bedzie pretwarzany na paliwo. (diesel)
Śleper, Wiesiek ma racje. W moim miescie tez była szkoła górnicza,zawodowa kształcąca w zawodzie „górnika”, cokolwiek to by nie znaczyło, szli do niej ci absolwenci podstawówki, którzy się nie załapali do jakiejkolwiek innej szkoły ponadpodstawowej w okolicy. Szkoła ta sąsiadowała z wulcem, którego lokatorze równiez tam pobierali nauki. Fachowcy, o których piszesz, skończyli inne szkoły a na grubie robili np. z tradycji rodzinnej, albo w okolicy nie było innej dobrze płatnej pracy. Też konczyłem Technikum Górnicze (wieczorowe) w kierunku elektronik-automatych, chociaż na grubie nigdy nie byłem. Natomiast zatrudniałem byłych i aktualnych gorników , i tak rozpuszczonych, niechętnych do nauki nowego, wprowadzania nowości pracowników nie spotkałem nigdy wiecej.
Pozdrawiam, bez obrazy.
@warszawiak
To że we wsi Warszawa nie nauczyli Cię niczego, to już nie moja wina – ale jak nie potrafisz odróżnić procesów CTL (coal to liquid) od GTL (gas to liquid), to nie pyskuj, bo za krótki jesteś, a jako zamiatacz w kopalni diamentów nie masz czym szpanować, że „zagranicom” pracujesz.
Przynajmniej dotarło, jak bardzo się zbłaźniłeś bzdurą o „Niemcy nie produkowali paliwa z węgla”.
Bartoszcze i Antonius, w cysternach ktore za bajtla Antonius widział koło Blachowni, była benzyna wyprodukawana przez dziadka Warsiawiaka w RPA, która Niemcy w Blachowni rozlewali do malutkich flaszeczek, które służyły do napełniania fojercojgów, bo sztrajhecli nie mogli produkować gdyż ruskie ekologi na Syberii zablokowały wycinke drewna.
A wszystko obserwował z krzaków drugi dziadek Warsiawiaka i doniósł Amerykańcom, te przyleciały i zrzuciły kilka bombek, jeden się pomylił i jedna spadła do sandgruby blisko mojego domu, na szczęście wpadła do dołu, bo bajtle , w tym mój ujek , zjeżdżały tam na sankach.
To by bylo na tyle, resztę wyjaśni IPN.
To dzięki procesowi hydrogenizacji zastosowanemu do produkcji syntetycznego paliwa i wytworzenia określonych właściwości izooktanowych benzyny Niemcy były w stanie przystąpić do wojny. Ten proces hydrogenizacji rozwinięto i sfinansowano w laboratoriach Standard Oil w USA przy współpracy z I.G. Farben”. Co więcej, dowody przedstawione Trumanowi i Komisji Kilgore’a po wojnie, potwierdziły, że Standard Oil w tym samym czasie „poważnie utrudniał przygotowania wojenne Stanom Zjednoczonym”. W podsumowaniu raportu stwierdzono, że korporacji Standard Oil w pełni udało się osiągnąć plan I.G. Farben, by uniemożliwić w USA produkcję gumy przez odradzanie amerykańskim producentom podejmowanie niezależnych badań nad rozwojem procesów produkcji syntetycznej gumy”. [7]
http://www.psz.pl/tekst-13716/Zbigniew-Jankowski-Chiny-w-przemyslowym-swiecie-przemocy/Str-2
——————
Do poczytania……..
Okazuje się że nie byłoby II światowej, gdyby nie kredyty i technologie
Wielkiego Brata……
Szanowni „towarzysze broni”!
Temat „Hydrierwerke” i benzyna syntetyczna w Kędzierzynie już olewam, ale zainteresował mnie problem kształcenia braci górniczej.
Mogę się Wam do czegoś przyznać. W zamierzchłych czasach szkoliłem przyszłych górników w specjalności „Elektrotechnika górnicza” w bardzo dobrze prowadzonej Zasadniczej Szkole Górniczej (chyba Nr 2?) blisko dworca Wałbrzych Miasto. Był to mój trzeci etat, bo dwa miałem w Technikum Mechanicznym na Podgórzu i Zasadniczej Szkole Metalowej przy tym Technikum. Miałem raczej blade pojęcie na temat urządzeń kopalnianych. W zasadzie jako fizyk znałem ogólne zasady działania, ale nie rozwiązania techniczne (np. silnik dwuklatkowy wrębiarki). Byłem jednak ambitny i wszystkie maszyny, których działanie wyjaśniałem „studentom” oglądałem przed zajęciami, część w działaniu (np. układ Ward-Leonarda) i resztę rozpieprzonych w magazynach lub warsztatach kopalni i elektrowni miejskiej (te bardziej uniwersalne).
Teraz kilka słów o jakości młodzieży, poddanej procesowi nauczania. Absolutne „odpadki użytkowe”, tak jak piszecie, ci którzy się nigdzie nie dostali, ale to nie było najgorsze. Szkoła przyjęła dużą grupę młodzieńców po wyrokach sądowych i zobowiązała się wychować ich na porządnych górników Polski Ludowej. Zobowiązanie podjęła dyrekcja, a nauczyciele mieli „wychować”. Udawało nam się ta sztuka ze zmiennym szczęściem. Już na początku był problem z karnością, bo te bandziory nie bały się niczego i nikogo. Woleli internat niż więzienie, a faktycznie ich stypendia, z roku na rok wyższe, nie były złe. Pracowali trzy dni w kopalni (ci najstarsi), a resztę byli w szkole. Pojęcie wolnej soboty jeszcze nie wymyślono!
Byłem młody i dobrze karmiony, ale oni raczej byli fizycznie silniejsi. Cóż mi pozostało – wykorzystać przewagę intelektualną, ze szczególnym uwzględnieniem ironii aż do szyderstwa. Oni jednak bali się ośmieszania. Miałem … co ja takiego wtedy miałem?… aha!… bardzo dobrą pamięć. Już na pierwszej lekcji po sprawdzeniu listy obecności znałem nazwiska najgorszych „skubańców” i ten fakt wykorzystałem.
Podstawowym błędem, jaki popełniają kiepscy nauczyciele to wołać „cicho klasa”! Tego nikt nie bierze do siebie. Trzeba zaatakować ostro konkretnego rozrabiacza i nie koniecznie najgorszego, raczej średniaka, który się łatwiej złamie i wtedy wszyscy się uspokoją, bo każdy czuje, że może być następnym. Zauważyłem, że jeden ma nazwisko „GŁĄB”. Zaryczałem: „Ty głąbie kapuściany! Jak ty się nazywasz”? Odpowiedź już niezbyt głośna: „Głąb” i była cisza w klasie! Oni po tym wydarzeniu „jadali mi z rączki”. Trochę z tą rączką przesadzam, ale nie miałem już najmniejszych kłopotów z karnością, bo reagowałem zawsze błyskawicznie i ostro do konkretnej osoby. Z tym Głąbem to było w zasadzie świństwo pedagogiczne – kpina z nazwiska, ale skuteczne jak krzesło na plecy młodzieńca w podręczniku Makarenki: „Poemat pedagogiczny” – biblii naszego wychowania pedagogicznego w PRL.
PS
Zarabiałem tam dobrze, bo za przedmiot zawodowy był dodatek 15 % przy etacie 18 h/tydzień. Pracowałem trzy lata, ale nie zadbałem o zaświadczenie o zarobkach. To się na mnie zemściło. Szkoła już nie istniała, gdy zbierałem dane do ZUS i mam przez to niższą emeryturę. Tym niemniej mam miłe wspomnienia. To była najlepiej prowadzona przez dyrekcję szkoła, którą w życiu widziałem, wprost wzorcowa dyscyplina nauczycieli, dzięki zastępcy dyrektora, bo głównego widzieliśmy tylko „od święta”.
Antonius
„odpadki użytkowe” – znakomite określenie
Ale z „ty głąbie”, to w dzisiejszych poprawnych czasach nie przeszło by Ci w szkole. Dywanik u dyrektora byłby najlżejszą kara. Moja Pani Małżonka pracuje w przedszkolu, nie mozna na dziecko nawet podnieść glosu, chociaż czasem najlepszą karą byłyby porządne szmary (po tyłku), jak to kiedyś było, a po powrocie do domu była poprawka od ojca.
Kochani ludkowie, dyć jo niy napisoł, że brać górnicza kształciła się wybitnie, a w pracy dokonywała niezwykłych odkryć. Bolą mnie jedynie opinie klasyfikujący tą grupę zawodową jako wyjątkowych tumanów. Gdybyście argumentowali tym, że na takie warunki pracy jakie panują na dole kopalni może zgodzić tuman, to ja bym się nawet z tym zgodził. Faktycznie, do szkoły górniczej przyjmowano uczniów, którzy nie zdołali zdać egzaminów gdzie indziej, a także młodzież bez pełnego wykształcenia podstawowego. Takiej młodzieży były (są w dalszym ciągu) zastępy i faktycznie część uratowała kopalnia, część trafiła do hufców pracy, duża część chłopców mogła zdobyć kwalifikacje zawodowe w wojsku.
Z racji rodzinnych miałem do czynienia z nauczycielami kształcącymi przyszłych górników, więc mógłbym sypać tu dowcipami z zeszytów szkolnych tych „studentów”, ale tego nie zrobię, już mnie to nie śmieszy jak kiedyś.
@Antoniusie, ja w szkole podstawowej miałem nauczyciela matematyki, który radził sobie z takimi drabami w podobny sposób, nigdy na nich nie krzyczał, choć na każdej lekcji musieli połykać gorzką prawdę o swoich umiejętnościach. Ów nauczyciel, moją 7 klasę miał podzieloną wewnętrznie na grupy wedle umiejętności uczniów i dla każdej z nich prowadził lekcję w tym samym czasie. Masz rację, nic tak nie temperowało draba starszego od nas o 2 lata, jak rachunki przy tablicy dla czwartoklasisty.
@Andrzej52
14 stycznia o godz. 12:09
Miałem już nie pisać o benzynie z węgla, ale zdenerwował mnie Andrzej tymi nieprecyzyjnymi wypowiedziami, które dopiero dziś zauważyłem.
***… w cysternach […] była benzyna wyprodukowana przez dziadka Warsiawiaka w RPA, która Niemcy w Blachowni rozlewali do malutkich flaszeczek, które służyły do napełniania fojercojgów, bo sztrajhecli nie mogli produkować gdyż ruskie ekologi na Syberii zablokowały wycinke drewna.***
To jest tylko częściowe wyjaśnienie. Faktycznie tej benzyny było dużo (w fiolkach) , ale trudno mi uwierzyć, że statki z benzyną Warsiawiaka z RPA mogły się przedrzeć do Stettina (a potem Odrą do nas) przez blokadę brytyjską, a strajchecle mieliśmy dość, bo Kędzierzyn był otoczony lasami.
***A wszystko obserwował z krzaków drugi dziadek Warsiawiaka i doniósł Amerykańcom, te przyleciały i zrzuciły kilka bombek,***
To jest możliwe, bo przychodził taki żebrać o jedzenie, z którym matka rozmawiała w jakimś obcym mi języku. W podzięce rąbał u nas drewno, klocki z lasu. Matka mówiła, że to Weissrusse z lagru w Blachowni, ale kto go tam wie? Mógł okłamać mamę.
***…jeden się pomylił i jedna spadła do sandgruby blisko mojego domu, na szczęście wpadła do dołu, bo bajtle , w tym mój ujek , zjeżdżały tam na sankach.***
Tu sobie zakpiłeś nieładnie, Andrzejku! Niestety nie do sandgruby a do porządnych domów i mój przyjaciel zginął w pierwszym nalocie.
***To by bylo na tyle, resztę wyjaśni IPN.***
Jestem za tym! Lepiej takie zajęcie, niż szukanie DNA w moczu w chrzcielnicach kościołów. A propos! Nie tylko nobliści siusiają do kropielnic w kościołach. U nas też były takie przypadki i od pewnego momentu tylko udawałem zanurzenie ręki..
———
wiesiek59
14 stycznia o godz. 13:44
————————————————————————————-
Znam inny przykład „dobrej współpracy”. Tytułu książki już nie pamiętam,ale opisywano w niej współpracę pewnych firm ulokowanych w Kanadzie z niemieckimi w zakresie pewnych technologii i tzw. know-how w okresie II wojny światowej w dziedzinie silników lotniczych.
Działo się to oczywiście prze pośredników…
Antonius
14 stycznia o godz. 15:18
Wałbrzych Miasto
……………………………………………………………………………………….
Ciekawe miasto, ładnie położone. Mnie zafascynowała przed laty Nowa Ruda. Niestety bardzo w owym czasie zdewastowana, zaniedbana. Od czasu opuszcenia domów przez Niemców ,wiele z nich stało wiele,ba, dziesiątki lat zabite dechami… Na moje pytanie: dlaczego, miescowi odpowiadali: „Panie, a cy to nase…” No i dorzucono czasmi po chwili:”A cy ja wiem co bydzie dalej..” Dla mało domyślnych podaję, że nowi autochtoni czuli, że siedzą na niepewnym gruncie czyli ziemiach pod tymczasową administracją polską , jak się to nazywało w b. BRD/NRF (tak,tak..NRF).
zezem 15 stycznia o godz. 13:46 : „Panie, a cy to nase…”
Zaprzyjaźniona od niepamiętnych czasów pani B: „…wieczorem przyszedł do nas sąsiad Ukrainiec i jakoś nie chciał pójść do swojego domu,a rano mama spakowała co mogła na furmankę i kilka dni jechaliśmy do Białegostoku. Po wojnie przyjechaliśmy tutaj, do Tarnowskich Gór, dali nam gospodarstwo, ale my nie chcieli krzywdy tej Niemki, poszlim na kmienicę. Wtedy panie Śleper, w tę noc mieli nas wszystkich zabić, przez to sąsiad był u nas do rana. Ta i żyję do dziś, mam 84 lat.”
I dalej: „… to gospodarstwo wzieli W, wszyscy nie żyją, Niemka ich przeklęła, cudza krzywda panie Śleper….”
Jaki mieli wybór?
Antonius
15 stycznia o godz. 8:42
Przepraszam jeśli zaszkodziłem pamięci Twojego Przyjaciela, nie wiedziałem. Ale ta opowiastka o sandrubie jest prawdą.
Było to zimą 1944 , domy były tylko wzdłuż głównej ulicy, bocznych uliczek jak dzisiaj jeszcze nie było. Jakieś 100m od mojego domu, była sandgruba, gdzie zimą dzieci, w tym moja mama i ujek zjeżdżały na sankach. Ok 3 km na zachód jest elektrownia. Przyleciał jakiś zabłąkany samolot, chyba ruski, bo amerykańce były za daleko, ogłoszono fliegeralarm, elektrownia była pod zasłoną dymną, i ten zrzucił trzy bombki. Jedna spadła do ogrodu 200m od mojego domu, uderzając prosto w schron, na szczęście nikogo w nim nie było, druga do sandgruby do dołu, dzieci akurat były na górze, tak że też się nic nikomu nie stało, trzecia znów do ogrodka po drugiej stronie mojego domu, 100m, rozwalając jakieś króliczoki. Jak wujek wrócił do domu cały z ziemi, to poszedł w ruch pasek od dziadka, za to że po ogłoszeniu alarmu nie wrócił do domu. I to byłoby na tyle.
@wiesiek
/nie byłoby II światowej, gdyby nie kredyty i technologie Wielkiego Brata/
Chyba jednak zbytnio naciągasz wnioski. Chyba że za Wielkiego Brata uważasz prywatny kapitał. Nie wiem czy wiesz, ale brunatni propagandyści lubią opowiadać, że ta wojna to właściwie wina wszystkich innych, niż Niemców – a bo dali pretekst, a bo dali inwestycje, a bo też chcieli zrobić porządek z Żydami…
Jest naprawdę fajnie, gdy wszyscy mają rację, np. ja z moim przyjacielem, a Andriusza z tym kukuruźnikiem, sadzącym swoiste jajka do Sandgrube. Pod koniec 1944 roku były czasem alarmy w nocy, prawdopodobnie rosyjskie samoloty zwiadowcze. Co się działo w 1945 roku, tego nie wiem, bo nas nie było, ale po wojnie leżał blisko centrum miasta uszkodzony kukuruźnik.
Odnośnie …”panie, a cy to nase….”? mógłbym napisać tomy na bazie doświadczeń członków rodziny mojej żony, którzy przywędrowali z pod Tarnopola w okolicę Zgorzelca. Z obu stron byli i tacy i inni, rozsądne współżycie i gnojenie niewolnicze przez nowych panów. Raczej nie było odwetu z powodu braku siły przebicia starych autochtonów.
Co się tyczy Nowej Rudy to pamiętam tylko, że to było jedyne miasto, w którym śnieg był czarny i to od razu.